Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Tadeusz Pruszkowski


Autor: Szczęsny Rutkowski


Ryby
Ryby

Tadeusz Pruszkowski - Portret własny (rys. węglem)
Tadeusz Pruszkowski - Portret własny (rys. węglem)

Na całem Mazowszu, na Kujawach, szlachta łęczycka słynęła zawsze z gorącego serca, z przedsiębiorczej odwagi. Łęczyckie słynęło również z Boruty, djabła-szlachcica, jedynego chyba mieszkańca piekła, który “verbum nobile” święcie dotrzymywał, za honor łba nadstawiał, sąsiadom chętnie wygodził. Stałą rezydencją Boruty były bagniska i lasy majątku Borucice. Tadeusz Pruszkowski urodził się dn. 5 kwietnia 1888 roku w Borucicach, z ojca i matki rdzennych łęczyczan. Tadeusza Pruszkowskiego poznałem temu lat przeszło dwadzieścia. Byłem wtedy uczniem IV-tej klasy “fiłołogiczeskoj gimnazji”. Za jakąś względnie lepszą cenzurkę uzyskałem od rodziny pozwolenie - i kredyty na branie lekcji malowania olejnego. Z poręki Konrada Krzyżanowskiego zaznajamiał mnie z tą wzniosłą techniką młody semita, ucharakteryzowany na Dürerowskiego Chrystusa, kantor (podobno obecnie nazywa się — Potocki, jest prof. Akademji Sztuk Pięknych —w Monachjum).

Lekcje odbywały się w obszernej i przewiewnej pracowni, zamieszkałej przez kilku uczniów Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, kolegów i przyjaciół kantora. Szerokie kapelusze, peleryny, cygańskie życie, fachowe rozmowy tych 18-20-letnich mistrzów wzbudzały we mnie należny podziw. Najbardziej jednak intrygował mnie jedyny między nimi mój rówieśnik, zgrabny, długowłosy blondynek, ubrany z kozacka po paziowsku. Taki młody, a już artysta”. Dowiedziałem się, że nazywa się Pruszkowski, że jest ulubionym uczniem Krzyżanowskiego, cudownem dzieckiem Szkoły. Nieprawomyślne rysuneczki, któremi ozdobił “Historję Rosji”, stały się powodem wydalenia go z gimnazjum i tak wczesnego rozpoczęcia karjery malarskiej.

Spotkałem się znów z Pruszkowskim parę lat później, na polu politycznem. Gdzieś w roku 1908 czy 1909, Edward Ligocki założył “Klub Lojalistów” wśród licznej wówczas w Paryżu polskiej młodzieży artystycznej. Kornel Makuszyński był prezesem, Wieniawa Długoszowski wiceprezesem, Ligocki sekretarzem, członkami założycielami Eugenjusz Morawski, Korab-Kucharski, Wacław Borowski, Stanisław Rzecki, Tadeusz Pruszkowski, kilkunastu innych młodych lechitów. Zbieraliśmy się co tydzień w Café de Versaille na Montparnasie. Kompanja była zacna. Wypiliśmy dużo wina za zdrowie Króla. Jak dotąd, jeszcześmy Go w Polsce na tronie nie osadzili, ale w razie czego, należą nam się, jako pierwszym rojalistom, tytuły Diuków i Markizów, powiaty w lenno. Pruszkowski przyjechał do Paryża bezpośrednio po skończeniu warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Dużo czasu spędzał w muzeach, pilnie odwiedzał wystawy bieżące, Salony. Wystawiał w Salonie Niezależnych i w Salonie Jesiennym, zyskał sobie odrazu swojemi obrazami pochlebne wzmianki francuskich krytyków. W roku 1911 ciężko zachorował na płuca. Dla rekonwalescencji wyjechał do Szwajcarji. Po kilkumiesięcznej kuracji, zupełnie wyleczony, powrócił do Warszawy. Wkrótce po powrocie ożenił się z koleżanką swoją, Zofią Katarzyńską, wynajął pracownię, którą dotąd zajmuje, przy ulicy ongiś Wielkiej, obecnie Lwowskiej.

