Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

SVAZ ČESKOSLOV. DÍLA


Z końcem 1913 r. został założony w Pradze „Svaz cs. dila“, jako zawodowa instytucja, mająca wpływać na uszlachetnienie pod względem materjału, formy i ozdoby wszelkich wyrobów nietylko rzemieślniczych, ale i masowych, fabrycznych. Bezpośrednim bodźcem dla zrzeszenia, opartego bądź co bądź na szerokim programie, była międzynarodowa wystawa sztuk zdobniczych w Kolonji nad Renem, otwarta z wiosną 1914 r. Wystawa, wobec groźnej zawieruchy wojennej, przeszła bez echa, jednak dla narodu czeskiego, ukazującego swe prace w wyodrębnionej grupie, przyniosła wiele uznania, za pewien odrębny, etniczny charakter. Wojna unicestwiła dalsze zamierzenia związku i dopiero w 1920 r., staraniem architekta, prof. J. Kotery, odbył się zjazd wszystkich artystów, pracujących dotąd luzem w przemyśle artystycznym. Wynikiem zjazdu był nowy „Svaz“ z prezesem J. Gocarem na czele. Zaczęto pracę i poszły w szybkiem tempie pokazy, więc I-sza czesko-słowacka Wystawa Sztuk zdobniczych w Pradze (1921-1922), w Chrudimiu (1924, 1926), Żeleznim Brodzie (1926, 1927), w Královým Hradcu (1926), Bratislavie (1927), dalej wystawny udział w międzynarodowych zapasach sztuk dekoracyjnych w Paryżu w 1925 r., a w r. 1926, przed świętami Bożego Narodzenia w Kopenhadze, gdzie pokazano książkę i druki, ceramikę i szkło, koronki, zabawki i prace artystyczne, wykonane w szkołach zawodowych. Nie można pominąć udziału w wystawie europejskiego przemysłu zdobniczego w Lipsku w r. 1927. Wreszcie w bieżącym roku otwarto jubileuszową wystawę kultury i sztuki w Brnie na Morawach, jako rozrachunek z dziesięcioletniej pracy w wolnej ojczyźnie.

Mniejsze krajowe pokazy miały za zadanie jednać członków, uczyć i rozpowszechniać idee svazu, który się w stolicy nie zasklepiał i ugruntował swój byt w sześciu prowincjonalnych kołach. Dziś towarzystwo to cieszy się uznaniem w szerokich kołach producentów, stoi w ścisłym związku z władzami państwa i z izbami przemysłowo-handlowemi, zaś organ svazu „Zprávy csl. dila“, wychodzący jako bezpłatny dodatek artystycznego miesięcznika "Vytvarné snahy“ informuje o wszelkich nowinach w dziedzinie artystycznego przemysłu. 

Tematem przygotowań svazu na berneńską wystawę była sztuka zdobnicza w życiu nowoczesnego człowieka i kultura wnętrza, odpowiadająca formą wymaganiom materjału i konstrukcji, a także demokratycznym dążeniom naszych czasów. W tym wypadku nie jest oczywiście obojętną cena wytworzonych przedmiotów, ona bowiem może pogrzebać wszelkie objawy zainteresowania i może przewodnią myśl spaczyć. Zadanie to nie łatwe do rozwiązania ; głowi się nad niem przedewszystkiem Szwecja, na razie bez dostatecznych wyników, bo cechy indywidualnego tworzenia nawet w dziedzinie masowej produkcji mają wartość i powodzenie wśród ludzi. W Brnie wystąpił svaz okazale, bardzo indywidualnie, a także dosyć demokratycznie w „obytnym dumie“ (dom mieszkalny), przeznaczonym dla kilku rodzin. Sama konstrukcja domu, na wskroś nowoczesna, w swem wnętrzu wyzyskana celowo do ostatniego centymetra kwadratowego, wykazuje wiele dowcipnych rozwiązań z działu architektury wnętrz. Wszystko proste, wygodne i oszczędne w niepotrzebnych dodatkach zdobniczych, w wykonaniu, mówiąc po kupiecku, „solidne" i nie drogie. Mimo widocznego braku poszanowania tradycji ogniska domowego naszych ojców i śmiałej modernizacji technicznej, oraz artystycznej, może nowoczesny człowiek czuć się dobrze w takiem mieszkanku, boć wnętrze mieszkalne jest tylko uzupełnieniem życia wewnętrznego i do stworzenia przemiłego gniazda wystarcza nieraz kilka niewymyślnych gracików. 

