Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

DZIEJE PIASTOWSKIEJ MENNICY PODŁUG POWYŻSZYCH UWAG SKREŚLONE - Ogólny rys dziejów mennicznych pod Piastami


Przystępuję teraz do ostatniéj a razem najważniejszéj części pracy mojéj, która ma w sobie zawrzeć zastosowanie tego wszystkiego, com o środkach rozpoznawania monet Piastowskich wyżéj powiedział, a tém samém na całe dzieło pieczęć niejako wartości położyć. Chwila to dla mnie stanowcza. Widzę zwrócone na siebie oczy licznych znawców i lubowników nauki, widzę w ich twarzy oczekiwanie czegoś, co ich wątpliwość rozstrzygnie, niepewność zaspokoi. Potrafięż godnie odpowiedzieć oczekiwaniu takiemu, potrafięż się utrzymać na placu boju przeciw olbrzymowi dziejopisów naszych, zbrojnemu kolosem wiadomości, przeciw mistrzowi, przez którego dzieła wykołysane zostały własne wyobrażenia moje. Miłość tylko prawdy w któréj imieniu występuję, i któréj się tarczą zasłaniam, może zuchwalstwo moje usprawiedliwić, a gdy w nierównéj dla siebie walce upadnę, ona mi ten upadek osłodzi, bo jeśli co do zapasu historycznych wiadomości każdemu z współzawodników gotów jestem ustąpić pierwszeństwa, w zamiłowaniu prawdy dziejowéj nikomu wyprzedzić się nie dam.

Już zadanie samo z natury swojéj ogromne stawia trudności. Pieniążek owa znikoma blaszka, w którego niezgrabnych rysach mała tylko liczba jasnowidzów (że tak powiem) numizmatycznych czytać umie, ma wywołać przed oczy piszącego owe wieki które go utworzyły, ma wysnuć szereg okoliczności które mu dały początek, ma uprzytomnić i ożywić niejako owych żelazem krytych rycerzy, na których rozkaz był wybitym. Pospolicie jedném on tylko słowem do badacza przemawia, a częstokroć jest niemy zupełnie. A i te na pół milczące pomniki nie stanowią jeszcze dostatecznego ciągu, ale są jako kępki rzadko po niedostępném bagnie zasiane, po których nieraz badacz chwiejącą się stąpać musi nogą, aby się w przepaść niepewności i przypuszczeń nie zagrążył.

Wreszcie gdyby się nawet udało piszącemu wszystkie szczegóły do życia powołać, jakże się ten obraz dzisiaj wydawać mu będzie, przedzielony od niego mgłą sześciowiekowéj przeszłości. Wieleż w nim rysów zaginie, wieleż innych będą tylko prostém oka złudzeniem? Jakiéjże mu nakoniec biegłości potrzeba, aby to nawet co widzi, właściwemi skreslił farbami, aby obrazu swego ani zbyt mdłym kolorytem nie osłabił, ani téż mocnémi rysami nie skarłowacił.

Narody jak wszelka myśl Boża razem ze stworzeniem wzięły początek. W przestrzeni ludów które historyi czoło stawiają, płynie wężykiem zaród nieznanych jeszcze pokoleń; czas ścieśnia lub rozszerza jego brzegi, historya chwyta go wtedy dopiero, kiedy już pewnéj nabrał szerokości, kiedy już nurty swoje z głośnym prowadzi szumem. Napróżno więc dziejopisowie łamią sobie głowę nad zbadaniem początku narodów; usiłowania ich dla wielu niezrozumiałe, a dla wszystkich bezowocne, nigdy podobno pomyślnym skutkiem uwieńczone nie będą.

Dla tego nie myślę się zapuszczać w szukanie źródła owego potoku dziejów numizmatyki Piastowskiéj; schwycę go tylko w tém miejscu gdzie jest widoczny, i z jego biegiem czytelnika będę się starał poprowadzić.

Nie natrafiliśmy dotąd na żaden ślad monet przez Mieszka I wybijanych. Przed nim, i za jego jeszcze panowania krążyły po Polsce kufickie pieniądze Kalifów Arabskich, i srebrne Byzantyny, do których coraz więcej przybywało zachodnio europejskich solidów. Bolesławowi Chrobremu kilkanaście typów przypisują numizmatycy, ale gdy jeden tylko z nich na naszéj ziemi się znalazł, a i ten nie Bolesława ale Bsacisława imie nosi na sobie, dzieje więc menniezne pod tym monarchą do niepewnych jeszcze należą.

Zastał on Polskę nie urządzoną wprawdzie ale bogatą. Napływ obcéj monety był wielki. Ze wschodu i zachodu cisnął się do niéj pieniądz drogą handlu, nim jeszcze począł z łupem wojennym przybywać. Wprawdzie pojedyncze sztuki tych pieniędzy nieodpowiadały miejscowéj potrzebie, ale umiano je do téj potrzeby zastosować przez połamanie na części. Żadnéj zatém nie było konieczności wybijania innéj monety.

Swen król Duński zaślubiwszy Polską księżniczkę, otworzył Polakom stosunki z południowemi brzegami Bałtyku. Syn jego Kanut Wielki zdobywca Anglii wywiózł ztamtąd ogromne kontrybucye; pieniądze wyspy rozbiegły się po stałym lądzie, i w znacznéj części zawitały do Polski. Angielska moneta była już podówczas mniejszą od téj którą przywożono ze wschodu, a nawet mniejszą od spółczesnéj Niemieckiéj i Czeskiéj; przecięż i tę jeszcze na połówki przynajmniéj łamano, aby się praktyczniejszą stała. Wszystko wykazywało, że Polska drobniejszych potrzebowała pieniędzy. Bolesław zatém chociaż po zawojowaniu Czech wybił w Pradze podług tamecznéj stopy solidy, w swoim kraju jednak o innéj musiał myśleć monecie.

Zdobywszy ostatecznie Kijów i ustaliwszy panowanie swoje na Rusi, począł wybijać u siebie tak zwane denary czarne, znacznie od Niemieckich mniejsze, i podlejsze, a na nich znamię zwycięztwa swego to jest szczerbiec i bramę Kijowską umieścił. Wzoru do nich dostarczyły monety Duńskie Swena i Kanuta Wielkiego, a gotowy już kruszec znalazł się w massie krążących jeszcze podówczas Rzymskich pieniędzy, które jak wiadomo od czasów cesarza Albina (r. 193) aż do Dyoklecyana (r. 284) coraz pod względem kruszcu podlały.

Solidy mogły być potrzebne jedynie dla tego, aby Polskę w równi z innemi spółczesnemi mocarstwami postawić. Szczupłą też ich liczbę bezwątpienia dostarczały Bolesławowskie mennice, a gdy i ta na zagraniczny tylko obieg była przeznaczoną, wypadało więc trzymać się w nich form powszechnie przyjętych, a mianowicie przyjętych tam, gdzie właśnie użyte być miały. Musiało zatém zachodzić w nich podobieństwo raz do Czeskich, drugi raz do Cesarsko-Niemieckich typów, kiedy denary liche czyli czarne, (jako wyłącznie na krajową przeznaczone potrzebę), więcéj się mogły od naśladownictwa ościennéj monety wyswobodzić.

Następca Bolesława Mieszko II drzymiącą ręką trzymał królewskie berło. Tym czasem zbogacone napływem Anglosaxońskich pieniędzy północne Słowian pokolenia rozwinąwszy u siebie handel, poczęły myśleć o niepodległości. Nie wszystkie atoli ich usiłowania pomyślnym uwieńczone zostały skutkiem. Ottonowie i Henryki którym część tych pokoleń hołdowała ten sam u nich znaleźli stan rzeczy jak Chrobry w Polsce. Wielkie Niemieckie solidy nieodpowiadały i u Wendów miejscowéj potrzebie. Należało zmniejszyć objętość pieniądza i jego wagę, aby nie miał przeszkody w obiegu. Poczęli zatém wybijać dla téj krainy małe ale grube pieniążki z mocno wywiniętym brzegiem. Ukazuje się na nich imie cesarskie zrazu w całości, późniéj w szczątkowym napisie, wkrótce atoli ginie zupełnie, miejsca swego prostym ustępując kreskom.

