Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Pobieżny przegląd monet Króla Zygmunta Augusta


Do historyi mennicznej z czasów Króla Zygmunta Augusta nie mamy prawie wcale piśmiennych spółczesnych dowodów, przynajmniej takich któreby one bezpośrednio objaśniały. Skazówek szukać trzeba w korrespondencyach i zażaleniach jakie się ponawiały od czasu do czasu z powodu mennicznych urządzeń, których słabe ślady rozrzucone są po rozlicznych owego wieku pamiętnikach, a resztę odgadywać z samych monet, z których wiele bezwątpienia ziemia jeszcze ukrywa, a wiele innych całkiem dla nauki zginęło. Dla tego mniej tu można być pewnym ścisłości twierdzeń, a całość przedmiotu o tyle tylko da się przedstawić, o ile na to wystarczają znane po dziś dzień materyały.

Rozpatrując się w tych materyałach widzimy za tego panowania takie zmiany w rzeczy mennicznej, że ich nie można uważać za prosty wymysł osób bliżej mennicą zawiadujących, ale że musiały być wypływem z góry otrzymanych rozkazów, których śladu nie napotykamy w źródłach dziś dla nas dostępnych.

Za Króla Zygmunta I, jedna tylko mennica Krakowska czynną była aż do śmierci Królewskiej. Toruńska w roku 1535 została zamkniętą, z Litewskiej już po roku 1536 żadnej nie mamy monety. Miasta Pruskie zaprzestały w roku 1540 wybijania pieniędzy na swój rachunek; prywatny tylko przedsiębiorca w Gdańsku w ostatnich latach tego panowania po większej części ze złotą występował monetą.

Zygmunt August koronowany na Króla Polskiego jeszcze w dzieciństwie w r. 1530, miał sobie w r. 1545 oddana w zarząd Litwę, i zaraz w tym roku dwie otworzył w niej mennice; jedne w Wilnie przy ulicy Niemieckiej w domu zakupionym za 500 kóp groszy Litewskich, a drugą w Tykocinie chcąc jednocześnie wybijać monety tak według miejscowej stopy Litewskiej, jak według stopy obowiązującej w Koronie. System ten pozostał bez zmiany i z objęciem rządów w Królestwie po śmierci ojca, bo nowy król koronnych mennic otwierać sobie nie życzył, pragnąc w postanowieniach mennicznych mieć zupełną swobodę. 

Oprócz zatem grubej wyjątkowej monety do której jeszcze i talary w ów czas należeć musiały, oraz oprócz czerwonych złotych bitych według ogólnej Węgierskiej stopy, pod nazwą monety Litewskiej wybijany był w ciągu tego panowania trojakiego przeznaczenia pieniądz, jeden służyć mający do wyłącznego obiegu w koronie, drugi wyłącznie do takiegoż obiegu w Litwie, a trzeci pieniądz spólny dla obu połączonych krajów.

Do pierwszego z tych rodzajów należały tylko grosze pojedyncze bite na Polską stopę, do drugiego denary, półgroszki, oraz grosze bite według stopy Litewskiej, do trzeciego nareszcie trojaki i szóstaki, a później dwojaki i czworaki.

Z innych jeszcze względów pomniki menniczne tego Króla na dwa rozpadają się działy. Z objęciem przez niego rządów w Koronie ustaje na czas długi wybijanie monety Litewskiej na Polską albo też na spoiną stopę, a choć ta później zostaje wznowiona, to już te wznowione monety mają po większej części całkiem odrębną od poprzednich powierzchowność. Ten sam przypadek zachodzi co do groszy bitych podług Litewskiej stopy. Na jedne tylko denary, półgroszki a po części i na czerwone złote epoka objęcia rządów w Królestwie przez Króla Zygmunta Augusta żadnego nie wywarła wpływu.

Grosze na stopę Polską wybijane były w mennicy Tykocińskiej. Mamy na to dowód w Uniwersale Królewskim z dnia 27 Marca 1572, w którym Król pisze między innemi:

A grosse w Thykoczinie na xtalt polskich grossy wykonywane roskazujemy tesz aby tak w Polszczę iako w Litwie loedle ceny grossy Polskich były brane.

Chociaż tu mowa być może o późniejszych tego rodzaju groszach nie masz powodu utrzymywać aby wcześniejsze z innej wychodziły mennicy. W latach 1545 i 1546, kiedy jednocześnie bito grosze na Polską i Litewską stopę, taka jest różnica między jednemi a drugiemi, nie tylko co do narysowania i wymodelowania Królewskiego popiersia, ale nawet w technicznem jednych i drugich wybiciu, że niepodobna przypuścić, aby wszystkie mogły wyjść z tego samego mennicznego zakładu. Koniecznie zatem należy mniemać, że grosze na stopę Polską bite w latach 1545, 46, 47 i 48 wzięły swój początek w Tykocinie, a jeśli tak jest to i trojaki oraz szóstaki z tej epoki nie gdzieindziej tylko tamże wybite być musiały; tak wielkie bowiem przedstawiają podobieństwo z groszami zarówno w rysunku głowy książęcej, jak i w równości i dokładności wybicia.

Bicie półgroszków i pojedynczych denarów z orłem i pogonią, przynajmniej w początkowych latach, także w tej samej mennicy miejsce mieć musiało, chociaż w tych monetach stopa wyższą była od stopy dla odpowiednich monet przepisanej w koronie. Przekonywa o tem nie tylko rysunek pogoni zgodny z takimże rysunkiem na Tykocińskich groszach, oraz forma liter napisowych, ale i to samo wielce dokładne jednych i drugich wybicie, którego nie mają wcale grosze Wileńskie według stopy Litewskiej bite. Wybijanie to zresztą mogło być później razem z myncarzami przeniesione do Wilna, od roku bowiem 1548 aż do 1566 nie znamy ani groszy na stopę koronną, ani ściśle im odpowiednich Szostaków lub trojaków.

Od roku 1566 do 1568 widzimy znowu czynną Tykocińską mennicę. Uskarżały się na małą wartość wychodzących ztamtąd groszy miasta Pruskie, utrzymując że w Litwie mennica była żydom w dzierżawę puszczaną. To prawda że te ostatnie grosze dobrocią poprzednim nie wyrównywają, i stempel na nich nierównie gorzej jest rznięty.

Co do mennicy Wileńskiej tej działalność tylko w wybijaniu czerwonych złotych ciągłą się zdaje; ten bowiem rodzaj monety według wszelkiego prawdopodobieństwa w samem Wilnie wychodził z pod mennicznego młota. Znamy ich szereg od roku 1547 do 1569 z niewielkiemi stosunkowo w tym przeciągu czasu przerwami. Talary a pewnie i półtalary wedle rachunków które Czacki miał pod ręką bite były od roku 1551, ale pierwsze znamy jedynie z roku 1564 i 1565, a drugie tylko z roku 1564. Wątpić należy aby ich wybijanie po za rok 1565 się przeciągało. Już bowiem w poprzednim roku Król w miejsce wybijania Talarów czyli półkopków kazał przykładać swój stempel na gotowych talarach i półtalarach Neapolitańskich i Sycylijskich otrzymanych w części spadku po twej matce, i tym sposobem ich obieg w kraju upoważnił. Szóstaki i trojaki z przebitej lichej monety, jako pieniądz wyjątkowy, w jednym tylko roku 1562 były bite. Trojaki wedle stopy przepisanej dla Prus w roku 1528 zarazem obowiązującej w koronie jak również grosze na stopę Litewską skończyły się w roku 1565 i wyjątkowo tylko roku 1566 sięgają.

Jakoż w roku 1565 nastąpiła całkowita zmiana w systemie mennicznym w Litwie. Zaprowadzone zostały nowe dwugroszowe i czterogroszowe sztuki bite ze srebra wysokiej próby, które choć były zastosowane do stopy groszy koronnych zarówno na te ostatnie jak na Litewskie z korzyścią zmieniane być mogły. Obok nich zaprowadzono podwójne denary, a jednocześnie zaprzestano wybijania monety na wyższą Litewską stopę. Owszem Król Uniwersałem swoim w roku 1572 wydanym zapowiadając wprowadzenie jednostajnej monety tak w koronie jak w Litwie, polecił przebijanie monety Litewskiej na stopę Polska i w tym celu wykupowanie bitej między latami 1558 a 1565 po cenie 2½ groszy Polskich na 2 grosze Litewskie. Wreszcie po sejmie Unii w roku 1569 wybijanie monety w mennicach Litewskich całkowicie ustało.

O ile sądzić można z monet jakie się nam dochowały, mennica Wileńska musiała być dosyć systematycznie urządzona, a rysunek Królewskiego popiersia na wychodzących z niej monetach nie dowolnie i corocznie, ale w pewnych oznaczonych terminach zmieniany, co najlepiej widzieć można na czerwonych złotych, którym do zupełnego szeregu niewiele pomiędzy znanemi okazami brakuje. Najdawniejsze z krótkim zarostem popiersie, mniej więcej takie jakie widzimy na groszach bitych według stopy polskiej w latach 1547 i 1548, spotyka się jeszcze na czerwonych złotych z roku 1550. W roku 1556 już występuje inne z dłuższą, ale jeszcze nie rozdwojoną brodą. Takie widzimy na trojaczku z tego roku, na groszu wedle stopy Litewskiej z roku 1559 i na czerwonym złotym z roku 1561. Od roku 1562 aż do zamknięcia mennicy choć z tego czasu najwięcej pomników nam się dochowało, popiersie Królewskie z długą rozdwojoną brodą nadzwyczajną jednostajność we wszystkich swych rysach przedstawia.

