Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Hołd Pruski


W pokoju toruńskim , który w 1466 r. zawarł z Krzyżakami Kazimierz Jagiellończyk, przypadły Polsce Prusy zachodnie, t. j. Warmia oraz województwa: pomorskie, malborskie i chełmińskie, Krzyżakom zaś Prusy wschodnie z tym, że każdorazowy Wielki Mistrz Zakonu uzyska w sześć niedziel po obiorze potwierdzenie swej władzy czyli t. zw. inwestyturę od króla polskiego, a otrzymując ją złoży mu jak o zwierzchnikowi przysięgę na wierność. W. Mistrz, książę Albrecht z anspachskiej linii Hohenzollernów, długo ociągał się ze złożeniem tej przysięgi, liczył bowiem nie tyle na pokrewieństwo ze swym suwerenem (był bowiem siostrzeńcem Zygmunta Starego), co na pomoc moralną papiestwa i militarną cesarstwa, które nie chciało dopuścić do mocarstwowego rozkwitu Polski. Zaufawszy w ich pomoc nie tylko wzdragał się z wykonywaniem przysięgi, ale jak umiał bruździł i szkodził Polsce. Gdy jednak że cesarz Karol V - ty uwikłał się w ważniejsze dlań sprawy w Niderlandach i Hiszpanii, a nauki Marcina Lutra zyskiwały coraz więcej zwolenników i wyznawców wśród mieszkańców Prus Wschodnich, postanowił ks. Albrecht zmienić wyznanie, a zrzuciwszy suknię zakonną zrzucić wraz z nią władzę suwerena odmiennej niż wasal wiary. Osiągnął sekularyzację podległego mu kraju, za cenę ukorzenia się przed Polską i złożenia jej hołdu. I oto jesteśmy w obrazie Matejki świadkami tej przysięgi, złożonej w połowie kwietnia 1525 r. w Krakowie.

W południowej połaci Rynku, na wzniesionym na ten cel rusztowaniu, zebrali się uczestnicy i świadkowie uroczystości. Na środku przed Zygmuntem I-ym, odzianym w złotolity ornat monarszy, klęczy w prostej, żołnierskiej zbroi, ale w narzuconym na nią płaszczu gronostajowym książę Albrecht. Matejko nie bez rozmysłu przedstawił go nam w zgubionym profilu i nie ukazał jego oczu; gdybyśmy bowiem mogli w nie zajrzeć, ujrzelibyśmy w nich postanowienie nie dotrzymania przysięgi i wywiedzenie Polski w pole. Artysta wiedział z historii doskonale, czym Prusy Hohenzollernów stały się z biegiem lat dla Polski, ale na tę tu scenę nie chciał rzucić złowrogich cieniów, a przeciw nie wysilił się na opromienienie zdarzenia całą świetnością blasku ile go miał na swej palecie. Dzięki temu stworzył obraz, który w szeregu wielkich jego płócien zajmuje pod względem świetności barw miejsce naczelne i bez względu na narodowość widza, wywiera na nim potężne, niezapomniane w życiu wrażenie. Przy czy nia się do tego nie tylko kolorystyczny przepych obrazu, ale i wspaniałość postaci, które obraz zapełniają. Przyjrzyjmy się niektórym z nich:

Ilustracja 46. Król Zygmunt I-szy
Ilustracja 46. Król Zygmunt I-szy

KRÓL ZYGMUNT I-szy. Z sześciu synów Kazimierza Jagiellończyka i cesarzówny niemieckiej Elżbiety, czterech starszych posiadło już korony Czech, Węgier, Polski i Litwy, natomiast los dorastającego, bo zaledwo szesnastoletniego Zygmunta nie był jeszcze ustalony. Dlatego starsi bracia postanowili na zjeździe w Lewoczy pozyskać dla Zygmunta hospodarstwo Multan i Wołoszy i poczynili już stosowne ku temu kroki, gdy klęska Jana Olbrachta, poniesiona w lasach Bukowiny, przekreśliła ich plany. — Prawie równocześnie duży szmat Śląska stał się ziemią sporną między Węgrami i Czechami i panujący w nich Jagiellonowie postanowili dać na nich „oprawę” Zygmuntowi, osadzając go na księstwach Głogowa i Opawy oraz powierzając mu opiekę nad całym Górnym Śląskiem. — To panowanie Zygmunta na Śląsku trwało od 1498 do 1507 roku, w ciągu których był on kandydatem do tronu polskiego. Po nagłym zgonie Aleksandra, został Zygmunt natychmiast obrany W. Księciem Litwy, a w kilka tygodni potem także królem polskim. Ukoronowany 25 stycznia 1507 r. poświęcił się państwu i dobru swych poddanych. Wyrozumiały, szlachetny, poważny i sprawiedliwy błyszczał prawdziwym majestatem wśród współczesnych sobie panujących innych krajów. Obdarzony wielkim umysłem, podbijał sobie serca wszystkich ludzkością i prostotą swego łaskawego, pochlebstw nie znoszącego obejścia. Nigdy mu też nie przyszło na myśl nadużyć swej władzy i stanowiska na uszczerbek wolności narodu. Znał swych poddanych — zwłaszcza w Koronie — z imienia, nazwiska, sławy przodków oraz osobistych cnót i zasług. Nie potrzebując dla swych osobistych czy dynastycznych celów skarbić sobie stronników, chciał mieć w kraju jedno tylko stronnictwo dobra publicznego. Nic też dziwnego, że doprowadził Polskę do rozkwitu i że czasy jego panowania otrzymały nazwę „wieku złotego” dziejów Polski. Z kulturalnym jednak jej rozkwitem poszedł w parze pewien zanik hartu i męskości, a brak ich sprawił, że mimo całej świetności „epoki złotej”, poczęły się zjawiać pierwsze oznaki rozprzężenia i przerostu tej wolności indywidualnej, która w końcu doprowadziła wielkie mocarstwo do upadku i utraty niezależności. 

Ilustracja 47
Ilustracja 47

PIOTR Z OPALENICY OPALIŃSKI, kasztelan Lędzki. Data urodzin nieznana. Był to mąż głębokiej nauki, świadom wielu języków, biegły polityki statysta. Na życzenie stanów koronnych został przez Zygmunta Starego naznaczony wychowawcą królewicza Zygmunta Augusta i on to nauczał go sztuki rządzenia, on zaszczepił w nim tolerancję i poszanowanie w drugich wolności sumienia, którym się rządy jego w stosunku do kalwinów, arianów, braci czeskich i w ogóle innowierców odznaczały. 

Nawiasowo godzi się tu nadmienić, że Matejko dał w „Hołdzie Pruskim” Piotrowi Opalińskiemu twarz Józefa Szujskiego, twórcy historycznej szkoły krakowskiej, a swego osobistego przyjaciela. 

Ilustracja 48. Bona
Ilustracja 48. Bona

BONA SFORZA D ‘ARAGONA, córka Galeazza Sforzy, księcia Mediolanu i Izabelli Aragońskiej, urodzona w 1494 roku, wyszła w roku 1518 za króla Zygmunta I-go. Jako królowa polska, była — acz niesłusznie — ujem nie sądzona; tymczasem nowsze badania naukowe (dla Pociechy) rehabilitują ją całkowicie, jako władczynię, która umiała wiązać ściśle interes dynastyczny z interesem państwa, wzorując sic w tym na państwach Zachodu europejskiego i dążąc do konsolidacji Polski. Przy niesforności elementu szlacheckiego te jej dążenia nie odniosły skutku i nie przekształciły Polski na państwo nowożytne. — Po zgonie Zygmunta Starego w 1548 roku, przeniosła się początkowo na Mazowsze, a następnie w 1556 r. wyjechała do Włoch i zamieszkała w stolicy swego księstewka w Bari. W następnym roku padła ofiarą spisku swego doradcy Pappacody i z jego polecenia została przez lekarza Jana di Matera otruta.

