Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Wyjaśnienie 12 szkiców przedstawiających Dzieje Cywilizacyi w Polsce. Napisane przez Jana Matejkę.


Epoka Piastów.

I. Zaprowadzenie chrześciaństwa.

Z przyjęciem wiary Mieczysław I zatknął na Polańskiej ziemi krzyż. O wschodzie słońca smugę cienia przeorywują pługiem Benedyktyni, zaznaczając dla mającego stanąć domu Bożego linię świętą. 
Wobec chrześciaństwa, czynnikiem ważnym u Lechitów polańskich, przedstawiona kobieta; popierała ona przychylnie nową ideę rodzinną, przez porzucenie wielożeństwa pogańskiego, obowiązującą.
Wiekowy dudarz, łzawo pogląda na materyał drzewny, gromadzony z poblizkiej dąbrowy, wśród której dogorywa gontyna starosłowiańska. Jego myśli podzielać się zdaje młody wojownik, zbrojny łukiem i kołczanem, uchodzący z odłamem kamiennym zwalonego bożyszcza w lasy Pomorza, albo w puszcze pruskie.
Na tarczy o krzyż opartej, w herbowem znamieniu Topora, ryje nożem runiczny znak krzyża świętego jeden z rycerzy, już chrześcian, okalających księcia, a nawoływujących innych do chrzcielnicy, gdzie św. Wojciech, wobec Dąbrówki i wysłanników czeskiego Bolesława, w uczestnictwie pierwszego biskupa poznańskiego Jordana, dokonywa aktu chrztu na Cydeburze i Białokniehini Adelajdzie (późniejszej żonie Gejzy Węgierskiego), bracie i siostrze księcia Mieczysława. 
Benedyktyni Radzym i prezbyter Benedykt czytaniem wyznania wiary kierują niebardzo chętnym zastępem wiernych wojewodów i żupanów z ich żonami i dziećmi. 
Na wodach Lednickiego jeziora czekają lodzie rybackie: powiozą one kiedyś św. Apostoła Polski na brzegi Bałtyku, gdzie męczeństwa dostąpi. 
Ponad grodziskiem pogańskiem, w słońca promieniach, szybują orły. 

II. Koronacya pierwszego króla.

Pielgrzymka młodego Ottona III z Włoch do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie zjednała Polsce przyjaznego sąsiada. — Syn greckiej Teofanii, cesarz, wraz z Radzyniem, pierwszym arcybiskupem gnieźnieńskim, wkłada koronę królewską na głowę Bolesława Chrobrego. Nowy król, udarowany mieczem i gwoździem Krzyża św. dzierży w ręku miasto berła, włócznię św. Maurycego.
Nad klęczącym królem, za Radzymem, trzyma krzyż drogocenny, późniejszy na Ruś z córką królewską wysłany biskup pomorski Reinbern.
Chór Benedyktynów, kierowany opata Tuni przewodnictwem, śpiewa pieśń św. Wojciecha „Bogarodzico Dziewico”.
Przed tym i, przysłonięty mensą, na której spoczywa trumna św. Męczennika, klęczy biskup poznański Unger. Z przodu, na ławie kamiennej zasiedli: Gizyler arcybiskup magdeburski, z Thietmarem biskupem z Merseburga.
Obok tych Sobiebór z rodziną Poraitów (z Czech).
Za Ottonem klęczy królowa Kunilda, z synem Mieszkiem w głębi; dobyty miecz piastuje Stojgniew — przy Światopełku kijowskim i starszym synu króla (z Judytą), Bezbraimie.
Bliżej, wsparty na toporze i tarczy, Nawój, przywódca Sieciechów; wychylony pod kolumną, Emeryk z Węgier, a za nim wznosi chorągiew królestwa brat króla, Władywój. Koło tronu przyczajony Krzywosąd, a dalej giermek trzyma sandały cesarza, który z pobożności obrzędy przy grobie Świętego boso odprawia. 
Orszak Ottona, rycerze, jak Zazzo patrycyusz, Robert Oblacionarius, oraz kardynał błogosławiący i reszta zgromadzonych, zapełniają głębię świątyni, zdobionej, obwieszonej bogato makatami, a blaskiem lamp rozświetlonej.

