Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Jakeśmy to zauważyli w poprzednim rozdziale, niema chyba w ekonomii zagadnienia tak jednozgodnie rozstrzyganego, jak sprawa fatalnych następstw, do których papierowa waluta nieuniknienie jakoby doprowadza.
Staraliśmy się już w przypisach do poprzedniego rozdziału przekonać o tem czytelników szeregiem cytat z dzieł najwybitniejszych autorów, piszących w tej materyi. Obecnie poprzestaniemy zatem na przytoczeniu zdania dwóch ekonomistów, Bilińskiego i Marksa, stojących pod każdym innym względem na dwóch przeciwległych krańcach - i nadmienimy jeszcze, że z dawniejszych pisarzy tylko Tooke i Fullarton, z nowszych zaś chyba tylko L. Stein i Leroy Beaulieu całkiem wolni są w tym razie od przesady i redukują szkodliwe następstwa papierowych pieniędzy do właściwych rozmiarów.
Konserwatywny profesor Biliński zgorszonym jest, iż uposażony napozór w niezmienną wartość pieniądz papierowy „ma tylko cenę efemeryczną, niezgodną z posłannictwem pieniądza. ”Twierdzi on, że „koniecznem następstwem waluty papierowej - jest kurs zmienny, zazwyczaj nizki, zależny od wszelkich zmian w stosunkach publicznych, a zwłaszcza politycznych,” i że w ten sposób to, co „z nakazu rządowego jest miernikiem wartości, co winno jak najtrwalszą posiadać wartość, - właśnie jaknajsilniejszym ulega fluktuacyom na targu .”
„Pieniądz papierowy musi, zdaniem Bilińskiego, istnieć zawsze w nadmiarze, źródłem bowiem waluty papierowej są zawsze kłopoty finansowe; gdy więc w takiem położeniu rząd sam zamiast kruszcu używa dla swych wypłat papieru - zbyt silna powstaje dlań pokusa pożyczki bezzwrotnej i bezprocentowej, by nie miał przekroczyć w emissyi pieniędzy istotnej dla gospodarstw a potrzeby środków obrotowych.“
Nie mniej pessymistycznie zapatruje się Biliński na wpływ waluty papierowej na cenę. Jest to dlań rzeczą nieulegającą zaprzeczeniu, że „gdy ustawa zmusza producentów do przyjmowania not rządowych at pari, bez regressu wobec emittenta: banku, czy rządu- to cóż naturalniejszego, że producenci odbijają się na kupujących - i ratują się od straty, podnosząc cenę o tyle (?), o ile papier stracił w kursie.“ Z tych to względów „pieniądz papierowy,“ tak kończy swe jeremiady profesor Biliński, - „to najniebezpieczniejsza instytucya dla gospodarstwa społecznego, a chęć zastąpienia banknota prawidłowego pieniądzem papierowym - to już zaślepienie bez miary.“
Tyle konserwatysta Biliński.
Rewolucyonista Marks pod tym przynajmniej względem niewiele się od Bilińskiego różni. Wedle Marksa pieniądze papierowe bezwarunkowo nie mogą być ani zbiornikiem ani miernikiem wartości i służą li tylko jako środek obrotowy, jako znak reprezentujący rzeczywiste pieniądze kruszcowe. Są one tak mało pieniądzem rzeczywistym, jak mało nim jest kontramarka teatralna. Nieszkodliwym jest pieniądz papierowy tak długo, póki nie przekroczy tej ilości złota, którą powinien zastępować, a więc tej jego ilości, której obrót towarowy wymaga. „Skoro atoli kanały cyrkulacyjne, zalane zostaną pieniędzmi papierowem i ponad ich zdolność pochłaniania szlachetnych kruszców, wówczas przy najmniejszych wahaniach w cenach towarów, kanały te wychodzą z brzegu i od tej chwili zatraca się wszelka miara“. W innem znów miejscu Marks w szeregu następujących antytez uwydatnia złe strony papierowej waluty: „Przy walucie papierowej wszystkie prawa cyrkulacyi pieniężnej występują w opacznej formie. Podczas gdy złoto dlatego krąży, że ma wartość-papier dla tego ma wartość, że krąży. Podczas gdy przy danej cenie wymienianych towarów ilość krążącego złota zależy od jego wartości - tu przeciwnie wartość pieniędzy papierowych zależy od ich ilości. Podczas gdy ilość krążącego złota zwiększa się lub zmniejsza odpowiednio do zniżki lub zwyżki cen towarów - tu - pozornie przynajmniej - ceny towarów spadają lub idą w górę odpowiednio do ilości papierowych pieniędzy. Podczas gdy obrót towarowy pochłonąć może tylko określoną ilość złotej monety, w skutek czego ilość kruszcu w miarę potrzeb rynku, to kurczy się to rozszerza, - to przeciwnie, pieniądze papierowe mogą na pozór wejść do obrotu w każdej, chociażby jaknajwiększej ilości-“ i t. d. i t. d.
