Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
1. Sztuka grecka i jej początki
Na sztukę tak jak i całą cywilizację grecką, złożyły się różne czynniki: rasa, gleba, klimat, wpływ poprzednich cywilizacyj, religja, prawa, obyczaje czyli stosunki religijne, publiczne i domowe. Do tego dodać jeszcze trzeba genjusz wielkich ludzi i swobodę jakiej używali.
Grecy stawiali sobie jako zadanie życia, osiągnięcie harmonji sił fizycznych, umysłowych i moralnych, która sprawia, że człowiek jest panem siebie i pojmuje dobrze granice swej potęgi. Harmonja ducha z ciałem, umiarkowanie, znajomość samego siebie, takie były dążenia obywatela greckiego i tego samego szukał artysta w swoich dziełach, posuwając je do ideału. Zadaniem sztuki było piękno.
Zachodzi tu wielka różnica ze sztuką wschodnią. W Grecji niema nic potwornego, a nawet nic dziwacznego bez powodu. Wszystko da się wytłumaczyć. Perykles powiedział w swej pochwale Aten „Kochamy piękno w jego prostocie.” I rzeczywiście sztuka grecka jest pełna prostoty.
Pomimo to, dzieła sztuki bywały bardzo kosztowne, gdy doskonałość ich tego wymagała. Partenon, jakkolwiek rozmiarów nie wielkich, kosztował ogromne sumy a wspaniałość olbrzymich posągów z kości słoniowej i złota jak „Zeus olimpijski” i „Pallas Atene”, nigdy nie była prześcigniona. Ale nie ceniono bogactwa samego przez się, sztuka była od niego niezależna.
Początki sztuki greckiej, sięgają Pelasgów, pierwotnych mieszkańców Grecji i Włoch, którzy zostawili po sobie pomniki, świadczące o ich potędze. Ziemia dostarczała im drzewa i kamienia ale zdaje się, że do swoich budowli używali tylko kamieni. Najdawniejsze z nich zbudowane są z ogromnych, nieregularnych brył, dopasowanych bez żadnego cementu, dziury założone są jako tako mniejszemi kamykami, jak to widać w ruinach Tyryntu. Budowy te zwane są także w Grecji murami cyklopów, jakoby przez te bajeczne postacie były wykonane. Rzeczywiście mury Tyryntu zdają się stawiane rękoma olbrzymów bo wraz z galerjami wewnętrznemi, mają 15 metrów szerokości.
Z późniejszych czasów istnieją, staranniejsze budowy, kamienie są lepiej dopasowane jak w My cenie i Orchomenie.
Najsławniejszemu pomnikami pelasgijskiemi są: skarbiec w Mycenie, okrągła budowa zwężająca się u góry, kształtem podobna do ostrokręgu, brama tamże, zwana lwią, z powodu, że znajdują się na niej dwa rzeźbione lwy, których na nieszczęście głowy nie zostały odnalezione (rys. 12). Pomiędzy XII tym a VII-mym wiekiem, jest czas przerwy w sztuce greckiej, a w tej drugiej epoce, pierwotny sposób budowania, został zupełnie zarzucony. Mamy już do czynienia z innym narodem, z inną cywilizacją, z inną sztuką.
Do budownictwa wchodzi jednocześnie kamień, drzewo, metal, cegła emaljowana. Metal szczególniej grał w niem wielką rolę, stawiano świątynie całe pokryte spiżem. Wszędzie widać wpływ wschodu, bohaterowie homeryczni budują sobie wschodnie pałace. Wyroby metaliczne są bardzo udoskonalone, Hefaistos odbiera cześć wielką, Fenicjanie dostarczają Grekom swoich wyrobów, a te służą im za wzory.
W tej epoce wyrabia się poezja, bogowie nabierają w niej wyraźnych kształtów, które następnie wcielają się w rzeźbę. Jednakże wpływy obce są jeszcze widoczne w epoce następnej, zwanej archaiczną. “Apollo z Tenei” naprzykład, znajdujący się w Luwrze, przypomina postawą sztukę egipską, nadmiernem wyrobieniem muskułów asyryjską, gdy tymczasem niektóre szczegóły, świadczą już o wytwarzającej się rzeźbie greckiej.
Być może iż nie było tu nawet naśladownictwa, początki sztuki są wszędzie pod pewnemi względami do siebie podobne, bo narody, obce sobie zupełnie, spotykają się nieraz bezwiednie, w wytworach pochodzących z jednakiej doby cywilizacyjnej. Zresztą bez względu na początki, Grecy doprowadzili rzeźbę do najwyższej doskonałości a nie mówiąc nawet o genjuszu artystycznym, wszystko u nich sprzyjało jej rozkwitowi. Rzeźba wymaga nadewszystko pięknych linij, wyrazu nietylko w twarzy ale w całej postaci, jasności i harmonji, a właśnie w Grecji istniało wysokie poczucie tych wszystkich warunków piękna, mieszkańcy jej mieli nawet dla niego cześć niemal religijną.
Rzeźba grecka, odtwarzała kształty ludzkie z cudowną dokładnością anatomiczną i fizyologiczną; nietylko każdy muskuł, znajdował się na właściwem miejscu ale jego większa lub mniejsza wypukłość, zależała od ruchu; artyści przecież, nie mogli odbywać właściwych, anatomicznych studjów gdyż starożytni zanadto szanowali ciała umarłych, ażeby wolno je było krajać, zarówno dla celów artystycznych jak lekarskich. Co najwyżej robiono sekcje zwierząt i przez analogję, domyślano się wewnętrznej budowy człowieka.
Jedynym więc sposobem studjowania gry muskułów, było przyglądanie się ćwiczeniom gimnastycznym. Patrząc na nie, artysta poznawał anatomję praktycznie. Igrzyska odbywające się w wielu miastach i zwyczaj stawiania posągów zwycięzcom, przyczynił się także, do rozpowszechnienia znajomości szczegółów ludzkiego ciała. Przytem strój starożytny tak grecki jak rzymski, uwydatniał doskonale kształty: toga lub tunika z miękkiej wełny, owinięta około postaci, obwieszała ją wdzięcznemi fałdami, sandał przywiązywano do nogi rzemieniem, który oddzielał wielki palec, od czterech innych i utrzymywał kształt naturalny.
Sztuki nie uczono w szkołach i akademjach, jak dzisiaj, ale w samychże pracowniach artystów, jak to było także w zwyczaju w czasie odrodzenia. Uczeń wykonywał grubsze roboty pod kierunkiem mistrza, pracował na jego rachunek. Zwykle też synowie prowadzili dalej zawód ojcowski, były całe rodziny rzeźbiarzy, budowniczych, malarzy, ale ponieważ Grecy nie mieli nazwisk, niepodobna się połapać w genealogjach artystów. Trudno odgadnąć naprzykład, że Cephisodotos był synem Praksytelesa.
Artyści, zajmowali wyższe stanowisko w Grecji niż w Rzymie, jednakże wielka powaga jakiej używał Fidjaszu Peryklesa, była rzeczą wyjątkową. Według pojęć greckich, obywatel powinien był tylko myśleć o dobru publicznem lub o obronie ojczyzny a praca płatna, chociażby nawet wydała arcydzieła, zawsze przynosiła pewną ujmę temu, który jej się oddawał. Jednakże Grecy rozumieli znaczenie, jakie sztuka odgrywać powinna w społeczeństwie; mężowie stanu, godzili się pod tym względem z filozofami. Platon utrzymuje, iż obowiązkiem rządu jest, wyszukiwać artystów zdolnych odtwarzać piękno, bo to wytwarza atmosferę czystą i zdrową, wśród której młodzież wzrastać powinna.
Przytem stan polityczny Grecji, z rozlicznemi państwami i ogniskami umysłowego życia, sprzyjał rozwojowi sztuki. Każda stolica miała świątynie, gmachy publiczne i pragnęła ich świetnością przyćmić miasta ościenne.
Podobny stan polityczny Włoch, w czasie odrodzenia, przyczynił się także dzielnie do rozkwitu sztuki.
