Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

OD MARZENIA DO RZECZYWISTOŚCI.


Pierwszym w Europie apostołem idei podniesienia moralnego i społecznego człowieka przez Piękno wcielone w życie był John Ruskin. W Ruskinie skojarzyło się natchnienie artysty z fanatyczną żarliwością apostoła, wrodzona miłość piękna z retoryką kaznodziei i moralisty. On to pierwszy rzucił moralnej i społecznej brzydocie współczesnego świata rękawicę i dał niewolnikowi maszyny piękną utopię, tęskne i bolesne marzenie o wcieleniu Piękna w życie, o powrocie do natury, 0 pożyciu z Pięknem, ze sztuką – wszystkich i wielkich i małych, bogatych i biednych… Był estetykiem, uczonym, krytykiem, badaczem, lecz przedewszystkiem był genialnym agitatorem kultu Piękna wśród szerokich mas ludowych. Władał równie biegle żywem słowem, jak piórem. I dlatego to udało mu się zdobyć dla swej nowej leligii piękna gorących wyznawców, ludzi, obdarzonych zdolnością czynu. A choć oni poszli dalej własnemi drogami, to jednak duchowym ojcem ich był John Ruskin. W ten sposób stał się on także istotnym duchowym ojcem całego tego ruchu w Europie w ostatnich kilku dziesiątkach lat, który miał za cel wyrwanie Piękna z dusznych galerji, muzeów i pałaców i przeniesienie go w życie mas, na ulicę, do mieszczańskiego i robotniczego domu i mieszkania, do teatrów, szkół, klubów, domów ludowych, – czy to we formie architektury nowożytnej, odpowiadającej duchowi czasu i wszystkim dlatego zrozumiałej i dostępnej, czy też we formie pięknego sprzętu, naczynia lub książki, której treść byłaby zgodną z jej szatą 1 piękną, lecz przedewszystkiem w budowie nowożytnych miast, w którychby sama przyroda i dobry smak kojarzyły się z wymaganiami hygieny i pożytku. Ruskin to pierwszy w Europie rzucił hasło walki z ohydnym szablonem w zabudowywaniu nowożytnych miast, tych istotnych cmentarzysk Piękna i zarazem grobów zdrowia i życia mas ludu pracującego. On także wypowiedział pierwszy walkę przemysłowi fabrycznemu, całej nowoczesnej tandetnej produkcji maszynowej, lichej i pozbawionej smaku – i współczesnej architekturze, t. zw. koszarowej, a częściej jeszcze odziewającej swą nędzę w strzępy stylów historycznych. Jego to myśl zrodziła ideę harmonijnego, celowego i indywidualnego wnętrza, domu i mieszkania, zgodnego ze sposobem myślenia i życiem człowieka nowożytnego. On też zwrócił uwagę twórców na wartość dekoracyjną żywej przyrody, zwłaszcza świata roślinnego, na linję liścia kwiatu, jako ornamentu, i na zastosowanie naturalnej, czystej i żywej barwy w dekoracji. 

I wiele, wiele jeszcze możnaby wymienić myśli i drogocennych wskazań, które współczesny zastęp pracowników na polu wcielenia Piękna w codzienne życie mas ludu zawdzięcza Ruskinowi. 

Najgorliwszym uczniem Ruskina i propagatorem jego idei, stwierdzającym je czynem, był również anglik, jak Ruskin, William Morris. Sam wielki artysta i tak wszechstronny, że godzien, by postawić go obok wielkich twórców z epoki Odrodzenia, był założycielem pierwszych w Anglii, i w świecie, warstatów artystycznego rękodzieła, t. zw. Morris – Company (w r. 1861). William Morris przejął od Ruskina jego wielkie ideje i cele, ową religję Piękna w codziennem życiu szarego człowieka. Droga jednak, którą poszedł, była jego własną. Był poetą, budowniczym, malarzem, stolarzem, drukarzem i introligatorem, a także, jak jego mistrz, niestrudzonym agitatorem idei uszlachetnienia człowieka przez pracę i. przez kult Piękna, wcielony w życie i otoczenie. Lecz William Morris miał wybitny zmysł praktyczny i dzięki temu umiał ideje Ruskina urzeczywistnić, dobrawszy sobie dzielnych i utalentowanych współpracowników, takich jak Burne Jones, Ford Maddox Brown, Dante Gabryel Rosetti, a przedewszystkiem Walter Crane, z wymienionych najczynniejszy. Byli to wszystko artyści, zgrupowani w bratnim towarzystwie „praeraphaelitów“. Sami oni byli wykonawcami własnych projektów. Z pod ich rąk wychodziły: witraże, tkaniny, sprzęt domowy, tapety, wyroby ceramiczne, ryciny, książki i oprawy książek, a wszystko to jako oryginalne i wzorowe dzieła sztuki, stwierdzające zasadę, że każdy przedmiot, każdy sprzęt – tak zbytkowi, jak powszechnemu pożytkowi służący może być dziełem sztuki, jeśli ręką jego wykonawcy kieruje swobodnie indywidualna i estetycznie wykształcona myśl. 