Łatwo to bowiem apriorystycznie twierdzić, że ilość papierowych pieniędzy nie powinna przekraczać cyfry określonej wymaganiami rynku; nietrudno też - jak to Marks czyni - ująć tę ilość w formułę, wedle której rów na się ona summie cen towarów w danym czasie wymienianych, podzielonej przez szybkość obrotu monety lub papierowego, pieniężnego znaku, lecz niepodobna, niestety, w przybliżeniu nawet wykazać, jak wysoką, jest summa cen wszelkich w danym czasie krążących w kraju towarów, a tem mniej - jaka jest prędkość obrotu monety lub wreszcie jaka część towarowych tranzakcyj wymaga kruszcu, a jaka pokrywa się wekslami, czekami, równoważącemi się długami księgowemi i t. p. i t. p.
Nie możemy tu wdawać się w szczegółowy rozbiór powyższych poglądów . Zaznaczyć tylko musimy, że obaj przytoczeni przez nas pisarze, zbytni kładą nacisk na ilość papierowych znaków, pomijają zaś całkiem - (chociaż tu właśnie leży punkt ciężkości) - kwestyę moralnej i podatkowej gwarancyi, jaką asygnaty danego państwa przedstawiają.
Co do wszystkich tych punktów w braku dokładnych, statystycznych danych - czynić można, co najwyżej, problematyczne bardzo przypuszczenia, a tem samem nie ma się żadnej podstawy do wnioskowania, czy dana ilość pieniędzy papierowych odpowiada rzeczywistej potrzebie czy też ją przewyższa; czy nadmiar środków cyrkulacyjnych, o ile takowy istnieje, jest czasowym tylko czy też stałym i czy upadek kursu oraz występująca wślad za nim niejaka zwyżka cen - zależne są od nadmiaru kredytowych znaków czy też od innych, współcześnie działających czynników.
Jednostronnym też jest pogląd obu tych ekonomistów, iż całe zło bierze swe źródło w nieuniknionym jakoby nadmiarze papierowej waluty. Wypływa ztąd bowiem, że, gdyby właściwa miara dała się w tym razie określić, a państwa posługujące się papierową walutą miarę tę przy emissyach zachowywały, wówczas kurs pieniędzy papierowych powinien by stać al pari. Oczywistem jest jednak, że bezprocentowe zobowiązania takiego np. skarbu tureckiego stałyby bardzo nizko i wówczas, gdyby Wielka Porta trzymała się w tych razach ściśle wskazówek wybitnych ekonomistów; opłakany bowiem ekonomiczny stan Turcyi podkopywałby zaufanie ku jej assygnatom, chociażby ilość ich nietylko nie przewyższała, lecz nawet była mniejszą niż tego wymagają potrzeby tureckiego, handlowego rynku 5).
Przykładami z historyi finansów Rossyi staraliśmy się już i starać się będziemy dalej udowodnić, że ilość assygnacyj nie okazuje bynajmniej tak widocznego wpływu na ich kurs, jak to dotąd zwykli mniemać. Obecnie zaś musimy przedewszystkiem sprowadzić do należytych rozmiarów powszechne lecz przesadzone mniemanie, któremu też i Marks wraz z Bilińskim hołduje, jakoby ceny towarów podnosiły się równomiernie z upadkiem kursu.
Rzecznicy tego zapatrywania bądź powołują się dla poparcia swej tezy na ogólne utyskiwania na drożyznę w krajach o papierowej walucie, bądź rzucają exempli modo garść cen dowolnie wybranych wśród tysiącznych rodzajów i gatunków produktów, bądź wreszcie cytują jaskrawe fakty z życia ekonomicznego państw w dobie ich finansowego rozstroju-i zamykają ostatecznie usta obrońcom umiarkowańszych w tej kwestyi poglądów anegdotycznem opowiadaniem o owej filiżance czekolady z epoki Wielkiej Rewolucyi, za którą z powodu upadku ówczesnych assygnat 30,000 fran. żądano. Historyczna ta anegdota wątpliwej autentyczności wywołuje jednak zawsze niewątpliwy efekt. Trwożliwy filister wzdryga się na samą myśl takiego system atu finansowego, przy którym filiżankę czekolady dziesiątkami tysięcy franków opłacać trzeba - i staje się w jednej chwili przeciwnikiem zarówno rewolucyi jak i papierowych pieniędzy.
Nieulega jednak wątpliwości, że tego rodzaju argumentacya nie wytrzymuje nawet najpobłażliwszej naukowej krytyki. Utyskiwania bowiem na drożyznę wspólne były po wszystkie czasy wszystkim narodom, bez względu na to czy używały one metalicznych, czy też papierowych pieniędzy. Powoływanie się na wysokie ceny wtedy tylko mogło by być przekonywającem, gdyby istniał materiał naukowo ugrupowany, obejmujący nie kilkanaście lub kilkadziesiąt, lecz ogół produktów i pozwalający odróżnić wahania związane z ogólnym stanem pieniężnego obiegu od tych wahań, które powstały pod wpływem zmian w specyalnych warunkach produkcyi i zbytu tego lub innego towaru. Fakty wreszcie z Wielkiej Rewolucyi, lub z doby rozstroju finansowego Austryi i t. p. nietylko nie mogą być przytaczane jako dowód, lecz w inny tu być stanowczo wyłączone z liczby argumentów ; naukowe bowiem zadanie sprowadza się w danym razie do zagadnienia: czy iw jakich warunkach prawidłowo funkcjonujące państwo może posługiwać się papierową walutą - zagadnienie zaś takie żadną miarą nie da się rozwiązać na mocy przykładów czerpanych z tych epok życia narodowego, kiedy organizm państwowy funkcjonował całkiem nieprawidłowo.