2. Sztuka grecka do czasów Peryklesa
W Grecji jak niemal wszędzie, rzeźba rozwinęła się przed malarstwem, chociaż pozornie, zdaje się rzeczą łatwiejszą, pokryć kolorami płaską powierzchnię, niż wyrobić przedmiot z kamienia lub drzewa. Tymczasem w rzeczywistości dzieje się przeciwnie, rzeźbiarz naśladuje przedmiot takim, jakim jest, gdy malarz musi uchwycić jego pozór, wydobyć kolor, modelację, bryłowatość i perspektywę na płaszczyźnie. Wymaga to już umiejętności, a jak ta umiejętność jest trudną, świadczą pierwotne malowidła i płaskorzeźby, w których widać całą nieudolność artysty i trudności jakie musiał pokonywać, by przedstawić naprzykład oko z profilu i t. p. Dlatego też pierwotne dzieła sztuki, są często podobne do prób dziecięcych. Pierwsze usiłowania Greków, aby wytworzyć postacie bogów, wydały rezultaty bardzo nieudolne. Oto wprost wycinano deskę na podobieństwo kształtu ludzkiego a potem, próbowano wydobyć wypukłość ciała z grubości deski. Takie wyobrażenie bóstwa, nosiło nazwę ksoanes. Owe ksoanes istniały jeszcze czas długi obok wyżej wyrobionych rzeźb, jako też z gruba ciosane pnie drzewa oraz kamienie meteoryczne, będące niegdyś pierwotnem wyobrażeniem bóstwa.
Po rzeźbie na drzewie, przed ukazaniem się kamiennych posągów, tworzono postacie z gliny i metalu. Przodowała w tych rzeczach Kreta, a legendowy Dedal, który miał być współczesny z bajecznym Minosem, potrafił jakoby nadać życie swoim posągom. Znaczyło to zapewne, że umiał nadać im ruch, odłączając ręce od figury i stawiając nogi w naturalnem oddaleniu od siebie.
W VI wieku przed Chrystusem, dwóch rzeźbiarzy kreteńskich osiadło na lądzie stałym Grecji i to stanowiło epokę w rozwoju sztuki. Wówczas to, utworzyły się w Peloponezie szkoły czyli właściwie pracownie artystów. Materjałem powszechnie używanym był spiż, szczególnie też w Sycjonie i Koryncie które to ostatnie miasto, słynęło bardzo długo z doskonałości swoich metalowych wyrobów. Apollo brązowy, znajdujący się w Luwrze, zwany „Apollo z Piombino” jest prawdopodobnie kopją słynnego sycjońskiego posągu. Świadczy on o wielkim postępie, w porównaniu z „Apollem z Tenei”. Posąg ten miał oczy srebrne a usta wyłożone miedzią. Był to więc rodzaj polichromji z metalu, zastosowanej do rzeźby.
Nie ulega już dziś wątpliwości — jakkolwiek to odkrycie zasmuciło wielu czcicieli tradycji, o niepokalanym smaku sztuki greckiej że polichrom ja była w powszechnem użyciu, nawet w epoce klasycznej, kiedy rzeźba doszła najwyższej doskonałości. Źrenice posągów były koniecznie malowane, a marmury barwić umiano, nie odejmując im właściwego charakteru.
Polichromja w Grecji była stosowana rozmaicie. Trzeba zaznaczyć, że używano tem silniejszych barw, im więcej szło o wydobycie wypukłości i że w miarę wzrostu cywilizacji używano barw mniej jaskrawych. Nie trzeba zapominać, że sztuka w Grecji była popularną i musiała zadawalniać smak powszechny a ogół kocha się w polichromji. Widzimy to i w naszych czasach. Wszakże w kościołach, jest do dziś dnia mnóstwo posągów i płaskorzeźb kolorowanych. Obecnie jednak trudno spotkać rzeźbę artystyczną kolorowaną, tymczasem u Greków, było to rzeczą powszechną.
Do epoki archaicznej, należała szkoła egińska. Glyptoteka w Monachjum posiada rzeźby, prawdopodobnie pochodzące z przyczółków świątyni Ateny na Eginie, które miały aż 23 postaci. Rzeźby te restaurował Thorwaldsen.
Marmury egińskie są bardzo piękne, jednakże główna postać Pallady jest sztywna i przypomina uśmiechem dawniejszą epokę. Artysta widocznie rzeźbiąc boginię, trzymał się tradycyj uświęconych. Znać archaizm, nietylko w fałdach spadających sztywno i symetrycznie oraz w konwencjonalnym uśmiechu tej głównej postaci, jakkolwiek inne, mają ruchy swobodne i wykonane są, z wielką znajomością anatomji. Świadczy to, że nie z powodu braku umiejętności, ale przez religijne poszanowanie tradycji, artysta przedstawił Pallas w sposób jaki przedstawiano ją dotychczas.
Architektura grecka
Architektura grecka ma trzy porządki: dorycki, joński i koryncki.
Różnice pomiędzy nimi stanowiły głównie kolumny, belkowanie, wymiary (rys. 13). Doktryny Pitagorasa, które rozpowszechnione były w Grecji, w chwili kształtowania się architektury, wpłynęły na nią niezawodnie i nadały jej ten szczególny charakter wykończenia i harmonji, nie spotykany nigdzie indziej. Każdy bowiem budynek stanowi całość, którego wszystkie części odpowiadają sobie wzajem do tego stopnia, że jak z jednej kości przyrodnik odtworzy zwierzę, do którego należała, tak można z fragmentu odtworzyć cały budynek grecki.
Nie wchodząc, w rozmaicie tłomaczone początki porządków architektury greckiej, można twierdzić na pewno, że w chwili ukazania się Fidjasza, porządki dorycki i joński doszły zupełnego rozwoju.
Najdawniejszym typem porządku doryckiego, jak i do nas doszedł, jest świątynia w Koryncie prawdopodobnie pochodząca jeszcze z przed VII wieku przed Chrystusem. Tu trzon kolumny ma niecałe cztery średnice wysokości, z tego powodu — całość jest ciężka. Stopniowo jednak porządek dorycki, zatraca ten pierwotny charakter. W świątyniach w Selinuncie i Pestum trzony kolumn wysokie są na cztery i pół średnicy, lecz w „Partenonie” dopiero porządek dorycki doszedł swych najdoskonalszych rozmiarów, trzony kolumn mają tam wysokości pięć i pół średnicy. Tym sposobem porządek ten wyswobodził się z pierwotnej ciężkości a zachował charakter sobie właściwy siłę i prostotę.
Nie wchodząc w szczegóły długiej sprzeczki, czy architektura grecka posługiwała się pierwiastkowo kamieniem czy drzewem, przyznać trzeba, że sam układ szczytu świątyni doryckiej, przemawia za ostatniem przypuszczeniem, bo ma układ właściwy drewnianemu budownictwu. Belkowanie składa się z trzech części: architrawu albo brusa czyli głównej belki e. tryzu albo nadbrusia f i krajnika albo gzemsu h.
Belki podłużne, które w budownictwie drewnianem musiały opierać się na brusie, zaznaczone są wystającemi płaszczyznami, na których znajdują się po dwa wcięcia całkowite i dwa pół wcięcia, zkąd pochodzi ich nazwa tryglifów czyli trójwrębów f. Były to zapewne ozdoby pierwotne, któremi zakończano belki. Dawniej miejsca pomiędzy trójwrębami były puste, i przez nie to w “Ifigenji w Taurydzie“ Eurypidesa, Orestesz Piladesem zamierzają dostać się do świątyni Artemis. Później te puste przestrzenie założono płaskiemi, czworograniastemi kamieniami, które noszą nazwę metop q. i przyozdobiono je płaskorzeźbą. Krajnik zakończony jest ozdoba zwaną cymoza i. Na tem belkowaniu dopiero wspiera się dach. Drobniejsze ozdoby belkowania są obdasznice k, mutuł l, przepaska m, kropla n.
Porządek joński oznacza się przedewszystkiem głowicą kolumn, mającą woluty czyli ślimacznice, zwane także esownicami lub zwojami (rys. 13). Te są połączone między sobą bądź to linją prostą a, jak w świątyni „Apolla dydymskiego“ w Azji Mniejszej, bądź linją wklęsłą jak w świątyni “Nike Apteros” i „Erechtejonie” w Atenach, bądź wreszcie linją wzdętą, łączącą zwoje jednem zagięciem, jak w świątyni w Bassae.
Trzon kolumny jońskiej jest dużo smuklejszy od doryckiego; w „Erechtejonie” ma on około dziewięciu średnic. Żłobkowania są węższe i głębsze a pomiędzy nimi jest gładki pasek. Tym sposobem żłobkowania nie tworzą ostrego kantu, jak w kolumnie doryckiej i kończą się rodzajem maleńkiej niszy b.
