Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

SŁOWNICTWO RZEMIEŚLNICZE


Każdego, kto się zetknie z naszymi rzemieślnikami uderzyć musi szczególny żargon czy gwara, jaką się posługują. Z faktu tego mógłby ktoś nabrać przekonania, że technicy nasi zupełnie się językiem rzemieślniczym nie zajmowali. Otóż rzecz przedstawia się następująco. Sprawa utrzymania czystości rodzimego języka, jako naszego największego skarbu narodowego zajmowała wielu naszych pisarzy od Reja i Kochanowskiego począwszy, wspomnę tu o jednym z najnowszych pisarzy Ż er oms k im, który w dziele swera p. t. „Walka z Szatanem" 1914 zajmuje się specjalnie sprawą języka rzemieślniczego. Czytamy tam: 

„Budowniczy starał się mówić najprostszym językiem, najzrozumialszymi zwrotami, silił się na prostotę i jasność. Lecz gdy następnie zadawał pytania, okazywało się, że nie został zrozumiany i to w niczem, cokolwiek mówił. Powtarzał wtedy swój wykład – dookoła Wojtek – aż do skutku. Jedną z przyczyn niezrozumiałości jego pouczeń było to, że nie używał niemieckiej terminologji w nazwach narzędzi. Ohydne zachwaszczenie mowy roboczej wszelkiego rodzaju stamajzami, – co w sposób cechowy, obrzędowy, z musu przekazywało się z pokolenia na pokolenie i uchodziło za stopień „wyzwolenia" w wiedzy fachowej – stał na przeszkodzie porozumieniu się Polaków". 

Przyczyna tego, iż tak dużo mamy w naszym języku technicznym naleciałości obcych (szczególnie niemieckich) tkwi w naszej historji. Polska niszczona długiemi wojnami i napadami nieprzyjacielskiemi była zmuszoną zaludniać zniszczone obszary i w tym celu sprowadzała kolonistów – szczególnie z Niemiec, którzy razem ze swemi zawodami przywozili także nazwy narzędzi swego zawodu. Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że niektóre gałęzie rzemiosł przejęliśmy od Niemców, którzy byli naszymi mistrzami. Jak długo żywioł miejscowy nie opanował danego rzemiosła, tak długo byliśmy pod wpływem wiadomości przyniesionych nam przez obcych. Z chwilą jednak opanowania pewnego zawodu – okazało się, że brak nam było wyrażeń w języku rodzimym, że nie potrafimy wykonywanych czynności (już nie mówiąc o sprowadzanych z zagranicy maszynach) po polsku nazwać. 

A więc heblowano, felcowano, bajcowano, pucowano, trajbowano, borowano, dychtowano, majzlowano, raszplowano itd. a dotychczas nawet nie każdy majster wie, że po polsku mówi się: strugać, zawijać, wytrawiać, czyścić, wypuklać, wiercić, dłótować, uszczelniać, tarnić itd. Ta gwara utrzymała się szczególnie z tego powodu, że ludzie używający jej nie znali języka niemieckiego i nie zdawali sobie sprawy z tego, że źle mówią, a choćby go nawet znali, to nie znali odpowiedników polskich dla zastąpienia niemieckich słów. I tak np: bundziak (nie od bunda) lecz od brod-zak = brocuk (n. Brodsack = chlebak), słowo analogiczne jak = plecak (n. Rucksack). Prof. Raciborski przytaczał następujący przykład skąd się wzięła nazwa herbaty: po chińsku herbata = tiaj, ros. czaj, aptekarze mieli herb atae a my mamy: herbatę. 

Podobna gwara utrzymywała się w Małopolsce (byłej Galicji) szczególnie w tych urzędach, gdzie język niemiecki aż do roku 1918 był urzędowy, a więc w kolejnictwie, pocztach i telegrafach, fabryce tytoniu, salinach i urzędach górniczych i w ogromnym dziale całej wojskowości, gdzie z przymusu używany język obcy wyrugował istniejące dawne nazwy polskie. Mamy do zawdzięczenia dopiero 1e gionom wprowadzenie do swych rozkazów czysto polskiego słownictwa. 

Jednakże nie wszystkie wyrażenia pochodzenia obcego dadzą się zastąpić polskiemi. Istnieje pewna grupa wyrażeń, które tak już weszły w naszą krew, że uzyskały prawo obywatelstwa. Należą tu:

Z pośród przytoczonych wyrażeń, zaczerpniętych z dzieła Ruhmeshalle deutscher Arbeit in der Ósterreich Ungarischen Monarchie A. Muller Guttenbrunn 1916, artykuł Deutsche Kulturarbeit in Galizien Prof. Kaindl- przypatrzmy się bliżej choćby tylko jednemu wyrażeniu „werk". 

I tak niem. Werk ma w języku polskim 8 znaczeń, z tych 2 pojęcia przeważnie znane wjęzyku pod nazwą zapożyczoną z niemieckiego „werk" oznaczają 1) warownię, fort, fortecę, gród, grodziec, grodzisko, tyn, tyniec: 2) mechanizm (np. w zegarku). Jednakże już słowa złożone np. werkmistrz, a właściwie werkmajster już trudno zastąpić jednym słowem polskim. Słowo werkmistrz jest w dodatku o tyle źle zbudowane, że zawód werkmistrza ma bardzo mało coś wspólnego z mistrzem czy też mistrzostw twem. To też tego pojęcia „mistrz" nie powinno się nadużywać, a zostawić go należy do właściwego użytku dla najsławniejszych ludzi w zawodach sztuki (Matejko) itd. 

Przy paru powyższych wyrażeniach podano polskie odpowiedniki, o ile oczywiście one istnieją. 

Tą grupą nie są objęte wyrażenia pochodzenia języków klasycznych tj. greckiego, łacińskiego i pochodnych, a jest ich znów całe mnóstwo szczególnie w nowych dziedzinach techniki n. p. raczej powiemy termometr niż ciepłomierz, raczej barometr niż ciśniomierz podobnemi wyrażeniami międzynarodowemi są: 

mikroskop 
horyzont 
telefon 
telegraf 
akustyka 
optyka 
destylacja 
krystalizacja 
analiza 
synteza 
kataliza 
izolacja 

i wiele innych.

