Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
ZŁOTY WIENIEC KRÓLOWEJ BONY
KIEDY poraź pierwszy zobaczyłem na wielkim ołtarzu w kościele OO. Dominikanów w Krakowie monstrancję z Podkamienia, stanąłem zdumiony, w podziwie jej piękności. Było to w czasie, kiedy po inwazji bolszewickiej przewieziono ją do Krakowa. Te prześliczne, kolorystyczne blaski, jakie rzucałai ten mistyczny niemal nastrój, jaki wywoływała, pozostały mi na zawsze w pamięci. Podczas inwentaryzacji klasztoru, przeprowadzanej wówczas razem z prezesem Komisji historji sztuki Dr. Stanisławem Tomkowiczem, zajęliśmy się wtedy jej dokładnym i, o ile się dało, wyczerpującym opisem, który tutaj powtórzę.
Monstrancja jest ze złota, zaś podstawa jej mosiężna. Obydwie części pochodzą z różnych czasów. Według relacji O. przeora ks. Konstantego Zukiewicza była ona zrobiona wr. 1756 w Rzymie z polecenia O. Henryka Russjana, z wotówiróżnych kosztowności składanych w klasztorze w Podkamieniu!). Dawna podstawa miała być ze złota, podobnie jak część górna, ale w r. 1788, a więc za czasów panowania Józefa II (1780-1790) został złoty postument zabrany na cele dziś nieznane, aw miejsce złotego dorobiono później mosiężny, złocony, w stylu empirowym. Opisem tej późniejszej podstawy nie zajmujemy się, bo gruba robota nie przedstawia dla historyka sztuki ani pod względem stylowym, ani też pod względem wykonania żywszego interesu. Monstrancja razem z podstawą jest 0,98 m. wysoką, największa jej rozpiętość wynosi 0,50 m.
Jak widać na fotografji (fig. 1.) całe słońce monstrancji jest ażurowe, emaljowane i nadzwyczaj suto sadzone drogiemi kamieniami. Emalje i kameryzunki odgrywają we wspaniałej monstrancji najwybitniejszą rolę dekoracyjną. Nad ujęciem widzimy figurkę (0,100 m. wys.) św. Tomasza z Akwinu, emaljowaną, klęczącą w kielichu nadmiernie wielkiej białej lilji. Nad łysą głową świętego, jakby w powietrzu, unosi się biskupia, dziwnego kształtu, biała infuła ze złotemi arabeskami i krzyżykiem maltańskim. Święty ubrany jest w biały habit, ze szkaplerzem iw czarnym płaszczu odrzuconym na plecy oraz z brylantową gwiazdą, z romboidowych kamieni, zwieszającą się na łańcuszku, na piersiach. Ta gwiazda promieniejąca to symbol świętego, jak o tem mówi ikonografja. Liście opadające lilji mają na grzbiecie, na odmianę, jeden bisiorek perełek, drugie zaś dwa pasemka rubinów a nadto liście są prążkowane pionowo błękitem i jasno zieloną barwą. Haczyki obok kwiatów mówią o wisiorkach, które dawniej tu zwisały. Z lewej strony od widza, na linji poziomej idącej przez środek, jest umieszczony św. Jacek (wys. 0,105 m.), w białym habicie i szkaplerzu, przewiązanym na piersiach i opadającym ku stopom, obutym w trzewiki. Trzyma on w prawej ręce swe godło: polichromowany posążek Matki Boskiej t. zw. Jackowej, (w sukni zielonej, płaszczu różowym a staniczku niebieskim), zaś lewą ręką chwyta św. Jacek promień, lecący od Sanctissimum. Stoi on na ośmiolistnym kwiecie zielonym. Twarz jego ściągła z wyrazem kontemplacyjnym, broda przystrzyżona po szwedzku. U boku zwisa różaniec. Z prawej zaś strony słońca stoi św. Dominik, (figurka 0,113 m. wys.); wygląda niby brat rodzony św. Jacka, ten sam typ i ten sam wzrost i wiek, ten sam ruch i ubiór i również jak on trzyma, ale naturalnie prawą ręką, promień, różni go jedynie atrybut: zielony, oprawny ewangeliarz, który w lewej trzyma ręce. Poza ich głowami widać krążki złotych aureoli. Wszystkie trzy postacie mają włosy i płaszcze złote. Wykonanie całości da się porównać tylko z subtelnością benedyktyńskiego minjaturzysty.