III. Przyjęcie Żydów.

Po łupieżach, mordach i pożogach dokonanych w Europie, Żydzi znajdują oddech i osłonę w Polsce pod Władysławem Hermanem.
Wątpić musi Zbigniew w pożyteczność łaski króla ojca, ani podziela współczucia brata Bolesława Krzywoustego, kiedy wypuszczając sokoła na gołębie, uprzedza późniejszy swój zakaz pobytu Żydom na Mazowszu, w dzielnicy przezeń rządzonej.
Krzywousty w ciągłych bojach i zapasach zapotrzebować może złota od przybyszów — w czem wzór bierze ze starego, jeszcze prawie dotąd wszechpotężnego wojewody Sieciecha, który udarowany, podpowiada królowi przyzwolenie.
Bogato zdobna, zachodniego wytworu kasetka, przedstawiona królowej Judycie przez kapelana dworu, sławnego rzeźbiarza Leoparda, umiejącego ocenić gościniec żydowski, przechyli szalę decyzyi, zwłaszcza gdy i arcybiskup Marcin, gotowy edykt trzyma, a zdarzenie pomyślnie załatwione w annałach zapisał. 
Nie biorący udziału, dziś obojętny Magnus, niedawny wielko-rządca Wrocławia, rozweselił się widokiem hamowanego psa, sprawcy kłopotu służbie, śpieszącej z posiłkiem dla zdrożonej a wycieńczonej drużyny żydowskiej.
Spokojny w myślach, wychylony oknem biskup Stefan, jak i jego kiedyś następca duchowny Aleksander, zajęci kończeniem romańskiej katedry o drzwiach brązowych — ani za Sieciechem, Skarbimierz z Żelisławem, a nawet nieco zasmucony (wiarę podkopującym) aktem św. Otton, nieprzeszkodzą wypowiedzeniu przyzwalającego słowa króla, wyczekiwanego z niepokojem przez stroskanych, a przez usta Benjamina z Tudeli błagających o litość Żydów. 
Pomyślność Żydom zapowiada powiew chorągwi, pod którą konwojująca rota jeszcze przychylniej z powrotem prowadzić ich będzie, chociaż jak w stolicy państwa Płocku tak i na bogatem, choć słomą kry tem Mazowszu, po wiek XIII pozostać niedozwoli.

IV. W Łęczycy pierwszy Sejm. — Spisanie praw, ukrócenie rozbojów.

Wysiane do aprobaty Aleksandra III zebrane i spisane ustawy na zjeździe w Łęczycy, sprowadziły do Polski relikwie św. Floryana z biskupem mutineńskim, legatem papieża Luciusza III, niegdyś w Bononii zaprzyjaźnionym z Gedeonem Gryfitą, biskupem krakowskim.
Strudzony legat, po wręczeniu Kazimierzowi Sprawiedliwemu zatwierdzonego kodeksu, spoczywa wsłuchany w słowa bulli, głośno odczytywanej przez biskupa Gedeona. Jeszcze uważniej śledzić będzie brzmienia edyktu, jaki biskup z rąk króla podejmie.
Body, odsądzające od władzy nadużyciami znienawidzonego Mieczysława III (Starego), najbliższe tronu zajęły stanowiska.
Jaksa Gryf ze sztandarem, wojewoda krakow. Mikołaj Kis zajęty buzdyganem, wkrótce powiedzie z królem Mścisława Ruskiego przeciw Kolomanowi na tron Halicza. Mścisław więc stanął w bliskości książąt krwi, zajmujących pierwsze miejsca w improwizowanym nowo Sejmie.
Rycerski Sambor Żyra, opasany mieczem i tarczą herbowego Gryfa, wynagrodzony zarządem Pomorza, nie odstępuje swego pupila Leszka Białego po Kędzierzawym, radząc by miody książę związawszy się przyjaźnią ze zwichrzonym Mieczysławem, oderwał Mazowsze od Polski, jak sam niedługo postąpi z Pomorzem. Dalsze siedzenia zajęli młodzi książęta: Otto Wielkopolski i świeżo z pod Medyolanu przybyły Bolesław Wysoki, oraz Bogusław Stołpeński.
Wyżej, zasiedli lawę przyścienną duchowni: arcybiskup gnieźnieński Zdzisław, Cherubin poznański, płocki Lupus z Onoldem wrocławskim, dalej Zorysław wrocławski i Gaudenty lubuski.
Opaci: benedyktyński, Teodoryk cysterski, Gwidon norbertański z zastępem tłumnym comesów i dostojników, jak: Mikołaj Bogorya, Wszebór, Trojan Gryfici, Wojsław, Świętosław Odrowąż, Prandota Magnus z Mrokotem kanclerzem krakowskim, zapełnili połowę romańskiego kapitularza, kolumną o głowicy ornamentowanej przedzielonego, pod którym rozparty rycerz, w rodzaju Bieniasza lub Bolesty Jastrzębczyka, spalonego w Gnieźnie, rozważa zachwiane stanowisko swego rzemiosła i zapewne przerzuci się znów na stronę Mieczysława Starego, w tej chwili tajemną naradą z Henrykiem Kietliczem zajętego, a po śmierci Kazimierza, królewską wdowę Helenę z dziećmi, Leszkiem Białym i Konradem, mocno niepokojącego, mimo, że pojednani z sobą przez Fulkona biskupa, wojewoda Mikołaj Lis i Rawita Goworek sandomierski bronić przed nim będą królowej nad Mozgawą. Cysters jędrzejowski wyprzedzając Wincentego Kadłubka Różyca, w zakątku zbiera adnotacye do kroniki.

