Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Zakończenie


Jest rzeczą możliwą, a nawet prawdopodobną, że z czasem waluta złota zdobędzie panowanie na całej kuli ziemskiej. System bimetalistyczny, oparty na stałej, urzędowej relacji srebra do złota, jest nazbyt sztuczny, bo relacja handlowa jest ruchoma. Dziś ona waha się około stosunku 1 : 34.

Stosunek ten może ulec dalszym i to znacznym wahaniom, bądź na korzyść bądź na niekorzyść srebra, zależnie od różnych okoliczności: od wydajności kopalń jednego i drugiego metalu, od udoskonaleń w sposobach wydobywania tych metalów, od nowych, nieznanych dotąd lub mało eksploatowanych zastosowań technicznych jednego lub drugiego metalu it.d.

Dalsza demonetyzacja i deprecjacja srebra zdaje się być nieuchronną w chwili, kiedy państwo tak rozległe i ludne jak Chiny zechce uporządkować swój dotychczasowy bezładny system monetarny i przejść od waluty srebrnej do złotej.

Możliwemu w przyszłości brakowi złota coraz skuteczniej zaradzać będzie rozwijający się z każdym rokiem kredyt, który już dziś tak przeważne zajmuje stanowisko, tak często zastępuje monetę brzęczącą, że nie bez słuszności niektórzy ekonomiści nazywają dzisiejszą gospodarkę społeczną — gospodarką kredytową.

Jeżeli kiedyś stosunek ceny złota i srebra ustali się na czas długi, to nie wyłączony jest powrót od waluty złotej do waluty bimetalistycznej na zasadzie owego stosunku, o ile takiemu zgodnemu powrotowi nie stanie na przeszkodzie dysharmonja pomię­dzy państwami, pomiędzy ich interesami politycznemi i ekonomicznemi.

Gdy rzucimy okiem wstecz na drogę, przebieżoną przez ludzkość w jej rozwoju pod względem pieniężnym, spostrzeżemy, że najpierwszym jej stadjum było gospodarstwo naturalistyczne. Każdy sam produkował to, czego potrzebował. Podział pracy nastąpił tylko wśród członków tej samej rodziny. Wymiana produktów była zjawiskiem rzadkim. Produkcja i konsumcja, czyli wytwórczość i spożycie, były wysoce nierównomierne, przechodziły z jednej ostateczności w drugą. Już to wysilano się nadmiernie przy polowaniu i rybołówstwie, już wypoczywano czas dłuższy, nie znajdując sposobności do zastosowania sił swoich i pracy. Gdy polowanie i zbiór pokarmów roślinnych dopisały, oddawano się obżarstwu, bo czego nie spożyto, psuło się i marniało. Po spożyciu następował niedostatek i głód. Nie było możności troszczyć się o jutro i zapewnić sobie dobrobyt.

Postępem było niewolnictwo, które po wielowiekowem trwaniu przyjęło złagodzoną postać poddaństwa. Wtedy już zaczęto gromadzić bogactwa, umożliwiające rozwój nauk i sztuk pięknych. Pośrednikiem wymiany stały się pieniądze, początkowo w pierwotnej formie, jako dobra wytworzone przez samą naturę, a później metalowe. Krążyły one wszakże leniwie. Należności pospolicie były spłacane w naturze. Szczątki takich spłat w naturze pozostały do dni dzisiejszych, bodajby w postaci ordynarji, wydawanej parobkom (zboża, kartofli it.p.). Gdy w wiekach średnich właściciele rozległych dóbr zaczęli nagradzać swych wiernych lecz niezamożnych towarzyszów ziemiami (szczątkiem tego pozostało nadawanie majoratów), wytworzył się system feudalny: zależność tych obdarzonych dziedziców od nadawców, obowiązek składania hołdów tym nadawcom i dostarczania im żołnierzy na ich żądanie. Zwierzchnik, suzeren, o ile był dobrym gospodarzem, dbał o swego wasala, o swego niewolnika, później o poddanego. Tworzył się stosunek patrjarchalny, jakoby ojca otoczonego bliższą i dalszą rodziną, o której byt się troszczy.