W górze ponad słońcem, na tle wieńca kwiatów, który je otacza, dwaj aniołowie skrzydlaci, w niebieskich sukniach, podtrzymują nad sobą wianuszek złoty, robiący wrażenie raczej gniazdka. Obaj trzymają w rękach od zewnątrz wiązki lilij białych. Nad wieńcem, pośrodku, duża kokarda a na niej wsparty eliptyczny medaljon, otoczony lekko płomienistemi promieniami (patrz fig. 1). Wieniec tworzy z liści laurowych ramkę, w której błyszczy ze szlachetnych kamieni sadzony monogram: I-H-S, nad nim zaś dwa lecące w powietrzu maleńkie aniołki, nagie, unoszą królewską koronę. Nad tym medaljonem, niebardzo do tej pracowni złotniczej należący klejnocik, stanowi podstawę do stylizowanego, całkiem renesansowego, zwieńczającego całość, wspaniałego pelikana z rozpostartemi skrzydłami. Jest on cały emaljowany, ozdobiony kamieniami i, co jest charakterystyczne, bez małych pelikaniąt. Nasuwa się mimowolnie tutaj uwaga, że artysta-złotnik, mając już do czynienia z wieńcem, podobnym do gniazdka nie miał ochoty powtórzenia jeszcze raz t. j. u samej góry, tej samej formy, której linja jest przypadkową i niema nic wspólnego z przemyślaną i harmonijną linją baroka, któraby się więc godziła z koncepcją barokisty.
Artysta-jubiler, jak widać ze szczegółów, miał tu ciężkie zadanie połączenia w kompozycji narzuconych sobie fragmentów: klejnocików wypracowanych winnej pracowni i nawet z innej epoki a wreszcie innego przeznaczenia. Jak ów nam nieznany, ale bardzo wybitny rzymski artysta wywiązał się z kompozycji stopy monstrancji, niestety nie wiemy, a że na stopie znajdują się zazwyczaj sygnatury mistrza i legendy utrwalające pamięć fundatorów, przeto, gdy złotą stopę rzucono do tygla, wraz z nią strawił ogień wszelką pamięć o twórcach dzieła.
Cały stary główny zrąb monstrancji, od ujęcia począwszy, jest sporządzony ze złota i okryty emalją malarską. Sposób emaljowania jest dość znamienny, n. p. nad ujęciem wielkie liście lilij są jasno zielonej i blado błękitnej barwy a nadto ornamentowane czarnemi arabeskami; te arabeski na infule ś. Tomasza są znów złote a zawsze narysowane biegle, linją płynną wytrawnego rysownika. Białe emalje, białe habity, białe lilje i inne kwiaty i gałązki, drogie kamienie i perły nie są tu wcale przypadkowe, to przewodni ton kolorystyczny, kolor dominikański. Jednemu z pierwszych braci zakonnych i towarzyszy ś. Dominika, mianowicie bratu Renaud z Orleanu ukazała się Matka Najświętsza. Biała jak gołębica była i biały kolor sukni braci zakonnej zaleciła,stąd pochodzi owe umiłowanie białego koloru, symbolu czystości, stąd białe kamienie, emalje i perły, stąd godło zakonne: pies biały niosący w paszczy gorejącą pochodnię i nadają one sztuce dominikańskiej specyficzny koloryt, lubujący się w białych i jasnych odcieniach a rozweselony bladem koloryzowaniem. W pryzmatach brylantów łamią się i rozczepiają w tysiączne tęczowe przebłyski promienie światła i tworzą główny ton barwny, ujęty w złote żyłki konturów i kasztów ze szczerego złota. Teraz rozumiemy, jaką zasadą kierował się artysta-jubiler.
