Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Czynność fotografowania polega na tern, że wizerunki zmniejszone świata otaczającego przenosimy i utrwalamy na płytach, błonach lub papierach fotograficznych, specjalnie do tego przysposobionych drogą chemiczną. Przeniesienie to dzieje się za pomocą jednej lub kilku zestawionych razem szklanych soczewek, zwanych objektywem, a odbywa się w skrzynce absolutnie ciemnej, zwanej kamerą fotograficzną. Na przedniej ścianie kamery umieszczony jest objektyw, na tylnej — szkło matowe, odbijające obraz lub zamiast niego — kaseta z płytą, na której się obraz utrwala.
Narzędzia te mają pierwowzory bardzo proste i znane. Jeśli zaciemnimy pokój szczelną okiennicą, w której wywiercimy mały otwór, to zauważymy, że wizerunki przedmiotów zewnętrznych odbijają się w porządku odwróconym na ścianie przeciwległej oknu lub na postawionym białym ekranie. Jest to pierwowzór ciemni optycznej (camera obscura), prarodzic kamery i soczewki fotograficznej.
W zmniejszeniu otrzymać można ciemnię optyczną z tekturowego pudełka, w przedniej ścianie którego przekłujemy igłą otwór, a w tylnej umieścimy szkło matowe. Na szkle mato wem odbije się niewyraźny wizerunek przedmiotów, znajdujących się przed skrzynką, a przystosowując do niej kasetę, możemy tą pierwotną kamerą fotograficzną dokonać zdjęcia. Będzie ono ciemne, niewyraźne, ale niepozbawione przyjemnych cech rysunku odręcznego. Taki pierwotny aparat fotograficzny nazywa się stenopem. Otwór przy całej swej niedoskonałości zastępuje objektyw i gra jego rolę.
Jeśli teraz zamiast otworu umieścimy w takiej skrzynce dwu wypukłą soczewkę szklaną, będziemy mieli elementarny aparat fotograficzny. Jednakże obraz przedmiotów najwyraźniejszy (najostrzejszy) zarysuje się na szkle matowem tylko przy pewnej stałej jego odległości od soczewki — przy innych odległościach obraz będzie niewyraźny. Soczewki bowiem mają własność zbierania wszystkich wpadających w nie promieni światła w pewnym punkcie stałym, załamując je w swych płaszczyznach (krzywiznach) i doprowadzając do przecięcia się w tym punkcie. Jest to ten sam punkt, w którym przy ustawieniu pod słońce, soczewka daje krążek najmniejszy i zapala papier lub piecze podstawioną rękę (ognisko). Odległość pomiędzy soczewką a punktem skupienia załamanych w niej promieni, stała i niezmienna dla każdej soczewki, nazywa się długością lub odległością ogniskową danej soczewki, w skróceniu — ogniskową.
Każda soczewka ma własną ogniskową stałą, dla różnych soczewek rozmaitą. Ogniskową soczewki w kamerze fotograficznej jest zatem odległość pomiędzy soczewką a szkłem matowem w tej chwili, gdy się na ostatniem rysuje najwyraźniej obraz przedmiotów dalekich.
Jednakże soczewka pojedyńcza nie daje rysunku dostatecznie ostrego, zwłaszcza dalej od środka a bliżej ku brzegom obrazu. Poprawić to można do pewnego stopnia przysłonięciem brzegów soczewki krążkiem tekturowym lub metalowym z wyciętym okrągło środkiem, przytem obraz tern będzie ostrzejszy, im otwór krążka mniejszy. Taki krążek nazywa się przysłoną i jest nieodłącznym towarzyszem soczewki. Przysłona powiększa ostrość obrazu, tworzonego przez soczewkę pojedyńczą i daje większą głębię ostrości (ostrość w głąb), czyli jednoczesną ostrość przedmiotów, leżących w różnych płaszczyznach, a więc w różnej odległości od soczewki. Jednakże pomimo przysłony ostrość soczewki pojedyńczej nie jest zupełna i brzegi wykazują zawsze jej zmniejszenie. Dlatego to jest ona niezdatna do celów fotografji precyzyjnej i musiała być odrzucona, a raczej zastąpiona przez dwie lub kilka soczewek o różnych powierzchniach krzywizny, które zestawione razem w jednej metalowej oprawie, tworzą objektyw.