Taki jest przybliżony obraz działalności obu mennic otworzonych w Litwie przez Króla Zygmunta Augusta. Dodać jeszcze należy, że mennicami temi zawiadywał bezpośrednio Król przez swoich umyślnie do tego wyznaczonych kommisarzy, prawdopodobnie bez udziału podskarbiego, jak o tem przekonywają znajdujące się na jego monetach herby Topór i Jastrzębiec którym odpowiednich podskarbich między Litewskimi w tej epoce nie było.

Szczegółowe monety bite pod panowaniem Króla Zygmunta Augusta są następujące:

Denary bite wyłącznie przed wstąpieniem Zygmunta Augusta na tron Polski

Ten rodzaj denarków których znamy 3 odmiany wybijany był w latach 1546 i 47 w Wilnie. Nic ma na nich ani orła koronnego, ani pogoni Litewskiej, ale obok cyfry Królewskiej kolumny czyli wieże Gedyininewskie. Ponieważ są istotnie rzadkie, a przy tem pięknie bite, znajdują więc lubowników bajeczne ceny za nie ofiarujących. Okazy ich znane są tylko w Litewskich i Peterburgskich zbiorach; jeden z nich z roku 1547 posiadał niedy Ignacy Zagórski od R. R. Stanu Reichla, a jeden posiada hr. Kicka w Warszawie.

Denary pojedyncze bite tak poprzednio jak i po wstąpieniu na tron Polski Króla Zygmunta Augusta

Denary te mniejsze od poprzednich, znamię orła i pogoni na sobie noszące, prawdopodobnie bite były w Tykocinie, przynajmniej do roku 1548. Podług twierdzenia Zagórskiego wybijano ich 624 sztuk z grzywny srebra 3½ próby  a liczono 10 na grosz Litewski a 8 na Polski. W stosunku zatem do denarków koronnych ordynacyą z roku 1526 ustanowionych, i Pruskich według ordynacyi z roku 1528 bitych, stanowiły więcej jak ⅛ część ówczesnego Polskiego grosza.

Mamy ciąg nieprzerwany takich denarów począwszy od roku 1546 do r. 1560. Są podobno i bez roku, zapewne w roku 1545 wybite, ale ten który widzieć miałem sposobność, bardzo mi się podejrzanym wydaje; z późniejszych znany jest tylko rok 1563. Ze zmianą systemu mennicznego w roku 1565 wybijanie onych prawdopodobnie ustać musiało, a okaz z roku 1566 przez Zagórskiego wspomniony (o czem powątpiewa Beyer) należałoby policzyć do monet wyjątkowych bitych po za obrębem upoważnienia przez nadużycie lub niewiadomość, czego niejednokrotne w mennicach zdarzały się przykłady. I ten rodzaj denarków nie należy w ogóle do zbyt pospolitych monetek, nawet okazy z lat 1548, 1550 i bez daty po zbiorach do wielkich osobliwości są liczone.

Denary podwójne

Piękny ten rodzaj monety z samą tylko cyfrą Królewską i herbem Litwy ustanowiony został jak się zdaje przy zmianie mennicznego systemu w roku 1565. Okazy nawet rok powyższy na sobie noszące znane są tylko w zlocie, widocznie próby menniczne dla pokazania komu należy wybite. Okazy do właściwego obiegu przeznaczone znamy tylko z lat 1566, 67, 68, 69 i 70 ostatni zapewne wyjątkowy, gdyż zaraz po sejmie Lubelskim w r. 1569 na którym jedna moneta dla korony i Litwy została uchwaloną, bicie dotychczasowej odrębnej monety Litewskiej musiało być zaniechane. Okazy z lat 1550 i 1559 zapewne z lat 1566 i 1569 sztucznie przerobione zostały. Wydawcy też nowego skorowidza monet Polskich do niepewnych one zaliczają.

Według Zagórskiego stopa tych monet odpowiadała stopie pojedynczych denarów, to jest 312 sztuk z grzywny 3½ łutowego srebra. Kamień jednak probierczy wykazuje znacznie lepsze srebro w tych, niż w poprzednich denarach. Dla tego stosunek ten w braku samej ordynacyi dokładniejszego jeszcze wymaga sprawdzenia. Wszystkie są dosyć pospolite.

Półgroszki

Podobnie jak denary pojedyncze nosiły na sobie zarówno Litewską pogoń, jak i koronnego orła, a wybijane były bez przerwy od roku 1545 do 1565, wyjątkowo do 1566 w tej samej co i powyższe denary mennicy, pierwotnie zapewne w Tykocińskiej, później w Wileńskiej, a w końcu może w obudwóch. W całym tym przeciągu czasu oprócz małej zmiany w kształcie pogoni, typ ogólny monety pozostał ten sam, przynajmniej do roku 1562. W tym jednakże roku rozpada się na dwie serye, z których jedna oprócz innych cech spólnych przedstawia wśród otokowego napisu znak herbowy Topór. Znak ten odnoszący się bezwątpienia do Gabryela Tarły Kasztelana Radomskiego który zarządzał mennica Wileńska między rokiem 1556 a 1565 wskazuje, że półgroszki nim opatrzone w tej ostatniej wzięły swój początek. Znamy je z lat 1562, 63, 64 i 65. Czy ztamtąd również wyszły półgroszki bite w tym samym przeciągu czasu bez żadnego herbowego znaku, trudno odpowiedzieć z pewnością; zwłaszcza że dotąd znajdują się tylko z lat 1562 i 1565, to jest z dwóch lat krańcowych, w których kładzenie owego herbu na monecie mogło z jednej strony nie zaraz się rozpocząć a z drugiej przed końcem roku ustać.

Półgroszek z roku 1566 z herbem Jastrzębiec pod pogonią, wybity został bezwątpienia w Tykocinie; i jest niewątpliwie monetą wyjątkową, której źródło upatrywać należy w opóźnieniu zastosowania się do wydanych poleceń. Rok bowiem 1565 może być uważany jako ostatni w którym wybijanie osobnej monety na stopę Litewską legalnie się odbywało. Jasno się to okazuje z powołanego wyżej Uniwersału Królewskiego z roku 1572, do którego jeszcze będę miał sposobność powrócić. To też nowe monety Litewskie w tym roku zaprowadzone z dawnemi ściśle Litewskiemi nic spólnego nie mają, a bite były według stopy Polskiej jak o tem niżej będzie mowa.

Stopa półgroszków Króla Zygmunta Augusta była według Zagórskiego 158 sztuk z grzywny 6-go łutowego srebra, wyższa od stopy koronnej wedle której z grzywny takiegoż srebra wybijano sztuk 192.

Ze wszystkich pomników mennicznycli tego Króla półgroszki w ogóle są najpospolitsze. Z wyjątkiem lat 1545, 53, 54 i 65 bez herbu Topór, oraz półgroszka z Jastrzębcem i drugiego bez roku (który za najwcześniejszy uważać wypada), wszystkie inne napotykają się bardzo obficie w wykopaliskach, i sam kruszec tylko przedstawia w nich w każdym razie nie wielką wartość.

Grosze na stopę Koronną

Grosze te nieco mniejszego od właściwych Litewskich rozmiaru odznaczają się przełamanym napisem na stronie głównej, tak iż część onego w dwóch wierszach zajmuje dolny odcinek monety. Mają także na stronie odwrotnej cyfrę Królewską obok Gedyminowskiej bramy, a stopa ich zastosowana do stopy przepisanej w Koronie ordynacyą menniczną z roku 1526, to jest 96 sztuk z grzywny 6-go łutowego srebra.

Wybijane były wyłącznie w Tykocinie, naprzód w latach 1545 do 1548, a później w r. 1566 do 1568. Z lat pośrednich żadnego takiego grosza nie znamy, i wątpić należy aby się kiedykolwiek znalazły. Te które powoływał Zagórski z lat 1551, 59 i 60 jedne wcale nie zostały odszukane, a inne okazały się podrobionemi.

Grosze te z lat pierwotnych, to jest do roku 1548, odznaczają się bardzo piękną medalierską robotą, i bardzo dokładnem wybiciem; późniejsze są pod obu powyższemi względami mocno zaniedbane, i dowodzą że mennica Tykocińska nie zostawała już w ów czas pod bezpośrednim Królewskim zarządem. Na tych to groszy niską wartość narzekały miasta Pruskie, żaląc się że w Litwie ze szkodą ogółu mennicę w dzierżawę żydom puszczano, o czem Vossberg w swej monografii monet Gdańskich nadmienia. Były zaś bite w latach 1566, 67 i 68.

