Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Obraz ten jest ostatnim, przedzgonnym dziełem artysty.
Jesteśmy w prezbiterium katedry lwowskiej, której kamień węgielny położył Kazimierz Wielki. — Lewą połać płótna wypełnia wielki ołtarz z cudownym obrazem N. M. Panny, zwanej Domagalewiczowską, przybrany bukietami kwiatów; na jego tle w prawym profilu jeden z filarów polskich arjan, łęczycki wojewoda Leszczyński. — W prawo, wypełniając niemal cały środek obrazu, dwaj główni aktorzy dziejowego momentu. Król Jan Kazimierz, klęcząc przed ołtarzem, powtarza rotę ślubowania, którą mu odczytuje arcybiskup lwowski Jan Tarnowski. Za królem, mając za tło dla swej pięknej głowy państwową chorągiew z Orłem, klęczy królowa Maria Ludwika Gonzaga we wspaniałej sukni i świetniejszym od niej płaszczu, podszytym gronostajami. — Moralną przeciwwagą tej postaci kobiecej, która tak ujemny wpływ na króla i rządy w państwie wywierała, stanowi klęczący z wydobytą szablą Stefan Czerniecki. Stojąca w pewnej za nim odległości, czarno odziana postać, wsparta n a lasce marszałka koronnego, to zrazu narzędzie intryg, a potem zdeklarowany wróg królowej. Jerzy Lubomirski, wichrzyciel i szkodnik, jeden z tych z których prywatą szło w kąt dobro Rzeczypospolitej. — Za Lubomirskim stoi z buławą w ręku wojewoda kijowski Stanisław Lanckoroński, a w górze jedna z dość licznych u Matejki licencyj artystycznych, bo od roku nieżyjący i tu tylko dla pełniejszego obraza epoki zamieszczony, Krzysztof Arciszewski.
Jak wiadomo, przy malowaniu Ślubów Jana Kazimierza Matejko zemdlał i, przewieziony do domu zmarł nazajutrz. Dlatego opracowanie obrazu jest niezupełne i w poszczególnych partiach różne; suknie i akcesoria są w nim całkowicie wykończone, podczas, gdy twarze dość pobieżnie zaznaczone. Ale i w tym podmalowaniu są w nich widoczne ich cechy psychiczne i siła wyrazu żywo do widza przemawiająca. Gdyby Matejko był wykończył to płótno, byłoby ono niewątpliwie takim samym arcydziełem charakterów i wyrazu jak „Kazanie Skargi” lub „Batory pod Pskowem“.
JAN KAZIMIERZ WAZA, syn Zygmunta III-go i Konstancji, księżniczki austriackiej, urodził się w Krakowie 22 marca 1609 roku. — Kształcony na dworze rodzicielskim przez OO. Jezuitów, znaczne w naukach wykazywał postępy. W dwudziestym roku życia odbył z ojcem wyprawę przeciwko Szwedom, a następnie z bratem Władysławem IV -tym na Moskwę; w obu wyprawach złożył dowody wielkiego męstwa, ale i słabego zdrowia, które w późniejszych latach nie pozwoliło mu walczyć wręcz i osobiście. Wysłany na dwór swego wuja cesarza Ferdynanda, który wówczas popadł w zbrojny konflikt z Francją, przyłączył się w starciu nad Moselą do jednego z podjazdów, który, rozbity przez francuzów, spiesznie musiał uciekać, przy czym polski królewicz o mało co nie dostał się do niewoli. — W 1635 r. był w Wiedniu, aby przywieźć Cecylię Renatę na żonę dla brata W ładysław a IV-go. Na podjętej wkrótce potem wycieczce turystycznej do Hiszpanii, gdy okręt jego w skutek ciszy morskiej nazbyt długo stał przy brzegu, został — jako podejrzany o jakieś knowania i zamiary polityczne — schwytany i dwa lata w więzieniu przetrzymany. Odzyskawszy wolność w 1640 r. wrócił do kraju, ale będąc niespokojnego ducha, wybrał się do Włoch i w Rzymie wstąpił do zakonu Jezuitów. Ustępując przed gniewem brata Władysława lV-go zdjął sukienkę zakonną i zwolniony od ślubów przez Innocentego X-go wrócił do Polski. — W dwa lata potem (20. V. 1648) umiera w Mereczu król Władysław IV -ty, a po nim, po półrocznym bezkrólewiu, obejmuje tron Jan Kazimierz i zostaje (17. I. 1649) przez prymasa Macieja Łubieńskiego koronowany w Krakowie.