Dla należytego wyjaśnienia tej kwestyi najwłaściwsze będzie zwrócić się ku faktom z ekonomicznego i finansowego życia Rossyi. Z jednej bowiem strony nie ulega wątpliwości, że organizm państwa rossyjskiego, pomimo niektórych wadliwych jego stron, w całości swej funkcjonuje bądźcobądź prawidłowo, z drugiej strony waluta papierowa, istniejąc tu od lat stu przeszło, dała początek szeregom specyficznych zjawisk, ciągnących się przez całe lat dziesiątki i pozwalających w skutek tego na wyprowadzenie trwalszych uogólnień. Otóż, jak przekonywają fakty zebrane przez Kaufmann w przytoczonej przez nas pracy, w Rossyi, jeżeli wyłączyć chwilę ostatecznego upadku assygnat, nigdy ceny towarów nie podnosiły się na tyle, ile kredytowy rubel tracił na wartości w porównaniu ze złotem. „W stosunku do złota - powiada Kaufman - rubel kredytowy stracił już połowę swej siły nabywczej, tym czasem nikomu nie przyjdzie na myśl twierdzić, że rubel kredytowy tyleż stracił wewnątrz Rossyi w porównaniu ze wszelkiem innem bogactwem; nietylko bowiem ceny w rublach kredytowych na wszelkie przedmioty nie pojawiły się, lecz w bardzo wielu wypadkach nie uległy one wcale zmianie, w wielu zaś innych razach nietylko się nie podniosły, lecz nawet spadły.“
Że tak jest istotnie - usiłuje Kaufman przekonać zestawieniem budżetu 1875 roku, kiedy rubel zachował był jeszcze 86% swej wartości, z budżetem roku 1888, w ciągu którego ażio podniosło się przeszło do 50%. I w rzeczy samej zestawienie obu tych budżetów uw idacznia, źe bezspornem następstw em upadku kursu był li-tylko wzrost summy przeznaczonej na pokrycie procentów od metalicznych pożyczek; co zaś się tyczy innych rubryk rozchodów, a mianowicie wydatków wojennych i kosztów administracyjnych, to jakkolwiek znacznie się one podniosły, lecz w skutek przyczyn całkiem niezależnych lub w nieznacznym bardzo stopniu zależnych od kursow ych wahań rubla. Siły obronne państwa, słusznie twierdzi Kaufman, powiększyły się znacznie ilościowo i poprawiły się jakościowo. Wojska kilkakrotnie zaopatrywane były w nową, kosztowną broń; urządzenia sanitarne oraz specyalne szkoły wojskowe w zrosły liczebnie i kosztownej są prowadzone żołnierze odżywiają się lepiej i obficiej - niema więc racyi we fluktuacyach w aluty dopatrywać się przyczyny zwiększenia budżetu wojennego, gdyż względy powyżej zaznaczone aż nadto jasno fakt ten tłumaczą. - Wszelkie zaś ślady wątpliwości usuwają dane przytoczone przez Kaufmana i świadczące, iż, podczas gdy w Rossyi wydatki wojenne wzrosły od 1875-87 tylko o 29%, to w Niemczech, mających stałą walutę, budżet wojenny podniósł się o 32%.
Szczegółowo przeprowadzony przez Kaufmana przegląd innych rubryk nie mniej stanowczo udowadnia, że zwiększenie się budżetu państwowego w Rossyi nastąpiło wskutek faktycznych nowych potrzeb, nie zaś dlatego, że zaspokojenie dawniejszych potrzeb stało się wobec ogólnej drożyzny kosztowniejszem. Nie mówiąc już bowiem o niezachwianem zaufaniu ludności wiejskiej do skarbu, ceny produktów miejscowych już z tego względu nie mogły się tak wysoko podnieść, jak tego moźnaby oczekiwać, że cena najważniejszego w tym razie produktu, t. j. wywożonego za granicę zboża-od którego wszelkie inne ceny zależą-nietylko się nie podniosła, lecz w skutek konkurencyi amerykańskiej znacznie spadła.
Niebrak też cyfr przekonywających, że najważniejsze ze sprowadzanych z zagranicy towarów nie tylko nie podniosły się w cenie, lecz nawet staniały. I tak w latach 1871-5, przy pomyślnym kursie rubla, pud herbaty kosztował 14 r. 28 kop. w złocie, czyli z dodaniem 20% ażia - 17 r. 15 kop., a pud bawełny 7 r. 54k. w złocie, z dodaniem zaś ażia 9r. 5 kop. W latach 1881 - 5 ceny zagranicą tak spadły, że pud herbaty kosztował tylko 10r. 71 kop., a pud bawełny 5 r. 33 kop. w złocie - w skutek czego nawet po dodaniu 60 % ażia pud herbaty wypadł po 17 r. 15 kop., t. j. tyle co dawniej, a pud bawełny 8 r. 55 kop., a więc taniej jeszcze aniżeli w r. 1875 8) .
