Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Ostrołuk czyli sztuka gotycka


U schyłku swego rozkwitu przeszła sztuka romańska z wolna w styl gotycki czyli ostrołukowy. Pierwsza nazwa (po francusku ogival) nie jest właściwą. Wprowadził ją Vasari w XVI wieku, chcąc oznaczyć pogardę, z jaką epoka odrodzenia patrzyła na architekturę jakoby Gotów, barbarzyńców północy. Ostrołuk rozwinął się ze sztuki romańskiej, a data tego narodzin przypada na rok 1140, kiedy stanął pierwszy kościół opactwa St. Denis w północnej Francyi. Narodziny ostrołuku dokonywały się wśród ważnych wydarzeń historycznych i społecznych. Wojny krzyżowe udostępniły całym masom poznanie cywilizacyi Wschodu, wzrastający ład i porządek, urządzenia społeczne pozwalały teraz na pracę poza murami klasztoru. Wznosiły się miasta, kwitnął w nich przemysł, co znowu powiększało liczbę ludzi znajdujących pracę i zarobek. Miasta, dobiwszy się swobód, budowały sobie wspaniałe tumy, katedry. Kościół był wówczas dla ludzi ogniskiem życia. Idealizm chrześcijański, wpojony w umysły gorliwe, pchnął duszę ku wyniosłości, na ciało nie wiele kładziono nacisku. Nowa sztuka zrozumiała dobrze to pragnienie epoki. Dlatego w tęsknocie ku niebu podnosiła wciąż w górę sklepienia, łuk pełny już nie wystarczał, więc go łamano ku szczytowi. Poza Francyą spotykamy ostrołuk najpierw w Anglii, następnie w niemieckich prowincyach nadreńskich zrazu w związku z łukiem romańskim, później samodzielnie. Często niszczono romańskie zabytki stawiając na ich miejscu gotyckie, lub przekształcając części górne budowy według wzorów francuskich. Z Niemiec przeszedł ostrołuk do Włoch, choć nie zdołał tu oswobodzić się z tradycyi przekazanych bazyliką i sztuką romańską, w dalszym ciągu pojawił się w Hiszpanii, zespoliwszy się ze stylem maurytańsko - romańskim. W epoce romanizmu istniały klasztorne korporacye budujących kościoły, teraz zjawiają się świeckie stowarzyszenia robotników budowlanych, które stawiają wielkie katedry według jednego planu. Ukończywszy jedną budowę przenoszą się te stowarzyszenia do innej miejscowości. Obok wędrownych towarzystw istnieją w epoce ostrołuku dla budowli świeckich i prywatnych mieszczańskie cechy murarzy, związane stale z pewnem miastem, nadto pojawiają się zwłaszcza na Zachodzie stowarzyszenia kamieniarzy. 

1. Architektura. 

Styl gotycki rozwinął się z samej konstrukcyi, gdyż już w czasie stylu przejściowego nauczono się cenić zalety łuku złamanego. Nowy kierunek znalazł poklask u architektów skutkiem swej strzelistości tem więcej, że umożliwiał mimo ciasnoty i braku miejsca w średniowiecznych miastach stawianie wielkich budynków na stosunkowo nieznacznej przestrzeni. Złamane linie łukowe zapanowały wkrótce niepodzielnie nie tylko w budownictwie, ale wdarły się we wszystkie ozdoby, do rzeźby, malarstwa, przemysłów artystycznych i do pisma. W ostrołukowym ornamencie przyłączył się do romańskich form geometrycznych pierwiastek naturalistyczny, w miejsce okrągłych liści stylizowanych naśladowano rośliny kańciaste.  

Plan kościoła gotyckiego jest tylko rozwinięciem romańskiego. Z zasadniczej bazyliki trójnawowej z nawą poprzeczną zwróconej ku wschodowi wyłania się przedłużone przezbiteryum, nawy boczne obiegają je nieraz dokoła, w miejsce półokrągłej apsydy pojawia się połowa wieloboku, zaś za wielkim ołtarzem przybywa wieniec kaplic półkolistych lub wielobocznych. Nawa podłużna rozpada się na  5 naw (wyjątkowo 7), nawa poprzeczna (czyli transept) bywa trzynawowa o wydłużonych ramionach, zakończonych niekiedy półkolem lub wielobokiem. Wieże stawiane przy facyacie zachodniej stanowią niejako twarz budynku, to też są starannie w kompozycyi obmyślane i ożywiają niezmiernie całość wraz z portalami, których jest w większych kościołach trzy. W wielkich bazylikach zamykano nawet nawy poprzeczne ozdobną facyatą. Ustawienie wież zależało od ich ilości. Jedna wieża zajmowała środek facyaty i przez nią było wejście do wnętrza; rzadziej spotyka się jedną wieżę frontową na boku facyaty zachodniej lub na skrzyżowaniu naw. W tym ostatnim wypadku zamienia się wieża na sygnaturkę, strzelającą ze grzbietu dachu. Dwie wieże mogły stać albo przed facyatą kryjąc w pośrodku przejście do głównego portalu, albo były wbudowane w boczne nawy. Strzelistość sklepień naw środkowych była niezwykłą, dochodząc nieraz do 40-45 metrów wysokości, podczas gdy wieże mierzyły czasem około 160 mtr.

Plan kościoła gotyckiego
Plan kościoła gotyckiego

Konstrukcya gotycka obrała za punkt wyjścia romańskie sklepienie krzyżowe, ale zastąpiła kanty powstałe z przecięcia płaszczyzn 2 skrzyżowanych sklepień beczkowych żebrami kamiennemi. Były one przeprowadzone po przekątniach, skonstruowane samodzielnie, jakoby szkielet, w którym powstałe trójkąty sferyczne zasklepiano cegłą. Krzyżowały się w środku, zamykał je zaś klucz sklepienia, zwany zwornikiem przyozdobiony zwykle podmalowaną rzeźbą. Skutkiem tego służyły kapy sklepienne tylko do wypełnienia pustych miejsc między żebrami i mogły przybierać rozmaity kształt. Wogóle podstawą sklepienia były filary a nie ściany, które dlatego mogły dźwignąć się wyżej, gdy zmniejszyło się boczne parcie sklepienia na podstawę. Równocześnie z powodu podwyższenia ścian i zogniskowania ciśnienia sklepień w punktach łączenia się kilku przekątnych żeber musiano umocnić cały budynek przez filary przyścienne zwane szkarpami. Jeśli nawa środkowa była wyższa od bocznych,  prowadzono szkarpy nawy głównej przy górnej części ścian, następnie przerzucano je sklepionym łukiem ponad nawy boczne i opierano o niższe szkarpy zewnętrzne. Były to tak zwane łuki przyporne. Wewnątrz kościołów przedłużano żebra pionowo na dół po ścianach przy użyciu służek. Zazwyczaj schodziły się u sklepień krzyżowych trzy żebra razem, później więcej, a w punktach oporu zbiegały się całe wiązki, które prowadzono do samego dołu wzdłuż kolumn i filarów, lub też opierano na konsolach w pewnej wysokości. Cała budowa gotycka składa się zatem właściwie z żeber, szkarpów, służek i filarów podtrzymujących sklepienie, ściany służą tylko do wypełnienia. To też przepruwano w nich ogromne okna. 

Sklepienie gotyckie
Sklepienie gotyckie

Układ żeber i sklepienia
Układ żeber i sklepienia

W parze z imponującymi rozmiarami szły w budowlach gotyckie bogate ozdoby. Facyatę pokrywały przeźrocze laskowania, rzeźbione balustrady dzieliły na piętra i obiegały gzyms górny. Z kamiennych rynien w kształcie potworów, smoków, umieszczonych poziomo pod dachem spływała woda deszczowa. Po skośnych szczytach biegły żabki, czyli rzeźbione liście; obramienia okien, portali, szkarp, wieże kończyły się ostrosłupkami, iglicami, lub sterczynami, zwanemi fialami (inaczej pinaklami), wimpergami i kwiatonami (4 w krzyż ustawione liście). Laskowania okien zamieniły się w rozety i maswerki, pod którą to nazwą należy rozumieć połączenie na tle trójkąta równobocznego odcinków kołowych wypełniających w oknie pola łukowe wraz z laskami. Na szczytach szkarp, w portalach stoją posągi świętych w przeźroczych kapliczkach lub konsolach pod baldachimem, wewnątrz kościoła czepiają się filarów, kolumn, tympanony wieńczą też figury świętych. Początkowo miały ostrołukowe kolumny trzony walcowate, żebra były wałkowate, później przybrały kształt gruszek, stały kanciaste i „suche“ t. zn. obwiedzione liśćmi. Kolumny i służki miały nadto swe cokoły, stopy i głowice. Głowice kolumn były najpierw kielichowe, przyozdobione pączkami, konsole złożone z maswerków. Później pokryto grzymsy, konsole, głowice bujną roślinnością (wieniec z liści dębu, róży, ostu, wina, klonu, bluszczu it. p.) w połączeniu z postaciami ludzkiemi, zwierzęcemi i fantastycznemi (n. p. gryfami). Nadto zdobiono rzeźby wspaniałą polichromią, nietylko wewnątrz, ale i w zewnętrznych portalach. Bogactwo ozdób podnosiły wreszcie barwne witraże, z początku o wzorach dywanowych, potem z utworami o niewielu postaciach rysowanych konturowo bez cieniów i modelowania.