V. Klęska Lignicka. — Odrodzenie.

Kiejdan i Peta, wodze nawały tatarskiej, z hufcami Swarna i ruskich bojarów wszerz i wzdłuż zryli zagonami polskie dzielnice. Wypalone sioła, wyrżnięte miasta, zobalone grody. Zastępy rycerstwa pod Chmielnikiem i Lignicą rozgromione — w pień wycięte. Istne cmentarzysko na całym piacie tej ziemi zaległo. Niedobitki społeczeństwa, w rozterkach i krwawych walkach uprzednio osłabionego, teraz osłabione i zdemoralizowane, znaleść mogły ulgę chyba tylko u stóp Chrystusowego znamienia.
Pozbierane z pól Lignickich ciała poległych znaczniejszych rycerzy, zwieziono do tumu wrocławskiego, by złożeniem ofiar zaczerpnąć sił nowych, niezwątpić o wszystkiem. 
Potrójne mary, ze zwłokami Henryka Pobożnego, Bolesława, syna morawskiego margrabiego Diepolda, oraz Poppona w. mistrza krzyżackiego, okolone insygniami rycerskiego średniowiecza, wśród zaduchem oćmionych woskowych świec płonących ustawiono w pośrodku nawy głównej, omroczonej oponami i zasłonami okiennemi. Czterech dzielnic Polski, Mało-Polski, Wielko-Polski, Mazowsza i Szląska herbowe chorągwie zwisły nad ciałami pobitych.
W prezbiteryum przed głównym ołtarzem Msza żałobna; św. Jacek wznosi Hostyę, dzwonek uderza smutno lecz donośnie, bł. Czesław zakonnik w skrusze ręce składa. Z głębi rozlega się z głuchym jękiem zmięszany chór zakonników dominikańskich i franciszkańskich, przeplatany intonującemi głosami bł. Prandoty z Białaczewa biskupa krak., Fulkona arcybiskupa i biskupa Tomasza wrocławskiego, odprawiających Castrum doloris przy poległych.
Henrykowa matka, św. Jadwiga, krzyżem na posadzce legła. Książęca wdowa Jadwiga, dziećmi okolona, zbiera obłąkane myśli, obok niej syn najstarszy, Bolesław Łysy Rogatka. Szaleniec pokusi się o władzę, chociaż prawy władca, zgnębiony Bolesław Pudyk, jak niemniej jego żona św. Kinga i matka Grzymisława, powrócą na tron osierocony. W pobliżu tych bardzo zbolałych, oparty o poręcz balustrady, z mieczem bratnią krwią często zwalanym, rozważa Mazowiecki Konrad swe dawne winy, a może upatruje moment obecny za korzystny dla swych planów; w spełnieniu takowych pomódz mu mogą: Klimunt z Huszczy, kasztelan krakowski, dziś stratę syna Sulisława opłakujący, oraz Domarat sędzia poznański z wojewodą Andrzejem i Czekuntem gnieźnieńskim, stalle przed ołtarzem zalegający. Z górnej ławy tej stalli, gdzie św. Gertruda, św. Salomea i św. Bronisława miejsca zajęły, zstępuje po kamiennych schodach chłopię niosące tarczę ozdobioną koroną, to wielko-polski Przemysław, odnowiciel królewskiej godności.
W ciżbie natłoczonego kościoła występują z garstki rycerzy na lewo zbiegli z pola bitwy Mieczysław Raciborski, Bolesław Kaliski z Sulkonem, a na prawo za Konradem, jego druch Żegota i górnicy Goldberga.
Przebyte bole i klęski odrodziły naród, wlały weń nowe siły, których mu dotąd brakowało.