Jeżeli zatem ceny na produkty miejscowe podniosły się nieznacznie, ceny zaś na dwa najważniejsze importowane produkty nie podniosły się wcale, to oczywistem jest, że ekonomiczne życie Rossyi, gdzie papierów aw aluta najdawniej i najgłębiej się zakorzeniła, nie dostarcza faktycznego materiału na poparcie drogą indukcji pessymistycznego twierdzenia, jakoby producenci mieli zawsze możność przez odpowiednie podniesienie ceny towarów, odbicia na konsumentach różnicy pomiędzy nominalną a giełdową wartością rubla 9).
Można zresztą i dedukcyjnie wykazać, iż niepodobna, aby ceny towarów o tyle się miały podnosić, o ile waluta traci na swej wartości. Niewątpliwym jest bowiem faktem, że papierowa waluta, przy nieznacznym nawet upadku kursu, już ruguje złoto zw ew nętrznego obiegu i źe natomiast, jak to dostrzeżonem zostało we Francyi, Austryi i Rossyi w epoce upadku assygnat - złoto powraca wówczas, gdy upadek waluty dosięga znacznych bardzo rozmiarów. Doktrynerzy, wedle których ogólna zwyżka cen ściśle odpowiada upadkowi waluty, nie są w stanie objaśnić dwóch tych napozór sprzecznych faktów. I w rzeczy samej nie byłoby żadnej potrzeby wywozić złota z kraju posiadającego papierową walutę, gdyby ceny w zrastać miały równomiernie z upadkiem kursu. Jeżeli zaś, jak dowodzą tego zebrane przez Kaufmann fakty, rubel, tracąc np. 50 % swej wartości w porównaniu ze złotem, traci jednocześnie tylko jakie 5-10% w stosunku do wszelkich innych towarów, to wówczas wysoce korzystnem się staje wywieźć złota zagranicę, gdzie zachowało ono całkowitą swą wartość, czyli innemi słowy zamienić je na ruble kredytowe.
Wyjaśnimy to na przykładzie. Przypuśćmy, że cetnar węgla kosztuje na Szląsku 5 marek czyli 1½ rubla w złocie, i że tyleż, licząc na złoto, wynoszą koszta produkcyi węgla w Dąbrowie. Przypuśćmy dalej, że rubel papierowy spadł do 50 kop. w złocie. Gdyby odpowiednio do upadku kursu cena węgla podnieść się miała u nas do 3 rubli kredytowych, wówczas (pomijamy tu dla uproszczenia koszta przewozu i cła) dla posiadacza 1 1/2 rubla w złocie byłoby wszystko jedno, czy zamienić je na ruble kredytowe i kupić za nie cetnar węgla w Dąbrowie, czy też sprowadzić węgiel ze ze Szląska.
Jeżeli zaś, jak to w rzeczywistości miewa miejsce, przy upadku waluty na 50% węgiel podniesie się w cenie nie o całe 50%, lecz o jakie 10%, t. j. kosztować będzie 1 r. 65 kop. w rublach kredytowych, wówczas dla posiadacza złota korzystniejszą będzie operacyą sprzedać owe 1½ rubla w złocie po kursie, otrzymać za nie 3 ruble w papierkach, i, po nabyciu węgla za i r. 65 kop., mieć jeszcze 1 r. 35 kop. zysku.
Jak nas jednak fakty historyczne pouczają, rubel do pewnych tylko granic posiada siłę rugowania złota z obiegu Skoro jednak waluta ulegnie bardzo znacznemu spadkowi i straci np. więcej niż połowę wartości, wówczas złoto pojawia się znów jako zwycięzca na. rynku. Lecz nawet i wtedy ceny produktów krajowych nie ulegają wciąż wahaniom odpowiadającym fluktuacyom giełdowym, a tylko normuje się stały ich stosunek pomiędzy walutą papierową a złotem wedle minimalnej wartości, jaką waluta papierowa zdołała jeszcze zachować. Gdy np. assygnaty podczas wojny z 1812 roku spadły do 1/4 swej wartości, wtedy pojawiło się znów złoto w obiegu, przyczem cztery assygnaty rublowe szły stale na rubla w złocie. Przy fluktuacyach kursowych ceny produktów nominalnie przy najmniej nie ulegały zmianom, a tylko przy kursie np.: 28 za 100 nabywca dopłacał sprzedającemu 3% ceny.
