Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Egipt


Rozpowszechnione mniemanie o niezmienności sztuki egipskiej w ciągu lat tysięcy okazało się wobec najnowszych wykopalisk i dokładnych poszukiwań niezupełnie prawdziwem. Wprawdzie nie w tym stopniu, jak u innych późniejszych ludów ucywilizowanych, miała jednak i sztuka egipska kilka epok wielkiego rozkwitu i upadku. Jak wszędzie tak i tutaj stosowało się to ściśle do dziejów kraju i świetności politycznej i dobrobytowi odpowiada wysoki rozwój, upadkowi państwa i zaburzeniom wewnętrznym towarzyszy zanik działalności artystycznej narodu. Po złączeniu obu części starożytnego Egiptu w jedną całość przez króla Menesa około roku 3200 przed Chr. rozpoczyna się najstarszy okres dziejów, w którym najświetniejszą chwilą jest panowanie dynastyi IVtej, sławnej wybudowaniem najokazalszych piramid. Stolicą państwa i ogniskiem sztuki w tym czasie jest miasto Memfis, leżące w dolnym Egipcie w pobliżu dzisiejszego Kairo. Ale potem następuje upadek i rozstrój wewnętrzny, którego znamieniem jest właśnie zupełny brak pomników sztuki z tego czasu. Dopiero za panowania dynastyi XII. nanowo podnosi się potęga państwa, mającego wówczas stolicę w Tebach w Egipcie górnym. Jest to tak zwany średniowieczny okres, w mniemaniu późniejszych Egipcyan uchodzący za czas najwyższej szczęśliwości narodu.

Około r. 2100 przed Chr. wpadają do Egiptu z Azyi plemiona na pół dzikich Hiksosów i przez 400 lat panują nad dolną częścią kraju. Dopiero okres wielkich wojowników, okres Ramzesa II., zwany nowożytnem państwem, przynosi krajowi polityczną niezawisłość i czasy najwyższej potęgi za panowania XVIII. i XIX. dynastyi. Dla sztuki jest to także okres najwyższego rozkwitu noszący jednak już w sobie zarodki przyszłego upadku. Bo odtąd w religii, w życiu społecznem i sztuce starano się utrzymywać niezmiennie przyjęte i tradycyą uświęcone zwyczaje i formy, sądząc zapewne, że zewnętrzne kształty utrzymają ducha wielkich czasów i ludzi. Stąd powstała wszechwładza kapłanów, jako jedynych stróżów tych przepisów, stąd zanik jakiegokolwiek rozwoju w dziełach sztuki, stąd wreszcie rozbicie jedności politycznej i niewola assyryjska. 

Jeszcze raz jednak było danem zabłysnąć Egiptowi starożytnemu za czasów Psami etyka i Nechona z dynastyi XXVI., panującej w dolnoegipskiem mieście Sais, poczem w roku 525. przed Chr. stał się kraj cały prowincyą państwa perskiego. 

“Sołtys” z Sakarrah (Muzeum w Bulaku obok Kairo).
“Sołtys” z Sakarrah (Muzeum w Bulaku obok Kairo).

Egipcyanie uważali życie ziemskie tylko za krótką wędrówkę, prawdziwe życie zaczynało się dopiero po śmierci, gdy ciało uwolnione od ziemskich potrzeb stanie się tylko cieniem dawnego. Ale to życie zagrobowe trwać może tylko tak długo, jak długo zachowaną zostanie ziemska powłoka zmarłego. Tej wierze zawdzięczamy pomniki z najstarszej epoki sztuki egipskiej. Mieszkania ludzi żywych z owych czasów, całe miasto Memfis ze swymi pałacami, świątyniami i ogrodami palmowymi zniknęło z ziemi na zawsze, lecz cmentarz tej stolicy, miasto zmarłych zachowało się w podziwienia godnej wspaniałości, aż do dni naszych. Już Grecy uważali piramidy za jeden z cudów świata, są one niewątpliwie najstarszemi budowlami rodu ludzkiego. Słusznie powiada arabskie przysłowie: »Czas drwi sobie ze wszystkich rzeczy, lecz piramidy drwią sobie z czasu«. Wznoszą się one na kraju libijskiej pustyni w pięciu wielkich grupach na pięciomilowej przestrzeni. Trzy największe znajdują się w pobliżu wsi Gize. Są to kolosalne mauzolea królów Chufu czyli Cheopsa, Chafra i Menkaura, wszystkich z czwartej dynastyi. Zaraz po wstąpieniu na tron zaczynał każdy z królów budować sobie grobowiec, z początku zwykle w niewielkich rozmiarach, ażeby w razie krótkiego życia mieć dla siebie skończoną piramidę. Z biegiem lat jednak powiększano coraz bardziej pierwotną budowę małą przez dodawanie zewnętrznych ścian a budowa cała miała postać czworościanu, zmniejszającego się stopniami ku górze. Dopiero po śmierci króla wypełniano stopnie ciosowymi kamieniami i zamykano szczyt ostrosłupa. Wysokość piramid jest rozmaita, stosownie do długości panowania każdego z królów, tak samo materyał i przyozdobienie ścian wewnętrznych.