VI. Powtórne zajęcie Rusi. — Bogactwo i oświata.

Wielkie myśli państwowe Chrobrego odżyły w ostatnim Piaście, Kazimierzu W., jak w żadnym jego poprzedniku.
Wielki budowniczy - prawodawca, obrońca krzywd uciskanych — zwrócił się na wschód ku Rusi, pod zwierzchnością normandzko-pogańskiej Litwy zostającej.
Potrójne wyprawy Kazimierzowe ozdobić dozwoliły Piastowskiego orła, czterech dzielnic ziem ruskich herbami: halickim, wołyńskim, bełzkim i przemyskim.
We Lwowie nagromadzone książęco-królewskie skarby, jak krzesło blachami złotemi i drogiemi kamieniami okryte, równie też korony, krzyże i szaty drogocenne, zabiera Kazimierz do Krakowa, a przy śmierci obdziela niemi katedry biskupie. 
Z ramienia króla ustanowieni dla zarządu ziem podbitych książęta, uczestniczą aktów i założenia kamienia węgielnego pod metropolitalny katolicki kościół w ruskiej stolicy Lwowie.
Wobec miejscowego zastępu wschodnio - bizantyńskiego duchowieństwa z władyką na czele, w okalającej processyi cerkiewnych obrazów z apparatem wyniesionych, uklękli shołdowani książęta: Jerzy bełzki, Aleksander Korjatowicz wołyńsko-łucki i Daszko przemyski wielko-rządca.
Wkrótce wygnani Lubart, bratanek Olgierda, z Danielem z Ostroga, zbrojni w hełmy zakroju wschodniego, stanęli wpośród czerńców pod krzyżem potrójnym schizmy.
Król, przypominając słowa przyrzeczonej mu wierności, dając zapewnienie praw równości, rzuca pierścień w szczelinę kamieni fundamentowych kościoła.
O pomyślność nowej owczarni rozmodlony X. Dominikanin, pierwszy arcybiskup Lwowa, Krystyn, uczestniczy w błogosławieństwie, przez Jakóba Świnkę, arcybiskupa gnieźnieńskiego, budowie udzielanem. W pobliżu Mikołaja, licencyata w prawie kanonicznem, Skarbimierza wiślickiego proboszcza i dominikańskich zakonników, stanęli patrycyusze mieszczanie. 
Obok protegowanych przez króla robotników kamieniarzy, ukląkł swobodnie chłop, teraz jeszcze ustawami ochronnemi ubezpieczony.
Żydzi, dostąpiwszy zatwierdzenia przywileju Bolesława kaliskiego, wielbią Jehowę, a wspaniałość króla wysławiają.
Cyrkiel, wymiar równości zakreślający — klepsydra, czas odmierzająca, złożone na rozwiniętym planie budowy, której autor-budowniczy podając młotek do trzechkrotnego zapukania w kamień, podsuwa kielnię z wapnem królowi. 
O rusztowanie wsparty, pilnie nasłuchuje słów królewskich dziekan i kanclerz króla, Grzymalita Jan ze Strzelec, przezwiskiem Suchywilk.
Wojewoda sandomirski, Otto z Pilcy z gotowym aktem wyczekuje. Marszałek Zbigniew z Brzezia i Leliwita Melsztyński podzielają myśl przyszłego gubernatora Rusi, zbrojnego Władysława Opolczyka, aby Matki Boskiej obraz z Bełza przenieść do Częstochowy na Jasną Górę.
W głębi przy tronie Pełka podkomorzy i Hincza z Rogowa, otoczeni rycerstwa zastępem, które przestrzega porządku w różnoplemiennym tłumie mieszkańców, wyległych z ciemnych domostw i wąskich ulic miasta, zabudowanego w cerkwie greckie i ormiański kościół. W dali na wzgórzu gród Lwa Halickiego.

Przełom dziejowy
VII. Założenie szkoły głównej przeniesieniem do Krakowa ugruntowane.

Pełnię władzy dynastycznej posiadający ród Piastów, z Kazimierzem W. ginie. Andegaweńczyk, Ludwik Węgierski, zapewniając tron córce a następnie wstępujący Jagiełło, nadwątlają ustępstwami i przywilejami władzy królewskiej niezależność i znaczenie.
Założenie szkoły głównej w Krakowie, przez Kazimierza Wielkiego dokonane, podtrzymała i uposażyła królowa Jadwiga przekazaniem zapisów testamentowych, a w ręce kanclerza królowej Piotra Wysza z Rogalina, biskupa krakowskiego i Jaśka z Tęczyna wojewody, złożonych.
Przeniesieniem szkoły z Kazimierza do Krakowa zainaugurował Jagiełło uniwersytet krakowski, który z mianem testatora Jagiellońskiego nazwę i tytuł zachował.
Postacie Jarosława Bogoryi ze Skotnik, arcybiskupa gnieźnieńskiego i Janka z Czarnkowa, stać zawsze będą przy wielkim nadawcy wiślickich statutów, jako też założycielu pierwszym szkoły głównej na Bawole.
Wobec herbów Piastowskiego i zjednoczonych pod Jagiellonami litewsko-rusko-polskich dwa inne później — herb uniwersytetu i rektorski.

Epoka Jagiellonów. 
VIII. Chrzest Litwy.