Okno gotyckie
Okno gotyckie

Z rozkwitem ostrołuku wkradła się doń pewna fantastyczność. Żebra tworzą przeróżne kombinacye geometryczne, nie podtrzymują sklepień gwiaździstych, siatkowych, palmowych, wachlarzowych, lecz splatają się ze sobą, zawieszone klucze sklepienne spuszczają się na dół. Ościeża portali zamieniają się w gałęzie roślinne, główną ozdobą maswerków okien staje się powikłany i pokrzywiony pęcherz rybi (flamme) wogóle pojawia się w rzeźbiarstwie wegetacya o liniach splątanych. Przekwit ten następuje w XV stuleciu i nosi nazwę ostrołuku płomienistego (style flamboyant).

2. Zabytki ostrołuku kościelnego.

Ostrołuk nie występował równocześnie w różnych krajach i nie wszędzie trwał jednakowo długo, dlatego w budowlach zdarzają się znaczne różnice. W Niemczech mówimy o ostrołuku wczesnym (od roku 1225 -1250), o pięknym (od 1250-1350) i o późnym (od 1350 -1450), ale i tu nie można pociągnąć ścisłych granic. We Francyi dadzą się rozróżnić cztery okresy: 1. Styl przejściowy z końca XII wieku (style de transition). 2. Ostrołuk z XIII stulecia (style ogival albo a lancette). 3. Styl promienisty w XIV w. (style rayonnant) i 4. Gotyk płomykowy w XV wieku (style flamboyant).

Francya. Ojczyzną ostrołuku wogóle jest Paryż z okolicą, zaś jej najwcześniejszem dziełem chór opactwa St. Denis (z grobowcami królów francuskich) o obejściu i wieńcu kaplic, który poświęcił w r. 1144 wielki miłośnik sztuki opat Suger. Wkrótce potem (1145) powstała fasada znacznie później wykończonej katedry w Chartres (1260), w połowie stulecia katedra w Noyon o półokrągłem zamknięciu ramion krzyża, zaś wybudowanie katedry Notre Dame w Chalons sur Marne przypada na lata 1157 - 1183. W rozwiniętym stylu odznaczały się ostrołukowe kościoły we Francyi wielkimi rozmiarami, były bazylikami wielonawowemi z wieńcem kaplic dokoła apsydy, posiadały wieże ucięte (bez hełmu). Fasadę zdobiły ogromne okna i występujące naprzód portale rzeźbione. We wnętrzu umieszczano nad bocznemi nawami empory (galerye). W r. 1163 rozpoczęto budowę kościoła Notre Dame w Paryżu, a ukończono mniej więcej około roku 1257. Kościół jest pięcionawowy z jednonawowym transeptem, chór ma dwa obejścia i kaplice. Wiek XIII, okres stylu pięknego stworzył katedry w Soissons, Bourges, Rouen, Beauvais (niedokończona), Limoges i w szwajcarskiej Lozannie. Największe i najpiękniejsze są tumy w Amiens i Reims . Budowa pierwszego trwała do początków XV wieku, drugi trzynawowy kilkakrotnie przebudowany (aż do XV wieku) posiada chór z obejściem i 5 kaplicami.

Anglia. Ostrołuk angielski zdradza pewne pokrewieństwo z odmianą stylu francuskiego, który wytworzył się w Normandyi. Wprowadzono go do budowli romańskich z pozostawieniem ciężkich słupów i kolumn. Wielkim kościołom brak kaplic, posiadają natomiast 2 transepty, apsydy romańskie, wieże na skrzyżowaniu naw. Dopiero w XV w. pojawia się większa lekkość filarów, sklepienia zakreślone t. zw. łukiem Turodów, złożonym z linii niemal prostych, okna wypełnia jakby siatka, wnętrze jest ozdobniejsze. Do najznakomitszych zabytków należą: chór katedry w Canterbury, katedra w Elgin, w Salisbury z najwyższą wieżą angielską (122 m.), w Lichfield, Lincoln, opactwo w Edynburgu. Większem bogactwem cechuje się katedra w Jorku o 3 wieżach. Rozwój całego stylu angielskiego widzimy w poszczególnych częściach opactwa w Westminster (1245-1509). Przeładowaną ozdobami kaplicę Henryka VII ze sklepieniem wachlarzowem, ukończono około r. 1500, wieże dopiero w XVII wieku.

W Niederlandach krzyżowały się wpływy niemieckie i francuskie. Wcześniejsze gmachy rozsiadają się szeroko przy małych wysokościach naw, dopiero później ukazują się wspaniałe kościoły. Wielkością i proporcyalnością odznacza się 5-nawowa katedra w Antwerpii rozpoczęta w XIV stuleciu o smukłej wieży na 123 m. wysokiej i Św. Gudula w Brukseli z okrągłymi słupami i 2 tępemi wieżami. Pięknymi są także kościoły Św. Salwatora w Bruges, Św. Piotra w Lowanium, w Gandawie, w Ypern i katedra w Utrechcie, której nawa zapadła się w XVII wieku.

W Skandynawii rozwijał się gotyk na wzorach niemieckich i angielskich, nieraz w sposób oryginalny. Spotrzegamy to między innymi w katedrze w Drontheim i w Upsali.

Włochy. Nigdzie nie znalazł styl ostrołukowy mniejszego zastosowania, niż we Włoszech. Kościoły zachowały przeważnie cechę bazylik, zastosowaną do klimatu, płaskie dachy, kopuły zamiast strzelistych wież, osobne kampanile, niewielkie okna i ozdoby z czasów romańskich. Nawet przy zastosowaniu ostrołuku nie zmieniano całkowicie konstrukcyi. W Toskanii wykładano chętnie ściany kościołów płytami białego, czarnego i żółtawego marmuru. Najbardziej wykończoną jest katedra w Orvieto, jakoteż katedra w Sienie. W tej ostatniej mieści się pod chórem krypta, czworogranna dzwonnica ma 6 pięter, zaś cały kościół jest wyłożony zewnątrz i wewnątrz marmurem. Wzór włoskiego ostrołuku podaje pod niejednym względem kościół św. Franciszka w Assyżu. Jest to kościół podwójny nad kryptą św. Franciszka; górny ma jedną nawę, dolny trzy. Do największych świątyń świata należy katedra poniekąd halowa w Medyolanie o pięciu nawach z białego marmuru, której budowę rozpoczętą w roku 1358 ukończył dopiero Napoleon I. Równie wspaniale przedstawia się katedra we Florencyi.

Hiszpania. Na półwyspie pirenejskim rozwinął się styl gotycki na zasadach francuskich z wyraźnym wpływem budownictwa maurytańskiego. Do największych i najwspanialszych należą katedry w Toledo i w Sewilli. W Portugalii jest głównem dziełem ostrołuku klasztor w Batalha z końca XIV wieku o pięknej fasadzie.

Niemcy. Ostrołuk pojawił się w Niemczech później, niż we Francyi, ale zostawił najpiękniejsze zabytki architektury o logicznie i systematycznie przeprowadzonym planie i o najdoskonalszem rozwinięciu maswerków okien.

Katedra w Sienie
Katedra w Sienie

1. Saksonia posiada pierwszy gotycki kościół w katedrze w Magdeburgu o 2 wieżach zachodnich. Następnie powstał tum w Miśnii i Halberstadt. 2. W Westfalii przeważały kościoły halowe n. p. W Monasterze, Paderbornie. 3. We Frankonii, Szwabii i w krajach ościennych odznacza się przedewszystkiem Norymberga 3 kościołami, z których św. Wawrzyńca ma nawę główną wysoką na 25 m. Do piękniejszych należą również: katedra w Ratyzbonie, we Frankfurcie, i w Ulmie, jeden z największych kościołów z wieżą na 151 metrów wysoką. 4. W Austryi wybija się na pierwszy plan tum św. Szczepana we Wiedniu. Budowę rozpoczęto w XII wieku w stylu romańskim, w XIV budowano dalej w ostrołukowym. Południową wieżę przed transeptem ukończono w r. 1433, zaś po roku 1860 doprowadzono do 137 m. wysokości. Długość całego kościoła wynosi 108 m., wys. naw 27 m. W Pradze zasługuje na uwagę tum św. Wita, zbudowany w latach 1343-1385. 5. W krajach nadreńskich dała twórczość artystyczna ostatni wyraz stylowi ostrołukowemu. Najwspanialszymi, chlubą całych Niemiec, najczystszym owocem ostrołuku są katedry w Strasburgu i w Kolonii. Pierwsza z nich na 115 m. długa ma kryptę i chór romański, gotycka nawa pochodzi z XIII wieku. Zachodnią fasadę zdobią 3 portale i róże o 16,5 metra średnicy. Z dwóch wież jedna mierząca 142 m. wysokości jest wykończona, południowa nie. Tum koloński przypomina w założeniu kościół w Amiens. Jest 5-nawowy, długi na 119 m. z obejściem i wieńcem 7 kaplic, transept 3-nawowy. Nawa środkowa dochodzi do 45 m. wysokości, wieże 148 m. Budowę rozpoczęto w roku 1248 według planów mistrza Gerarda Rile, chór ukończono w r. 1322. Od XVI wieku ustały wszelkie prace, a dzisiejszą szatę przyoblekła świątynia dopiero w latach 1842 -1880. Na nizinie północno-niemieckiej, w Brandenburgii, w krajach krzyżackich doszły do szczytu kościoły ceglane, zwane krzyżackimi. Kruchość materyału zmuszała do upraszczania form ostrołuku. Wolno stojące sterczyny, maswerki, balustrady, albo znikły zupełnie, lub przybrały prostszą postać. Na zewnątrz stanowią całą ozdobę cegły z barwną polewą o delikatnych wzorach plecionkowych, lub ornamentach roboty garncarskiej. Głównie rozpowszechniły się kościoły halowe. Wyróżniają się kościoły w Stralsundzie i Najśw. P. Maryi w Lubece (chór z obejściem i trzema kaplicami). Krzyżacki typ wyobrażają kościoły w Gdańsku (z połowy XV wieku) i w Toruniu. Dalej na południe spotyka się kościoły ceglane na Ślązku (n. p. we Wrocławiu: katedra, kościół św. Elżbiety i Magdaleny), jakoteż w Bawaryi (Frauenkirche w Monachium).

