Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

O STARYCH WITRAŻACH, WITRAŻOWNICTWIE POLSKIEM I TWÓRCZOŚCI JANA PIASECKIEGO


Czasy, kiedy w świątyniach naszych starannie zacierano ślady ozdób artystycznych, powierzając prace ludziom niepowołanym, lub sprowadzając potrzeby ku upiększeniu świątyń daleko z poza granic kraju naszego, obcego nam tak kulturą jak i charakterem, zdaje się, że minęły. Nie można powiedzieć, że minęły zupełnie, gdyż tyle jeszcze grasuje złego u nas w tym kierunku, że o zbudzeniu się zupełnem samowiedzy indywidualnej mówić byłoby jeszcze przedwcześnie. O ile większa część społeczeństwa naszego zachowuje się biernie lub wyczekująco, o tyle z drugiej strony wybijają się jednostki, które świadome celu, podniesienia artystycznego świątyń polskich, a co zatem idzie, podniesienia kulturalnego całych mas, nie szczędzą w tym kierunku starań i kosztów. Pragnąłbym w niniejszem artykule zaznajomić czytelników z jedną z najgłówniejszych ozdób kościołów, to jest z witrażami, nawiązując do twórczości młodego artysty, Jana Piaseckiego, autora szeregu wykonanych kartonów witrażowych o silnej ekspresji tematu. Mniemano, że sztukę malowania na szkle wynaleziono w IX. stuleciu. Jednakże Muther twierdzi i to nie bez słuszności, że gdyby istotnie tak było, to historycy owej epoki zaznaczyliby to tak doniosłe odkrycie. Należy raczej przypuszczać, że w IX. stuleciu znano witraż, natomiast nie znano sposobu malowania na szkle. Wiele poszlak wskazuje na to, że szyby kolorowe poczęto używać równocześnie ze szkłem białem już w VI. stuleciu, jako zastępstwo skór i barwnych kobierców, używanych pierwotnie do zasłaniania okien (framug świetlnych). Początku tej sztuki szukać należy we Francji i istotnie Francja z dumą przypisuje sobie to odkrycie, lecz nie twierdzi, by w tym samym czasie nie mogły również Niemcy wpaść na ten pomysł; tymczasem ci ostatni z całą stanowczością przypisują to odkrycie sobie. Do najstarszych zaliczyć należy witraże w katedrze strassburskiej; te jednakże, jak twierdzą ogólnie, mają wybitne cechy roboty francuskiej i różnica, jaka zachodzi między tymi a resztą witraży w innych miastach niemieckich, jest ogromna. Pierwsze mają więcej polotu i poezji, większą i czystszą skalę barw. Również bardzo stare witraże ma Dijon, o których pisze M. Alexandre Lenc ir około 1052 roku w swojem dziele p. t. „L’Historien de Saint Benigne de Dijon“ astępująco: „witraże te około roku 840 przeniesione zostały z bardzo starego kościoła". Tum w Augsburgu posiada witraże z końca dziesiątego 1 początku jedenastego stulecia. W Anglji lekceważono sobie szklarstwo i witraże jeszcze w początku VIII. stulecia. S. Wilfrid, biskup Jorku (✝ 710 r.) był pierwszym, który w celu zapoznania się z tą sztuką, pojechał do Francji. W pięć lat po nim dopiero „L. Benoit, Biscop, opat z Wearmonoth“ zastosował przy budowie katedry pierwszy witraż.

Proj. Jan Piasecki. “Legendy Chrystusowe”. Karton witrażowy 1924 r.
Proj. Jan Piasecki. “Legendy Chrystusowe”. Karton witrażowy 1924 r.

Stopniowo sztuka ta doszła do ogromnego rozkwitu, wywierając od wczesnego średniowiecza aż do końca renesansu przy ozdobie kościołów, jak i gmachów publicznych, wpływ dominujący. Doszedłszy jednak do mistrzostwa, poczęła z końcem szesnastego stulecia upadać i została jakby zapomniana. Dopiero w XIX. w. następuje pewna reewindykacja, oczywiście daleka od witrażów z czasów romańskich i gotyku, pod względem dekoratywnym, harmonji, piękności barw i nastroju, które w starych witrażach tak podziwiamy. I dużo trzeba było czasu, by sztuka ta mogła się rozwinąć. Początkowo nie starano się bynajmniej badać i naśladować sposobów fabrykacji technicznej, malowano poprostu na białem szkle, kiedy w czasie największego rozkwitu używano obok białego także farbowanego szkła. Technika ta właśnie przyczyniła się do tak wspaniałej barwności i harmonji w napięciu tonów. Drugi błąd, jaki popełniono, był ten, że chciano poprostu obrazy przenosić na szkło, z zupełnem zaniedbaniem ornamentu, na wzór doświadczenia starych mistrzów, malujących tylko płaszczyznami, nie plastycznie. Dopiero w ostatnich dziesiątkach lat widzimy powstającą jakby na nowo sztukę witrażową, opartą już na najlepszych wzorach średniowiecza, tak pod względem technicznym jak i artystycznym, tworzoną ze znajomością geometrycznego i roślinnego ornamentu. Artyści o wybitnej indywidualności i talencie poczynający poświęcać się witrażarstwu, uświadomieni o istocie twórczości artystycznej, a zwłaszcza roli linji i barwy, które tak ważną w tej dziedzinie odgrywają rolę, nie starali się bynajmniej o naśladowanie dzieł starych mistrzów, wiedząc o tem dobrze, że naśladownictwo nie jest sztuką i że tylko najsilniej zarysowane indywidualności idące własną drogą pozostawiają dzieła wybitne i najwyższe w sztuce. 