Dalsze dzieje panowania Jana Kazimierza są — choćby z Trylogii Sienkiewicza — aż nadto dobrze znane, ażeby się tu nad nimi rozpisywać. Wystarczy powiedzieć, że rządy jego były nader smutne i upłynęły na ciągłych walkach (wojna domowa z Kozakami, najazd Karola Gustawa i Rakoczego), a osobiste życie króla na bolesnych upokorzeniach. Mając dość dręczącego go obrzydzenia życiem (“taedium vitae”) złożył koronę na Sejmie adbicationis (4. VI. 1668) i wyjechał do Francji, gdzie umarł w Nevers 16 grudnia 1672 roku.
Przed abdykacją, zaznawszy w życiu od prostego ludu więcej dobrego, niż od szlachty i widząc opłakaną dolę chłopa, wydanego bezkarnie na łup samowoli, dał — w zrozumieniu krzywdy społecznej— współczuciu swemu dosadny wyraz w złożonych we Lwowie (1. IV. 1655) uroczystych ślubach, których tekst — w zasadniczym ustępie — opiewał:
„Wielka człowieczeństwa Boskiego Matko i Panno! Ciebie za patronkę i państwa mego Królową dzisiaj obieram i obowiązuję się, iż starać się będę ze Stanami Rzeczypospolitej usilnie, ażeby odtąd utrapione pospólstwo wolne było od wszelakiego okrucieństwa, w czym Matko miłosierdzia, Królowo i Pani moja, jakoś mnie natchnęła do uczynienia tego wotum, abyś łaską miłosierdzia u Syna Twego uprosiła mi pomoc do wypełnienia tego, co obiecuję".
Śluby te, świadczące i o wielkim sercu i nie mniejszym zmyśle politycznym króla, czekają dotąd na swe dopełnienie.
STEFAN CZARNIECKI, wojewoda kijowski i hetman polny koronny. — Urodził się w 1599 r. w wiosce Żornawiu. Wcześnie zaciągnąwszy się do wojska, dosłużył się w 1632 porucznikostwa. Król Władysław IV -ty, wynagradzając go za nader śmiałe podjazdy podczas wyprawy na Smoleńsk, nadał mu w okolicach Staroduba na Rusi 500 łanów ziemi. — W latach 1639 i 1640 osiadł chwilowo we wsi Czarncy i w rodzinnym tym gnieździe zbudował kościół parafialny, dotąd zachowany. - Niedługo potem wszedł w randze pułkownika w skład chorągwi Stanisława Lubomirskiego, wojewody krakowskiego, Sławę zawołanego wojownika zdobył w bojach z Chmielnickim, Rakoczym, Szwedami i Moskwą. W bitwie pod Beresteczkiem zastąpił w dowództwie ciężko chorego hetmana Potockiego. W rozgromię, a raczej rzezi pod Batowem, w której Kozacy, wykupiwszy z jasyru tatarskiego za gotówkę 5,000 Polaków, wycięli ich w pień, ocalał Czarniecki jedynie przez litość podchmielonego Tatarzyna. — Wysłany przez St. Rewera Potockiego na Ukrainę, uwijał się po niej z szybkością pioruna i tą szybkością marszów i napadów bił wroga. Odwołany z Ukrainy przez Jana Kazimierza wystąpił do walki z najazdem szwedzkim i otrzymał — co było rzeczą zgoła wyjątkową — odrębne obok hetmanów dowództwo nad wojskiem. Usposobieniu Czarnieckiego nie odpowiadała regularna walka pozycyjna i w ogóle przemyślana strategia; był on raczej genialnym improwizatorem, który w pośpiechu działania nie ma czasu dostrzec ryzyka, na które się naraża. To improwizatorstwo sprawiło, że nie udała mu się obrona Krakowa i musiał go Wittembergowi poddać, chociaż pod honorowym i dla broni polskiej warunkami. — Odzyskawszy swobodę ruchów był wśród potopu, zalewającego Polskę, wszędzie tam, gdzie się go najmniej spodziewano. Raz napadł tak nagle na biwak samego Karola Gustawa, że król zerwał się od stołu i stracił całą swą srebrną