Zachodnia fasada kościoła Notre Dame w Paryżu
Zachodnia fasada kościoła Notre Dame w Paryżu

Tum św. Szczepana w Wiedniu
Tum św. Szczepana w Wiedniu

Katedra w Kolonii
Katedra w Kolonii

3. Zabytki świeckiego ostrołuku. 

W architekturze świeckiej panowało również podczas ostrołuku ruchliwe życie. Na wyniosłych wzgórzach stawiano zamki, po miastach ratusze, domy cechowe, pałace, studnie. Zamek jest samodzielnym pomysłem średniowiecza, rozwinął się z obronnego pagórka, a budowano go zwykle z boku miast dla obrony gruntów gminy. Czasem służyły za punkt wyjścia gruzy rzymskich kasteli. Wązka ścieżyna prowadziła do zamku, bramy broniły 2 wieże. Obronność tworzyły podzamcza, rowy napełnione wodą, mosty zwodzone, gruby mur otokowy z terasami, basztami, blankami i strzelnicami. Nad całością panowała główna wieża zwana „bergfrydem“ lub „donjonem“, dająca zarazem ostatnie schronienie, gdy podzamcze zostało zdobyte. Wiele podobnych zamków zachowało się w Anglii, Normandyi i w całych Niemczech. Najpiękniejszym przykładem ogromnego obwarowanego opactwa jest Mont St. Michel na wybrzeżu normandzkiem. Z zamków innych krajów zasługuje na uwagę zamek Runkelstein w Tyrolu o bogatych freskach, jakoteż Karlstein w Czechach, przyozdobiony religijnemi malowidłami ściennemi, dzieło Macieja Arrasa, budowane od roku 1348 na rozkaz cesarza Karola IV. Wspaniałym pomnikiem pałacowego stylu jest Malborg nad Nogatem, siedziba Krzyżaków. Obszerny zamek powstał mniej więcej w latach 1280-1400. Znajduje się w nim piękna, „złota brama“, kilka kaplic, pałac wielkiego mistrza, mieszkania braci zakonnych it. p. Palmowe sklepienie refektarza (aula redemptoria, Remter) w mieszkaniu wielkiego mistrza dźwiga jeden smukły słup z granitu, zaś w konwentowym trzy słupy.

Ściana z pałacu dożów
Ściana z pałacu dożów

Rosnące bogactwo miast wydało cały szereg budynków prywatnych i publicznych. Na zewnątrz wyglądały one bardzo okazale, były przybrane w pełne smaku ozdoby, głównie w kształcie schodkowato wznoszących się gzymsów, posiadały piękne okna z wystającą kratą, wewnątrz kryły piękne sale na uroczystości. Bramy i mury obwarowań miejskich przystrajano w północno-wschodnich Niemczech bogato różnobarwnym i ornamentami z cegły. Gotyckie ratusze i domy  cechowe przetrwały w całej piękności głównie we Flandryi i Brabancyi. Pierwsze miejsce zajmuje ratusz w Lowanium, obok niego odznaczają się okazałością ratusze w Gandawie, Ypern (sukiennice), Mons it. p. Z XIII wieku pochodzą w Bruges hale z olbrzymim, na 107 m. wysokim „belfrydem“ (beffroy, belltower, dzwonnica) i ratusz o 6 wieżyczkach z XIV wieku. Bruksela posiada znowu ratusz z XV stulecia z ostrołukową wieżą (114 m. wysoką)  umieszczoną z boku. Z północno-niemieckich wyróżniają się ratusze w Malborgu, Lubece, Norymberdze, Królewcu. Gdańsk posiada bardzo piękny ratusz it. zw. Artushof (punkt zborny kupców, dziś giełda) z wielką halą przypominającą refektarze malborskie. Do stylu ostrołukowego zaliczamy także ratusze we Wrocławiu, Frankfurcie nad Menem i w Kolonii (o portalu w najczystszym stylu odrodzenia). Prywatne domy z ciosu widzi się rzadko (Frankfurt, Norymberga), za to częściej drewniane o wysokich schodkowatych gzymsach. Przeważnie należą już do XV i XVI stulecia, ale mimo to znać w nich tradycye ostrołuku. To samo dotyczy niderlandzkich budowli z cegły (n. p. w Bruges). Niemal we wszystkich miastach średniowiecznych spotykamy monumentalne studnie. Najładniejszą jest między nimi „piękna studnia“ w Norymberdze. - We Włoszech znajduje się wiele budynków świeckich z czasów ostrołuku, ale formy gotyckie jak n. p. okna miały tu znaczenie wyłącznie dekoracyjne. Najokazalszą fasadę gotycką ma szpital w Medyolanie. Do najsłynniejszych ostrołukowych budynków należy we Florencyi pałac Vcchio i Bargello. Pałace Wenecyi odznaczają się otwartemi lożami, wzdłuż słupów o koronkowych przeźroczach. Można to widzieć na najbogatszym pałacu prywatnym zwanym Ca Doro (tyle co „Dom złoty“) i na słynnym pałacu dożów weneckich, zbudowanym po roku 1300, którego górna część spoczywa na podwójnym rzędzie arkad.

Refektarz w Malborgu
Refektarz w Malborgu

Pałac Dożów w Wenecyi (Klisza E. A. Seemanna z Lipska)
Pałac Dożów w Wenecyi (Klisza E. A. Seemanna z Lipska)

4. Rzeźba.

Wysokie portale, wielkie fasady gotyckich tumów dawały szerokie pole do rozwinięcia rzeźby. Zaraz z początku objawiła się w plastyce ostrołukowej dążność do żywości i naturalności w przedstawieniu, czego dowodem jest silne, nieraz przesadne wygięcie bioder, właściwe gotyckim statuom, głównie zaś niemieckim. Znaczne rozszerzenie świata pojęć sprzyjało nie mniej rozkwitowi; obok scen biblijnych pojawiają się rodzajowe, czerpiące treść z bajki zwierzęcej, lub wkraczające w świat allegoryjny i symboliczny. Rzeźba ostrołukowa rozwijała się szczególnie świetnie we Francyi. Do XIII wieku zaliczają się rzeźby we wnętrzu Sainte Chapelle w Paryżu, fasady katedr w Paryżu, w Amiens i w Reims. Sąd ostateczny, w głównym portalu tej ostatniej należy do najpiękniejszych dzieł sztuki średniowiecznej, a czasy rządów króla Ludwika Świętego bywają wogóle słusznie porównywane z okresem Peryklesa w Atenach. W XIV stuleciu popierali rzeźbę bogaci książęta Burgundyi. Z niderlandzkich mistrzów, których zatrudniał książę Filip Śmiały wybija się na pierwszy plan Claux Sluter. On to rzeźbił studnię Mojżesza w Dijon, Madonnę pośród klęczących postaci księcia i księżnej na portalu miejscowego kościoła Kartuzów, wreszcie grobowiec Filipa Śmiałego (f 1404) z czarnego marmuru w kształcie krużganka ze 40 figurkami alabastrowemi, wyobrażającemi żałobę dworzan i duchowieństwa. W Niemczech spotykamy najpierw dzieła z epoki przejściowej, zdarzają się też posągi na koniach jak n. p. króla Konrada III w katedrze w Bambergu i Ottona W. na rynku w Magdeburgu. Ale ze zwycięstwem ostrołuku daje się zauważyć z końcem XIII stulecia zmiana w sposobie rzeźbienia, postacie stają się smukłe, wygięte, o małej, okrągłej głowie, cienkich ramionach, z uśmiechem na ustach. Z licznych utworów plastyki wspomnimy tylko o pięknych rzeźbach fasadowych z katedry w Strasburgu (szczególnie piękna rzeźba: Kościół i Synagoga), następnie o posągu Chrystusa, Najśw. P. Maryi i Apostołów w chórze tumu w Kolonii. Liczne grobowce, które mogły być płytami wpuszczonemi w ziemię, stojącemi w ścianie lub kamiennemi trumnami (tumbami), na których spoczywała postać zmarłego, nie posiadają wogóle większej wartości artystycznej. Zmarłego wyobrażano zwykle w pełnej zbroi, z hełmem, tarczą lub dzidą w ręce, opierającego nogi o lwy lub psy, symbole wierności. Płyty z bronzu, na których wygrawirowano w silnych zarysach zmarłego można często widzieć w północnych Niemczech. Wspaniałe grobowce odlane ze śpiżu znachodzą się też w Anglii (n. p. niektóre pomniki w opactwie Westminster). Osobna wzmianka należy się rzeźbom z drzewa, które rozpowszechniły się w XIV wieku osobliwie w Niemczech i nadawały się wybornie do przyozdabiania ołtarzy. Nasady i skrzynie ołtarzowe nierzadko ze skrzydłami (tryptyki) wypełniały figury i płaskorzeźby bogato malowane i złocone. We Włoszech następuje po wspomnianym już przy rzeźbie romańskiej rzeźbiarzu Mikołaju Pisano cały szereg artystów, którzy wnet oswobodzili się z klasycznego kierunku swego mistrza. Żywszą twórczość rozwinął już jego syn Jakób Pisano, który okazał wielką wielostronność talentu jako budowniczy, złotnik (on pierwszy miał wprowadzić w życie płaskorzeźbę emaliowaną, to znaczy rysunek grawirowany w metalu i pociągnięty przeźroczystym szmelcem), odlewacz dzwonów i rzeźbiarz. Wielu uczniów i następców poszło w jego ślady. Wielkiemu Giotto we Florencyi zawdzięcza wiele włoska rzeźba. Zbudował dzwonnicę katedry w tem mieście, podał plan do jej plastycznego przyozdobienia i sam ją po części wykonał. W pracy pomagał mu Andrzej Pisano (zm. 1349), którego samoistnem arcydziełem są drzwi z bronzu w baptysteryum we Florencyi. Z 28 pół drzwi wypełnia 20 sceny z życia św. Jana Chrzciciela (porównaj rycinę), 8 przedstawia w allegoryi cnoty kardynalne. Florencką rzeźbę tej epoki zamyka Andrzej di Cione, zwany też Orcagna, który rozwinął obfitą działalność na 3 polach sztuki.

