Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Żyjemy w epoce, w której za najwyższą zdobycz postępu, za najcenniejszy klejnot praw ludzkich uważaną jest wolność słowa.
Mimo siwizny na głowie, jestem gotów z zapałem, na jaki tylko młodość zdobyć się może, pójść całą duszą za tem prawem i ślubuję nawet głosować za niem o każdej godzinie i na każdem miejscu, ale pod tym jednym warunkiem, że to prawo będzie przysługiwało wszem wobec i każdemu z osobna, że żadna sfera społeczna, żaden stan, żadne jakieś stronnictwo polityczne, żadna jakaś grupa ludzi, reprezentująca pewien kierunek w sztuce lub literaturze, nie uczyni sobie z niego monopolu, nie zrobi go swoim przywilejem, w takim bowiem razie prawo to zmienić się może niechybnie w narzędzie najabsolutniejszej przemocy, najbezwzględniejszego terroryzmu, gorszych od najcięższej niewoli, bo zdolnych skrępować ducha całego narodu.
Opierając się przeto na tego prawa powszechności, będącej rdzenną istotą prawdziwego postępu, chwytam obiema rękami ten drogocenny dar bogów i czując się przezeń upoważnionym do zabrania głosu pro publico bono, pragnę wypowiedzieć z najwyższą szczerością mój indywidualny, własny, oryginalny pogląd na dokonany w naszych oczach przełom w pojęciach o sztuce i jej zadaniach, pragnę przeprowadzić ścisłą tych pojęć analizę i wykazać rzeczywistą, a nie urojoną wartość estetyczną, wypływających z ich natchnienia utworów.
Przegląd krytyczny tych pojęć stał się piekącą koniecznością od tej pory, gdy fanatyczni ich wyznawcy i apostołowie wypowiedzieli otwartą i zaciętą wojnę wszystkim dziełom sztuki, które powstały w epoce poprzedzającej przyjście na świat najnowszego kursu w malarstwie i rzeźbie, od tej pory, gdy ci szermierze rzekomego postępu obniżyli publicznie artystyczną wartość naszego najwyższego kulturalnego dorobku, jakiegośmy dokonali na polu sztuki, jakim mieliśmy się prawo szczycić przed całym światem i jaki zdobył sobie nietylko uznanie, ale i podziw najcywilizowańszych krajów w Europie.
Tu już nie chodzi o drobnostkę, ale o cały plon kultury duchowej narodu na tem polu, zdobyty twórczością i pracą ubiegłego stulecia, o ten drogocenny owoc artystycznych natchnień, stanowiący dotykalne i wymowne świadectwo naszej żywotności, na mocy której rościmy sobie jako naród prawo do życia, do bytu i do przyszłości.
W chwili przeto, gdy nas dochodzą coraz częstsze i wyraźniejsze głosy i opinie, usiłujące przygotować społeczeństwo polskie do pogodzenia się z myślą, żeśmy nie mieli dotychczas ani narodowych malarzy, ani polskiego malarstwa i rzeźby, że ten zapał i to uwielbienie, jakie żywiliśmy dla arcydzieł naszej sztuki, były objawem zwykłego szowinizmu, że nawet Europa w sądzie o nich popełniła omyłkę; w chwili wreszcie, gdy głosy te i opinie znalazły oparcie w takich instytucyach jak Muzeum Narodowe i Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie, z których pierwsze ma być skarbnicą objawów naszej twórczości, a druga ich uprawą i krzewicielką, - w chwili takiej zaprawdę czas wielki i nagły, abyśmy zdali sobie sprawę, co nam też w miejsce tych zlekceważonych i spychanych arcydzieł przynosi nowa sztuka polska. Czas wielki i nagły odszukać tej nowej sztuki rodowód, wykazać węzły pokrewieństwa, zastanowić się nad tem, co ona wnosi do malarstwa polskiego w zakresie formy, a co w treści, jakimi rozporządza środkami, jakie ma prawa do tytułu oryginalności, co tę ostatnią stanowi i jaki jej stosunek z jednej strony do dawnej sztuki, która ją poprzedziła, z drugiej do mającej się urodzić naszej odrębności narodowej w malarstwie.