Ilustracja 49. Hohenzollern Albrecht
Ilustracja 49. Hohenzollern Albrecht
 

ALBRECHT HOHENZOLLERN, pierwszy książę Prus Wschodnich, syn margrabiego brandenburskiego Fryderyka i Zofii Jagiellonki, siostry Zygmunta I-go, urodził się w 1490 roku Po śmierci Fryderyka, księcia saskiego, został w 1510 r. obrany mistrzem Zakonu krzyżackiego. Król Zygmunt Stary, uwiadomiony o tym przez siostrzeńca, obiecał mu wszelką opiekę i pomoc, byle mu tylko złożył hołd zawarowany paktem toruńskim. Rozpoczęły się więc o ten hołd układy, które jednak wśród pogróżek, a nawet (ze strony Albrechta) napaści wojennych, rwały się wciąż i wikłały, ambitne bowiem książątko — nie bez zachęty i poparcia cesarza — trzymał się hardo i przed majestatem Polski ukorzyć się nie chciał. Dopiero biedą przyciśnięty spokorniał i wykonał swą powinność w Krakowie, dnia 10 kwietnia 1525 r.

Ilustracja 50
Ilustracja 50

ANNA, ZOFIA I JANUSZ, KSIĄŻĘTA MAZOWIECCY. — Wprowadzając tę grupę w swój obraz dopuścił się Matejko — jak uczynił to i w paru innych obrazach — świadomego anachronizmu i rozminięcia się z datami historycznymi. — Księżna Anna Mazowiecka, córka Mikołaja Radziwiłła, a trzecia żona Konrada Rudego, księcia na Czersku, Zakroczyniu, Łomży i t. d. nie mogła uczestniczyć w uroczystości nadania lenna ks. Albrechtowi, ponieważ na trzy lata przedtem (16. III. 1522) umarła. Pomimo to artysta wprowadził ją do swego obrazu, gdyż z postacią jej wiąże się cały kompleks spraw nader doniosłych nie tyle dla dynastii Jagiellonów, co dla Korony, w której Mazowsze, rządzone jeszcze przez Piastowiczów, stanowiło rodzaj państwa w państwie. Księżna Anna — wbrew ugodzie lubelskiej, zawartej między jej mężem a królem Aleksandrem — nie tylko nie oddała Koronie Mazowsza, ale nawet-powiększyła je przez zakup ziemi wizkiej. Ambicję swą posunęła tak daleko, że — acz oględnie i nieśmiało — narzucała się Zygmuntowi Staremu na małżonkę, żądzę zaś władzy aż do utrzymywania dla synów osobnego fraucymeru, byle do rządów jej się nie wtrącali. — W roku hołdu ks. Albrechta żyło jeszcze troje jej dzieci: Zofia, wydana za mąż na Węgry za kasztelana Budy, Stefana Batorego, Anna, którą królowa Bona wyzuła wkrótce z reszty dziedzictw a przez wydanie za Stanisława Odrowąża ze Sprowy i syn Janusz III, zmarły podobnie, jak starszy Stanisław bezpotomnie w 1526 roku. — Intencji Matejki uprzytomnienia widzowi powyższych momentów przypisać należy obecność w obrazie księżniczki Zofii, luźnie już z Polską związanej, i poza nią stale przebywającej.