Kościół. Rzeźba z katedry w Strasburgu
Kościół. Rzeźba z katedry w Strasburgu

Synagoga. Rzeźba z katedry w Strasburgu
Synagoga. Rzeźba z katedry w Strasburgu

Ścięcie św. Jana Chrzciciela. (Andrzeja Pisano z drzwi baptysteryum we Florencyi)
Ścięcie św. Jana Chrzciciela. (Andrzeja Pisano z drzwi baptysteryum we Florencyi)

5. Malarstwo.

W północnych krajach nie sprzyjał ostrołuk wcale malarstwu. Architekturze brakło rozległych płaszczyzn, to też na północy znajdywały malowidła ścienne rzadko zastosowanie. Sztuka malarska ograniczała się głównie do malowideł obrazkowych wykonywanych na drzewie i utworów drobnego przemysłu.

Do najwyższej doskonałości doszły w tym okresie na północy malowidła na szkle. Już skromne okna romańskie przystrajano w nie, o ileż zaś silniej musiała wzróść chęć do tego, kiedy ogromne okna ostrołukowe dawały poddostatkiem sposobności do obszernych malowideł. Barwy mineralne wypalane w ogniu usuwały nadto ograniczenia, jakiemu ulegały obrazy składane z kawałków barwnego szkła. Spotykamy więc całe sceny wzięte z biblii lub z podań, choć zawsze w ujęciu, jakie wskazywały architektoniczne formy ostrołuku. Malowidła na szkle kwitnęły w XIII stuleciu szczególnie w tych okolicach Francyi, gdzie panował styl gotycki. Wspaniałe tego rodzaju obrazy przechowują katedry w Chatres, Reims, Bourges. W Niemczech pochodzą najlepsze utwory z XIV wieku n. p. okna tumu w Kolonii i w Strasburgu. Co do miniatur kroczyła też Francya na czele innych narodów. Artyści paryscy słynęli ze sztuki „illuminowania“. Najpiękniejszym przykładem francuskich malowideł miniaturowych jest modlitewnik z klasztoru Sayeux w Pikardyi z roku 1314 (obecnie w Berlinie). Niemieckie miniatury illustrujące poematy treści świeckiej cechują się świeżością uczucia i naiwnością przedstawienia, lecz brak im zrozumienia budowy ciała. Począwszy od XIV wieku przewyższały Niemcy wszystkie inne północne kraje na polu malarstwa obrazowego. Obrazów takich używano albo jako pokryw dla skrzyń ołtarzowych, których główna część była wyrzeźbiona w drzewie, lub też sama nasada ołtarza stanowiła obraz zamykany z ruchomemi skrzydłami, pomalowanemi na zewnątrz i wewnątrz. Stosunkami i wpływami miejscowemi tłómaczy się powstanie t. zw. szkół. I tak n. p. za rządów miłośnika sztuk cesarza Karola IV słynęła praska szkoła malarska. Utwory tej szkoły łączyły w sobie surowość kościelną ze dworską wspaniałością. Ważniejsza była szkoła norymberska, której rozkwit przypada także na XIV wiek. Jej głównem dziełem jest obraz ołtarzowy (zwany Imhof) w kościele św. Wawrzyńca, który wyobraża w środku koronacyę N. P. Maryi, zaś na skrzydłach 2 apostołów i rodzinę fundatora, jakoteż główny ołtarz we Frauenkirche ze Zwiastowaniem, Ukrzyżowaniem i Zmartwychwstaniem. Później lecz piękniej kwitnęła szkoła kolońska, a jej najlepsze dzieła wiążą się z nazwiskami mistrza Wilhelma i Stefana Lochnera. Pierwszy z nich malował t. zw. ołtarz Klary w tumie kolońskim, to jest wielką skrzynię, mieszczącą we wnętrzu figury rzeźbione w drzewie, a na skrzydłach malowane na złotem tle sceny z dzieciństwa i męki Chrystusa. Arcydzieło mistrza Stefana stanowi słynny obraz, pierwotnie przechowywany w kaplicy ratuszowej, obecnie w kaplicy chóru katedry kolońskiej. Środkowa część przedstawia Pokłon 3 królów, na skrzydłach widnieją patronowie Kolonii i Św. Urszula z towarzyszkami, na stronie zewnętrznej Zwiastowanie.

We Włoszech zerwało w tym okresie malarstwo zupełnie ze stylem bizantyńskim. W pracach artystów pojawiają się nowe myśli, dążenie do prawdziwości, naturalności ruchów i do świeżości. Wielkie płaszczyzny i sklepienia pozwalały też dostatecznie na malowanie całych scen pełnych życia i charakterystyki. Biblia i legendy, szczególnie odnoszące się do św. Franciszka z Assyżu, który wywarł tak potężny wpływ na współczesnych, dostarczyły wiele materyału do utworów włoskich mistrzów. Głównem ogniskiem sztuki była Florencya, ale obok niej słynęły szkoły w Sienie, Pizie i w innych miejscowościach. Wykonując ozdoby w różnych kościołach zmieniali zresztą malarze zawodowi często miejsce pobytu. Używali nie swego właściwego nazwiska, ale łączyli imię chrzestne z imieniem ojca słówkiem „di“, lub z nazwiskiem miejsca rodzinnego zapomocą słówka „da“ (n. p. Duccio di Buoninsegna da Siena). Częstokroć przybierali także uczniowie nazwisko swego mistrza. Za twórcę nowego kierunku w sztuce włoskiej uchodzi Jan (Giovanni) Cimabue, z Florencyi (1240 - 1302), którego dzieła miały zachwycać współczesnych swą naturalnością, żywością i harmonią kolorytu. Najsłynniejszą jest jego t. zw. Madonna Rucellai w kościele Sta Maria Novella. Tąż samą dążność do przekształcenia form bizantyńskich okazał niemal równocześnie Ducio di Buoninsegna ze Sieny, który ukończył w r. 1311 dla miejscowego tumu wielki obraz z Madonną. Całkowicie zerwał z tradycyami bizantyńskiemi główny mistrz ostrołuku, wielki Giotto di Bondone (1276 - 1336), uczeń Cimabuego, który przeszedł całe Włochy od Padwy do Neapolu, wszędzie wywierając stanowczy wpływ. We Florencyi stworzył w kaplicy pałacu Bargello (mieści obecnie muzeum narodowe) świeżo odkryte i odnowione malowidła dekoracyjne, na których umieścił głowę przyjaciela Dantego. W temże mieście opisał pędzlem w kościele S. Croce życie ś w. Franciszka, Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty. W Padwie wziął za cel wielu malowideł ściennych życie N. P. Maryi, wreszcie przyozdobił cztery postacie środkowego sklepienia w kościele św. Franciszka w Assyżu symbolicznemi malowidłami 3 ślubów zakonnych (posłuszeństwa, ubóstwa i czystości) i uwielbieniem samego świętego. Z pośród jego uczniów wyróżnił się Andrzej (Andrea) di Cione zwany Orcagna, którego „Sąd ostateczny" i „Raj “ zdobią ściany kościoła S. Maria Novella we Florencyi. Kiedy z początkiem XV stulecia pracuje wszędzie włoskie malarstwo nad uchwyceniem natury i życia, nad gruntownem przestudyowaniem kształtów, kolorytu i perspektywy dążąc w objęcia realizmu, trwa jeden mistrz żyjący w zamknięciu klasztornem wiernie przy pojęciach średniowiecznych, umiejąc w nie tchnąć nowe życie przez nieporównaną piękność uczucia. Jest nim Fra Giovianni Angelico (od 1387 do 1455) nazwany też Fiesole od miejsca rodzinnego w pobliżu Florencyi. Z bratem swoim wstąpił do klasztoru dominikańskiego we Fiesole, przesiedlił później do Florencyi, do klasztoru San Marco, którego cele, krużganek i kapitularz przyozdobił różnorodnemi malowidłami dekoracyjnemu. Najwznioślejszem jego dziełem jest jednak Chrystus jako sędzia w katedrze w Orvieto. Ostatnie lata spędził w Rzymie malując w kaplicy watykańskiej sceny z życia św. Stefana i Wawrzyńca. Bardzo wiele obrazów Fra Angelico, między innemi koronacyę Madonny posiada akademia we Florencyi.