Pisarz egipski (Muz. (w Bulaku obok Kairo)
Pisarz egipski (Muz. (w Bulaku obok Kairo)

Najwyższa piramida Cheopsa, wznosi się na podstawie 233 m. kwadratowych do 146 metrów wysokości. Ściany są bardzo strome, gdyż kąt nachylenia ich do ziemi wynosi 51”50. Półtrzecia miliona metrów sześciennych kamienia użyto na tę potężną budowlę, wykonaną w ciągu lat 30 nieustanną pracą 100000 robotników, których zmieniano co 3 miesiące. Jak wielką musiała być potęga tego, co zmusił te tłumy do ślepej uległości i do tak ciężkiej pracy wśród palących promieni słonecznych na piaskach pustyni.

Na 13 stopniu od strony północnej znajduje się wejście do wnętrza. Nizki i wąski korytarz prowadzi do wielu ubocznych komor grobowych, gdzie w granitowych sarkofagach składano zabalsamowane zwłoki króla i jego rodziny. Dziś mumie stamtąd po największej części zabrano i widzieć je można w muzeach wielu stolic europejskich. Ściany komor grobowych, starannie są wygładzone i ozdobione malowidłami, przedstawiającemi sceny z życia zmarłego króla. Potężne tramy granitowe, wsparte na ścianach bocznych, tworzą powałę. Dla ulżenia ciężaru zostawiano po nad powałą pod szczytem piramidy kilka próżnych przestrzeni. Wszystko to świadczy bardzo korzystnie o technicznem wykształceniu Egipcyan na 3000 lat przed Chrystusem.

Oprócz piramid znajdują się na polu w Gize jeszcze inne pomniki, z owej najstarszej epoki pochodzące. Znany jest powszechnie sfinks olbrzymi, w skale surowo wyrąbany lew z głową męską. Tylko tam, gdzie naturalny kamień nie wystarczał, dopełniono go budową. Od szczytu głowy, starannie wyrzeźbionej, aż do podstawy wynosi wysokość 20 metrów, zwykle jednak tylko głowa, szyja i część grzbietu wystercza z piasków pustyni. Gdy w r. 1817 zupełnie go odkryto, znaleziono w pewnej odległości przed nim stopniowe wejście a między przedniemi łapami małą, otwartą świątynię. Sfinks jest uzmysłowieniem staroegipskiego bożka Harmachis, t. j. wschodzącego słońca, zwyciężającego ciemności nocy. Harmachis na tym cmentarzu zapowiada umarłym zmartwychwstanie, twarz jego na wschód zwróconą najpierw oświeca blask wschodzącego słońca. Cały wschód do niego należy, dlatego był on opiekuńczem bóstwem władców egipskich, udających się na wschód dla podbojów i symbolem boskości panującej dynastyi. W pobliżu sfinksa znajduje się najstarsza ze znanych nam dziś świątyń. Wielki czworobok z potężnych nieociosanych kamieni zbudowany zawiera we wnętrzu oprócz ubocznych komor dwie obszerne, pod prostym kątem przecinające się sale. Gładkie czworościenne słupy granitowe podtrzymują powałę. Znalezione napisy dowodzą, że już za panowania króla Chufu, który pierwszą piramidę zbudował, nazywano tę świątynię bardzo starożytną, nie znamy jednak jej właściwego przeznaczenia.

Najstarsze dzieła rzeźby i malarstwa egipskiego mają charakter świeżej, naturalnej prawdy, wywołanej przez bezpośrednie, naiwne oddanie zjawisk zewnętrznych. Oprócz znajdującego się w Luwrze małego posągu pisarza, siedzącego na ziemi na sposób wschodni i piszącego na zwoju papyrusu, znane są najbardziej drewniane statuy »sołtysa« i jego żony, znalezione w grobie w Sakkara i umieszczone w muzeum w Gize. Jak bardzo charakter ludowy wybitnie występuje w tych postaciach, dowodzi okoliczność, że gdy je znaleziono, zawołali z podziwem obecni przy tern fellahowie (dzisiejsi wieśniacy egipscy, którzy jedynie mają prawo nazywać się potomkami starych Egipcyan): »Wszakże to nasz zmarły sołtys!« Stąd powstała nazwa posągu.

