Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Zakon krzyżacki, sprowadzony do Polski przez Konrada Mazowieckiego w 1220 r., miał za zadanie nawrócić Słowian Nadbałtyckich na chrześcijaństwo. Wkrótce jednak przyszło Polsce samej bronić się przed „krzyżackim gadem “. — Walki trwały prawie cały XIII w., ale do decydującej rozgrywki doszło; dopiero w XV wieku. — Jagiełło, oceniając niebezpieczeństwo Zakonu parł do ostatecznej z nim rozprawy. “W tym celu złożył wielką radę wojenną w Krakowie, w której uczestniczył W. Książę Witold, stryjeczny brat Jagiełły, oraz panowie koronni i litewscy. Przewodnictwo nad obradami objął sam król. Po odprawieniu na Łysą Górę błagalnej pielgrzymki dla uproszenia zwycięstwa, ruszył Jagiełło na czele wielotysięcznej armii, składającej się z Polaków oraz zaciężnych chorągwi czeskich i morawskich pod wodzą Jana Źyżki. Pod Czerwińskiem wojska przeprawiły się po pontonowym moście przez Wisłę, poczem złączyły się z Wielkopolanami, Litwinami i Żmudzinami tworząc olbrzymią, jak na owe czasy siłę, obejmującą 40.000 żołnierza. Przed bitwą król mianował hetmanami W. Księcia Witolda dla wojsk Iitewsko-ruskich i Zyndrama z Maszkowic dla wojsk polskich, a sam objął naczelne dowództwo. — Bitwa pod Grunwaldem stała się największą bitwą jaką Polska kiedykolwiek stoczyła, a zarazem jedną z najlepiej pod względem taktycznym poprowadzonych bitew świata. Geniusz wojenny Jagiełły zajaśniał w niej w całej pełni, a i dzisiejsi strategowie nie mają dla niej dość słów pochwał i uznania. Niestety olbrzymie to i druzgocące wroga zwycięstwo nie zostało — zupełnie jak w wielkiej wojnie zwycięstwo państw ententy nad Niemcami — należycie wyzyskane i Zakon Krzyżowy, wylizawszy się z ran, stał się później zgubą Polski i głównym Jej rozbiorcą.
WITOLD, W. KSIĄŻĘ LITEWSKI, wnuk Giedymina a syn Kiejstuta i kapłanki Biruty, stryjeczny zatem brat Władysława Jagiełły Olgierdowicza, urodził się w Wilnie w 1350 roku. Od wczesnej młodości ścierał się pod okiem Kiejstuta z przeniewierczymi Krzyżakami. Po zgonie Olgierda wchodzi W it old w ściślejsze stosunki z Kiejstutem i Jagiełłą, ale układ zawarty z nimi i z Krzyżakami w Trokach (1379) źle wpłynął na solidarność rodzeństwa. Chciwy władzy i podejrzliwy Jagiełło, uprzedził się z poduszczenia „krzyżackiego gadu“ do stryja i stryjecznego brata i nie śpieszył im z pomocą, gdy Zakon, powołując się na dosłowne brzmienie układu, oszczędzał siedzibę Witolda, Troki, ale za to tym zawzięciej pustoszył inne okolice Litwy. Biorąca stąd początek zawiść dwóch linij książęcych stała się powodem długotrwałych waśni i walk, w których o wiele zdolniejszy od Jagiełły Witold jawnie walczył orężem, a druga strona podstępem i intrygami. Ustawiczne wtrącanie się w te spory Krzyżaków doprowadziło do narzucenia się Zakonu na protektora księciu Witoldowi, któremu za cenę chrztu (w październiku 1383) powierzył Zakon samozwańczo władzę nad Litwą tytułem lenna. Gdy jednakże Witold przekonał się, że Zakon systematycznie wyzuwa go z ojcowizny przez wznoszenie w jego dzierżawach własnych, niemieckimi załogami opatrzonych zamków, i gdy mu nadto obu synów, pozostających w Królewcu pod opieką Zakonu nikczemnie otruto (1384), zerwał związki z Krzyżakami i dążył do pojednania się z Jagiełłą. Zgoda ta doszła do skutku tym snadniej, że ambicje Jagiełły znalazły zaspokojenie w pozyskaniu przez małżeństwo z Jadwigą korony polskiej. W 1392 r. stanął między stryjecznymi braćmi, a poniekąd także już między Polską i Litwą układ, na mocy którego Jagiełło, jako król polski, pozostawił Witolda przy tytule i godności Wielkiego Księcia Litewskiego z władzą niemal suwerenną. To panowanie Witolda na Litwie, pomimo klęski nad rzeką Worsklą poniesionej w walce z chanem tatarskim Edygą, stanowi najpiękniejszy okres dziejów Litwy, okres bohaterski, patronuje mu bowiem prawdziwie genialny wódz i prawdziwie wielkim umysłem obdarzony władca. Niezłomnej woli, niestrudzony w pracy nie lubował się w łowach ani w wystawnych biesiadach. Osobiście mało dla siebie wymagający i oszczędny, potrafił w razie potrzeby okazywać hojną rękę. Surowy dla podwładnych, przestrzegał sprawiedliwości. Nie znał obłudy i podstępu; jeśli kogo zwalczał, to w oczy i otwarcie. Nieskory do wojen, stawał w potrzebie i ujawniał szaloną odwagę i takim go w swym obrazie namalował Matejko. — Jako 80-letni starzec dokonał pracowitego żywota w ukochanych Trokach, dnia 27 października 1430 roku.