Na niektórych groszach z roku 1566 znajduje się obok cyfry Królewskiej herb Jastrzębiec. Należy on zapewne do Jana Lutomirskiego pod ów czas podskarbiego nadwornego koronnego, pod którego nadzorem grosze na stopę Koronną wybijane być musiały. Lutomirski zakończył życie w roku 1567, co bardzo dobrze tłumaczy brak jego znaku na monetach z tego roku, i z następnych. Przypisywanie onego Piotrowi Myszkowskiemu podkanclerzemu koronnemu daleko mniej ma podstawy.

Ten ostatni grosz, grosz z roku 1545, i grosz z roku 1546 z datą w otoku (nr 20) nie zbyt często się spotykają, i chętnie są poszukiwane. Wszystkie inne tak tego ostatniego bicia, jak i poprzednie bardzo są pospolite.

Grosze na stopę Litewską

Tego rodzaju grosze w wymiarach od poprzednich nieco większe całym otokowym napisem na stronie popiersiowej, a na odwrotniej brakiem cyfry Królewskiej od nich odróżnione, bite były wedle Zagórskiego w liczbie 79 sztuk z grzywny srebra 6-ej próby. Miejsce ich wybijania niewątpliwie Wilno, a robota medalierska znacznie niższa, niż w spółczesnych groszach na koronną stopę kowanych.

Znamy takie grosze z trzech epok, i bez wątpienia w ich wybijaniu zachodzić musiały przerwy. Grosze z pierwszej epoki z nieustalonem jeszcze krótkobrodem popiersiem znajdują się z lat 1545 i 1546. Z tych pierwsze choć w kilku znane odmianach należą do wielkich osobliwości, zwłaszcza w zbiorach z tej strony Bugu i Niemna.

Drugie mniej są rzadkie, zawsze jednak dosyć wysoko cenione, jeśli (co się nie często zdarza) wyraźnie są wybite, i dobrze dochowane.

Z drugiej epoki grosze z popiersiem o nieco dłuższej, ale jeszcze nie rozdwojonej brodzie, powoływane są w katalogach z lat 1555, 56, 57 i 59, pierwsze 3 niezmiernie rzadkie, z ostatnim tylko po zbiorach częściej spotkać się można. Autorowie nowego Skorowidza monet Polskich powołują także rok 1553, ale sami go do niepewnych monet zaliczają.

Z trzeciej epoki znamy tylko podobny grosz z roku 1566 w pojedynczym okazie znajdującym się w zbiorze Cesarskim w Wiedniu. Wybity on został prawdopodobnie w Tykocinie, i ma na sobie herb podskarbiego koronnego, a powstał tak samo przez pomyłkę lub nadużycie, jak i półgroszki tym samym herbem oznaczone. W ogóle grosze Litewskie Zygmunta Augusta nawet z lat pospolitszych rzadko się napotykają, przynajmniej z tej strony Bugu i Niemna. W Koronie bowiem pomimo nakazów Królewskich niechciano ich brać wyżej od miejscowych, choć od tych ostatnich o ⅕ część wyższą miały wartość.

Trojaki

Trojaki, tak jak wszelka grubsza moneta, bite były za panowania Zygmunta Augusta zarówno dla korony jak Litwy na stopę jednostajną, jaką przepisywała ordynacya z roku 1528 dla mennic Pruskich wydana. Bicie ich prawdopodobnie odbywało się z początku w Tykocinie, a później dopiero w Wilnie. Z lat bowiem 1546 i 1547 tak pod względem rysunku Królewskiego popiersia, jak i całego sposobu wybicia zupełne ze spółczesnemi groszami na stopę koronną przedstawiają podobieństwo. Jeżeli jednak pod względem stopy ten rodzaj monety przez cały ciąg jej wybijania zupełną przedstawia jednostajność, to pod względem typu na trzy rozpada się oddziały.

Najdawniejsze trojaki jakie znamy z lat 1546 i 47 były popiersiowe, trojakom Króla Zygmunta I (ojca) odpowiednie, to jest zastosowane do opisu ordynacyi Pruskiej z r. 1528, Do takich należy jeszcze zaliczyć odkryty niedawno w dosyć wytartym okazie trojak z roku 1556, ale ten już w mennicy Wileńskiej zdaje się wybitym, 4 i ma odpowiednie sobie popiersie na groszach bitych według stopy Litewskiej. Takie trojaki nie są znane z lat innych i zapewne w ich wybijaniu mniej więcej długa przerwa zachodzić musiała w mennicach.

W roku 1562 rozpoczęto na nowo ich bicie, ale z dawną ich formą zupełny zrobiono rozbrat. Nowe trojaki w miejscu popiersia nosiły tylko cyfrę Królewską, a obustronne napisy w otok były ułożone. Wybijano tym kształtem trojaki w latach 1562, 63 i 64 i te zwykle herb Gabryela Wojny Topór mają na sobie.

Zapewne brak owego czterowierszowego napisu na stronie odwrotnej jaki ordynacya z roku 1528 przepisywała i po jakim ludność niepiśmienna przywykła ten rodzaj monety od innych monet wyróżniać, spowodował niezadowolenie w krajach koronnych. Poprawiając niby to uchybienie mennica wypuściła w roku 1565. Nowe trojaki już z czterowierszowym napisem, ale w nim w miejsce wartości monety umieściła wiersz wyjęty z 2-go Psalmu Dawida, a satyrycznie do okoliczności zastosowany: Qui habitat in coelis irridebit eos który większe jeszcze krzyki w koronie wywołał, i dla tego Król na przełożenie Franciszka Krasińskiego Biskupa Krakowskiego zakazał bicia tego rodzaju monety, jak o tem pisze Czacki. 

Trojaki z powyższym napisem, trzeci onych oddział stanowiące, znane są tylko z lat 1565 i 1566, pierwsze nawet niebardzo pospolite, a ostatnie jako wyjątkowe bardzo rzadkie. W roku bowiem 1565 ustała w Litwie rachuba na trojaki, i już ich więcej za tego panowania nie wybijano do zwykłego obiegu, a natomiast zaprowadzono czworaki i dwojaki o których niżej mowa będzie. Trojaki popiersiowe z lat 1546 i 1547 a zwłaszcza pierwszy, należą do średnio rzadkich monet. Trojaka z r. 1556 jedyny znany okaz znajduje się w prywatnym zbiorku w Berlinie; cyfrowe trojaki z lat 1562, 63 i 64 są pospolite, niektóre tylko okazy z roku 1562 bez herbu Topór, z pogonią nie w tarczy ale w samem polu monety, nieco się rzadziej trafiają.

Szóstaki

Szóstaki według planu przepisanego ordynacyą z roku 1528 znane są tylko z roku 1547, a sądząc po rysunku popiersia wyszły z tej samej mennicy co i spółczesne popiersiowe trojaki. Należą one do pierwszorzędnych rzadkości numizmatycznych. Jeden z takich bardzo pięknie dochowany z którego zdjętym został zamieszczony tu rysunek posiadał niegdyś Referendarz Stanu Gliński i takowy przy śmierci zapisał w liczbie kilkunastu innych wysokiej wartości monet swemu przyjacielowi Radcy Sekretarzowi Stanu G-wi Kosseckiemu. Dostała się później ta sztuka do zbioru P. Teodora Dembowskiego a od niego przeszła do P. Wiktora Szaniawskiego, u którego zdobi w Przegalinach bogate numizmatyczne szufladki. Drugi okaz tego samego stempla równie piękny można widzieć w pierwszorzędnym zbiorze monet Polskich hr. Emeryka Czapskiego w Stankowie; trzeci mocno zniszczony widziałem w zbiorze P. Antoniego Ryszarda w Krakowie, czwarty również zniszczony z popiersiem, choć bardzo zbliżonego, ale zawsze odmiennego stempla, posiadał Regent Mikocki w Wiedniu. Nabył go później Karol Beyer, a od niego hr. Czarnecki w Gogolewie. Gdzieby się teraz znajdował nie wiem. O większej liczbie okazów nie słyszałem; możeby się znalazły w którym z bogatszych Litewskich zbiorów.

Monety wybijane z wywołanych podłych pieniędzy

Ten rodzaj monet zaliczyć jeszcze należy do pierwszej epoki w historyi mennicznej Króla Zygmunta Augusta. Wybijanie ich bowiem odbywało się stosownie do przepisu objętego ordynacyą z roku 1528 o przebiciu półgroszków Świdnickich postanowioną, i tworzą niejako dalszy ciąg tejże historyi z czasów jego ojca Króla Zygmunta Starego. To przebijanie wywołanej z obiegu podłej monety, pod stemplem Króla Zygmunta Augusta, odbywało się naprzód w r. 1546 prawdopodobnie w Tykocinie, a później w roku 1562 w Wilnie. Z pierwszej epoki napotykamy ślad szóstaka z popiersiem młodego Króla na stronie głównej, a na drugiej stronie z takiemi samemi herbami i napisami jak na szóstakach jego ojca Deus in virtute tua letabitur rex. Rysunek onego widziałem w roku 1834 w jednym z niemieckich Munzbuchow, w posiadaniu R. R. Stanu Reichla będących, wydanym zdaje mi się w Hamburgu w końcu XVI albo początku XVII wieku, z którym się nigdzie już potem spotkać nie mogłem. Rysunek ten równie jak drugi zdjęły z szóstaka Zygmunta I były w tej książce do wielkości talara powiększone. Obecność takiego rysunku w księdze mającej czysto praktyczne do użytku wexlarzy przeznaczenie, nie pozwala wątpić, że w swoim czasie znany był w świecie handlowym podobny szóstak, chociaż dziś w żadnym nie dochował się zbiorze.

