Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Architektura kościelna. (Przy całym rozdziale patrz źródła, które podano pod tytułem: Sztuka romańska w Polsce). Od pierwszych lat XVII wieku aż po pierwsze XVIII spotykamy u nas szereg kościołów, które wartością artystyczną nie ustępują w niczem budowlom stawianym za granicą, czasem je nawet przewyższają. Przeważnie budowali nasze świątynie architekci włoscy i niderlandzcy. Z zabytków kościelnych dobrze znanych wysuwa się na pierwsze miejsce kościół św. Piotra w Krakowie, na którego fasadzie, w którego przestrzeniach i staranności szczegółów znać jeszcze blask odrodzenia, chociaż już, rozpoczyna barok. Budowę prowadził Jezuita Jan Marya Bernardone z Como, na wzór kościoła Jezuitów w Rzymie. Kościół jest budową centralną o planie w formie krzyża, a wieńczy go w środku wspaniała kopuła. Wykonanie ciosowej facyaty odznacza się doskonałością, we wnętrzu nie razi jeszcze przesadny zbytek ozdób. Na ogrodzeniu przed facyatą stoi 12 apostołów, dzieło Hieronima Canavesi. Z innych budowli jezuickich zasługuje na wspomnienie kościół we Lwowie i w Jarosławiu (obecnie Dominikanów). Dwa zabytki, przechodzące z renesansu w barok, posiada Kraków: kaplicę Wazów (ukończoną w r. 1667), stawianą na wzór Zygmuntowskiej, z barokową dekoracyą wewnętrzną i kaplicę św. Stanisława w katedrze na Wawelu. Ta ostatnia ma drewnianą wyzłacaną kopułę, którą dźwigają słupy z czarnego marmuru i bronzu. Ponad ołtarzem unosi się srebrna trumna późniejszej, gdańskiej roboty, wsparta na 4 klęczących aniołach. Kaplicę św. Stanisława fundował biskup Szyszkowski w latach 1626 do 1629. Do najcelniejszych budowli w naszym kraju należy kaplica świętego Kazimierza przy katedrze w Wilnie, stawiana przez Dankertsa de Ry z Niderlandów, z kopułą i pięknemi dekoracyami wnętrza. Z innych kaplic barokowych zasługuje na uwagę kaplica Kampianowska przy katedrze we Lwowie, wykonana przez Pawła Rzymianina i Pfistra z Wrocławia, kaplica Lubomirskich w Niepołomicach, na zamku w Wiśniczu, kaplica Oświecimów w Krośnie (budował Petroni) ze sławnemi dekoracyami stukowemi i mniej udała kaplica Boimów we Lwowie, bogata w płaskorzeźbione ozdoby. Dobrem dziełem baroku jest kościół Kamedułów na Bielanach pod Krakowem bez kopuły, z ciosową facyatą, z 2 wieżami na bokach. Budowali go Włosi. Dziwacznością razi za to kościół na Bielanach pod Warszawą, o facyacie z kolumnami i trójkątnym szczytem. Przez pewien czas był Lwów siedzibą architektów włoskich, którzy zbudowali t. zw. Cerkiew wołoską. Najpierw powstała przepiękna wieża korniaktowska, dzieło Piotra Barbona, następnie sama cerkiew, wykonana przez Pawła Rzymianina, Wojciecha Kapinosa i spolszczonego Włocha Ambrożego Przychylnego. Za materyał budowy służył cios, główną ozdobę stanowią 3 kopuły na osi głównej. Pominąwszy zgrabną wieżę ośmioboczną, spotykamy za to pewną ociężałość we lwowskim kościele Bernardynów. W Poznańskiem posiadamy z drugiej połowy XVII w. kilka pięknych kościołów w stylu późnego renesansu rzymskiego. Warszawa posiada kościół Sakramentek z czasów Jana III, kościół św. Krzyża, bez kopuły z szeregiem kaplic i wieżami, zbudowany przez Włocha Bellotto i kościół Wizytek. Kościół parafialny w Pradze pod Warszawą przedstawia kaplicę loretańską. Na wspomnienie zasługuje wreszcie kościół Paulinów w Częstochowie z bogactwem ozdób wewnętrznych, przebudowany z gotyckiego. Na Litwie jest jednym z najpiękniejszych kościół Kamedułów w Pożajsku z 2 wieżami