zastawę, która przypadła zwycięscy. Innym znów razem zagnał króla szwedzkiego w rozwidlenie Wisły i Sanu i gdyby był miał ze sobą piechotę, byłby króla i cały sztab zabrał do niewoli. — Odznaczywszy się w Danii zajęciem wpław wyspy Alsen został odwołany na Litwę, na pastowaną od Moskwy, którą tak rozgromił, że przywiózł z wyprawy i na sejmie przed królem złożył 150 chorągwi nieprzyjacielskich, za co otrzymał wiecznym prawem starostwo tykocińskie. — Zawód swój żołnierski skończył gdzie zaczął: na Ukrainie, gdzie atoli rozstrzelaniem hetmana Wyhowskiego, który, działając z kozactwem i Moskwą na własną rękę, ściągnął na siebie podejrzenie zdrady, przebrał miarę srogości i, zamiast uśmierzenia wojny domowej, rozpalił ją tylko na nowo. Zostawszy wojewodą kijowskim po Wyhowskim (1664), a po Jerzym Lubomirskim hetmanem polnym, otrzymał tę nominację na łożu śmiertelnym we wsi Sokołowie w styczniu 1665 r. — Pochowany w Czarncy, gdzie mu w naszych czasach wzniesiono pomnik
MARIA LUDWIKA GONZAGA, córka Karola, księcia de Nevers, przyszła na świat w Paryżu 18. V III. 1611 roku. — Urodziwa, wykształcona i ambitna, wydana została przez dwór francuski za owdowiałego z Cecylii Renaty Władysława IV Wazę, dogadzało mu bowiem mieć przez nią wpływ na rządy w Polsce. — Gdy król umarł w swym łowieckim zameczku w Mereczu, Maria Ludwika, dla utrzymania na swej skroni korony wyszła powtórnie za mąż za brata i następcę poprzedniego męża, króla Jana Kazimierza. — Jakkolwiek pożycie małżonków pozostawiało niejedno do życzenia, energia i przytomność umysłu Marii Ludwiki wyszła krajowi przeważnie na dobre, ona bowiem w dużej mierze przyczyniła się do wyparcia Szwedów z kraju. Usilnych również dokładała starań, ażeby zaradzić powojennemu rozprzężeniu i nieudolnej administracji państwa, ale przez zastosowanie niewłaściwych metod i środków, zamiast zmniejszyć powiększyła je tylko. — Wśród powszechnej dla siebie obojętności zmarła w Warszawie 16. V. 1667 roku w wieku lat 56-ciu. Pochowana obok obu mężów w grobach królewskich na Wawelu.
STANISŁAW LANCKOROŃSKI, hetman polny koronny, syn Jana, chorążego podolskiego, mąż dzielny i rycerski, do boju z młodych lat zaprawiony, stawał zawsze mężnie w obronie kraju, nie żałując ani mienia swego ani osoby. Tatarów i Kozaków pod hetmanem w. kor. Koniecpolskim gromił często, szczególnie pod Martynowem w 1624 roku. — Mianowany kasztelanem Halickim w 1646 r. podczas rozruchów wojennych za Jana Kazimierza walczył mężnie pod Kamieńcem. Ostropolem, Zbarażem i Krasnem. Został za zasługi swe kasztelanem Kamienieckim, następnie w 1650 r. wojewodą Bracławskim, w następnym roku wojewodą ruskim aż i hetmanem polnym w 1654 r. Umarł w 1657 r., pochowany we Lwowie.
JAN TARNOWSKI, herbu Kosy. Zrazu rycerz i uczony świecki, potem sekretarz królewski, został kolejno kanonikiem: kujawskim, przemyskim, warszawskim, krakowskim, następnie opatem trzemeszeńskim, które to opactwo ze względu na wielkie dochody zatrzymał zostawszy już arcybiskupem lwowskim i godność tę piastował w latach 1654 do 1669. — Brał czynny I udział w uspokojeniu wojska w 1662 roku. Odznaczał się wielką hojnością dla zakonów, miał też opinię człowieka wielce świątobliwego. Rota królewskiego ślubowania była prawdopodobnie jego układu.