Fakt, iż słownictwo techniczne polskie trafiło w swym rozwoju na znaczne trudności należy wytłumaczyć jedynie warunkami dziejowymi naszego kraju. Rządy zaborcze utrudniały w najwyższym stopniu rozwój naszego przemysłu i nauk technicznych, a temsamem i słownictwa technicznego, boć książka techniczna polska mogła liczyć tylko na zbyt między Polakami, a książka niemiecka, czy francuska szła na cały świat. Uczeni nasi i technicy często oddawali swoje usługi obcym. Nie mając własnego morza polskiego nie mieliśmy ani okrętów, a temsamem i warsztatów okrętowych, nie mając wojska nie mogliśmy rozwinąć u siebie lotnictwa, ani chociażby budowy automobili. Z tego samego powodu zaniedbanem byłou nas słownictwo w dziedzinie technologji mechanicznej, elektrotechniki, a choćby z dziedziny kinematografji, nie mówiąc już o budowie fortepianów it. p. Nie należy się jednak dziwić temu zalewowi niemczyzny w naszej terminologji technicznej, boć przecież podobny wypadek istnieje n. p. w niemieckiem słownictwie chemicznem, a także wyrażenia w niektórych działach słownictwa niemieckiego np. z hafciarstwa są zapożyczone od Francuzów. Powyżej wykazaliśmy zatem pochodzenie 3 grup. 1 grupy wyrażeń gwarowych, II grupy wyrażeń „obywatelskich“, III. grupy wyrażeń międzynarodowych. 

Zadaniem naszem jest zastanowienie się nad sposobem wyrugowania wyrażeń gwarowych, należących do I grupy. 

Otóż istnieją 2 sposoby wyrugowania wyrażeń złych: pierwszy teoretyczny przez poznanie języka, drugi praktyczny przez zebrane obecnie używanych wyrażeń rzemieślniczych, obcego pochodzenia i podanie odpowiedników polskich. Jak wyżej stwierdziliśmy brak nam całego szeregu wyrażeń rzemieślniczych, zatem zadaniem naszem będzie stworzenie tych brakujących wyrażeń. Zasady jakiemi się kierujemy przy tworzeniu nowych słów, objęte są: słowotwórstwem. 

Celem oczyszczenia mowy naszej z tych rozmaitych obcych naleciałości powstawały słowniki techniczne, które obejmowały wyrażenia używane przez zawodowców pewnych dziedzin rzemiosł, czy techniki. I tak do najstarszych słowników technicznych należą Kozłowskiego: Słownik leśny, bartny, bursztyniarski i orylski 1846 oraz Pod czaszy ń ski eg o: Nomenklatura architektoniczna czyli słowomi cennik cieśliczy 1839 II wydanie 1854.

Zasadą najważniejszą przy układaniu takich słowników nie jest tworzenie  nowych wyrazów, coby było bardzo nawet łatwe, szczególnie dla mających specjalną zdolność fabrykowania takich (niezawsze udatnych) wyrażeń, jako to czyni n. p. jeden z autorów w swym ogólnym niemiecko polskim słowniku. Zadaniem słownikarza jest mozolne wyszukiwa nieistniejących już w naszej polskiej literaturze odpowiedników odpowiedników na te wyrażenia, a jeśli ona ich nie posiada, to szukanie ich w języku żyjącym między zawodowcami. 

Dopiero o ileby te dwa ogromnie bogate źródła (szczególnie język ludu) zawiodły, należałoby szukać pomocy w słowotwórstwie. A chcąc tworzyć nowe wyrażenia w danym języku, nie wystarczy nim władać biegle, trzeba odczuwać ducha tego języka, czego n. p. nigdy nie potrafi obcokrajowiec, choćby najlepiej znał język. Pozatem potrzebna jest znajomość słowotwórstwa. 

Zdawać by się mogło, że dla 2 osób, z których jedna zna rzecz (technik), a druga język (lingwista) nie istnieją najmniejsze trudności w sprawie utworzenia odpowiedniego wyrażenia na daną maszynę, czy coś podobnego. Rzecz się tak nie przedstawia, gdyż do utworzenia nowego wyrazu potrzebne są specjalne zdolności językowe, (ucho) które może posiadać osoba ani z techniką, ani z językoznawstwem nic wspólnego nie mająca, może to być osoba pracująca ręcznie i tak n. p. lud nasz tworzy z łatwością bardzo zgrabne wyrażenia n. p. zdołałem podchwycić na prędce urobione słowo kołowiec zamiast używanego powszechnie słowa rower. Podobnie deszcznik – parasol, tak czasem czeladnik lub robotnik potrafi łatwiej rzecz nazwać aniżeli inżynier. 

Jeżeli mowa osłowotwórstwie to jest zdolności oddawania pojęcia . jakiegoś, zapomocą wyrazu nowego, nieużywanego dotąd w języku, które dotąd nie zostało jeszcze przez nikogo nazwanem, lub ma nieodpowiednią nazwę, to zachodziłoby pytanie, czy język nasz jest dosyć giętki i podatny, by tworzyć nowe wyrażenia. Nieraz słyszymy twierdzenia, że nie dorównywa on pod względem podatności językowi niemieckiemu, który prawie każde pojęcie potrafi oddać jednym wyrazem. Na pytanie to najlepiej odpowie artykuł znawcy języka polskiego dyr. Zawilińskiego, zamieszczony w Nr. 4/19 „Poradnika językowego". 

„Słyszałem wielokrotnie narzekania na nasz język, że jest za mało giętki i podatny; ma on np. nie wytrzymać porównania z językiem niemieckim, w którym tak łatwo łączy się dwa, trzy i więcej tematów w jeden rzeczownik, wyrażający dość skomplikowane pojęcie. Rzeczywiście, usiłowania niektórych pisarzy i słownikarzy, aby tworzyć na wzór niemiecki polskie złożenia w rodzaju jadłodajni, da lekowi d za, a nawet lis to n os zait. p. świadczą wyraźnie o braku – znajomości języka polskiego u ich twórców, ale w żadnym razie o ubóstwie języka lub za małej jego giętkości. 