ciosowemi i kopułą Pertiego z Rzymu. Wnętrze zdobią marmury, bogate rzeźby i freski. Kilka większych kościołów z tej epoki mamy także w Galicyi. Należy do nich kolegiata w Żółkwi, kościół Bernardynów w Leżajsku z malowniczemi ozdobami wnętrza, Dominikanów w Podkamieniu i kościół w Brzeżanach. Pod koniec epoki baroka powstał w Krakowie kościół św. Anny. Stawiali go Tilman i Solari, biorąc wzór z rzymskich kościołów. Budowa jest bazyliką z transeptem i kopułą, miejsce naw bocznych zastępują kaplice. Facyatę z 2 wieżami zdobią kolumny, pilastry i nyże. Dekoracyę wewnętrzną, złożoną ze stiuków i malowań wykonali Baltazar Fontana, Włoch i Karol Dankwart, rodem ze Szwecyi. - Do XVIII wieku należy już cerkiew katedralna św. Jura, kościół Dominikanów we Lwowie, kościół pobernardyński, pokarmelicki w Warszawie, kościół Karmelitanek. Misyonarzy i facyata kościoła Pijarów w Krakowie. Styl rokoko zaznaczył się w naszej architekturze jeszcze mniej od baroka. Wybitnym jego obrazem jest kaplica Grota na Wawelu, przebudowana przez Andrzeja Załuskiego, skromniejszym kościół na Skałce w Krakowie, z gruntu zmieniony w XVIII wieku przez Munza ze Śląska. Drezdeński odcień stylu rokokowego ma kościół parafialny w Dukli z dekoracyami wewnętrznemi fundowanemi przez Mniszchów; podobne ozdoby widzimy w kościele klasztornym w Berdyczowie, zaś facyatkę rokoko w kościele Kapucynów w Krośnie. W tym samym stylu przerobiono kościół Cystersów w Jędrzejowie i udekorowano farę w Miechowie. W zakończeniu musimy wspomnieć o ważniejszych kościołach drewnianych. Piękna polichromia barokowa zdobi wnętrze kościołów w Binarowej pod Bieczem i w Grywałdzie pod Nowym Targiem. W Szalowej koło Gorlic uderzają dekoracye wewnętrzne w stylu Ludwika XV, w Rozenbarku pod Bieczem w malowanem wnętrzu motywa epoki Ludwika XVI. Późniejszy kościół Wnętrze kościoła św. Anny w Krakowie. z wieżą frontową w Limanowej, niedaleko Nowego Sącza należy co do architektury i malarskich ozdób do czasów Ludwika XVI.
Architektura świecka. Po przeniesieniu stolicy państwa do Warszawy utracił Kraków dotychczasowe znaczenie polityczne, punkt ciężkości ruchu artystycznego skierował się ku nowej rezydencyi. Dlatego to posiada Warszawa liczne okazy sztuki XVII i XVIII stulecia, szczególnie w zakresie budownictwa świeckiego. Ale zabytki te doznały w znacznej części zmian i przeróbek, które zatarły ich pierwotny charakter. Zamek warszawski w r. 1599 Zygmunta III rozpoczęty, a w latach 1610-1619 wraz z wieżą ukończony, stał niezmieniony do czasów Stanisława Augusta, który go przebudował. Plany tego przebudowania wykonał za Augusta II sławny budowniczy drezdeński Poppelmann. Ten sam architekt planował pałac Saski w Warszawie, właściwą rezydencyę Augusta II, którego resztki pozostały tylko w fundamentach dzisiejszego domu Skwarcowa na Saskim placu. Pałac obejmował mieszkania dla dworu, kaplicę, teatr. Tak samo nie wiele zachowało się z innych wielkich pałaców, później całkowicie przekształconych lub zburzonych, jak n. p. z pałacu Ujazdowskiego, budowy Władysława IV, z t. zw. pałacu Kazimierzowskiego, wzniesionego przez Jana Kazimierza, z pałaców Bielińskiego, Zamoyskiego, Morsztyna i innych. Wiele z nich posiadało obszerne przedsionki, pawilony po bokach, pilastry na fasadach i szczyty trójkątne z płaskorzeźbami. W pierwotnej formie, pominąwszy częściową restauracyę za Augusta II, przetrwał pałac w Wilanowie, ulubiona rezydencya Sobieskiego. Kto go zbudował nie wiemy na