Jednakże taka pojedyńcza soczewka może być bardzo użyteczna w fotografice o ile kształt jej zostanie dostosowany do pewnych obliczeń optycznych. Jest ona pierwowzorem monokla, mającego duże zastosowanie w krajobrazie.
Ażeby umieć wybrać odpowiedni objektyw, należy zbadać i poznać wszystkie jego typy zasadnicze, zaczynając od najprostszych.
Objektyw jest zestawieniem w jednej cylindrycznej oprawie kilku soczewek sferycznych, scentrowanych na jednej osi optycznej i zaopatrzonych w przysłonę.
Zaczynając od dwu soczewek, oprawa objektywu może mieścić
do ośmiu soczewek wypukło-wklęsłych, płasko-wypukłych lub płaskowklęsłych, sklejonych ze sobą lub zestawionych w pewnej odległości, najczęściej symetrycznie po obu stronach przysłony. Objektyw z przysłoną nazewnątrz nazywamy prostym niezależnie od jego składu, który zresztą zawsze jest nieskomplikowany. Objektyw z przysłoną wewnątrz pomiędzy soczewkami zalicza się do rzędu złożonych, jakimi są wszystkie lepsze i dokładniejsze objektywy. Przysłony z krążków różnej średnicy ustąpiły miejsca, jako niepraktyczne, przysłonie tęczówkowej (irysowej), zbudowanej dokładnie nakształt tęczówki oka, więc zwężającej się i rozszerzającej dowolnie. Obiektywy złożone mają zawsze przysłony tęczówkowe.
Charakterystyka objektywów. Niezależnie od nazwy, często przypadkowej i nic nieznaczącej, rozróżniamy objektywy podług:
1. długości ogniskowej objektywu,
2. średnicy otworu (soczewki wzgl. przysłony),
3. kąta obrazu.
Wszystko, co było powiedziane o ogniskowej soczewki, stosuje się także do ogniskowej objektywu. Ogniskowa objektywu jest to więc odległość objektywu od szkła matowego w chwili, gdy na niem zarysowuje się najwyraźniej obraz przedmiotów dalekich (tak zwanych nieskończenie dalekich) bez różniczkowania odległości. Odległość tę w objektywie zaczynamy rachować od płaszczyzny przysłony i nie wdając się w ścisłe określenia matematyczno-fizyczne, ustalamy ją do celów praktycznych zwykłą podziałką centymetrową. Jeśli np. po nastawieniu objektywu na nieskończoność pomiary tej odległości dadzą nam cyfrę 21, to mówimy, że dany objektyw posiada ogniskową 21 cm. i to praktycznie zupełnie wystarcza.
Średnica otworu objektywu (czyli średnica największej jego przysłony) sama jedna nie charakteryzuje jeszcze objektywu. I tak objektyw o 10 cm. średnicy w zastosowaniu do kamery o formacie 4V2 X 6 cm. będzie uważany za duży, zaś objektyw o 20 cm. średnicy w połączeniu z dużą kamerą formatu 18 X 24 nazwany będzie małym. Dopiero stosunek średnicy do ogniskowej charakteryzuje objektyw ściśle i nazywa się jego widnością, czyli siłą świetlną. Objektyw więc o 21 cm. ogniskowej i 3 cm. średnicy będzie miał siłę świetlną 21 13, czyli 7, co przyjęto pisać f 17. Objektyw o takiej widności (f :y) posiada średnicę 7 razy mniejszą, niż ogniskową. Jasnem jest, że znając dwie dane cyfrowe, zawsze można określić trzecią, gdyż ogniskowa, średnica i widność (f-r-x) pozostają w stałej zależności wzajemnej podług wzoru:
X = f : r.