W pobliżu grodu Gedymina, pod gajem świętym, nad brzegami Wilii — świątynię Peruna zburzono, posąg bałwana zwalono; w miejsce tego postawiono krzyż — godło Chrystusowego odkupienia.
Z ołtarza zmieciony ogień święty, gaszą duchowni — zbrojna straż zagniata węże. 
Na oczyszczonym ołtarzu ustawia kler kościelny tryptyk z Matki Boskiej Ostrobramskiej obrazem, gotyckiego Zachodu upominek, sprowadzony z aparatami z Polski przez królowę.
Jadwiga, zapatrzona w oblicze Zbawiciela, trzyma kielich, który, nowokreowanemu przez Jagiełłę biskupowi willeńskiemu, Jędrzejowi Wasylowi Jastrzębcowi, zakonnikowi reguły św. Franciszka, wymownemu kaznodziei, wręczy. Arcybiskup Bodzanta podawanego przez króla dotyka pastorału, na znak przyzwolenia.
Przy biskupie Janie Kropidle, stanęli za parą królewską pod sztandarem państwa: podkomorzy Jaśko z Tarnowa, z mieczem wojewoda Bartosz z Wissenburga, podkanclerzy z Moskorzowa Krystyn z Koziegłów i duchowni łacińscy i greccy. 
Wszyszaku, ubranym w wachlarz z piór pawich, książę Ziemowit Mazowiecki, niegdyś pretendent do ręki Jadwigi, w rozmowie z kanclerzem Zakliką, może załatwia sprawy posagowe siostry królewskiej Aleksandry, twarzą przypadłej do ziemi, w towarzystwie starszej matrony bojarskiej w czepcu.
Na klęczkach do krzyża pochód nowoochrzczonych, albo nawróconych braci, otwiera książę Wigund Aleksander, za nim Włodzimierz kijowski, Korybut nowogrodzki, Świdrygiełło, Borys, Korygiełło, Narymunt z rodzinami i bojarskimi dworzanami.
Księżniczkę Danutę, Janusz Mazowiecki prowadzi ku klęczącej chrześciańskiej Annie Witoldowej. Mnich Franciszkanin błogosławi nowych i dawnych wiernych Ewangelią. Dwaj współzawodnicy w zarządzie Litwą, nie rodzeni bracia, Skirgiełło trocki i Witold grodzieński książęta, na uboczu spór o władzę wszczynają. Pod gajem, kazania i nauki przygotowawcze ściągają coraz nowych przybyszów, a zasilają zastęp wiernych, spieszących do chrztu, dokonywanego przez księdza, zaopatrującego nadto neofitów w suknie nowe, białe.
Biskup Radlica zwany Małym, wydzielaniem ogólnie stosowanego aktu chrztu św. stara się ułatwić i skrócić wielką a długą jeszcze pracę nawracania. Giermek królowej przy koniu dziwi się upornemu wyznawstwu pogańskiej Litwinki, zapłakanej nad osieroceniem węży, którym resztę mleka z misy wylewa oparty o ścięty dąb, siedzący na ziemi kapłan Znicza.