Zasadniczą różnicę między dwoma rodzajami kolumn, oprócz proporcji stanowi to, że jońska ma podstawę złożoną przynajmniej z dwóch wałków e, c z mocnem wcięciem — skocją d i z kwadratowego płycienia e. Belkowanie jońskie niema trój wrębów, fryz jest gładki i rzeźba na nim swobodnie rozwinąć się może.
Porządek koryncki ukazał się w połowie V wieku. Wytworzenie jego przepisywane jest Kallimachowi z Koryntu.
Legenda złączona z tym wynalazkiem jest bardzo poetyczna. W Koryncie zmarła młoda dziewica. Mamka jej postawiła na grobie kosz z przedmiotami ulubionemi przez zmarłą i ażeby je ustrzedz od szkody, kosz przykryła kwadratową dachówką. Na wiosnę wyrósł w tem miejscu krzak akanta, ale liście jego rozchylając się około koszyka oplotły go w okół. Rzeźbiarz Kallimach przechodząc tamtędy, uderzony został wdziękiem liści akantowych, ułożonych w ten sposób i powziął myśl głowicy akantowej, zwanej koryncką, od miejsca, w której wynalezioną została (W. M.).
Głowica koryncka złożona z gęstych liści akantowych, pierwiastkowo była wykonywana z metalu. Trzon kolumny korynckiej ma zwykle dziesięć średnic wysokości. Porządek ten ukazał się naprzód w pojedyńczej kolumnie, w świątyni w Bassae. Skopas użył kolumn korynckich do wewnętrznej ozdoby świątyni Ateny w Tegei, z drugiej zaś połowy IV wieku, dochował się do naszych czasów śliczny pomnik ”Lizikratesa“ w Atenach.
Do tych trzech porządków dodać jeszcze trzeba jeden, który możnaby nazwać ludzkim; ten poprzedził o wiele porządek koryncki, podzielić go można na dwa rodzaje: Pierwszy perski, w którym kolumnę zastępuje postać męska. W świątyni Zeusa w Agrygencie takie postacie miały 7 metrów wysokości. Drugi karjatydowy, w którym zamiast kolumny umieszczoną jest postać żeńska jak w „Erechtejonie w Atenach” (rys. 14).
Najdoskonalszym typem architektury greckiej były świątynie, które stosownie do szczegółów budowy miały rozmaite nazwy.
Zwano je antes gdy przedłużenie murów bocznych tworzyło dwie strony fasady, pomiędzy któremi znajdowały się dwie kolumny prostylos gdy przedsionek tworzyły cztery kolumny od murów niezależne, amfiprostylos gdy taki sam jest układ na tylnej fasadzie, perypteros gdy kolumny ciągną się około bocznych ścian i okrążają świątynię, która w takim razie musi mieć przynajmniej sześć frontowych kolumn, jak to widzimy na planie „Partenonu“, dipteros gdy kolumnada jest podwójną a kolumn frontowych jest ośm.
W czasach późniejszych Hermogenes w świątyni Aleksandra, w Teos, zamiast dwóch rzędów kolumn dał tylko rząd jeden, zachowując odległość od murów, jakaby na dwa rzędy przypadła. W takim razie strop musiał być drewniany; taka świątynia nosiła nazwę pseudodypteros. Rzadko budowano je w Grecji, częściej spotykamy ten układ w Rzymie. Czasem też kolumny były wpuszczczone w boczne ściany, zwano wówczas świątynię pseudoperypteros.
Klasyfikowano także świątynie według liczby kolumn szczytowych, których stawiano od czterech do dwunastu, zwano je tetrastylos, jak „Nike Apteros“, aż do dodekastylos jak wielka świątynia w Eleuzys. Również klasyfikowano je według odległości pomiędzy kolumnami, która to odległość wynosiła od trzech do sześciu i więcej średnic i zwano je według tego piknostylos albo araeostylos.
Wokoło świątyni był zawsze obręb poświęcony, w którym mieszkali kapłani. Sama świątynią była wyniesioną o kilka stopni nad ziemią. Posąg bóstwa mieścił się w sanktuarjum, zwanem naos albo cella.
Liczba kolumn, jaką miały świątynie, była zawsze parzystą od strony szczytowej, w której było wejście, gdyż to mieściło się po środku ściany. Za najdoskonalszy typ świątyni greckiej, można uważać „Partenon“. Składał się on z przedsionka zwanego pronaos, tworzyły go przedłużone boczne ściany i ściany poprzeczne jak to widać na planie (rys. 15). Samo sanktuarjum dzieliły kolumny jakby na trzy nawy. Kolumny te nie były zbyt wysokie i wznosiły się jedne na drugich.
Niekiedy rząd wyższy był joński, jakkolwiek cały budynek był dorycki. W celi i dopiero stał posąg. Przystrojenie tej właściwej świątyni było bardzo bogate, na kolumnach zawieszano tarcze i broń rozmaitą, wszędzie umieszczano przedmioty sztuki, wota, drogie materje. Po za tem sanktuarjum czyli mieszkaniem bóstwa znajdowała się komnata, zwana opistodomos, w której mieścił się skarbiec świątyni. W „Partenonie“ przechowywano przedmioty drogocenne lub pamiątkowe jak miecz Mardonjusza. Świątynie w czasach późniejszych, stawiane były jedynie z kamienia; drzewa używano tylko do wiązania dachu, który nieraz kryty był tabliczkami marmurowemi zamiast dachówki. Kamienie obrabiano tak starannie i ściśle, że obchodzono się bez wapna, architraw czyli brus wyrabiany był z jednej bryły. Ażeby łatwiej podnosić tak ogromny ciężar, nacinano kamień na końcach w kształcie litery U, ażeby nie dozwolić usunięcia się lin.
Długi czas zastanawiano się nad oświetleniem greckich świątyń, bo niema w nich śladu okien; ostatecznie utrzymuje się przekonanie, iż część dachu była ruchomą i że zamykano tylko otwór w czasie niepogody.
W epoce, w której kształtowały się typy architektoniczne Grecji, prześcigały Attykę inne miasta, a zwłaszcza też miasta Azji Mniejszej. W Samos istniała wspaniała świątynia Hery; świątynia Djany w Efezie uchodziła za jeden z siedmiu cudów świata. Długość jej wynosiła 142 metry a szerokość 75. Z tej wspaniałej świątyni nie zostało żadnego śladu. Przeciwnie, w tak zwanej Wielkiej Grecji i Sycylji zachowały się ruiny z pierwotnych czasów sztuki w Pestum, Metaponcie, Syrakuzie, Agrygencie, a zwłaszcza Selinoncie, gdzie istnieje największy zbiór szczątków świątyń w Europie. Było ich w Selinoncie aż siedem, z których jedna rozpoczęta dopiero, nigdy nie została skończoną, bo miasto zniszczył Hanibal; to nagłe przerwanie robót, pozwala wniknąć dzisiaj w sposób budowania Greków. Widzimy naprzykład, że kolumny były żłobkowane już po postawieniu, bo niektóre są jeszcze zupełnie gładkie, a w innych żłobkowanie jest rozpoczęte.
3. Wiek Peryklesa i Fidiasza
Atenom przypadł zaszczyt, nadania rozwijającej się sztuce greckiej największej doskonałości. W Atenach jednak zamiłowanie sztuki nie było rzeczą wyłączną, tylko wśród harmonijnego społeczeństwa, uprawiano ją w sposób normalny, nie poświęcając jej żadnych innych interesów życiowych. Kiedy Eschilos umarł na obczyźnie, nie chodziło mu o to, by wyliczono na jego grobie wszystkie arcydzieła jakie napisał, ale żeby zaznaczono, jako był obywatelem ateńskim i że walczył dzielnie w obronie ojczyzny. Poczucie obywatelskie wyżej było w nim rozwinięte niż miłość własna autorska. Ten przykład jest charakterystyczny i wskazuje, jakie były ideały ateńskie.