Dalsze stoiska svazu obejmują prace graficzne, szkło, porcelanę, cyzelerstwo, snycerstwo i zabawkarstwo, koronki i tekstylja, dział teatralny i t. d. Tutaj ujawnia się prawdziwa wartość zrzeszenia, które w niczem nie krępuje poszczególnych artystów, a tylko mądrze skupia wysiłki dla jednego celu, którym jest chęć wytworzenia nowych form, dla nowych czasów i nowych ludzi. 

SZKŁO I CERAMIKA NA KRAJOWEJ WYSTAWIE KULTURY I SZTUKI W BERNIE 

Szlachetne wyroby ze szkła, dostępne ongiś dla ludzi wybranych, miały w swej tradycji pewien konserwatyzm, odnoszący się dosyć opornie do wszelkich nowinek przedewszystkiem, na artystycznem polu. Czas jednak zrobił swoje i dziś widzimy naprawdę nowoczesne szkła; mamy artystów, którzy z zamiłowaniem uprawiają ten rodzaj sztuki zdobniczej, wnosząc nowe pierwiastki wykwintu, często nawet kosztem wartości samego materjału hutniczego. 

Przeglądając szkła, musimy zwrócić baczną uwagę na rodzaj ich ozdób, które osiągamy bądź na zimno przez popularne szlifowanie i cięcie, bądź na ciepło, przez ponowne rozgrzewanie przedmiotów ze szkła wyrobionych. Pierwszy sposób pochodzi z Czech i może być uważany jako przeciwstawienie drugiego sposobu, zwanego weneckim. Jeśli się zastanowimy nad techniką szkieł ciętych, dojdziemy do przekonania, że stoi ona w zasadniczej sprzeczności z samą naturą stopu szklanego. Stop taki, wyjęty z gorejącego pieca na fajce, daje się z łatwością wydymać, stygnąc zaś, zachowuje formę kulistą, czy jajowatą. Zamiast dmuchać swobodnie pewne kształty, powielamy je przez wdmuchiwanie w rozkładane, negatywne formy drewniane i żelazne, przez prasowanie i odlewanie szkła. Przedmioty szklane, grubościenne, jednobarwne, często okryte powłoką kolorowego szkła rubinowego, kobaltowego lub żółtawego (ulubione barwy), ozdabia się w szlifierni, w której malutkie, twarde tarcze, wprawione w szybki obrót na poziomej osi, tną szklaną powierzchnię na podobieństwo dłuta snycerskiego. Robotnik ma niebywałą wprawę i czucie w docinaniu powierzchni pod rozmaitemi kątami i głębokościami i musi baczyć, aby szkła nie przeciąć. Jest to zatem technika twarda, nadająca się przedewszystkiem do drzewa, dziś z ustaloną i uznaną już marką, oparta o potężny przemysł, wzbudzająca zachwyt dla sprawności roboczych rąk.

Na międzynarodowej wystawie Sztuk Zdobniczych w Paryżu w r. 1925 wystawiła Czechosłowacja przedewszystkiem zbiór szkieł szlifowanych, pierwszorzędnych pod względem materjału i techniki wykonania. Szkła umieszczone w mrocznej przestrzeni, w witrynach oświetlonych jaskrawem światłem elektrycznych lampek, skrzyły się i mieniły, jak brylanty. Aż oczy bolały od tych bogactw, martwych jednak w porównaniu z okazami szwedzkich hut szkła. Szwedzi zdobyli palmę pierwszeństwa subtelną prostotą swych jakby odymianych szkieł, które robiły wrażenie czegoś niebywałego. Ciętych szkieł prawie nie pokazali, dali jednak okazy trawionych i wybieranych od wewnątrz, wykonanych zatem techniką unikającą kańciastości szkieł ciętych. W spotkaniu dwu potężnych majstrów została Czechosłowacja wziętą o kilka punktów. Nieoczekiwany wynik przyczynił się do poruszenia ambicji i nowych wysiłków w czeskiem hutnictwie w kierunku artystycznych efektów. Dziś oglądamy w Brnie te same fabryki, oglądamy prace szkolne i musimy przyznać, że wiele się zmieniło przez tych kilka lat i to na korzyść. Czechosłowacki hutniczo-szklany przemysł nie dał się uwieść czarowi szkieł z Orrefors i szuka swych dróg, nowego stylu godnego starej kultury w tej gałęzi wytwórczości. 