IX. Wpływ Uniwersytetu na kraj w wieku XV. — Nowe prądy. — hussytyzm i humanizm.

W murach Collegium Majus, ostrołukowym gmachu scholastycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, ława uczonych w kształcie stall, w środku pulpit. Dawne księgi: gramatyki, kompendya kanonów, Summy Lombarda.
Z ręką na filozofii Arystotelesowskiej kardynał Zbigniew Oleśnicki, mając za sobą św. Jana Kapistrana Bernardyna, z niepokojem spogląda w stronę zbliżającego się Hieronima z Pragi, jak i okalających go Jana z Dąbrówki, Pawła z Brudzewa, podkanclerzego Trąby i składającego świeżo zwiezione księgi na ławę bakałarzy, humanisty Michała z Wielunia. Kodeksa z soborów Konstancyjskiego i Bazylejskiego a z niemi przybyłe pisma Cycerona, Owidyusza, Lukana, Plauta, może nawet Aretina lub Filelfa, natchnęły do pisania nowej tezy młodego uczonego, przy którym wpół leżący na ziem, Jan Polak, okazywaniem bryły złota stwierdza swą bytność za Atlantykiem, zanim Kolumb tam zawinął, o czem świadczą archiwa sztokholmskie.
Zażarcie wczytany w nowe księgi, przedstawiciel ówczesnego młodego społeczeństwa, dowieść pragnie skuteczności zapisów, na nowe katedry przy Collegium Minus ustanowionych, które ofiarami Nowkona rycerza, Katarzyny Mężykowej mieszczki, i wdowy po Mikołaju z Michałowa kasztelanie krakowskim wyposażone zostały. Stwierdzić to mogą rektor Mikołaj z Brzeźnicy, Tomasz Strzępiński, późniejszy następca biskupca Oleśnickiego, jak i naprzeciw siedzący Jan Długosz, fundator Bursy, spisujący kroniki, i mądry Ostroróg.
Arcybiskupowi Lwowa, Grzegorzowi z Sanoka, śpiewana modlitwa św. Kazimierza Omni die dic Mariae, nie przerywa w studyowaniu książki, instrukcyami medycznemi zapełnionej.
Stallę, zajętą przez dygnitarzy zakonu św. Dominika i Franciszka, oraz metropolity Kijowa, w dalszym załomie pod herbem Uniwersytetu, zapełniają uczeni, pierwsze druki podziwiający: Vitellius, Sommerfeld, Adam z Łowicza i Stanisław z Krakowa.
Przy globusie, darze Macieja Korwina, Wojciech z Brudzewa wsparty, zatapia się we własnościach igły magnesowej; przy nim siedzący medyk i matematyk, Jan Ursyn zwraca się ku gościowi, prowadzonemu przez Filipa Kallimacha, Konradowi Celtesowi, laureatowi cesarza Maksymiliana I, którego zamierzonej reformy Uniwersytet nie przyjmie, zniewolony stanowczością Jana Sacranusa (z Oświęcima) berło rektorskie dzierżącego, a Mikołaja z Kalisza i Michała z Bystrzykowa, magistra akademii paryzkiej, największego z scholastyków, pismami poparty.
Przeciw gromadzącym się gościom zagranicznym Reuchlinowi, Erazmowi Rotterdamczykowi, Eobanowi Hesse, Bebeliusowi i Garciasowi z Hiszpanii, Kopernik występuje, ławę krakowskiej szkoły opuszczając; w zakącie tejże ławy modląca się postać św. Jana z Kent. 
Twardowskiego astrologiczne kreślenia znaków nadprzyrodzonych bałamuci Jan z Głogowa, okazując swoje obserwacye na czaszce. 
Z oddali — Wit Stwosz, przy ukończonem dziele ołtarza Maryackiego, z krakowskim złotnikiem Grochowskim i Wernerem kamieniarzem z Pragi, pogląda na ten ruch nowy, wielki, którego powiew odczuwać zapewne musiał. 
Na gankach żacy.

X. Złoty wiek literatury w wieku XVI. — Reformacya. — Przewaga katolicyzmu.

W sali renesansowej, pod złocistym stropem kasetonowym, Orzechowski wyrzuca odszczepieństwo Stankarowi, którego wymownie broni wychylony z po za głęboko zamedytowanego Fausta Socyna, zagorzały Blandrata. Andrzej Dudycz z Lismaninem, nadstawiając ucha, przyzywają ku pomocy Morgensterna. Za tymi, pod poważną opieką p. wojewody Kmity, księdza Krowickiego oplata czułość małżonki.
Przyjaciel Orzechowskiego, Jakób Przyłuski, pisarz grodzki, trzymając pod pachą manuskrypt swego sześcioksięgowego statutu, opuszcza wzburzony mównicę, zkąd rozpalony własną wymową bulli papiezkiej ogłoszenie przedarte wyrzucił na środek izby uczonych.
Ciekawości młodzieniaszka nie przeszkodzą Frycz Modrzewski, wpółsiedzący na stole, ani Bernard Wojewódka, księgarz i drukarz krakowski, lub zasłuchany Marcin Bielski, a najmniej grecki i łaciński poeta Trzycieski, którego uwagę na dysputę teologiczną zamąca dźwięk pieśni, czytanej przez Górnickiego i Sępa Szarzyńskiego.
Autora tejże, Jana Kochanowskiego, jako poetę narodowego, wprowadza Rey, a Bartłomiej Paprocki zapewnia, że nawet heraldyka na tem nie ucierpi.
Lutnista Bekwark i Gomółka poprzedzają wybrańca. Z ganku, gdzie Benedykt z Koźmina, po schodach zstępują Szymonowicz i Krzycki. Klonowicz pod filarem spogląda, przed kim Jakób Górski rektor uchyla biretu, a berła uniwersyteckie się chylą? Zaniepokojony, bo ujrzał kardynała Hozyusza, z uchwałami Soboru trydenckiego, w otoczeniu biskupa Białobrzeskiego, Skargi, Warszewickich i gwałtownego Leopolitę, wychylonego nad poręcz ganku.
Fabian Birkowski Dominikanin, i św. Stanisław Kostka Jezuita, przystając, robią miejsce Hipacemu Pociejowi i św. Józafatowi Kuncewiczowi, niosącym akt Unii Brzeskiej. — W progu drzwi uwieńczony przez papieża, poeta Sarbiewski.
Biskup Samuel Maciejowski, mając za krzesłem Sylwiusza Siculę, przyjmuje list od Vittorii Colonny, zalecający Bernardina Occhina, kaznodzieję kapucyńskiego ze Sieny, na reformatora Akademii krakowskiej. Na stopniach biskupiego tronu usiadła Zofia Siemichowska, rozmyślając nad mistycznoteologiczną odpowiedzią treści listu jakiegoś reformatora cudzoziemskiego. Na prawo przed kominem, z ognia wyciągnął Sędziwój tygiel, a z niego monetę, przemienioną w złoto, na podziw Jana Strusia, medyka Solimana W., a ku zabawie Stańczyka. W okiennej framudze włoscy architekci Bartłomiej Berecci, Franciszek della Lori i Padovano dyskutują z Bethmanem o wyższości renesansu nad ostrołukiem, w czem ich utwierdza i popiera wychylająca się w oddali kopuła kaplicy królewskiej.
Bonar po trudach administracyjnych i budowlanych chętnie słucha nowatorskich zdań uczonych, jak również za nim zasiadający ławę pod ścianą Gasztold, kanclerz Łaski, autor statutu Aleksandra, Herburt, Petrycy Nidecki i Marcin Kromer. 
Na barwnym fryzie sali medaliony ostatnich Jagiellonów: Zygmunta I, Zygmunta Augusta i królowej Anny.