Na czem polega ta „giętkość" języka? 

Przedewszystkiem nie na łatwości ujęcia w wyrazie słownym cech zasadniczych pojęcia czy przedmiotu, czynności czy stanu, ale na uwydatnieniu wszelkich odmian i różnić bez uciekania się do opisów i określeń kilkowyrazowych. 

Przypatrzmy się tedy, jak sobie radzi w tworzeniu wyrazów różnego znaczenia język niemiecki a polski. 

Zestawiamy najpierw szereg rzeczowników:

Przypatrzywszy się im dokładnie, dostrzegamy przedewszystkiem na pierwszy rzut oka, że Niemiec składa dwa rzeczowniki w jeden, aby wyrazić pewne pojęcie. Rzeczowniki te pozostają ze sobą przeważnie w stosunku określającym n. p. Abendmahl = ein Mahl am Abend, Erntezeit – die Zeit der Ernte, Fahnentrager = der Trager der Fahne, Feidzug = ein Zug ins Feld, Gasthaus = ein Haus fiir Gaste it. p. dlatego często na pierwszem miejscu występuje przymiotnik: Grossvater, Lange-weile, Voll-mond.... 

Polak postępuje inaczej; istotną cechę pojęcia stara się uwydatnić za pomocą przyrostków. Posiłek wieczorny nazywa wieczerzą t. zn. do osnowy wieczer – dodaje przyrostek-ja i tworzy rzeczownik: wieczerza; do osnowy przymiotnikowej królew dodaje przyrostek stwo i tworzy pojęcie ogólne : króle[w]stwo itd. 

Nie można zaprzeczyć, że zestawienie wszystkich znamion pojęcia w jeden wyraz daje mu wyrazistość nadzwyczajną, ale to zestawienie posunięte poza dwie osnowy czyni już język ciężkim i niezdarnym. A właśnie język niemiecki nie zatrzymał się na granicy złożenia dwu osnów, ale składa bardzo często trzy, cztery i więcej w jeden (garnitur pociągowy) Gold-schmiede-kunst t. zn. eine Kunst welche das Gold-schmieden kann – wyrazi Polak krótko: złotnictwo; Dampf-schiffahrts-gesellschaft – towarzystwo żeglugi parowej itp. Jestto już nie „giętkość", ale rozluźnienie pewnych zasad, któremi się język rządzi. 

Język polski prócz przyrostków rozlicznych i bardzo subtelnych ma rozliczne przedrostki, któremi cieniuje znaczenie wyrazu. Z prostego rzeczownika „góra“ tworzy: pa-górek, wz-gór-ek, wzgórze, podgórze, przedgórze, zagórze; z „dół“ tworzy: pa-dół, rozdół, sudół, wądół, podole, podołek, nadołek. A już w tworzeniu pochodnych celem wyrażenia stosunków rodzinnych i stosunków pokrewieństwa niema język polski równego. To, na co Niemiec potrzebuje dwu wyrazów lub rzeczownika złożonego kilkakrotnie, język polski oddaje jednym lub co najwyżej dwoma wyrazami: 

Frau Schultz – Szulcowa, Fraulein Schultz – Szulcówna; Oberstengattin – pułkownikowa, Hauptmannstochter – kapitanówna. Nie dotykamy już przymiotników, które niewątpliwie dorównywają niemieckim w tworzeniu odcieni za pomocą przedrostków i przyrostków, ale przechodzimy do czasowników, gdzie stanowcze pierwszeństwo oddać musimy językowi polskiemu. 

Artykuł kończy Dyr. Zawiliński jak następuje: 

„Tylko umysły, karmione od wczesnej młodości, a nawet dzieciństwa, twardziną niemiecką, nie mając zrozumienia dla istoty języka polskiego, mogą uwielbiać ścisłość (i giętkość) języka niemieckiego; usiłowaniom zresztą szlachetnym i uczciwym, aby nasz język nagiąć do właściwości niemieckiego zwłaszcza w słownictwie naukowem, technicznem i zawodowem, należy się opierać stanowczo, a poprosić pracowników, aby się starali myśleć i pisać po polsku". 

Te wiadomości są jednak za skromne, aby opierając się na nich zabierać się do tworzenia nowych słów. W tym względzie wydawnictwo Akademji Umiej, pod tytułem Encyklopedja Polska zawiera specjalny artykuł Ułaszyna p. t. „Słowotwórstwo". Jest to największa praca naukowa znana mi o tym przedmiocie. Jednakże dla technika, który chciałby mieć te rzeczy praktycznie przedstawione znajduje się w „Przeglądzie Technicznym" z r. 1900 znakomity artykuł inż. Nakielskiego p. t. „Jak się tworzą nazwy narzędzi i przyrządów". Przytoczę najciekawsze ustępy:  

Co to są narzędzia i przyrządy ? 

Do wykonania jakiejś mechanicznej czynności różnych używamy przedmiotów, które wogóle nazywają się narzędziami i przyrządami. Ponieważ jednakże 'narzędzia różnią się od przyrządów więc i nazwy jednych i drugich powinny zachować właściwe sobie różnice. Dlatego też musimy najpierw określić bliżej, co to jest narzędzie, a co przyrząd. 

Narzędziem nazywamy zwykle niewielki przedmiot, o prostej niezawiłej budowie, łatwo dający się przenieść z miejsca na miejsce. Przedmiot ten pomaga nam do wykonania jakiejś czynności i w tym celu jest odpowiednio wyrobiony, np. do wbicia gwoździa pomagamy sobie młotkiem; do przecięcia sznurka używamy noża, lub nożyczek. Młotek więc, nóż i nożyczki są to narzędzia. Tak samo narzędziami będą: piła, siekiera, pilnik, kleszcze it. p. Narzędzia otrzymują ruch bezpośrednio z rąk naszych.