Melchizedek utworzony jest z samych diamentów, jedne z nich to tafelsztyny, drugie zaś ścięte, przedstawiają piramidki, wreszcie użyte są tutaj także małe rozetki (rauty). Osadzone są one na tle emaljowanej koronki, w kolorach białym i niebieskim, a na nich jeszcze prawie mikroskopijne arabeski czarną emalją rysowane. Lunula naturalnie sadzona samymi brylantami. Sanctissimum otaczają trzy różne wieńce dwa środkowe czysto ornamentalne, trzeci zewnętrzny, najszerszy, z niejaką tendencją do naturalizmu. Od melchizedeka rozchodzą się promienie, jedne z nich złote, pokryte perłami, płomieniste, drugie naprzemian proste i sadzone brylancikami, ale z boków w płaszczyźnie monstrancji ozdobione są, na drucikach osadzonemi, szeregami perełek. Cztery promienie główne t. j. na pionie i na poziomie są emaljowane: biało, czarno i niebiesko a barwą w zielonawym odcieniu ornamentowane. W odległości 0,055 m. od melchizedeka zatacza koło drugi obwód złożony przedewszystkiem z wieńca kamieni osadzonych na tle filigranowych, emaljowanych nitek różnobarwnych, umiarowo rozłożonych ze swoją mikroskopijną arabeskową ornamentacją. Wieniec ten jest drugim, licząc od środka, i ma charakter geometryczno-ornamentalny, jest on sadzony brylantami, rubinami i perłami. Jego promienie zewnętrzne mają, podobnie jak poprzednie, na drucikach nanizane perełki, to znów naprzemian szeregi osadzonych w kaszcikach rubinków. Na pionie od góry zamiast promienia dał artysta-złotnik rodzaj wstęgi filigranowej. Od zewnętrznej strony obrzeżona jest owa wstęga półkolnemi listkami, wypełnionemi zieloną i niebieską emalją oraz przybrana we floresy z biało emaljowanych drucików, tudzież szeregiem perełek na grzbiecie. Ponad tą wstęgą widać wspaniałą gwiazdę, jakby broszę, emaljowaną czerwono, z różnobarwnemi punkcikami i perełkami szmelcowanemi, a nadto z kameryzunkami z pereł i rubinów.
Dookoła tych dwóch szeregów promieni obiega gęsty wieniec kwiatów: niebieskich, niby bławatów, różnobarwnych tulipanów, róż jasno-różowych, gwoździków i t. p. Kwiaty tego wieńca są przegradzane listkami zielonemi, lancetowemi i zmieniającemi swą barwę podobnie jak w miniaturach średniowiecznych. Kwiaty są wszędzie cieniowane i to albo czarną farbą, lub ciemniejszem odcieniem barwy zasadniczej kwiatu, albo wreszcie, co także się zdarza, odmiennym, kontrastowym kolorem. Każdy kwiat ma środek ozdobiony zwykle brylancikami a dokoła nich grupują się znów perły i rubiny. Wogóle, ta mnogość pereł, ten ich bezlik, wskazuje na oczywistą tendencję kolorystyczną dominikańskiego naczynia liturgicznego i podnosi zasadnicze znaczenie białej barwy, o tem szlachetnem odcieniu, wpadającem zlekka w ton płowo-żółtawy i mieniący się.
Przejście ku górze, ku zakończeniu i zwieńczeniu monstrancji tworzą dwaj aniołowie trzymający wiązanki białych lilij. Skrzydła ich rozpostarte do lotu, emaljowane w barwach, białej, niebieskiej i zielonej a czarnemi lub złotemi kryseczkami cieniowane. Ich skrzydełka widoczne ku środkowi są stylizowane i kameryzowane brylancikami i rubinami. Aniołowie trzymają rękoma od strony wewnętrznej tak zwany wieniec ślubny królowej polskiej Bony Sforzy, średnica wianuszka wynosi 0,135 m., wysokość 0,053 m. Technicznie, sposobem opracowania oraz stylem różni się ten przedmiot od poprzednio opisanej części monstrancji. To jednak widoczne, że artysta, komponujący monstrancję, starał się dostosować do tej pamiątki królewskiej. Wianuszek górny czyli Bony jest pękiem grubym splotu gałązek, z listków i kwiatków złożonym. Kwiatki mają listki naprzemian: to białą (opak), to przejrzystą czerwoną emalją malowane, którą złotnik kładł na nacinanem tle złotem. Kaszty kamieni są również traktowane odmiennie, bo mają denko zaokrąglone, zaś grzbiety piramidalnie wznoszące się ku górze (fig. 3). Te kwiaty i kamienie otacza zieleń listków emaljowanych, powyginanych, jedne z nich długie, wąskie, lancetowate, drugie sercowate niby rdestu liście, z zazębieniem z prawej strony.