Pod wpływem tedy Niemieckiéj monety rozwijała się moneta Wendów, dla tego chociaż wybita ściśle podług zachodnio Słowiańskiéj stopy, wyłącznie przecięż Niemieckie nosiła na sobie krzyże. Za panowania Mieszka IIgo zjawiła się ona w Polsce, a powszechne przyjęcie jakiego doznała, musiało koniecznie jéj naśladowanie wywołać.

Zresztą stosunki zewnętrzne Mieszka II pod względem mennicy te same były jak jego ojca. Mając przez żonę styczność z Niemcami, potrzebował bezwątpienia część monety podług Niemieckiéj stopy wybijać. Wychodziły też z jego mennic solidy, a te nosiły na sobie takie same krzyże jakie na spółczesnych monetach cesarzów Niemieckich widzimy. Solidy te są jeszcze rzadsze od Bolesławowskich, i jedynie dwa znane mi exemplarze zdobią zbiory Drezdeńskich numizmatyków.

Nie długo się cieszył panowaniem Mieszek II. Umarł zostawiwszy syna niemowlęciem, a w żonie Ryxie nieprzyjaciółkę Polskiego plemienia. Rozprzężenie też nietylko polityczne ale i społeczne do najwyższego doszło stopnia. Wybili się z pod posłuszeństwa Zaodrzańscy Słowianie, i massą pieniędzy swoich całą zalali Polskę. Nie można było wyjść inaczéj z tego odmętu, jak bijąc taką samą monetę w kraju, i dla tego na wielu pieniążkach Wendyjskim zupełnie podobnych, widzimy Ryxy imie. Wkrótce i ona ustąpić musiała z Polski.

W śród bezprzykładnego w dziejach odmętu wraca młody Kaźmirz do ojczyzny. Zastaje zburzone kościoły, część kraju w pogaństwie, wszelkie stosunki spółeczeńskie zdeptane. Masław buntuje się w Mazowszu, Brzetysław Czeski najeżdża Gniezno, wszędzie ślady ogromnych klęsk, i gorsza od nich niepewność tego co się stać może na przyszłość. Zyskawszy sobie przez rządy swoje imie odbudowcy ojczyzny, wiele bezwątpienia musiał ponieść trudu, wiele przezwyciężyć przeszkód. Kwestya menniczna ustąpić musiała pierwszeństwa nierównie ważniejszym, to jest kwestyi bytu i bezpieczeństwa. Poprzestał zatém na wybijaniu denarów na sposób Wendyjski, jako powszechne przyjęcie mających.

Na błogiem panowaniu tego monarchy kończy się pierwszy okres dla Piastowskiéj mennicy. Przez porównanie z historyą Czeskich pieniędzy nazwałem go okresem solidów, ale właściwie trudno go jednym opisać wyrazem. Solidy bowiem nie mają wyłącznego w nim obiegu, i powiększéj części są zagraniczne, a obok nich krążą także inne monetki mniejsze, i z podlejszego kruszcu, w Polskich, a przynajmniéj Słowiańskich wymyślone mennicach. Jeśli się swojskie solidy wybijają, to w bardzo małéj ilości, i dla zewnętrznych tylko przeznaczone stosunków. Jest on zatém okresem walki, jaki staczała w nas chęć naśladowania obczyzny z miejscową potrzebą, i w nim rozwiązało się pytanie, czy Polska ma postępować ślepo za śladem cywilizacyi Niemieckiéj, czy też rodzimą oświatą zabłysnąć. Z powszechnym żalem poddanych wstąpił Kaźmirz odbudowca do grobu. Młody Bolesław zasiadł na stolicy Piasta. Szczęśliwe jego na Kijów wyprawy zaopatrzyły bezwątpienia Polskę zarówno w gotowe pieniądze, jak i w innego rodzaju kosztowności. Ruś od czasów Włodzimirza Wielkiego była pod wyłącznym wpływem cywilizacyi Byzantu. Stopa menniczna w państwie wschodniem różniła się od stopy we wszystkich Zachodnio-Europejskich państwach. Oprócz cięższéj nierównie srebrnéj monety, wychodziły z mennic Byzantyńskich złote i miedziane pieniądze, zapomniane na zachodzie od upadku państwa Rzymskiego. Pieniądz Ruski ważniejszy jeszcze od Byzantyńskiego niedał się więc do obiegu w Polsce zastosować, ale go potrzeba było na krajową przebić monetę; dla tego też Ruskich ówczesnych pieniędzy żadne nam niedostarczyło wykopalisko.

Pod panowaniem Kaźmirza Niemieckie Czeskie i Anglosaxońskie solidy ustąpiły z obiegu. Ich miejsce zajęły pieniążki Wendów, i na podobieństwo tych ostatnich wybijane Polskie denary. Czasem pojedyncze sztuki Węgierskich monet dawały się także dostrzegać, ale liczba tych stosunkowo do innych była nic prawie nie znaczącą. Niebyło zatém trudności w wyborze wzoru, na jaki mennice Bolesława Śmiałego zapatrywać się miały.

Dostarczyły też one samych wyłącznie denarów czarnych, to jest na podłym wybijanych kruszcu; brzegi ich wystające czyniły je na pozór Wendyjskim miseczkowatym denarom podobnemi, ale główka monarsza w miejscu krzyża, i napis Boleslaus w miejscu nic nie znaczących kresek, zbliżyły tę monetę do pieniędzy spółczesnych Czeskiego książęcia Wratysława. Jeździec na koniu w polu drugiéj strony monety zamieszczony, był zupełnie oryginalnym pomysłem. Srebro w nich niejednostajne a dosyć liche każe się domyślać, że nie przygotowywano umyślnie kruszcu do ich wybijania, ale go (podobnie jak za panowania Chrobrego) gotowy z wojennych otrzymywano łupów. Oprócz tych denarów dosyć obficie w Skromowskiéj woli znalezionych, nie znam żadnéj innéj monety, któraby do panowania Bolesława Śmiałego odniesioną być mogła.

Władysław Herman jego następca większą jednostajność pod względem próby srebra zaprowadził w monecie. Pieniądze jego z czystego prawie kruszcu wybijane, nader małe co do dobroci przedstawiają różnice; ale zato różnią się znakomicie między sobą pod względem wagi. Największa ich liczba waży mniéj więcéj gran 13, a przyjmując tę wagę za normalną dla Władysławowskiego denaru, należy wnioskować, że pod jego panowaniem obok denarów wybijano półdenarowe, i półtora denarowe sztuki. Możnaby nawet wypatrzyć znaki któremi jedne i drugie od właściwych denarów starano się rozróżnić. Jakoż cięższe różnią się od innych tém, że po obu stronach mają gruby perełkowy obwód, którego na właściwych denarach nie dostaje; lżejsze znowu niemają żadnego na stronie odwrotnéj napisu, ale zbywające od niego miejsce kilkakrotny drobno perełkowy obwód wypełnia.

Zresztą jednak pod względem ogólnego rysunkowego planu, denary Władysława Hermana są zupełnie jednostajne. Odznacza je stale głowa monarsza z napisem na jednéj, brama o trzech wieżach daszkami nakrytych na drugiéj stronie. Że były bite w Krakowie, dowodzi nazwisko tego miasta, na największéj ich liczbie zamieszczone, i zdaje się że tam była jedyna na całe państwo ówczesna Polska mennica.

