Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Jeden z najpłodniejszych i najoryginalniejszych sztycharzy nowoczesnych, uprawiał sztukę malarską nieomal we wszystkich jej formach. Malował on bowiem olejno, emaliował, rytował, rysował piórem, wykonywał miniatury olejno i akwarellą, a przedmioty jakie wybierał dla swoich kompozycyi były również różnorodne jak i sposób ich oddawania.
W szeregu utworów jego penzla lub rylca widzimy portrety, obrazy religijnej i historycznej treści, rodzajowe, satyry, wzory kostiumów i t. p. Toż samo powiedzieć można i o kształcie jego prac, gdyż są one począwszy od większego formatu aż do najmniejszych rozmiarów.
Chodowiecki Daniel urodził się w Gdańsku d. 16 Października 1726 r. Ojciec jego był niebardzo zamożnym ale wykształconym kupcem i uprawiaczem sztuk pięknych. Od niego też Daniel w młodym wieku pobierał lekcye rysunku, sposobiąc się zarazem do kupiectwa. Czując jednakże w sobie powołanie do malarstwa, każdą chwilę wolną od zajęć, poświęcał ćwiczeniu się w rysunku; wyrabia się sam, bez odpowiedniego dla swego talentu nauczyciela, któryby z korzyścią mógł studyami jego kierować. Sam więc począł kopiować sztychy najsłynniejszych rytowników dawnej szkoły, a jednocześnie kształci się w emaliowaniu u polskiego malarza Haida, który w młodym Danielu odkrył dużo zdolności. W roku 1740 straciwszy ojca, który przeznaczył dla swego syna zawód kupiecki, młody a zapalony do sztuki artysta, postanowił na seryo poświęcić się sztuce malarskiej. Jakoż z niezlemi zasadami rysunku, nabytemi przez niezmordowaną pracę, rozpoczął malować miniatury pod okiem dobrej miniaturzystki panny Justyny Ayerinn, siostry swojej matki.
Później jednakże, skoro ze śmiercią ojca, dochody coraz bardziej malały, matka wysyła Daniela w roku 1743 do Berlina na naukę kupiectwa, poruczając go swemu bratu, przemysłowców w temże mieście. Niebawem przyszły artysta rozpoczyna zawód kupiecki w sklepie blizkiego krewniaka. Opatrzność jednakże inaczej chciała. Młody kupiec idąc za głosem swego ducha, który go wciąż pociągał ku sztuce, w chwilach wolnych od zajęć handlowych maluje we dnie, a rysuje wieczorem tak, że w końcu zapał artystyczny jego zwycięża. W krótkim czasie porzuca zupełnie zawód kupiecki i oddaje się malarstwu, głównie miniaturowemu, farbami wodnemi, oraz emalierstwu. Z tej epoki artysty pozostało mnóstwo portretów, które się odznaczają pięknem wykonaniem jak również i podobieństwem fizyognomii osób portretowanych.
Chodowiecki miał wielką wziętość tak, że położenie materyalne jego poczęło się poprawiać. Widać że w owym czasie Daniel robił małe wycieczki z Berlina, zapewne poczęści dla studyów, poczęści dla zarobku. W roku 1750 był w Krakowie, albowiem w bogatym zbiorze rycin Birkenstocka w Wiedniu, znajdował się rysunek piórem robiony i myty tuszem, z napisem: „Representation d’une fête de jubilé a Cracovie par Dan. Chodowiecki. Cracovie en 1750 fol enlarge. Pierwociny jego rytownictwa pochodzą z r. 1758. Pierwszą ryciną z jaką wystąpił, jest sztych zwany: „Gracz w kostki” (Le passe-dix) którą zapewne z obawy krytyki wydał pod imieniem rytownika Hucąuier. Rytując niezliczoną ilość kart tytułowych do książek, nagłówków i innych ozdób do wydawnictw księgarskich, wyrobił sobie znakomitą technikę, ale rozgłosu zasłużonego nabył dopiero po rycinie, którą wydał podług obrazu olejnego większych rozmiarów własnej kompozycyi, przedstawiającego Jana Galasa żegnającego się z rodziną. Znawcom, a głównie księgarzom-nakładcom, praca ta rytownicza Chodowieckiego tak się podobała, że rycinę wkrótce rozchwytano, a obstalunki z zagranicy nawet, tak napływały, że artysta musiał zarzucić niebawem malarstwo olejne i miniaturowe, a wyłącznie się zająć rytownictwem. Prace jego na tern polu, odznaczają się rzeczywiście genialnym pomysłem, poprawnością rysunku i oryginalnem wykończeniem, szczególniej w rycinach bardzo małego formatu, przeznaczonych dla kalendarzy, albumów i dla ozdobnych wydawnictw najmniejszego formatu.
