Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Wytrącona z normalnych torów praca społeczna, a w mej poszczególne zawody, zaczynają powoli powracac do równowagi i kontynuować swe prace w tempie przyspieszonym, chcąc nadrobić stracony czas. Spostrzegli bowiem wszyscy, że na wytwórczości naszej pracy ręcznej i na jej jakości znać wpływ lat ostatnich. Tkwi w niej znamię niewykończenia solidnie rozpoczętej roboty, wygląda niepokój jutra i poznać niejednokrotnie, że nie te same ręce kończyły, które rozpoczęły dzieło. Widać także, że duch był zdała, gdy ręce tworzyły.
Rozważając jednak w tym artykule nad „Sztuką drukarską“ i chcąc jej poświęcić słów parę, stwierdzić się musi, że i ten zawód uległ ogólnemu prądowi. Tylko w drukarstwie rozpoznano popełnione błędy i ruch zmierzający ku odrodzeniu zawodu rozpoczęto.
W wielu artykułach rozrzuconych po pismach zawodowych, autorzy starają się usprawiedliwić ów stan, chcąc osłabić wrażenie tych co pamiętają „złote czasy" naszego drukarstwa. W każdym razie rozpoczynają nawoływanie, a chociaż są to głosy odosobnione, jednak echo coraz bardziej budzi ludzi dobrej woli i choć słabe, jednak usiłowania zyskują już pewne rezultaty.
W naszej wielkiej Ojczyźnie, przedewszystkiem Warszawa chce prawa stolicy wyzyskać i na tem polu przodować, mając zamiar stworzyć państwowy Instytut graficzny. Jednak, jak dotychczas wiadomo, usiłowania natrafiają na trudności, chociaż są bardzo poważne dane, że plany przybiorą realne szaty, lecz pod warunkiem, jeśli będą powierzone tym, którzy wytworami sztuki naszej już teraz odcinają się od szablonu ogólnego. Zauważyliśmy, na półkach księgarskich wydawnictwa świadczące o postępie, ale ze zdziwieniem widzimy i takie, które żadnych wysiłków nie wykazują.
W Wielkopolsce towarzysze sztuki drukarskiej, po wycofaniu się niemców, ujęli swój zawód i utworzyli w Poznaniu Towarzystwo graficzne, które mając poparcie czynników miarodajnych rozwija się; wychodzi organ zawodowy „Przegląd graficzny"; jest szkoła zawodowych rysunków i urządzono w grudniu 1920 roku wystawę swych prac. Ocena tej wystawy była omawianą, a krytyka zawodowa przychylnie ją przyjęła.
We Lwowie, jak dotychczas, warunki polityczne stawiały to miasto we wyjątkowym położeniu. Przed wojną były nadzieje, niestety jednak kataklizm wielkiej wojny zniszczył zamysły i sprawił pewien zastój, dopiero najbliższe dni przyniosły wieści, że tamtejszy Instytut technologiczny dla przemysłu i rzemiosł, rozpoczyna energiczną pracę w kierunku kształcenia zawodowego drukarskiego, są czynione starania nawiązania kontaktu i przy dobrej woli i energji, a pomocy ze strony interesowanych, zwrot ku lepszemu nastąpi rychło.
Pozostałby do omówienia Kraków, który dotąd dzielnie dzierży prym jako kolebka drukarstwa polskiego. Jednak lata wojny i tutaj się zaznaczyły.
To też, gdy tylko przebrzmiały surmy bojowe i powracać zaczęła brać drukarska do kaszty, zauważono braki i co rychlej zabrano się do pracy. Praca też idzie, ale jak dotąd tylko z inicjatywy towarzyszy, którym Dyrekcja Muzeum przemysłowego nie skąpi poparcia i użycza gmachu muzealnego na cele wykładów. wr. 1914 rozpoczęte wykłady zawodowe, musiano przerwać w czasie wojny, lecz już w roku 1919-20 urządzono dalszą naukę, a obecnie tj. w roku 1920-21 trwał dalszy kurs. Praca w kierunku kształcenia się zawodowego postępuje i chociaż są jeszcze pewne usterki, są one jednak wskazówkami na przyszłość, dając pewność, że zwrot ku dobremu rychło nastąpi. Ostatnio także wezwano i uczni drukarskich do współudziału w nauce, co w praktyce okazało się nader korzystnem, bo młodzież nasza, owi adepci na przyszłych towarzyszy sztuki drukarskiej, dosyć chętnie uczęszczała na naukę. Jest to objawem naturalnym, gdyż uczniowie poza praktyką w pracowniach radziby usłyszeć o swym zawodzie coś więcej, szerzej, czego im najlepsze książki nie dadzą, jak to uczyni „żywe słowo". To też z tą sprawą wiąże się dalsza ogólna kwestja nauczania uczni. Nienormalne warunki życia ostatnich lat sprawiły, że stopień zdolności zawodowej t. zw. uczni wojennych, których z tytułu ich przynależności i powołania do wojska wcześniej wyzwalano prawie we wszystkich zawodach – jest nader problematyczny, a także i tych, których wyuczano w pracowniach pozbawionych sił należycie ukwalifikowanych. Znając ten stan i tę kategorję robotników wie się, że obecnie tylko dodatkową nauką można wyrównać im braki. To też z pewnem rozczarowaniem staje się, przed brakiem poczucia u interesowanych i wobec braku poparcia.
Spotyka się tutaj jakąś dziwną obojętność, niemal lekceważenie. Widzi się, że pracę traktuje się tak, jakby była tylko na dziś, a nie pomyśli o jutrze i o tem, że owoce tej pracy pozostaną i będą krytycznie przyjęte przez przyszłość.
Należałoby wywierać pewną presję moralną na tych, u których wyczuwa się braki i na każdym kroku wykazywać konieczność nauki, a wreszcie na najbardziej oporne jednostki użyć przymusu.
Przedewszystkiem Państwo pierwsze obowiązane jest stale na ten cel powiększać subwencję, ą tem samem zachęcić, do przełamania przeszkód natrafianych na tym polu pracy.
Jesteśmy przeświadczeni, że pokonanie trudności związanych ze sprawą ogólnego kształcenia zawodowego, przyniesie korzyści nie tylko jednostkom, lecz całemu społeczeństwu – a przedewszystkiem w zawodzie drukarskim – przywróci naszemu polskiemu drukarstwu dawny splendor.
L. K.