JERZY LUBOMIRSKI, marszałek wielki koronny i hetman polny, urodził się 20. I. 1616 roku. Dzięki ojcu swemu, Stanisławowi, wojewodzie krakowskiemu, wcześnie zdobył wysokie stanowiska. W bezkrólewiu po Władysławie IV-tym znajdował się pod Piławcami i wraz z „łaciną, dzieciną i pierzyną", t. j. nieudolnym i wodzami zastępów polskich, uczestniczył w sromotnej ich ucieczce przed zbuntowanym kozactwem. — Towarzyszył Janowi Kazimierzowi pod Zborów i utrzymywał z nim najprzyjaźniejszy stosunek, dzięki czemu, mając zaledwo 34 lat wieku, został marszałkiem koronnym. Niedługo jednak pozwany na Sejmie przez instygatora koronnego Żydkiewicza, zawrzał gniewem przeciw królowi i przemówił się z nim tak ostro, że byłby stracił wszystkie godności i starostw a, gdyby nie wdanie się w sprawę Marii Ludwiki, która chciała go pozyskać i pozyskała dla swoich planów i machinacji. Niedługo jednak trwały te dobre między nim i królem stosunki, niesłychanie bowiem porywczy, nie zawahał się w wyprawie pod Żwańcem ostro krytykować sposób prowadzenia wojny przez króla, a gdy mu Jan Kazimierz w oględny sposób zganił tę niewłaściwość, uniósł się takim na króla gniewem, że poczciwy kanclerz Koryciński dopiero zdołał go pohamować. — Najazd szwedzki i konfederacja Tyszowiecka sprawiła, że chwilowo przynajmniej opamiętał się i podniósłszy chorągiew wojny narodowej, potrafił poruszyć główny trzon narodu, włościaństwo. Jako hetman odznaczył się w karnej ekspedycji siedmiogrodzkiej, w której spustoszył ziemie Rakoczego. — Po powrocie z tej wyprawy poróżnił się na tle spraw elekcyjnych z Marią Ludwiką i królem i doprowadził do wojny domowej. Odebrano mu wtedy wszystkie godności i skazano na banicję. Gdy jednakże szlachta przejrzała zamiary królowej i dojrzała w Lubomirskim poskromiciela machinacyj dworu, uchwałą sejmu odwołała go z wygnania. Zanim jednak przybył do kraju, zakończył awanturnicze i dla ojczyzny szkodliwe życie we Wrocławiu 31. I. 1667 roku.
KRZYSZTOF ARCISZEWSKI, znakomity wojownik polski XVII wieku. Urodzony w Rogalinie 6. X II. 1592 r. oddany został na dwór hetmana Krzysztofa Radziwiłła, wielkiego protektora dyssydentów, i uczestniczył w jego walkach na Rusi przeciw Tatarom, w Inflantach przeciwko Szwedom. — Po powrocie do domu, poszukawszy na własną rękę sprawiedliwości na wrogu, który cały majątek jego rodziny w przekupnym procesie zagarnął, dopuścił się na nim mężobójstwa i musiał z kraju uciekać. Znalazłszy się w Holandii, gdzie jako arjanin mógł liczyć na pomoc i opiekę, zamieszkał dla studiów w Lejdzie. Gdy jednak dognał go tam list króla Zygmunta III-go, żądający od stanów holenderskich wydania go i odesłania do Polski, Arciszewski wsiadł z wojskami holenderskimi na okręt Kompanii kupieckiej zachodnio - indyjskej wyjechał do Brazylii. — W walkach z Hiszpanami towarzyszyło mu stale szczęście. Na przedstawienie księcia Oranii został w 1638 r. mianowany generałem artylerii z płacą 12.000 dukatów holenderskich. Po przybyciu do Brazylii hr. Maurycego de Nassau i w skutek brużdżenia mu w jego robocie, przybył na wezwanie i za glejtem Władysława IV-go do Polski i objął obowiązki generała „armaty”. Za Jana Kazimierza należał do wojennej rady koronnej. Gdy pod Zborowem, zabezpieczy wszy obóz polski wałem, nie zdołał króla namówić do przyjęcia bitwy i wyprawa skończyła się upokarzającym pokojem, zażądał uwolnienia ze służby i uzyskawszy je, usunął się w zacisze domowe u zamieszkałej pod Gdańskiem rodziny, gdzie też w 1636 roku z życiem się rozstał.
JAN LESZCZYŃSKI, wojewoda łęczycki, poznański, krakowski, podkanclerzy, a wreszcie kanclerz wielki koronny.