Najogólniejszą zasadą, z której twórcy ci wyszli, była idea Ruskina: podniesienie kulturalne, moralne i społeczne szarego człowieka przez wprowadzenie w jego życie codzienne i w jego pracę Piękna, – więc: przez dyscyplinę estetyczną do uszlachetnienia rodzaju ludzkiego… Środkiem do tego celu miało być zerwanie z szablonową produkcją maszynową i powrót do rękodzieła, które jedynie przywrócić zdolne życiu ludzkiemu to zdrowie i indywidualne piękno, którem się ono niegdyś cieszyło, a które współczesny rozwój kapitalizmu i w jego usługach pracującej produkcji fabrycznej do cna zabił. Tylko tego piękna strzępy i niedobitki patrzą dziś na nas z ruin Akropolu, z gotyckich murów odwiecznych katedr, ruin zamków średniowiecznych, lub szukać go dziś musimy po muzeach, sami otoczeni wkoło ohydnym blichtrem i surogatem Piękna, pośród dymnych miast, zabudowanych koszarami, więzieniami i klatkami na ludzi, odziewającemi się często, jakgdyby na urągowisko, strzępami minionych świetności, zlepkami stylów historycznych, niby żebracy, przybrani w czerwony perkal lub papier, imitujący królewską purpurę. I dalej: dom, jego otoczenie i mieszkanie, w którem żyje człowiek, winno być wierym obrazem jego indywidualności, powinno harmonizować z jego duszą i życiem, a zarazem powinno działać na niego przyciągając uszlachetniająco. Lecz do takiego pojmowania swego mieszkania i otoczenia, a zarazem do uczuwania potrzeby Piękna w codziennem życiu należy dopiero człowieka przygotować i wychować, czyli dać mu ową estetyczną dyscyplinę... 

Jednym z głównych sposobów rozbudzenia wśród szerokich mas ludu potrzeby piękna w życiu miało być właśnie odrodzenie kultu dla pracy ręcznej, jako jedynie estetycznej, pięknej, twórczej i uszlachetniającej człowieka; dalej: obowiązkowa nauka rysunku i projektowania w szkołach zawodowych i warstatach – i wreszcie: poważnie pojmowany i rozbudzony dylentanty zm wrękodziele artystycznem (hafciarstwo, tkactwo, introligatorstwo, ceramika itp.) 

Ważnym środkiem agitacyjnym w ręku każdego reformatora była zawsze i będzie książka. Ona to bowiem wciska się najłatwiej i najrychlej we wszelkie warstwy społeczne i zdobywa nowym idejom zastępy zwolenników. Dlatego też książce poświęcili angielscy reformatorzy wiele uwagi i pracy. Wybitne są zwłaszcza zasługi na polu drukarstwa i zdobnictwa książki W. Morrisa i Waltera Crane. Morris nawiązuje w swych pracach do pierwszych i najpiękniejszych po dzień dzisiejszy druków z epoki tuż po wynalezieniu druku przez Gutenberga i tworzy nowy typ czcionki łacińskiej, prostej a działającej dekoracyjnie – i układ, uwzględniający stosunek zadrukowanej części papieru do części wolnej od druku, jako stosunek dekoracyjnego oddziaływania czarnej i białej plamy. Walter Crane rozwija jego myśl dalej i rozgranicza ściśle illustrację, związaną z treścią tekstu – od dekoracji, która ma nadawać całej książce jeden ogólny i zasadniczy ton, przyczem żąda traktowania ozdoby drukarskiej jako t. zw. ornamentu płaskiego. 