Znane po zbiorach szóstaki i trojaki Króla Zygmunta Augusta w podłem srebrze wybite sięgają dopiero drugiej epoki, to jest roku 1562, a lubo także nie są pospolite, nie dorównywają pod tym względem odpowiednim monetom z czasów Króla Zygmunta Starego. Mniejszego nieco od tych ostatnich rozmiaru, wszystkie są dobrze wybite, ale z powodu lichego kruszcu mocno ucierpiały w obiegu, zwłaszcza te które przez przezorność swych właścicieli w ziemi zostały ukryte.

Między sobą różnią się głównie wielkością; na obu bowiem rodzajach tych pieniędzy znajduje się z jednej strony popiersie Królewskie, a z drugiej Litewska pogoń w otwartem zupełnie polu monety. Rozróżnia je także na stronie odwrotnej napis ich przeznaczeniu odpowiedni.

Trojaki z podłego srebra

Są znacznie pospolitsze od szóstaków, i mało jest zbiorów średniego nawet rozmiaru któreby ich nie posiadały. O dobre jednak okazy między niemi nie łatwo, i takie zawsze chętnych znajdują nabywców.

Tak jak wszystkie monety Króla Zygmunta Augusta w wybiciu są bardzo jednostajne, i dla skrupulatniejszych zbieraczy dwie tylko godne zaznaczenia przedstawiają odmiany, odróżnione od siebie napisem GROSSVS na jednych, a GROSVS na innych okazach. Brak bowiem końcowych liter w napisie jednej lub drugiej strony nie ma żadnego znaczenia, lubo są zbieracze którzy nie pomijają w swoich zbiorach takich drobnostkowych różnic. 

Przez długi czas ten rodzaj monety w niewielu znany był okazach; wykopalisko jednak w roku 1864 w okolicy Międzyrzecza Podlaskiego w Malowej Górze przy ujściu rzeki Kozny do Bugu znalezione, którego wybór z pierwszej nieledwie ręki dostał się P. Wiktorowi Szaniawskiemu, dostarczyło ich na raz sztuk jedenaście, któremi wszystkie Warszawskie i z niemi bliższą styczność mające zbiory zostały dowolnie zasilone. Większa ich część atoli dużo już ucierpiała w obiegu.

Szóstaki z podłego srebra

Różnią się od trojaków wielkością, odmiennym napisem wartości na stronie odwrotnej, i nie pojedynczym ale podwójnym obwodem perełkowym rozdzielającym napis od środkowego pola monety. Z resztą popiersie na nich i rysunek pogoni te same co na trojakach.

W napisie wartości obok wskazanej już różnicy GROSSVS i GROSVS przedstawiają jeszcze jedne. Niektóre bowiem okazy mają w tem miejscu GROSS. AR. to jest Grossus Argenteus, a z resztą już tylko zakończenie napisu na LI albo LIT drobną między niemi stanowi odmienność.

W wykopalisku o którem wyżej wspomniałem takich Szostaków było 8, a między niemi jeden tylko z napisem GROSVS nienajgorszy, a jeden z napisem GROSS. AR w dosyć biednym stanie będący. P. Wiktor Szaniawski zatrzymawszy dla siebie jeden, resztą zasilił inne zbiory między któremi i mnie się dostał niezły choć dużo przez ziemię zgryziony okaz.

Tak więc ten rodzaj monety pomimo swej rzadkości (bo i przedtem mało zbiorów go posiadało) dzisiaj u wielu można znaleźć lubowników. Okazy jego w swoim czasie po 25 rubli były płacone.

Zmiana rachuby mennicznej w Litwie i ustanowienie nowej monety

Bicie groszy i półgroszków wedle osobnej stopy Litewskiej wyższej nad stopę przepisaną w koronie, narażało na ciągłe nieporozumienia oba narody. Pomimo ustanowienia dla nich wyższej o ⅕ wartości (co w stosunku do odpowiednich monet koronnych mogło być sprawiedliwem), Polacy wyżej nad swoją monetę przyjmować ich nie chcieli, mając za sobą ordynacye Króla Zygmunta I, wedle których na trojak naprzykład liczono 3 grosze tak dobrze Litewskie jak koronne.

Król zamierzywszy przyprowadzić do skutku ścisłe zjednoczenie Litwy z Polską zamknął przedewszystkiem wybijanie monet zastosowanych do wyższej Litewskiej stopy, jakiemi były w ogólności półgroszki i denary, a w szczególności osobne ściśle Litewskie grosze, a nie chcąc aby jego Litewscy poddani ponosili szkodę na tych, które za poprzedniego bicia były w obiegu, zaprowadził nową monetę, to jest czworaki i dwojaki, których obieg w Koronie jednych na 5, a drugich na 2½ tamecznych groszy ustanowił. Nowe te monety wybijane były w stosunku do stopy naznaczonej dla Prus ordynacyą z r. 1528, to jest Złotych 7 groszy 12 z grzywny srebra 14 próby, licząc na każdy złoty po groszy 30. Nastąpić to musiało przy końcu roku 1565, gdyż z tego roku znamy pomniki zarówno z poprzedniego jak i z nowo zaprowadzonego monetarnego systemu, a srebra na ten cel dostarczyły zapewne grube Neapolitańskie i Sycylijskie talary, tytułem spadku po Królowej Bonie do Polski nadesłane, o których już się wyżej powiedziało. W tem miejscu zatem tylko o dwojakach i czworakach cokolwiek się namieni.

Dwojaki

Bite były tylko w roku 1565, i niewiele ich w tym roku wyjść musiało z mennicy. Są bowiem dosyć rzadkie, w stosunku do czworaków zwłaszcza czworaków z lat późniejszych. Wybijano ich III sztuk z grzywny, a ich wartość obiegowa w koronie oznaczona na 2½ grosza jak już o tem wyżej była mowa.

Czworaki

Do których stempel wedle jednego z dwojakami planu został narysowany, różnią się od nich tylko wielkością, i liczbą IIII w miejscu II pod herbami na stronie odwrotnej. W herbach na obu tych monetach występuje tylko pogoń i Gedyminowskie wieże, a wszystko jedynie mitrą Książęcą nakryte.

Czworaki bite były bez przerwy od roku 1565 do 1569, i wszystkie z wyjątkiem pierwszego nieco rzadszego, bardzo są pospolite; dla pięknego atoli wybicia i zwykle dobrego dochowania w swoim rodzaju do pokaźniejszych monet należą. Z grzywny 14-go łótowego srebra bito ich 55½. Wzmianka w Zagórskim o takim czworaku bez daty zamieszczoną została zapewne na podstawie jakiego starego Munzbuchu, z niedokładnie zrobioną figurą, bo takiego w żadnym zbiorze widzieć nie można.

W roku 1568 przygotowany został dla czworaka odmienny nieco stempel bardzo pięknej medalierskiej roboty. Odbitki z niego zapewne na próbę przygotowane (chociaż na niektórych ślady obiegu widzieć się dają) musiały być spo­rządzone w innej mennicy, niż zwykłe czworaki, oprócz bowiem piękniejszego nierównie rylca, bite są dokładniej, i na srebrze znacznie lepiej wyrobionym. Takie czworaki stanowią pierwszorzędną osobliwość po zbiorach, jeden z nich z całym mennicznym blaskiem posiadał niegdy Ignacy Zagórski z nabytku od dawniejszego jeszcze zbieracza Sztekerta. Gdzieby się dziś znajdował ten okaz nie wiem. Drugi już nieco przytarty miałem sam od Mikockiego z Wiednia, i ten posiada dziś hr. Kicka w Warszawie.

Sztuka opisana w katalogu zbioru X-a Radziwiłła w Berlinie pod nazwą czworaka z roku 1564, z popiersiem monarchy z jednej a jego cyfrą z drugiej strony, nie jest czworakiem i wcale nie należy do monet. Jest to medalik wybity jako próba menniczego rytownika, jak o tem słuszną zrobił uwagę Beyer w 17 przypisie do skorowidza monet Litewskich, i także go za monetę nie uważał.

Grubsza srebrna moneta. Talary całkowite i półtalary

Co do tego rodzaju monet historya menniczna z czasów Króla Zygmunta Augusta wielkiego jeszcze wymaga wyjaśnienia. Czacki powołując się na regestra menniczne (które jak widać miał pod ręką) utrzymuje że talary były bite w Litwie od roku 1551 i powiada że takowe widział; w opisie zaś monet pieniądz 3t) groszowy bity w roku 1564 nazywa talarem. Tę samą sztukę Zagórski zowie znowu półkopkiem i twierdzi że była monetą wyjątkową, wybitą w potrzebie kraju z powodu wojny Inflanckiej, że nawet nadano jej nadmierną w obiegu wartość 37½ groszy koronnych, kiedy znacznie cięższe zagraniczne Talary tylko po 33 grosze chodziły. Zkąd zaś tę wiadomość zaczerpnął, o tem nie mówi.