Ilustracja 51. Jan Tarnowski
Ilustracja 51. Jan Tarnowski

JAN TARNOWSKI, syn Jana Amora, wojewody krakowskiego, i Barbary, córki Zawiszy Czarnego, przyszedł na świat w 1488 r. Powierzony opiece biskupa przemyskiego, Macieja Drzewieckiego, został przez niego oddany na dwór królewski Jana Olbrachta, Aleksandra i Zygmunta I-go. — W tegoż wojnie moskiewskiej uczestniczył na czele hufca najwyborowszej młodzi, a po chlubnie odbytej kampanii, wyjechał na jakiś czas za granicę i zwiedził Niemcy, Francję i Hiszpanię. — Wróciwszy do kraju stanął na czele wojska, które król Zygmunt wyprawił na pomoc swemu bratankowi, Ludwikowi Węgierskiemu, i w słynnej bitwie pod Obertynem odniósł nad Piotrem, wojewodą wołoskim, druzgocące zwycięstwo. (Ze zdobytych pod Obertynem armat ulany został dzwon Zygmuntowski, największy i najpiękniejszy w Polsce). — Kiedy na Litwę w darł się wielki kniaź moskiewski Iwan Iwanowicz, Tarnowski objął główne nad wojskami dowództwo i zdobywszy siłami Korony i Litwy Homel i Starodub, wyparł najeźdźcę. Przywiązany szczerze do tronu, odegrał dużą rolę w stłumieniu pod Lwowem tumultu szlachty, znanego pod mianem „wojny kokoszej”. — Dał — jak już gdzieindziej wspomnieliśmy — bezpieczną u siebie gościnę wygnanemu z Węgier królowi Januszowi i w krótce go szczęśliwie na tron z powrotem wprowadził. — Jako hetman odznaczał się czujnością i powagą; każdy jego rozkaz obozowy musiał być natychmiast i ściśle wykonany. — „Gdy byt gniewnym — pisze o nim St. Orzechowski iskry sypały mu się z oczu, twarz pałała, kark nabrzmiewał i włosy się na głowie jak sierść na wilku jeżyły”, kiedy zaś gniew go opuścił,stawał się tak łagodny, że „choć do rany go przy łóżku. Pozostawił dwoje dzieci, syna i córkę, z drugiej żony Zofii Szydłowieckiej. — Umarł 16- V. 1561 w wieku lat 73. Syn wystawił mu piękny pomnik grobowy w katedrze tarnowskiej.

Ilustracja 52. Tomicki Piotr
Ilustracja 52. Tomicki Piotr

TOMICKI PIOTR, biskup krakowski, znakomity mąż stanu i dyplomata polski. — Urodzony w 1464 r. z ojca Mikołaja, chorążego poznańskiego, i Anny z Szamotuł, chował się sierotą u wuja swego, Andrzeja Szamotulskiego, który posłując od króla do Niemiec, zabrał go do Lipska. Przebywszy tam cztery lata powrócił Tomicki do kraju i studiował filozofię w Akademii krakowskiej. Uzyskawszy na niej stopień bakałarza nauk wyzwolonych, wyjechał do Bolonii, a po uzyskaniu tamże doktoratu obojga praw osiadł na jakiś czas w Rzymie i w kurii papieskiej pracując nabrał wielkiej biegłości wprowadzeniu spraw" publicznych. Zasłyszawszy o nim kardynał Fryderyk Jagiellończyk, m ianow ał go swoim kanclerzem. Z tego stanowiska, po krótkim pobycie u biskupa Lubrańskiego w Poznaniu, przeszedł Tomicki na pod kanclerstwo koronne i mimo licznych godności kościelnych, wśród nich dwóch katedr biskupich, poznańskiej i krakowskiej, rządzonych za papieskim pozwoleniem rów ­nocześnie, pozostał na podkanclerstwie do zgonu, który nastąpił 29. X. 1535 r. — Przez cały czas swego urzędowania był Tomicki prawą ręką króla Zygmunta Starego; odprawiał poselstwa, urządzał zjazdy monarsze (słynny i nader ważny zjazd wiedeński w 1515 r.), przewodniczył sejmom i t. d. i t. d. — Podobnie i papież Klemens YII rad się nim wyręczał, mianując go dwukrotnie (w 1524 i 1531) swym nuncjuszem na Polskę oraz generalnym poborcą świętopietrza, które Tomicki umiał zatrzymać w kraju na własne tegoż potrzeby. — Władając znakomicie klasyczną łaciną w słowie i piśmie, w prowadził ją do aktów, wychodzących z kancelarii królewskiej, w której też pod jego kierunkiem wykształcili się tacy znakomici pisarze świeccy i duchowni, jak Andrzej Krzycki, Stanisław Hozjusz, Dantyszek i inni. — 

Korespondencję jego, częścią prywatną, przeważnie jednak sprawy publiczne mającą za przedmiot, wydał p. ty t.: „Tomiciana“ Tytus lir. Działyński w kilkunastu tomach. Stanowią one najlepsze źródło dziejowe do średnich lat panowania Zygmunta Starego.

