Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Z POŚMIERTNEJ WYSTAWY W SALACH TOW. SZTUK PIĘKNYCH W KRAKOWIE


SZCZĘŚLIWE zestawienie zbiorowej wystawy dawniejszych pierwszorzędnych mistrzów i obecnie poległych artystów Wilhelma Wyrwińskiego i Włodzimierza Koniecznego, jako wyrazicieli najnowszych przejawów malarstwa i rzeźby, daje ogólny obraz sztuki polskiej do ostatnich czasów w całkowitym jej rozwoju. Szukając wpływu na poszczególną twórczość artystów, można odnaleść tylko te pokrewieństwa, które łączą wielkie duchy w krainie piękna na tle prawdziwych dzieł sztuki. Mówiąc o ich wartości wysuwać należy to wszystko, co leży poza zrozumieniem, zależnem od poziomu i wyrobienia estetycznej czułości, a więc charakterystykę materjalną i techniczną w pierwszym rzędzie jako podstawę wszelkiej twórczej pracy. Czynem swoim artysta sam się wypowiada, niewiele więc pozostaje słów dla podniesienia zalet, więcej można ich użyć dla obniżenia problematycznych wartości. Mającw tym wypadku zdecydowanych wyrazicieli malarstwa i rzeźby, łatwiej streszczać krytyczne uwagi. 

Imponująca siła plastycznego tworzenia jako umiłowanie boskiej swobody wypowiadania się szczerze i prawdziwie po malarsku, to wyraz i głębia wielkiej sztuki w miniaturowych niekiedy rysunkach czy akwarelach Wilhelma Wyrwińskiego. Talent nietylko szukający nowych dróg i problemów malarskich, ale wybitnie znaczący je swą indywidualnością w wartościach uchwytnych jedynie w mistrzowskiem pojmowaniu piękna i prawdy dalekiej od wszelkiej banalności. W bezpośredniem zetknięciu się z naturą, w najdrobniejszych nawet szczegółach daje własny jej wyraz, wypływający z żywiołowego pędu twórczej żywotności, która czy to w studjach motywów roślinnych czy zwierzęcych, dominuje jako charakterystyczny rys kompozycji. Prace pozornie niedopowiedziane, a nawet wyraźne szkice czy notatki Wyrwińskiego, dobitnie zaznaczają te cechy, które w każdym momencie działania artysty tworzą dzieła skończone. Czy to więc będą rysunki podane w kilku kreskach, czy opracowane subtelną tonacją ołówka, u tego rodzaju artysty, zawsze będą dziełami sztuki. 

Zmysł graficzny i dekoracyjny, ujmujący wrażenia w zdecydowane plamy kolorystyczne wywołuje umiejętnością władania każdym materjałem te walory, które z barwnej palety, zdawałoby się, można wyprowadzić. Każdy pejzaż rysunkowy posiada niezmierną siłę tonacji, nieprzeciwstawiającej formie czy linji efektu malarskiego, a więc tę czystość i wyraz nie łatwo dający się osięgnąć w tak małej przestrzeni, w jaką zamykał artysta głębię perspektywiczną swych krajobrazów. Oryginalny w ujęciu motywów podkreśla świetnie zaobserwowane właściwości, które składają się na typowo nierozerwalną całość, ożywioną własną fantazją, dyskretnie wirującą między rzeczywistością, a wyobraźnią. Ołówek w ręku Wyrwińskiego wystarcza do wypowiedzenia najtrudniejszych założeń i pomysłów nieskalanych nigdy łatwym efektem ani szablonowem wykonaniem. Obok prac rysunkowych, pierwszorzędnych w tym rodzaju w sztuce polskiej, a nawet europejskiej, wybitnie występuje finezja i koncepcja malarska w akwarelach. Siła natężenia, zrównana harmonją wyszukanych tonów, zachowana czystość i świeżość barw działają bezpośrednio jako słuszna podstawa dekoracyjności w sztuce, a dopiero z pośród tych malarskich subtelności wyłania się, miłująca zaczarowany świat tęczowych promieni, dusza artysty pogodna w swej wędrówce po lasach i stawach, wśród pól i krzewów. Dziwnie spokojny i niefrasobliwy ten malarz daje w swych pracach rozkosz życia i umiłowanie swobody, która w szarem codziennem życiu pozwala obojętnie przejść obok powszechnej nudy i wybujałej nieszczerej abstrakcji. Skromność ukrywała te wspaniałe przejawy, które wydobyto z teki, może wbrew intencjom artysty, aby zaświadczyć, że prawdziwe wartości zginąć nie mogą. Szedł drogą prostą, a gdy zdążał do celu, opanowywał środki sumiennie, nie utkwił w naturalizmie, choć rozmach jego malarski pozwalał i w tym kierunku wspaniały dać rezultat. Czego innego szukał w swej wędrówce, a historja jej, widoczna na obecnej pośmiertnej wystawie, daje pokaźny zbiór prac, które wskazują, że zabłysnął w sztuce polskiej twórca już w zaraniu swych studjów. Nieskończona bajka jego snów, to mistrzowski plon wyrosły na wyżynach sztuki. Szkoda, że dla całokształtu przeżycia malarskiego artysty, brak na wystawie dwóch większych płócien olejnych znanych z wystawy „Sztuki", w której brał udział już jako uczeń Akademii i z wystawy w „Zachęcie", jak w Warszawie, również szeregu portretów koni, które namiętnie malował w stadninach na Litwie i Ukrainie. 

