Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

ZABYTKI PRZEMYSŁU ARTYSTYCZNEGO W KOŚCIELE PARAFJALNYM W LUBORZYCY


STRESZCZENIE PRACY ADAMA BOCHNAKA I JULJANA PAGACZEWSKIEGO, WYDANEJ PRZEZ MUZEUM PRZEMYSŁOWE W KRAKOWIE.

KOŚCIÓŁ pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża św. w Luborzycy (przeszło dwie mile od Krakowa) ufundował w pierwszej ćwierci XIII wieku biskup krakowski, Iwo Odrowąż. Dzisiejsza budowla, sądząc po stylu, musi być identyczna z tą, którą na miejscu zapewne drewnianego kościoła, pochodzącego z czasów biskupa Iwona, wzniósł przed r. 1433 tamtejszy proboszcz, Mikołaj, syn Hińczy z Kazimierza, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w r. 1412, oraz podskarbi królewski. Mały to ceglany kościółek, jednonawowy, z prezbiterjum poligonalnem, nakryty sklepieniem sieciowem, które najprawdopodobniej dopiero w początkach XVI w. zajęło miejsce prowizorycznego pułapu. Kościół posiada zabytek starszy od fundacji Iwona Odrowąża, niewątpliwie z Krakowa przeniesiony, a mianowicie wspaniałą antabę z bronzu, w kształcie lwiej głowy, przybitą obecnie do drzwi, pochodzących z XV wieku. W paszczy lwa widać głowę brodatego mężczyzny. Podnieść należy bardzo szczęśliwe stopniowanie modelunku od zupełnie płaskiej ornamentacji roślinnej na szlaku otaczającym lwią głowę, poprzez grzywę utrzymaną w średnim reljefie, do silnie wypukłej głowy. Analiza stylistyczna mówi, że ten przepyszny bronz pochodzi z XII w. i jest dziełem jakiegoś pierwszorzędnego, najprawdopodobniej flamandzkiego (Dinant), a w każdym razie nie niemieckiego artysty. W szeregu tego rodzaju zabytków nie tylko w Polsce, ale wogóle, antaba luborzycka wysuwa się na pierwsze miejsce, zarówno pod artystycznym, jak i technicznym względem. (Reprod. w Nr. 1 Rzeczy Pięknych 1925). 

W zakrystji luborzyckiego kościoła zachował się bronzowy, baniasty kociołek z dwiema głowami ludzkiemi w miejscu osadzenia obłąka do zawieszania. Używany on jest jako lawa bo, a niewątpliwie od początku służył do tego samego celu. Archaiczne wejrzenie zabytku, jak również pewne podobieństwo głów do głowy w lwiej paszczy na antabie, zachęcają do wyznaczenia temu naczyniu XII wieku, jako czasu powstania, z drugiej jednak strony długotrwałe tradycje w tego rodzaju produkcji nakazują pewną rezerwę. 

Z zabytków złotnictwa, w które obfituje zakrystja luborzycka, najstarszy jest srebrny, pozłacany kielich z napisem: KALIX-KAPELLE-SANCTI-MlKAELIS-1231. Krój liter romański. Na nodusie, na sześciu czworolistnych guzach, lśnią na tle ciemnozielonej i ciemnoniebieskiej emalji następujące litery: MA-EP-AR-PLE-DE-LIPP, o kroju identycznym, jak w wyżej podanym napisie. Nie udało się dojść znaczenia tego napisu. Styl liści, przyczepionych do sześciolistnej stopy, jak i styl pierścienia, na którym wyryto napis z datą, jest romański, natomiast sześciolistny kształt stopy i styl koron grawirowanych na nodusie, każą te części odnieść do gotyku. Prof. Władysław Semkowicz na prośbę autorów badał te napisy na kielichu i uznał je za XV-wieczne naśladownictwo napisów romańskich. Widocznie w tym czasie naprawiano kielich kaplicy (kościoła) św. Michała z r. 1231, przyczem części zniszczone wymieniono, dodając - na podstawie zapisek inwentarzowych, lub napisu na innej, obecnie nie istniejącej części - napisy, które dziś widzimy. Rzadki to przykład archaizowania pisma na zabytku. Proboszcz luborzycki, Mikołaj, syn Hinczy, był również proboszczem kościoła św. Michała na Wawelu. Być może, że on stamtąd przeniósł ten kielich do Luborzycy, zaznaczając jego pochodzenie. 

Bardzo wytwornym zabytkiem złotnictwa jest srebrna, złocona monstrancja, o architekturze, przypominającej przekrój jednonawowego, gotyckiego kościoła, opiętego szkarpami i łukami oporowemi. Na stopie widnieją grawirowane postacie: Chrystus „w studni", Madonna z Dzieciątkiem, św. Bernardyn ze Sieny i św. Stanisław z Piotrowinem. Na odwrociu stopy wyryto herb Prus w późnorenesansowym kartuszu, oraz napis, głoszący, że monstrancję tę ofiarował w r. 1593 ks. Mikołaj Dobrocieski, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na podstawie stylu trzeba monstrancji tej wyznaczyć lata 1460-1470. Jak z tego widać, ks. Dobrocieski ofiarował monstrancję lat przeszło sto liczącą. Kto wie, czy nie nabył jej od bernardynek przy kościele św. Agnieszki w Krakowie, przy którym pełnił obowiązki prepozyta. Wszak na stopie monstrancji wyryto postać św. Bernardyna, założyciela zakonu bernardyńskiego. Z epoki schyłku gotyku, t. j. z pierwszych lat XVI wieku, pochodzi srebrny pacyfikał, służący na pomieszczenie relikwij Krzyża św. W porównaniu z innemi współczesnemi pacyfikałami, jak np. z sandomierskim lub krakowskim z kościoła św. Wojciecha, pacyfikał luborzycki jest skromny i prosty; wartość jego polega na zgrabnej sylwecie i pełnym charakteru rysunku symboli Ewangelistów, które przyczepione są na końcach ramion krzyża. Niestety pierwotna stopa pacyfikału nie zachowała się. Dzisiejsza pochodzi z drugiej połowy XVII wieku. 

Niewiele od pacyfikału późniejsze są srebrne ampułki w kształcie koneweczek z pokrywkami, dar Janusza Kocmyrzowskiego, herbu Gryf, z r. 1534. To najstarsze znane ampułki w Polsce. Oprócz powyższych zabytków kościół luborzycki posiada jeszcze trzy srebrne kielichy, z których pierwszy, późnorenesansowy, pochodzi z daru ks. Dobrocieskiego, ofiarodawcy monstrancji, drugi, wczesnobarokowy, powstał - sądząc po stylu - w czasach Władysława IV, trzeci wreszcie, o formach właściwych stylowi Rejencji, jest dziełem złotnika krakowskiego, Marcina Lekszyckiego, z r. 1771. Ten ostatni kielich darował ks. Sebastjan Czochron, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i proboszcz luborzycki. 

Zadziwiające to bogactwo na punkcie naczyń i sprzętów liturgicznych tłumaczy się tem, że kościół luborzycki był od czasów biskupa Piotra Wysza prebendą uniwersytecką. Tamtejsi proboszczowie, ofiarodawcy powyżej wymienionych dzieł sztuki, to profesorowie Uniwersytetu Jagiellońskiego.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new