Walter Crane z Morrisem wykonują cały szereg illustracyj książkowych, traktowanych ściśle dekoracyjnie, ożywiając niemi tradycje dawnych mistrzów drzeworytu, zwłaszcza Durera i Łukasza Cranacha, których dzieła za szczyt graficznej twórczości uważali.

W. Morris sam składał swe druki i sam wiązał je i oprawiał w księgi, – to też są one do dziś klasycznymi i niedoścignionymi wzorami. 

Jak u Ruskina, taki u Morrisa i W. Crane idea odrodzenia rękodzieła i walki z bezduszną produkcją maszynową łączyła się z ideą walki kapitalizmem i reformy socjalnej. W związku z tą właśnie ideą założył jeden z wpółpracowników Morrisa, C. R. Ashbee, związek kooperatywny robotniczy w Anglii, którego zadaniem była organizacja pracy ręcznej, a który do dzisiejszego dnia pod tą samą nazwą „Guild of Handicraft " istnieje. Zasadą szkoły i warstatów Ashbeego jest: nigdy niczego w dziele nie naśladować; każda treść powinna mieć swoją własną formę, czyli że każda rzecz użytku zawiera już w samem swem naznaczeniu własne możliwości piękna i wskazania dla formy jej i ozdoby. 

Ideje, głoszone przez Ruskina i jego pierwszych angielskich wyznawców i współpracowników przetrwały już próbę czasu. Okazało się, że nie była to jeno piękna utopia garści poetów i marzycieli, lecz wiele z idei tych było wyrazem rzeczywistych tęsknot i potrzeb epoki i zawierało w sobie wszelkie możliwości realizacji, tem więcej, że ludzie, którzy tym ideom życie swe oddali, byli ludźmi czynu i szczerego talentu. Więc też ruch uszlachetnienia człowieka przez pracę ręczną i przez wcielenie Piękna w jego życie codzienne rozwinął się wkrótce w Anglii i przeszedł też na stały ląd starej Europy. 

Ruch ten od czasu pierwszego posiewu przez Ruskina do naszych dni przeszedł jednak niemałą ewolucję. Przedewszystkiem żywiołowa nienawiść maszyny, głoszona przez Ruskina i praerafaelitów musiała być prędzej czy później przezwyciężoną na korzyść istotnych wymagań ducha czasu i rzeczywistej demokratyzacji piękna. 

Zastąpienie maszyny pracą ręczną byłoby cofnięciem się człowieka o całą nowożytną erę wstecz, było niemożliwością, utopią; w ten sposób idea demokratyzacji piękna w myśl haseł Ruskina i Morrisa musiałaby pozostać na zawsze w sferze niemożliwych do spełnienia marzeń i pragnień, dzieła zaś rąk ludzkich, wykonane po myśli tych pierwszych proroków nowej religji pożycia człowieka z Pięknem, byłyby dostępne właśnie, i tylko, tym niewielu wśród ludzi szczęśliwcom, którym i tak Sztuka od wieków życie uprzyjemnia. Bowiem dzieło ręki ludzkiej musiałoby dla szerokich mas ludu pozostać za drogimi niedostępnem – wobec bez porównania tańszej produkcji maszynowej. 

Należało więc znaleść wyjście z konfliktu pomiędzy ideą a wymaganiami postępu i demokratycznego ducha naszych dni. Tego zadania podjął się w ostatnich przed Wielką wojną dwu dziesiątkach lat działający belgijczyk Van de Velde, a oprócz niego pokaźna grupa architektów i artystów zwłaszcza w Niemczech (H. Muthesius, Herman Obrist, Otto Eckmann, Pankok, Riemerschmied, Szmutz-Baudis; grupa artystów z warstatów w Darmstadt: Piotr Behrens, Jan Christiansen, wiedeński architekt Olbrich, Wagnero i w.i.); we Francji (Emil Galie, Lalique) i w Szwecji. Hasłem tych już zupełnie nowożytnych i praktycznych pionierów ruchu jest: uszlachetnić produkcję maszynową, umoralnić ją, wyrwać ją z zaczarowanego koła pretensjonalnych i nudnych szablonów, zmusić producentów, by zamiast krzykliwej i lichej tandety wytwarzali przedmioty proste, celowe i uczciwe, a tem samem i piękne. 