Literatura i sztuka są z sobą złączone, natchnienie ich pochodzi z jednego źródła i choć odmiennemi sposobami, dążą do wywołania jednakich wrażeń. Rzeźba i malarstwo greckie po większej części ilustrują Homera i cykle bohaterskie. Tragedja dodała sztuce nowego bodźca, bo ona wzorowała się na tych bohaterskich podaniach. Przy tern tragedja, wytwarza potrzeby wzruszeń dramatycznych i przyzwyczaja publiczność do badania charakterów i gry namiętności, wyradza się większa rozmaitości tematów, artyści są swobodniejsi, bo są łatwiej rozumiani przez ogół. Zaczyna się więc poszukiwanie wyrazu, który zaznacza się w sztuce coraz dobitniej.
W Grecji więcej jeszcze niż gdzie indziej, uderza bliski łącznik pomiędzy poezją a sztuką. Genjusze Sofoklesa i Fidjasza są sobie pokrewne.
Pomiędzy nazwiskami wielkich mistrzów, którzy słynęli jednocześnie w Grecji, a szczególniej w Atenach, potomność słusznie bardzo wybrała Peryklesa i wiekowi całemu nadała jego miano. Wpływ jego na sztukę był ogromny. Potrafił on dać do zrozumienia narodom jak wielką i godną rzeczą jest miłość sztuki oraz wznoszenie pięknych pomników. Dowodził on, że skoro miasto było zaopatrzone, we wszystkie możliwe środki obronne, skoro Persowie szanowali traktaty i żegluga na archipelagu, była zabezpieczoną, Ateny miały wszelkie prawo, użyć na dzieła sztuki otrzymane kontrybucje wojenne. Wznosił się przemysł i handel, należało więc dopomódz robotami publicznemi ogólnemu dodrobytowi, a zarazem nową sławą okryć Ateny.
Na szczęście, wielki obywatel mógł te roboty powierzyć mistrzowi, takiemu jakim był Fidjasz (498 — 431) równie genjalnemu budowniczemu jak rzeźbiarzowi.
Architektura miała już wówczas ustalone typy, które w następstwie miały się już tylko urozmaicać i rozwijać, a różne budowle: fortyfikacje, teatra, świątynie, pomniki, grobowce i t. d. wznosiły się zewsząd. W Akropolu ateńskim, połączyły się budowle religijne i świeckie i dlatego można go uważać za najdoskonalszy wyraz sztuki greckiej.
Pod kierunkiem Fidjasza, Kallikratesa i Iktinos zbudowali świątynię Ateny, zwaną Partenonem, Mezikles zbudował Propilee, wzniesiono także Erechtejon (rysunek 16), wraz z portykiem podtrzymywanym przez Karjatydy. Na stoku Akropolu znajdował się teatr, poświęcony Djonizosowi po części wykuty w skale. Po lewej stronie teatru, Perykles wystawił nowy Odeon. Odeony pokryte były dachem. Na Odeonie Peryklesa, dach był spiczasty i ustrojony masztami perskich okrętów, zdobytych pod Salaminą. Miał on przypominać namiot Kserksesa.
W V-tym wieku, jeszcze przed Peryklesem, zbudowano wiele gmachów, zbudowano nawet nowe miasta, a między niemi Pireę z portem i arsenałami, na które plany dał słynny Hippodamos, twórca wielu znakomitych budowli, służących do publicznego użytku.
Jakkolwiek prace te miały wielkie znaczenie. Partenon uważanym był ogólnie jako arcydzieło budownictwa greckiego (rysunek 17).
Architektura grecka nie miała olbrzymich rozmiarów budowli wschodnich; szerokość Partenonu miała tylko 46 metrów, a długość około 70. Twórca jego nie chciał obudzić podziwu wielkością swego dzieła, ale chciał zachwycić za pomocą doskonałej piękności i harmonji linij. Partenon kosztował ogromną na owe czasy sumę, odpowiednią dziewięciu miljonom franków, a to z powodu wykończenia najdrobniejszych szczegółów.
Partenon dotrwał prawie w całości przynajmniej zewnętrznie, aż do końca XVII wieku. Turcy obrócili go na prochownię, a gdy w r. 1687 Wenecjanie pod wodzą Morosiniego i Konigsmareka oblegali Ateny, skierowali bomby na wspaniały przybytek, który nawet barbarzyńcy uszanowali. Wtedy to dach wyleciał w powietrze, a wiele rzeźb zostało zniszczonych. Te z nich jednak, które pozostały, a dziś znajdują sią w Atenach i w Muzeum brytańskim, usprawiedliwiają w zupełności mniemanie Greków, iż były to dzieła pierwszorzędnej piękności.
Fidjasz kształcił się najprzód w Atenach, potem w Argos był uczniem Ageladasa i tam spotkał się z Myronem. Myron umiał nadawać ruch i swobodę swoim posągom, a jego „Dyskobol”, zdobył sobie uwielbienie ogólne i należy do dziś dnia do najsławniejszych dzieł starożytnych. Ale Fidjasz prześcignął wszystkich współczesnych, nie wyłączając Myrona. Rzeczywiście, jego genjusz połączył przymioty rzeźby atyckiej i doryckiej. Za rządów Cymona wykonał on brązową grupę w Delfach, na pamiątkę zwycięztwa pod Maratonem, w której przedstawił Milcyadesa w towarzystwie trzynastu bohaterów. Wykonał wówczas także „Atenę z Lemnos”, a potem „Atenę promaehos“ wśród Akropolu, po lewej stronie Partenonu. której lancę widać było z wielkiej odległości.
Najsławniejszemi przecież jego dziełami były: fryz, stropy i posąg bogini Ateny w Partenonie, wykonane za rządów Peryklesa. Rzeźby te, których zachowane fragmenta znajdują się w Atenach, Londynie, a w małej części w Paryżu, mają siłę i wdzięk, szlachetność i prostotę, a nadewszystko ruch i życie. Fryz, przyczółki, nawet metopy stanowiły razem olbrzymie kompozycje, co do znaczenia których, starożytnicy do dziś dnia toczą spory.
Kolosalny posąg Ateny, znajdujący się wewnątrz świątyni, wyrobiony był z kości słoniowej i złota. Na odtworzenie ciała, użytą była kość słoniowa w cienkich tabliczkach, przykładana do drewnianego posągu i spajana misternie. Pancerz oraz szaty bogini były ze złota emaljowanego, któremu nadawać umiano różne barwy i odcienia.
Twórca tych dzieł znakomitych, jak większość ludzi genjalnych, miał wielu nieprzyjaciół, przytem prześladowali go także nieprzyjaciele Peryklesa, chcący dotknąć wielkiego człowieka w jego przyjacielu. Oni to oskarżyli Fidjasza o zachowanie sobie części złota, przeznaczonego na posąg bogini, a gdy wykazał swoją niewinność, zarzucono mu bezbożność, z powodu iż na tarczy Ateny, na której wyrzeźbił „zwycięztwo Tezeusza nad Amazonkami”, przedstawił samego siebie w postaci starca, a obok siebie przyjaciela swego Peryklesa.
Fidjasz z tego powodu musiał opuścić miasto rodzinne i udał się do Elidy. Tam powierzono mu wykonanie posągu „Zeusa olimpijskiego”, który uznany został za jeden z cudów świata. Siedząca postać Zeusa, z kości słoniowej i złota miała więcej niż 9 metrów, a podstawa 3 metry wysokości. Fidjasz wytworzył w tym posągu najwyższy typ bóstwa, łączącego majestat z łagodnością, i wszechmoc z pogodą. Piękność tego posągu była tak powszechnie w Grecji uznana, iż uważanem było jako nieszczęście, umrzeć, nie ujrzawszy go choć raz w życiu.
Niestety, pozostały nam tylko jego opisy oraz wyrazy najwyższego zachwytu, nietylko Greków ale i Rzymian. Kwintyljan bowiem twierdzi bez wahania, iż swoim posągiem Fidjasz podniósł samą ideę bóstwa, i że niepodobna było, inaczej je sobie wyobrażać. Nietylko tworzył on Zeusa wedle wzorów natury, ale szukał w głębi duszy, ideału najwyższej piękności i przyoblekł nią swego boga. Sam Fidjasz mówił, iż rzeźbiąc Zeusa, miał na myśli ten ustęp Homera. „Kronion ściągnął brwi czarne, wstrząsnął włosami, a cały Olimp zadrżał w posadach.” Opowiadano iż ukończywszy posąg, Fidjasz spoglądał z głębokiem wzruszeniem, na bóstwo przez siebie stworzone i błagał je, ażeby jakim widomym znakiem okazało, czy jest zadowolone z tego wizerunku.