Do wyrabiania stempli sprowadzono widać z zagranicy artystę, lecz pod jego zwierzchnim dozorem wprawiała się także w rytownictwo młodzież krajowa, i można łatwo rozeznać ich denary, od tych które wyszły z pod ręki biegłego i wprawnego nauczyciela. Z liczby tych uczniów jednego tylko imie Wociejek czyli Wojciech przechowało się na pieniążkach. Zwyczaj bowiem Anglosaxoński umieszczania na monecie nazwisk myncarzy, na stałym lądzie nie wiele znalazł naśladownictwa.

Tymczasem w Czechach od roku 1058 Spitigniew zniżył menniczną stopę. Węgrzy poczęli także zaniedbywać wybijania denarów, i same prawie drobniejsze pieniążki wychodziły z ich mennic. W Polsce ustalił się już pieniądz krajowy, a zagraniczne solidy przed 50 laty prawie wyłącznie kursujące, całkowicie wyszły z obiegu. Czeska moneta pod względem wagi była jednostajna, Węgierska choć niejednostajna ale współmierna, w Polsce tylko pod tym względem wielki panował nieład. Takie stosunki zastał młody Bolesław Krzywousty, kiedy po zejściu ojca swego (1102) rządy kraju objął. Ustawiczne wojny stawiły go w ciągłém z sąsiadami spółzawodnictwie. Czuł całą niedogodność pochodzącą z nieoznaczenia pieniędzom stałéj i jednostajnéj stopy, i potrzebę zaprowadzenia w tym względzie porządku. Zostawiając zatem w denarach srebro wysokiéj próby, wagę tego rodzaju pieniędzy zastosował więcéj do wagi denarów Czeskich, przez co sprawił, że stosunkowa wartość Polskiéj monety wyższą się stała od Czeskiéj, gdyż srebro w nich prawie było czyste. Nadto pod względem godeł zbliżył je więcéj do monet ościennych cesarskich i Czeskich, a co najważniejsza, wartość pieniądza czyli jego nazwę denarius, wybić na nich rozkazał. Takie to bez wątpienia denary posyłał Bolesław na Pomorze przez Ś. Ottona, aby pokazał, jak dalece pieniądz jego większą od innych miał wartość. Ważą one od 14 do 16 gran.

Oprócz denarów wybijano za panowania Krzywoustego inną jeszcze monetę, niższéj wartości, beznapisową, z wyobrażeniem Krakusa ze smokiem, a w pierwszych latach jego rządów podobne 3 wieżyczkowe pieniążki, jakie za jego ojca były w używaniu.

Już od 100 lat z górą Czechowie występowali na monetach z wyobrażeniem patrona swego Ś. Wacława. Świętobliwe życie i śmierć męczeńska Wojciecha arcybiskupa Gnieźnieńskiego, trudy jego Apostolskie w Prusach, grób nareszcie jego cudami słynący, uświęciły go w opinii powszechnéj, i Polski uczyniły patronem. Odwiedzał poprzednio grób ten Otton III cesarz z Bolesławem Chrobrym, odwiedził go późniéj z godną naśladowania pokorą Bolesław Krzywousty, a zachęcony przykładem Czechów, wprowadził na monetę wyobrażenie Ś. męczennika. Od tego czasu wystawiana poprzednio na denarach siedząca postać monarchy z podniesioną ręką, zamieniła się na postać Ś. Wojciecha, a obok niego dopiero po lewéj ręce król stojący miejsce zajął. Zrazu obadwa imiona to jest monarchy i Wojciecha, ukazują się na pieniądzach, a takie ważą gran 9½, lecz gdy to dla szczupłości pola zdaje się niedogodném, pobożny książę ustępuje ze swojem, zostawując miejsce ulubieńcowi Bożemu. Z takich pieniążków jedne ważą po gran 11, a drugie połowę tego to jest 5½.

Taka jest historya mennicy Bolesława Krzywoustego. Pozostało nam z niéj 5 tylko typów, z których trzy w Krakowie, a dwa w Gnieźnie wybitemi się zdają. Do jego też panowania odnoszą się najdawniejsze pieniążki przez arcybiskupów Gnieźnieńskich wybijane.

Po śmierci tego monarchy wielkie zmiany zajść musiały w monecie. Kraj na 4 prowincye rozdzielony, czterech oddzielnych dostał książąt. Lubo rozdział ten niebył tém w zasadach, czém się w skutkach swoich pokazał, lubo wszyscy synowie Bolesława (choć oddzielnie w zarząd dostali księstwa), Polskiemi się przecież tytułowali książętami, lubo nareszcie władza najwyższa zawsze przy panującym w Krakowie pozostać miała, okoliczność ta jednak wpłynąć musiała koniecznie na urozmaicenie typów mennicznych.

Już za panowania Krzywoustego istniała widocznie mennica w Gnieznie. Miasto to przypadło na udział Mieszkowi, trzeciemu z Bołesławowych synów, który nie zaniedbał pewnie z dochodów mennicznych korzystać. Ale prawa majestatu przywiązane do książąt Krakowskich jeszcze wówczas nadwerężone nie były. Nieważył się więc Mieszko wybijanych w mennicach Wielkopolskich pieniędzy swojém ozdabiać imieniem, i w ogólności jeżeli nie pod imieniem Władysława najstarszego z Krzywoustego synów, to przynajmniéj z temi samemi godłami których tenże na monecie swojéj używał, wychodziły pieniądze ze wszystkich ówczesnych mennic w Polsce.

Lecz inny przypadek zachodził pod względem stopy. Stosownie do testamentu Krzywoustego młodsi bracia Władysława II byli ściśle jego spółrządcami. Sprawy odbywały się we wszystkich dzielnicach w imieniu wszystkich razem, dochodów zatém ze swoich księstw do jego nie wnosili skarbu. A lubo Władysław przez żonę swoją podmówiony przemocą wycisnął na braciach roczną daninę, to przecięż administracyi finansów w prowincyach nadanych im przez ojca nieodjął. Dochody zatém z mennic przy każdém z nich pozostały.

Niemasz śladu aby Bolesław w Mazowszu, i Henryk w Sandomirskiéj ziemi, posuwali korzyści swoje z monety aż do zniżania jéj stopy nad stopę przyjętą w Krakowie; ale się to widocznie okazuje na monetach w Gnieznie przez Mieszka wybijanych. Noszą one te same godła co inne Władysławowskie pieniądze, ale są na nierównie cieńszych wybijane blaszkach, a ztąd lubo od Krakowskich na pozór większe, lżejsze przecięż znacznie, i odmienne zupełnie od tamtych mają wejrzenie.

Z mennicy Krakowskiéj wychodziły denary gorsze wprawdzie niż za życia Bolesława Krzywoustego, bo tylko po 9, 8 i 7 gran ważące, lecz Wielkopolska moneta jest jeszcze lżejszą, bo waży gran 6½, a nawet w niektórych tylko 4½ grana.

Pieniążki pochodzące z epoki rządów Bolesława Śmiałego, Władysława Hermana, Bolesława Krzywoustego i Władysława II, to jest od r. 1050 do 1148 tworzą drugi okres mennicy Piastowskiéj, który okresem denarów grubych nazywać będę. W rzeczy saméj wybijane w nim są tylko denary całkowite albo połowiczne, z brzegami cokolwiek zgrubiałemi, mniéj lub więcéj do owych miseczkowatych Wendyjskich monet z powierzchowności podobne. Solidy zupełnie z używania wychodzą. Waga monety i próba kruszcu w końcu dopiero okresu tego ustala się, i pod jakieś podchodzi prawidło.