Górą obiega poziomo wianuszek listków mirtowych, co stwierdza nam przeznaczenie i charakter ślubnej ozdoby, z której wysuwa się, jakby djadem, szereg dużych, wspaniałych pereł „barokowych"1). Wieniec jest tu użyty i zastosowany, jako gniazdo pelikanie, które w starych zwłaszcza włoskich obrazach bywa umieszczone ponad głową Chrystusa lub na szczycie krzyża, wreszcie również nie rzadko spotyka się je na drzwiczkach tabernaculum2). Ponad tym wieńcem, wzmocnionym poziomemi poprzeczkami w krzyż, znajduje się kokarda emaljowana z wzorami stylizowanych gałązek kwietnych, rysowanych subtelnie czarną farbą. Aureola eliptyczna, wsparta na kokardzie, ma złote promienie grube i krótkie, naprzemian raz proste, to znówpłomieniste; a potem wieniec wąski z liści laurowych, zielono emaljowanych, na poziomie środka i od dołu urozmaicony rozetami, każda z5 perełek. Pośrodku związane z sobą monogramy „Jezus i Marja“. Nad monogramem dwa misterne, minjaturowe, nagie aniołki, czy putta, różowo emaljowane, unoszą brylantową koronę królewską. Powyżej, już ponad laurowym wieńcem, jakby półksiężyc, grzbietem do góry odwrócony, sadzony brylantami, obejmuje przestrzeń, wypełnioną emaljowanemi kwiateczkami. Na szczycie z kwiatuszków zielonych z brylancikami stoi wyprostowany, z pochyloną ku piersi głową, pelikan, z rozpostartemi skrzydłami wys. 0 ‘044, rozpiętość skrzydeł 0.077 m. Jest on cały emaljowany, prócz nóg, biało, z prążkami niebieskiemi i czarnemi. Na piersiach i skrzydłach, w oczach, tudzież na czole jego świecą brylanciki. Pelikan przedstawia symbol. Wiąże się jego wyobrażenie z legendą biblijną, która opowiada o młodych pelikaniątkach, które zadziobały stare pelikany a po trzech dniach matka zabitych ożywiła je własną krwią. Jest on zatem tutaj postacią symboliczną ofiary krwi Chrystusowej, ale bywa również symbolem dziewiczości Najśw. Panny Marji lub wreszcie, jak w przedsionku kościoła w Laach, symbolem Kościoła chrześcijańskiego. Podkreślamy ten symbol dziewiczości bez piskląt, bo jeżeli był kiedyś w związku z wieńcem, jako należący do niego klejnot użyty, to wówczas był on niewątpliwie tylko jako taki zastosowany.
Tylna strona ma kontremalję, nie opracowaną szczegółowo, tylko nakładaną warstwą. Natomiast powierzchnie złota są cyzelowane i grawerowane, ornament składa się z listków, kwiatków karbowanych pobieżnie. Także postaci ludzkie są z tyłu opracowane bardziej ogólnikowo. Promienie krzyżowe słońca są emaljowane zielono z czarnym ornamentem. Ramka okrągła melchizedeka ozdobiona zielonemi listkami oraz kwiatuszkami białemi. Aureola eliptyczna górna ma wzmacniającą wstęgę pionową, emaljowaną zielono, z arabeskami czarnemi. Na ramki eliptyczne nałożona emalja zielona. Na blasze tła aureoli widać dwie gałązki wawrzynu, pionowo zwieszone półkolem. Tylne listki lilij nad ujęciem są bez kamieni i pereł.
Monstrancja nasza należy do najokazalszych z połowy XVIII w. dochowanych, ale nadto do najpiękniej skomponowanych i mimo wielkich trudności, jakie były artyście stawiane przez warunek zachowania i wprowadzenia do kompozycji fragmentów pamiątkowych z epoki o dwa wieki wcześniejszej, potrafił on dać i stworzyć dzieło harmonijne, w którem dopiero po długiem wpatrzeniu spostrzega się, że nie jest ono jednolite, że nie jest dziełem jednej ręki, lecz powstało po głębokiem i bystrem przemyśleniu jako zróżnolitych części złożona, zgodna w kolorze i formie, całość. (Dokończenie nastąpi).
Leonard Lepszy.