Chociaż czas był pogodny, nagle przez otwór dachu piorun padł u nóg rzeźbiarza, nie czyniąc mu żadnej krzywdy. Była to odpowiedź Zeusa. Na pamiątkę tego wydarzenia, umieszczono w miejscu gdzie piorun uderzył, płytę z czarnego marmuru, a na niej złotą urnę.
Fidjasz umarł w parę lat później, zawsze na wygnaniu.
Wszystkie posągi Zeusa wzorowane były według jego arcydzieła. Dla tego też wyobrażenie o niem dać może jedynie głowa Zeusa, znaleziona w Otricoli (rys. 18).
Obok Fidjasza zabłysnął Poliklet przedstawiciel szkoły argejskiej, nawet niektórzy współcześni, stawiali go wyżej od twórcy Zeusa olimpijskiego. Napisał on traktat o proporcjach ciała ludzkiego i wytworzył ich plastyczny przykład w posągu, zwanym „Doryfor”, który był uważany jako kanon Polikleta. Kanon ten przecież nie krępował innych rzeźbiarzy, którzy wytwarzali sobie własne, wedle swych pojęć.
Doryfora zostały nam tylko powtórzenia, nie mogące dać zupełnego pojęcia o pierwowzorze. Najsławniejszem dziełem Polikleta była Hera, z kości słoniowej i złota w Argos. Rzeźbiarz wytworzył typ tego bóstwa (rysunek 19) jak to uczynił Fidjasz z Zeusem i Ateną.
Niepodobna też pominąć rannej amazonki Polikleta, w której ten mistrz na konkursie w Efezie r. 444 zwyciężył wszystkich rzeźbiarzy greckich, nawet Fidjasza biorącego udział w konkursie. Powtórzenie tej amazonki znajduje się w muzeum berlińskiem.
Obok rzeźby bardzo wysoko posuniętą została sztuka wyrzynania drogich kamieni, mistrze tacy jak Fidjasz. Poliklet, Myron chętnie wykonywali te artystyczne roboty, bardzo poszukiwane z powodu zwyczaju używania pieczęci i pierścieni, ze szczególnemi znakami. Prawo Solona, zakazywało pieczętarzom zachowywania u siebie odbicia takich pieczęci, gdyż mogły one być użyte do fałszerstwa.
Ta sztuka jednak tak samo jak medaljerstwo, doszła dopiero do doskonałości w następującym okresie.
Ceramika nabierała także coraz większego znaczenia, kształty naczyń stawały się coraz piękniejsze. Długi czas przypisywano niesłusznie ten wytwór Grecji Etruskom, dla tego, że pierwsze naczynia starożytne, które zwróciły uwagę uczonych, znalezione zostały w dawnej Etrurji. Większość ich jednak pochodziła z Grecji a ceremika grecka, tak pod względem kształtów jak doskonałości wyrobu, stała bez porównania wyżej od etruskiej. Co najwyżej Etruskowie, mając wyborną glinę, naśladowali ją pilnie.
Najdawniejsze zabytki ceramiki greckiej mają rysunki brunatne, czasem fjoletowe na czerwonawem tle wypalonej gliny. Rysunki te przypominają dzieła wschodu, najczęściej przedstawiają zwierzęta, rzadko kiedy sceny mitologiczne. Później od połowy VI do połowy wieku przed Chrystusem, ceramika ma rysunki czarne na tle czerwonem, żółtem lub białem. Wreszcie ukazują się obok takich, naczyń naczynia czarne z czerwonemi malowidłami. W ogóle ozdoby naczyń powtarzają po większej części motywy architektoniczne, a wśród nich znajdują się figury i całe sceny poczerpnięte z dziejów bogów i ludzi, niekiedy też karykatury.
Rzecz naturalna, iż z rozwojem sztuki malowidła nabierały ruchu i życia. Szczególniej piękne są naczynia z tłem czarnem.
Stosownie też do swego przeznaczenia, naczynia miały rozmaite kształty i nazwy do nich przystosowane.
Ceramika grecka ma wielkie znaczenie w archeologji, oraz historji rozwoju sztuki a nawet i historji rozwoju obyczajów, z powodu, że często przedstawiano na niej sceny domowe. A że około 40 tysięcy naczyń, ocalono od zniszczenia i zebrano w muzeach, daje to bogaty materjał do studjów.
Malarstwo
Pierwszym sławnym malarzem greckim, którego imię do nas doszło był Polignot współczesny Fidjaszowi. Używał on już farb rozmaitych, ale modelacja była u niego mało rozwinięta. Pomimo to, uważano go za wielkiego artystę, bo rysunek jego postaci miał być bez zarzutu, przytem umiał nadawać im tak znakomity ruch i wyraz, iż późniejsi malarze, wzorowali się na jego dziełach. Najsławniejszem i z nich były „Ruiny Troi” i „Hades”, w którym przedstawił kary wymierzane grzesznikom w krainie duchów.
Przypuszczać można, iż malarstwo wyłoniło się z rzeźby i że pierwszem jego zadaniem było naśladownictwo płaskorzeźb. Szybko jednakże ta nowa sztuka, zdobyła sobie samodzielność. Malarze tak samo jak rzeźbiarze mieli uczniów, którzy pomagali im w pracy i wykonywali rzeczy łatwiejsze. Zdaje się, że już za Polignota urządzano wystawy perjodyczne i rozdawano nagrody za dzieła najcelniejsze. Takie wystawy głównie odbywały się w Delfach i Koryncie, z powodu igrzysk pityjskich i istmicznych. Artyści urządzali także prywatne wystawy dzieł swoich.
Z początku, ozdabiano mury malowidłami, dopiero pierwszy, Apollodor z Aten, zaczął malować właściwe obrazy, które przy mniejszych rozmiarach, wymagały większego wykończenia. Kobiety oddawały się także tej sztuce a historycy wymieniają w różnych epokach, pierwszorzędne artystki.
Malowano także dekoracje teatralne, które prawdopodobnie dały początek krajobrazom . Agatarkos z Samos malował dekoracje oraz przyozdobił dom Alcybiadesa.
W przyozdabianiu świątyń i domów prywatnych, miały wielkie znaczenie tkaniny i hafty. Corocznie dziewczęta pochodzące z najpierwszych rodzin ateńskich, wyrabiały peplos czyli szatę dla starego drewnianego posągu, opiekuńczej bogini miasta, który to posąg był wyrzeźbiony ze świętego drzewa oliwnego, zasadzonego przez nią samą według podania. Peplos ten, niesiono procesjonalnie, w ostatni dzień igrzysk panatejskich, do jej świątyni. Podobny peplos, składały rok rocznie kobiety z Elidy bogini Herze.
4. Sztuka grecka w IV wieku
Filozofja wpłynęła na kierunek sztuki, Platon naznaczał jej tak wielkie miejsce w rozwoju narodów, iż zwracał na nią szczególną uwagę rządu. Pod wpływem Sokratesa i jego uczni, uczucia stają się subtelniejsze, badany jest stan duszy, rozwija się psychologja. Widocznem jest to już w Eurypidesie. Wówczas to Teofrast pisze swoje “Charaktery“ a komedja zajmuje się ich malowaniem oraz grą namiętności; te same pierwiastki ukazują się w sztuce.
Rzeźba
Począwszy od V wieku, rzeźba stara się o oddanie charakteru indywidualnego. Mnożą się wizerunki a w tym kierunku rzeźba dochodzi wkrótce do doskonałości, jak tego dowodzi, wiele dzieł. Dość wspomnieć posąg Eurypidesa w Rzymie Demostenesa w Rzymie i Luwrze, wreszcie siedzącego Menaudra oraz tyle innych, nie ustępujących im. Sztuce oddają się filozofowie, Sokrates, zanim poświęcił się poprawie swych współobywateli, był rzeźbiarzem, Platon zajmował się malarstwem a piękno podniósł do godności dogmatu.
Za czasów Fidjasza sztuka pracowała głównie nad wytworzeniem Zeusa, Ateny, Hery, teraz rzeźba zajmuje się więcej Afrodytą, Apollem, Djonizosem. Są to bóstwa mniej poważne, i niektórzy upatrują w tern znamię upadku. Trudno się na to zgodzić wobec takiego arcydzieła jak „Wenus milejska“, którą stworzyła szkoła Skopasa lub „Zwycięstwa z Samotraeji“. Skopas, sądząc ze świadectwa współczesnych, brał czynny udział lub nawet kierował budową pomnika grobowego, stawianego w Halikarnasie przez królowę Artemis mężowi swemu Mausolowi. Zaliczony do cudów świata, pomnik ten służył za wzór późniejszym grobowcom, które nawet zachowały nazwę mauzoleum, zmieniając imię własne, na nazwę rzeczową.