Ofiarą dumy żony a słabości swojéj padł Władysław Krakowski. Wyrugowany z kraju, odsądzony wraz z potomstwem od rządów, młodszemu bratu Bolesławowi Kędzierzawemu księciu Mazowsza miejsca ustąpić musiał. Zachwiała się powaga Krakowskiego tronu, ale jeszcze Bolesław starszym był od innych braci, jeszcze jego tylko imie tak na Krakowskich jak i na Wielkopolskich występuje pieniądzach. Nieprzepomnieli jednak bracia o tém, że on był w pewnym względzie równym z niemi Wassalem Władysława. Niemogąc z imionami swemi otwarcie występować, kładli przynajmniéj na wybijanych przez siebie pieniądzach swoje popiersie obok popiersia monarchy. Dopóki żył Henryk książę Sandomirski, monety za granicą dzielnicy Krakowskiéj wybijane miały 4 popiersia, po jego śmierci już tylko ich trzy widzimy.

W roku 1168 przez dobrowolne ustąpienie Bolesława Kędzierzawego odpadł Szlązk od Polski. Przeszedłszy w lenne dziedzictwo na synów już pod ówczas zmarłego Władysława II, zamienił się w gniazdo z którego się wylęgali najzawziętsi rodu, mowy i zwyczajów Polskich nieprzyjaciele. Synowie obrażonéj dumy zawistném ciągle okiem patrzeli na osłabioną wprawdzie, ale zawsze istniejącą powagę Krakowskiego książęcia, i kiedy wszelką nadzieję odzyskania dawnéj dzielnicy ojca stracili, kiedy o swoich siłach nie mogli się także ostać, woleli się w Niemieckie zaprzedać służalce, niżeli hołdować potomkom téj saméj krwi których za młodszych od siebie uważali.

Pomiędzy 3 synów Władysława prowincya Szlązka zostaje rozdzieloną. Konrad bierze Głogów, Bolesław Wrocław i Lignicę, Mieczysław Opole. W Głogowie i Opolu mennice pewnie jeszcze zaprowadzone niebyły, ale Wrocławska już od wieku przynajmniéj istniała. Wychodziły z niéj naprzód grube solidy z głową Ś. Jana i żydowskim świecznikiem, w ostatnich zaś czasach cienkie denary Bolesławowskie z wyobrażeniem baranka.

Bolesław Szlązki powróciwszy z Niemiec widział tam już upowszechniające się brakteaty; taki więc rodzaj pieniędzy u siebie zaprowadził. Były one wybijane albo z jego popiersiem i napisem, albo tylko z głową Ś. Jana Chrzciciela. Srebro do ostatnich zwłaszcza poczęło być z miedzią mięszane. System ten podobał się Mieszkowi Wielkopolskiemu, i zaraz do Gnieznieńskiéj wprowadzony został mennicy.

Tak tedy wybijanie denarów cienkich zaprowadzone w Wielkopolsce jeszcze za panowania Władysława II, a przyjęte przez Bolesława Kędzierzawego w Krakowie, ze zgonem tego ostatniego ustało, i jego panowanie tworzy osobny menniczny okres, środkujący między okresem denarów grubych a następnym okresem brakteatów. Okres ten niewielki jest co do przestrzeni czasu, ale w typy dosyć bogaty, znamy ich bowiem 9 z imieniem, albo przynajmniéj wyobrażeniem Bolesława, dwa albo trzy z godłami odpowiedniemi godłom na monetach Władysława II używanym, a jeden miejski. W okresie tym wybijają się same denary całkowite bez denarów połowicznych, a średnia ich waga wynosi gran 8. Głowa Ś. Wojciecha przestaje być znamieniem wyłączném monet Gnieznieńskich, ale i na inne wchodzi pieniądze.

Około tego czasu sztuka menniczna w Czechach prawie zupełnie upadła. W miarę jak się doskonalili artyści w rytowaniu stempli, podlał kruszec w pieniądzach Czeskich, a kiedy pod panowaniem książąt Władysława i Sobiesława rytownicy stanęli na szczycie doskonałości, kruszec z powodu znacznéj ilości miedzi tak był twardym, że nieprzyjmował na siebie należytego wycisku. Poczęły się więc w Czechach upowszechniać brakteaty na wzór Niemieckich, gruby niezmiernie mające rysunek, i drewnianemi jak się zdaje wybijane stemplami. W Węgrzech rzecz menniczna szła swoim trybem, i mennice tameczne zaprowadzonym od niejakiego czasu zwyczajem drobnych tylko dostarczały pieniążków.

Tym czasem po zejściu Bolesława Kędzierzawego Mieszko Wielkopolski objął Krakowską dzielnicę. Niepodobał mu się zagnieżdżony już między panami Małopolskiemi system wolnego wyboru monarchy. Wiedział że los jaki spotkał najstarszego brata Władysława, i synowca Leszka syna Kędzierzawego, i jego samego prędzéj czy późniéj mógł spotkać. Trzeba więc było z ubożyć możniejszą szlachtę. Częsta odmiana pieniędzy zdawała mu się jednym ze skuteczniejszych ku temu środków. Znane mu już były menniczne zyski na zniżaniu stopy denarów pod stemplem braci wybijanych, dosyć było w zniżaniu tém pewien tylko zaprowadzić system.

Rzecz zależała na tém, aby pieniądzowi odjąć wszelką wartość wewnętrzną, a przy imiennéj go tylko zostawić. Lecz nieznano innego na pieniądze materyału jak srebro, i nie padano jeszcze na myśl zastąpienia tego metalu papierem. Pieniądz więc musiał miéć jakąś wewnątrzną wartość, starano się tylko aby ta zawsze była jak najmniejszą. Już od niejakiego czasu wybijał w Wielkopolsce Mieszko na cienkich blaszkach brakteatową monetę, która dotąd nieznaną była w Krakowie. Zaprowadził ją zatém i w księstwie Krakowskiem, z tą jednakże różnicą, że ją kazał cieńszą, i z podlejszego srebra wybijać. Denar taki ważył gran 3.

Od tego czasu oznaczenie stopy i wagi denarów przestaje być rękojmią ich obiegu. Wartość obiegowa monety o tyle jest większą od jéj wartości wewnętrznéj, że kwestya o téj ostatniéj staje się dla ogółu obojętną, i mennice tylko obchodzić może. Denary wychodzą cienkie i łomkie, aby łatwiéj zniszczeniu podlegały. Denar taki mający wartość wewnętrzną odpowiednią np. 2 groszom dzisiejszéj monety przyjmowany był w kursie 3 albo 4 razy wyżéj, a zaledwie się upowszechnił, aliści go wywołano, a na jego miejsce wypuszczano zarówno liche blaszki, innym tylko wybite stemplem. W dawnéj monecie pozostał wartością sam kruszec, a kto jéj miał poprzednio 6 albo 8 denarów, a z niemi się przed wywołaniem nie uprzątnął, już późniéj za nie dwa tylko nowe mógł dostać. Jeśli się ta operacya 3 razy do roku powtórzyła, majątek każdego obywatela w gotowiźnie posiadany do 127 albo do 164 części zmniejszonym został.

Był to pomysł zdolny od razu zniweczyć całe oszczędnego właściciela mienie. Dodajmy do tego ucisk ze strony niesumiennych urzędników, a będziemy mieli obraz finansowego położenia kraju pod Mieszkiem III.

Powinienem tu przypomnieć czytelnikowi, że w wiekach średnich dwojaką znano grzywnę. Grzywna wagi na którą się kruszec w ogólności liczył, była niezmienną, i taką do dziś dnia się dochowała. Lecz była druga, tak zwana grzywna liczalna, nie na wagę ale na ilość denarów rachująca się, a wysokość téj ostatniéj zależała od chwilowych mennicznych rozporządzeń. W ogólności miała ona nietylko mniejszą wartość kruszcową, ale nawet mniejszą wagę od właściwéj grzywny. Był to rodzaj idealnéj monety a raczéj wartości, coś podobnego jak funt sterling w Anglii. Ile za panowania Mieszka III taka grzywna zawierała w sobie owych blaszkowatych denarów, nie mamy żadnego śladu. To tylko widać z przytoczonego miejsca z Kadłubka, że chociaż wartość imienna gotowizny znacznie była większą od jéj wartości kruszcowéj, łatwiéj przecież było grzywnę monety niż grzywnę wagi czystego srebra kupić. Ale wróćmy do mennicznych urządzeń Mieszka III.

