Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

WSTĘP


ZAUŁEK BERNARDYŃSKI W WILNIE.
ZAUŁEK BERNARDYŃSKI W WILNIE.

PROMIEŃ (W kościele Bernardynów w Wilnie)
PROMIEŃ (W kościele Bernardynów w Wilnie)

Książka niniejsza jest wyrazem mych poglądów i doświadczeń w dziedzinie fotografiki, którą to nazwą, przez siebie wynalezioną, ochrzciłem fotografję, zwaną dotąd artystyczną lub malowniczą, ponieważ czułem potrzebę oddzielenia jej nawet w nomenklaturze od fotografji naukowej i rzemieślniczej.

Dotychczasowe podręczniki fotografji mięszały ze sobą wszystkie te trzy odrębne sprawy, a przy tern traktowały je nierównomiernie, udzielając sprawie artystycznej mało uwagi i miejsca. Uczyły one dokładnie, jak zrobić fotografję doskonałą technicznie, ale prawie nie wspominały, jak się tworzy „obraz fotograficzny“, który przecież jest celem wyższym, niż bezduszna kopja rzeczywistości, ponieważ może nieraz ją w sobie zmieścić lub zastąpić. Dlatego też uważałem za konieczne w tej książce wziąć sprawdzian artystyczny za najważniejszy i jedyny.

Zapatrywania moje usystematyzowałem w kursie wykładów, jakie od lat jedenastu prowadzę na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Oprócz doświadczeń własnych opierałem się w nich na pracach jednego z największych pracodawców estetycznych fotografiki francuskiej, pułkownika C. Puyo, a także na dziełach wybitnego teoretyka Fr. Dillaye, którzy są autorami całej bibljoteki fotograficznej o wielkiej wartości artystycznej i pedagogicznej. Rozdziały tej książki są możliwie krótkiem streszczeniem moich wykładów uniwersyteckich.

Nie zamierzam w niej podawać wszechstronnego podręcznika technicznego i naukowego. Zadanie to niewątpliwie szacowne i ważne, niejednokrotnie zresztą w Polsce już wysuwane, pozostawiam innym, bardziej odemnie do tego powołanym i bardziej w takim ustosunkowaniu do fotografji gustującym. Nie poczuwam się do tytułu pedagoga naukowego i wole poprzestać na roli artystycznego doradcy: uważałem bowiem zawsze wiedzę fotograficzną nie za cel, tylko za środek do osiągania celów artystycznych, których wolałem szukać u źródła — w obcowaniu z tajemnicą przyrody i życia.

Zgóry przeto radziłbym fachowcom i uczonym, by się nie trudzili krytykowaniem moich bezpretensjonalnych pogadanek o artyzmie w fotografji; wykazanie naukowych braków mej książki byłoby zwycięstwem nazbyt łatwem, skoro zawczasu w tym względzie kapituluję.

Nie o naukowe zdobycze mi tu idzie. Zadanie moje jest skromne, ale wytknięte wyraźnie i dotąd w Polsce zamało uwzględniane. Chcę opowiedzieć, jak powinien uczyć się fotografji ten, kto nie chce pozostać w niej bezosobowym rękodzielnikiem, inwentaryzującym „świat rzeczy“ , tylko ma ambicję rozwinięcia wrodzonych zdolności do poziomu artystycznej ekspresji: do wyrażania przez fotografikę „świata uczuć“ . Do czego ma dążyć, a czego unikać, jakich narzędzi technicznych i przepisów naukowych używać, a jakich się wystrzegać, ażeby drogą najkrótszą, bez kosztownego zbaczania na manowce, mógł dojść do wytkniętego celu artystycznego.

Dlatego też traktuję drugoplanowo, lub nawet całkiem pomijam sprawy niezasadnicze, a artystycznie obojętne, które czytelnik znaleźć może w każdym podręczniku fotografji. Protestuję i prostuję, gdy napotykam rzeczy, artystycznie fałszywe i szkodliwe. Kładę nacisk na to wszystko, o czem inne podręczniki przeważnie milczą lub co omawiają powierzchownie, a co właśnie stanowi różnicę zasadniczą między pracą rękodzielnika a zadaniem artysty. Słowem — rozważam dotychczasowe metody pedagogiki fotograficznej w odniesieniu do sztuki i przeciwstawiam im metodę, oddawna znaną zagranicą, metodę, która ocenia krytycznie każde narzędzie i każdy zabieg naukowo-techniczny pod kątem ich artystycznej pożyteczności, obojętności lub szkodliwości. A dodając do tej oceny zasady kompozycji rysunkowej i malarskiej, wspólne wszystkim sztukom plastycznym, a przystosowane do sprawy fotograficznej, całokształt tych wskazówek nazywam zarysem fotografiki.