Tak się przedstawia wedle Kaufmana faktyczny wpływ wahań kursowych na ceny towarów. Jeżeli jednak niepodobna nie przyznać, iż udało mu się wybornie ująć ową dążność miejscowych posiadaczy kredytowych biletów ku przeciwdziałaniu powrotowi złota na rynek, wewnętrzny, to natomiast podane przezeń objaśnienie przyczyn tego zjawiska - nietylko nie nosi charakteru, naukowego, lecz trąci dziwnym u tak trzeźwego umysłu mistycyzmem. Przyczyna bowiem wedle Kaufmana, tkwić ma tu „w instynktownym strachu, odczuwanym przez kraje posiadające papierową walutę przed straszną klęską ekonomiczną, nieuniknienie poprzedzającą chwilę ukazania się złotej monety na rynku i jej współczesnego krążenia wraz z zdeprecyonowanemi papierowemi pieniędzmi.“
Na takiem quasi psychologicznem wyjaśnieniu ekonomicznych faktów poprzestać niepodobna i dlatego już w poprzednim rozdziale uważaliśmy za konieczne wykazać, że istotne przyczyny, w skutek których waluta papierowa posiadać musi dla krajowców większą wartość aniżeli dla zamiejscowych jej posiadaczy - polegają na tem, iż krajowcy nietylko z patryotycznych pobudek przychylniej bywają usposobieni przy ocenie ekonomicznych i finansowych stosunków swego kraju, lecz, że co ważniejsza, znajdują oni w kassach podatkowych gotowe zawsze ujście dla odpływu niewymienialnych not skarbu.
W tem samem miejscu postaraliśmy się też uwydatnić, że skoro zabezpieczenie podatkowe stanowi najważniejszą tu gwarancyę - to wartość waluty w oczach miejscowych jej posiadaczy tem wyższą będzie, im większa część ogólnych rozchodów każdej jednostki idzie na pokrycie podatków. Pod tym względem Rossya w szczęśliwem jest bardzo położeniu. Rdzeń jej ludności stanowią włościanie, dla których opłata podatków jest najbardziej naglącą ze wszystkich potrzeb. Ze zaś tej potrzebie rosyjskiego włościanina rubel kredytowy całkowicie czyni zadość, więc też bez względu na to, co zagranica o walucie trzyma, lud wiejski bezgraniczne niemal w rublu pokłada zaufanie, a na tem zaufaniu, nie zaś na jakimś mistycznym strachu przed możliwą w przyszłości ekonomiczną klęską, opiera się owa siła, z jaką rubel walczy wewnątrz kraju przeciwko podkopującym jego wartość działaniom giełd zagranicznych.
Łatwo jest też wyjaśnić, dlaczego oporność rubla nie może być bezgraniczną. Niema takiego produktu krajowego, w którego skład nie wchodziłyby w mniejszym lub większym stopniu wytwory obcych krajów. Gdyby nawet materyały, przy wyrobie tego produktu użyte, były wszystkie miejscowego pochodzenia, to i wówczas wartość jego zależałaby od wartości zużytych przy fabrykacyi maszyn i narzędzi zagranicznych. Ze zaś na cenie obcych produktów upadek wartości rubla całkowicie się odbija, przeto z chwilą gdy upadek kursu znacznych dosięga rozmiarów, producenci zmuszeni są podnosić stopniowo ceny krajowych wyrobów. Skoro zaś jednocześnie, wywożone zagranicę i coraz to droższem złotem opłacane zboże, w miarę upadku waluty nietylko w portach, lecz i w odległej szych częściach państwa w cenie się podniesie - wówczas przede wszystkiem w kupieckiej i finansowej, a następnie i przemysłowej sferze - budzić się poczną obawy państwowego bankructwa. Przezorniejsi, a raczej trwożliwsi, likwidując swój majątek i zamieniając go na metal, dają wtedy hasło do ogólnej paniki; złoto i srebro ukazują się znowu na rynku wewnętrznym, stają się przedmiotem jawnego handlu - i nawet wewnątrz kraju, wbrew nakazom i zakazom państwowej władzy ustala się ich mienne w stosunku do waluty kredytowej, mienne, któremu i włościanin, pomimo całego zaufania do skarbu, poddać natenczas się musi.
Jeżeli jednak, jakeśmy to postarali się wykazać, wzrost cen na rynku wewnętrznym w żadnym razie nie dorównywa upadkowi papierowej waluty, to zachodzi pytanie, w jakiej mierze ceny produktów miejscowych w stosunku do upadku rubla się podnoszą.
Ze stanowiska przez nas zajętego wynika, iż tylko przy powierzchownem badaniu ekonomicznych zjawisk można się kusić o odpowiedzenie na powyższe pytanie jedną przeciętną cyfrą. W rzeczywistości deprecyacya rubla na rozmaite kategorye towarów całkiem nierównomierny wpływ wywiera. Koniecznem więc tu jest ustanowienie kilku zasadniczych działów.
Oto one:
1) Towary przywożone z zagranicy.
Tu wzrost ceny przy uwzględnieniu kosztów celnych, całkowicie niemal odpowie upadkowi rubla; powiadamy niemal, gdyż producenci zagraniczni w wielu razach będą się starali przez czas jakiś dla zachowania zdobytego w Rossyi rynku poprzestać na mniejszych zyskach - i nie podniosą cen odpowiednio do upadku kursu.