Obok intensywnej pracy malarskiej rozwinął skuteczną bardzo działalność organizacyjną. Był jednym z założycieli i pierwszym prezesem Tow. “Młoda Sztuka”. Towarzystwo to w latach przedwojennych grupowało wszystkich najzdolniejszych młodych plastyków w Warszawie. Urządzało wystawy, bale słynne z efektownych dekoracyj i kostjumów, cykle odczytów i wykładów. Apogeum “Młodej Sztuki” była wystawa w Zachęcie, wiosną 1914 roku. Wzięli w niej udział, o ile mnie pamięć nie myli, architekci Świerczyński, Tołwiński, Tadeusz Zieliński, Krzywda-Polkowski, Gutt, rzeźbiarka Zofja Trzcińska-Kamińska, malarze Pruszkowski, Zygmunt Kamiński, Łuczyńska-Szymanowska, Marjan Szymanowski, Czesław Młodzianowski, Świdwiński, Witkowski, bracia Czerkowie it.d.

Różowy kapelusz (ol.; 1915)
Różowy kapelusz (ol.; 1915)

“Młoda Sztuka” skończyła swój żywot heroicznie. Po zajęciu Warszawy przez Niemców, ogólne zebranie uchwaliło gromadne wstąpienie członków do legjonów, fundusze Tow. (1200 rubli złotem) zostały zużyte na ekwipunek. Prezes Pruszkowski, na wspaniałym folblucie, pojechał do ułanów Beliny. Był na froncie aż do afery przysięgowej. Jak wszyscy poddani rosyjscy służył pod pseudonimem. Został wciągnięty na spisy poległych, i w ten sposób uniknął Szczypiorny. Po powrocie z wojska kończy, zaczęty jeszcze w 1914 r. wielki obraz „Śpiący rycerze”. Otrzymuje za niego II nagrodę na konkursie, zorganizowanym w 1917 roku w Tow. Zachęty Sztuk Pięknych. W roku następnym uzyskuje I nagrodę w podobnym konkursie Zachęty za obraz kompozycyjny Piastuny. Bierze żywy udział w życiu artystycznem i towarzyskiem Polskiego Klubu Artystycznego, jest parokrotnie członkiem, wiceprezesem Zarządu Klubu, prezesem Sekcji Plastyków.

La dame à l'incroyable (ol.; 1917)
La dame à l'incroyable (ol.; 1917)

Razem ze Skoczylasem, Borowskim, Kuną, Kramsztykiem, Żakiem, organizuje w roku 1920 Tow. “Rytm”. Bierze udział we wszystkich wystawach Rytmistów. Własną zbiorową wystawę urządza w warszawskiej Zachęcie w roku 1922. W roku 1925 Towarzystwo Artystyczne w Warszawie wybiera go, prawie jednogłośnie, na prezesa. Jest pewien czas (przed bojkotem) członkiem Zarządu Zachęty, energicznie współpracuje w licznych artystycznych organizacjach i przedsięwzięciach. Weszło wprost w zwyczaj, wybierać Pruszkowskiego na przewodniczącego wszelkich zebrań: z taktem, humorem, uśmierza bunt, łagodzi spory, przeprowadza uchwały. W roku 1922 zostaje mianowany profesorem malarstwa i kompozycji w Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. Gorące zajęcie się uczniami, sprawy majątkowe (trzecią część spadku po poległym w 1920 bracie Stanisławie ofiarowuje na “Bibljotekę Sztuki”) odciągają na parę lat Pruszkowskiego od malarstwa.

