Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Pod urokiem Velasqueza — 1838 — 1840


W roku 1838-ym Michałowski pisał z Wiednia: „Gdyby moja podróż tę tylko przyniosła korzyść, żem ranek przepędził w Belwederze, nie żałowałbym tego, żem ją podjął. Godzina, przebyta w podziwianiu dwóch portretów Van Dyck’a, a zwłaszcza widok nieporównany portretu Velasqueza, oświeciły mię w stosunku do wielu trudności. Zdają mi się rozwiązane te problematy, jakie każde studjum przedstawia do zwalczenia, a jednak, gdy się zabiorę do malowania, to samo się powtórzy - te same trudności i zniechęcenia, ale nie o to mi chodzi: trzebaby mi koniecznie miesiąc popracować w galerji, ale jak o tem myśleć w tej chwili? Mam jeszcze cztery dni do przebycia w Wiedniu... jutro w Belwederze, pojutrze w galerji Lichtensteina it. d. Jestem upojony widokiem pięknych obrazów - dziś jeszcze widziałem kilka Velasquezów w galerji Harracha, teraz mi pilno do roboty zasiąść i dziśbym wyjechał, gdyby mię interesa nie zatrzymywały. Nie mogę dłużej wytrzymać bez palety, bez studjów. Dni, miesiące schodzą, a ja nic nie zrobię, póki się kilka miesięcy bez przerwy pracy nie poświęcę”. Smutny ten list, tak boleśnie uskarżający się na niemożność pracy, jest dla nas interesujący przez dwukrotnie wyrażone zachwyty nad Velasquezem, którego sposób malowania „oświecił go w stosunku do wielu trudności”. Kończy list słowami: „Dziś mi się widzi, że i ja malować potrafię, jeżeli zachowam w pamięci spostrzeżenia i uwagi przy tych pięknych obrazach zebrane”.

Kiedy dzisiaj oglądamy obrazy Velasqueza w tern samem muzeum wiedeńskiem, spostrzegamy odrazu, że najciekawszą cechą sztuki hiszpańskiego mistrza jest pozostawianie barwie całkowitej czynności kształtowania form. Cień wynika u Velasqueza z kontrastu barw, i na tem polega, prawdopodobnie, wpływ jego na późniejszą sztukę francuską, na tern polega wspólność Velasqueza z Goyą i na tem siła pociągająca jego sztuki dla luministów wszystkich epok. Plastykę rzeczy Velazquez wydobywa wyłącznie przez barwę, cień odgrywa w jego malarstwie rolę podrzędną. Niema w nim rysunku, jest tylko plama i płaszczyzna barwna. Pociągnięcia pendzla nie są ani określone, ani skończone, są ledwo rzucone; pokazany jest bieg, prowadzony pendzlem. Nigdy niemal forma dłoni, oczu, owal twarzy nie są skończone, farba zaznacza formę, kształtuje ją, ale jej nie wykańcza. „Przedewszystkiem muszę zapamiętać ręce”, pisał w pamiętniku Delacroix, kiedy w 1824-ym roku po raz pierwszy zobaczył obraz Velasqueza i, zachwycony sposobem kładzenia farby na obrazach hiszpańskiego mistrza, skopjował obraz.

Ten sposób malowania musiał pociągać i zachwycać twórcę Don Kiszota, potwierdzić jego własne myśli, rozjaśnić wątpliwości, natchnąć nowym sposobem widzenia, wyrażania wrażeń. Michałowski uległ urokowi Velasqueza. Dokumentuje to studjum akwarelowe głowy Filipa IV-go, nie kopja, ale prawdopodobnie z pamięci powtórzone studjum. Takich kopij głów, a nawet postaci konnych, wykonał kilka. Dalej - dokumentuje to głowa chłopca, malowana w istotnem omamieniu sztuką Velazqueza - obraz, znajdujący się w Krzysztoporzycach, zniszczony bardzo. Dzisiaj dojrzeć można surowe plamy czerwonej farby na żółtawych policzkach, oczy, wydobyte jedną ciemną plamą, włosy - długiemi pociągnięciami pendzla, szatę - jaśniejszemi, perłowo-zielonemi kolorami. Nieco mniej niewolniczo, chociaż w tym samym stylu, malowany jest portret dwojga dzieci - dziewczynki i chłopca. Cały obraz powstał z kolorowych pociągnięć pendzla, żywych, grających farbą i śladami włosia. Dziewczynka o twarzy, modelowanej czerwonemi kolorami, w białym fartuchu, malowanym grubemi warstwami białej farby, w czerwonym krawaciku, rzuconym jednem pociągnięciem pendzla, w sukience o żółtych rękawach, a obok na czarno-bronzowem tle, chłopiec o włosach, malowanych różnemi kolorami, o których zlanie się w jeden ton artysta nie dba, w bronzowo-czarnej sukience z białym kołnierzem i z białym królikiem na kolanach, namalowanym kilkoma posunięciami pendzla. - Oto obraz, w którym niema cienia, linij, plastyki, form skończonych. Są tu tylko kolory i ich kontrasty. Czyż nie z tej samej sztuki hiszpańskiej wyrósł przedimpresjonizm Maneta, który tak wyzywająco przemawia z tego obrazu? 

Do dzieł, powstałych pod wpływem mistrza hiszpańskiego, należy zaliczyć również portret mężczyzny z jasnemi włosami, w otwartym szerokim kołnierzu. Obraz ten jest przejściem do następnej epoki, w której portret odegra decydującą rolę w twórczości Michałowskiego i dojdzie do najwyższych objawów jego talentu. 