W Anglji Burne Jones tworzy witraże o głębokiej i prawdziwej kulturze artystycznej. We Francji, Puvis de Chavannes, w Niemczech, Pechstein, potęgują ten ruch. Polska ma z czasów dawnych także bardzo piękne zabytki; oczywiście, że młoda sztuka polska nie pozostała niewrażliwą na prąd idący z zachodu. 

Mehoffer, Wyspiański poczynają tworzyć u nas witraże, w czasach, kiedy o rodzimej sztuce malarskiej głoszono pojęcia jak najbardziej fałszywe, kiedy to kraj nasz, mając już u siebie wielkich artystów o rasowej indywidualności,jednak ich jeszcze niezrozumiał. I trzeba było dopiero uznania zagranicy, by swoi przyznali i uznali. Na konkursie światowym na witraże do katedry fryburskiej otrzymuje Mehoffer pierwszą nagrodę. To otwiera społeczeństwu oczy i hamuje dalsze sprowadzanie prac tych z zagranicy. 

Proj. Jan Piasecki. „Ukrzyżowanie
Proj. Jan Piasecki. „Ukrzyżowanie". Karton witrażowy dla Brzeżan.

Z rosnącemi potrzebami następuje dla rozwoju witrażownictwa u nas fakt doniosły, powstaje w Krakowie zakład fabrykacji witrażów pod firmą S. G. Żeleński. Zasługą ś. p. inż. S. G. Żeleńskiego jest powołanie wybitnych sił artystycznych polskich na kierowników i współpracowników zakładu, usuwanie ogólnego banalnego szablonu oraz zaprowadzenie rodzimego stylu. Na jak wysokim poziomie zakład ten pracuje, wystarczy przejść się do jednego z kościołów poznańskich, a mianowicie do kościoła św. Wojciecha, gdzie w dwóch bocznych nawach mieszczą się witraże św. Barbary i św. Salomei według kartonów Mehoffera i Wyspiańskiego, wykonane nie gdzieindziej jak w Krakowie. O witrażach Mehoffera powiedzieć można słowami poety: 

„jest słodycz, co witrażom daje ciche grania, a duszom zachwyconym boże kołysania, które w rytmie cudownym falują i dźwięczą..." 

taka zeń bije przepiękna harmonja linji i barwy. Powracając do Mehofferowskiej, poznańskiej „św. Barbary", to muszę zaznaczyć, że część środkowa (wykrój figuralny) jest ta sama, która się mieści w witrażu katedry fryburskiej; wijący się wokół stylizowany ornament o gorących i głębokich, świetnie sharmonizowanych tonach skomponował artysta specjalnie do tego witrażu. Całość ogromnie zrównoważona i spokojna, czyni pod względem artystycznym i kolorystycznym nadzwyczaj podniosłe wrażenie. 