Narzędzie o budowie więcej złożonej, składające się z kilku lub wielu części, zwykle stale umocowane na jednem miejscu, które do pewnego stopnia samo wykonywa jakąś czynność, nazywamy przyrządem. Przyrządami więc będą: 

1) przedmioty do utrzymania, lub umocowania obrabianego materjału, przyrządy umacniające (umocnice) np. różne kobyłki, warsztaty, stoły i t. p.; 

2) przedmioty, służące do samego obrabiania materjału, przyrządy obrabiające (obrabiarki), jak tokarki, wiertarki, strugarki i t. p. 


Przyrządy poruszane bywają siłą ludzką, lub przy pomocy maszyn. 

Ścisłej jednakże granicy pomiędzy narzędziem a przyrządem czasami przeprowadzić nie podobna, gdyż np. takie imadło, grzechotka i wiele innych, zwykle zaliczane bywają do narzędzi, chociaż właściwie są to przyrządy. 

Z czego składają się wyrazy.

Tutaj musimy sobie przypomnieć w najogólniejszych zarysach podstawowe prawa słoworodni. 

Każdy wyraz składa się z jednej lub kilku części. 

Najgłówniejszemi częściami są: pierwiastek, przyrostek (sufiks), końcówka i przybranka (prefiks), np. w wyrazach: 

1) od-lew, z-Iew, prze-lew, na-lew-ka, po-lew-aczk-a, 

pierwiastkiem jest lew (1) 

przyrostkiem acz, k, 

końcówką a, 

przybranką od, z, pr ze; 


2) dzień, dziennik, dziennikarz, dziennikarstwo 

pierwiastkiem jest dzień (dn), przyrostkiem nik, ar (arz), stw, końcówką o. 


Dla uproszczenia pojęć w dalszym ciągu tej pracy, przyrostki stale będziemy łączyli z końcówkami i takie połączenie nazwiemy zakończeniem. Postępując w powyższy sposób z innymi wyrazami, oznaczającymi narzędzia i przyrządy, zauważymy, iż: 

1) najczęściej używanemi przybrankami są: 

do, na, nad, o, ob, od, po, pod, prze, przy, roz, s (ś), u, w, (we), wy, z, za;


2) najczęściej używanemi zakończeniami są: 

dla rodz. męsk. : acz, ak, czak, ec (iec), ek, en, ik (nik), yk, 

„ żeń. : aczka, eczka, arka, ica, (nica), ina, iny (yny), ka, nia, ownica, ownia, ówka, 

„ nijak.: dło, dełko, lo, isko (ysko) iwo, (ywo). 


Jak się tworzą nowe wyrazy.

Teraz przejdziemy do samego tworzenia wyrazów. 

Jakeśmy wyżej powiedzieli, zasadniczą charakterystyką nazw narzędzi i przyrządów jest wyrażona przez te nazwy „czynność". Biorąc pierwiastek takiego wyrazu i dobierając odpowiednie przybranki i zakończenia, otrzymujemy z tych zestawień pewną liczbę wyrazów, z których wybieramy dla danego przedmiotu najodpowiedniejszy. Objaśnimy to, na przykładach. 

Przykład 1. Weźmy jakiekolwiek słowo, wyrażające czynność, np. ciąć, ucinać. Do pierwiastka, który tutaj dla na.sbędzie „cin“, dodawajmy przybranki i zakończenia. Z tych kombinacji otrzymamy wyrazy, które dadzą się połączyć w następujące grupy: 

I) docinacz, nacinacz, obcinacz, odcinacz, podcinacz, przecinacz, przycinacz, rozcinacz, ścinacz, ucinacz, wcinacz, wycinacz, zacinacz; 

II) docinaczka, nacinaczka, obcinaczka, odcinaczka, podcinaczka, it. d. 

III) docinarka, nacinarka, obcinarka, odcinarka, itd.; 

IV) docinalnia, nacinalnia, obcinalnia it. d.; 

V) docinak, nacinak, obcinak it. d.; 

VI) docinek, nacinek, obcinek it. d.; 

VII) docinka, nacinka, obcinka it. p.; 

VIII) docinadło, nacinadło, obcinadłoit. d. 

W ten sposób z jednego pierwiastka, przy pomocy zakończeń i przybranek otrzymaliśmy około 100 wyrazów. 

We wszystkich tych grupach mamy wyrazy składające się z trzech zasadniczych części, t. j. z pierwiastku, przybranki i zakończenia. Tutaj pierwiastek daje nam pojęcie o rodzaju tej czynności, która w powyższym przykładzie wyraża jakieś wogóle cięcie. Przybranki określają nam bliżej sposób, w jaki to cięcie się odbywa, dają nam odcień tej czynności, przyczem znatSzenię ich zawsze jest stałe. Przybranki, jak powyżej widzimy, towarzyszą wszystkim grupom wyrazów, są wszystkim grupom wspólne, nie stanowią więc ich charakterystyki. Tę charakterystykę nadają grupom zakończenia, każda grupa ma dla siebie jedno wspólne. Dlatego też przy rozpatrywaniu grup będziemy mówili już o samych tylko zakończeniach. I tak: 

I-sza grupa wyrazów z zakończeniem na „acz": docinacz, nacinacz itd. 

W tej grupie zakończenie wskazuje na ludzi (tak jak tkacz), zajętych docinaniem, nacinaniem it. d. 

II-ga grupa wyrazów z zakończeniem na aczka: docinaczka, nacinaczka it. d. 

I tu mamy do czynienia z pracownicami (tak jak tkaczka, szwaczka), zajętemi docinaniem, nacinaniem it. d. 

III-cia grupa wyrazów z zakończeniem na arka: docinarka, nacinarka it. d. 

Tutaj znów mamy do czynienia zprzyrządami o większych rozmiarach, z wielu części złożonemi (tak jak żniwiarka). 

IV-ta grupa wyrazów z zakończeniem na nia: odcinarnia, nacinarnia it. d.


Wyrazy te (tak jak wozownia, stajnia), oznaczają miejsca, sale gdzie się znajdują przyrządy poprzedniej grupy. 