Próba włoskiego malowidła ściennego z epoki ostrołuku
Próba włoskiego malowidła ściennego z epoki ostrołuku

Przemysł artystyczny epoki ostrołukowej zaznaczył się wielu wybitnymi utworami. W sztuce złotniczej świadczy o Wysokiem mistrzowstwie znaczna ilość monstrancyi, kadzielnic, kielichów, relikwiarzy. Szczególnem wzięciem cieszyli się złotnicy francuscy i kolońscy. Rzeźba w drzewie może się również poszczycić pięknymi wytworami, czego dowodem są stalle, ołtarze i skrzynie. Przemysł szklanny był uprawiany szczególnie w Wenecyi i przybrał wielkie rozmiary.

Ostrołuk w Polsce.

Architektura kościelna. Polski ostrołuk rozwinął się ze stylu romańskiego w sposób samodzielny. Kościoły budowano przeważnie z cegły o bardzo prostym planie, bez transeptu, wieńca kaplic, o liczbie naw mniejszej, niż pięć. Zasady nowego stylu przynieśli do nas Cystersi, Norbertanie, później Dominikanie i Franciszkanie. W epoce stylu przejściowego, przypadającej i u nas mniej więcej na lata 1154 - 1266, zawdzięczamy najpierw Cystersom kilka kościołów, zbudowanych z ciosów, typu bazylikowego, dość dużych rozmiarów, o 3 nawach z transeptem, o prostokątnie zamkniętem prezbiteryum z kaplicami bliźniemi. Pierwszy z nich, to słynne opactwo w Sulejowie, założone około r. 1179. Sam kościół, poświęcony w r. 1232, ma sklepienie nawy głównej ostrołukowe, wałkowate żebra opierają się na służkach, których kapitele są pączkowe. W romańskim portalu spotykamy też słupki z głowicami pączkowemi, a krużganki klasztorne, kapitularz, łączą również w sobie obydwa style. Ściany kościoła są bardzo grube, szkarp brak. Do tej samej epoki należy kilka kościołów ceglanych. Kościół św. Jakóba w Sandomierzu, niegdyś dominikański, fundowany przez krakowskiego biskupa Iwona Odrowąża, zdradza wpływ architektury lombardzkiej. Był trzynawowym, niesklepionym. Niektóre szczegóły są w nim jeszcze romańskie, natomiast na ostrołuk wskazuje prezbiteryum z nierównemi szkarpami, portal klasztorny i okna dzwonnicy. Cystersi niemieckiego pochodzenia założyli w Mogile pod Krakowem klasztor i zbudowali z cegły (z wyjątkiem niektórych filarów i gotyckich żeber z kamienia) trzynawowy kościół z transeptem. Z pierwotnej budowy zachowały się ostrołukowo sklepione nawy boczne, bliźnie kaplice, wiązki filarów o kapitelach kielichowych, oraz ślady gotyckich okien. Do epoki przejściowej zalicza się wreszcie norbertański kościół na Zwierzyńcu pod Krakowem, z drugiej połowy XIII w., obecnie zupełnie przebudowany.

Styl czysto ostrołukowy wprowadzili do nas Franciszkanie w latach 1252- 1330. Do budowli ceglanych z niedostatecznemi szkarpami, zbliżonemi jeszcze do lizen, zresztą już bez śladu romanizmu, należy kościół Klarysek w Zawichoście, którego okna nie posiadają lasek, w Kaliszu (1264-1283) o pięknych rozetowaniach okiennych i późniejszy kościół Franciszkanek w Gnieźnie (1286-1298) z koronkami i wałkami w oknach. Dwa kościoły z ciosu: franciszkański w Nowym Sączu (1310-1320), którego resztki niedawno zupełnie zniknęły i dobrze zachowany Klarysek w Starym Sączu z r. 1330 mają już doskonalszą technikę. Szkarpy są użyte śmiało, prezbiteryum zamknięte połową wieloboku, maswerki piękne i swobodne. Budowami halowemi o prezbiteryum zakończonem prostą ścianą są kościoły: Benedyktynek w Staniątkach i Dominikanów w Oświęcimie. Pierwszy stanął z końcem XIII stulecia, ma grube ściany kamienne, obłożone cegłą, drugi ceglany, z początków XIV wieku, posiada wydoskonalone szkarpy, maswerki okien skromne.

Do najwyższego rozwoju doszedł u nas ostrołuk w XIV wieku, ogniskiem sztuki stał się Kraków, gdzie powstał osobny typ kościołów, zwanych krakowskimi. Materyałem użytym do budowli była cegła i cios. Kościoły budowano jako bazyliki trzynawowe, z bardzo wysoką nawą główną i zdobiono je suto gzymsami, konsolami, baldachimami, kamiennymi maswerkami. Szkarp nie przerzucano łukami na zewnątrz naw bocznych, ale prowadzono pionowo wzdłuż wewnętrznych filarów, które stały się przez to nieregularne. Co najważniejsza, zwężono przedział między nawą główną a prezbiteryum za pomocą t. zw. łuku tryumfalnego, czyli tęczy, dźwigającej na belce figurę Ukrzyżowanego. Pierwszym okazem stylu w odcieniu krakowskim jest Katedra na Wawelu, której gotycka przebudowa trwała od r. 1320 do połowy XIV wieku. Jest to bazylika trójnawowa z transeptem i niewyraźną tęczą. Wzdłuż ścian wydłużonego prezbiteryum i zamkniętego prostokątnie biegnie t. zw. nawa obiegająca, do której przyparto cały szereg kaplic, rozłożonych symetrycznie. Nawa obiegająca miała tę wysokość, co później nawy boczne; sklepienie jej zostało zniesiono na początku XVIII wieku, wskutek czego katedra straciła charakter gotycki. Ściany nawy głównej o skrzywionej osi dochowały się w pierwotnym stanie. Facyatę kościoła stanowiła zachodnia ściana i w niej mieścił się gotycki portal, do dziś w resztkach ocalony. Południową wieżę romańską katedry, tkwiącą w nawie bocznej, przebudowano w XIV w., w dolnej części umieszczając kaplicę. W oknach są widoczne resztki maswerków, zaś na pierwszem piętrze gzyms z fryzem trójlistnym. W podobny sposób przerobiono w XV stuleciu wieżę północną. Obok łuków przypornych, poprowadzonych wewnątrz wzdłuż filarów działowych, jest kilka przerzuconych pod dachem nad nawami bocznemi. Zewnątrz przedstawia się katedra bardzo skromnie. Materyałem, użytym do budowy, jest kamień i cegła. Mianowicie chór zbudowano z piaskowca, nawy i transept z wapienia, mury główne z cegły, zaś filary, arkady, gzymsy, ozdoby z ciosu. Na miejscu drewnianego kościoła biskupa Iwona zaczął Wierzynek w XIV wieku budowę kościoła murowanego Najśw. P. Maryi (Maryackiego) o 3 nawach (bez poprzecznej), z których środkowa (28 m.) dwa razy wyższa od bocznych, z wydłużonem wielobocznem prezbiteryum, z rzędem kaplic i dwiema wieżami na froncie. Ozdobne prezbiteryum podpierają na zewnątrz szkarpy z kamiennemi iglicami, czyli pinaklami u szczytów. Nawy boczne nie miały szkarp. Do wnętrza kościoła prowadzi jedno główne wejście od zachodu, a dwa inne boczne od południa i północy. Dachy pokrywa miedź. Z wież została tylko północna, znacznie później ukończona. W górze przechodzi ona w ośmiobok z długiem oknem w każdej ścianie, a kończy się stożkiem, otoczonym 8 wieżyczkami na kształt iglic, do których zewnątrz jest doczepiona jeszcze mniejsza iglica. Sam stożek, czyli hełm w konstrukcyi drewnianej uwieńczono w XVII wieku piękną koroną. We wnętrzu nie żałowano ozdób w rzeźbie ornamentalnej, figuralnej, pokrywających zworniki gwiaździstych sklepień, konsole żeber, baldachy służek. Pod tęczą umieszczono olbrzymi krucyfiks. Nad łukami naw bocznych znajdują się w miejsce tryforyów zamurowane dolne połowy okien z laskowaniem. Nawę główną rozdzielają od naw bocznych ośmioboczne filary, które wznoszą się gładko w górę, a dopiero przy łuku bogato rozczłonkowują. Piękność wnętrza podnosi polichromia (wykonana przez Jana Matejkę i jego uczniów) i witraże, które już dawniej zdobiły prezbiteryum. Z cegły zbudowano ściany i sklepienia, z kamienia filary, arkady, żebra, ościeża, laskowania okien, grzymsy i zakończenia szkarp. Sklepienie nawy głównej zbudował około r. 1395 mistrz Wernher z Pragi, a gdy runęło w r. 1442, sprawiono nowe gwiaździste, którego twórcą był Czipser, mieszkaniec Kazimierza, przedmieścia krakowskiego. Kościół Maryacki stał się typem dla wszystkich t. zw. kościołów krakowskich. Na jego sposób zbudowano kościół Dominikanów w Krakowie, mianowicie nawę środkową i 2 niższe nawy boczne, bez wież, z zazębioną fasadą zachodnią. Natomiast ślady dawniejszej, Iwonowskiej budowy, ma ceglane prezbiteryum, które zdobią na zewnątrz fryzy z cegły. Również bez wież obywa się kościół klasztorny Św. Katarzyny w Krakowie (ukończony około r. 1406), z kruchtą bogato przyozdobioną ciosową okładką i przylegającym doń od północy prostokątnym krużgankiem, który cechuje się pięknem rozczłonkowaniem. W XV wieku powstał na Kazimierzu, przedmieściu Krakowa, kościół parafialny Bożego Ciała. Ma on rzeźbiony portal gotycki, podobnie, jak dwa poprzednie, a zamierzone w pierwotnym planie 2 wieże frontowe doprowadzono do wysokości piętra i opatrzono gotyckimi szkarpami. Wieżę północną odbudowano znacznie później w górnej części i nakryto hełmem. Z dawnej polichromii pozostały tylko ślady. Kościół Franciszkanów w Krakowie (zaczęty przed r. 1257), zachował w najstarszych częściach wczesnogotycki maswerk o laskach wałkowatych. Zachodnia połowa, pochodząca z końca XIV wieku, jest niesymetryczną bazyliką, w założeniu trzynawową z opuszczoną jedną nawą boczną. Do typu krakowskiego trzeba też zaliczyć katedrę w Gnieźnie. Trójnawowa bazylika pochodzi z XIV wieku, wieże frontowe i kaplice z XV w. Co ważniejsza, ma ona jedyna w Polsce wieloboczne obejście poza absydą i wieniec kaplic. Sklepienia krzyżowe zostały w XVIII stuleciu przebudowane w stylu barokowym. Wpływ Krakowa przebija w użyciu cegły i kamienia, jakoteż we wprowadzeniu szkarp do wnętrza obok łuków przypornych, umieszczonych pod dachem naw bocznych. W poszczególnych częściach lub w całości przypominają krakowski styl ceglano-kamienny kościoły w Ruszczy i Bolechowicach pod Krakowem, w Bochni, Rzeszowie, Krośnie z dochowanem prezbiteryum, kolegiata w Nowym Sączu bez sklepień z płaskorzeźbami na facyacie i katedra w Poznaniu ze słynną złotą kaplicą (pomnik Mieczysława I Bolesława Chrobrego), zeszpecona jednakowoż późniejszemi przeróbkami.