Zdaje się że Czacki wspominając o talarach miał na myśli owe Litewskie złotówki półkopkami przez Zagórskiego zwane,. ale z jego słów, jeśli te z rozwagą były napisane, wnosić by należało że je widział w okazach od roku 1564 wcześniejszych; czytamy bowiem co do tego przedmiotu:

„Madaj nie wspomina jak o jednym 1564 roku, regestra okazują że były bite od roku 1551 i te widziałem”.

Tymczasem żaden ze znanych bliżej numizmatycznych zbiorów nie posiada innych talarów z tego panowania jak ten który Madaj w swoim gabinecie talarów zamieścił, a Zagórski pod nazwą półkopka opisał. Wśród takich sprzeczności można jedynie rzecz całą przedstawić na podstawie samych tylko mennicznych pomników jakie się po zbiorach dochowały.

Talary (jak o tem pokrótce namieniłem przy rozbiorze monet Zygmunta I) były monetą 2 łutową wybijaną w ilości sztuk 10 z grzywny czystego srebra, trzymały zatem przynajmniej 12 próbę. Takich talarów nie masz między znanemi bliżej monetami Litewskiemi Króla Zygmunta Augusta. Ten o którym mówi Czacki, a który Zagórski półkopkiem nazywa, ma znacznie niższą próbę srebra, a nawet w wadze jest lżejszy. W żadnym zatem razie na równi z tak zwanemi Joachims - talarami kłaść go nie można. Były wprawdzie w Niemczech w 16 wieku od czasu do czasu wybijane mniejsze nieco talary, zwane Gulden-talarami, w porównaniu z tamtemi o ¼ część niższe, ale i takim Gulden-talerom nie mogły odpowiadać wybite w roku 1564 Litewskie półkopki, gdyż wyrażona na nich liczba Rzymska XXX zapewne 30 groszy Litewskich oznaczająca, co dawało 36 groszy koronych, dla guldentalerów nadmiernie wysoką się okazuje, takowe bowiem w stosunku do trojaków dla korony przepisanych tylko 20 groszy miały wartości. 

Z drugiej strony i forma takich półkopków czyli złotówek tak całkowitych jak i połowicznych (bo i takie były wybijane) jest całkiem nie zwyczajną, i zupełnie odrębną. Nie mają one ani Królewskiego popiersia, ani żadnego napisu, i wyglądają poprostu na kawałki srebra stemplem naprędce do obiegu naznaczone, co także naucza, że to musiała być moneta wyjątkowa, wywołana chwilową a naglącą skarbu potrzebą.

Wojna z Moskwą o Inflanty która wedle Zagórskiego do wybicia podobnej monety dała powód, rozpoczęła się dopiero w roku 1561, a w roku 1564 w pełnym była rozwoju. Okoliczność ta czyni bardzo prawdopodobnym twierdzenie Zagórskiego, ale Czacki który regestra mennicy miał pod ręką, mówi o rozpoczęciu wybijania talarów w r. 1551, i dodaje że takowe widział. Czy się czasem nie pomylił w dacie, i czy takowej o 10 lat w górę nie posunął? Jednem słowem na dziś jest to zagadka nie do rozwiązania, może się one komu uda w przyszłości rozjaśnić. My tymczasem owe mniemane talary całkowite za złotówki, lub jak dice Zagórski za półkopki, a połowiczne za ćwierćkopki uważać musimy. Jedne i drugie jak się już wyżej wspomniało ściśle ten sam przedstawiają rysunek, i tylko wielkością oraz cyfrą wartości między sobą się różnią.

Ćwierćkopki czyli półzłotki

Półzłotków ze znakiem XV pod cyfrą Królewską dotąd jeden tylko znany jest okaz w Gabinecie Cesarsko-Królewskim w Wiedniu, i ma na sobie rok 1564. Figura podobnego półzłotka z roku 1565 podana przez Zagórskiego pod liczbą 85 a z tamtąd w Skorowidzu monet litewskich Tyszkiewicza pod liczbą 42, zdjęta jest ze sztuki wybitej w Warszawie na złudzenie numizmatycznych lubowników. W czasie mojej bytności w Wiedniu w r. 1855 uzyskałem odcisk z owego autentycznego półzłotka, według którego zrobione galwanotypy udzieliłem kilku zbieraczom. Błąd powyższy Zagórskiego, a za nim Tyszkiewicza tem bardziej zanotowanym być powinien, że z Warszawskim półkopkiem z rokiem 1565 nie jeden spotkać się może, lubo i te (o ile mi wiadomo) wyszły z pod prasy w nader ograniczonej liczbie. W każdym razie niech każdy wie za co je ma uważać, jeśli do tego rodzaju nabytków jest skłonny.

Złotówki czyli półkopki

Z rysunkiem powyższym półzłotkom zupełnie odpowiednim znajdują się także jedynie z roku 1564, i stanowią pomnik menniczny drugorzędnej rzadkości. Zwykle mają do koła po obu stronach obwódkę z laurowego wieńca; okazy bez tego wieńca są jeszcze rzadsze od innych.

Tarcza herbowa na tych monetach całe ich pole z jednej strony wypełniająca, w pośrodku węża Sforców jako herb matki Królewskiej mająca, zresztą na 5 części podzielona, obejmuje w pierwszem polu herb korony, w drugiem Litwy, w trzeciem i czwartem herb Ukrainy czyli Województwa Kijowskiego złożony z Ś-go Michała i niedźwiedzia. W ostatniem nareszcie krzyż, herb Wołynia. Te same herby w tymże samym porządku zobaczymy niżej na czerwonych złotych.

W Skorowidzu Tyszkiewicza pod liczbą 41 znajduje się figura odmiennej choć także beznapisowej złotówki z roku 1565, Królewskie popiersie na stronie głównej przedstawiającej. Miał ją kiedyś znany w świecie numizmatycznym handlarz antyków Oberndoernfer z Wiednia, i sprzedał komuś w Petersburgu, podobno hrabi Uwarowowi, co jednak dotąd ścisłą tajemnicą jest osłaniane. Ta okoliczność, równie jak druga, że owa jedyna w swoim rodzaju sztuka ukazała się w Wiedniu, gdzie w owym czasie wiele Polskich monet i medalów fabrykowano, mocno podkopuje wiarę w jej autentyczność, tem bardziej, że i popiersie Królewskie na niej wyobrażone, nie jest ściśle takie jak na innych tego roku monetach niewątpliwej autentyczności, a pod tym względem mennica Wileńska wielką odznaczała się ścisłością. Figura hr. Tyszkiewicza, którą i ja w tem miejscu powtórzyłem, zrobioną jest podług odcisku staniolowego zdjętego z oryginału przez niegdy hrabiego Morsztyna, jak o tem zapewnia Beyer w 22 przypisku do skorowidza monet Litewskich.

Fałszywe Talary i półzłotki jakoby Króla Zygmunta Augusta

O tego rodzaju monetach tyle tylko jest do powiedzenia, że były wykonane w Warszawie między rokiem 1836, a 1845 przez Józefa Majnerta medaliera mennicy Warszawskiej, i po największej części przez niego wymyślone. Wszystkie znajdzie czytelnik wyobrażone w dziele Zagórskiego pod Numerami 83, 84, 85, 86, 87 i 88 na tablicach VI i VII. O trzecim i czwartym wyżej już miałem sposobność pomówić. Stemple od wszystkich przez niegdy Beyera nabyte znajdują się obecnie w ręku hr. Emeryka Czapskiego.

Monety grube Neapolitańskie kontrasygnowane stemplem Króla Zygmunta Augusta

Wiadomo, że Królowa Bona opuszczając Polskę znaczne z niej wyniosła skarby, które pożyczyła Filipowi II-mu ówczesnemu Hiszpańskiemu i Neapolitańskiemu królowi, w summie 430,000 dukatów. Po śmierci Bony jej syn Król Zygmunt otrzymał zwrot części tej pożyczki, która mu została wypłaconą w całkowitych talarach Neapolitańskich zwanych dukatami (ducati regales Neapolitani), oraz w odpowiednich im półtalarach. Z razu było zamiarem przebić te obce sztuki na monetę krajową, lecz gdy się rozwinęła wojna z Moskwą o Inflanty, a wojsko od niejakiego czasu było niepłatne, Król dla pośpiechu w uiszczeniu zaległego żołdu kazał na owych srebrnych dukatach i półdukatach Neapolitańskich przykładać mały stempel ze swoją cyfrą i rokiem 1564, a uniwersałem z d. 16 Maja tego roku naznaczył im (zapewne całkowitym) obiegową wartość kopy to jest 60 groszy Polskich, zapewniając, że takowe w tejże samej cenie do obrachunku przyjmować będzie, a po skończonej wojnie wykupi, i na krajową monetę przebije. Jakoż przyszło zapewne do tego w r. 1565 przy zaprowadzeniu nowej monety czworaków i dwojaków, bo całkowite owe dukaty Filipa stempelkiem Litewskim znaczone, do wielkich należą osobliwości po zbiorach. Połowiczne z popiersiem Karola V są nieco pospolitsze, ale najczęściej spotykać się można z połowicznemi kontrasygnowanemi dukatami Filipa, lubo i te do niepoślednich rzadkości się liczą. O fałszywym stempelku podobnym Króla Zygmunta Augusta zrobionym w Warszawie i jego zastosowaniu do innych talarów, znajdzie czytelnik wiadomość w 26 przypisku do skorowidza monet Litewskich.