V-ta grupa wyrazów z zakończeniem na ak: odcinak, nacinak it. d 

Te wyrazy nasuwają nam na myśl jakieś wogóle niewielkie, proste narz ę dzia (tak jak chłopak), które pomagają nam do odcinania, nacinania it. d. 

VI-ta grupa wyrazów z zakończeniem na ek : docinek, nacinek it. d.  

Zakończenia tej grupy (tak jak kawałek) daje nam pojęcie nie już samego narzędzia, lecz raczej produktu, wynika z czynności narzędzi, poprzedniej grupy np. znane wyrazy: odcinek, wycinek, przycinek it. d. 

VII-ma grupa wyrazów z zakończeniem na ka : docinka, nacinka it. d. 

Pojęcie jakie nam dają wyrazy tej grupy, zbliżone jest bardzo do pojęcia o wyrazach poprzedniej grupy, ztą tylko różnicą iż przedmioty te co do rozmiarów swoich są jeszcze mniejsze. W liczbie mnogiej wyrazy te często oznaczają odpadki, powstałe przy działaniu narzędzi V-tej grupy, np. ścinki, obcinki, it. d. 

VIII-ma grupa wyrazówz zakończeniem na adło: docinadło, nacinadłoit. d. 

To zakończenie nie daje nam określonego bliżej pojęcia, ani o czynności, ani o wyglądzie przedmiotów tej grupy, a rodzaj końcówki nijaki wskazuje raczej na: ich bierne zachowanie się (tak jak kowadło) iróżnorodny wygląd (imadło, puszczadło). 

IX-ta grupa stwo, ctwo, rzemiosło, zawód (blacharstwo, ślusarstwo, sukiennictwo it. d.) 


Przykład 2. Od słowa dłubać, tworzyć nowe wyrazy zapomocą samych tylko zakończeń. Bierzemy więc pierwiastek, który tutaj będzie dłubi dodajemy po kolei przytoczone wyżej zakończenia. Otrzymamy: dłubacz, dłubaczka, dłubak, dłubek, dłubiec, dłubień, dłubadło, dłubik, dłubnik, dłubnica, dłubiny it. d. 

I tutaj, chociaż dodaliśmy do pierwiastku same tylko zakończenia, otrzymaliśmy sporą ilość wyrazów dla oznaczenia przedmiotów o rożnem znaczeniu i wyglądzie. Widzimy więc, że przybranki nie zawsze są potrzebne. 

Wiele też jest wyrazów, które nie mają ani przybranek, ani zakończeń, np. klucz, nóż, stół, młot, ząb itd. Wyrazy takie są to zwykle same tylko pierwiastki. Wynajdywanie nazw dla wyrazów obcych. 

Spróbujmy teraz wyszukać pierwiastek, a następnie złożyć wyraz swojski dla jakiegoś obcego wyrazu, nb. dla śruby (Schraube). 

Jaką czynność nasuwa nam na myśl śruba? Wyraz ten nasuwa nam na myśl jakieś przykręcanie, odkręcanie, skręcanie, jednem słowem jakieś kręcenie. Wyraz więc kręcenie bierzemy jako podstawę do utworzenia nowego. W tym razie pierwiastkiem jest kręt. Jeżeli teraz podług wyżej przytoczonych sposobów będziemy dodawali kolejno, przybranki,. zakończenia, lub jedno i drugie razem, otrzymamy z tych zestawień znów wielką ilość wyrazów (około 200; co zabogactwo i bezprzykładna giętkość języka, z których wybieramy najwięcej odpowiedni. Dla śruby najodpowiedniejszy będzie sam pierwiastek, mieszczący w sobie najogólniejsze pojęcie czynności z tym przedmiotem związanej. Śruba więc po polsku będzie kręt. 

Wyraz ten przyjęty został przez Komisję słownikową przy sekcji technicznej łódzkiej. 

Weźmy jeszcze inny wyraz pokrewny pojęci#mz wyrazem śruba, np. Schraubenzieher. Narzędzie to, jak wiadomo, służy do wkręcania lub odkręcania, i tu więc dla utworzenia nowego wyrazu, możemy użyć tego samego pierwiastku co przy śrubie, t. j. kręt. Ponieważ naj pierwszą, a więc najważniejszą czynnością tego narzędzia jest wkręcanie, dodamy pierwiastkowi, przybrankę w, co nam tworzy wyraz wkręt. Moglibyśmy przy nim pozostać, lecz dla lepszego jeszcze określenia danego narzędzia, mając na uwadze już jego wygląd, zwykle wydłużony, prosty (tak jak chłopak), dodamy zakończenie ak. Ostatecznie więc na Schraubenzieher otrzymamy wyraz wkrętak. 

W taki sam sposób na Bohrer otrzymamy wyraz wiertak (czynność wiercić; pierwiastek wiert; wygląd prosty, nie złożony, więc ak.) – Na Bohrmaschinewiertarka (pierwiastek wiert, zakończenie dla przyrządów obrabiających-arka) it. d. Z powyższych przykładów zdawałoby się wynikać, iż nic łatwiejszego, jak wyszukać jakiś nowy swojski wyraz dla zastąpienia nim obcego. Niestety w wielu wypadkach powyższe sposoby nie są wystarczające. Wtenczas celem wynalezienia odpowiedniego wyrazu musimy pomagać sobie własną wynalazczością, wspartą z jednej strony gruntowną znajomością słoworodni i ducha języka, z drugiej zaś dokładną znajomością tak samego przedmiotu, jak też i jego wszelkich czynności. 

Uwagi nad tworzeniem wyrazów. 

Zestawiając teraz to wszystko, cośmy wyżej powiedzieli o tworzeniu wyrazów, otrzymamy następujące wskazówki: 

1) Dla utworzenia nazwy narzędzia lub przyrządu trzeba najpierw uprzytomnić sobie jego zasadnicza czynność. Od słowa wyrażającego tę czynność wziąć pierwiastek. Zwykle sam pierwiastek nie jest dostatecznym do dokładniejszego określenia danego przedmiotu. Wtenczas trzeba wyszukać najwłaściwsze przy branki i zakończenia . Gdyby jednakże czynność przedmiotu była tak różnorodną, iż wybranie jednej z nich i nadanie od niej nazwy zatracałoby ogólne pojęcie o tym przedmiocie, w takim razie szukamy jakiejś charakterystycznej, a wspólnej wszystkim tym czynnościom właściwości i od niej już nadajemy nazwę przedmiotowi. 