Kościół N. P. Maryi w Krakowie
Kościół N. P. Maryi w Krakowie

Ogólny widok Wawelu, (Zamek i Katedra)
Ogólny widok Wawelu, (Zamek i Katedra)

W drugiej połowie XV wieku pojawił się typ t. zw. kościołów Długoszowych o cegłach dwubarwnych, ułożonych w piękne wzory i z portalami o obramieniach schodkowato w górze zwężonych. Równocześnie budowano kościoły z samego kamienia, o czem świadczą świątynie w Dębnie pod Wojniczem, w Starym Sączu (obecnie jezuicki), Świętej Zofii w Bobowej, w Strzyżowie, Czchowie, w Wojniczu i w Jaśle . Nie brakło też w tym okresie kościołów halowych, czyli wiatowych. Takim jest n. p. okazały kościół z ciosu w Wiślicy, fundowany przez Kazimierza W., o 2 nawach ze sklepieniem palmowem i o wydłużonem prezbiteryum. Z ceglano-kamiennych należy wspomnieć o niegdyś dwunawowym kościółku św. Barbary w Krakowie, który według legendy mieli wystawić murarze w chwilach wolnych bezinteresownie i o podobnym kościele św. Trójcy w Lublinie. Do takich samych 3-nawowych należy katedra łacińska we Lwowie z wielobocznem prezbiteryum, z dwiema wieżami, z których jedną wyprowadzono, i w Sandomierzu, kościół Franciszkanów w Krośnie, parafialny w Niepołomicach, w Bieczu (ogromnych rozmiarów). Halowy kościół św. Krzyża w Krakowie, o wnętrzu nader artystycznem, składa się z jednej, prawie kwadratowej nawy. Dźwiga ją stojący w środku jeden smukły filar, z którego rozwijają się żebra gwiaździstego sklepienia. Na tem miejscu należy się choć krótka wzmianka małemu kościołowi św. Idziego u stóp Wawelu. Tradycya uważa go za najstarszy w Krakowie, legendy wiążą z nabożeństwem Władysława Hermana do relikwii świętego Idziego w Narbonie. Jednak z owych czasów nic nie pozostało, dzisiejszy kościół pochodzi z XV wieku i ma jedynie ciekawe wnętrze. 

W Wielkopolsce, na północnem Mazowszu, nawet na Litwie spotykamy cały szereg kościołów z cegły, halowych, czasem bazylikowych, stawianych pod wpływem budowli krzyżackich, w t. zw. stylu nadwiślańskim. Cechują się ociężałością konstrukcyi, zgrubieniem filarów i żeber (niekiedy całkiem znikających), uproszczeniem gzymsów i arkad, laskowaniem okien. Natomiast sklepienia bywają załamywane (fasetowe) czyli kryształowe, a sztucznie układana we wzory barwna cegła polewana tworzy koronkowe fryzy, szczytowe frontony z lizenami, zazębieniami. Niemal w połowie XIII wieku spotykamy już podobny kościół o 3 nawach bez transeptu opactwa Cystersów w Paradyżu w Wielkopolsce. Wielką 3-nawową bazyliką z prezbiteryum zamkniętem wielobokiem z połowy XIV wieku jest katedra we Włocławku, którą z przodu zdobią dwie wieże silnie oszkarpowane. Gwiaździste sklepienie spoczywa na ceglanych żebrach, spływających jako służki do połowy arkad naw bocznych. Nawę główną opinają też szkarpy, wyrastające z bardzo grubych ścian, dzielących nawy, przeprutych arkadami. Filary między arkadami są nizkie i ciężkie. W XV stuleciu rośnie liczba kościołów halowych o sklepieniu gwiaździstem, a za wzór służy kościół N. P. Maryi w Poznaniu, zamknięty wielobokiem obiegającym wszystkie nawy i bogato przyozdobiony na zewnątrz barwnemi cegłami. Z innych części kraju należą tu kościoły z prezbiteryum wielobocznie zamkniętem, jak katedra w Warszawie (z r. 1473) bardzo zmieniona późniejszemi przebudowaniami, kościół klasztorny Bernardynów w Przeworsku z zazębionym frontonem, ośmioboczną wieżą i parafialny w Nowem mieście pod Dobromilem. Sklepienia kryształowe bez żeber spotykamy między innymi w kościołach klasztornych w Warszawie i Kownie. Całkowitych budowli w stylu ostrołuku płomienistego u nas niema, zachowały się tylko pewne szczegóły. I tak, widzimy w t. zw. Ogrojcu, czyli kapliczce z rzeźbionego ciosu przy kościele św. Barbary w Krakowie skręcone kolumny wieloboczne na kształt śruby, powyginane łuki, zaś na bocznym portalu katedry w Tarnowie sploty konarów, gałęzi i liści. 

Dość licznie zachowały się u nas kościoły drewniane głównie o planie gotyckim. Zazwyczaj mają jedną nawę szerszą od wielobocznego prezbiterium o t. zw. zaskrzynionym stropie z desek, portale osobne na zewnątrz. Wnętrze kościoła pokrywa często polichromia. Wieże, zakończone rodzajem ganków pod hełmem, nie łączyły się konstrukcyjnie z nawą, lecz spajały luźnie za pomocą t. zw. sobót czyli podsieni na słupach, obiegających cały budynek. Typowy co do zewnętrznych kształtów jest kościoł w Sękowej (koło Gorlic) i w Dębnie (pod Nowym Targiem), ozdobiony wewnątrz wyrzynanemi deskami i piękną polichromią. Charakterystyczną budową, jakoteż częściową polichromią pułapów cechują się kościoły w Libuszy (pod Gorlicami) i w Krużlowej w powiecie grybowskim. Kościół św. Bartłomieja w Mogile pod Krakowem i św. Bernarda w Grybowie mają znowu piękne gotyckie oddrzwia z XV wieku z wyrzynanymi napisami.