2) Towary wyrabiane w kraju, lecz które przy wyższym kursie mogłyby być sprowadzane z zagranicy.
Tu producenci krajowi postarają się wyzyskać upadek rubla, lecz tylko w pewnych granicach, gdyż przed całkowitym wyzyskaniem tej pomyślnej dla nich konjuktury powstrzymywać ich będzie obawa ponownego ukazania się zagranicznych produktów.
3) Materyały wywożone zagranicę.
Tu zwyżka złota w stosunku do rubla zawsze wywoływać by winna odpowiednią zwyżkę cen w rublach kredytowych na rynkach zagranicznych. Czasami jednak jednocześnie występują czynniki, przeciw działające tej zwyżce, np. konkurencya innych producentów, ten sam wytwór na rynek wszechświatowy dostarczających - i wówczas podrożenie złota nie tylko w cenach w niczem się nie przejawi, lecz nawet nastąpić może stanienie danego produktu, o ile konkurencya zamiejscowych producentów silniej ceny obniży, aniżeli podrożenie złota na zwyżkę wpłynąćby mogło. Miało to np. miejsce ze zbożem, które w skutek konkurencyi amerykańskiej, pomimo tak korzystnego dla eksporterów nizkiego kursu, stało niżej w r. 1883, niżeli w 1875.
4) Produkty, przy wyrobie których zużywają się cząstkowo materyały lub maszyny zagranicznego pochodzenia.
Tu wpływ deprecyacyi waluty wyrażać się będzie rozmaicie, zależnie od tego, jaką cząstkę kosztów produkcyi stanowią zużyte przy wyrobie zagraniczne materyały i maszyny. Że jednak w skutek ulepszonej techniki ogólne koszta produkcyi w Rossyi jak i wszędzie malały szybciej, aniżeli rubel spadał w cenie, przeto wpływ deprecyacyi rubla nie tylko się nie zdołał w tym dziale de facto przejawić, lecz nawet w olbrzymiej większości wypadków produkty fabryczne są dziś w Rossyi tańsze, aniżeli w czasie krótkotrwałego w r. 1862 istnienia wymiany na złoto.
5) Surowe materyały nie wywożone zagranicę oraz wyroby wytwarzane z materyałów wyłącznie krajowych i przy pomocy krajowych maszyn 11).
Na ceny przedmiotów tego działu upadek kursu, o ile nie przekracza on pewnych granic, bezpośrednio nie oddziaływa wcale. Pośrednio jednak działać on będzie wówczas, jeżeli wobec zwyżki cen na przedmioty poprzednich kategoryj - robotnicy zarówno rolni, jak i fabryczni - zdołają wymódz na pracodawcach nominalne przynajmniej odpowiednie podniesienie ich płacy. Główną rolę odgrywać tu będzie unormowanie się ceny zboża i, jeżeli życie ekonomiczne Rossyi w ciągu ostatnich lat 20-stu, stosunkowo nie ucierpiało tak bardzo od następstw deprecyacyi waluty, przypisać to należy tej głów nie okoliczności, iż - dzięki konkurencyi amerykańskiej - zależna od drożejącego wciąż złota zwyżka ceny zboża nie mogła zostać przez producentów należycie wyzyskaną.
Z tego cośmy powyżej powiedzieli wynika też, że upadek rubla nie jednakowo oddziaływać będzie w różnych częściach Rossyi i na różne warstwy społeczne. Najsilniej będą tu na szwank narażone interesy ognisk handlowych i przemysłowych, dalej wszelkich punktów położonych w blizkości portów i linij dróg żelaznych, słowem tych części państw a, gdzie producent ma możność wyboru pomiędzy dostawą na potrzeby miejscowe i eksportem . Natomiast na ekonomiczne warunki życiowe tych części Rossyi, które z powodu swego położenia lub braku komunikacyj poprzestawać muszą na miejscowym zbycie, wahania kursowe wywierają wpływ bardzo nieznaczny.
Olbrzymie przestrzenie Rossyi- jej gubernie północne, północno- i południowo-wschodnie wreszcie cała Syberya, Turkiestan i t. d. - nie dostarczają zboża na wywóz zagranicę. Ceny zboża normować się tam będą wyłącznie warunkami miejscowemi, upadek zaś kursu w tem się tylko przejawi, że drobna cząsteczka ludności tamecznej, korzystająca w pewnej mierze z wytworów cywilizacyi, drożej wytwory te zmuszoną będzie opłacać 12).
Tak się przedstawiają w rzeczywistości następstw a deprecyacyi rubla.
Zaznaczyliśmy je w ogólnych tylko zarysach; szczegółowy bowiem rozbiór złożonego tego zjawiska utwierdził nas w przekonaniu, iż wszelkie ściślejsze, że już nie powiemy cyfrowe określenie tego czynnika, byłoby nadużyciem dobrej wiary czytelników.