XI. Potęga Rzeczypospolitej u zenitu. — Złota wolność. — Elekcya.

Długie narady senatu pod rozpiętym namiotem królewskim przewlekały burzliwej tłumnie zgromadzonej szlachty swary nad wyborem nowego króla, z pomiędzy trzech ostatecznie kandydatów: Ernesta rakuskiego, Henryka andegaweńskiego i Jana szwedzkiego, nielicząc już czwartego Fiedora lub Iwana, z osobna obmyślanego przez rusko litewskich panów.
Protektor szwedzki, głowa dyssydentów w kraju Jan Firlej, marszałek i wojewoda krakowski, zawiązuje konfederacyę Grochowską. Sprawę zaostrzoną, groźną w zamęt walki domowej, wobec wyrostu partyi francuskiej, zażegnuje sam Firlej ustępstwem. Wysłany Andrzej Górka z żądaniem zaprzysiężenia przez posłów osobnego przy pacta conventach wyznaniowego aktu sprawił, że prymas Uchański powstawszy z krzesła pyta, czy Henryka królem mianować? Zgodność głosów biskupów: Fr. Krasińskiego, Piotra Myszkowskiego, Konarskiego, Staroźrebskiego, Karnkowskiego, jakoteż Sebastyana Mieleckiego, wojewodów Zborowskiego, Górki, Jazłowieckiego, Sieniawskiego, Kostki, Gostomskiego i innych, skłaniają kardynała Commendonego do uznania kandydatury Ernesta za przepadłą, co podzielają posłowie Wilhelm z Rosenberga i pan z Persztyna ustępujący. Na hasło Arnolfa Karnkowskiego trąby i kotły sygnalizują wojewódzkie namioty w koło zatoczone, rycerstwo pod znakami rozwinięte. Salwy działowe witają elekta-króla, gdy pełnomocni jego wysłańcy — stary biskup Montluc z zakonnym opatem i panem de Lansac, spieszą do przysięgi pod namiot, gdzie Ewangelia na klęczniku i gorejące świece czekają.
Okrzyki radosnego powitania, wywołują wdzięczne ukłony Francuzów, potęgujące zapał koła rycerskiego, gdzie Zamoyski wymownie przekonawszy zebranych o wadze głosu jednostki, znalazł się w górę podniesionym silnemi dłoniami braci szlachty Płazy i Tarły, wśród wrzawy wichrowatych, Oleśnickiego z Pińczowa, szablą migającego Drohojowskiego, Ligęzy, Przerębskiego, Siennickiego i Strasza, burgrabiego Zamku krakowskiego, którzy wołają: „Zanie Rdest, vivat książę Goweńskie.“
Jan Herburt z boku, rozważa maxyme oratora starosty bełzkiego, nie ze wszystkiem ją podzielając, kiedy przy stole rozsiadły Taszycki, a za nim o lawę wsparty Szafraniec z Pieskowej Skały, zgłębiają oblicze konterfektowe przyszłego króla jegomości. Zagonowa szlachta mazurska, znudzona przydługim wyborem, podochocona wysuszonym dzbanem wzmacnia tenor ogółu.
Pod flagą Achmet Czausz, Selima wysłannik w towarzystwie posła hospodara Multańskiego, ogłuszony krzykiem Zborowskiego Samuela, nie zwraca uwagi na posłów brandenburskiego i pruskiego księcia, w sprawie lenna przybyłych. Inaczej z Haraburdą, któremu zamęt powszechny nie przeszkadza Ostrogskiemu, kijowskiemu wojewodzie, zdawać sprawy z niepomyślnie zakończonych układów w Moskwie.
Radziwiłł Rudy wyjaśnia ks. Siemionowi Słuckiemu dwuznaczne punkta carskiego listu. 
Oparty nogą o kamień przy stole dyssydentów, marszałek Firlej słucha wyliczanych korzyści z nowego wyboru wynikłych, wywodami Olbrachta Łaskiego przekonywany. 
Rycerz Cikowski zarówno z innymi konno pole elekcyi obiega, gońców rozsyła. 
Karety zajeżdżają — koniec dnia uroczystego. Słońce zapada, oświecając Warszawę — przyszłą stolicę państwa królów elekcyjnych.