Ustanowienie wyjątkowej monety INFLANCKIEJ

Po ostatecznem poddaniu Jnflant pod władzę Króla Polskiego przez wielkiego mistrza tamecznych Kawalerów Gotarda Ketlera, znalazły się niektóre zamki obsadzone najemnem cudzoziemskiem żołnierstwem, których garnizony na niejaki czas dla bezpieczeństwa w miejscu zostawione nie chciały go opuścić, dopókiby żołd zaległy zapłacony im nie został. W tym przypadku był szczególniej zamek Parnawski, gdzie 400 Niemieckich rajtarów i 100 pieszych żołnierzy zostawało, a utrzymanie tego najemnego garnizonu powodowało uciążliwy dla skarbu Królewskiego wydatek 4000 ówczesnych talarów miesięcznie.

Król chcąc się raz pozbyć tych najemników, którzy się nawet odgrażali że zamek oddadzą temu kto im należyty żołd zapłaci, kazał w r. 1570 ich obrachować, i ustanowioną dla nich zaległość na przeszło 400,000 ówczesnych złotych Polskich swemu Sekretarzowi Walentemu Iberfeldowi do zapłacenia przekazał. Iberfeld (jak sam Król w liście swoim przyznaje) użył na ten cel w znacznej części swoich pieniędzy, i zaległość powyższą do summy 82,000 złotych zmniejszył. Gdy atoli nie widząc zabezpieczenia już wydatkowanej summy wzbraniał się zaspokojenia reszty, i niemożnością się w tym względzie tłumaczył, a garnizon Parnawski trwał uporczywie w zamiarze nieoddania zamku, dopókiby żołd zaległy nie był mu uiszczony co do szeląga, Zygmunt August dodawszy Iberfeldowi niejako za spólnika interessu Jakóba Hinczę swego służebnika, listem z d. 28 września 1570 dozwolił im przebić na własny rachunek 20,800 grzywien srebra na tak zwaną klipingową monetę 10-tą próbę trzymającą, a ważącą 4 grzywny czyli marki Rygskie co wynosiło na Polską monetę groszy 30. Z zysku na tem przebiciu otrzymanego mieli oni zapłacić rusztującą Parnawskiemu garnizonowi zaległość, a co by pozostało obrócić na zwrot suram przez nich na ten cel zaliczonych. Sama zaś mennica mieścić się miała na zamku Kircholmskim.

Później gdy się użalali że tak gruba kii pługowa moneta bez mniejszej zdawkowej nie może się w obieg rozchodzić, król powtórnym listem z dnia 16-go września 1571 r. dozwolił tymże Jberfeldowi i Hinczy przebić jeszcze 6000 grzywien na monetę drobniejszą czworakiego gatunku, przy czem zastrzegł aby na takowej kładzione były królewskie znaki.

Klipingów całkowitych przez Jqerfelda i Hinczę kowanych wcale nie mamy; może nawet do ich wybijania nie przyszło. W powtórnym bowiem liście królewskim czytamy między innnemi:
„Ale iż takiej wielkiej monety bez myncz innych drobnych których tak dla zapłacenia rzemieślników jako i innych potrzeb potocznych jest potrzeba, oni mynczować nie mogli it.d.”

do tego zatem czasu podobne klippingi wybijanemi nie były.

Znajdują się tylko po zbiorach lubo dosyć rzadko monety drobniejsze bite na podstawie drugiego królewskiego listu we wszystkich czterech tymże oznaczonych gatunkach, to jest grzywny czyli marki Inflanckie, półmarkówki, fertony czyli wiardunki i szylingi. — Pospolicie zowią je Chodkiewiczowskiemi, lubo niewłaściwie, gdyż hetman Chodkiewicz choć był pod ów czas wielkorządcą Inflant, na ich wybijanie żadnego nie miał wpływu, owszem powołanym wyżej listem miał sobie oznajmione aby Iberfeldowi i Hinczy dozwolonego mynczowania na zamku Kirholmskim nie wzbraniał.

Wszystkie wymienione wyżej monety oznaczone były na stronie głównej herbem Inflanckim to jest Gryfem w szponach miecz podniesiony trzymającym, a na stronie odwrotnej wszystkie oprócz Szylingów miały na sobie herby Korony i Litwy. Ogólny napis na wszystkich był łaciński, szczególny zaś nazwę monety oznaczający Niemiecki.

Szylingi czyli Szelągi

których 36 szło na markę, bite były ze srebra 1½ próby w ilości 200 sztuk z grzywny krakowskiej. Ta moneta najwięcej zysku na wybijaniu przynosząca w największej też ilości musiała być bitą, choć pozwolenie Królewskie na każdy rodzaj z wymienionych w niem monet równą ilość srebra po 1500 grzywien naznaczało. Jest też nierównie pospolitszą od innych. Na niej oprócz napisów sam tylko herb Inflancki się znajduje. Znane okazy noszą na sobie rok 1572.

Fertony czyli Wiardunki

po 9 szelągów w sobie zawierające a 4 na markę Inflancką liczone, były wybijane ze srebra 5-ej próby 72 sztuk z grzywny Krakowskiej. Na odwrotnej stronie mają herby korony i Litwy i napis FERD ferding. Od szelągów nierównie rzadsze. Rok na nich 1573.

Półmarkówki

Moneta zawierająca w sobie 2 wiardunki, a 18 szelągów, miały także srebro 5 łutowe, a były bite po 36 sztuk z grzywny. W rysunku wiardunkom zupełnie podobne. Napis na nich Niemiecki. HALB MARK. Nieco pospolitsze od wiardunków, lubo zawsze bardzo rzadkie. Znane są tylko z roku 1573.

Marki czyli Grzywny

Ze wszystkich niemal tak zwanych Chodkiewiczowskich monet najrzadsze, bite w ilości sztuk 18 z grzywny Krakowskie 5-o łutowego srebra. Na ich odwrotnej stronie napis niemiecki EINE MARCK. Zresztą w rysunku stempla fertonom i półmarkom odpowiednie, wielkością tylko od nich się różnią. Znajdują się jedynie z rokiem 1573.

Oprócz Cesarskiego Eremitażu w Petersburgu mało jest pewnie zbiorów, któreby się zupełnym szeregiem wymienionych czterech monet poszczycić mogły. W Warszawie pojedyncze nawet ich rodzaje bardzo trudne były do nabycia. W stosunku do monety Litewskiej marki całkowite znaczyły groszy 6, połowiczne groszy 3, wiardunki 1½ grosza, a 6 szelągów dopiero 1 grosz Litewski stanowiło. Pod tym zatem względem odpowiadała ta moneta dawniejszym szóstakom i trojakom z wywołanych półgroszków wybijanym.

Czerwone złote pojedyncze

Ze wszystkich monet wybijanych za Króla Zygmunta Augusta czerwone złote najlepiej zalecają mennicę. Rytownicza robota stempli do ich wybicia przeznaczonych piękna, a samo wybicie staranne i dokładne, robią je bardzo przyjemnemi dla oka. Trudno przypuszczać aby gdzieindziej były bite jak w Wilnie, bo i te które z pierwszych lat tego panowania pochodzą, w rysach popiersia mają większe podobieństwo do groszy czysto Litewskich z roku 1546, niż do takichże groszy bitych na stopę koronną (jak mniemam) w Tykocinie.

Waga ich i wartość odpowiadała czerwonym złotym Węgierskim, w ówczesnym handlu najbardziej upowszechniony obieg mającym; a ich szereg poczynając od roku 1547, idzie aż do roku 1569 z małemi stosunkowo przerwami. Z czternastu bowiem lat z tego przeciągu czasu znane są po zbiorach Litewskie dukaty, a tylko dziewięciu powołać nie byłbym w stanie.

Wszystkie okazy wspomnionego wyżej szeregu mają zupełnie jednostajną stronę odwrotną, której środek wypełnia herb w ten sposób ułożony jak na opisanych wyżej półkopkach i ćwierćkopkach. Cząstkowe zmiany zachodzą tylko co do popiersia, którego rysunek pierwotny w miarę starzejącej się twarzy Królewskiej dwukrotnie potem był zmieniany. O tej zmianie rysunku w Królewskiem popiersiu i o terminach jej wprowadzenia mówiło się wyżej w części wstępnej, przy ogólnym rzucie oka na pomniki menniczne z tego panowania.

Ze znanych okazów najdawniejsze popiersie młodego jeszcze króla widzimy w latach 1547, 48, 49, 50, a podobno i 54.

Średnie popiersie z dłuższą, ale jeszcze nie rozdwojoną brodą przedstawiają okazy z lat 1556, 1560 i 1561.

Ostatnie zresztą z długą rozdwojoną brodą noszą okazy z lat 1563, 64, 65, 66, 67, i 69.