Wszystkie te pomniki dowodzą wysokiej doskonałości sztuki portretowania już w najstarszym okresie. Także i owe pomalowane płaskorzeźby na ścianach komor grobowych w piramidach odróżniają się korzystnie tak swobodnem wykonaniem jak i treścią, zaczerpniętą ze świeżej obserwacyi natury od późniejszych epok, do których jedynie odnosi się jako główne znamię owa typowa niezmienność i zaskorupienie się w formach pierwotnych.

W pobliżu dawnego miasta Memfis znajdują się także liczne grobowce prywatne, zwane po arabsku »mastaba«. Są to niskie, prostokątne budowle, wzniesione z cegły lub kamienia, o pochyłych ścianach, przykryte płasko u góry. We wnętrzu znajduje się najpierw obszerna, oświetlona sala, gdzie zbierała się rodzina zmarłego, a w głębi wąski korytarz, wiodący do zamurowanej komory grobowej, gdzie się znajdował sarkofag. Bez znaczenia pod względem architektonicznym, mają jednak mastaba wysoką wartość dla płaskorzeźb, pokrywających ich wewnętrzne ściany. Życie i zajęcia codzienne zmarłego, są tu przedstawione z wielkim realizmem i naturalną prawdziwością. Lekko wcięte kontury, powleczone barwą, której dziwna świeżość przetrwała tysiące lat, oddają postacie ludzi, a szczególnie zwierząt z doskonałą znajomością kształtów i ruchów, pracę rolnika na polu, pasące się trzody bydła, sceny z myśliwstwa i rybołówstwa.

Mastaba
Mastaba

W ukrytych kącikach i zamurowanych starannie niszach tych grobowców znaleziono także liczne małe statuetki z drzewa lub z wapienia wyrzeźbione, a potrzebne do kultu zmarłego. W mniemaniu starożytnych Egipcyan miały one być uzupełnieniem przechowanej w sarkofagu mumii i łącznikiem życia zagrobowego z życiem rzeczywistem. Ale dlatego musiały być one wiernem oddaniem postaci zmarłego, a egipska sztuka portretowania miała w ten sposób cel, przez religię wskazany. Posążki zabarwiano, drewniane nalepiano płótnem i cienką warstwą gipsu, dla lepszego zaokrąglenia płaszczyzny. Nietylko twarze odznaczają się wybitnym, indywidualnym charakterem, lecz i w kształtach ciała i w odzieniu przebija się dążenie do oddania prawdy życia. Wiele tych posążków zapełnia muzea egipskie, a najlepszymi typami tego rodzaju są: Król Ehefren, piękna księżniczka Nefert, klęczący pisarz i człowiek, tłoczący ciasto w naczyniu.

Dlaczego z tak pięknych początków nie rozwinęła się już dalej plastyczna sztuka egipska? Odpowiedź znajdujemy w jej charakterze religijnym. Posągi te nie uświetniały życia istotnego, lecz tylko zamarłe. Najlepiej można je porównać z pośmiertnemi maskami. Dlatego brak im wszelkiego wewnętrznego życia, wszelkiego nastroju ducha, wszelkiego uczucia. Po największej części nawet ruchu w nich niema, tylko spokój zupełny. Już w tern samem tkwiło niebezpieczeństwo zdrętwienia, a przyspieszyły je zewnętrzne przyczyny. Chcąc uzyskać większą trwałość, a nie posiadając wcale marmuru, zaczęto zamiast drzewa i wapienia używać bazaltu i granitu, do czego nie było odpowiednich narzędzi. Zresztą w przyszłości przedstawiano prawie wyłącznie postacie królów, a z tą jednostronnością łączyło się zamiłowanie do olbrzymich kształtów; tak upada sztuka plastyczna i staje sie często bezpośrednią częścią architektury. 