Conajwyżej można tu postawić pytanie, jak oddziaływać będzie upadek wartości rubla na budżet jednostki lub rodziny z pośród tej lub innej warstwy społecznej, a wówczas tyle tylko da się powiedzieć, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wzrost budżetu rodzinnego pod wpływem deprecyacyi waluty, jakkolwiek co do rozmiarów jej nie dorośnie, jednakże podążać będzie za obniżaniem się kursu coraz szybciej. Innemi słowy, jeżeli np. przy utracie 10% z wartości rubla budżet roczny - przypuśćmy - robotnika miejskiego wzrośnie o 2%, - to przy spadku kursowym 20%, wydatki jego podniosą się już nie o 4%, lecz np. o 6%, przy 30% o jakie 10%, przy 4% o jakie 15% i t. d., aż póki rubel nie spadnie tak nizko, że umożliwi pojawienie się złota, gdyż od tej granicy począwszy, zwyżka cen wszelkich towarów równomiernie podążać będzie, jakkolwiek z mniejszemi wahaniami, za upadkiem waluty.
Przytoczone przez nas cyfry, są, całkiem dowolne i służą, tylko jako ilustracya naszego poglądu w tej mierze, poglądu opartego na tem, iż w miarę upadku kursu zwyżka cen ogarnia coraz to szersze kategorye produktów i usług - i że producenci miejscowi nie podnoszą cen z dnia na dzień, równolegle z upadkiem kursu, lecz dopiero po dość długich usiłowaniach utrzymania ze względów konkurencyjnych cen na dawnym poziomie, odrazu decydują się podnieść ceny o tyle, aby i od nowych strat się uchronić i dawne w części powetować. Słowem zwyżka postępuje tu nie stopniowo, lecz w coraz to śmielszych podskokach.
Na razie poprzestać musimy na tem ogólnikowem przedstawieniu rzeczy, w braku cyfrowego materyału, którego zebranie i sprawdzenie przedstawia przy ściśle naukowych wymaganiach trudności niemal nie do przezwyciężenia. Nie dość bowiem byłoby tu porównać ceny towarów z różnych czasów, lecz uprzednio należałoby zbadać o ile, niezależnie od wahań kursowych, dany produkt spadł lub podniósł się w cenie w skutek zmian w technice, pomyślnego lub niepomyślnego urodzaju, chwilowo mniejszego lub większego popytu i t. d. i t. d. i dopiero po niepodobnej prawie do przeprowadzenia eliminacyi wszystkich tych czynników, możnaby przypisać pozostałą resztę skutku wpływowi upadku waluty.
Zastrzedz się w tem miejscu musimy, raz jeszcze, że wszystko, cośmy powyżej pisali, dotyczy tego tylko okresu panowania waluty papierowej, gdy upadek jej nie przekracza jeszcze pewnych granic (50-60%), gdy zaufanie ku niej wewnątrz kraju nie jest jeszcze podkopanem, a zwyżka cen towarów pewnych kategoryj dokonywa się li tylko pod bezpośrednim naciskiem zagranicy. Po przekroczeniu tej normy stan rzeczy całkowicie się zmienia; zaufanie do skarbu wewnątrz kraju zostaje zachwianem, na rynku, pojawia się złoto, a stosunek jego do zdeprecyonowanego papieru ściśle się normuje. Dopiero w drugim tym okresie następuje istotnie powszechna zwyżka cen stosunkowi temu odpowiadająca.
Przeprowadzona przez nas analiza niezbicie doprowadza do wniosku, że istnienie papierowej waluty nie stanowi jeszcze bynajmniej, jak to większość ekonomistów mniema, narodowej klęski. Jeżeli jednak uważaliśmy za konieczne zredukować to zło do właściwych rozmiarów, to nieznaczy bynajmniej, abyśmy je lekceważyli.- Iw tych bowiem granicach wpływ upadku, a zwłaszcza wahań kursowych jest nietylko dla pewnych klass społecznych zgubnym, lecz i dla ogółu mniej lub więcej szkodliwym - i z tego względu stanowczą należy prowadzić z nim walkę.
Szczególniej dotkliwe są tutaj owe ciągłe wahania kursowe dla bankierów, a następnie dla kupców zajmujących się sprowadzaniem zagranicznych towarów. Towar zakupiony np. w styczniu-może, zanim w kwietniu wypadnie zań płacić, podnieść się wskutek upadku kursu o 15-20% w cenie,-jeżeli zaś zysk kupca nie przenosi, jak to zazwyczaj bywa 10% wówczas najniespodzianiej i bez żadnej z jego strony winy narażonym kupiec bywa na straty olbrzymie, mogące w krótkim czasie doprowadzić go do bankructwa.
Ciężkiem jest także położenie fabrykanta, sprowadzającego materyały i maszyny z zagranicy, gdyż wobec ciągłych wahań kursu - i, co za tem idzie, cen - obliczenie kosztów fabrycznych staje się poprostu niemożliwem.
Obie te sfery - przemysłowa i handlowa, pogodziłyby się raczej „chętnie z nizkim, stałym poziomem kursu, byleby tylko uniknąć owych nieznośnych wahań, tak krępujących wytwórczą działalność.