2) Przybranki wskazują nam na rodzaj i charakter czynnęści, bliżej i dokładniej zaznajamiając nas z nią. Przez przybranki wyrażamy różnice, odcień, miejsce, a także następstwo czynności pomiędzy narzędziami lub przyrządami jednego typu. Tak np. w grupach wyżej wymienionych wszystkie przedmioty służą do cięcia, dopiero przybranki bliżej określają nam, które z tych przedmiotów służą tylko do podcinania, nadcinania, a które już do ścinania, przecinania it. p. 

3) Zakończeni a, jakieśmy to wyżej wspomnieli, składają się z przyrostka i końcówki. Przyrostek po pierwiastku jest najważniejszym czynnikiem przy tworzeniu nowych wyrazów i o ile przybranka wskazuje nam na rodzaj, charakter czynności, o tyle przyrostek wskazuje na wygląd, na formę danego przedmiotu, np. w wyrazach: przecinak i przecinacz każdy odrazu się domyśli, iż pierwszy z tych przedmiotów oznacza jakieś narzędzie, gdy tymczasem drugi osobę robotnika. 

Przyrostki w wyrazach występują albo pojedynczo, albo też w większej liczbie, jakieśmy to widzieli w wyrazach pochodnych od dzień, np. dzień (nik-ar-stw) o, lub w wyrazie wstw (aw ien-ni-ctw) o, tu zgłoski w nawiasie są przyrostki. Właściwość ta języka stanowi jedną z najważniejszych jego zalet, gdyż nadaje mu wielką giętkość i zdolność tworzenia nowych wyrazów. Końcówki są zwykle następujące: Rodzaj żeński kończy się na a, lub na spółgłoskę miękką (kadź, miedź, krokiew). Rodzaj nijaki na o (imadło, kowadło), lub na e (narzędzie). 

Przy wyborze rodzaju dla narzędzia lub przyrządu powinniśmy zwrócić uwagę na znaczenie i pochodzenie tych przedmiotów. Tu właściwie najlepszym doradcą jest nasze ucho. W każdym razie pamiętać należy, iż narzędzia pochodne zwykle zatrzymują rodzaj narzędzia macierzystego, t. j. wszystkie gatunki, odmiany młota, pilnika będą rodzaju męskiego; gatunki zaś piły, siekiery będą rodzaju żeńskiego it. d. Wielki wpływ wywiera tutaj rodzaj wyrazu obcego, który zwykle utrzymuje się także i w nowym wyrazie. 

4) Zakończenia określają przedmioty pod względem wyglądu, dają nam pojęcie o ich formie i klasyfikują je na narzędzia i przyrządy. 

Przejrzyjmy tutaj zakończenia najczęściej nadawane tym przedmiotem: acz, aczka zwykle nadaje się wyrazom, oznaczającym robotnikówi robotnice: tkacz, tkaczka, zamiatacz, zamiataczka. Wiele jednakże narzędzi i przyrządów nosi to zakończenie: pogrzebacz, ogrzewacz; ak, ek, ik, nik, yk, ec, eń, daje się zwykle narzędziom niewielkim o wyglądzie prostym, niezłożonym, n. p. wiertak, młotek, widelec, trzpień, pilnik ; 

arka daje się przyrządom obrabiającym, np. tokarka, wiertarka, żniwiarka; 

nia daje się wyrazom, oznaczającym miejsca, sale, gdzie się te przyrządy znajdują, a więc tokarnia dla tokarek, wiertarnia dla wiertarek it. d.; 

ica, nic a, ownica daje się przyrządom służącom do umieszczenia, lub umocowania przedmiotu przy jego obrabianiu: stolnica, pilnica (lub piłownica), wspustnica (lub wpustownica); 

ny (yny), ki, zawsze używane w liczbie mnogiej dla oznaczenia odpadków otrzymywanych przy obrabianiu materjałów (tak jak obierzyny): młotowiny, wytłoczyny lub wytłoczki, opiłki it. d.; 

dło, ło, może służyć również narzędziom, które nie mają ani określonego bliżej wyglądu, ani wyraźnej czynności przyczem narzędzia mogą zachowywać się czynnie jak np. puszczadło, zgrzebło, lub biernie, jak kowadło. Wyglądi wielkość tych przedmiotów, szczególnie odnośnie do przyrządów, mogą być najrozmaitsze; iski (ysko) daje się w dwóch wypadkach: 

a) dla oznaczenia miejsca (tak jak klepisko), np. skręcisko (miejsce skręcenia), spoisko (miejsce spojenia); 

b) dla oznaczenia oprawy, obsady (tak jak biczysko), np. nożowisko (oprawa do nożów), wiercisko (oprawa do wiertaków); iwo (ywo) dla oznaczenia pewnej ilości materjału tworzywczego (tj. którego mała ilość tak samo się nazywa jak i wielka), np. leiwo, spoiwo, żelaziwo. 

5) Unikać przyczepiania zakończeń polskich do wyrazu obcego, np. gwinciarka, sznajdyska, szrupownik it. p., gdyż nie dosyć, że się zatrzymuje pierwiastek obcy, lecz także wprowadza się w błąd osoby mniej zjęzykiem obeznane, które ^przyjmują go za czysto polski i nie czują potrzeby zastąpienia go swojskim. Taki sposób zanieczyszcza język najczęściej i najniebezpieczniej. 

6) Nie trzymać się niewolniczo znaczenia wyrazu w obcym języku, nie tłumaczyć go dosłownie, jak znów z drugiej strony, o ile tłumaczenie wyda nam się odpowiedniem, można go użyć pamiętając na to, że przecie i w obcym języku starano się o najlepszą nazwę dla danego przedmiotu.