Rzplita Czechosłowacka posiada dwie szklarskie szkoły, w Born (Haida) i Żel. Brodzie. Obie mają cały szereg lat pracy za sobą i mają swą sławę jako dobre zawodowe szkoły. Związane ściśle z potrzebami przemysłu krajowego wywierają pewien wpływ przedewszystkiem w artystycznym kierunku. Szkoła w Born wystawiła prawie same białe szkła, zdobione nowoczesną polichromją. Są to ręczne malowidła, w ogniu wypalane, względnie ornamentacje wytrawiane w cienkiej powłoce kolorowego szkła, zatopionego na grubym podkładzie szkła przeźroczystego. Nie brak także okazów wybieranych i ciętych na nowy sposób, nie zbyt głęboko iw nowoczesne figury, mniej symetryczne, przez co znika dawny charakter ciężkich kryształów. Prace szkoły w Żel. Brodzie wywołują miły uśmiech i radość sprawiają swoją żywą kolorowością, dowcipem tematów i wypracowania. Tu widzimy zwierzątka z kolorowych paciorków, nanizane na druciki, tam znowu smoki walczące, nawet Józefina Baker nie uszła uwagi uczniów i kokietuje widzów, wdzięcznie oparta o palmę. Są też filigranowe zwierzątka całe dmuchane, tak delikatne, że wydaje się, iż po dotknięciu ręką rozpadną się jak łza bolońska. Są to jedyne okazy, bardzo wybrednej galanterji szklanej, nie spotykanej nawet na zachodzie. 

Najwytworniejszym sąsiadem szkła jest zawsze ceramika, która ma z szkłem wiele pokrewnych nici, przedewszystkiem pod względem chemiczno-technicznym. Przemysł ceramiczny Czechosłowacji jest w tern szczęśliwem położeniu, iż posiada znane z dobroci złoża surowców, więc kaoliny (glinka porcelanowa), gliny ogniotrwałe, wypalające się biało, które są podstawowym materjałem dla wyrobów białościennych-szteingutowych, oraz gliny kamionkowe i szamotowe. Następstwem przyrodzonego bogactwa glin jest przemysł, rywalizujący z powodzeniem na rynkach międzynarodowych, a wynikiem tej potęgi jest wysoce artystyczna ceramika, zasilana nowym narybkiem szkół zawodowych w Bechyne, Karlovych Varach i Cieplicach. Także i ludowe garncarstwo ma swych przedstawicieli i bujny dorobek, dzięki opiece państwa i towarzystw, popierających przemysł ludowy. 

Wedle oficjalnego przewodnika po berneńskiej wystawie i wedle krótkich objaśnień poszczególnych działów, szkoły zawodowe mają kierunek przedewszystkiem techniczno-teoretyczny. Wykształcenie praktyczne, jak sami się wyrażają, schodzi na drugi plan, jako rzecz obciążająca program nauczania. Zamiast zbyt wielu godzin nauki warsztatowej wprowadzono przedmioty ogólnej wartości, z zakresu nauczania szkół średnich. Tego rodzaju rozwiązanie kwestji fachowego wychowania, wydaje się wielce trafnem i koniecznem dla nowoczesnej masowej produkcji, wyzyskującej wszelkie możliwości racjonalnego rozłożenia pracy. Gruntowna wiedza teoretyczna jest podstawą twórczości życia praktycznego, da się uzyskać tylko w szkole, w fabryce bowiem niema już czasu i niema miejsca na teoretyczne dociekania. Program ten ma także jedną jeszcze zaletę, że nie hoduje proletarjatu fabrycznego, którego zawsze i wszędzie jest poddostatkiem, choćby z powodu samych warunków życia i kształcenia się, nierównomiernie dostępnego dla wszystkich obywateli. 