Wszystkie te czerwone złote stanowią dzisiaj pierwszorzędną rzadkość po zbiorach, chociaż pojedynczo w niejednym z nich się znajdują. W zbiorze Wilanowskim po hr. Franciszku Potockim jest ich 5, Radziwiłłowski w Berlinie posiada ich dwa, Cesarsko Królewski w Wiedniu cztery, z tych jeden z roku 1563 na zlocie podwójnej wagi wybity.

Muzeum Cesarskiego Eremitażu w Petersburgu posiada jeszcze dukat Zygmunta Augusta z roku 1.571, wybity już po zamknięciu Wileńskiej mennicy. Plan rysunkowy na nim ten sam jak na poprzednich, ale narysowanie wchodzących do niego szczegółów inną zupełnie wskazuje rękę, a nawet i inną szkołę. Sztuka ta zatem stoi po za obrębem powyższego szeregu, a nawet zdaniem mojem do dukatów obiegowych zaliczaną być nie może. Wyszła ona z tej samej fabryki, i z pod tej samej ręki, co opisany poprzednio próbowy czworak z roku 1568, prawdopodobnie z pracowni braci Geblów w Gdańsku, którzy wynalazłszy nową menniczną prasę, o patent swobody na takową się starali, i ten rzeczywiście od Króla Zygmunta Augusta pozyskali.

Pokazała się w handlu numizmatycznym niedawno druga odbitka tego próbowego dukata z tem samem zupełnie popiersiem, innym przecież wybita stemplem. Jej strona odwrotna podobnież rok 1571 na sobie nosząca ma rysunek podobny zwykłym z Wileńskiej mennicy pochodzącym dukatom. Dobre przypatrzenie się popiersiom na autentycznych dukatach Zygmunta Augusta jest rzeczą wielkiej wagi dla numizmatycznego zbieracza. To jedynie zasłonić go może od nabycia fałszywych, któremi Lwowscy spekulanci handel numizmatyczny zanieczyścili.

Portugały, to jest czerwone złote dziesiętne

Ten rodzaj monety wybity po raz pierwszy w roku 1562 jakby na próbę nowo wprowadzonego w ów czas popiersia, i w Polskiej numizmatyce przedtem nie praktykowany, stanowi piękną, i prawdziwie pańską ozdobę większych tego rodzaju zbiorów, a rzadkością swoją dorównywa pojedynczym dukatom, jeśli jej nawet nie przenosi. Posiadają go tylko zbiory Cesarskie w Petersburgu i Wiedniu, a z prywatnych Wilanowski i hr. Starzyńskiej w Dreźnie. Lengnich przytacza takiż portugal z roku 1568. Wiedeński jest bez roku. Są także i podrobione które się rozeszły ze Lwowa, i niejednego już lubownika oszukały.

Monety Gdańskie

Mennica Gdańska pod panowaniem Zygmunta Augusta mniej była czynną niż za życia jego ojca. Zaniechane zaraz w początku jego rządów wybijanie monety w Koronie spowodowało zamknięcie na niejaki czas mennic w miastach Pruskich, tern bardziej że nagromadzona massa dobrej srebrnej monety między latami 1536 a 1540 wybitej, nietylko wystarczała obiegowej potrzebie, ale wiele z niej nawet z powodu wysokiej swej stopy za granicę kraju wychodziło. Gdańszczanie zatem poprzestali na wybijaniu zdawkowych denarów i szelągów, obok czego bito także i złoto, głównie dla wyprowadzenia z obiegu mnóstwa lekkich zagranicznych dukatów zanieczyszczających stosunki handlowe, i sprowadzenia onych do sprawiedliwej Węgierskiej stopy.

Przez kilka lat trwał taki stan rzeczy. Kiedy jednak skutkiem wywożenia dobrych dawniejszych trojaków i groszy za granicę, coraz bardziej czuć się dawał brak tej najpotrzebniejszej obiegowej monety, i kiedy samo miasto własne swoje trojaki 9 szelągów przedtem idące po 10 szelągów płacić było zmuszone, zamierzyło wznowić ich bicie, i w tym celu w roku 1555 prośbę do Króla zaniosło. Król nieodmówił wprawdzie prośbie, ale oświadczył że tego bez naradzenia się z panami Koronnymi zrobić nie może. Tymczasem Gdańszczanie którzy w otwieraniu swojej mennicy zawsze ze strony Panów Polskich doświadczali trudności, nie czekając już na formalne zezwolenie, otworzyli one dla trojaków i groszy, i w przeciągu trzech lat niespełna wielką ich massę według stopy dawniejszej (?) wybili. Po roku 1558 czynność mennicy Gdańskiej prawie zupełnie ustała, i oprócz talarów których wybijania w roku 1567 próbowano, aż do śmierci Królewskiej nic już z tego zakładu nie wyszło.

Denary

Stanowią poprostu dalszy ciąg denarów wybijanych pod panowaniem Zygmunta I-go, od których różnią się tylko datą, i tem że na nich Pruski orzeł czasem bez ręki zbrojnej jest wyobrażony.

Znane są po zbiorach z lat 1549, 50, 51 i od 54 do 56; są pospolitsze od poprzednich. Wybijanie ich trwało dłużej, gdyż jak przytacza Vossberg ze spółczesnej relacyi jednego z burmistrzów Gdańskich, na nim zawiadowcy mennicy największe odnosili korzyści.

Szelągi

Również podobne w godłach szelągom za poprzedniego panowania bitym, i tylko datą i napisem od nich różniące się, wychodziły od r. 1549 do r. 1552. Są pospolite, a w rysunku swoim jednostajne, i dlatego nic do nadmienienia nie przedstawiają.

Grosze

Wybijanie groszy rozpoczęte zostało dopiero po podaniu w r. 1555 prośby do Króla o stosowne na ten cel pozwolenie. Okazy ich w dosyć licznych odmianach po zbiorach widywane, noszą na sobie rok 1556 albo 1557. Bandtkie dał wprawdzie figurę grosza z roku 1555 ale nie można ręczyć za jej dokładność, tem bardziej, że szczegółowe badanie lat jakie się na różnych monetach przedstawiają, niebyło w ów czas uważane za rzecz tak potrzebną, jak istotnie na to zasługuje.

Grosze z roku 1556 mają popiersie wyrzeźbione tą samą ręką jak na dukatach tejże daty. Są też piękne, a obok tego dokładnie wybite, przy dobrem więc dochowaniu stanowią w zbiorach dosyć pożądany nabytek. Stempel na nich rozmaity, nawet w rysach Królewskiego popiersia które bywa dwojakie. 

Z roku 1557 grosze mają także popiersie dwojakiego jeśli nawet nie trojakiego rysunku; to jednakże rznięte jest z mniejszym wdziękiem i dokładnością, a i wybicie na nich płytsze. Grosze Gdańskie Zygmunta Augusta nie są w ogólności zbyt pospolitą monetą, zwłaszcza w porównaniu z groszami bitemi pod panowaniem jego ojca. Przecież od czasu do czasu w ziemi nawet znajdowane bywają.

Trojaki

Znane są tylko z lat 1557 i 1558, pierwsze w trzech główniejszych odmianach popiersia. odmianom groszy z tego roku odpowiednich, i przez tego samego rytownika mennicznego, a przynajmniej podług tego samego rysunku wykonanych. Wszystkie jako znak myncarski mają liliją bądź na stronie głównej na końcu otokowego napisu przy koronie monarchy, bądź na odwrotnej po obu stronach Gdańskiego herbu. Pod względem mennicznej techniki w wybiciu nic do życzenia nie zostawiają, ale na wszystkich rysunek Królewskiej głowy niesmaczny. Z rokiem 1558 są bardzo rzadkie, z poprzedniego zaś roku częściej się nawet przytrafiają niż grosze, i należą do małej liczby monet których dawniejsza, przed 50 laty praktykowana cena nietylko się nie podwyższyła, ale nawet znacznemu uległa obniżeniu. 

Talary

Pierwszy przykład wybicia właściwego talara w Polsce dała mennica Gdańska w roku 1567 prawdopodobnie tylko na próbę. Zdaje się że artysta, do przygotowania na nie stempla użyty, talentem swoim nie zadowolnił tamecznego magistratu. To też dzisiaj owe talary są prawdziwemi fenixami po zbiorach. Jam tylko dwa widział, a o większej ich liczbie nawet nie słyszałem. Jeden z takich talarów posiadał R. R. Stanu Reichel w Petersburgu, i ten znajduje się obecnie w tamecznym Cesarskim Eremitażu; drugi wraz z niewielką kollekcyą monet Polskich był około roku 1836 do nabycia w Gdańsku. Katalog tej kollekcyi przysłano w’ swoim czasie do Warszawy, proponowano one kilku zbieraczom; ówczesne jednak ceny monet tak były niskie, a pozbycie się niepotrzebnych okazów choćby rzadkich tak trudne, że nałożona na cały zbiór cena około 800 talarów zdawała się niepodobną do zapłacenia. A jednak były tam i inne sztuki wcale niepośledniej rzadkości. Właścicielka nie mogąc nic wskórać w Warszawie, sprzedała swój zbiorek Gdańskiemu Gymnazyum, bodaj czy nie za niższą jeszcze cenę, i ten stanowi podstawę pięknej tamecznej kollekcyi, w której oprócz owego Talara z roku 1567 znajduje się wiele innych bardzo ważnych okazów. 