W innym materjale szukał uplastycznienia swych wzruszeń Włodzimierz Konieczny. Myślowy pierwiastek sentymentalnej Jego natury ujawnił się w zrozumieniu konieczności konstrukcyjnego ujęcia rzeźby, którą umiłował przedewszystkiem jako formę owianą duchem mocy swych natchnieni. W gorączkowem pragnieniu nadania rzeźbom własnego piętna natrafia na coraz to nowe możliwości, uwidocznione w zmiennem rozwiązywaniu swych szerokich planów. Szlachetny w swych porywach, wymagający w ich urzeczywistnieniu, nie zbacza na drogę łatwą, lecz szuka badawczo u źródła prymitywów poczynania formy jako wyrazu nieskomplikowanego, aby najwznioślejsze niekiedy mistyczne refleksye zamknąć w spokojnych płaszczyznach i łagodnych liniach. Gdy archaiczna rzeźba była mu podnietą, powstało najcenniejsze dzieło „Immaculata" odznaczone pierwszą nagrodą na konkursie sztuki kościelnej. Rzeźba ta jako fragment architektoniczny, zespolony ściśle z otoczeniem, zgóry zakreślonem przez artystę, jest odnalezieniem tych upragnionych zamierzeń na wielką skalę sztuki monumentalnej i dekoracyjnej. Przełom w tradycyjnem pojęciu Madonny wynika nietylko z potrzeby oderwania realistycznej formy od nieziemskiej istoty, ale iz całości stylowego ołtarza, a więc architektonicznego ujęcia postaci. Brak tych wytycznych i dowolność kompozycji zbliża artystę do naturalizmu. Prawda wówczas zewnętrzna pozostaje u Koniecznego podłożem do nastroju, który przeprowadzając po rzeźbiarsku pamięta o właściwości materjału, z którego wyzwala budowę, a nie myśl, czy sentyment. Ostatnia praca artysty, ten dziarski legionista z karabinem u boku, to już znojny trud przemęczenia oddalonego od swych wielkich aspiracji żołnierza artysty. Nie zdążył całkowicie się wypowiedzieć z przeżywanych sumiennie wysiłków, ale to, co powstało z czynów jego marzeń, głośno i dobitnie świadczy, że sięgał najwyższych szczytów, do których miał prawo zdobyte wrodzonym talentem rzeźbiarza. Prace graficzne, ilustracyjne i rysunkowe uzupełniające obecną pośmiertną wystawę Koniecznego utwierdzają to przekonanie, że w dążności do uproszczania wytyczał własny kierunek, najbardziej odpowiadający jego psychice. 

Kazimierz Witkiewicz

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new