Portret (ol.; 1921)
Portret (ol.; 1921)

Z nowym zapałem powraca do niego na początku 1926 roku, maluje liczne portrety, uzyskuje zaszczytne obstalunki rządowe, na wykonanie portretów marszałka Piłsudskiego, Prezydentów Narutowicza i Mościckiego. Latem razem z uczniami wyjeżdża Pruszkowski do Kazimierza nad Wisłą. Zeszłych wakacyj zainteresowany walorami plastycznemi kina, realizuje film “Wesoły wisielec” czyli “Kalifornia w Polsce”. Sam układa scenarjusz, sam robi zdjęcia. Wszystkie role grają przyjaciele i uczniowie. Jako dekoracje, zaułki i okolice Kazimierza. Ta pierwsza próba wypada nadspodziewanie szczęśliwie. Film czaruje bezpretensjonalną pogodą, pomysłowością, smakiem ujęć. “Dyletant” ale artysta, odrazu przewyższa naszych żałosnych kinematograficznych “fachowców”. Wrodzony talent, łęczyckie cnoty, djabelska aktywność, prowadzą Pruszkowskiega od sukcesu do sukcesu.

Portret P.I. (ol.; 1915)
Portret P.I. (ol.; 1915)

Cały czas swojego pobytu w Warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych Tadeusz Pruszkowski uczęszczał na kurs i ulegał silnemu wpływowi Konrada Krzyżanowskiego. Najdawniejszy znany mi obraz Pruszkowskiego Autoportret z roku 1906 namalowany jest szerokiemi ryzykanckiemi pociągnięciami pendzla, miejscami szpachtli, gęstą mazią intensywnych i nasyconych kolorów olejnych. Plamy barwne dobrze są rozłożone na czworokącie blejtramu, kształtowanie jest dość poprawne, ale najwyraźniej nie rysunek, nie kompozycja, lecz oddanie życia, wyrazu, “prawdy” śmiałą, szeroką fakturą, były celami wysiłków początkującego artysty. Założenia typowe dla kierunku realistyczno-wirtuozowskiego, którego wielkim patronem jest Hals, poczęści Rembrandt, Velasquez, współczesnymi przedstawicielami Zorn, Sjerow, u nas Krzyżanowski.

Portret P.K. (ol.; 1921)
Portret P.K. (ol.; 1921)

Do Paryża przybył Pruszkowski w okresie wyjątkowego chyba w dziejach sztuki zamętu artystycznego. Akademizm, sentymentalny realizm, kwitły po oficjalnych salonach. Impresjoniści triumfowali po sklepach wielkich handlarzy obrazów. U Niezależnych w Salonie Jesiennym “dzicy” Matisse, van Donghen rywalizowali z neo-klasykami Maiiolem, Maurice Denisem. Rodził się kubizm, futuryzm, zaczynał zwracać uwagę douanier Rousseau, liczni byli uczniowie Gaugit’a, naśladowcy i zapaleni wielbiciele Cézanne'a, Carriere'a, Puvis de Chavanne'a, Gustava Moreau. Żył jeszcze symbolizm, syntetyzm, prerafaelityzm. Każdy kierunek miał swoich teoretyków, wydawnictwa, zwalczał, przeklinał, ośmieszał konkurentów. A równocześnie przytłaczająca rewelacja skarbów sztuki wszystkich krajów i czasów w Louvrze, Musée Guimet, Musée Cluny, Trocadero. Tak jak my wszyscy, przybysze z warszawskiego zaścianka do stolicy sztuki, Pruszkowski na parę lat “otumaniał”! Nie udało mi się odszukać fotografij jego obrazów z tego okresu, ale je dobrze pamiętam. Wystawiony w Salonie Jesiennym wielki obraz: Pod szubienicą namalowany był ostrymi, jaskrawymi kolorami, obrysowanymi “stylizującym” drukiem linji, trochę pod wpływem Beardsleya, trochę Edwarda Maneta, trochę impresjonistów. “Autoportret” i kompozycje symboliczne u Niezależnych miały niejedno z Van Gogha, coś z Wyspiańskiego, Toulouse Lautreca, — Matissa. Perskie minjatury wpłynęły na koncepcję i ujęcie Boruty. Pruszkowski próbował, szukał, malował coraz to inaczej, zawsze jednak z dużą sprawnością techniczną. W pierwszych pracach po powrocie do kraju znać te same wahania, próbowanie technik i ujęć. 

