Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Trzecia ćwierć XVIII wieku to czasy znacznego ożywienia się ruchu artystycznego w tej części Polski, która w roku 1772 miała wejść w skład monarchji austrjackiej jako Galicja Wschodnia. Na polu architektury ruch ten zaznaczył się takiemi budowlami, jak – że wymienię tylko dzieła najwybitniejsze – dwa okazałe kościoły dominikańskie, lwowski i tarnopolski, przepyszna cerkiew ś. Jura, lub ratusz buczacki, który mógłby być ozdobą wielkiego miasta. Liczne kościoły, które wtedy wybudowano, wymagały przyozdobienia malowidłami i rzeźbami, a tem samem dla malarzy i rzeźbiarzy dekoracyjnych otwarło się wdzięczne pole działania. W dziedzinie malarstwa dekoracyjnego przychodzi w pierwszym rzędzie zanotować malowidła ścienne Franciszka i Jana Ecksteinóww kościele jezuitów we Lwowie, oraz szereg dekoracyj malarskich pendzla Stanisława i Marcina Stroińskich. Także rzeźba wydała dzieła w wielu wypadkach niezwykle interesujące, które jednak nie doczekały się dotychczas opracowania. Zwracałem na nie dorywczo uwagę w kilku podróżach, które odbyłem w latach 1924- 1929 po województwach Iwowskiem, stanisławowskiem i tarnopolskiem, nie wyłącznie w celu badania rzeźby tamtejszej, lecz dla zaznajomienia się z ogółem zabytków. Zadaniem niniejszego studjum nie jest więc zupełne wyczerpanie tematu; do tego potrzebne byłyby dalsze i specjalne badania, połączone z wyczerpującemi poszukiwaniami archiwalnemi. Narazie pragnę tylko poruszyć prawie nietknięty temat, podać spostrzeżenia, które mi się nasunęły, a które może przydadzą się komuś, kto podejmie syntetyczną pracę o rzeźbie naszej z epoki rokoka. Mogłaby się nasunąć wątpliwość czy celowem jest opracowywanie rzeźby rokokowej nie w całej Polsce, lecz tylko w jej części. Sądzę, że tak, bo rzeźba na obszarze, o który idzie w niniejszej pracy, różni się od rzeźby tych czasów w innych stronach Polski, tworzy odrębną, zamkniętą grupę i to jedną z najważniejszych i najciekawszych pod względem artystycznym.
Gdy mowa o lwowskiej plastyce tych czasów, nie można nie wspomnieć nazwiska Jana Bołoza-Antoniewicza, on to bowiem pierwszy zainteresował się jej zabytkami w artykułach ogłoszonych w roku 1906 w Gazecie Lwowskiej, w numerach 190-193, p. t. Odkryte freski w gmachu pojezuickim, a przedrukowanych w osobnej odbitce i związał szereg rzeźb lwowskich w jedną grupę. „Nasz lwowski barok XVIII wieku – pisze Antoniewicz to silny atut, który w szlachetnej grze artystycznego współzawodnictwa miast polskich wygrać możemy. W tym wieku i w tej sztuce Kraków wobec Lwowa przegrał. Kooperacja rzeźby dekoratywnej z architekturą jest tu znakomita i nie waham się nazwać np. frontonu ś. Jura jednym z najlepszych, najudatniejszych i najśmielszych rezultatów tego współdziałania w tych czasach. Był i działał tu rzeźbiarz, a zwłaszcza dekorator pierwszorzędny, nieznany mi z nazwiska. Dzieła jego ręki i szkoły widzimy rozsiane po tylu kościołach Lwowa i jego okolicy. Ma je ś. Jur, cerkiew Wołoska (tu wprost wspaniały ołtarz wielki), kościół ś. Mikołaja (kazalnica), kościół ś. Marcina (Chrystus na krzyżu i małe, wprost cudne figurki na głównym ołtarzu), kościół ś. Piotra przy ul. Łyczakowskiej (kazalnica), cenny kościół oo. dominikanów w figurach w kopule, kościół w Na war jiw pełnych menuetowej gracji figurach świętych niewiast i tak poważnych, prawie porywających swą fugą i werwą figurach naturalnej wielkości w ołtarzu głównym, ma je kościół w Hodowicach, w grupach naturalnej wielkości Ofiary Izaaka i Samsona. Ten sam architekt i ten sam rzeźbiarz, których dziełem jest ś. Jur, stworzyli także sławny, znakomity ratusz w Buczaczu. Bardzo nieśmiało, raczej jako igraszkę myśli, śmiem tu postawić kwestję, czy może rzeźbiarz i architekt nie są obaj jedną tylko osobą? Prawdopodobnie nie: ale harmonja między tektoniką i plastyką tych dwóch budowli: s. Jura we Lwowie i ratusza w Buczaczu są rzeczywiście rzadkie i najwyższej pochwały godne". W niniejszej pracy przyjdzie potwierdzić zapomocą analizy stylistycznej przeważającą większość bystrych spostrzeżeń znakomitego uczonego, który w czasach, gdy u nas badania nad barokiem i rokokiem dopiero były w kolebce, umiał poznać się na wartości tych utworów. Wspominają o tych rzeźbach Józef Piotrowski i ks. Władysław Żyła; obaj opierają się przede wszy stkiem na Antoniewiczu, a nadto dorzucają od siebie pewne uwagi, wobec których zajmę stanowisko na właściwem miejscu.
Stan badań nad rzeźbą barokową i rokokową wogóle, a niemiecką w szczególności, dużo jeszcze pozostawia do życzenia. Do ostatecznego ustalenia wyników daleko. Zresztą nic dziwnego, bo właściwie dopiero od lat dziesięciu pojawiają się poważniejsze opracowania rzeźby niemieckiej tych czasów. W berlińskiem Muzeum im. ces. Fryderyka dział ten dopiero się tworzy. Teren to jeszcze niepewny, niespodzianki nie są więc wykluczone. Dodam, że jako materjał porównawczy wyzyskałem w niniejszej pracy tylko rzeźby opracowane, względnie opublikowane, a nadto te, których fotografje znajdują się w Państwowej Bibljotece Historji Sztuki (Staatliche Kunstbibliothek) w Berlinie, wt. zw. Bildermappen (dział Deutsche Plastik 1650-1800). Z temi zastrzeżeniami zechce czytelnik przyjąć moje rezultaty.
Przechodzę do omówienia zabytków, w porządku – przyznaję – dowolnym, albowiem ścisłej chronologji narazie ustalić nie można, zwłaszcza, że zabytki te występują w granicach mniej więcej ćwierćwiecza.