Ilustracja 53. Mikołaj Firlej
Ilustracja 53. Mikołaj Firlej

MIKOŁAJ FIRLEJ, kasztelan krakowski i hetman koronny. Z młodu w wojskowej służbie nabył żołnierskiego doświadczenia w Czechach i na Podolu pod okiem wojewody ziem ruskich, Andrzeja Odrowąża, skąd go na swój dwór powołał król Kazimierz Jagiellończyk. — Kiedy wysłany przez ojca na Podole królewicz Jan Olbracht ucierał się z Tatarami i prąc ich przed sobą rozgromił nad rzeczką Zwaraniem, Mikołaj Firlej był u jego boku i walnie do zwycięstwa się przyczynił. — Zdobywszy przez to serce królewskie, został przezeń wysłany w poselstwie do nowego sąsiada Polski, Turcji, z której bohaterskim władcą, sułtanem Bajazedem, zawarł traktat przyjaźni. Było to pierwsze zetknięcie się Europy środkowej z potęgą muzułmańską, pierwsze wystąpienie Polski w roli „przedmurza chrześcijaństwa64. — Sojusz zawarty przez Firleja zapewnił Polsce przyjazne z nową potencją pożycie, które byłoby się zapewne na długo, może na stałe utrzymało, gdyby nie ciągłe zagony tatarskie, a później kozackie napaście na Stambuł, z których w ciągu XYI, a zwłaszcza XYII w. urastały Polsce raz po raz kłopoty i wojny. — Poza dyplomatycznymi posługami w Stambule, całe niemal życie upłynęło Firlejowi pod bronią, on też pierwszy wprowadził do polskiej sztuki wojennej „toczenie obozu”, które dziś nazwaliśmy wojną pozycyjną. — Umarł Firlej w rok po hołdzie księcia Albrechta w 1526 r. Prochy jego spoczęły obok prochów syna Mikołaja w kościele Dominikanów w Lublinie.

54. Jan Boner
54. Jan Boner

JAN BONER, „wmieszkały” Polak, t. zn. przybysz z obczyzny (w tym razie z Bawarii), osiadłszy w Krakowie dorobił się na handlu ogromnego majątku i posiadł niejako finansową dyktaturę. Od królów: Kazimierza, Jana Olbrachta i Aleksandra wielce poważany i obdarzony indygenatem oraz herbem Bonaroroa, nabył dobra Ogrodzieniec z zamkiem w ziemi Krakowskiej. Zygmunt Stary mianował go żupnikiem wielickim i burgrabią krakowskim. Z tytułu tych godności stał się bankierem królewskim, wykupił też ogromnymi długami obciążone dobra królewskie za olbrzymią naówczas kwotę 100.000 dukatów; uregulował również wszystkie płacę, z którymi król wobec swych dworzan zalegał. Z jego również szkatuły dokonano remontu pewnych części zamku królewskiego. W nagrodę tylu usług król Zygmunt nadał mu starostwa rabsztyńskie i oświęcimskie, oraz cła i myta z dróg wiodących z Rusi i na Ruś.

Matejko zamieścił go na „Hołdzie Pruskim” dla scharakteryzowania tła i epoki, w rzeczywistości bowiem, gdy książę Albrecht składał na Rynku krakowskim przysięgę, Jan Boner od dwóch lat już nie żył.

55. Łaski Hieronim
55. Łaski Hieronim

ŁASKI HIERONIM, synowiec arcybiskupa gnieźnieńskiego, mąż wielkiej nauki, młodo bardzo powołanym został do senatu. Zniechęcony intrygami porzucił dwór królewski Zygmunta Starego i przeszedł w służbę hetmana Jana Tarnowskiego u którego szukał i znalazł schronienie pobity przez wojska Ferdynanda czeskiego, król Jan węgierski. Tu Łaski poznał koronowanego wygnańca i ofiarował mu swe usługi, a wysłany przezeń do sułtana Solimana, pozyskał dlań jego pomoc i wydatnie pomógł do odzyskania tronu. Zamianowany za to rząd cą Siedmiogrodu ściągnął na siebie nienawiść panów węgierskich, którzy korzystając z jego wyjazdu w poselstwie do Stambułu nakłonili króla, że odebrał Łaskiemu Siedmiogród i oddał go Cibakowi, biskupowi warażdyńskiemu. Darem nie wstawiał się za odepchniętym Łaskim Soliman. Gdy za powrotem do Budy Łaski stanął przed królem, został przezeń uwięziony. Dzięki zabiegom Jana Tarnowskiego odzyskawszy wolność, wrócił do Polski w 1534 roku. Oburzony niewdzięcznością i wiarołomstwem króla Jana, poświęcił swe usługi jego wrogowi, królowi czeskiemu Ferdynandowi i z jego ramienia prowadził z Solimanem układy w Stambule, skąd powróciwszy, nagle i jak powszechnie mówiono z zadanej mu trucizny, dokonał życia w Krakowie w 1542 roku.