W dalszym ciągu postaramy się streścić przebieg tej walki w Rossyi i wykazać, że dlatego była ona dotychczas bezpłodną, iż - albo ku ustaleniu papierowej waluty podążano drogą niewłaściwą, albo - co gorsza - marnowano siły na niemożliwych do osiągnięcia zabiegach ku całkowitemu jej wyplenieniu. W końcu zaś naszej pracy wyłuszczymy własne nasze zapatrywania co do środków zaradczych w tym kierunku i postaramy się udowodnić, że po skonsolidowaniu bieżącego długu przy pomocy projektowanej przez nas cząstkowej wymiany, waluta papierowa nie tylko przestanie czynić szkodę interesom ekonomicznym Rossyi, lecz nawet, jako dług bezprocentowy i bezterminowy, stan o wić będzie daleko dogodniejszy i bezpieczniejszy dla państwa środek pokrywania niedoborów budżetowych i kosztów wojennych, aniżeli olbrzymie terminowe i procentowe pożyczki, którem i się dotychczas posługiwano.
Przypiski
5) Brak zaufania do not tureckiego skarbu sprawia, iż w Turcyi Europejskiej, a zwłaszcza w Azyi Mniejszej krążą monety wszystkich niemal krajów, podtrzymujących z Turcyą handlowe stosunki; fakt ten będzie miał stale miejsce, dopóki położenie ekonomiczne i polityczne Turcyi się nie polepszy - bez względu na to, czy ilość papierowych not tureckiego skarbu będzie większą czy mniejszą.
Tablica poniżej podana, którą Kaufman (item str. 80) za Soetbeerem (Mater, zur Währungsfrage - 2 Aufl. Beri. 1886) przytacza, przekona czytelników, że nie tylko bawełna i herbata, lecz i inne ważne bardzo artykuły przywozu, jak wełna, surowiec, żelazo i stal - od r. 1856-85 znacznie bardzo w cenie spadły.
9) Zbytecznem byłoby cyframi przekonywać, że jeszcze silniej spaść musiały w cenie wszelkie importowane, fabryczne wyroby; stopniowe bowiem obniżanie się kosztów produkcyi jest zjawiskiem powszechnem, nieznającem wyjątków i stanowi, zdaniem wielu ekonomistów, (że przytoczymy tu tylko Rodbertusa von Jagetzow) prawo ekonomicznego rozwoju.
11) Analogiczne poglądy rozwija też Wagner (Die Russiche Papierwährung str. 97-113), a za nim Roscher (Nation, oekonom. str. 247, 251). Wagner przytem odróżnia bezpośrednie zmniejszenie się wartości papierowych pieniędzy, przejawiające się w skutek zwiększonego popytu - od pośredniego działania, które rozwija się pod wpływem i jako funkcya ażia. Przyznaje on jednak, że bezpośredni wpływ zmniejszonej wartości papierowych pieniędzy na zwyżkę cen towarów przejawia się rzadko, my zaś dodamy, że skoro jednocześnie ustala się i disażio papierowych pieniędzy w stosunku do złota, przeto niepodobna rozstrzygnąć, czy podniesienie się cen jest tu bezpośredniem następstwem zwiększonej ilości faktycznie krążących, niewymienialnych, papierowych znaków, czy też jest już ono zjawiskiem wtórnem, zależnem od ażia na złoto.
Szczegółowo a umiejętnie przeprowadzona analiza następstw owej pochodnej, wtórnej zwyżki cen, rozwijającej się pod wpływem ażia, powinna byłaby doprowadzić Wagnera do wniosku, że, skoro zwyżka cen towarów za deprecyacyą waluty (o ile takowa nie przejdzie pewnych granic) dość wolno podąża - to następstwa papierowego gospodarstwa w normalnych warunkach państwowego bytu nie są znów tak groźne. Tymczasem w potępianiu papierowej waluty, jest Wagner bardziej może bezwzględnym niż ci wszyscy ekonomiści i finansiści, dla których (jak dla Milla, Marsa, Jacoba, Raua, Nebeniusa i całej falangi drugorzędnych ekonomistów) deprecyacya papierowych pieniędzy i odpowiednia jakoby co do rozmiarów zwyżka cen - są to dwa identyczne niemal zjawiska.
12) Przykre następstwa chwiejności papierowego środka obiegowego najsilniej być może u nas odczuwać się dają. Wahania kursowe z wielu stron zadają nam dotkliwe ciosy. Paraliżują one handel wywozowy, krępują często na czas pewien rozwój przemysłu i, wprowadzając zamęt w stosunkach rolniczych, dodają nowy czynnik, potęgujący i tak już zbyt silne fluktuacye cen zboża. Tak poważnie, jeżeli pominąć stolice oraz pobrzeże Czarnego Morza, w żadnej chyba innej części państwa czynniki te nie oddziaływają. Prócz tego dołącza się tu jeszcze ważny wzgląd, iż w królestwie, w skutek wyższego poziomu zewnętrznej kultury, rozwinięta jest silnie - nawet wśród warstw robotniczych - konsumpcya tych artykułów, na ceny których ażio pośrednio lub bezpośrednio znaczny wpływ wywiera.