Archikatedra w Warszawie
Archikatedra w Warszawie

Architektura świecka. Dobrze zachowanych zabytków budownictwa świeckiego posiadamy stosunkowo niewiele, chociaż historya stwierdza słusznie o Kazimierzu Wielkim, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. To, co zostało, należy zaliczyć albo do grupy obronnych zamków, lub też do budowli publicznych i domów prywatnych. Średniowieczne zamki, rozrzucone po różnych ziemiach dawnej Polski, są jeszcze mało zbadane pod względem naukowym i leżą przeważnie w gruzach. Główną ich częścią była silna wieża, prawie zawsze murowana, zwana stołpem. Do najpiękniejszych zamków bez przymieszek odrodzenia należy dobrze zachowany, piętrowy zamek w Dębnie pod Wojniczem. Budował go kasztelan krakowski Jakób Odrowąż. Inne pomniki świeckiej architektury skupiają się głównie w Krakowie. Początkowe budowle krakowskie, nawet zamek królewski (do r. 1306) były z drzewa. Gdy drewniany zamek spłonął, wznieśli Władysław Łokietek i Kazimierz Wielki murowane warownie i baszty na około Wawelu i mieszkanie dla królów na wzgórzu ponad kościołem św. Idziego. Basztę wielokątną na silnych arkadach, dla kształtu zwaną „Kurzą stopą“, wybudowali Jadwiga i Jagiełło. Zamek przebudowano później w XVI wieku w stylu odrodzenia i do tej epoki odtąd właściwie należy. Równocześnie z rynkiem krakowskim (r. 1257) powstały Sukiennice, początkowo szereg kramów, połączonych z sobą i ustawionych w 2 rzędy. W drugiej połowie XIV wieku przerobiono je w ten sposób, że ulicę zamieniono w halę na 120 m. długą a 13 m. szeroką, podparto szkarpami i nakryto dachem szczytowym. Same kramy o dachach pulpitowych stały się jakby nawami bocznemi, a całość podobną do trójnawowego kościoła w odcieniu krakowskim. Przyczółki dachu zakrywały szczyty o trzech zębach, w dolnej części ścian szczytowych leżały dwie ostrołukowe nyże, przedzielone filarem. Przystęp ułatwiały dwie bramy z każdej strony. Twórcą tej hali był budowniczy Marcin Lindintolde, który zbudował też ratusz, mury forteczne i różne kamienice w Krakowie. Dzisiaj przeistoczyły się Sukiennice zupełnie. Z początków XIV wieku pochodził ratusz, z którego dochowała się wieża. Ma ona w dolnej części izbę o grubych murach krzyżowo sklepionych. Jedno z artystycznych okien jest ustawione pochyło, by wpadało więcej światła. Z tej izby prowadziło długie przejście do ratuszowej sali, którego oddrzwia bogato rozczłonkowane dotąd przetrwały. W górnej części biegi dokoła wieży ganek dla straży, powyżej mieścił się zegar, a kończył wieżę hełm. Z XV wieku pochodzi dawny uniwersytet krakowski, dzisiaj Biblioteka Jagiellońska. Przebudowano go mianowicie po pożarze w r. 1492. a budynek zachował w głównych zarysach kształty wówczas mu nadane, gdyż restauracya z XIX stulecia trzymała się dawnych wzorów. Uniwersytet obejmował cały kompleks budynków, ułożonych w prostokąt. Strona wschodnia od ulicy Jagiellońskiej przedstawia się dosyć jednolicie i posiada ozdobną facyatę z 2 skrzydłami dwupiętrowemi i o zazębionych szczytach (w lewem skrzydle jest na piętrze erker czyli wykusz z ostrołukowem oknem i szkarpami). Natomiast główna facyata od ulicy św. Anny była aż do odnowienia zlepkiem różnych budowli. W głównem wejściu po prawej stronie istnieje znana powszechnie kapliczka św. Jana Kantego. Stąd wychodzi się na obszerny dziedziniec (z pomnikiem Mikołaja Kopernika na środku, postawionym w r. 1900), który obiegają dokoła piękne arkady, dźwigające ganek. Sale wykładowe znajdowały się na parterze i na piętrze, zaś na drugiem piętrze mieszkania profesorów, do których prowadziły schodki, umieszczone na zewnątrz z murowanymi oknami. Niezwykłą malowniczością odznacza się jeden z balkoników we wschodnio-północnym kącie dziedzińca. We wnętrzu gmachu jest najozdobniejszą prostokątna sala Jagiellońska o dużych oknach, w której odbywały się wszystkie uroczystości uniwersyteckie. Cały gmach jest wogóle prawdziwą skarbnicą form późnego ostrołuku zarówno przez roboty kamieniarskie, widoczne w obramieniach oddrzwi, w oknach, jak i przez zastosowanie form kryształowych do sklepień i dekoracyi filarów u arkad.

Sukiennice
Sukiennice

Podwórze Biblioteki Jagiellońskiej z pomnikiem M. Kopernika
Podwórze Biblioteki Jagiellońskiej z pomnikiem M. Kopernika

Brama Floryańska w Krakowie
Brama Floryańska w Krakowie

Jak wiele innych miast średniowiecznych u nas i zagranicą, otaczały Kraków fortyfikacye, które zniesiono na początku XIX wieku i utworzono na ich miejscu t. zw. plantacye. Zachowała się tylko brama Floryańska, czworoboczna wieża z ostrołukowem wejściem, łączący się z nią barbakan (nazwa arabska) czyli t. zw. „rondel” w kształcie koła, którego celem było utrudnienie zdobycia miasta część wewnętrznych murów i 3 baszty (najpiękniejsza pasannowników w pobliżu ul. SzpitaInej). Domy prywatne były wązke, głębokie, miały fronty o szczytach trójkątnych schodkowatych lub zazębionych, ściany zewnętrzne przyozdabiały wykusze czyli erkery, t. j. kryte balkoniki. Okna umieszczano wysoko. Dolną część kamienic często z występującemi podsieniami budowano z kamienia, górne węższe z cegły. Pokoje były albo sklepione, albo miały pułapy drewniane nieraz z kasetonami, malowane czarną i niebieska farbą, niekiedy złocone.  

Rzeźba. Podczas panowania ostrołuku nie stała u nas rzeźba niżej od innych krajów. Już w epoce Kazimierzowskiej (1340 -65) był Kraków ogniskiem rzeźby kamiennej, choć co prawda artyści byli obcego pochodzenia. Co do liczby skromne tylko zabytki doszły do nas z owych czasów, jak n. P. rzeźbione zworniki w katedrze wawelskiej, rzeźby z okien kościoła Maryackiego w Krakowie (oblicze Chrystusa w aureoli, N. P. Marya z Dzieciątkiem, św. Krzysztof z Dzieciątkiem brodzący przez rzekę i t. p.). Bardzo bogatą ornamentacyą odznaczają się rzeźby z portalu kościoła Dominikanów w Krakowie. Na tle liści z winogradu (ulubieńca średniowiecza) i paproci przewijają się ptaki, fantastyczne zwierzęta, widzimy też w nich sceny figuralne. Z większych rzeźb kamiennych dochował się posąg N. P. Maryi z Dzieciątkiem w kościele farnym w Wiślicy. Z niewielu dzieł snycerskich należy zaliczyć do epoki Kazimierzowskiej krucyfiks w katedrze wawelskiej, który miał przemówić do Królowej Jadwigi, Madonnę z kościoła św. Mikołaja w Krakowie (w Muzeum narodowem) , wysoką na 1,17 m. rzeźbioną w drzewie lipowem, obciągniętą częściowo płótnem i pokrytą bogatą polichromią. W katedrze na Wawelu znajdują się 2 tumby grobowe: Wład. Łokietka i Kazimierza W., których nazwiska wiążą się ściśle z początkami polskiego ostrołuku. Pierwszy pomnik ze spoczywającą postacią dzielnego króla był pierwotnie pomalowany i miał baldachim na 8 filarach, później usunięty (dzisiejszy baldachim i kratę planował prof. Odrzywolski w r. 1902). Wspanialszym jest sarkofag syna Łokietkowego, wykonany z czerwonego marmuru i z piaskowca. Na tumbie spoczywa Kazimierz W. w majestacie, nad nim unosi się baldachim z gwiaździstem sklepieniem.

Rondel w Krakowie
Rondel w Krakowie

Drugi okres rzeźby od 1450-1530 był okresem rozkwitu. Przeważają w nim wpływy północno-niemieckie, artyści przybywają z Norymbergi, która była podówczas ogniskiem sztuki dla całych Niemiec. Do monumentalnych zabytków tej epoki należą dwa sarkofagi w katedrze wawelskiej: króla Władysława Jagiełły i Kazimierza Jagiellończyka. Drugi pomnik wykonał Wit Stwosz i jego uczeń Jorg Huber z Passawy. Wit Stwosz urodził się około r. 1440. Szczegóły z pierwszej doby życia tego artysty są mało znane. Wiadomo tylko, że jego rodzice mieszkali w Krakowie a wywodzili ród swój ze Śpiżu, z okolic Bardyjowa, a zatem z Polski, do której od czasów Jagiełły Śpiż należał. W roku 1477 przybył Stwosz do Krakowa, gdzie się wykształcił i gdzie przebywał do r. 1496. Powróciwszy znów do Norymbergi, wiódł smutny żywot, gdyż oskarżono go o fałszerstwo dokumentów i napiętnowano. Umarł w r. 1535. Wit był nietylko znamienitym snycerzem, ale dobrym złotnikiem, rytownikiem, architektem i odlewaczem w bronzie. Największem jego dziełem jest wielki ołtarz w kościele Maryackim, nad którym pracował 12 lat (do r. 1439). Olbrzymi ten tryptyk wyobraża w rzeźbie z drzewa Zaśnięcie, Wniebowzięcie i Koronacyę N. P. Maryi. Najpiękniejszą jest grupa środkowa, przedstawiająca Matkę Bożą klęczącą w chwili, gdy duch z niej uleciał. Ponad tą grupą ukazuje się Chrystus, przyjmujący duszę Maryi. Ołtarz zamyka łuk renesansowy, zaś nad szafą ołtarzową widzimy koronacyę Matki Bożej. Płaskorzeźby na skrzydłach podają sceny z życia N. P. Maryi i Chrystusa. Całe dzieło jest pełne harmonii, wszystkie postacie tchną życiem. Działalność artystyczna Stwosza była bardzo obfitą; prace jego szły w dalekie kraje, stworzył też całą szkołę naśladowców. Do dzieł, będących niewątpliwie robotą Wita, należy już wspomniany pomnik Kazimierza Jagiellończyka, o pięknej technice snycerskiej, fundowany przez Elżbietę Rakuszankę. Pomnik modelował sam Stwosz, wykonał w kamieniu Jorg Huber. Stwoszowi przypisują nadto między innemi krucyfiks na tęczy kościoła Maryackiego, tryptyk z Lusiny (przedstawia Matkę Boską tkającą i św. Józefa przy pracy), św. Annę w kościele OO. Bernardynów w Krakowie, figurę świętego Hieronima w katedrze wawelskiej i płytę grobową biskupa Zbigniewa Oleśnickiego w Gnieźnie. Po wyjeździe starego Stwosza objął spuściznę krakowską jego syn Stanisław, złotnik, snycerz i malarz, który przebywał w Krakowie do r. 1527, poczem przeniósł się do Norymbergi. Z dzieł snycerskich został po nim w Krakowie ołtarz św. Stanisława ze scenami z życia świętego w kościele Maryackim i tryptyk Męki Pańskiej w kaplicy XX. Czartoryskich na Wawelu. Poza granicami Krakowa spotykamy wcale znaczny zastęp zabytków sztuki snycerskiej z czasów późniejszego ostrołuku. Obok Stwosza drugi Norymberczyk Piotr Vischer, słynny odlewacz w bronzie, choć nie bawił w Krakowie, dostarczał miastu wiele bronzowych płyt grobowych pierwszorzędnej wartości artystycznej. Są to płyty bronzowe Filipa Kallimacha w kościele OO. Dominikanów, trzech Salomonów w kościele Maryackim, Piotra Kmity i kardynała Fryderyka Jagiellończyka na Wawelu.