Częste zmienianie monety wielce było dla skarbu korzystném. Ponieważ jednak w poborze tego rodzaju zysków prawie niepodobna było ścisłą zaprowadzić kontrolę, a na sumienność zdemoralizowanych urzędników nie wiele należało rachować, chwycił się Mieszko środka zabezpieczenia swego dochodu przez wypuszczanie mennic w dzierżawę. Już więc nie książęcy urzędnik, ale myncarz (trapesita, monetarius,) zasiadał z kramem na rynkach, i wprowadzenie nowéj monety obwoływał. Nowa ta moneta były to takie same blaszki, inny tylko wycisk noszące na sobie; ta nabywała wysokiéj obiegowéj wartości, kiedy dawniejsza, tylko do wewnętrznéj została zredukowaną.

Ile razy potrzeba było zbierać podatki albo winy na rzecz skarbu, tyle razy nowe wypuszczano pieniądze. Otworzyło się pole do wszelkiego rodzaju nadużyć. Podskarbi podatki wybierający pokazywał w prawdzie kontrybuentom nowego stempla denary, ale tych nie można było nigdzie dostać, nikt ich nigdy nie widział, a podatek lub wina w takich a nie innych musiały być zapłacone; mógł więc na nich wymódz tyle ile sam chciał, bo każdy chętnie czy niechętnie, opłacił się jednak, byle tylko uciążliwéj uniknął exekucyi.

Były to wszystko środki zgnębienia Krakowskich panów. W Wielkopolsce gdzie Mieszko dziedzicznie panował, moneta była i lepszą, i jak się zdaje nie tak często wywoływaną. Dla tego pospolitszą jest po zbiorach numizmatycznych niż billon Krakowski, którego i typy są nieliczne, i exemplarze każdego z nich wielce rzadkie.

Do dzierżawy mennic Mieszkowych przypuszczani byli żydzi, mianowicie w Wielkopolsce; ztąd też na wielu jego pieniądzach widać hebrajskie napisy, co jest jedynym w całéj numizmatyce średniowiekowéj przykładem.

Ogromna liczba stempli które z ówczesnych mennic wychodziły, wyczerpywać musiała bezwątpienia oryginalne pomysły rytowników. Brali się więc do naśladowania obcych wzorów, częstokroć nierównie dawniejszych, aby na nowo wypuszczone denary nowy wymyślić rysunek. Ztąd też wszelka teorya śledzenia kolejnego rozwoju typów na monetach Mieszkowych, w zupełności ustaje, i może się między niemi wydarzyć podobieństwo do monet i pomników najodleglejszéj nawet starożytności.

Jak dalece chybił Mieszko celu swojego, wiadomo z dziejów. Nie ustalił ani dynastyi, ani dziedziczności tronu, imie swoje i potomstwa podał na złorzeczenie, i pomimo silnéj partyi którą umiał dla siebie utrzymać, podwakroć z Krakowa uchodzić musiał, a to wszystko co na obalenie systemu wybieralności monarchy zdziałał, przeciwnie owszem ustaliło ten system. To także przez urządzenia swoje sprawił, że grzywna liczalna któréj wartość stała się tak zmienną, wyszła z używania, i że wszelkie tranzakcye o kupno i przedaż majątków były już na grzywny kruszcu oznaczane.

Kilkunastoletnie panowanie Kaźmirza Sprawiedliwego jest tylko ustępem rządów Mieszkowych pod względem mennicznéj rzeczy. Zysk na przebijaniu pieniędzy wszedł już w rachunek książęcych dochodów, a gdy naprzód dobra duchowne a za niemi i szlacheckie poczęły sobie zwolnienia od wszelkich służebności zyskiwać, on stanowił główne źródło skarbowych zapasów. Niepodobieństwem było zatém cofnąć się do czasów Krzywoustego, ale raczéj należało się trzymać już ustalonego systematu, i z nadużyć go tylko oczyścić, a tym sposobem znośniejszym uczynić. Zaprowadzona w kraju ścisła sprawiedliwość nie dawała już ciemięzcom otuchy, każdy wiedział co i kiedy miał płacić. Wartość jednak obiegowa monety pozostała większą od wewnętrznéj, denary wychodziły ze srebra mocno z miedzią mięszanego, były przebijane, i dla tego wielką są po zbiorach osobliwością.

Wiadome z dziejów zatargi Mikołaja Wojewody Krakowskiego z Goworkiem odsunęły na chwilę potomstwo Kaźmirza Sprawiedliwego od tronu. Lecz Kaźmirz z mocy testamentu brata swego Bolesława otrzymał w dziedzictwo Mazowsze; po Henryku zaś część Sandomierskiéj ziemi dziedziczył. W tych więc prowincyach zatrzymała rządy najwyższe wdowa po nim Helena z małoletnim synem Leszkiem. Stolicę Krakowską zajął wygnany poprzednio Mieszko stary, a po jego śmierci młodszy z synów Władysław Laskonogi, starszy bowiem Otton nieprzeżył ojca. Ze stolicą Krakowską połączona była i Wielkopolska.

Instytucye menniczne Mieszka opisałem już czytelnikowi, pozostaje mi wspomnieć o Laskonogim. Książe ten o którym kronikarze piszą jakoby sprośnych był obyczajów, po kilku latach rządów, zrażony widoczną poddanych nieprzychylnoscią, dobrowolnie zrzekł się berła na rzecz tego, ku któremu powszechne życzenia się obracały, a który intrygami tylko magnatów od władzy odsuniony został, to jest Leszka Białego. Że właściwe dzielnice swoje z tymże Leszkiem w razie bezdzietności wzajemnie sobie zapisali, istniał podobno w oryginale dowód w archiwum kapituły katedralnéj Krakowskiéj. Te dwa niezaprzeczone fakta są najlepszym dowodem, z jakiego stanowiska na monarchiczną zapatrywał się władzę, i że urządzenie mennic pod jego ojcem tak powszechne narzekania obudzające, niemogło się z jego przekonaniem pogodzić. W saméj rzeczy w okresie ściśle brakteatowym, moneta jego stanowi ustęp niezwyczajny, i jest niby oazą zieleniejącą się na obszernym brakteatów stepie. Ze znanych typów trzy denary do jego należą panowania, z tych jeden wybity w Krakowie, a dwa w Gnieznie. Ważą one w przecięciu po gran 4. Gnieznieńskim denarom istnieją także odpowiednie brakteaty, bądź stemplem głównéj, bądź odwrotnéj strony denaru wybijane, a te połowę tylko wagi denaru mają, i są widocznym dowodem, że mennice Polskie pod Władysławem Laskonogim należycie były urządzone. Jeden typ brakteatowy znacznie od wszystkich Polskich brakteatów większy, nie wchodzi w zakres tych badań, dotąd bowiem w dwóch tylko znany jest exemplarzach, i pochodzenie ich nie jest dobrze wiadome.

R. 1207. Po ustąpieniu Laskonogiego z Krakowa niezmieniły się urządzenia menniczne. Leszek wybijał na wzór jego denary całkowite i połowiczne, także blisko po gran 4 i 2 ważące, w tém atoli dogodniejsze, że się zupełnie od siebie różniły. Stempel do całkowitych denarów był dwustronny, chociaż cienkość blaszki niepozwalała go często na obu stronach monety wytłoczyć; do połowicznych denarów był zawsze jednostronnym. Denary noszą na sobie wycisk dwóch książęcych figur, albo dwóch orląt, półdenary pojedynczą tylko figurą książęcą są naznaczane. Pierwsze bite były w samym początku panowania Leszkowego, i dla tego dosyć są rzadkie, drugie ziawiły się dopiero po oddaniu Konradowi Mazowsza, a te są nierównie pospolitsze. Są jeszcze Leszkowe brakteaty z dwiema osóbkami bite podług głównéj strony całkowitych denarów, a trzech gran wagi niedochodzące, te zdają się być wyrobem mennic w dzierżawę wypuszczanych.