pewno. Środkowa część budynku z występującymi pawilonami nosi charakter włoski, natomiast attyka frontowa, skrzydła boczne zamykające podwórze, galerye i charakterystyczne wieże zdradzają wpływy niderlandzkie. Płaskorzeźby stiukowe, posągi stojące na szczycie attyki bocznych pawilonów, hermy we drzwiach bocznych galeryi przypominają znowu prace niemieckie. Do piękniejszych budowli barokowych należy jeszcze pałac Bruhlowski w Warszawie z charakterystyczną attyką, a nad nią tarczą podtrzymywaną przez amorki. W ozdobach nyż widzimy kształty konch. Znacznie późniejszym jest pałac łazienkowski w stylu włoskiego odrodzenia, zbudowany za Stanisława Augusta przez Dominika Merliniego. W Krakowie spotykamy tu i ówdzie resztki domów stawianych w stylu barokowym i rokoko. Do znaczniejszych okazów architektury rokokowej. należy sala arcybractwa Miłosierdzia, fasada pałacu hr. Stadnickich (ul. Grodzka) i hotelu Drezdeńskiego. Nie brak także w tej epoce imion ojczystych architektów. Jezuita Nataniel Wąsowski wydał w Poznaniu po łacinie u nas książkę z polskiemi nazwami stylów klasycznych i z zasadami architektury osnutemi na dziele włoskiem. Solski napisał po polsku traktat p. t. „Architekt polski".
Z natury stylów XVII i XVIII stulecia wynikało, że rzeźba miała charakter dekoracyjny, sztukatorski. Stiuki tych czasów, kwiaty, festony, figury były wykonywane ręcznie na miejscu i w skutek tego mają prawdziwie artystyczną cechę. Najwybitniejszymi przedstawicielami takich prac są bracia Baltazar i Franciszek Fontanowie z Como. Baltazar wykonał w kościele św. Anny w Krakowie posągi św. Stanisława i Wojciecha przy wielkim ołtarzu, 4 figury unoszące marmurową trumnę św. Jana Kantego i ozdoby ścienne. Jedynym i największym utworem stiukowym w całej Polsce jest także jego grupa t. zw. Pieta, w krakowskim kościele św. Krzyża. Z innych dzieł plastycznych należy wymienić w Krakowie figury 12 apostołów i posągi w nyżach facyaty kościoła św. Piotra o teatralnych pozach, jakoteż wypukłorzeźbę w alabastrze (N. P. Marya z Dzieciątkiem), zdobiącą grobowiec błogosławionego Stanisława Kaźmierczyka w kościele Bożego Ciała. Tę ostatnią rzeźbę przypisują niektórzy Pfistrowi z Wrocławia, który wykonał wiele alabastrowych pomników w Małopolsce i na Rusi. Świadectwem upadku plastyki i gonitwy za efektem są pomniki biskupa Kajetana Sołtyka, królów Jana III i Michała Korybuta w katedrze na Wawelu. W Warszawie przystrajały barokowe gmachy rzeźby, noszące stylowy charakter, ale po większej części bez artystycznej wartości. Szlachetniejszy wyjątek stanowi tylko kolumna Zygmunta III, której posąg wykończył boloński artysta Klemens Molli, a część architektoniczną wzniósł Konstanty Tencalla w r. 1644. Pomnik ten, w ostatnich czasach odrestaurowany, ulegał różnym kolejom. Katedra gnieźnieńska posiada cały szereg marmurowych pomników w stylu rokoko bez większej wartości.
Malarstwo polskie w okresie baroku rozpoczyna świetnie Zygmunt III swem uwielbieniem dla sztuki. (Porównaj: Kraków artystyczny i książkę prof. Dra Jerzego Mycielskiego p. t. „Sto lat dziejów malarstwa w Polsce“). Za granicą wsławił się w XVII stuleciu Marcin Teofil Polak (urodzony około r. 1570, umarł 1639), który większą część życia spędził w Insbruku. Liczne jego prace zapełniają kościoły południowego Tyrolu i Insbruka. Najrozgłośniejsze imię zdobył też współcześnie Jan Ziarnko malarz i miedziorytnik. Początkowo przebywał w Krakowie, następnie we Lwowie. Później przeniósł się do