Stempel strony odwrotnej tego talara przechował się w Gdańsku do ostatnich czasów, i ówczesny tameczny Vicekonsul Ces. Rossyjski Edward Tys, w ów czas gorliwy Polskiej numizmatyki lubownik, potrafił takowy z rąk prywatnych wydobyć, a kazawszy dorobić stempel do strony głównej podług dokładnego odlewu z oryginału, tak uzupełnionym stemplem kazał wybić 16 sztuk srebrnych talarowych odbitek, które się zaraz po ówczesnych zbiorach rozeszły. Dorobiony stempel przedstawia pewne drobne z samym oryginałem różnice, z tem wszystkiem dostatecznie go naśladuje, i w szeregu innych Polskich talarów brak popiersiowego z twarzą Zygmunta Augusta może zastąpić. Najłatwiej odbitki te mogą być rozróżnione od właściwego oryginału po pewnem zgrubieniu w samym środku, tak że mają nieco soczewkowatą postać, co ztąd pochodzi, że dawny i samym upływem czasu odhartowany stempel strony odwrotnej w miarę użycia coraz się bardziej wklęsłym robił. Oba stemple jak zapewnia Vossberg zostały zaraz zniszczone, zdaje mi się jednak że i te znajdują się wraz z innemi tego samego znaczenia stemplami u hr. Emeryka Czapskiego. To pewna że z nich nie zrobiono żadnego nadużycia, i wybite niemi sztuki jedynie jako kopije się rozchodziły.

Że istotnie talary te stanowiły raczej próbę a niżeli monetę rzeczywistą, naprowadza na wniosek i ta jeszcze okoliczność, że jednocześnie, a przynajmniej w każdym razie w końcu panowania Króla Zygmunta Augusta był przygotowany w Gdańsku inny jeszcze stempel z jego popiersiem, mniej więcej talarowego wymiaru, także nie użyty na monetę. Stempel ten bardzo starannej roboty, choć nie bez rysunkowych błędów, szczególniej w układzie rąk, jest bez daty, a na odwrotnej stronie w miejscu napisu monety ma napis MONVMENTVM REGIAE CIVITATIS GEDANENSIS.

Główna onego strona przedstawiająca popiersie Króla znajduje się dotąd w Gdańsku w ręku prywatnem, i z niej porobione przed niedawnym czasem srebrne odbitki można oglądać po rozmaitych zbiorach. Całego zaś numizmatu opis przytoczył Vossberg z dzieła Preussische Sammlung Tom III st. 50 nadmieniając że podobnej sztuki żaden zbiór nie posiada. Z mojej strony mogę w uzupełnieniu jego opisu to dodać, że oryginalne obustronne odbicie tego projektowanego talara czy półtalara znajduje się w zbiorze Królewskim w Dreźnie w bardzo pięknym okazie, z którego w r. 1839 kopiją uzyskawszy, takową w odlewach innym udzieliłem zbieraczom.

Winieniem również sprostować zdanie Vossberga co do przypuszczalnej daty przygotowania owego stempla. Autor ten uwiedziony zapewne pamiątkowym napisem strony odwrotnej, twierdzi że do niego mogła dać powód dłuższa obecność w Gdańsku Króla Zygmunta Augusta w roku 1552. Na taki jednak wniosek w żaden sposób zgodzić się nie można, rysy bowiem twarzy monarszej z długą rozdwojoną brodą, wskazują datę co najmniej od r. 1562 późniejszą, na sam koniec panowania tego monarchy przypadającą. Porównanie tych rysów z rysami na dukacie z roku 1551, a nawet z późniejszemi groszami i trojakami z lat 1556, 57 i 58 najlepiej o tem przekona.

Wedle mego zdania sztuka ta należy do tej samej kategoryi numizmatów, jak próbowe szóstaki z r. 1568, i czerwone złote z r. 1571, a przygotowaną była dla wypróbowania i zarekomendowania nowej prasy mennicznej przez braci Goeblów w Gdańsku wymyślonej, na którą przywilej swobody od Króla uzyskać się starali, a który dopiero Król Stefan w r. 1578 ostatecznie utwierdził.

Czerwone złote

Piękny ten rodzaj monety przez długi czas w Gdańsku musiał być wybijanym. Z wyjątkiem lat 1552 i 1553 mamy szereg dukatów pod stemplem Zygmunta Augusta w Gdańsku wybitych od roku 1549 do 1558 wyłącznie, a na nich główna strona z trojakiem jeśli nawet nie z czworakiem występuje popiersiem. Powód, a przynajmniej pozór jaki mieli do ich bicia Gdańszczanie już wyżej przytoczyłem. Główniejsze zmiany w popiersiu, jakich okazy miałem w ręku, przy niniejszem czytelnikowi przedstawiam.

Gdańskie dukaty Zygmunta Augusta mniej są rzadkie od Litewskich, choć je Vossberg pod tym względem do wysokiego znaczenia podnosi. Samo Muzeum Gymnazyalne w Gdańsku przedstawia ich sztuk 7, a w tej liczbie są prawie wszystkie znane lata ich bicia. R. R. Stanu Reichel w Petersburgu miał ich także kilka, hr. Czapski w Stankowie posiada ich 6, w katalogu zbioru X. Radziwiłła w Berlinie znajdujemy ich 2, a zresztą w każdym znaczniejszym zbiorze natrafić można na jeden, albo na więcej okazów tej pięknej monety. W każdym atoli razie pospolitą nazwać jej nie można, i w handlu jeśli nie równo z dukatami Gdańskiemi Zygmunta T, to przynajmniej nie wiele niżej się ceni. I tutaj należy zwrócić baczną uwagę na podrabiane onej okazy, które się ze Lwowa po różnych zbiorach rozeszły.

Monety miasta Elbląga

Po zamknięciu mennicy Elblągskiej w roku 1546, która w ów czas wypuściła była ogromną ilość drobnej zdawkowej monety, kiedy z postępem czasu dał się uczuć brak takowej, a zwłaszcza najdrobniejszej to jest denarów, Magistrat Elblągski otrzymał pozwolenie na wybicie nowych, do wysokości summy 6000 złotych, które też rzeczywiście były wybijane przez kilka lat następnych podług dawniejszego wzoru, datą jedynie od poprzednich się różniące. Znamy je z lat 1552, 54, 55, 56 i 57. Jest to jedyna moneta za panowania Króla Zygmunta Augusta w Elblągu wybita, i już długo potem tameczna mennica żadnego znaku istnienia nie dawała.

Monety miasta Wschowy

Przy rozbiorze monet pierwszych dwóch królów dynastyi Jagiellońskiej wspomniałem o początku mennicy Wschowskiej, która założona jeszcze za czasów Kaźmirza Wielkiego, choć w długich następnych przerwach, jednak od czasu do czasu dawała znaki życia. Bite były w niej same tylko drobne denary, które z epoki panowania Zygmunta Augusta znane są z lat 1550, 1551, 1559 i 1561.

Monety Gdańskie, bite w czasie bezkrólewia po śmierci Króla Zygmunta Augusta

Król Zygmunt August umarł w Lipcu 1572 roku. W maju roku następnego obrany został na tron Polski Henryk Królewicz Francuzki, który gdy w Lipcu 1574 ujechał z Polski, Polacy w Maju 1575 nowe ogłosili bezkrólewie. Koronna mennica ze śmiercią króla Zygmunta I zamknięta przez cały ten czas zupełnie była bezczynną. Litewska także z rokiem 1569 przynajmniej co do zwykłej obiegowej monety zamilkła. W Gdańsku tylko w roku 1573 w czasie pierwszego bezkrólewia wybito jakby na próbę nowe denary. Mówię na próbę dla tego, że ich okazy lubo pospolite wszystkie tak wyglądają jakby prosto wyszły z mennicy, a choćby cokolwiek w obiegu startego nigdy mi się widzieć nie zdarzyło. 

Przypatrując się nietylko medalierskiej na nich robocie, ale i samemu wybiciu, widać że do niego innych już użyto środków niż pierwej, i że one stanowić miały nową próbę wynalezionej przez Goebla prasy menniczej, o której już kilkakrotnie wspominałem, a do której jeszcze wrócić mi przyjdzie.

W tem mniemaniu utwierdza mię jeszcze i ta okoliczność, że pod tym samym rokiem 1573 znajdujemy wybity szeląg Gdański mający na stronie głównej napis otokowy Króla Zygmunta I. Rozpatrując się zaś w rysunku orła na tej stronie, okazuje się widocznie, że ona nie była wybitą stemplem z dawniej szych pozostałym czasów, ale owszem nowo zrobionym przez tego samego rytownika, który później w roku 1579 przysposabiał stemple do Gdańskich szelągów Króla Stefana. Oczywiście moneta tego rodzaju nie mogła być czem innem, jak tylko czystą menniczną próbą przeznaczaną na wypróbowanie nowych wybijania sposobów.  Denarki, o których mowa, są pospolite, szelągi nierówne rzadsze, nie do tego jednak stopnia jak je Vossberg szacuje.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new