Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

HISTORJA GARNCARSTWA W POLSCE


GARNCARZE W BIECZU

PRZEMYSŁ garncarski rozwinął się w Polsce bardzo wysoko, wszak mia za sobą tysiącletnią tradycję, a wykopywane dzisiaj na ziemiach naszych popielnice wykazują piękne formy, oryginalne zdobnictwo i są ttak doskonale wypalane, że w niektórych okolicach Poznańskiego wydobywa je z ziemi ludność i używa jeszcze teraz na domowe potrzeby. Słynął u nas z wyrobów garncarskich Opatowiec, Łagiew, Iłża – Kołaczyce spławiały Wisłą naczynia gliniane do Warszawy, Torunia i Gdańska, z Ćmielowa szły garnki przez Gdańsk za morze, Tarłowskie naczynia gliniane rozwożono po całych Prusiech. Szkoda, że w zbiorach naszych tak mało posiadamy okazów tego przemysłu rodzimego, a nawet za mało wspomnień o niem. 

Pisana historja o garncarstwie polskiem zaczyna się dopiero od czasów, gdy garncarze w miastach rządzących się prawem magdeburskiem, zaczęli łączyć się w cechy, mieć swoje ustawy i przywileje nadawane i zatwierdzane przez Rady miejskie i królów polskich. Sięgnijmy do archiwaljów miasta Biecza i wyciągnijmy z pyłu zapomnienia garść wspomnień o tamtejszych garncarzach. Niewiadomo, kiedy garncarze bieccy zawiązali cech osobny, a na pierwszą wzmiankę o nich natrafiamy dopiero pod rokiem 1528, w którym Rada miasta buduje szkołę, aw wydatkach figurują kwoty dane garncarzom na koszta opału potrzebnego im do wypalania kafli na piece do szkoły, a pierwsza wzmianka o cechmistrzu garncarskim znajduje się pod rokiem 1540. Ponieważ jednak ciężary nakładane na obywateli miasta były duże, garncarze przyjęli obywatelstwo tutejsze dopiero w roku 1545, wskutek czego dnia 25 lipca tego roku Rada miasta postanawia, „aby cechmistrz i mistrzowie cechu garncarskiego nie byli nadal jak dotąd razem z piwowarami obowiązani do kopania dołów pod słupy szubienicy, ponieważ przyjęli prawo miejskie i ponoszą wszystkie ciężary i podatki miejskie, ale gdy się zdarzy wznieść szubienicę, wtedy tylko do tych czynności koło niej będą pociągani, co i inni mieszczanie; doły zaś kopać będą odtąd sami piwowarowie, którzy cechu nie mają, ani prawa miejskiego, ale są zwykłymi wyrobnikami, a to według dawnego zwyczaju“. 