Na wystawie “Młodej Sztuki” w Zachęcie kompozycyjny duży obraz Pruszkowskiego, pełen renesansowych Leonardowskich reminiscencyj, namalowany był cienko laserunkami, na bronzowym podkładzie farb. Portret żony (z 1914) prawie bez modelunku, syntetycznemi plamami, podkreślonemi płynną, wyrazistą linją, rysunki kredą i sangwiną były pół secesyjne, pół barokowe. Pruszkowski sam nazywa ten swój paryski i poparyski okres — okresem symulacji, nałamywania swoich istotnych upodobań i uzdolnień, do mody, otoczenia.

Powoli otrząsa się z nieistotnych wpływów, wraca do swojego punktu wyjścia, do zainteresowań realistyczno-wirtuozowskich. Wynosi jednak z tego wypróbowania na własnej skórze tylu kierunków, sposobów, dużą wiedzę fachową. Unaocznia to porównanie dwóch autoportretów: wyżej opisanego z roku 1906 i autoportretu z 1915. Technika staje się lżejsza, bardziej urozmaicona, koloryt żywszy, o większej skali walorów, rysunek, pomimo umyślnych niedomówień, zdecydowany, Modelunek miękki, farba kładziona z popisową zręcznością, wcierana w płótno, laserowana, grubo nakładana, jak gdzie potrzeba. Portret żony z 1916 malowany jeszcze lżej i pewniej, od jednego rzutu, bez śladu poprawek. Przeżycia wojenne rozbudzają w Pruszkowskim pęd do patetyczności. Ciemną sylwetę portretu Beliny z 1916 groźnie odcina na tle słonecznego pejzażu. Powstają wielkie obrazy kompozycyjne.

Śpiących rycerzy zaczął Pruszkowski jeszcze przed wojną. Skomponował na sposób klasyczny, główny akcent umieścił pośrodku, wpisał wszystkie postacie w prawie że regularny trójkąt. Podmalował bronzowym sosem, pragnął wykonać cienkiemi laserunkami. Jakoś nie wychodziło. Zabrał się do obrazu tego znowuż po powrocie z legjonów. Pokrył całe płótno grubszą warstwą z rozmachem kładzionej farby, skontrastował silniej jeszcze jasne i ciemne masy, uprościł kształty, wzmocnił efekty, osiągnął w ten sposób pożądany nastrój. Tym samym heroicznym patosem przepoił Piastunów, obraz malowany bezpośrednio po Śpiących rycerzach, bardziej wyszukany w rysunku i kolorze, radosnego Łucznika z roku 1920. 

Dziewczyna ze skrzypcami (ol.)
Dziewczyna ze skrzypcami (ol.)

Kompozycje swoje Pruszkowski malował z pamięci, w detalach tylko posługując się studjami z natury, tym samym czasie wykonuje liczne portrety, typy, studja pejzażowe. Każda praca jest mu okazją do stawiania sobie coraz to nowych fakturowych problemów. W Różowym kapeluszu z roku 1918 farbę rozcieńczoną w oleju wciera w gruboziarniste płótno, jedynie światła i akcenty nakłada mocniej. 

Portret I. Wojciechowskiej (ol.; 1926)
Portret I. Wojciechowskiej (ol.; 1926)

Tą samą tycjanowską metodą maluje Człowieka z maską. W Portrecie Pani J. specyficzny wdzięk modela oddaje nerwowemi, rytmicznemi muśnięciami pendzia. Śmiałemi pociągnięciami pendzla, gęstą farbą, maluje Staruszkę z kwiatkiem i ekspresjonistyczną Staruszkę z laską. W Wicie Stwoszu farba olejna ma przejrzystość i rozpływanie się akwareli, w Kaktusach z roku 1920 akwarelową świeżość. Portret żony z roku 1921 jest dla Pruszkowskiego pretekstem do fakturowego kontrastowania miękko, gładko modelowanej twarzy, ostro znaczonych załamów płaszcza, fal czystej bieli tiulowego kapelusza. Brawurowo, kontrastowo maluje Dziewczynę ze skrzypcami w 1923 roku.