W r. 1773 Chodowiecki udał się do Gdańska dla odwiedzenia matki. Bawiąc w swojem rodzinnem mieście przeszło dwa miesiące, jako skrupulatny obserwator notował wszystko co widział i jak czas tam przepędził. Pamiętnik ten bardzo dowcipnie, na przeszło 100 stronnicach spisany, przyozdobił nader pięknymi rysunkami, które stanowią obraz życia ówczesnego Gdańska i zbiór wizerunków osób spółczesnych, trafnie zcharakteryzowanych. Żałować należy, że pamiętników z jego zbiorem ciekawych rysunków, nigdy drukiem nie wyszedł. Pomimo zwątlonego zdrowia, Chodowiecki był niezaprzeczenie jednym z najpracowitszych artystow-sztycharzy, wiek, ani ciągłe cierpienia, w ostatnich dwudziestu latach jego życia, nie potrafiły powstrzymać go od wykonania licznych obstalunków, jakie zewsząd napływały. Z rycin jego większych rozmiarów, wymienić wypada: Portret panny Quantin w całej figurze in 4-o r. 1758,—„Fryderyk Wielki na koniu“ in folio r. 1758,—„Chodowiecki siedzący nad cytowaniem blachy w gronie swej rodziny“ r. 1758 in 4-o,—„Krajobraz podług Rembrandta“, in fol. r. 1759, — „Książe Golicyn pod Chocimem wśród trofeów i więźniów", in 4-o 1769,—„Bitwa z Turkami i Rossyanami" in 4-o r. 1770. Do sztychów jego najmniejszego formatu, należą te, które zdobią różne kalendarze i almanachy kieszonkowe. Trudno by zaiste było wyliczyć tu poszczególe wszystkie prace tego dzielnego artysty, skoro samych dzieł rytowniczych znanych jest przeszło 2012, prócz obrazów olejnych, miniatur i emalij.
W uznaniu zasług, jakie położył na polu sztuki, Akademia Sztuk Pięknych w Berlinie, mianowała go r. 1764 swoim Rektorem. W roku 1788 został Vice-Dyrektorem, a wreszcie w roku 1797 Akademia zaszczyciła go wyborem na swego Dyrektora. Chodowiecki umarł w Berlinie 7-go Lutego 1801 r. Żyjąc od najmłodszych lat w Berlinie, kształcąc się w niemieckiej akademii, wreszcie przebywając prawie całe życie swoje przeważnie z Niemcami, Chodowiecki tak się ich narodowością przejął, że nieużywając języka polskiego, zupełnie go zapomniał. Pomimo to jednakże, Daniel nietylko że się nie wyrzekł swego pochodzenia polskiego, lecz owszem, szczycił się niem, jak to sam powiada w liście swoim, pisanym do Józefa Łęskiego, byłego profesora astronomii w Krakowie: ,,kiedy WPan Dob. zechce „mię liczyć do polaków, których rodzice w Niemczech osiedli, to mię krzywdzisz, bo tym sposobem nie byłbym polakiem, tylko niemcem, a ja sobie zaszczyt czynię być prawdziwym polakiem, chociażem w Niemczech osiadł . . .”
List ten przechowuje biblioteka Jagiellońska w Krakowie.
Chodowiecki używał różnych monogramów, z których podajemy tu kilka odmian.