Artemis II królowa Karji niepocieszona po śmierci swego męża Mausola zmarłego w roku 355, postanowiła zbudować mu grobowiec, jakiego ludzkie oko nie widziało.
Wezwała więc najsławniejszych artystów greckich a między nimi Skopasa, Brjaksis’a, Tymoteos’a i Pythos’a, który to ostatni wraz z Satyrjosem był budowniczym pomnika. Sam pomnik, składał się z wysokiego podmurowania, na którem stały kolumny doryckie, podtrzymując rodzaj piramidy o dwudziestu czterech stopniach, zakończonej czworoboczną płaszczyzną, na której dopiero stały posągi Mausola i Artemis. Cały pomnik miał wysokości metrów 43,20 — szerokości 19,45, — głębokości 12,38. Dochował się on wcałości aż do XII-go wieku, kiedy nadwerężyło go trzęsienie ziemi a następnie już, kawalerowie rodyjscy, będący w posiadaniu tej części wybrzeża Azji mniejszej, czerpali z niego marmury i obrobione kamienie, do swoich budowli a głównie do fortecy, stawianej w Budrum, to też część płaskorzeźb grobowca, odnaleziono w murach fortecznych. Prawdopodobnie Skopas, kierował robotą rzeźbiarską i sam wykonał posągi króla i królowej.
Skopasowi także przypisują słynną grupę „Niobidów“, złożoną z siedemnastu postaci, ustawionych w pewnym porządku, (rys. 20), której kopia znajduje się we Florencji.
Inni jednak uważają za twórcę Niobidów Praksytelesa, nieco młodszego od Skopasa, który był mistrzem wdzięku i subtelności.
Najznakomitszem dziełem Praksytelesa była „Wenus z Knidos“. Zachwyceni tym posągiem współcześni, wyrzekli, że bogini już niema w Olimpie, skoro dzięki wielkiemu rzeźbiarzowi, zstąpiła na ziemię. „Wenus medycyjska” i „Wenus kapitolińska” są tylko naśladownictwem posągu z „Knidos“ ale nie powtórzeniem pierwowzoru.
Praksyteles wytworzył także typ młodocianego Apolla, w „Apollu sauroktonos“, zabójcy jaszczórki, oraz typ „Fauna”, często powtarzany później.
Lizip, należący już do następnego pokolenia, nadaje swoim postaciom mniejsze głowy, czyli pod pewnym względem idealizuje naturę. Za kanon jego. który nastąpił po kanonie Polikleta, uważany jest posąg zwany „Apoksjomenos” (rysunek 21), to jest zbierający kurz, jak to czyni atleta z drewnianem narzędziem w ręku.
Posąg ten, wytworzony z brązu przez artystę, znany jest z kopji marmurowej, znajdującej się w Watykanie. Słynął przytem Lizip, z tego że umiał odtwarzać zwierzęta, z całą prawdą i grozą właściwą drapieżcom. Lwy jego wzbudzały podziw. Jemu to przypisują konie, znajdujące się na kościele 8-go Marka.
Prawie wszystkie dzieła Lizipa odlane były z bronzu i to tłumaczy niezmierną liczbę jego posągów, jakie były rozrzucone po całej Grecji. Niektóre z nich jak Zeus, jak Herkules, wykonany dla miasta Tarentu, miały rozmiary olbrzymie. Ten Herkules przeniesiony później do Konstantynopola, został w roku 1202, przetopiony przez krzyżowców. Herkulesa nieraz odtwarzał Lizip, wyrzeźbił jego dwanaście prac w mieście Alizji a sławny „Herkules farnezyjski”, uchodzi za reprodukcję jego posągu (rys. 22). Uważany jako najznakomitszy mistrz swojego czasu, był on nadwornym rzeźbiarzem Aleksandra W. i sam jeden tylko, miał urzędowe prawo rzeźbić jego postać.
Brat Lizipa, Lizikrates wpadł na pomysł, robienia odlewów z żywych modeli, a to samo już, pomimo idealnych proporcyj, jakie cała szkoła nadawała ciału ludzkiemu, świadczy, o jej naturalistycznych dążeniach.
Pomiędzy współczesnemi oraz uczniami Lizipa, wymienić trzeba Boethosa twórcę dziecka z gęsią, do którego zbliża się słynny chłopiec, wyjmujący sobie drzazgę z nogi (Florencja) i dziewczę bawiące się kostkami (Berlin). Nad wszystkich jednak wsławił się Chares, twórca kolosu rodyjskiego, który chciał całą górę Atos wyrzeźbić na posąg Aleksandra W., ażeby ten nie miał na świecie równego sobie. Ten sam pomysł Charesa, jakkolwiek nie wykonany, dowodzi jak dalece szkoła Lizipa szukała nadzwyczajności.
W tej epoce, sztuka wyrzynania drogich kamieni, kamei, i t. p. doszła największej doskonałości. Często nawet odtwarzano w ten sposób wielkie dzieła rzeźby.
Monety, więcej jeszcze niż wyrzynane kamienie i kamee, świadczą, iż Grecy umieli tworzyć prawdziwe arcydzieła, nawet w małych rozmiarach. Trzeba też zaznaczyć, iż nie bili oni właściwych medali, w których naturalny byłby udział sztuki, bili jedynie monety, czyli rzecz użyteczną, a przecież powierzali tę robotę prawdziwym artystom, nie oddzielając piękna od użyteczności.
Monety ateńskie z czasów Peryklesa, jakkolwiek mają charakter archaiczny — a prawdopodobnie takiemi były tradycyjnie — są pomimo to bardzo piękna. Najwyżej przecież pod względem monet stanęła Syrakuza, tak dalece, iż twierdzić można, że najpiękniejsze na świecie monety wybite były w tem mieście.
Już w V wieku przed Chrystusem, pod panowaniem Djoniza medaljerstwo stało bardzo wysoko, ale doszło do największej doskonałości, w końcu tego wieku, pod ręką Cymona i Ewainetos’a.
Jednocześnie udoskonaliła się ceramika, i to nietylko w naczyniach. Pochodzące z późniejszej epoki, mają wypukłe ozdoby i złocenia i malowane są na nich, z wielkim artyzmem, całe sceny historyczne.
Najświetniejszym przecież wyrobem ceramicznym są posążki z palonej gliny, mające znaczenie żałobne a które, w miarę rozwoju sztuki rozpowszechniły się w całej Grecji. Najpiękniejsze z pomiędzy nich odnalezione zostały w Tanagrze w Beocji i ztąd nazywane są powszechnie figurynkami z Tanagry. Jednakże nawet niektóre, pochodzące z czasów dawniejszych, nacechowane są niezmiernym wdziękiem i naturalnością w ułożeniu ciała. Przytem spotykamy w nich wielką rozmaitość w postawie, ruchu, układzie, nieraz też części ciała owych posążków modelowane są osobno, zapewne ażeby nadać im większą jeszcze rozmaitość układu (Rys. 23).
W głębokiej starożytności istniał zwyczaj, kładzenia umarłym do grobu posążków bóstw, klejnotów, broni i przedmiotów, ulubionych za życia. Następnie już tylko czyniąc zadość tradycji, stawiano w grobach wizerunki drogich osób, ażeby umarli w grobowem życiu mieli je przy sobie.
Najlepszym dowodem, jak sztuka była w Grecji rozpowszechniona, jest mnogość tych ślicznych posążków, które znajdują się nawet w bardzo skromnych grobowcach.
Malarstwo
Po śmierci Polignota najznakomitszym malarzem w Atenach był Zeuksis. Udoskonalił on koloryt i modelację. Sztuką swoją zdobył ogromne bogactwa, tak iż według podania, rozdarowywał później swoje obrazy, nie mogąc już na nie oznaczyć ceny właściwej. W zywano go kolejno do wszystkich miast, ażeby mu powierzyć roboty, wymagające największej umiejętności i talentu. W Krotonie malował Helenę, do której pozowały mu wszystkie dziewczęta słynne z piękności, on zaś wybierał z pomiędzy ich kształtów najdoskonalsze, ażeby stworzyć nieporównaną całość. Malował także rodzinę centaurów i Zeusa w pośród bogów, który to przedmiot w czasach odrodzenia, przedstawił Rafael w swych freskach w Farnezynie.