XII. Konstytucya 3 Maja. — Sejm czteroletni. — Komisya Edukacyjna. — Rozbiór.

Wykwintna sala Zamku warszawskiego o zmroku. Ściany płaskorzeźbami przyozdobione, stukatorów włoskich klassycznego renesansu dzieło. Rozwieszone obrazy starych mistrzów — brązy po sprzętach, złocenia, kryształowe świeczniki. 
W niszy, wpół osłonionej firanką, zdobną w herby Ciołka, na zwierciadlanej kanapie atłasowej spoczywa król fatigatus, Stanisław August, złocistym szlafrokiem odziany. Przed nim, na stoliczku o podnóżach sfinksowych, pisma dyplomatyczne, w rękach złota tabakierka, z której zaczerpuje ożywczego tchnienia. 
Rozmowę z Radziwiłłem, wielce nieukontentowanym i zdziwionym, przerwał król, przyjmując gości, wpuszczonych bocznemi drzwiami tajnego korytarza.
Bacciarelli nowego adepta sztuki narodowo-historycznego malarstwa, Smuglewicza, prezentuje protektorowi nauki wszelkich sztuk wyzwolonych znawcy. Teka rysunków i obraz na sztaludze umieszczony, zapewnią niezawodnie młodemu artyście pobyt i wykształcenie za granicą. Canaletti z pomocą szkieł, ocenia zalety przedstawionego obrazu.
Chodowiecki, Czechowicz i Norblin w towarzystwie ks. Podkomorzego, podzielać się zdają przychylne zdanie znakomitego cudzoziemca.
Pani Grabowska, w tej chwili zajęta dowcipno - elastyczną rozmową księdza biskupa warmińskiego Krasickiego, przeplataną uperfumowaną wesołością Trembeckiego. Biskup Naruszewicz, wczytany w notaty historyczne, zwraca się w stronę ks. Józefa, opartego o ścianę. Dyskutujący nad artykułami Konstytucyi 3-go Maja Andrzej Zamoyski ze Staszycem, dozwalają udziału w rozmowie zamyślonemu Zakrzewskiemu, przechylonemu nad poręcz kanapy. 
Zgorszony Stępkowski zdaje się rozmawiających podejrzy wać o zboczenie umysłu, a tem spostrzeżeniem dzieli się z nadchodzącym Chreptowiczem.
Może autora Nowych Aten, X. Chmielowskiego i Bohomolca Jezuitę, żegnającym gestem pozdrawia wchodzący marszałek Adam Czartoryski z uchwałami Sejmu Czteroletniego w ręce, gdy przedstawiciel Komisyi Edukacyjnej, Hugo Kołłątaj, wstępując na salę wnosi księgę reform, w otoczeniu niosących świeczniki ośmiowiekowej oświaty, X. Konarskiego, Kopczyńskiego, Potockiego, Karpińskiego, Piramowicza, Czackiego, Niemcewicza i Śniadeckich. 
Bieliński i jenerał Mokronowski u progu witają przybyłych.
Ksiądz Prymas choć przewodniczył Komisyi, w skutki jej nie wierzy, bo — Lucchesini przychylony, szepcze księciu Repninowi: „Już czas!“
Nad królem, zwierciadło przeciwną ścianę sali z portretem króla Jana odbija, a obojętnego już pełnomocnika dworu wiedeńskiego odsłania.
Repnin rzuca rękawicę — palec kładzie na penduł zegaru dziejowego, pod marmurowem popiersiem Imperatorowej umieszczonego — a zbłoconym butem wywraca krzesło, z którego posypały się na posadzkę przyszłej cywilizacyi kwiaty, przez naród przygotowane. Zwiędły — pozostała książka Psalmów Pokutnych — a dalej — O naśladowaniu Chrystusa.
W Krakowie, dnia 5 kwietnia 1889 r. 

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new