Cyfry widności porównywa się ze sobą nie w stosunku prostym, tylko w kwadratowym. Widność np. f :ą, 5 jest większa nie d w a razy od widności f : 9, tylko cztery razy większa (92: 4, 52 — 81 : 20, 5=4), objektyw więc f :ą, 5 wymaga w tych samych warunkach naświetlenia cztery razy krótszego (a nie dwa razy) niż objektyw f : 9. Każdy lepszy objektyw ma najwyższą siłę świetlną wypisaną na oprawde, a podziałka z cyframi oznacza przysłony, z których każda następna wymaga czasu naświetlenia dwa razy dłuższego, niż poprzednia. Przeciętna siła świetlna, dostateczna do większości prac fotograficznych mieści się pomiędzy f :6 i f :8 i jest do zalecenia początkującym ze względu na większą głębię ostrości, którą określimy niżej. Bardzo widne objektywy f :4, a w ostatnich latach f :3 i nawet f:2 oddają niewątpliwie duże usługi w warunkach skąpego światła lub szybkiego ruchu, ale są trudniejsze do nastawiania na ostrość, jako bardzo płytkie, t. zn. pozbawione głębi, dającej jednoczesną ostrość w kilku równoległych płaszczyznach. Widność objektywu określa się zawsze tylko przy jego pełnym otworze, jest bowiem zrozumiałem, iż przysłona, powiększająca ostrość tę widność zmniejsza. Cyfry przysłon, jak już wspomnieliśmy, są ustosunkowane do siebie stale, albo jako szereg o stałym mnożniku 2 :4 : 8:16:32 i t. d. albo jako gotowe już obliczenie widności coraz mniejszej, więc np. 6, 8— 9— 12 i t. d.
Kąt objektywu czyli kąt pola obrazu jest trzecią cechą charakterystyczną objektywu, zależną od jego budowy. Jest to kąt, utworzony przez linje, ograniczające największy obraz, widziany przez objektyw i w nim się zbiegające. Objektyw rysuje wyraźnie tylko pewną stałą płaszczyznę, ograniczoną kręgiem, poza którym już objektyw nie „widzi“ i daje powierzchnię ciemną. Równoległościan, wpisany w to koło, daje ramy największego obrazu, praktycznie użytecznego i określa kąt objektywu, wszelkie zaś równoległościany mniejsze będą tymi mniejszymi formatami obrazu, określanymi rozmiarem matówki, względnie płyty i tworzyć mogą kąty obrazu coraz inne i coraz mniejsze, co wpływa dodatnio na perspektywę obrazu. Im bowiem jest kąt obrazu mniejszy, tem przyjemniejszą dla oka perspektywa. Każdy zatem objektyw posiada jeden i niezmienny k ą t objektywu, czyli kąt największego obrazu, a poza tern — cały szereg kątów obrazu, coraz innych i zawsze mieszczących się w pierwszym, jako mniejsze od niego i dowolne. Zależnie od kąta dzielimy objektywy na rozwartokątne (80°— 110°), normalne (500— 750) i ostrokątne (200— 400) przytem ten kąt ostatni absolutnie posiadają tylko teleobjektywy. Względnie natomiast każdy objektyw może stawać się rozwartokątnym, lub ostrokątnym w zależności od formatu, czyli kąta obrazu. Tak np. objektyw o ogniskowej 18 cm. uważany jest (aczkolwiek niesłusznie) za normalny dla formatu 13 x 18 cm. Zastosowany jednak do formatu 9 X 12 cm. będzie już ostrokątnym, natomiast przy formacie 18 X 24 — rozwartokątnym.