Człowiek w masce (ol.; 1915)
Człowiek w masce (ol.; 1915)

Prace p. Pruszkowskiego, wykonane po paroletniej przerwie, bardziej są opanowane, spokojniejsze, realność staranniej obserwowana. Portret Prezydentówny Wojciechowskiej z r. 1926 upozowaniem, ujęciem, przypomina wenecjan; twarz starannie modelowana, kostjum i akcesorja znaczone śmiało i zwięźle. Portret Stefana Jaracza skomponowany jest pomysłowo, namalowany pewnie i lekko. Dziewczyna z cytrą wykonana z wyrafinowaniem kolorystycznem i fakturowem. Barwy energicznie charakteryzowanego Portretu mecenasa Lentza mają lśnienie, intensywność. Oczy i twarz niedokończonego, przedśmiertnego Portretu Żeromskiego — wielką wyrazistość.

Skrzypce (rys. węglem; 1920)
Skrzypce (rys. węglem; 1920)

Pruszkowski zawsze dużo rysował. W przedwojennych rysunkach wzorował się na Beardsleyu i na starych drzeworytach. Z pobytu na froncie przywiózł kolekcję portrecików swoich dowódców i kolegów, rysowanych ołówkiem delikatnie, ściśle, po ingresowsku. Później wypracował własną swoją technikę, kombinację węgla, kredy, barwników w proszku: osiąga duże natężenie czerni, miękki, rozwiewny modelunek. W współczesnej sztuce polskiej stoi Pruszkowski dosyć odosobniony. Najsilniejszy i najtrwalszy wpływ wywarło na niego malarstwo Konrada Krzyżanowskiego,- w dalszym rozwoju wyraźnie się oddalił od tego swojego naprzód nauczyciela, później przyjaciela. Tupet malarski, rozmach pierwszych prac Pruszkowski wyrafinował, koloryt swój rozjaśnił, fakturę wzbogacił podpatrywaniem muzealnych arcydzieł. Tradycjonalista w technice, jest bliższy natury, bezpośredniejszy w ujęciach, niż koledzy jego z “Rytmu”. Kubistyczne, futurystyczne, surrealistyczne tendencje formistów były mu zawsze najzupełniej obce, tembardziej abstrakcjonizm “Bloku” i “Praesensu”.

Dziewczyna z dzbanem (rys. węglem; 1926)
Dziewczyna z dzbanem (rys. węglem; 1926)

Kaktusy (ol.; 1920)
Kaktusy (ol.; 1920)

Nic go nie łączy z malarzami “Pro Arte” i Zachęty. Nie podlega tak wpływom impresjonizmu i postimpresjonizmu jak krakowska “Sztuka” i “Jednoróg”. Ulubionymi malarzami Pruszkowskiego są: Hals, Van Delft, Van der Meer, Rembrandt i inni niezrównani holenderscy technicy XVII wieku. W realizacjach swoich mało ich przypomina, bliższy jest raczej niektórym późnym włoskim barokowcom, niektórym angielskim portrecistom końca XVIII i początku XIX wieku. Obrazy i portrety Pruszkowskiego są żywe, sugestyjne, potrafi być tkliwym, subtelnym, patetycznym. Nadewszystko jest jednak malarzem. Jak smakosz winem, lubuje się intensywną barwą, emaljowem lśnieniem farby olejnej. Jak narciarza skok, myśliwego celny strzał, raduje go nieomylnie położony sztrych, plama, laserunek. Majster i wirtuoz — oto najistotniejsza charakterystyka Tadeusza Pruszkowskiego.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new