7) Nie starać się o to, aby nowy wyraz koniecznie rzecz malował dokładnie. O ile to jest możliwe, jest pożądane, lecz nieodzownego warunku nie stanowi. Wszak młot, klucz, noga, palec rzeczy nie malują, asą w powszechnem użyciu. 

8) Nie zrażać się tem, iż dany obcy wyraz ogólnie jest używany, iż wsiąkł niejako w krew języka, iż zyskał w literaturze prawo obywatelstwa it. d.; zawsze jest on wdziercą i wcześniej czy później usunięty być powinien. Jest mniemanie, z gruntu z resztą mylne, iż usunięcie takiego wyrazu jest nie możliwe. Tymczasem praktyka dowiodła, iż nawet najwięcej rozpowszechnione obce wyrazy stosunkowo łatwo Wyrugowane były przez wyrazy swojskie. Chodzi tylko o to, aby ten nowy wyraz był pod każdym względem udatnym. 

9) Unikać sposobu opisowego, t. j. każdemu przedmiotowi powinien służyć jako nazwa jeden wyraz. Nadawanie więc nazw narzędziom i przyrządom w ten sposób: piłka do… młotek dla… jest niewłaściwe, a nawet szkodliwe. W ten sposób nie nadajemy nazwy przedmiotowi, lecz go opisujemy, następnie nie wzbogacamy języka i wreszcie, co jest najgłówniejszem, utrudniamy robotnikowi szybkie wymawianie takiej złożonej nazwy, co bardzo źle wpływa na jej rozpowszechnienie. 

10) Oprócz nadawania nazw narzędziom i przyrządom do wykonywanej przez nie czynności, jest jeszcze kilka innych sposobów a mianowicie: 

a) Nadawanie nazwy z wyglądu, lub podobieństwa danego przedmiotu do innych żywotnych lub nieżywotnych. W ten sposób powstały nazwy różnych kobyłek, kozłów, wilków, rożków, kopytek it. p. Tutaj jednakże trzeba zauważyć, iż sposób ten nadawania nazw jest mniej pożądany, gdyż jak z jednej strony wytwarza nazwy dwu, lub wieloznaczne, tak znów z drugiej w niczem nie przyczynia się do wzbogacenia języka; 

b) Spotykają się nazwy narzędzi i przedmiotów, jakkolwiek już rzadzej, utworzone od wydawanych przez te przedmioty dźwięków, np. bąk, trajkotka, bełkotka; 

c) Nadawanie nazw za pomocą wyrazów złożonych. 

Wyrazy złożone . Tym wyrazom, tak zwykle po macoszemu traktowanym, należy się obszerniejsza wzmianka. 

Mniemanie, jakoby język polski unikał wyrazów złożonych i niechętnie się nimi posługiwał, wprost przeczy istniejącym faktom. Nietylko bowiem współczesny nam język obfituje w tego rodzaju wyrazy, ale najdawniejsze zabytki mowy naszej przechowały nam wiele wyrazów złożonych. Wszak wszystkie tak nazwane „imiona słowiańskie", jak Stanisław, Kazimierz, Sędziwój, Bohdan, it. d., są to wyrazy złożone. Dalej mamy takie wyrazy, jak: białogłowa, wojewoda, rękodajny, rzeczpospolita, czteroletni, kołodziej; wiele nazwisk rodowych jak: Koniecpolski, Wielopolski, Siemiradzki, Koziebrodzki, Mokronowski; wiele miejscowości jak: Czarnolas, Ryczywół, Ostrołęka, Międzyrzecz it. d. W chemji, matematyce, zoologji, botanice i innych naukach spotykamy całe masy wyrazów złożonych. W nowszych czasach, już prawie za dni naszych, wiele wyrazów złożonych zyskało pełne prawo obywatelstwa jak w mowie potocznej tak i w literaturze: parostatek (lepiej – parowiec), parowóz (lepiej = lokomotywa), spółczynnik, ostrołuk, trójkąt, woziwoda, wodociągi wiele innych. W ostatnich już czasach wchodzi w życie wyraz gazociąg. 

Z powyższych przykładów widzimy, iż język w ogromnej ilości posiada wyrazy złożone i to prawie we wszystkich swoich kierunkach i pozwala na przeróżne zestawienia tychże wyrazów, a nauka języka podaje nam kilka sposobów łączenia pojedynczych wyrazów złożone. Oto kilka z nich główniejszych: 

a) rzeczownik z rzeczownikiem: kręgosłup, nosorożec, wilkołak; 

b) rzeczownik z przymiotnikiem: ogniotrwały, mięsożerny, karygodny; 

c) przymiotnik z rzeczownikiem: złotousty, starodrzew, gołoledź; 

d) rzeczownik z czasownikiem: kołowrotek, piorunochron, miedziozlew; 

e) czasownik z rzeczownikiem: woziwoda; 

f) przymiotnik z przymiotnikiem: starodawny, jasnożółty, całoroczny; 

g) liczebnik z rzeczownikiem: trójnóg, czworobok, pierwowzór; 

h) liczebnik z przymiotnikiem: dwustronny, trójdrożny, obosieczny; 

i) zaimek z czasownikiem: samodział, samotrzask, samochódit. d., 

Nieodzownym warunkiem jest przy składaniu dwóch wyrazów, aby, jak to łatwo zauważyć z powyższych przykładów, połączyć je samogłoską; nie można więc powiedzieć: sześćkątny, lecz sześciokątny; nie lewskrętny lecz lewoskrętny, [a więc nie woltmetr, ampermetr, lecz woltometr, amperometr] it. d. Co jednakże uderza przy rozpatrywaniu wyrazów złożonych, to zupełny ich brak w nazwach narzędzi i, zdaje się, w tym to właśnie wypadku nie są one zgodne z duchem języka. Być może, iż przyczyną tego braku jest małe wogóle wyrobienie języka w tym kierunku. Bądź co bądź, przy tworzeniu nazw narzędzi unikać powinniśmy do pewnego stopnia wyrazów złożonych, chociażby tylko z tego względu, że nazwy te powinny być zwykle krótkie, dla szybszego i łatwiejszego wymawiania. Wogóle zaś przy tworzeniu wyrazów złożonych pamiętać należy, aby obydwie części miały pierwiastek polski. Zestawienie takie jak śrubokrętit. p. jest ze względu na czystość języka niepożądanem. 