Zeuksis starał się wiernie naśladować naturę i czynił to wywołując prawdziwe złudzenia. Mówiono, że do jego obrazu, przedstawiającego dziecko niosące kosz winogron, zlatywały się ptaki ażeby je dziobać. Nie było to jednak wcale pochwałą, bo gdyby dziecię było równie dobrze odmalowane jak winogrona, jego widok płoszyłby ptaki. Więcej zaszczytu niż ta opowieść, przynosi Zeuksisowi zachwyt Petroniusza, który w cztery wieki później, nie mógł się napatrzeć rękom przez niego namalowanym a wyglądającym jakby żywe.
Obok Zeuksisa słynęli Parrhasius i Timantes. Ten ostatni wykonał śmierć Ifigienji z postacią Agamemnona, który miał twarz przysłonioną oraz Walkę Ajaksa z Odyseuszem o zbroję Achillesa. Był to obraz malowany na konkurs, a Timantes zwyciężył w nim Parrhasiusa.
Timantes był rodem z Sycjony ale zaszczyt założenia istotnej szkoły malarskiej w tem mieście, należy się uczniowi jego Pamfilowi. Pamfil zajmował się nietylko sztuką, był uczonym i filozofem a korzystając z wielkiego wpływu, jakiego używał, wprowadził do szkół publicznych w Sycjonie naukę rysunków. Później za tym przykładem, poszły inne miasta greckie.
Nauka rysunku była obowiązkową dla wolnych obywateli a zakazaną niewolnikom. Oprócz tego Pamfil nauczał malarstwa we własnej szkole. Nauka trwała w niej lat dwanaście, bo mistrz uważał, że bez poważnych studjów, bez znajomości matematyki i geometrji nie można być artystą.
Pomiędzy malarzami tej szkoły wsławił się Pauzjasz, który malował z niezmiernym wdziękiem sceny z życia dziecięcego. Było to malarstwo rodzajowe, rozwijające się jednocześnie, gdy w rzeźbie zakwitł wdzięk, jaki widzimy w figurynkach z Tanagry.
Szkoła sycjońska była ściśle złączoną ze szkołą atycką i aż do drugiej połowy V-go wieku tam to głównie kwitło malarstwo, ale gdy wzmogła się potęga Teb, rozwinęła się w nich także sztuka.
Sławny Arystydes tebańczyk, celował szczególnie w pochwyceniu wyrazu i umiał wywoływać wrażenie. Jego „Konająca matka“ znaną była w całej Grecji. Obrazy Arystydes a, kupowano za bajeczne sumy.
Największym jednak malarzem starożytności był Apelles. Samo jego nazwisko, jak nazwisko Fidjasza, przywodzi na myśl doskonałość. Kilka miast greckich wiodło spór o to, które było jego miastem rodzinnem. Był on nadwornym malarzem Aleksandra W. Z powodu swego rozumu i charakteru, był przez niego uważany za przyjaciela a swoim talentem, wzbudzał jego podziw. Malował kilkakrotnie bohatera macedońskiego. Chętniej malował portrety i obrazy złożone z kilku postaci niż wielkie, skomplikowane kompozycje. Lucjan opisał tak szczegółowo, alegoryczny jego obraz „Oszczerstwo”, iż Sandro Boticelli, florentczyk z XV wieku, próbował je według tego opisu odtworzyć. Arcydziełem Apellesa była „Wenus Anadjomena“, tak w Grecji ceniona, iż August jakkolwiek był panem świata, nieśmiał jej zabrać z wyspy Kos, bez wspaniałego okupu, którym było wielkie zmniejszenie podatku.
Apelles był równie wspaniałomyślny jak utalentowany. Chcą? podnieść niedocenionego, rodyjskiego malarza — Protogenesa, zakupił kilka jego utworów bardzo drogo, rozsiewając pogłoskę, że uważa je za równe swoim i tym sposobem uczynił go sławnym.
Pomiędzy nazwiskami wielkich malarzy greckich ze wszystkich epok, znajdują się także nazwiska kobiet, które nie ustępowały mężczyznom i nie cofały się, przed wielkiemi kompozycjami. Helena córka malarza Tymona, wymalowała „Bitwę pod Issus”, która wzbudzała zachwyt współczesnych. Prawdopodobnie mozaika pompejańska, przedstawiająca tę bitwę, wykonana była według jej obrazu. Ta mozaika stanowi jedyny niemal okaz, dający wyobrażenie o ówczesnem malarstwie, bo wszystkie inne obrazy, znamy tylko z opisów, (rys. 24).
Trzeba zaznaczyć, że dzisiejsze artystki nie porwały się dotąd na dzieło takiej miary i że pod tym względem, trzeba przyznać wyższość kobietom starożytności.
Architektura
Jeszcze przed czasem Aleksandra zaczęto budować fortyfikacje i t. p. budowy użyteczności publicznej. Za Aleksandra największymi budowniczymi, a zarazem inżynierami byli Hermogenes, Targelios i Demokrates, według którego planów, zbudowaną została tak umiejętnie Aleksandrja, iż główne jej ulice, zabezpieczone były od wiatrów pustyni, a natomiast otwierały się powiewom morskim. On to rozpoczął budowę wielu pomników w tem mieście, oraz wsławił się odbudowaniem świątyni w Efezie, spalonej przez Herostrata.
W samej Grecji, mało wystawiono w tym okresie pomników publicznych, za to domy prywatne, nabierały na wzór siedzib azjatyckich, coraz większej wspaniałości.
Demostenes w jednej z mów swoich, skarży się, iż mieszkania bogatych obywateli, przyćmiewały budynki państwowe.
Wzrost zbytku, sprzyja zawsze przemysłom artystycznym. Wyprawy Aleksandra dały im nowego bodźca, bo umożliwiły nabywanie tkanin z Babilonu i Tyru. Zasmakowano w nich ogólnie, a w Grecji zaczęto także wyrabiać bogate i artystyczne tkaniny, które dochodziły do cen bajecznych. Dość wspomnieć słynny namiot, wzniesiony na zaślubiny Aleksandra z Roksaną, a nade wszystko wóz żałobny, na którym przywieziono do Egiptu zwłoki bohatera macedońskiego. Diodor opisuje szczegółowo mozaiki, makaty, posągi, jakie wóz ten zdobiły i czyniły go podobnym do ruchomego pomnika. Ciągnęło go 64 muły.
Ruch przemysłowo-artystyczny, pomimo walk, nastąpionych po śmierci Aleksandra, wcale nie ustawał, a nawet wzmagał się ciągle z powodu stosunków z Azją, i dzięki impulsowi, nadanemu przez bohatera, który sztukę stawiał tak wysoko.
5. Okres aleksandryjski. Rozpowszechnienie sztuki greckiej.
Podboje Aleksandra stanowią ważną chwilę, zarówno w sztuce, jak w historjj. Wszędzie, gdzie doszedł macedoński bohater, rozwijała się cywilizacja heleńska, a dotykalnym jej objawem była sztuka. Dążeniem Aleksandra było, połączyć cywilizację wschodnią z heleńską. Wprawdzie rozpadło się państwo, przez niego założone, ale duch grecki, rozpowszechniony szczególniej w sztuce, przetrwał je, pozostał i stanowił trwałą oznakę wpływu, jaki wielki zdobywca wywarł na cały świat wówczas znany. Za jego to sprawą, potworzyły się państwa greckie aż w Etiopji i poza wodospadami Nilu. Język grecki kwitł tam jeszcze w III wieku po Chrystusie. Greccy królowie Baktriany, rozszerzyli swoje podboje aż do dolin Gangesu, zawładnęli królestwem Oudy i dochodzili aż do granic Tybetu i Birmanji. Monety baktrjańskie z owej epoki, mają napisy w dwóch językach.
Tym sposobem architektura grecka, wywarła swój wpływ na indyjską, w której są nawet ślady trzech porządków.
Państwa Partów, bliższe morza Śródziemnego tem łatwiej ulegały wpływowi Helenów. Królowie tamtejsi, kochali się w tragedjach Eurypidesa, i zwali się sami filhelenami na monetach, wychodzących widocznie z pod stempla greckiego artysty.