Włoch, wkońcu do Paryża, gdzie rytował swoje prace. Z innych rytowników zaznaczył się chlubnie Jeremiasz Falek (1619-63), który podróżował po całej Europie, a podpisywał się zawsze Polonus. Smutnym za to był los Jana Aleksandra Gorczyna (ur. 1624), który pozostał w kraju. Jako biegły rytownik okazał wielką pracowitość, próbował wydawać w Warszawie czasopismo „Merkuryusz polski“, a umarł w nędzy. Przez cały ciąg XVII stulecia ścierały się u nas 2 prądy malarskie: włoski i flamandzki, wpływając na malarzy krajowych. Kierunek kolorystów weneckich wprowadził Tomasz Dolabella. Urodził się około r. 1570 w weneckiem, umarł w Krakowie r. 1650. Był nadwornym malarzem Zygmunta III, Władysława IV i Jana Kazimierza, malował portrety rodziny królewskiej, utwory historyczne i obrazy religijne. W duchu Dolabelli pracował Łukasz Porębowicz (ur. 1594 r. w Bydgoszczy, umarł 1637 w Krakowie), którego dziełem jest prawdopodobnie popiersie św. Kazimierza Jagiellończyka u Reformatów w Krakowie. Do krakowskich malarzy z pierwszej połowy XVII wieku zalicza się jeszcze rodzina Proszowskich. Najwybitniejszy z nich Jan kształcił się w Rzymie. Wpływom szkoły brabanckiej poddał się religijny malarz Bernard Franciszek Leksycki (zm. 1668), Krakowianin. Trzy jego obrazy (Wieczerza Pańska, Ukrzyżowanie, Golgota) w kościele Bernardynów, są wykonane według rycin Rubensa, więcej samodzielności posiada Ukrzyżowanie w kaplicy w Kalwaryi. Królewski malarz Michała Korybuta, Jana III i Augusta II Jan Aleksander Trzycki (Tricius), kształcił się najpierw u M. Poussina w Paryżu, następnie w pracowni Jakóba Jordaensa w Antwerpii. Portrety jego pendzla są w amfiteatrze kolegium Nowodworskiego (dawne gimnazyum św. Anny), zaś jeden obraz w kościele św. Floryana w Krakowie. Pod wpływem północnego malarstwa zaczęły pojawiać się częściej portrety. Najzdolniejszym portrecistą o silnej kolorystyce był Daniel Freher (Frecherus), który krótko bawił w Krakowie. Doskonały jego wizerunek biskupa Andrzeja Trzebickiego jest w krakowskim klasztorze Franciszkanów. Portrety rodziny Sobieskich, znajdujące się w Wilanowie, dają też niejakie pojęcie o zdolnościach nadwornego malarza króla Jana III, którym był Jerzy Siemiginowski, okrywający swą działalność nazwiskiem Eleutera. W krakowskim kościele św. Anny mieści się nadto jego obraz św. Anny. Dwaj bracia Lubienieccy Bogdan (ur. 1653) i Krzysztof przebywający głównie za granicą tworzyli natomiast rzadkie u nas pejzaże i obrazki rodzajowe o typie szkół niderlandzkich. Pod koniec XVII w. zaglądnęło do nas francuskie malarstwo epoki Ludwika XIV drogą na Drezno, dokąd je wprowadziły czasy dwóch Augustów. Wkrótce potem przybył na stałe z Francyi do Polski Sylwester de Mirys i wykonywał całe szeregi portretów najczęściej niepodpisanych. Umarł na Litwie w r. 1788. W XVII wieku rozwinęło się także u nas świetnie przy pomocy sztukateryi i mozajki malarstwo dekoracyjne. Pięknym przykładem tego rodzaju sztuki jest kaplica ks. Lubomirskich w kościele Dominikanów w Krakowie, ozdobiona freskami w bogatych ramach i dekoracyami mozajkowemi. We Lwowie wykończył w r. 1740 w kościele Bernardynów piękne freski Bartnicki. Zamożny ogół społeczeństwa popierał w ciągu tych czasów malarstwo i kupował chętnie obrazy. Po zamkach magnackich (jak w Wiśniczu) tworzono nawet bogate galerye. Do epoki saskiej należą dwaj głośni malarze religijni trzech pierwszych ćwierci XVIII-go wieku: Czechowicz i Konicz. Szymon Czechowicz (ur. 1689 w