Rodzaje objektywów. Ustaliliśmy, że soczewka pojedyńcza rysuje obraz wadliwy i tern bardziej zniekształcony, im bliżej od środka ku brzegom. Powodują to zjawiska optyczne, zwane zboczeniem sferycznem i zboczeniem chromatycznem. Promień światła, załamany w soczewce, zbacza w różnych jej częściach rozmaicie, mniej albo więcej, każda przeto część soczewki ma inną ogniskową, co wywołuje sferyczną nieostrość obrazu. Nieostrość chromatyczna znów wynika z powodu rozszczepienia promienia białego na promienie kolorów składowych w porządku widma, przytem każdy kolor daje inną ogniskową, to krótszą, to dłuższą. Te zaś różne ogniskowe tworzą odrębne wizerunki z promieni każdej barwy w różnych płaszczyznach. Oko nasze dostrzega wizerunek barwy żółtej, na płytę natomiast działa najsilniej wizerunek barwy fioletowej, co tworzy różnicę ogniska chemicznego i wymaga t. zw. poprawki chromatycznej, czyli zbliżenia matówki do objektywu o 2— 4% odległości. Ażeby zaradzić nieostrości, powodowanej przez zboczenia, zestawia się dwie i więcej soczewek, dobierając je w ten sposób, by wzajemnie zboczenia swoje poprawiały. Dwie zwykłe soczewki wypukła i wklęsła, połączone razem przez skitowanie (balsamem kanadyjskim) tworzą już objektyw zwyczajny o rysunku nieco poprawniejszym w części środkowej. Są jednak bardzo mało widne, gdyż zniekształcając obraz po brzegach, muszą mieć te brzegi zakryte przez stałą przysłonę, czyli metalowy krążek, pracują więc tylko środkiem. Dopiero zestawienie pary takich soczewek, złożonych z dwóch do czterech części, dobranych podług rozlicznych zasad (kształt, załamanie światła, gatunek szkła) wytwarza objektyw ulepszony w całej swej płaszczyźnie, a więc nie potrzebujący stałej przysłony w częściach brzeżnych, tak zwany aplanat, a w najdoskonalszej swej postaci anastygmat, mający wszelkie wady nieostrości usunięte i rysujący bezwzględnie prawidłowo w każdym swoim punkcie aż do brzegów. Aplanaty nie posiadają zboczenia sferycznego i chromatycznego, ale nie są wolne od zjawiska astygmatyzmu. Fotografując aplanatem papier pokratkowany, zauważymy, iż u góry i u dołu nieostre są linje poziome, po bokach zaś — linje pionowe. Przyczyną tego jest, iż promienie górne i dolne przecinają się po załamaniu w soczewce w innej płaszczyźnie niż promienie boczne (lewe i prawe), tymczasem zupełna ostrość obrazu wymaga, ażeby się wszystkie przecięły w jednej płaszczyźnie. Tę wadliwość rysunku posiadają wszystkie aplanaty — nie szkodzi ona przy zdjęciach pejzażowych i portretowych, ale jest niedopuszczalna tam, gdzie chodzi o zupełną dokładność oddania pierwowzoru. Astygmatyzm usuwa się zestawieniem soczewek z dwóch odmiennych gatunków szkła, zwanych Crownglass i Flintglass, dla tego taki objektyw nazywa się nieastygmatycznym, czyli anastygmatem. Jest on niezastąpiony do wszelkich zdjęć naukowych dokumentarnych, do szybkich zdjęć migowych i takich, które, są przeznaczone do znacznego powiększenia. Zarówno aplanaty, jak anastygmaty są przeważnie symetryczne, to jest posiadają obie grupy soczewek zestawionych lub sklejonych jednakowo, co pozwala używać je poosobno (wykręcając soczewkę drugą) we wszystkich wypadkach, gdzie idzie bardziej o oddanie rysunkowe syntetyczne, niż o dokument i gdzie czas pozwala na dłuższe naświetlenia. Takie pojedyńcze soczewki pary anastygmatycznej mają ogniskową mniej więcej dwa razy dłuższą, co wymaga czasu naświetlenia cztery razy większego, niż przy obydwóch grupach soczewek razem użytych. Posługiwanie się jedną soczewką (grupą soczewek) jest w fotografji artystycznej bardzo rozpowszechnione i pożądane.
Objektyw doskonały. Nie należy jednak mniemać, że takie ulepszone objektywy będą bezwzględnie dobre do wszelkich zdjęć. Objektywu „doskonałego“ i „wszechstronnego“ jeszcze nie wynaleziono i w tych, jakimi rozporządzamy, wszystkie cechy są połowiczne, gdyż kompromisowe. Inaczej jest zbudowany objektyw dla zdjęć precyzyjnych i naukowych, inaczej do zdjęć rozrywkowych i sportowych, inaczej do artystycznych. Objektyw portretowy nie może służyć do krajobrazu i odwrotnie. Są więc objektywy specjalne, — są i rzekomo uniwersalne, kompromisowe. Do specjalnych zwróci się fotograf doświadczony, ale początkujący musi się narazie zatrzymać na objektywie uniwersalnym, który, przy dość dużej widności, przy otworze dającym obraz jasny i soczysty, odtworzy na matowce jednolicie i wyraźnie obraz powierzchni płaskiej identyczny na płycie z tym, który ukazuje szkło matowe i to bez pomocy przysłony, która służyć ma nie do poprawiania wad rysunku, tylko być ma środkiem samoistnym do regulowania wyrazistości planów obrazu. Na takim objektywie zatrzyma się początkujący narazie, z tem jednakże, by w najbliższej przyszłości uzupełnić swój rynsztunek szeregiem objektywów specjalnych, do każdego rodzaju zdjęć innych.