Michałowski malował portrety już za dawnych lat. Pozostał potret Jaxy Marcinkowskiego z roku 1822-1823, przypominający karykatury Michałowskiego, a w technice pierwsze akwarele z końmi. Jest słaby. Autorka życiorysu Michałowskiego opowiada o portretach, malowanych jeszcze w Ujeździe. Malował wtedy portrety olejne szwagra, brata jego, Tadeusza Ostrowskiego, młodych pasierbów swej siostry wielkości naturalnej. Co się stało później z temi pierwszemi jego utworami olejnemi, niewiadomo, gdyż po powstaniu listopadowem Tomaszów, jak i wszystkie inne dobra Antoniego Ostrowskiego, uległ konfiskacie. Portretów tych nie znamy. 

Na nowo rozbudził pęd do portretów, prawdopodobnie, Velasquez. Powstały głowy i portrety już wspomniane, od których przejściem do własnego stylu, do wyłamania się z pod zbyt bezpośredniego naśladownictwa, była głowa mężczyzny w szerokim białym kołnierzu i portret mężczyzny z bokobrodami, w pancerzu, znajdujący się również w Muzeum Narodowem w Krakowie. 

WALKA Z ARABAMI (akwarela) 1845-1855 (WŁASNOŚĆ ZBIORÓW PAŃSTWOWYCH)
WALKA Z ARABAMI (akwarela) 1845-1855 (WŁASNOŚĆ ZBIORÓW PAŃSTWOWYCH)

Od portretów w typie Velasqueza artysta przeszedł do studjów głów portretowych wieśniaków krzysztoporzyckich. Pierwsze te prace były dosyć surowe. Malowane cienko, bez rozmachu, nieraz z wielką starannością, utrzymane były całe w tonie szarawym, twarze - w kolorze brunatnym. Tak malowana jest głowa wieśniaka w siermiędze i portrety dzieci brata artysty, Władysława, znajdujące się w zbiorach p. Dembińskich w Krakowie. Powoli jednak typ portretu tej epoki ustala się i powstają znakomite portrety dzieci artysty - portret córeczki ze służącą i portret dwóch synów z psem. W portretach tych zastanawia wdzięk wyrazu, opanowany i określony charakter uczuciowy każdego dziecka, zawsze z domieszką pewnej zadumy, która była podłożem psychiki artysty. Są to portrety, malowane w latach 1839-1841-ym, - odczuwa się w nich jeszcze bezpośredni wpływ Velasqueza, szczególnie w sposobie malowania oczu. Na lata te wskazuje również wiek synów, Stanisława, urodzonego w roku 1832-ym, a tutaj liczącego 8-9 lat, i Juljusza, urodzonego 1834-5 roku, a tutaj liczącego 6-7 lat. 

SZKIC DO BITWY (ol. na pł.) 1845- 1855 (WŁASNOŚĆ MUZEUM NARODOWEGO W KRAKOWIE)
SZKIC DO BITWY (ol. na pł.) 1845- 1855 (WŁASNOŚĆ MUZEUM NARODOWEGO W KRAKOWIE)

Pod względem stylistycznym wczesność tych portretów w stosunku do portretów późniejszych poznać można po wielkiej staranności, z jaką przeprowadzone jest modelowanie twarzy, rozpościeranie farby, uzgodnienie rysunku nosa czy ust z zarysem farby, podporządkowanie własnej maniery malarskiej subtelnościom tonacyj i odcieni przy malowaniu twarzy, zatracenie systemu budowania kształtu przeciwstawieniem uderzeń pendzla na korzyść powolnej, okrągłej, cyzelerskiej techniki. Nawet szeroki kołnierz chłopca, tak mocno traktowany w szkicu, malowanym bezpośrednio pod wpływem Velasqueza, tutaj wydobywany jest ostrożnie, starannie. Zaledwie w traktowaniu głowy służącej na drugim portrecie czuć ruch mocnej dłoni, która w portretach późniejszych ma przezwyciężyć subtelność klasyczną tych pierwszych doskonałych, ale jeszcze nieśmiałych, portretów. Znakomity jest na portrecie synów pies - w sposobie łaszenia się, w miękkości rysunku pyska, sierści iw falistej linji ruchu.

I teraz właśnie, na początku lat czterdziestych, bądź tutaj w Krzysztoporzycach, bądź też już w Bolestraszycach, obok portretów dzieci, powstał autoportret Michałowskiego, jedno z arcydzieł jego twórczości. Autoportret utrzymany jest cały w tonie brunatnym, ciemnawym, jak dzieła epoki paryskiej, malowany starannie, modelowany przejściami łagodnemi, bez zwykłych ostrych zderzeń pendzla, tak, jak męski portret w stylu Velasqueza. Głowa ujęta jest, jak mocna, zamknięta bryła, oświetlenie obliczone na silny efekt plastyki nosa, czoła, podbródka. W całym portrecie jest dążność do stworzenia rzeczy skończonej, opanowanej. A jednak portret ten nie ma w sobie już nawet śladów portretów klasycznych. Zbliża się raczej do autoportretu Delacroix. Jest realistyczny, a przytem pogłębiony przez niezwykle skupiony wyraz smutku, melancholji i myśli w oczach, a w ustach - zaciętej, nieustępliwej woli, poddającej sobie wszystkie porywy temperamentu: twarz mądra i tragiczna, prześwietlona pracą ducha. Z wpływów Velazqueza pozostał sposób malowania oczu dużemi ciemnemi plamami. 

Portret ten jest najdoskonalszem dziełem pierwszej epoki portretowej twórczości Michałowskiego.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new