Krakowie, umarł w Warszawie 1775) kształcił się w Rzymie, wróciwszy do kraju, osiadł w Warszawie. We wszystkich jego pracach znać eklektyzm i naśladownictwo sławniejszych malarzy włoskich. Jego św. Piotr i Jan uzdrawiający kalekę (w Muzeum narodowem) jest kopią obrazu Rafaela, Chrystus między faryzeuszami (w Krakowie), kopią Rubensa, inne przypominają Guido Reniego, Michała Anioła, Murilla, Corregia. Najpiękniejsze obrazy Czechowicza posiada kościół św. Katarzyny w Wilnie, reszta jest w Warszawie, Podhorcach i Płocku. Nieco szczęśliwszym był współczesny Czechowiczowi Tadeusz Konicz lub Kuntze (urodzony pod koniec XVII w. w Krakowie, umarł w Rzymie około r. 1780). Z kuchcika biskupa krakowskiego wybił się na szerszą widownię, przebywając przeważnie w Rzymie. Znanym jest jako twórca obrazów religijnych (w bocznych ołtarzach katedry wawelskiej i kościoła Misyonarzy na Stradomiu), nadto jako portrecista dekoracyjny. - Był Polakiem, ale może nim być przestał po pobycie na wersalskim dworze Kucharski. Zrazu przebywał w Warszawie, niebawem wysłany na naukę do Paryża, tam do końca życia pozostał. Po roku 1780 malował kilkakrotnie portrety królowej Maryi Antoniny, małego Delfina i pań dworskich.
Od wstąpienia na tron Stanisława Augusta istnieje ogromny ruch malarski w Polsce, ale aż do roku 1795 niema w sobie nic narodowego, oryginalnego. W większej części przebywają u nas cudzoziemcy, mianowicie wszechwładni Włosi na dworze królewskim, pod koniec epoki pojawia się prąd francuski, popierany przez Czartoryskich w Puławach, przynosząc pierwsze zarody oryginalnej sztuki. Najgłośniejszym artystą ostatniego króla był Marceli Bacciarelli ur. 1731 r. w Rzymie. W młodym wieku został powołanym do Drezna przez Augusta III, później przez Stanisława Augusta do Warszawy, w której umarł w r. 1818. Mieszkał przy królu na zamku i tam otworzył szkołę malarską liczącą całe szeregi uczniów. Bacciarelli malował przedewszystkiem portrety (szczególnie króla), a nadto wielkich rozmiarów kompozyeye do sal zamku warszawskiego i pałacyku łazienkowskiego. Obrazy w zamku wyobrażają portrety królów, hetmanów, sceny z historyi polskiej, sale Łazienek zdobią sceny niby biblijne z życia Salomona, w istocie apoteoza króla. Wszystko to było malowane z poczuciem kolorystyki, w smaku dworskiej elegancyi i pompy, ale bez prawdy życiowej. Ze szkoły Bacciarellego wyszło 3 wybitnych uczniów. Pierwszym z nich był Józef Wall rodem z Warszawy. Malował obrazy religijne (w kościele na Powązkach i w Sosnowicach), mitologiczne i historyczne zimne płótna. Następny Józef Reichan pochodzący z rodziny saskiej, ale już w Polsce urodzony (1762), brał udział w wypadkach politycznych, a potem osiadł we Lwowie, gdzie do śmierci w r. 1822 pozostał. W galicyjskiej stolicy dzierżył berło malarstwa portretowego, nadto tworzył religijne obrazy do lwowskich kościołów. Najbogaciej od natury uposażonym był trzeci uczeń Kazimierz Wojniakowski. Urodzony r. 1772 w Krakowie, już w 19 roku życia malował olejny obraz p. t. „Sesya sejmu czteroletniego w dniu 3 maja 1791". Dokument to historycznie ważny, gdyż zawiera w postaciach portrety współczesne. Wojniakowski malował nadto obrazy religijne i doskonałe portrety króla, oraz wybitniejszych osób czasów (n. p. ks. Józefa Poniatowskiego). Umarł nagle w Warszawie r. 1812. Drugim Włochem, który w Polsce życia dokonał (1780) był po Bacciarellim Bernard Bellotto (ur. w Wenecyi r. 1720), po wuju swym. Tworzył u nas całe szeregi widoków