Pomnik Władysława Jagiełły w katedrze
Pomnik Władysława Jagiełły w katedrze

Środkowa grupa z tryptyku Wita Stwosza w kościele N. P. Maryi w Krakowie
Środkowa grupa z tryptyku Wita Stwosza w kościele N. P. Maryi w Krakowie

Zbigniew Oleśnicki W. Stwosza w Gnieźnie
Zbigniew Oleśnicki W. Stwosza w Gnieźnie

Malarstwo. 1. W dobie Kazimierzowskiej kwitnęła również sztuka malarska. Wzmaga się ilość malowideł obrazowych, przypominających praską szkołę w użyciu środków technicznych, w złocistem tle i świetnych szatach figur z drogocennych, przynajmniej malowanych kamieni. Taką jest n. p. Madonna z dzieciątkiem bawiącem się szczygłem z Frysztaku (muzeum XX. Czartoryskich). 2. Na dworze króla Władysława Jagiełły pracował jako malarz Jakób Wężyk. Po usunięciu się Wężyka z powodu choroby został malarzem mistrz Mikołaj (Speckfleisch). Później sprowadził król malarzy cerkiewnych z Rusi, którzy malowali tak zwaną kaplicę Batorego i komnaty zamkowe na Wawelu. W obrazach z owych czasów znać ciągle jeszcze wpływy czeskie (n. p. w obrazach z Ruszczy pod Krakowem, w „Narodzinach N. P. Maryi" z kościoła św. Katarzyny w Krakowie). Ślady wpływów kolońskich zdradza natomiast „Zwiastowanie N. P. Maryi" z Muzeum XX. Czartoryskich w Krakowie i tryptyk Zofii, siostry Zygmunta I., a wpływy włoskie przenikają obraz malowany temperą, pochodzący z Tuchowa (obecnie w Muzeum narodowem), który wyobraża Madonnę z dzieciątkiem na tronie. 3. Kazimierz Jagiellończyk sprzyjał wraz z żoną Elżbietą także sztuce; względami jego cieszył się Jan z Nissy, mnich zakonny. Na niektórych obrazach z owych czasów widać już też równoczesne oddziaływanie malarstwa flamandzkiego. W XV stuleciu obudziła się wśród społeczeństwa osobliwa cześć dla św. Stanisława, więc powstawały całe cykle obrazów ze scenami z życia tego biskupa, o czem świadczą najstarsze zabytki na Wawelu. Obrazy z katedry stały się wzorem dla innych miejscowości. Wiemy, że n. p. taka fara wsi Kasiny Wielkiej zamawiała w Krakowie tryptyk gotycki (dzisiaj w muzeum dyecezyalnem w Tarnowie) podobny do wawelskiego. Pod koniec XV wieku rzeźba wywierała przeważny wpływ na malarstwo. Postacie mają bladą karnacyę, są jakby wykute z kamienia, czego przykładem jest św. Rodzina w Muzeum narodowem. Z owych czasów zanotowały dzieje nazwisko malarza Mikołaja Haberschracka, szwagra Stanisława Stwosza, twórcy polichromii na rzeźbionym obrazie Maryi Magdaleny w farze lwowskiej. W innych miastach polskich nie brakło też oczywiście lepszych i gorszych malarzy. Od XV wieku pojawiają się n. p. w aktach miejskich Warszawy nazwiska różnych malarzy (jak Piotr, Jan z Węgrowca, Mikołaj i Piotr Broda). 

Malarstwo miniaturowe okresu ostrołukowego wiodło żywot sam odzielny, stało się zawodowem. Miniatury okazują dobry rysunek, wyraz i staranne wykończenie. Nadzwyczaj pięknym jest pod tym względem „Katalog arcybiskupów gnieźnieńskich" Długosza z bogatą ornamentacyą i wizerunkami arcybiskupów. Piękną miniaturę szkoły francuskiej p. t. „Zwiastowanie" posiada Muzeum narodowe, wpływy włoskie wykazują zbiory miniatur z Biblioteki Jagiellońskiej, zaś ornamentyka czeska powtarza się w miniaturach tynieckich. Pod koniec XV wieku zaczęły się przedostawać do Polski ryciny, z których czerpali natchnienie malarze miniatur, a Wit Stwosz rytował u nas na miedzi pierwsze ryciny (około r. 1485) z zasadami kompozycyi i rysunku.

Już w XIV wieku było w Polsce z wielką biegłością wykonywane malowanie na szkle. Świadczą o tem wielkie witraże z kościoła Maryackiego, św. Katarzyny, Bożego Ciała i z krużganków dominikańskich (Koronacya N. P. Maryi) w Krakowie.

Przemysł artystyczny. Sztuka stosowana ostrołuku posiada dzieła niepośledniej wartości o wielkiej fantazyi i bogactwie form. Znać to już choćby w wielkich, majestatycznych pieczęciach Władysława Łokietka, Kazimierza Wielkiego i w rozlicznych innych znakach pieczętnych z bujnymi ornamentami złożonymi z gwiazd, koron, orłów lub z kwiecia stylizowanego. Łokietek kazał też wybić pierwszą polską monetę złotą, dukata koronacyjnego. Symbolem ostrołukowego stylu była u nas lilia andegaweńska, powtarzająca się jako motyw ornamentacyjny. Widzimy ją w pięknej koronie królewskiej Kazimierza W. w berłach, w pieczęciach. W epoce Kazimierzowskiej pracuje w Krakowie cały szereg złotników, którzy wyrabiają oznaki władzy i drogocenne naczynia dla skarbca królewskiego, jakoteż wspaniałe wota. Z XIV wieku pochodzi też duży krzyż złoty wysadzany drogiemi kamieniami, bardzo pięknie rzeźbiony, zaś uniwersytet krakowski przechowuje 3 berła srebrne rektorskie, z których najstarsze sięga roku 1404. W XV stuleciu wzmaga się produkcya artystyczna krakowskich złotników, oparta głównie na wzorach nadreńskich. Dobrymi przykładami ich działalności jest pacyfikał z kościoła św. Wojciecha z przepięknem czarnem niello, pacyfikał sandomierski z różnobarwną emalią i szlifowanemi kolorami. Kielichy krakowskiej roboty (n. p. ze skarbca katedralnego na Wawelu i z kościoła Maryackiego) były smukłe, miały czaszę z przeźroczą koronką, ujęcie kształtu ostrołukowej kaplicy, stopę wyciętą w różę o 6 liściach. Pod koniec XV wieku wywarły Węgry na wyroby złotnicze wpływ widoczny w użyciu do dekoracyi tak zw. emalii siatkowej wśród filigranów z kości i liści. Rzecznikiem nowego kierunku był Marcin z Siedmiogrodu, nadworny złotnik Zygmunta I. Najwspanialsze tego rodzaju roboty przeniesione ze skarbca tynieckiego posiada katedra w Tarnowie, a nie mniej pięknym jest kielich emaliowany w katedrze na Wawelu. Z końcem XV wieku przybył do Krakowa Maciej Stwosz, brat Wita i wzorując się na nim wprowadził do wyrobów złotniczych tak zw. manierę Stwoszową. Relikwiarz srebrny na czaszkę św. Floryana w kształcie puszki wielobocznej jest darem Zofii, żony Jagiełły, a podobnym doń jest ośmioboczny relikwiarz na głowę św. Stanisława, szczerozłoty z drogocennemi kamieniami (niezwykłej wartości czarny dyament i szafir). Ten ostatni fundowała królowa Elżbieta, a wykonał złotnik królewski Marcin Marcinek w r. 1504. Każdy bok puszki zdobią wypukłe płaskorzeźby ze scenami z życia świętego ujęte w ramy ostrołukowe, pokrywę dzieli 8 żeber zakończonych u naroży zwiniętymi trójlistkami. Dzieło Marcinka jest najpiękniejszym klejnotem skarbca wawelskiego z epoki gotyckiej. Haft kwitnął także podczas trwania ostrołuku, a oddawały się mu z zamiłowaniem i królowe. Pięknym przykładem gotyckiego haftu jest antependyum z Rudawy, obecnie w muzeum XX. Czartoryskich i paliusz biskupów krakowskich, przetykany perłami, ofiarowany przez Jadwigę katedrze wawelskiej w r. 1384.

Nie ulega wątpliwości, że sprzęty do domowego użytku w snycerskiej robocie z drzewa musiały u nas, jak i zagranicą, odznaczać się w epoce ostrołukowej artystycznem wykończeniem. Świadczą o tem przedewszystkiem nieliczne stalle kościelne, które doszły do naszych czasów, w szczątkach, rzadziej całe. W całości dochowały się stalle w kolegiacie łęczyckiej, w Kościelcu pod Inowrocławiem, w Olkuszu, zaś w Galicyi o wiele większej wartości stalle w Bieczu, Tarnowie, Zbyszycach i w Skrzyszowie koło Tarnowa. Duch artystyczny ostrołukowej epoki przebija wreszcie nawet w zbytkownych oprawach książek.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new