Pierwszy objektyw początkującego. Po stanowczem odrzuceniu objektywu prostego, czyli zwyczajnego zatrzymać się należy na anastygmacie (lub aplanacie). Zniekształcenie rysunku występuje w aplanacie dość łagodnie co pozwala go używać we wszystkich wypadkach, nie wymagających większej precyzji rysunku, szczególniej w krajobrazie i portrecie. Lepiej jednak, mając możność, zatrzymać się odrazu na anastygmacie, pamiętając tylko, iż ma być on etapem początkowym nauki fotografowania, gdyż ani jego ogniskowa przeważnie zbyt mała, ani jego oddanie rysunkowe, zawsze nadmiernie suche i analityczne, nie będą sprzyjały pracy ściśle artystycznej, do której potrzebne będą objektywy specjalne, a raczej teleobjektywy. Anastygmat więc będzie narzędziem wstępnem, niejako szkolnem uczącego się i odrazu wybierany być musi tylko symetryczny z ogniskową większą (równą conajmniej przekątni obrazu) i stosowany z rozdwojeniem, to jest z wykręceniem jednej soczewki i przyzwyczajeniem się w ten sposób do zdjęć o dużej ogniskowej, dającej perspektywę naturalną i przyjemną dla oka. Stałe posługiwanie się anastygmatem małym i całym daje początkującemu fałszywą metodę pracy kompozycyjnej, bardzo szkodliwą dla jej wyników estetycznych.
Nigdy dość zalecić nie można anastygmatu symetrycznego i właściwość tę początkujący uważać ma za warunek nieodzowny dobrej metody nauki, ponieważ taki objektyw odrazu da mu do ręki ogniskową podwójną swej pojedynczej soczewki i nauczy go stosować i cenić większe ogniskowe. Nie mówiąc już o tern, że anastygmat symetryczny, dzięki średniej widności (f : 7) posiada znacznie większą głębię ostrości i jest wogóle tańszy od bardzo widnych anastygmatów f :5 do f :2. Te ostatnie są prawie zawsze niesymetryczne 1 mogą być używane tylko w całości, więc nie dadzą początkującemu zalety dobrej perspektywy, możliwej przy dłuższych ogniskowych. Ostrzegając przed widnymi anastygmatami niesymetrycznymi, należy chlubnie podkreślić wyjątkową dbałość o pożyteczność artystyczną firmy Hugo Meyer’a w Gorlicach (Śląsk niemiecki), która wypuściła niedawno „plazmaty“ . Są to anastygmaty o widności f : 4,5 symetryczne i o zwiększonej plastyce rysunku, ale złożone z dwóch samodzielnych objektywów o widności mniejszej, a o ogniskowej większej, niż cały objektyw. Tak naprzykład, plazmat f:4,5 o ogniskowej 15,3 cm. składa się z 2 samodzielnych objektywów, z których jeden przy widności f :8 ma 22 cm. ogniskowej, a drugi przy f : i 1 ma 32 cm. ogniskowej. Taki objektyw można gorąco zalecić początkującemu, bez obawy złej metody nauki.