Mało tylko śladów pozostało z potężnej świątyni grobowej, którą Amenhotep III., panujący w okresie średniowiecznym, wybudował w pobliżu Teb w Egipcie górnym dla siebie, swojej żony i matki. Zaledwie kilka rozbitych kolumn sterczy dziś wśród pól samotnie, tylko dwa olbrzymie posągi stoją, jak przed tysiącami lat, na straży przed główną bramą świątyni i tylko one swoją wielkością świadczą o ogromie nie istniejącej już budowy. Potężne postacie siedzą w spokojnej, sztywnej postawie, z ramionami, przylegającemi do ciała na tronach, tworzących regularne sześciany. Niegdyś miały na głowach korony faraonów, dziś w wielu miejscach zębem czasu dotknięte, wznoszą się jeszcze zawsze do 16 metrów wysokości. O ich ogromie daje jeszcze wyraźniejsze pojęcie szerokość pleców, wynosząca przeszło 6 metrów i długość stopy przeszło 3 metry mająca. Północny posąg jest to ów sławny kolos Mcmnona, który już w starożytności był celem podróży wielu wykształconych Greków i Rzymian. Egipski wyraz »Memnon« oznacza »wspaniałą budowlę, ale bujna fantazya grecka stworzyła sobie całą legendę. Według niej, Memnon był to król etyopski, który przyszedł Priamowi trojańskiemu na pomoc, gdy się dowiedział, że Achilles zabił w walce Hektora. W r. 27 przed Chr., w czasie trzęsienia ziemi, spadła część górna posągu, a w pozostałej utworzyły się przez wstrząśnienie między kamieniami szczeliny, jakby otwory piszczałki, na której wiatr żałośnie wygrywał. Zaraz powstała jeszcze inna, bardzo piękna legenda o Memnonie, synu Tyfona i różanopalczej jutrzenki, który co rano pełnym tęsknoty dźwiękiem wita swą matkę, a ona go za to, litując się, zwilża kroplami łez swoich, z rosą nań spadających. Wielu poetów tkliwymi wyrazy opiewało tę chwilę, aż cesarz Septimus Severus powziął nieszczęśliwą myśl zrestaurowania posągu. Od tego czasu umilkły już na zawsze żałośne dźwięki Memnona.

Do kolosów Memnona podobne są liczne inne postacie królów egipskich, zdobiące podwórza świątyń, a między niemi także owe olbrzymie figury, oparte o fasadę świątyni, wykutej za czasów nowożytnego państwa przez Ramzesa II. w skałach Abu-Simbel (dziś Jambul) w Nubii. Cztery siedzące kolosy są wyrąbane w skale, stanowiącej frontową ścianę świątyni tak, że tylną częścią zrastają się ze skałą. Wysokość ich sięga 20 metrów, więc obok sfinksa, są to największe dzieła rzeźbiarskie na- świecie. Zresztą nie różnią się niczem od innych tego rodzaju posągów egipskich. Twarze bezmyślne, a postacie sztywne, ramiona przylegające do ciała, a ręce złożone na kolanach, od których pod prostym kątem opadają nogi ku ziemi. Sama świątynia, głęboko w skale wykuta, składa się z dwóch wielkich sal i licznych ubocznych komor. Powały wsparte są na olbrzymich słupach czworościennych. Na ścianach dokoła obrazy, przedstawiające walki i tryumfy Ramezesa, który wielkością przewyższa znacznie swoich towarzyszów i kroczy na czele wojska, lub jakiś zamek strzałami zasypuje. Na innym obrazie stąpa król po trąpach zabitych nieprzyjaciół, a przed nim prowadzą rzeszę związanych jeńców. Wszystkie te płaskorzeźby są jaskrawo zabarwione, Egipcyanie i konie ciemno-czerwono, zwyciężone ludy po największej części żółto, brunatnie lub czarno, postacie bogów zawsze niebiesko lub szaro. Świątynia ta była poświęconą najwyższemu bóstwu tebańskiemu Amon-Ra, którego sanktuaryurn znajduje się; w najgłębszej sali zupełnie w ciemności pogrążonej tak, że tylko można ją zwiedzić przy świetle pochodni. Obok tej świątyni znajduje się druga mniejsza, przyozdobiona także u wstępu posągami Ramzesa II. i jego żony Nefertari. Zasypane przez tysiące lat piaskiem pustyni, dopiero w r. 1816 zostały te pomniki Ipsambulu odkryte i odkopane.

W okresie nowożytnego państwa dosięgła szczytu swego rozwoju architektura egipska, zadziwiająca nietylko ogromem swoich kształtów, lecz także niezgasłym blaskiem polichromii, zdobiącej ją wewnątrz i zewnątrz. Odnosi się to jedynie do świątyń, gdyż pałace i domy prywatne budowano z nietrwałego materyału, z cegły i drzewa, i dlatego nic z nich nie pozostało. Za to do budowy świątyń dostarczały liczne kamieniołomy podostatkiem syenitu, porfiru, granitu, wapienia i piaskowca.