Stary statut cechu garncarskiego z biegiem lat i zmienionych stosunków ukazał się niewystarczającym, więc w r. 1602 statut ten częściowo zmieniono i uzupełniono. Czytamy, że 31 lipca 1602 r. rajcy bieccy na prośbę 8 garncarzy i obywateli bieckich odnawiają a częściowo poprawiają ustawę ich cechu nadaną im niegdyś przez radę miejską. Ważniejsze postanowienia tej nowej redakcji są następujące: uczeń płaci cechowi wstępnego pół achtela piwa, 2 grosze i funt wosku; przy wyzwoleniu po 3 względnie 4 latach, jeżeli jest mniej zdolny, otrzymuje uczeń od mistrza 1 złp. Ponieważ obecnie jest 8 mistrzów garncarskich i 8 kramów przeznaczonych do sprzedaży wyrobów garncarskich i nadal ma pozostać w Bieczu stale ta sama liczba mistrzów i kramów, które mogą sprzedawać, ale każdy może tylko po jednem posiadać. Stare piece kaflowe rozwalone mogą na nowo stawiać tylko mistrze lub dotychczasowi właściciele. Mistrz normalnie powinien zatrudniać jednego towarzysza biegłego w garncarstwie i jednego robieńca; zatrudniający dwóch towarzyszy ma odstąpić jednego takiemu mistrzowi, który niema żadnego. Towarzysz daje kwartalnie ½ gr. do skrzynki cechowej. Mistrz przybywający skądinąd lub towarzysz, chcąc wstąpić do cechu ma wykonać pod nadzorem mistrzów dzban wysoki na jeden łokieć i3 palce i donicę szeroką na dwie piędzi. Gdyby ktoś nie chciał albo nie mógł wykonać tych sztuk, uwolnienie go od tego zależy od uznania mistrzów i od porozumienia się z nimi. Oprócz tego nowy mistrz ma dać 6 złp. cechowi na zbroje, 2 funty wosku i 2 funty prochu strzelniczego. Syn lub zięć członka cechu ma uiścić połowę tych opłat, od wykonania zaś sztuk zupełnie jest wolny. Każdy jednak nowicjusz obowiązany jest sprawić ucztę dla cechu według uznania mistrzów z dodaniem 2 achteli piwa i 4 dzbanów wina. Wdowy po mistrzach, lub żeniący się z wdowami, muszą także ponosić wszystkie koszta z przyjęciem do cechu połączone. Młody mistrz ma usługiwać starszym zwłaszcza przy domowem piwie (na św. Trójcę), na które nie wolno przychodzić z bronią, ani nożem pod karą 2 gr. ani grać w kości lub w karty pod karą 6 gr.; wszczynający spory przy tej uczcie ma dopełnić rozpoczętą beczkę piwa. Tajemnic cechu nie wolno odsłaniać nawet przed żoną pod karą 4 gr. chyba żeby coś postanowiono przeciw radzie i miastu. Mistrz nieżonaty po upływie roku płaci bykowego achtel piwa (corocznie). Infamis z powodu popełnionej zbrodni ma być z cechu wyrzucony. Odmawianie drugim czeladzi podlega karze funta wosku; ganienie ich roboty i wymyślanie na nich, tudzież zabieranie głosu na zebraniu cechowem bez pozwolenia cechmistrza podlega karze pół achtela piwa. Za nieobecność na zebraniu cechowem, nabożeństwie żałobnem, pogrzebie członka cechu, nie odwiedzenie jego mieszkania po pogrzebie płaci się ½ – 2 gr. Wymyślający przynoszącemu znak cechowy płaci 2 gr. Młody mistrz ma zapalać i gasić świece na ołtarzu cechowym w kaplicy św. Jakóba i opiekować się sprawami pogrzebowemi i cechowemi, w czem mu mają pomagać towarzysze. Nie wolno nikomu przywozić do Biecza na sprzedaż wyrobów garncarskich, czy to z białej, czy też z gliny innego koloru. Pod karą 10 grzywien nie wolno obywatelom bieckim kupować od obcych naczyń glinianych na sprzedaż, przyjmować na skład ani też kupować ich w Bieczu na potrzebę szlachty poza jarmarkami. Nowych pieców nie wolno nikomu stawiać oprócz mistrzów. Kto się w Bieczu nauczył garncarstwa, a chce się osiedlić, w którem z sąsiednich miasteczek, nie skądinąd, ale od bieckiego cechu ma wziąć litteras disciplinae suae. 

Statut ten dnia 17 marca 1631 Zygmunt III reasumował oraz zatwierdził dekret rajców miejskich z 26 lipca 1545 r. uwalniający garncarzy od obowiązku kopania dołów pod szubienice. Cech garncarzy w Bieczu nie był nigdy liczny; w r. 1602 liczył 8 członków, jak to widzieliśmy wyżej, w r. 1623 po zarazie morowej, która wyludniła miasto, zostało ich tylko 4, w r. 1626 do 1632, a więc w ciągu lat 13 było wszystkich garncarzy w Bieczu 16, gdy w tym czasie było w mieście tkaczy, sukienników i kapeluszników 111, krawców 61, kowali, kotlarzy, blacharzy i mieczników 42, szewców 38, kuśnierzy 32, piekarzy i rzeżników 32, powrożników, rymarzy i siodlarzy 30, cieśli, stolarzy, kołodziei i bednarzy 27, ślusarzy 16, balwierzy 16 itd. 

Garncarstwo nie rozwinęło się tutaj nigdy być może z powodu bliskości Kołaczyc, które zasłynęły daleko z wyrobów swoich. W XVII w. zaczęło w Polsce podupadać mieszczaństwo, to też i bieccy garncarze wiedli jeszcze czas jakiś żywot suchotniczy, aż dobiły ich wyroby fabryczne blaszane i żelazne w XIX w. który zamknął ich skromną historję. 

Seweryn Udziela.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new