Owa fałszywa metoda pracy fotograficznej została wynaleziona i ugruntowana powszechnie przez firmy optyczne, które, dając swym kamerom objektywy o ogniskowej najmniejszej, równej długości płyty, miały na celu jedynie względy techniczne (wykorzystanie szerokiego kąta obrazu) i względy praktyczne (zmniejszenie rozmiarów i wagi kamery), a zapoznawały całkowicie zadania artystyczne fotografujących. Metodzie tej, zasadniczo błędnej i szkodliwej, a przez wszystkie niemal podręczniki fotografji milcząco tolerowanej, należy się przeciwstawić jak najenergiczniej i zalecać nabywającym aparat, aby żądali doń objektywu, conajmniej mającego ogniskową równą przekątni płyty. Mała ogniskowa tolerowana być może jedynie w aparacie, przeznaczonym do zdjęć migowych z ręki, ponieważ w tych potrzeba, aby stosunkowo bliskie plany znajdowały się w płaszczyźnie t. z w. nieskończoności, poza którą niema różniczkowania ostrości, co usuwa konieczność nastawiania na ostrość domyślnego, nieco na chybił trafił, podług cyfr skali odległości, ocenianej na oko. Ale za to dostaje się obraz drobny, perspektywę przesadzoną, linje ku pierwszemu planowi szybko się rozszerzają, a podobnież szybko się zwężają w kierunku odwrotnym. Ogniskowa większa dałaby przy tym samym formacie obrazu skalę przedmiotów większą, perspektywę bardziej do normalnej zbliżoną, kąt zaś obrazu mniejszy, a więc motyw bardziej izolowany od przygodnego otoczenia. W ostatnim wypadku jednak jest już konieczne uciekać się do statywu, zapewniającego kamerze nieruchomość, bo częstsze stosowanie przysłony, nieuniknione przy większych ogniskowych, przedłuży czas naświetlenia.
Najlepiej zatem będzie, jeśli początkujący wybierze anastygmat symetryczny, utworzony z dwóch jednakowych kombinacyj soczewek. Używanie tylko jednej soczewki (przy wykręcaniu drugiej) da bardzo dobry objektyw widokowy o ogniskowej dwa razy większej (i sile świetlnej 4 razy mniejszej), a więc o perspektywie już prawidłowej. W ten sposób zamiast fałszywej metody objektywu krótkoogniskowego będzie fotograf skierowany ku racjonalnej metodzie przyzwyczajenia się do operowania perspektywą naturalną, ogniskową dużą — i anastygmat utraci swe szkodliwe własności pedagogiczne. A jeśli w pewnych szczególnych wypadkach ostrość oddania jednej soczewki nie będzie zadawalniała fotografa, to ją sobie powiększy zapomocą przysłony.
Objektywy portretowe budowane są podług innych zasad, niż uprzednio wymienione. Będąc przeznaczone do oddania bryły głowy lub postaci ludzkiej z właściwą bryle plastyką, nietylko nie potrzebują, ale nawet nie powinny kryć jednakowo ostro aż do samych brzegów płyty. Posiadać przytem muszą znaczną widność, mały kąt obrazu i dużą ogniskową. Są to więc konstrukcje aplanatyczne o soczewkach z dużą średnicą i nieznaczną głębią ostrości, która ma dawać złudzenie plastyczności przez niejednakowo precyzyjne traktowanie bliższych i dalszych planów postaci ludzkiej. Pierwowzorem aplanatów portretowych, dotychczas nieprześcignionym pomimo, iż pochodzi jeszcze z r. 1840-go, jest objektyw Petzvala. Składa się on z dwóch skitowanych soczewek przednich, tworzących razem soczewkę wypukło-płaską i z dwóch tylnych, tworzących razem taką samą soczewkę, ale te są djalityczne, to jest nieskitowane i mają pomiędzy sobą przestrzeń wolną. Widność posiadają różne jego serje od f:2,3 do f:6. Wszystkie lepsze firmy budują dotąd objektywy portretowe podług wzoru Petzvala, są więc takie objektywy Dallmeyera angielskie, Hugo Meyera niemieckie i t. d. Z powodu bardzo dużych rozmiarów objektywy te nie nadają się do kamer ręcznych i podróżnych i przeznaczone są wyłącznie do dużych salonowych o solidnej budowie.