R. 1227. Na zieździe w Gąsawie przez zdradę Świętopełka Pomorskiego i Odonicza Wielkopolskiego Leszek Krakowski pod morderczem zginął żelazem. Monarchii Polskiéj już właściwie niebyło. Oddanie Mazowsza na dziedzictwo Konradowi zadało cios ostatni powadze majestatu. Księstwo Krakowskie i Sandomirskie straciło rzeczywiste pierwszeństwo i zwierzchnictwo nad innemi dzielnicami, i równie jak tamte w dziedziczną zamieniło się prowincyą. Niebyło zatém sporów o następstwo po Leszku. Bolesław syn jego acz jeszcze niemowlę, uznany został za władcę, i tylko o opiekę nad nim dobijali się Henryk Brodaty książę Szlązki, i Mazowiecki Konrad. Na pierwszego padł wybór i narodu i samego Bolesława, drugi był krwią bliższym małoletniemu, a dowodząc pokrewieństwa tego szablą, rzeczywiście opiekę, a raczéj rządy w księstwie Krakowskiém sprawował, a Henryka przy czczym tylko tytule zostawił.

Spory te aż do śmierci Konrada to jest do r. 1247 trwające, i dwukrotny Tatarski najazd, uczyniły długoletnie panowanie Bolesława pamiętném, i bezwątpienia nie do jednéj zmiany w urządzeniach mennieznych mogły być powodem. Dopóki żelazna opieka Konrada ciążyła nad Krakowską ziemią, dopóty powiększéj części beznapisowe wychodziły z Krakowskich mennic pieniądze, bo Konrad choć się na dyplomatach i pieczęciach Krakowskim księciem tytułować nie lękał, na pieniądzach jednak ze swoim imieniem nieodważył się wystąpić. Kiedy mu potrzeba było przez pokazanie bezinteressowności swojéj ująć Krakowskich panów, kładł nawet na puszczanych w obieg denarach kilka początkowych liter imienia Bolesławowego, tytułu jednak dux wystrzegał się przy nich położyć. Denary takie ważą po gran 2¾.

Po śmierci Konrada nikt już Bolesławowi nie przeczył Krakowskiéj korony. Opuścili go wprawdzie chwilowo panowie Małopolscy, wtedy, kiedy i on pogańskim zagrożony napadem z życiem do Niemiec uciekał, a ich na łup oddał nieprzyjacielowi, ale powrót książęcia zniweczył od razu wszelkie współubiegaczów zabiegi. Śmiało zatém z tytułem swoim mógł wystąpić, i od tego też czasu tytuł ten stale się na pieniądzach Bolesława ukazuje.

W roku 1241 Tatarowie spalili Kraków, i całą Małopolskę ogołocili z ludności. Po ustąpieniu pogańskiéj dziczy, Bolesław zmuszony był Niemcami ubytek ten nagrodzić. Prawa zatém miejskie Niemieckie zwykle Magdeburskiemi zwane do Krakowa wprowadził, z kąd się potém na całą rozeszły Polskę. Prawa te zapewniały mieszczanom wielkie przywileje, a zaprowadzone w kraju w którym monarchiczna powaga prawie na samym tytule zależała, wielką chęć immigracyi obudziły. Zaludniła się wkrótce Germańskim pokoleniem stolica, a zniém zachodnia cywilizacya, i wygnane już z Czech sztuki piękne, usadowiły się w Polsce.

Wśród przybyłych z zachodu artystów, znaleźli się bezwątpienia i rytownicy mennicznych stempli, których zaraz do wybijania monety użyto. Dla tego denarów Bolesława Wstydliwego niemożna pod względem pomysłów mennicznych z poprzedniemi porównywać. Odskakują one planem i dokładnością wykonania od wszystkich, a wzory do nich widocznie z dawniejszych Czeskich monet były czerpane. Denary te lżejsze od poprzednich, do 2½ gran wagi dochodzą. Znamy ich 5 typów, z tych cztery znalazły się w Pełczyskach. Najpóźniejszym z nich zdaje się ten, co samo popiersie biskupa nosi na sobie, w czém się do Wielkopolskich monet Władysława Laskonogiego i Bolesława Pobożnego przybliża.

W r. 1279 umarł bezpotomnie Bolesław, wyznaczywszy następcą po sobie Leszka Czarnego książęcia Sieradzkiego, swego stryjecznego synowca. Leszek ten przez lat 10 rządząc Krakowskiém księstwem, nieraz pewnie zmieniał menniczny stempel, gdyż z wymiany pieniędzy na wzór swych poprzedników zyski ciągnął; z tém wszystkiém ze znajomych typów jeden tylko może mu być przypisanym, a na nim jednym trudno wnioski jakiekolwiek opierać. Waży on tylko 2 grany, a znalazł się przy monetach Bolesława Wstydliwego w Pełczyskach, i do nich pod względem rysunku przybliża się nieco.

R. 1289. Wybrany przez partyą Niemców Krakowskich po bezpotomnéj śmierci Leszkowéj Henryk Łagodny (Probus) książę Wrocławski, nie miał czasu zasiedziéć się w Krakowie. Brat zmarłego monarchy Władysław (Łokietkiem przezwany), orężem począł się upominać o dzielnicę po Leszku, a w krótce też śmierć i samego zaskoczyła Henryka. Rok jeden panowania zakłócony napadami pretendenta nie mógł wielkich odmian w mennicy zrządzić, ani nawet imienia Henryka na monecie ustalić. Z dotychczas znanych typów jeden tylko do téj epoki zaliczyć się daje, a ten jest beznapisowy i do Szlązkich brakteatów wielkie ma podobieństwo, ma 2 odmiany a waży gran 2.

R. 1290. Henryk umierając księstwo Krakowskie testamentem Przemysławowi II księciu Wielkopolskiemu przeznaczył. Przyjęli go z radością Krakowianie, pomimo zbrojnych usiłowań Łokietka, który panowanie jego w Krakowie ciągle zakłócał. W krótce jednak mocniejszemu ustąpić musiał nieprzyjacielowi to jest Wacławowi Czeskiemu, tak dalece: że lubo się w 5 lat późniéj koronował na Króla Polskiego, właściwe rządy jego w Małopolsce kilka zaledwie wynosiły miesięcy. Jeden też tylko typ z panowania tego monarchy nam się dochował, ma on 3 odmiany, ale z tych dwie tylko na pierwszy rzut oka uderzają, a te o jednokrotném wywołaniu monety mogą dać świadectwo. Wzory do nich brane są z monet ojca Przemysława I i Henryka Łagodnego. Ważą tak jak ostatnie gran 2. Zdaje się, że były bite w Krakowie, a przynajmniéj po uznaniu Przemysława za Krakowskiego książęcia.

W Wielkopolsce po śmierci Mieszka Starego pozostało dwóch Władysławów, to jest Laskonogi syn, i Odonicz albo Plwacz wnuk zmarłego, pomiędzy których prowincya ta rozdzieloną została. Laskonogi był zarazem księciem Krakowskim, i menniczne jego urządzenia opisałem wyżéj czytelnikowi; pozostaje mi więc o Odoniczu i jego następcach pomówić. Że książę ten wybijał własną monetę, to żadnéj wątpliwości ulegać się nie zdaje, kiedy na podobne wybijanie biskupowi Poznańskiemu przywileje udzielał. Lecz pomiędzy napisowemi pieniążkami Piastów nie masz żadnego, któryby Odoniczowi zasadnie mógł być przyznanym. Są tylko dwa brakteaty z początkowemi literami Władysławowskiego imienia, które będąc wielkością i stopą najbardziéj do brakteatów Mieszka III zbliżone, a od monet wszystkich innych Władysławów odmienne, temu książęciu chyba należą. Z nich jeden znalazł się w wykopalisku Bekerowskiém, drugiego pochodzenie nie jest mi znane. Do nich pod względem typu zbliża się kilka innych beznapisowych brakteatów, nie miałem atoli sposobności uważania ich wagi i dobroci srebra, przeto trudno mi jest jakiekolwiek o mennicy Odonicza tworzyć domysły.