Warszaw, rzutów oka na Wisłę, na Pragę, malował Wilanów oraz portrety króla i osób z jego dworu. Dwaj inni artyści Włosi także zapanowali u schyłku XVIII stulecia wszechwładnie w malarstwie portretowem Austryi, Saksonii, Polski i Rosyi, stali się po r. 1780 najmodniejszymi portrecistami w stolicach tych państw. Pierwszy z nich Jan de Lampi pochodził z pod Turynu (ur. 1751), bawił w Polsce od roku 1787-1791 i ważniejsze postaci z tej dziejowej chwili na swych płótnach uwiecznił. Drugi Włoch Józef Grassi (ur. 1757 w Wiedniu, umarł 1838 w Dreźnie) przebywał u nas lat 10 (do r. 1800). Jako twórca portretów był wyższym od Bacciallerego i Lampiego, głębiej patrzył w dusze osób, których postaci odtwarzał, dostrajał je do otoczenia i życia. Do najważniejszych jego płócien należy portret marszałka St. Małachowskiego i młodziutkiego ks. Józefa Poniatowskiego w zielonym mundurze ułanów austryackich. Ostatnim portrecistą Stanisławowskiej epoki, mniej czarującym od poprzednich, ale artystą bardzo poważnym w swych płótnach był Józef Pitschmann. Urodził się w Tryeście w r. 1758, kształcił się w Wiedniu, później przebywał w Warszawie, Galicyi, ostatecznie osiadł w Krzemieńcu, gdzie uczył w liceum rysunków. Umarł w r. 1834. Artystyczna twórczość gorliwego malarza imponuje swą liczbą. Portrety jego odznaczały się podobieństwem, poprawnym rysunkiem i prostotą układu, ale koloryt miały bardzo mało ożywiony. Do szeregu artystów cudzoziemców przybywa jeszcze Polak Jan Bogumił Plersch (urodz, w Warszawie r. 1732, umarł w r. 1817). Kształcił się w Niemczech głównie w malarstwie dekoracyjnem. On to ozdobił sufity w Łazienkach, malował dekoracye teatralne (do teatru warszawskiego i w Pomarańczami) i liczne obrazy religijne do warszawskich kościołów: Pijarów, Bernardynów, Paulinów, Bonifratrów. Jeszcze za Augusta III zawitał do Polski modny portret pastelowy i miniatury na kości słoniowej. Głównym miniaturzystą był za panowania Stanisława Augusta Francuz Karol Bechon (zm. 1812). Portretował rodziny Augusta III i Stanisława Augusta, malował znane osobistości jak n. p. Kościuszkę, Suworowa, Nelsona, Kilińskiego i hetmanową Ogińską. Krakowianin Józef Kosiński (1753-1821) zostawił po sobie liczne miniatury i drobne portrety akwarelowe (np. wizerunek muzyka Karola Kurpińskiego i poety K. Brodzińskiego). Zupełnym Polakiem z urodzenia i całego życia był wreszcie nadworny malarz miniatur Wincenty de Leseur, zwany Lesserowiczem, uczeń Bacciarellego. Urodził się roku 1745 w Warszawie, zmarł tamże w r. 1813. Tworzył wyłącznie portreciki wodnemi farbami na kości słoniowej, które przedstawiają w kopiach z wielkich płócien współczesnych całą epokę Stanisławowską. Na zakończenie wypadnie nam wspomnieć o 3 artystach Niemcach z końca XVIII stulecia. Pierwszy z nich Drezdeńczyk Jan Kamsetzer, doskonały architekt (on to był obok Merliniego i Fontany twórcą pałacyku w Łazienkach), wykonywał szlachetne rysunki i utwory tuszem, jakoteż malował akwarelle pełne życia i ruchu. Dwaj pozostali przybyli z Igławy w Morawach, pracowali i umarli w Krakowie. Są to malarze Dominik Estreicher (zm. 1809) i Jan Kopff, wuj i siostrzeniec. Estreicher działał jako pierwszy u nas profesor malarstwa, a sprowadził go do Krakowa H. Kołłątaj. Obrazy religijne i historyczne tego artysty były bladymi, za to o wiele lepszymi krajobrazy. Jan Koppff kształcił się u Bacciarellego i Smuglewicza, następnie osiadł w Krakowie. Umarł w r. 1832. Najlepiej udawały się mu miniatury.