Jako zakończenie i treść wszystkich powyżej podanych rad i wskazówek, mamy do zapamiętania cztery następujące prawidła. Każdy nowoutworzony wyraz powinien: 

1) odpowiadać wszelkim zasadom głosowni isłoworodni polskiej; 

2) powinien być krótkim, najlepiej gdy ma od 2 do 3-ech zgłosek; 

3) powinien się łatwo wymawiać i brzmienie jego mile powinno wpadać w ucho; 

4) powinien być giętki, żeby łatwo można tworzyć pochodne. 

Oprócz powyższego znakomitego artykułu Nakielskiego istnieje wjęzyku czeskim jeszcze więcej szczegółowa praca inż. Jindra, w której autor rozróżnia już nie VIII grup pojęć lecz wylicza aż 54 takich grup. Ze względu na nadzwyczaj szczegółowe zróżniczkowanie pojęć nie możemy ich tutaj przytaczać. 

Jakkolwiek koniecznem jest tworzenie nowotworów celem zastąpienia nimi dotychczasowych barbary z mów językowych, jednakże i tu należy zachować miarę, ponieważ popadniemy w przesadę, jak wykazuje następujący przykład: Słowo dach jest pochodzenia niemieckiego, a po czesku jest krov; nasze kryt. W odróżnieniu do naszej strzechy, stropu, pokrowca, które to wyrazy przyjęły już inne znaczenia, możnaby przyjąć ten wyraz kryt. Podobnie możnaby nazwać dachówkę krytką. Przy użyciu zatem powyższych propozycji zdanie: dach kryty dachówką brzmiałoby kryt kryty krytką. Podobnie były również starania aby wyrzucić słowo blacha, a zastąpić je brzęką, zatem blaszany byłoby brzękowy. Takich starań udałych i nieudałych jest bardzo wiele. Z tego wynika, że wyrazów zakorzenionych, do których już przywykliśmy wyrzucać się nie powinno. 

Tu znów wyłania się kwestja, które wyrażenia uważać mamy za barbaryzmy, a które za wyrażenia ogólnie przyjęte. Dokładną odpowiedź na to pytanie z natury rzeczy zostawić musimy językoznawcom. Pewien uczony n. p. stara się udowodnić, że niektóre wyrażenia, które są ogólnie uważane za słowa pochodzenia niemieckiego – są polski en. p. 

dach (Kr. n. Dach) 
mistrz (z łac. magister, niem. Meister, czeskie mistr) 
warsztat (Słownik Kr. nie podaje pochodzenia) 
fach (n. Fach) 
cegła (9. Ziegel z łac. tegula – dachówka). 

W ten sposób podaliśmy powyżej zasady słowotwórstwa, a tem samem spełnili zadanie tego artykułu. 

Pozostałaby jeszcze tylko druga sprawa wyrugowania obecnej gwary rzemieślniczej przez podanie odpowiedników polskich na obecną gwarę rzemieślniczą. 

Pierwsze próby zestawienia wyrażeń gwarowo-polskich – według poszczególnych zawodów – zostały ogłoszone w b. „Przeglądzie rzemieślniczym" w r. 1917. Zestawiono wówczas materjał z następujących zawodów: 

ślusarstwa; 
tokarstwa; 
kotlarstwa; 
kowalstwa; 
blacharstwa; 
bednarstwa; 
kołodziejstwa; 
kaflarstwa; 
kamieniarstwa; 
malarstwa; 
powroźnictwa; 
introligatorstwa; 
rymarstwa i siodlarstwa.

Artykuły powyższe miały Cel czysto agitacyjny. Chodziło o wywołanie dyskusji a tym samem zajęcie się tą sprawą, oraz powolne wprowadzanie nazw polskich. Zainteresowanie się tym artykułem nie odpowiedziało jednak włożonym nadziejom. Przyczyną tego były zapewne trudności w podaniu dobrego odpowiednika polskiego. 

Z powodu stosunków ówczesnych wojennych pismo to przestało wychodzić. 

Obecnie podjęła Dyr. M. Muzeum im Baranieckiego w Krakowie na nowo kwestję słownictwa rzemieślniczego polskiego. Wyrażenia podzielono według materjału obrabianego w myśl następującego programu: 

Tom I. Dział drzewny: bednarstwo, ciesielstwo, kołodziejstwo, stolarstwo (wydrukowany). 
Tom II. Dział metalowy: blacharstwo, kłódkarstwo, kotlarstwo, kowalstwo, rusznikarstwo, ślusarstwo, kowalstwo, nożownictwo, zegarmistrzostwo i wyrażenia wspólne (w druku).
Tom III. Dział instalacyjny: Wyrażenia używane w zakładach: elektrotechnicznych, gazowych, centralnego ogrzewania i wodociągowych. 
Tom IV. Dział włókienny: introligatorstwo, powroźnictwo, przędzalnictwo i tkactwo. 
Tom V. Dział skórny: garbarstwo, kuśnierstwo, rękawicznictwo, rymarstwo, siodlarstwo i szewstwo. 
Tom VI. Dział zbożowy: piekarstwo. 
Tom VII. Dział ceramiczny: ceglarstwo, garncarstwo i kaflarstwo. 
Tom VIII. Dział graficzny: drukarstwo, fotografja i rytownictwo. 
Tom IX. Dział instrumentalny: budowa fortepianów i organów. 
Tom X. Dział budowlany: kamieniarstwo, malarstwo, murarstwo szklarstwo. Tom XI. Słownictwo przemysłowo-rękodzielnicze: hutnictwo metali (odlewnictwo, formierstwo) i szkła; młynarstwo. 

W ten sposób przez wydanietych słowników uzyskają nasi rękodzielnicy podstawę do zapoznania się z polskim słownictwem rękodzielni czem. 

INŻ. STADTMÜLLER.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new