Rok śmierci Laskonogiego nie jest z pewnością wiadomy; wszakże to pewna, że jeszcze za życia od synowca swego z dzielnicy wyzutym został. Po zejściu zatém Odonicza (1239), dwaj tylko jego synowie Przemysław i Bolesław objęli rządy w Wielkopolsce, rozdzieliwszy tę prowincyą pomiędzy siebie. Pierwszy z nich żył do roku 1257, drugi do roku 1279.

Przemysławowskie brakteaty wielkością swoją, a nawet powinowactwem typowém zbliżają się jeszcze do Mieszkowych, ale sztuka medalierska na niektórych już na wysokim znajduje się stopniu. Wagi ich nieumiem oznaczyć, i mniemam, że ta nie we wszystkich jest jednostajną. Znalazły się w wykopalisku Bekerowskiém i Pełczyskiém.

Brakteaty Bolesława Pobożnego są małego wymiaru, po 2 grany z górą ważące, i powiększéj części beznapisowe; na jednym w monogrammacie znajduje się Bole. Jeden także denar dwustronny temu książęciu należy; rylec w nim bardzo delikatny, a rysunek częścią z monet Laskonogiego, częścią z Czeskich utworzonym został.

Linija Wielkopolska zakończyła się na Przemysławie II i pieniądze téj dzielnicy złączyły się w jedno z pieniędzmi Krakowskiego księstwa.

Co do Szlązkiéj mennicy więcéj nam o niéj pozostało piśmiennych śladów, niżeli samych mennicznych pomników a na tych ostatnich, jedyne imie książęcia Bolesława występuje.

Wnosząc z ich powierzchowności i wagi, Bolesławowi Wysokiemu przypisać je należy. Wszystkie inne mają tylko albo napis Ś. Jana, lub miasta Wrocławia; a gdy wykopaliska w których się znajdowały nie były naukowo rozbierane, trudno ich epokę z jakiémkolwiek do prawdy podobieństwem oznaczyć. To tylko z nich widać, że srebro podlało w nich coraz bardziéj, a stempel coraz więcéj grubiał, i więcéj się do Niemieckich spółczesnych brakteatów przybliżał.

Tymczasem w miarę słabnięcia najwyższéj władzy świeckiéj, podnosiła się przewaga hierarchii Polskiego kościoła. Biskupi wybierani przez kapituły i zatwierdzani przez stolicę Apostolską, sprawowali rządy w powierzonych im dyecezyach spokojnie, nie będąc wystawieni na żadne ze strony magnatów intrygi. Władza ich rozciągała się w ogólności i do niektórych stosunków świeckich, a w obrębie dóbr duchownych które wówczas znaczną część kraju stanowiły, była bez żadnego ograniczenia monarchiczną. Arcybiskup Gnieznieński już od czasu Krzywoustego oddzielną wybijał monetę. Podobny przywiléj uzyskał Biskup Poznański od Władysława Odonicza wnuka Mieszkowego. Obszar w którym pieniądze te kursowały, był znaczny. Biskupi powagą kościelną karcąc w książętach ich zdrożności, nie mogli ich w uciążliwych mennicznych rozporządzeniach ze wszystkim naśladować; owszem kiedy moneta książąt spodlała, oni swoje pieniądze na lepszéj starali się utrzymać stopie, i dla tego ich moneta zawsze od spółczesnéj książęcéj jest ważniejszą.

Tak się kwestya menniczna wyrabiała w księstwie Krakowskiém, Wielkopolsce i Szląsku. Wychodzące z mennic tamecznych pieniądze tworzą łańcuch nieprzerwany, który się od grubych solidów, aż do drobnorysunkowych i cienkich brakteatów nieprzerwanie ciągnie. Pomiędzy pojedynczemi tego łańcucha ogniwami można upatrzyć związek, i postęp mennicznego pomysłu wyśledzić, jak to we właściwém miejscu na trzech tablicach wykazałem.

W Mazowszu jednak, z początkiem 13 stulecia zaszły okoliczności, które rozwijaniu się typów mennicznych inny nadać musiały kierunek. Konrad I. Mazowieckiéj linji protoplasta niemogąc się oprzéć natarczywości Prusaków, sprowadził braci zakonu rycerskiego, pod nazwą N. Panny szpitala Jerozolimskiego, nadał im lenném prawem ziemię Chełmińską, z obowiązkiem wojowania pogan, na których zyskiwane powiaty w połowie własnością zakonu, a w połowie własnością książąt Mazowieckich stawać się miały. W r. 1224, weszli oni piérwszy raz do Polskiéj ziemi, pod wodzą Hermana Balck jednego ze swych prowincyałów, a spostrzegłszy z jednéj strony łatwość oparcia się nieprzyjacielowi, z drugiéj, nieudolność dobroczyńców swoich, a z tąd nadzieję utworzenia dla siebie udzielnego państwa, wkrótce tam główne założyli sobie siedlisko. Bracia Krzyżacy (tak ich bowiem zwykle nazywano) byli Niemcy. W Niemczech wybijanie dwustronnych denarów było już prawie zapomniane, a z mennic tamecznych wychodziły same prawie brakteaty wielkiego wymiaru, i grubéj po większéj części roboty. Lecz wielkie pieniądze niechętnie były widziane u pokoleń Słowiańskich. Herman de Salza piérwszy wielki mistrz czyli jenerał Krzyżackiego zakonu w Prusiech, wydał miastom Toruniowi i Chełmowi w r. 1233 menniczny statut, zalecił denary z dobrego kruszcu wybijać, i wagę ich oznaczył. Podług statutu tego 60 solidów takiéj monety ważyć miało grzywnę, a z tego się pokazuje, że z grzywny 720 sztuk denarów wybijano. Waga ta odpowiednią była spółczesnym denarom Leszkowym w księstwie Krakowskiém. Nadto przebijanie ich tylko raz w 10 lat mogło się odbywać, a wtedy 16 starych denarów na 12 nowych zmieniano. Strata po zmianie niebyła jeszcze ztąd wielką, ale zdaje się że inny był zupełnie stosunek w prowincyach pod rządem książąt Piastów zostających.

Wkrótce Krzyżacy przez ciągłe z Mazowieckiemi książętami stosunki, poczęli wpływ swój na tę krainę wywiérać, i jéj władców nieledwie w Wassalów swoich przemienili. Brali od nich na zastaw, a nawet kupowali ziemie, pieniędzmi swemi zasilając ich zubożałe skarby. Toruńska więc i Chełmińska moneta w całém Mazowszu była znaną, a nawet na nią w tranzakcyach liczono. A że wielka była onéj obfitość, nietylko zatém do jéj stopy, ale do jéj powierzchowności nawet, właściwe Mazowieckie pieniądze musiały się zastosować.

Krzyżacy denary swoje wybijali tylko na jednę stronę, i stęplami jak się zdaje drewnianemi, ztąd rysy na nich wydatne i tępe, i dla tego rysunek nie bardzo mógł się na nich urozmaicić. Mają one wejrzenie zupełnie odmienne od wszystkich monet właściwie Polskich, i pod względem sztuki najwięcéj się do Niemieckich przybliżają brakteatów.