Ku północy kolonje greckie, na brzegach morza Czarnego, dochodziły do Krymu i wywierały swój wpływ na scytyjskie państwa. W grobowcach tamtejszych, znaleziono przedmioty greckie, sięgające głębokiej starożytności.
Po śmierci Aleksandra, główne ogniska greckiej sztuki, znajdowały się już po za właściwą Grecją. Wprawdzie rzeźba, ta sztuka najbardziej narodowa, istnieje tam jeszcze w całym blasku przez kilka pokoleń i wydaje dzieła tak znakomite jak „Artemis z Gabji“ (Louvre) lub „Apollo belwederski” (Muzeum watykańskie) (rysunek 25). Prawdziwemi jednak ogniskami sztuki w tej epoce, tak samo jak literatury i wiedzy były: Aleksandrja, Rod i Pergam.
Egipt
Sztuka grecka nie pochłonęła w zupełności sztuki egipskiej, można łatwo to zauważyć w architekturze, gdyż świątynie w Philae, pochodzące z tej epoki, należą do arcydzieł budownictwa egipskiego.
Aleksandrja za Ptolomeuszów, była środowiskiem ruchu przemysłowego i artystycznego. Wykonywano tam prace olbrzymie, które można śmiało postawić obok piramid. Za Ptolomeusza Philadelpha i z jego rozkazu, budowniczy z Kuidos Sostrades połączył z lądem stałym, za pomocą tamy długiej 1,300 metrów, skalistą wysepkę Pharoz, znajdującą się przy porcie aleksandryjskim i wystawił na niej wieżę wysoką 135 metrów, na której płonęły światła i zkąd dawano sygnały okrętom. Od tej wysepki pochodzi nazwa Phare, dawana w językach romańskich latarniom morskim.
Przemysły artystyczne jak wyrób szkła, wyrzynanie drogich kamieni, którym nadawano wielkie rozmiary, wydoskonaliły się. Zaczęto także układać mozaiki ze szkła, odpowiednio zabarwionego.
Gdy rozpowszechnił się kult bogów egipskich, rzeźbiarze greccy zaczerpnęli w nim nowych tematów. O tych rzeźbach daje wyobrażenie piękny posąg Nilu czy też zwycięztwa, znajdujący się w muzeum watykańskiem. Pod względem jednak rzeźby prześcignęły Aleksandrję, Rod i Pergam.
Azja
W Rodzie, istniała znakomita szkoła rzeźbiarska, arcydziełem jej był sławny kolos rodyjski, zaliczony do cudów świata, nad którym Chares pracował lat dwanaście. Byt to brązowy posąg Apolla, mający 32 metry wysokości. Ukończony został roku 280 przed Chrystusem ale istnienie jego było krótkotrwałe, pięćdziesiąt sześć lat później, zniszczyło go trzęsieniem ziemi.
Ze szkoły rodyjskiej wyszła grupa Laokoona, dzieło zbiorowe Agesandra, Athenodora i Polidora. Plinjusz uważał tę grupę za najpiękniejszą, jaką sztuka stworzyła oraz podziwiał jednolitość pracy trzech artystów. Winkelmann i Lessing, w zupełności podzielili to zdanie; dziś jednak, poglądy nieco się zmieniły, krytyka oddając sprawiedliwość pierwszorzędnym pięknościom Laokoona, znajduje go zanadto akademicznym. Nikt przecież zaprzeczyć nie może, iż jest to jeden z najpiękniejszych utworów starożytności.
Królowie pergamscy, panujący nad krajami dawnej Lydji, słynęli ze swego bogactwa, a sztuka była ich ulubionym zbytkiem. Więc też Akropol pergamski, zaczął współzawodniczyć z Akropolem ateńskim, jeśli nie doskonałością, to przynajmniej liczbą swoich pomników. Najsławniejszymi rzeźbiarzami, pracującymi dla królów Pergumu, byli Izogonos, Phyromakos, Stratonikos, Antygonos i Nikerados.
Istnieją jeszcze, nietylko szczątki ale całe postacie z pomnika, złożonego z pięćdziesięciu figur, który Attal II ofiarował Atenom, po zwycięztwie nad Gallami, jako miastu, co zawsze broniło cywilizacji.
Było to powtórzenie pomnika w Pergamie, na którym cztery grupy przedstawiały zwycięztwo cywilizacji nad barbarzyństwem: 1) Walka bogów z Tytanami, 2) Zwycięztwo Ateńczyków nad amazonkami, 3) Bitwa pod Maratonem i 4) Zwycięztwo Attala nad Gallami r. 241. Tak zwany „Gladjator konający” w Kapitolu, należał do tego pomnika; posąg ten przedstawia Galla konającego (rysunek 26). Typ posągu niema nic klasycznego, przypomina raczej dzisiejszych żołnierzy. Tak samo grupa, znajdująca się w pałacu Ludovisi, nosząca nazwę „Petus i Arja“ przedstawia właściwie Galla, który zabiwszy żonę, sam sobie śmierć zadaje, ażeby uniknąć niewoli.
Poszukiwania czynione od roku 1878 w Pergamie, dały poznać jeszcze ważniejsze dzieła rzeźby, znajdujące się obecnie w Berlinie. Są to prawdopodobnie dzieła Izogonosa, pochodzące z olbrzymiego ołtarza, wystawionego na cześć Zeusa Ateny, przez króla Eumena II, w którym szczególniej walka Ateny z Tytanami na fryzie, należy do arcydzieł starożytnej sztuki.
Te utwory, rzucają nowe światło na szkołę pergamską. Miała ona charakter gwałtowny, namiętny, indywidualny, jakby coś nowożytnego, przy doskonałej technice i wykonaniu bez zarzutu.
Po szkole pergamskiej, najsławniejszą była szkoła w Tralles, w której także starano się pochwycić ruch i grę namiętności, jak to widać w grupie zwanej „Bykiem farnezyjskim” (Neapol). Dzieło to Tauryskosa i Apolloniosa należy do największych pomników, jakie się ze starożytności zachowały. Restaurowano go w XVI wieku niezbyt szczęśliwie, trudno więc wytworzyć sobie o nim właściwa wyobrażenie.
Wszędzie gdzie osiadali Grecy, rzeźba stawała się sztuką narodową, a liczba posągów, jakie sztuka ta wytworzyła, jest ogromną. Za czasów Plinjusza starszego w I wieku po Chrystusie, pomimo zniszczeń i rabunków, było jeszcze w Atenach około trzech tysięcy pomników. Prawie tyle było ich w Delfach i Olimpji.
Pergam słynął także ze swych mozaik. Szkoła mozaistów, założona tam przez Sozosa, w trzecim wieku przed Chrystusem, należała do najsławniejszych w Grecji, a pomysły Sozosa były często powtarzane jeszcze za czasów Antoninów jak „Niezamieciona komnata”, w której widać było resztki uczty, rozrzucone na ziemi i gołębie pijące z płytkiej czary.
Malarstwo rozwijało się także. Świadczą o tein prześliczne monety królów macedońskich, królów Epiru, związku etolskiego, jakkolwiek Etolowie uważani byli za najmniej cywilizowanych pomiędzy Grekami.
Wszędzie więc, gdzie sięgało panowanie greckie, rozwijała się sztuka. Zwycięztwa Aleksandra rozpowszechniły ją, rozpowszechniły równie klęski jego następców. Królowie Perscy przyswajali sobie cywilizację podbitych miast Azji Mniejszej. Gdy Rzym zwyciężył Grecję, poddał się jednak wyższości jej cywilizacji i cywilizacja ta, za sprawą Rzymu, dosięgła wszędzie tam, gdzie sięgało jego panowanie.
To też mówiąc o sztuce rzymskiej, mówi się jednocześnie, o ostatnich fazach sztuki greckiej.
Wszystkie znakomite umysły w Rzymie uznawały, jak wiele ich ojczyzna winna była Grecji, zkąd cywilizacja, wiedza, sztuka, nawet rolnictwo, brały swój początek. Czcili więc oni jej dawną chwałę i oddawali sprawiedliwość jej nadzwyczajnym dziełom.
Świat nowożytny, pomimo olbrzymiego swego postępu, podziela te uczucia. Gdyby z historji wyrzucono nietylko już całą Grecję ale same Ateny, cywilizacja byłaby uszczuploną, sztuka straciłaby epokę swego największego blasku, bo, przez sztukę swą głównie, starożytna Grecja żyje dotąd jeszcze.