Jako szkołę ceramiki artystycznej musimy uważać klasę ceramiki państwowej szkoły artystycznego przemysłu w Pradze. Klasa ta nie może oczywiście równać się pod względem technicznego wykonania prac z szkołami zawodowemi, ale niestety ustępuje zawodowym szkołom także pod względem artystycznym. Rzecby można, iż klasa niema swego praktycznego zastosowania, że brak jej tej konieczności istnienia wobec szkół techniczno-ceramicznych i że z tego powodu małe wzbudza zainteresowanie. Siłą faktu schodzi do demonstracyjnego warsztatu, albowiem ceramiczne zawodowe szkoły dają także pełnię artystycznych wartości. Byt ceramiczny opiera Czechosłowacja na produkcji porcelany pełnej zalet. Niema techniki dosyć trudnej, któraby nie miała zastosowania i artystycznego wyzyskania. Są więc malowidła pod i naszkliwne, są farby stałe i ciekłe, odbijanki i galwanoplastyka, mniej natomiast okazów z działu barwnych szkliw, które najwięcej wiążą się z wyrobami o czerepie kamionkowym i należą do indywidualnych specjalności, uprawianych w mniejszych warsztatach artystycznego zbytku. 

ARTYSTYCZNY PRZEMYSŁ LUDOWY NA KRAJOWEJ WYSTAWIE KULTURY I SZTUKI W BERNIE.

Sztuka ludowa kryje wielkie zagadnienia indywidualnej pracy, które rozwiązuje swoistym stylem i silnemi różnicami nawet lokalnemi. Te wartości dosyć wcześnie ocenili Szwedzi i otoczyli wytwórczość ludową swojej ojczyzny opieką towarzystw „svenska Hemslöjdsforeningarnas“, składających się dziś z 27 kół, z naczelnym związkiem w Stockholmie. Opieka okazała się konieczną wobec nowoczesnego mechanizmu życia, zabijającego tradycje rzemieślniczej sprawności ludu i ów romantyzm, zdobiący pięknie to, co powstało dla użytku i miało swą rzeczywistą wartość. Ornament ludowy jest dowodem twórczej formy i pracy uświęconej, która daje twórcy pełnię zadowolenia. Ruch na polu popierania sztuki ludowej w Czechach datuje się od roku 1900. Rozniecił go prof. Ernest Krause, pod wrażeniem działalności towarzystw szwedzkich i norweskich, z któremi zetknął się bezpośrednio. Zainteresowanie objęło szerokie warstwy czeskiego społeczeństwa, dziś zaś samo państwo Czechosłowackie wydało na te cele w ostatnich dziewięciu latach, ni mniej, ni więcej tylko 62.747,072 koron czeskich z szkatuły samego ministerstwa przemysłu i handlu. Współdziałanie sfer oficjalnych i towarzystw dla popierania przemysłu ludowego oparte jest na ustalonym programie i obejmuje dydaktyczną, gospodarczą i techniczną stronę. 

Strona dydaktyczna dotyczy spraw związanych z urządzaniem rzemieślniczych kursów teoretycznych i praktycznych. Dalej, rozwija wielką żywotność na polu wystawowem, zbiera okazy technologiczne, wzory surowców, półfabrykatów, zakłada biura fachowej porady i wydaje popularną literaturę fachową. 

Gospodarczo popiera uzdolnionych i pracowitych rzemieślników przy pomocy taniego kredytu, udoskonala metody prowadzenia warsztatów przez zaznajamianie z księgowością przemysłową, kalkulacją i ustawodawstwem przemysłowem, poucza o tem, jaką powinna być sama jakość towaru, rozbudza zmysł ruchliwej reklamy. 

Techniczna część obejmuje modernizację warsztatów, przedewszystkiem pod względem urządzeń maszynowych, wraz z racjonalnem ich uruchomieniem. Oczywiście, że praca ta nie zacieśnia się tylko do przemysłu zdobniczego i statystyka ostatniego dziesięciolecia wykazuje 3087 kursów rzemieślniczych, urządzonych kosztem 7.696,255 koron czeskich, dla 75.686 uczestników. 

Obok oficjalnej pomocy państwa działa na ziemiach czechosłowackich kilka towarzystw jak n. p. towarzystwo ”Zadruha“ z siedzibą w Pradze, na Słowaczyźnie i Rusi Przykarpackiej “Detwa“ i t. d. W samych Czechach mało można było zdziałać na polu ludowego zdobnictwa, albowiem zamarło ono doszczętnie. Uratowano jedynie resztki wyszywanek w okolicy Pilsna i założono w Kasejowicach i Bechyne warsztaty, które opierają swą produkcję na wzorach starej, czeskiej techniki wyszywania. Wełniane materjały, tkane na krosienkach, wyrabiają w Mladim Boleslavku, wyroby zaś hutniczo-szklane, jak naiwne zwierzątka i kwiaty w Żeleznohradcu. „Zadruha“ pośredniczy także w sprzedaży okazów ludowych całego kraju i posiada własny piękny lokal w Pradze i Karolovych Varach. 

