Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Dopiero w XIX. wieku, po zupełnem owładnięcju Indyi wschodnich przez Anglików, stało się dla Europejczyków możliwem bliższe poznanie się z nadzwyczajnymi pomnikami, prawdziwymi cudami sztuki starożytnych Indów. Szczególniej rozwinęła się architektura świątyń i klasztorów. Ogólną cechą wszystkich budowli jest wybujała fantastyczność, prawdziwie cudowna dziwaczność kształtów i ozdób wszelkich bez żadnego jednolitego stylu, bez estetycznej harmonii i jedności pomysłów. Jest to wiernem odbiciem i wynikiem fantastyczności pojęć religijnych, ręką rzeźbiarza i architekta wcielonych w te kamienie. Wiara w pośmiertną wędrówkę dusz i przebywanie ich w postaciach zwierząt, a nawet roślin, nastręczała dla fantazyi szerokie pole do tworzenia czarownych baśni, zarówno w literaturze, jak i w sztuce, jakby z zaczarowanego świata wziętych budowli, olbrzymich, pomnikowych, ale zarazem tak dziwacznych, tak przeładowanych chaotycznie rozmaitymi ornamentami, że na ich widok doznaje się zarazem przerażenia i zachwytu i ulega się dziwnemu zamętowi myśli i wrażeń.
Na północnej granicy podbitego królestwa Hajderabadu, niedaleko Bombaju, leży w pustej okolicy górskiej bramińska wieś Ellora, a w jej pobliżu owe w całym świecie sławne groty i jaskinie. Skalista wyżyna- Dewagiri, zbudowana z czerwonego granitu opada w tern miejscu nagle w wielkim łuku stromo ku równinie na przestrzeni jednej mili angielskiej. Cała owa skała wydrążona sztucznie dzieli się na kilka piąter, a przez n głównych wchodów dostać się można do obszernych, od góry otwartych otchłani, jakby olbrzymich podwórców, przepełnionych pałacami krużgankami, świątyniami, a wszystko to monolity od szczytów wykuwane, piętrzące się jedne nad drugimi. Powoje i chwasty wszelkiego rodzaju bujnie rozrastają się na skałach i wciskają się nawet do świętych sal wnętrza, o którem przez długie wieki tylko baśnie dochodziły do Europejczyków, aż wreszcie po zupełnym podboju Marattów, udało się Anglikom także i te miejsca zabezpieczyć od rozbójników i zwierząt drapieżnych i uczynić je dla wiedzy przystępnymi.
Pierwszą wiadomość o tem mieście w skałach wykutem, podał światu kapitan Sykes, który w roku 1824 dotarł tu na czele swoich żołnierzy. Z pomiędzy świątyń największa jest Kailaza, t. j. siedziba błogosławionych. Więcej niż pół godziny potrzeba, aby przejść wzdłuż te otchłanie, pełne przecudownych architektonicznych pomysłów. Potężne skały granitowe przemienione w fantastyczne pałace, zewnątrz przedziwnie ozdobne. Pomosty wiszące łączą te pałace ze sobą i z dalszemi galeryami, wykutemi w ścianach skał bocznych. Wewnątrz największa ściana podzielona jest kolumnami na 5 długich naw. Jest to wspaniały pomnik kultu bramańskiego. Dotychczas zbadano i odsłonięto około 30 takich olbrzymich grot skalnych, wielką część pokrywa jeszcze wszystko zagłuszająca wegetacya indyjska, wiele już także czas zniszczył. Co do wieku tych dziwów skalnych panują najrozmaitsze zapatrywania. W każdym razie te niesłychanie zdumiewające budowle mogły być tylko dziełem wielu tysięcy robotników i sztukmistrzów, całego narodu kamieniarzy i wielu wieków pracy. Lecz historya nie wymienia żadnego nazwiska, nie znamy ani budowniczych, ani władców ani kapłanów, ani nawet mieszkańców tych przedziwnych miejsc, a nawet tradycya okolicznych ludów milczy o nich zupełnie.
Na wyspie Elefanta naprzeciw Bombaju znajduje się największa ze świątyń indyjskich, wydrążonych w skałach na kształt jaskini. Olbrzymi słoń kamienny, który niegdyś stał na brzegu i od którego powstała nazwa świątyni i wyspy, znajduje się obecnie w muzeum Wiktoryi w Bombaju. Główna grota ma 40 m. długości i szerokości; obok niej są liczne poboczne jaskinie, 26 słupów u dołu czworokątnych i gładkich, a w górnej części żłobkowanych i kapitelami ozdobnych podpiera powałę skalną, na której cała góra spoczywa.
Wysokość tej jaskini wynosi 5 do 8 metrów. Z 3. stron prowadzą wejścia z przedsionkami do wnętrza, przy czwartej ścianie, naprzeciw głównego wchodu widać kolosalną figurę z 3. głowami; to jest trójgłowy bóg indyjski Trimurti, Brama jako stworzyciel świata, Wisznu, utrzymujący świat i Siwa, niszczyciel świata. Takie pojęcie dawnego, jedynego boga, Bramy, jest wynikiem reformacyi systemu bramańskiego, dokonanego przez kapłanów pod wpływem coraz bardziej groźniejszego buddaizmu. Są jeszcze i inne grupy bóstw, n. p. wesele Siwy z boginią Parwati. Jak olbrzymiego nakładu pracy musiało kosztować wydrążenie tej jaskini, dowodzi okoliczność, iż Indowie przed przybyciem Europejczyków nie znali innego środka do żłobienia kamieni, jak tylko młot i dłuto.
Podróżni zeszłego wieku opisują, ile to trudu kosztowało wówczas zwiedzenie świątyni na Elefancie; najpierw strzałami trzeba było odpędzać węże, szakale i inne zwierzęta drapieżne, zanim się kto odważył wejść do wnętrza. Dziś wygodny parowiec przewozi w godzinie podróżnych na tę wyspę, a wnętrze groty w większe uroczystości bywa tysiącami lamp i ogni bengalskich oświetlane.Na przeciwnej stronie indyjskiego półwyspu, na wybrzeżu Koromandel o godzinę drogi od miasta Madras, widzieć można bezpośrednio z morza sterczące liczne kolumny i skaliste piramidy, ozdobione rzeźbami. To jest staroindyjskie miasto granitowe Mahamalajpur, które według podania niegdyś morze pochłonęło i jeszcze tylko te szczątki z pośród fal wysterczają. Właściwa »święta góra«, jest to olbrzymia skała granitowa z licznemi grotami, od strony morza szeregami wysmukłych kolumn oddzielonemi; ich wnętrze wywiera daleko przyjemniejsze wrażenie na widzu, jak jaskinie Elefanty i otchłanie Ellory, szczególniej zadziwia bogactwo rzeźb, przedstawiających sceny z Mahabharaty i Ramajany lub chwile z życia bogów Wisznu, Siwa i Kriszna. U wchodu stoją słonie kamienne naturalnej wielkości, łudząco oddane. Nowsi badacze indyjkich starożytności, a między nimi Anglik Elliot nie przypisują wcale bardzo wielkiej starości tym świątyniom. Niektórzy nawet sądzą, że powstały dopiero w XVI. stuleciu naszej ery. W każdym razie świadczą one bardzo korzystnie o sztuce ludów indyjskich i wzbudzają podziw nie tylko swoim ogromem, lecz i nadzwyczajnie bujną wyobraźnią swoich twórców.