Ten sam typ żywcem naśladowano w Mazowszu, w rysunku nawet ile możności podobieństwo zachowując. Wybijano w Toruniu na denarach bramę o 3 wieżach, z takąż samą bramą i Płocka wystąpiła mennica. Występowali z krzyżem jako godłem zakonu Krzyżacy, wnet ten sam krzyż i na Mazowieckich naśladowano monetach.

Atoli trzy tylko są między niemi takie, których epokę bliżéj można oznaczyć. Pochodzą one z końca XIII, i początku XIV stulecia, z panowań Bolesława (♱1313), Konrada (♱1294), i Wacława księcia Płockiego. Imiona tych książąt są na nich początkowemi literami oznaczone. Wszystkie inne żadnych do oznaczenia epoki niedostarczają objaśnień, wszystkie są nieme, a nierówna liczba kropek zdaje się wskazywać, że częstszemu niż właściwe Krzyżackie przebijaniu ulegały. To com o Mazowieckich książętach powiedział pod względem monety, stosuje się także przynajmniéj w części do Kujawskich, którzy taką samą jak tamci z Krzyżakami mieli styczność; lecz pieniądze téj dzielnicy nie są jeszcze numizmatykom znajome, i domysł ten na żadnym bezpośrednio fakcie nie jest oparty.

*****

Z końcem 13 stulecia kończy się czwarty okres Piastowskiéj mennicy, który nazwiemy okresem brakteatów, używając wyrazu technicznego przyjętego w nauce na oznaczenie cienkich jednostronnych monet. Jakoż na 2 strony wybijane denary są nader wielką w nim osobliwością. Waga pieniądza przestaje być wskazówką jego obiegowéj wartości, i to się podwyższa, to zniża, a w ogólności pomiędzy 4 a 2 granami środkuje. Okres ten rozpoczyna się z r. 1174, to jest ze wstępem na tron Krakowski Mieszka III, i trwa 126 lat.

*****

Taki tedy był w całéj Polsce menniczny porządek, a raczéj nieład. W księstwie Krakowskiém ostatnie denary monarchiczne po 2 grany tylko ważyły; w Mazowszu były cięższe, ale zato z podlejszego srebra wybijane. Moneta biskupia była wprawdzie lepsza, ale i téj wartość nominalna po za obrębem dóbr biskupich niknęła. Prócz tego biły pieniążki uprzywilejowane do tego miasta, lecz taki ich pieniądz na inne przeniesiony targi, żadnego już nie miał znaczenia. Wacław Czeski zająwszy księstwo Krakowskie w r. 1300, wypuścił w obieg nowy rodzaj pieniędzy, to jest szerokie grosze Prazkie, których 60 tylko z grzywny czystego srebra wybijano, i małe denary dwunastą część grosza znaczące. Łokietek ustaliwszy się na tronie, wiele miał do urządzenia, i o monecie wcale nie myślił; jedyny znany jego pieniążek przypomina małe grosze czyli denary Wacława. Szlązcy książęta pozostali przy dawnych brakteatach. Niewiadomo jaki pieniądz był obowiązującym. Monety od dawna z obiegu wywołane krążą jeszcze, bo z powodu częstéj zmiany wartości obiegowéj, zwykła pieniężna rachuba do drobniejszych tylko przedmiotów stosowaną bywa, większe zaś liczą się wyłącznie na wagę.

Taki stan rzeczy zastał jeszcze Kaźmirz Wielki i dopiero w 14 roku swego panowania na zjeździe w Piotrkowie powszechny naprawił nieład, stanowiąc, że jedna odtąd będzie moneta w kraju, z dobrego kruszcu, i dobréj wagi, aby przez wszystkich chętnie przyjmowaną była. Za przykładem Wacława i na wzór szerokich groszy Prazkich zaprowadził grosze Krakowskie, najwięcéj jednak wybijał półgroszków czyli kwartników, a dla Rusi oprócz tego miedziane denary. Do stopy téj zastosowali się jego lennicy w Mazowszu i Szlązku, a nawet Krzyżacy w Prusiech, i od jego panowania rozpoczyna się nowy okres mennicy Polskiéj, który już obręb pracy mojéj przechodzi.

Stopniowe zmiany wagi i próby srebra w pieniądzach Piastowskich czterech pierwszych okresów, znajdzie czytelnik na drugostronnéj tablicy.

TABLICA okazująca stopniową zmianę wagi i próby srebra na monetach Piastowskich I.
TABLICA okazująca stopniową zmianę wagi i próby srebra na monetach Piastowskich I.

TABLICA okazująca stopniową zmianę wagi i próby srebra na monetach Piastowskich II.
TABLICA okazująca stopniową zmianę wagi i próby srebra na monetach Piastowskich II.

Skończyłem tedy pracę moją dla badaczy średniowiekowéj numizmatyki naszéj przeznaczoną. Pochlebiam sobie, że którykolwiek z nich śladem przezemnie wskazanym odbędzie pielgrzymkę po bezdrożach téj suchéj nauki, ten na te same punkta wyskakujące na jéj horyzoncie natrafi, a może bystrzejszém i świeżém poglądając okiem, dostrzeże i to co się przedemną ukryło, albo co mi się z fałszywéj przedstawiło strony.

Ale nie tego jeszcze wymagają po mnie coraz liczniejsi przechowywacze naszych mennicznych pomników. Pragną oni wiedziéć nietylko historyczne każdego pieniążka znaczenie, ale i to co się technicznéj że tak powiem strony samego lubownictwa dotyczy, to jest: znaczenie pieniążka obrazowe i stopień jego rzadkości. Mniejsza jest dla nich w jakiéj ilości się przechował, i jakie się na nim odmiany typu dostrzegać dają; mniejsza pod jaką nazwą był wypuszczany i jaką miał obiegową wartość, ale pod jakiém go nazwiskiem znają dzisiaj inni zbieracze, i wiele za niego płacą. Aby się z niemi zrozumiéć należy zapomniéć o właściwém menniczném znaczeniu wyrazów w numizmatyce używanych i ich tylko znaczenie techniczne miéć na względzie, należy przyjąć podział monet, na solidy, denary i brakteaty, w mennicznéj rzeczy nie znany, albo wprost onéj przeciwny.

Z resztą niepodobna po nich wymagać owéj olbrzymiéj cierpliwości, potrzebnéj do przeczytania z uwagą obszernego, a z natury swojéj w wielu miejscach nudnego wywodu, w materyi tak suchéj. Mogą ją posiadać ci tylko, którym chęć docieczenia historycznéj prawdy jak pochodnia wnętrzności pali. Niepodobna wymagać, aby chwile spoczynkowi poświęcone, które i tak z ujmą światowych rozrywek korzystnie dla nauki przepędzają, mozolnym jeszcze zaciekaniom oddawali, ale raczéj starać się należy, aby mieli rzecz gotową, któraby ich nietylko niezastraszała rozwlekłością, ale owszem jasnością swoją nęciła. Jest to bezwątpienia niższy stopień kapłaństwa w świątyni przeszłości naszéj, ale stopień wielce szacowny i nieodbicie potrzebny, gdyż bez jego pomocy badacz niemiałby do czego domysłów i rozumowań swoich przyczepić.

Sam należąc do liczby takich lubowników umiem się w ich położeniu postawić, umiem czuć ich potrzeby; i dla tego oprócz historycznych i artystycznych rozumowań zamieszczonych w częściach poprzednich dla badaczów nauki, umyśliłem dla samych wyłącznie zbieraczy opisać najskrupulatniéj w chronologicznym porządku, jeśli nie wszystkie typy monet Piastowskich, o których mogłem miéć wiadomość, to przynajmniéj te, które mi dokładniéj są znane. Tu już na nowo językiem ściśle technicznym tłumaczyć się będę, używając na oznaczenie denarów szerokich i ważnych pierwszéj epoki wyrazu solidów na oznaczenie zaś wszystkich jednostronnych pieniążków wyrazu brakteatów.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new