Wzrastała tymczasem liczba pieniędzy, wzmogło się ich krążenie, wypłaty w naturze ustępować zaczęły coraz bardziej wypłatom brzęczącą monetą. Pieniądz ułatwiał oszczędzanie. Ludzie ubodzy, ale pracowici i oszczędni a przemyślni, dobijali się mienia, wyzwalali się z dotychczasowej zależności. Troska o jutro, o zabezpieczenie bytu przez nagromadzenie kapitału, skłaniała ludzi do przezorności. Podatki płacone w pieniądzach, nie w naturze, pozwoliły na wytworzenie wojsk stałych. Władze państwowe uniezależniły się od posiadaczy wielkich obszarów ziemskich, i owszem, zyskały nad niemi przewagę. W całej niemal Europie wytworzyły się monarchje absolutne. Wyodrębniły się klasy: posiadaczy rolnych, kupców, rzemieślników, two­rząc nieledwie kasty, które nie łączyły się z sobą. Pod opieką państwa wzrosło bezpieczeństwo osób i pracy. Wzmagał się kredyt.

Kredyt, łącznie z postępem techniki zrodził olbrzymie przedsiębiorstwa przemysłowe i olbrzymie kapitały. Działalność spekulacyjna, oparta na kredycie, stała się szerszą, niż jej podstawa pieniężna, lecz z tego powodu chwiejną, ryzykowniejszą, narażoną na ciężkie upadki, czyli kryzysy, przesilenia.

Robotnik, płatny gotowym groszem, dobija się swobód politycznych wzamian za utraconą dawniejszą patrjarchalną opiekę. Szerzy się oświata i poczucie godności ludzkiej. Monarchje samowładne zwolna przechodzą na konstytucyjne, albo nawet na rzeczypospolite. Na wszystkich szczeblach drabiny społecznej tworzą się stowarzyszenia i związki, częstokroć przekraczające granice polityczne państw. Niższe klasy społeczne, ze wzrostem oświaty, z poparciem stowarzyszeń, marzą o tym, jakby się wyzwolić od brzemienia wielkich kapitałów, od klęski przesileń, jakby zreformować całą gospodarkę kapitalistyczną, którą nazwaliśmy kredytową.

Wśród tych marzeń odezwały się głosy przeciwko istnieniu pieniędzy, będących jakoby źródłem złego.  W takim pojmowaniu pieniędzy tkwi niewątpliwie błąd zasadniczy. Nie pieniądz, ale nadużycie pieniędzy jest nieszczęściem.

Gdyby nawet społeczeńtwo przyjęło ustrój socjalistyczny, czyli gdyby państwo (czy choćby gmina) posiadło wszystkie grunta i wszystkie narzędzia pracy i stało się regulatorem pracy, to i wtedy jeszcze pieniądz nie przestałby oddawać usług bezcennych, jako miernik wszelakiej wartości.

Tymbardziej stosuje się to do ustroju solidarystycznego, ku któremu dąży inna umiarkowańsza grupa refor­matorów. Tu nie państwo, lecz zrzeszenie byłoby właścicielem narzędzi pracy; zrzeszenia jedne musiałyby działać w porozumieniu ze zrzeszeniami innemi, państwo zaś byłoby zrzeszeniem zrzeszeń. Oczywiście nie uprościłoby to wzajemnych rozrachunków codziennych, dla których nieodzowną podstawą, jak są dotąd, pozostałyby i nadal — pieniądze.

*****

Dobiegając kresu niniejszej pracy, nie łudzimy się bynajmniej, że wyczerpaliśmy przedmiot tak rozległy. 

Aby odtworzyć w całej pełni obraz rozwoju pieniędzy i należycie oświetlić wszystkie jego szczegóły, trzebaby przedstawić ze specjalnego punktu widzenia historję polityczną społeczeństw ludzkich, począwszy od pierwotnego ich stanu aż po dzień dzisiejszy, historję cywilizacji, finansowości, potrzebaby uwzględnić historję techniki w zastosowaniu do pieniędzy it.d. it.d.

O sprawę kredytu potrąciliśmy zaledwie, a przecież jest ona w ścisłym związku z pieniędzmi i należy się spodziewać, że w wydawnictwie «Książek dla wszystkich» znajdzie miejsce rzecz specjalna o kredycie, jak również o pominiętej tu zupełnie numizmatyce. Nie dotykaliśmy sprawy jednostki monetarnej, choć dla społeczeństw nie jest bynajmniej rzeczą obojętną, czy ta jednostka tak jest duża jak funt szterling, czy tak drobna jak dawna złotówka polska. Zaledwie zgruba naszkicowaliśmy historję pieniędzy, mówiąc nieco szczegółowiej tylko o ostatniej reformie monetarnej w Rosji. «Monety wszystkich państw na ziemi i ich wartość» są zestawione w oddzielnej broszu­rze, która niedawno doczekała się drugiego wydania. Wreszcie obliczenia dotyczące monet, ażja, dyzażja, arbitrażu na pieniądze należą do arytmetyki handlowej.
keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new