Amatorów, poszukujących w fotografji tylko chwilowej rozrywki, uprzedzam, że niewiele znajdą w tej książce pożytecznego dla siebie i że nawet może jej nie doczytają do końca. Pracę moją poświęcam wyłącznie fotografom początkującym o pewnem uzdolnieniu artystycznem, ludziom, którzy fotografję uprawiają z bezinteresownem a głębokiem zamiłowaniem i szukają w niej środka wypowiedzenia osobistego. Tym pragnąłbym gorąco być użytecznym w miarę mych sił i rozumienia, ostrzegając przed błędnemi drogami, a wskazując proste i celowe — tych serdecznie do pracy zachęcam i tym z całą gotowością służę wynikami mych już wieloletnich doświadczeń w dziedzinie fotografiki.

Dla unaocznienia różnego wyglądu i różnej wartości kompozycyjnej obrazów fotograficznych zależnie od stopnia, w jakim zabiegi naukowo-techniczne były kontrolowane przez najwyższy sprawdzian artystyczny, zebrałem w książce niniejszej znaczny dobór przykładów ilustracyjnych porównawczych, zaczerpniętych z własnych powodzeń i niepowodzeń fotograficznych.

Czy te przykłady zdołają wyjaśnić, uzupełnić i pogłębić wywody tekstu, zależy to już nie odemnie, tylko od ilości ilustracji, jaką zechcą pomieścić wydawcy i — przedewszystkiem — od jakości wykonania graficznego tych ilustracyj.

Znam niejeden wypadek drukarski, gdzie nieudolna lub niedbała reprodukcja stawała wpoprzek najprostszym zamierzeniom autora i czyniła je niezrozumiałemi. Jeśliby to i mnie tu spotkać miało, proszę zgóry czytelników, by zechcieli wyrozumiale policzyć usterki graficzne na karb kliszami i drukarni, a nie obciążać niemi autora. 

PREFACE

This book expresses my opinions and my experiences in artistic photography which I consider quite apart from scientific and professional photography. The existing manuals confuse those three different problems and treat them unequally, giving very little attention to the artistic problem. They teach in great detail the making of a technically perfect photograph, but hardly mention the creating of a „ Pictorial photograph“ , though this is a higher aim of the artist than a technical copy of reality which it should include or even replace. That is why I considered it most important to accept in this book the artistic demand as the only and highest one.

I have systematized my opinions in my course of lectures, given during the last eleven years at the University of Wilno. The chapters of this book are short recapitulations of those lectures. I do not intend to offer a complete technical and scientific manual; I prefer to be an artistic adviser, as I have always considered photographic science as a means of achieving artistic aims, which I seek at their source: in communion with the mystery of life and nature.

My modest endeavour which I am trying to define clearly has hitherto attracted very little attention in Poland. I wish to instruct those who do not want to be merely professional photographers, inventorying the visible world, but have the ambition to develop their innate abilities to that level of artistic expression at which the photographic picture expresses feeling. I wish to point out what should be aimed at and what avoided, which technical means and scientific precepts are to be employed and which shunned by those who wish to reach their artistic aim by the shortest and least expensive way. It is why I give little or no attention to questions of secondary importance for the artistic side of photography, which may be found in every manual. I protest against and rectify things artificially false and harmful. I emphasize precisely what is omitted or but superficially spoken of in other manuals and what I consider the fundamental difference between the craftsman’s work and the artist’s aim. I examine the existing methods of photographic pedagogy in art and oppose to them the method which tests each tool and each scientific and technical procedure from the point of view of its artistic use, neutrality or harm.

Adding to this criticism the rules of composition of drawing and painting, common to all the plastic arts and adapted to photography, I call the sum of these instructions — an outline of pictorial photography.

To give a clear idea of the various compositional values and aspects of photographic pictures in relation to the degree of control of the scientific and technical procedure hy the highest artistic demand, I have collected in this book a choice of comparative illustrative examples, provided by my own photographic failures and successes.

Whether or no those examples will fulfil their part in explaining and completing the written text, depends on their graphic perfection.

It often happens that an inartistic or careless reproduction obscures the author’s meaning and makes his intentions unintelligible. If this is the case with me, I beg my readers in advance to blame the graphic office but not the author, who here was helpless.

WILNO. Zdjęcie jedną soczewką anastygmatu symetrycznego o goniskowej podwójnej 36 cm
WILNO. Zdjęcie jedną soczewką anastygmatu symetrycznego o goniskowej podwójnej 36 cm

ZAUŁEK WILEŃSKI (guma)
ZAUŁEK WILEŃSKI (guma)

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new