Ilustracja 56.
Ilustracja 56.

PRZECŁAW LANCKOROŃSKI, HERBU ZADORA, pochodził ze starożytnej rodziny, która się z Brzezia wywodziła. W rycerskim rzemiośle kształcił się zagranicą, dłuższy czas podróżował po krajach europejskich, był również w Ziemi Świętej. - Za powrotem do kraju towarzyszył w licznych wyprawach wojennych księciu Konstantemu Ostrogskiemu. Zostawszy na Ukrainie starostą chmielnickim, urządzał często na czele watah kozackich wyprawy na Turków i Tatarów i dlatego niektórzy historycy mają go — niesłusznie zresztą — za pierwszego hetmana Kozaków. Dowodził zazwyczaj konnicą i dla zaznaczenia tego, Matejko pozwolił mu w takiej chwili i przy takiej uroczystości, wjechać w tłum na karym koniu. W roku 1531 już nie żył.

Ilustracja 57
Ilustracja 57

PIOTR KMITA, najgłośniejszy przedstawiciel tego rodu Szreniawistów, przyszedł na świat w 1477 roku. Odbywszy pierwsze nauki w kraju, spędził czas jakiś w Niemczech na służbie w wojsku cesarza Maksymiliana. Wróciwszy do kraju dorodnym, wykształconym i bogatym młodzieńcem, wpadł w oko królowej Bonie i wnet został marszałkiem koronnym .— Zygmunt Stary nadał mu liczne starostwa oraz kasztelanie: wojnicką i sandomierską, a wreszcie krakow ską. Ogromny majątek pozwolił Kmicie prowadzić w Wiśniczu i Lesku wielki dwór. — W sporze pomiędzy Zygmuntem Augustem a Boną o jego małżeństwo z Barbarą Radziwiłłówną, trzymał z królową matką; gdy jednak — że chciwa Włoszka, wydając Księżnę Annę za Stanisława Odrowąża ze Sprowy odebrała temuż starostwo lwowskie i sandomierskie, — Kmita usunął się od niej i uderzywszy w pokorę, przyjął oboje małżonków tak wspaniale w Wiśniczu, że mu Zygmunt August okazał monarszą laskę i o wszystkim zapomniał. (To przyjęcie wprowadził St. Wyspiański w swój dramat „Zygmunt August”). Odtąd zaprzestał Kmita politycznych knowań i olbrzymi majątek począł zużywać na wznoszenie wspaniałych rezydencyj, budowę kościołów, sprawianie kosztownych dla nich paramentów (słynny „ornat Kmity” w skarbcu katedry krakowskiej) oraz roztaczanie opieki nad uczonym i i literatami, jak Jakub Przyłuski, Stanisław Orzechowski, Klemens Janicki i Marcin Bielski. — Z hojnością tą w parze szła niestety niesłychana chciwość i nieprzebieranie w środkach zdobycia mienia. Na wzór niemieckich rycerzy-rabusiów („Raubritter”) uprawiał na drogach w pobliżu swych zamków łupiestw a i krwawe rozboje, które, uchodząc mu bezkarnie, znieprawiały publiczne życie w Polsce. Dwukrotnie żonaty, pierwszy raz z Anną grabianką z Górki, po raz drugi z Barbarą Herburtówną z Dobromila, zmarł bezpotomnie 76-letnim starcem w Krakowie w 1553 roku. — Znanym jest powszechnie, a nawet w poezji wspominany, grobowy jego posąg w Katedrze krakowskiej. 