Na wschodnim brzegu Nilu, na gruntach dzisiejszych wiosek Luksor i Karnak w pobliżu Teb starożytnych, znajdują się ruiny największej świątyni egipskiej, zaczętej jeszcze za panowania dynastyi XII., a dopiero w okresie nowożytnym znacznie rozszerzonej i dokończonej. Główny zarys, czyli t. zw. struktura, pozostała zawsze jednakową we wszystkich czasach, a nawet owe w skałach Nubii wykute świątynie stosowały się o ile możności do planu, tradycyą uświęconego. 

Dwie potężne budowle wieżowe prostokątnego kształtu, o ścianach pochylonych, zwężających się ku górze, ale następnie płasko ściętych i gzymsem ozdobionych, tworzyły fasadę. Były to tak zwane pylony, ozdobione wewnątrz i zewnątrz płaskorzeźbami, malowidłami i hieroglifami. Przed tą fasadą ciągnie się długa alea, niegdyś z pewnością brukowana, ozdobiona po obu stronach sfinksami i obeliskami.

Obeliski są to rozmaitej wysokości kolumny czworościenne w kształcie ostrosłupa, wykute z jednego kamienia, zwykle różowego granitu (tak zwane monolity) i od dołu do góry pokryte napisami hieroglificznymi. Wiele z nich przewieziono do Europy, począwszy od czasów rzymskich dla ozdoby placów i budynków publicznych.

Procesya egipska zbliżała się taką drogą do fasady świątyni, przyozdobionej na czas uroczystości wysokimi masztami i barwnemi flagami, bama brania, łącząca obydwa pylony, była od nich znacznie niższą, ozdobieni! u góry wystającym gzymsem i malowidłami, między któremi bardzo charakterystycznem było słońce skrzydlate, wszędzie się powtarzające. Przez tę bramę dostawała się procesya na pierwsze otwarte podwórze. Pylony zamykają także to podwórze i prowadzą do olbrzymiej krytej sali kolumnowej. Środkowy, podwójny rząd znacznie wyższych słupów, tworzy drogę do dalszych sal i ubocznych komnat, aż wreszcie zbliżamy się do małej, ciemnej salki, zwanej »sekos«, do której wolno było tylko królowi i arcykapłanowi wstępować i gdzie bogate zasłony okrywały tajemniczy obraz bóstwa. Świątynia egipska nie była zatem jednolitą budowlą na kształt pałacu lub domu mieszkalnego, lecz wielkim okręgiem wielu otwartych i zabudowanych przestrzeni. Główny jednak zarys budowy powtarza się we wszystkich świątyniach, z wyjątkiem kilku małych, prostokątnych budowli, dopiero w najnowszych czasach odkrytych, w których fasada przyozdobiona jest portykiem kolumnowym. Świątynia w Edfu w Nubii i na wyspie Nilowej Elefantine, przypomina nawet nieco strukturę świątyń greckich, ale z pewnością nie było między temi architekturami żadnego związku; także tylko pozorne podobieństwo zachodzi między tak zw. protodoryckim słupem egipskim a dorycką kolumną grecką. Głowice czyli kapitele słupów są rozmaitego kształtu, najczęściej i tu widać naśladownictwo wzorów z natury, jak otwartego kwiatu papyrusu lub zamkniętego pączka lotosu. W najpóźniejszym okresie ozdabiano kapitele maskami twarzowemi bogini Hathor z uszami krowy, a na tem umieszczano małą świątyńkę o 4 frontach. Zresztą słupy podobnie jak i ściany ozdobione były wszędzie malowidłami, zastępującemi i pokrywającemi braki, któreby się inaczej zbyt rażącemi wydały, t. j. kolosalność, brak harmonii między rozmaitemi częściami budowy i nużącą jednostajność linii. To połączenie malarstwa z architekturą staje się charakterystyczną własnością stylu egipskiego. Samo malarstwo, chociaż odznaczało się trwałością barw, zostawało jednak pod względem artystycznym daleko poza architekturą i rzeźbą. O perspektywie i światłocieniu nie ma tu mowy, są tu tylko gładko wypełnione kontury płaskorzeźb o rysunku twardym i często niedbałym. Malarstwo u Egipcyan nie było zresztą samoistną sztuką, lecz jakby tylko ulepszoną sztuką pisania, uzupełnieniem hieroglifów i illustracyą napisów. Czasy dynastyi Saickiej. t. j. XXVI., są w sztuce egipskiej słabym tylko odblaskiem dawnej świetności. Nazywamy je okresem archaistycznym, gdyż wszędzie przywracano dawne wzory, nic jednak nowego i oryginalnego nie tworzono. Skostniała cywilizacya egipska zamierała bardzo powoli i dopiero pod panowaniem rzymskiem zniknęły resztki jej życia.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new