ZAWISZA SULIMCZYK Z GARBOWA, znany w dziejach pod imieniem Zawiszy Czarnego, wszedł za młodu w służbę Zygmunta Luksemburczyka, króla Węgier, a szwagra Jagiełły. — Wygórowane pojęcie o godności stanu rycerskiego i obowiązującej go wierności względem suwerena, sprawiło że będąc Polakiem do szpiku kości, narażał życie i przelewał krew dla zupełnie obcego, wrogiego Polsce i najprzewrotniejszego z panujących europejskich XV-go wieku, — Zygmunt Luksemburczyk, powołany na tron cesarski, ukoronował swe tchórzostwo haniebną ucieczką za Dunaj przed nadciągającym i Turkami. Wtedy Zawisza, sromem przejęty i pragnąc zmyć tę plamę z oficjalnego „obrońcy Krzyża”, na oczach tegoż wsiadł do łodzi, wrócił na lewy brzeg rzeki i z nastawioną jak na Matejkowskim obrazie kopią, ruszył na pohańca. Było to oczywistym szukaniem śmierci, którą też w 1428 r. z rąk wiodących go przed sułtana janczarów poniósł dla problematycznej aureoli nieprzemyślanego męstwa i względnej nieśmiertelności w... przysłowiu: „polegaj na mnie, jak na Zawiszy”.
ŻIŻKA JAN Z TROCNOWA. - Znanym jest powszechnie dram at profesora uniwersytetu w Pradze, Jana Husa, gorącego wyznawcy zasad religijnych Wiklefa (przyjmowanie Komunii św. pod dwiema postaciami chleba i wina) i jeszcze gorętszego patrioty czeskiego, który wyrokiem soboru w Konstancji został tamże na śmierć zasądzony i żywcem spalony. Wyrok ten, zapadły dla dogodzenia cesarzowi Zygmuntowi Luksemburskiemu, powzięty zatem z motywów politycznych, wywołał rewolucję w ziemiach Korony św. Wacława, a następnie długo, bo aż do bitwy na Białej Górze (1620 r.) trwające wojny husyckie, prowadzone w imię haseł religijnych, ale mających na celu zrzucenie niemieckiego jarzma. Jednym z bohaterów tych walk wyzwoleńczych był Jan Żiżka, który szukając szczęścia w świecie, był paziem cesarza Karola IV-go („ojca Czech a ojczyma Niemiec”), a pasowany przez niego na rycerza służył długo w polskim wojsku i odznaczył się świetnie w bitwie pod Grunwaldem. Działalność Żiżki jako wodza najzagorzalszych husytów, zwanych Kielichowcami lub Kalikstynami (od łacińskiego „Calix“ — kielich) należy do dziejów czeskich i poświęcać jej tu miejsca nie możemy.
OLEŚNICKI ZBIGNIEW, syn Jana, sędziego ziemskiego krakowskiego i matki Dobrochny z Rożnowa, przyszedł na świat w Oleśnicy w 1389 roku. — W młodych latach służył wojskowo, a gdy udało mu w Litwie pod Grunwaldem ocalić życie Jagielle (szczegół ten, zanoptowany u Długosza, uwiecznił Matejko w prawym, górnym narożniku swego obrazu), król otoczył go swą opieką i mimo braku jeszcze święceń kapłańskich, mianował kanonikiem krakowskim, Kazimierz Jagiellończyk zaś i królowa Żonka wyjednali u papieża Mikołaja V-go kapelusz kardynalski, który mu wręczył jego własny sekretarz i sławny historyk Jan Długosz w Krakowie, dnia 1 października 1449 r. W osobie Oleśnickiego pozyskała Polska pierwszego purpurata - rodaka, który dla swej wymowy, rozumu i odwagi cywilnej zarówno wobec cesarza Zygmunta, jak i własnych królów, odegrał olbrzymią rolę polityczną.
NIEMIECCY UCZESTNICY bitwy pod Grunwaldem, którzy na wezwanie mistrza Ulryka z Jungingen wyruszyli — jakby na krucjatę — przeciw Polsce, Litwie i Rusi, tworzą w obrazie Matejki tak zbitą masę, że tylko o niektórych wiemy kim są i jak się nazywają, Do takich należą (w prawej połaci obrazu) schwytany przez jakiegoś Tatara komandor brandenburski Markward, w lewej zaś połaci: Kazimierz, Książę Szczeciński, który w lewo od W. Mistrza, obróciwszy się w siodle broni się przed nacierającym nań kopią, Jakubem Skarbkiem, — zniemczały Piast. Konrad Biały Książę Śląski oraz Książę Lichtenstein i komandor Konrad. Oczywiście, że główną postacią obrazu i bitwy jest Wielki Mistrz Ulryk w podwianym białym płaszczu, ten sam, który rankiem w dniu bitwy zadrwił sobie z Jagiełły posyłając mu dwa miecze z tym, że mogą się one polskim wodzom przydać i które ze słowami: „Owszem, przyjmuję dar, który na własnych karkach poczujecie”, zostały przez Jagiełłę ochoczo przyjęte i z dobrym użyte skutkiem.