W nawie lewej wspomnianego kościoła mieści się witraż (wykrój) przedstawiający św. Salomeę, według kartonu Stanisława Wyspiańskiego. O ile Mehoffer traktuje kompozycje swe szerzej, wywołując zawiłością i kolorytem nastrój odpowiedni, o tyle wszystkie witraże „Wyspianda“ cechuje bardzo silna zwięzłość dramatyczna, rzucająca się odrazu w oczy, uwydatniając rysy charakterystyczne danej postaci. Salomea, postać we franciszkańskiem habicie, ascetka, z głową otoczoną aureolą, w rysach której jakby zastygł doczesny żywot ziemski. Czytamy z całej kompozycji owe długie lata umartwień, samotności, poświęceń i samozaparcia dążące do zaziemskich blasków, do świętości. Jeden moment stanowczy mówi nam wszystko: Królowa, myślą Bożą tknięta, wyrzeka się doczesności, porzuca koronę królewską. Postać świętej, jako motyw główny, otacza ornament z lilij Stefana Matejki, bratanka i ucznia mistrza Jana. Napięcie barw w stosunku do postaci głównej jest, mojem zdaniem, w ornamencie za słabe. Tyle o dwóch pięknych dziełach w Poznaniu. Wielkie zainteresowanie się witrażarstwem przynosi czas powojenny. Zagranica tworzy dzieła śmiałe, oparte niekiedy o sztukę starą, kiedy indziej o urbanistykę nowoczesnej architektury. Do zenitu dochodzi witrażarstwo w Niemczech. Awangardę tworzą Pechstein i skwapliwie przez Niemców kooptowany holenderczyk, Thorn-Prikker. Szeregi „młodych" i „najmłodszych” artystów-witrażystów wzmagają się co dnia. Wśród nich indywidualności, jak: Karol Knappe, Bergmann, Baumhauer, Caesar Klein, Fritz Heubner, Rohde, V. Müller, W. Rupprecht, Fritz Hoppers iw. i. o ciekawej twórczości. Właściciele 62 zakładów witraży zrzeszają się w silny związek „Reichsverband Deutscher Glasmalereien“, wydający doroczny almanach „Deutsche Glasmalkunst“, redagowany przez Dr. Hansa Kiener’a (Monachjum) przy współudziale najlepszych piór krytycznych. Wzmożoną działalność w witrażarstwie obserwujemy we Francji, Anglji, Holandji i innych krajach. A i Polska „najmłodsza" poświęca witrażowi baczną uwagę. Z kilku, ostatniego pokolenia, naczelne miejsce zajmuje Jan Piasecki (Poznań). Piasecki przez szereg lat był uczniem Wiktora Gosienieckiego, profesora klasy dekoracji i witrażownictwa Państwowej Szkoły Sztuki Zdobniczej, tego bezsprzecznie najinteligentniejszego pedagoga-artysty Poznania. Alejakby na przekór wszelkiej akademickości i smakom, pielęgnowanym przez swego profesora, stał się młody artysta najsilniejszem zaprzeczeniem formuł impresjonistycznych, które tak obficie nań spływały w czasach szkolarskich. Przejrzał profesor Piaseckiego, i dlatego może trudno poznać, ile zawdzięcza uczeń jego wytrwałemu kierownictwu. W każdym bądź razie dopomógł profesor Gosieniecki Piaseckiemu w uświadomieniu sobie, że najważniejszem polem działania młodego artysty będzie witraż, i właśnie w tej dziedzinie Piasecki już dziś doszedł do wspaniałych rezultatów. 

Powiedział pono kiedyś Wyspiański, że „każda sztuka jest sztuką stosowaną". Pokolenie, które po nim nastało, poczęło dopiero należycie oceniać zdobnictwo. I to podpatrzenie Wyspiańskiego w pierwszych pracach Piaseckiego uwidacznia się nadewszystko w witrażu „Bolesław Śmiały“, prócz gotyckiej „Legendy Chrystusowej" (nagrodzonej nota bene na paryskiej wystawie w roku 1924 wielkim medalem „Grand Prix“) i „Matki Boskiej Ostrobramskiej", stanowiących pierwszy etap twórczości z czasów jeszcze szkolnych. Podpatrzenie, co muszę zaznaczyć, tematyczne. Zarówno bowiem ornament jak i technika w tych, jak i późniejszych pracach niema nic z Wyspiańskiego, a raczej przedstawiając wprost przeciwny biegun. 

Witraż wyobraża scenę zamordowania rycerza Stanisława, biskupa Krakowskiego, w roku 1079. Po stronie lewej postać króla rozplanowana w górnej czwartej części kartonu w chwili, kiedy godzi dzirytem w Stanisława, swego wroga królewskiego, upadającego od ciosu (kompozycja figury drugiej: prawa i lewa czwarta część). Wyraz zabójcy określićby można słowami poety: 

„jeżeli on jest tem, 
którego Bóg przeciw mnie poseła, 
by wstrzymał mnie, gdzie mnie się znaczy / droga, 
to ja go zabiję,  
bom na to jest od Boga. 
Ja widziałem, 
że tam w jego oczach goreją
światła, które płoną stulecia. 
... i skonał, - że ja go ciąłem w kark 
mieczem - żórawiem"! 

(Wyspiański „Bolesław Śmiały" , akt I, scena 18). 

Postać Biskupa wyraża ból i przestrach, tak jak króla, zuchwałość chłopa na „śpiewanej uchowanego bajce". Kolorystycznie robi witraż ten wrażenie miłe, mimo ponurego tematu kompozycji zwartej w górnej prawej części zdobnikiem jakoby stylizowanej parzenicy. Podkreślić muszę, że zarówno „Bolesław Śmiały" jak dalsze: „Legendy Chrystusowe“ i „Matka Boska Ostrobramska", a więc pierwsze trzy witraże, całkowicie wykonane zostały w Państwowej Szkole Sztuki Zdobniczej w Poznaniu. 