Widność (siła świetlna) objektywu dla początkujących nie powinna być zbyt znaczna. Wprawdzie im większy jest otwór względny objektywu (F :ą, f:6 i t. d.) tern bardziej panujemy nad warunkami oświetlenia, niekrępowani wczesną lub późną porą dnia, chmurnym stanem nieba, szybkim ruchem przedmiotu fotografowanego. Im większy jest przy tej samej ogniskowej otwór (średnica) objektywu, tern większa jest jego widność, co jest własnością nie do pogardzenia. Ale jednocześnie wynikają i tern większe trudności przy nastawianiu na ostrość, która znajduje się wtedy w płaszczyźnie bardzo mało głębokiej. Objektywy widne posiadają małą głębię ostrości i im mniej jest objektyw widny, tern jest głębszy, to znaczy, tern bardziej są rozsunięte graniczne płaszczyzny ostrości przedmiotów bliższych. Dlatego zacząć należy od objektywu średnio widnego, o otworze względnym pomiędzy f : 6 a f : 7, ten bowiem przy widności jeszcze dość znacznej posiada głębokość dostateczną. Nie zbłądzimy, twierdząc, że najlepszym będzie narazie anastygmat o widności f :6,8, pod warunkiem, by pokrywał wyraźnie bez przysłony całą powierzchnię formatu, do jakiego jest przeznaczony, a z przysłoną średnią — powierzchnię znacznie większą od pierwszej. W różnych wypadkach, o których powiemy później, trzeba będzie objektyw przesuwać w górę lub w dół. Rzecz jasna, że objektyw, kryjący ściśle tylko dany format przy przesunięciu byłby niewystarczający, ponieważ musiałby dawać rysunek po brzegach już zniekształcony. Dlatego jest ważnem, by objektyw krył ostro płaszczyznę większą, niż format obrazu, do którego jest przeznaczony, czyli żeby posiadał ogniskową większą, niż minimalna.
Przy wyborze objektywu anastygmatycznego wymagać należy, by na nim wyrażona była firma optyczna, z której pochodzi, tudzież dane cyfrowe widności i ogniskowej. Objektyw jest narzędziem zbyt ważnem i cennem, żeby się godzić na wytwory bezimienne o wartości podejrzanej. Niekoniecznie też żądać mamy wyłącznie okrzyczanych niemieckich Zeiss’ôw i Goerz’ôw, pamiętając, że Szwajcarja, Francja, Anglja wyrabiają objektywy bardzo dobre, całkiem od tamtych niegorsze, tylko niereklamowane tak hałaśliwie i kosztownie, a więc raczej tańsze przy tych samych zaletach.
Objektyw jest nietylko okiem fotografa. Jest jeszcze — może być przynajmniej — jego pomocnikiem, spełniającym wszystkie zamierzenia fotografa. Ale i pomocnik posiadać może jakieś braki, które tembardziej każą oceniać jego zalety. To samo jest z objektywem : niema objektywu doskonałego, niema objektywu do wszystkiego. Każdy rodzaj posiada swe odrębne przeznaczenie, w granicach którego jest użytecznym, a im bardziej jest zachwalana wszechstronność pewnego objektywu, tern mniej można ufać jego poważniejszej użyteczności. Trzeba się pogodzić z tem, że objektyw widokowy nie może być potretowym, a objektyw do zdjęć sportowych i rodzajowach niezdatnym będzie do architektury i wnętrz.
Początkujący zacznie przeto od anastygmatu o widności f:6,8 i ogniskowej równej przekątni płyty. Rozdwajając go, będzie mógł oprócz krajobrazu, robić pierwsze kroki w portrecie o mniejszej skali (postać do kolan, nie głowa). Dostępna mu będzie także architektura, ujęta pejzażowo, w całościach i większych fragmentach, nakoniec reprodukcje w znacznem zmniejszeniu.
Dla wnętrz i architektury o małym odstępie wybrany objektyw nie będzie przydatny, gdyż do tego potrzeba objektywu rozwartokątnego, o ogniskowej równej tylko szerokości płyty. Do studjów portretowych biustu, głowy i maski twarzy potrzeba odwrotnie objektywu specjalnie portretowego, ostrokątnego o znacznej ogniskowej, jeszcze lepiej — teleobjektywu. Nieocenionym i nieodzownym będzie ten ostatni i przy fragmentach architektury o większej skali, wreszcie — przy krajobrazie o skali podobnej. Do wszystkich tych zdjęć wybranego uprzednio anastygmatu forsować nie należy. Anastygmat zalecamy na początek, jako narzędzie najłatwiejsze do opanowania, właśnie w tym celu, ażeby fotograf poznał jego granice zastosowania i ażeby ich nie przekraczał. Z chwilą, gdy go to przekroczenie zacznie nęcić, powinien się zaopatrzyć z jednej strony w objektyw rozwartokątny, z drugiej — w teleobjektywy: portretowy i widokowy.