Na cały wymieniony kierunek w dobie ostatniej decydujący wywarł wpływ wspomniany Henryk Van de Velde, najwybitniejszy dziś pionier zmodernizowanych idei Ruskina i Morrisa. Van de Velde jest wyznawcą w sztuce rozsądku, celowości i logiki. Artysta to niezmiernie wszechstronny i płodny, niezwykle ruchliwy umysł, świetny teoretyk i pisarz. Jak Morris, Walter Crane i niektórzy z „praeraphaelitów“, jest i Henryk Van de Velde socjalistą, i tak, jak oni, i on wyznaje zasadę, że Sztuka ma przed sobą ważne zadanie wychowawcze i społeczne do spełnienia, a to: uszlachetnienie człowieka przez wprowadzenie w jego życie codzienne stałego dopływu estetycznych czystych wzruszeń.

Przy tem wszystkiem jest on jednak na wskroś człowiekiem naszej epoki, trzeźwym i konsekwentnym intelektualistą, dalekim od poetyckiego marzycielstwa Ruskina, Morrisa, Cranea lub Ashbeego. Van de Velde raczej wyprzedza naszą epokę i należy do rodzaju tych, którzy tworzą nową epokę kulturalnego rozwoju człowieka . Jest on wyznawcą kultury maszynowej. Do przeszłości i tradycji odnosi się Van de Velde z niechęcią, nie pozbawioną nawet pewnego doktrynerstwa. Ideałem jego w architekturze i konstrukcji sprzętu jest ścisła celowość i logika, prawa konstrukcji ponad wymaganiami dekoracyjności. Jest on zdania, że warunkom piękna stało się już zadość w dziele, w którem wypełnione zostały wymagania celowości i konstrukcji. Wszelkiorn ament zewnętrzny uważa Van de Velde za zbędny, jako nieorganiczny w stosunku do konstrukcji . 

Drugiem jego żądaniem jest, aby każdy sprzęt czy przedmiot rozkoszy, tak był pomyślany, by mógł być powielany przy pomocy maszyny i stał się w ten sposób dostępnym szerokiemu ogółowi. Zdaniem jego produkcja maszynowa, byleby tylko należycie kierowana i wyzyskana, może dać ludziom rzeczy równie piękne, jak twórczość rąk ludzkich. 

Cechą pomysłów i dzieł Van de Velde’a, jako twórcy, jest przedewszystkiem harmonja pomiędzy formą a materjałem i celem, a następnie ścisła logika i solidność w konstrukcji, które on przejął od twórców angielskich. Van de Velde gardzi wszelkim ornamentem figuralnym i zmysłowym, a poszukuje piękna w samym li materjaleiw możliwieprosteji celowej linji. Wrażenie estetyczne, jakiego on żąda od wnętrza, powinno być rezultatem odpowiedniego zespolenia ze sobą poszczególnych, wypełniających wnętrze części; charakter zaś ogólny nadaje mieszkaniu indywidualny wybór. 

Droga więc, jaką odbyły ideje Ruskina od pierwszego ich posiewu w Anglji a z do naszych dni, więc do ich zmodernizowania, pogodzenia z duchem czasu i zrealizowania przez Henryka Van de Velde, najwybitniejszego i zarazem najbardziej typowego tych nowych dążeń w Ruskinowskiej religji Piękna przedstawiciela, określićby można jako drogę: od marzenia do rzeczywistości. 

Ruskin i jego pierwsi wyznawcy zwalczali bezwzględnie produkcję maszynową i usiłowali wskrzesić tradycję rękodzieła. Lecz w biegu kilku dziesiątków lat propagandy i wysiłków realizacji tych ideji okazało się. że to co zginęło, wskrzesić się już nie da; że produkcja maszynowa jako tańsza, musiała zwyciężyć rękodzieło w związku z ogólnym rozwojem stosunków ekonomicznych w Europie. Czas nie powraca... I ta myśl pobudziła społecznie czującego i logicznie myślącego Van de Velde, do pogodzenia się z tem, co się już cofnąć nie da. Ze myśl jego i tych wyznawców ideji Ruskina i Morrisa, którzy poszli za Van de Veldem, jest jedynie trafna i zdrowa, dowodem tego już nie małe rezultaty, osiągnięte w ostatnich przed Wojną latach w dziedzinie produkcji fabrycznej – przedewszystkiem w Niemczech. 

PRZECŁAW SMOLIK. 

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new