Ilustracja 58. Seweryn Betman
Ilustracja 58. Seweryn Betman

SEWERYN BETMAN trzymał prawem zastawu od Zygmunta I-go kopalnie olkuskie i uiszczał z nich do skarbu królewskiego opłatę (zwaną „olbora”) w srebrze i ołowiu. — Na ratunek salin wielickich rzucił się z Kościeleckim bez najmniejszego wahania, jakkolwiek liczył już wówczas 90 lat wieku. — W mieszczańskim kościele Krakowa, kościele N. M. Panny, ma ozdobny pomnik ze swą podobizną, z której Matejko w obrazie swym go odmalował. 

Ilustracja 59. Stańczyk
Ilustracja 59. Stańczyk

STAŃCZYK, nadworny trefniś i wesołek dwu z rzędu Jagiellonów: Zygmunta Starego i Zygmunta Augusta. Współcześni chwalili go za jego rozum i wielką miłość ojczyzny. — Znany jest jego żart, gdy na poparcie swego zdania, że najwięcej wśród ludzi jest doktorów, siadł z podwiązanymi zębami na Rynku krakowskim i z udaną wdzięcznością przyjmując rady przechodniów, kpił sobie z nich i ich uczoności w żywe oczy. — Matejko wymalował go dwukrotnie: raz w ustronnej komnacie Wawelu, dumającego podczas balu na pokojach królowej Bony nad utratą Smoleńska, i drugi. raz na „Hołdzie Pruskim” z tym gorzkim uśmieszkiem na twarzy, który nam mówi, że jego, Stańczyka, ten akt uroczysty bynajmniej nie olśniewa i że za uległością lennika czai się — jeśli nie jego samego, to jego następców — przeniewiercza zdrada.

Ilustracja 60.
Ilustracja 60.

BARTHOLOMEO BERECCI, rodem z Florencji, architekt i rzeźbiarz. — Po zgonie budowniczego zamku wawelskiego, Francesca della Lore, wezwał Zygmunt Stary — Berecciego na swój dwór. Artysta przybył do Polski z gotowymi planami kaplicy Zygmuntowskiej i przedstawił je królowi w Wilnie w 1517 roku, a uzyskawszy na nie zgodę króla, przystąpił zaraz do robót i w ciągu kilku lat wzniósł tę „perłę” architektury renesansowej i najpiękniejszy jej zabytek z tej strony Alp. — Prócz kaplicy Zygmuntowskiej wykonał Berecci w Krakowie na Woli Justowskiej letni pałac dla Jodoka Deciusza, a w Tarnowie piękny w katedrze nagrobek dla hetmanowej Tarnowskiej. — Zakupiwszy w sąsiadującym z Krakowem mieście Kazimierzu kamienicę, ożenił się z córką rajcy Szelonga, a gdy ta umarła, z Dorotą Czarnowojską, z którą miał dwie córki. Zginął śmiercią gwałtowną w 1537 roku zasztyletowany na Rynku krakowskim przez zazdroszczącego mu faworów królewskich i powodzenia rodaka, również przy pracach budowlanych w Krakowie zatrudnionego. — Matejko, który zachwycał się kaplicą Zygmuntowską i z uszczerbkiem dla zdrowia restauracji jej osobiście doglądał, dał Berecciemu w Hołdzie Pruskim własną twarz. 

Ilustracja 61. Andrzej Kościelecki
Ilustracja 61. Andrzej Kościelecki

ANDRZEJ KOŚCIELECKI, podskarbi koronny pod którego zarządem pozostawały żupy krakowskie. — Ożeniwszy się z Beatą, córką Zygmunta Starego i Telniczanki, jego przyjaciółki z czasów pobytu w Głogowie, musiał z tego powodu znosić przycinki dworaków, którzy — ten jego ożenek mając za dyshonor szlacheckiego stanu — przy stołach biesiadnych kroili nożami obrusy przed jego nakryciem. — Najbardziej wsławił się odwagą z jaką wraz z Sewerynem Betmanem kazał się na linie spuścić w głąb kopalń wielickich dla ratowania ich od pożaru.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new