Następuje, już po ukończeniu przez Piaseckiego poznańskiej uczelni, cykl (7-miu) kartonów z historji świętej dla kościoła ormiańskiego w Brzeżanach (wykonano u Żeleńskiego) o tematach następujących: „Ukrzyżowanie", Zwiastowanie", Zesłanie Ducha", „Zmartwychwstanie", dwóch patronów kościoła i „Panny Częstochowskiej". Cykl ten stanowi przejście między okresem szkolnym a ostatniemi pracami artysty dla Śląska, pracami o konstrukcji maszyny człowieka, symbolu wieku XX-go. Zeń najciekawsze „Ukrzyżowanie", jakby Durerowska transpozycja sztychu na szkło o zmatowanej kolorystyce i w bólu zastygniętych postaciach Marji i Jana. I tutaj tkwi duża dramatyczność, której nie ustrzegł się „samodzielny" Piasecki, omotany silnemi wpływami Wyspiańskiego, tak silnie dotąd akcentowanych zawsze jeszcze w poznańskiej uczelni. (Maszkowski, mniej Gosieniecki). Okres trzeci, t. j. ostatnia twórczość Piaseckiego jest zerwaniem z nawyczkami i wpływologją, a szukanie własnej, indywidualnej fizjognomji, tak trudnej do odnalezienia w witrażu. 

Okres gorączkowej, z uporem okiełznanej pracy młodzieńczego temperamentu wykazuje pozycje w kolejności następujące: pięć kartonów dla miasta Rybnik, („Handel i Przemysł", „Hutnictwo", „Górnictwo", „Rolnictwo", herb miasta), wykonanych u Żeleńskiego, „Robotnik " dla miasta Łodzi (wyk. „Polichromja" Poznań), trzy kartony dla sali Syndykatu Hut w Katowicach („Sw. Barbara", dwa nowoczesne, wyk. Żeleński), pięć kompozycyj ilustrujących „Psalmistów" dla jednego ze zborów ewangelickich pod Wrocławiem (wyk. Żeleński), wreszcie trzy 7-mio metrowe dla Królewskiej Huty (Żeleński): „Górnictwo", „Handel i Przemysł", Hutnictwo". Jakby świat inny stanowią ostatnie prace Piaseckiego. Świat wieku XX, z głównym aksjomatem maszyną, wypierającą pracę rąk. W „Świętej Barbarze" błogosławiącej górników, otoczył artysta witraż ornamentem konstrukcyjnym, tak harmonizującym z „modern" traktowaniem, całej, że się tak wyrażę symfonji, na cześć nowoczesnej urbanistyki. Ornament ten, uwypuklił dodatniej ostatnie trzy kartony („Górnictwo", „Handel i Przemysł", „Hutnictwo") dla Królewskiej Huty, symbolizując niejako swą bezbarwną (en grisaille) tonacją, los ludzi patrzących codnia w szarą głębię fabryk, hut i kopalń. Witraże te, przy uwzględnieniu szeroko planowanej kompozycji o założeniach tego, co określa zagranica jako „die neue Sachlichkeit" stawiają Piaseckiego w poczet pierwszych młodych witrażystów współczesnego pokolenia polskiego. 

Nie od rzeczy będzie, jeżeli wspomnę, że dziełem artysty były również cyklony, oraz liczne polichromje w gmachach Powszechnej Wystawy Krajowej w Poznaniu. 

Hilary Majkowski.

Proj. Jan Piasecki. „Dawid
Proj. Jan Piasecki. „Dawid". Projekt na witraż.

Proj. Jan Piasecki. „Psalmiści
Proj. Jan Piasecki. „Psalmiści". Kartony dla zboru ewangelickiego w Żorach. (Górny Śląsk).

Proj. Jan Piasecki. „Psalmiści
Proj. Jan Piasecki. „Psalmiści". Kartony dla zboru ewangelickiego w Żorach. (Górny Śląsk).

Proj. Jan Piasecki. „Rolnictwo
Proj. Jan Piasecki. „Rolnictwo". Plafon na gmachu reprezentacyjnym P. W. K.

Proj. Jan Piasecki. „Hutnictwo
Proj. Jan Piasecki. „Hutnictwo". WItraże dla Ratusza dla Król. Hucie.

Proj. Jan Piasecki. Górnictwo
Proj. Jan Piasecki. Górnictwo". WItraże dla Ratusza dla Król. Hucie.

Proj. Jan Piasecki. „Handel i Przemysł
Proj. Jan Piasecki. „Handel i Przemysł". Witraże dla ratusza w Królewskiej Hucie.

Proj. Jan Piasecki. „Św. Barbara
Proj. Jan Piasecki. „Św. Barbara". Projekt dla sali posiedzeń Syndykatu Hut Żelaznych w Katowicach.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new