W szczęśliwem położeniu były Morawy, obdarzone żywym przemysłem domowym, koronkarskim, barwnemi wyszywankami, ceramiką i malarstwem na szkle, koszykarstwem, zabawkarstwem i wyrobami z drzewa, rogu, metalu i kamienia, wreszcie dywanowem tkactwem. Wśród tego przemysłu zachowało się 28 różnych strojów ludowych i nic dziwnego, że w tej krainie można było zaczerpnąć pełnemi rękami z ludowej skarbnicy. Państwowa i prywatna opieka objęła tutaj samą organizację warsztatów, aby je uchronić od wszelkiego partactwa i wyszukać zyskowne rynki zbytu. 

Także i na Słowaczyźnie i Rusi Przykarpackiej żyje w całej pełni przemysł ludowy, jedyny w swych wartościach dekoracyjnych, pełen wzniosłości niespotykanej w okazach wytwórczości ludów zachodnio-europejskich. Przyczyny tego zjawiska wkraczają już w dziedzinę polityki. Wypadkową koncentrycznego ataku niemiecko-madjarskiego na ziemie czeskie, morawskie, słowackie i rusińskie były miasta, jako dzieło obcoplemiennej kolonizacji. Naród wyczuwał napastników i czuł się w domu tylko w swej rodzinnej wsi, gdzie forma życia przemawiała do jego duszy, przyzwyczajeń i tradycji. Artyści z Bożej łaski tkwili w swej zagrodzie, oddani prymitywowi stworzonemu przez ojców i dziadów i w ten sposób zachowali smak i zmysł dla barw, ludowi wrodzony. Do towarzystw działających tu z ramienia państwa należy „Detva“, wypełniająca przedewszystkiem piękne zadanie konserwatorskie, jeśli chodzi o sam sens zdobniczy, przy zastosowaniu nowoczesnych ułatwień warsztatowych. Praca ta nie jest łatwą, bo można czasem mimowoli zeszpecić styl i dokonać dzieła zniszczenia. (Lidowa malirna w Teleć uprawia malowidła na porcelanie! na „miejskich" formach). Całokształt wystawy działu ludowego przedstawiał się barwnie i imponująco, dzięki szczęśliwemu rozmieszczeniu w przestrzeni i umiejętnemu zaakcentowaniu najwięcej zajmujących eksponatów. Pieściły oko barwne wyszywanki i pajęcze koronki, które nawet w nowoczesnym nastroju nic z swej aktualności nie straciły, również i ceramika, zestawiona w grupach obok sprzętów, zabawek i tkanin, a wykonana prawdziwie ludową techniką kolorowych engob na białej pobiałce, lub ozdobiona śmiałemi kleksami farb na cynowej polewie. 

Tadeusz Szafran.

Arch. F. Novák : Państwowa szkoła zawodowa w Zizkowic: Przedpokój.
Arch. F. Novák : Państwowa szkoła zawodowa w Zizkowic: Przedpokój.
Arch. F. Matuška: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Przedpokój.
Arch. F. Matuška: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Przedpokój.
Arch. F. Novák: Państwowa Szkoła Przemysłowa w Ołomuńcu: Dziecinny pokój sypialny.
Arch. F. Novák: Państwowa Szkoła Przemysłowa w Ołomuńcu: Dziecinny pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. K. Černy: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chlumen: Przedpokój.
Arch. K. Černy: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chlumen: Przedpokój.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Kuchnia.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Kuchnia.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Walter Kuniseh, Berno: Toczone i różnokolorowe figury drewniane.
Walter Kuniseh, Berno: Toczone i różnokolorowe figury drewniane.
Marianne Slawik, Berno: Dziwaczna głowa.
Marianne Slawik, Berno: Dziwaczna głowa.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Elze Ponizil, Opawa: Maherta jedwabna.
Elze Ponizil, Opawa: Maherta jedwabna.
Sala Związku czechosłowackich wydawców.
Sala Związku czechosłowackich wydawców.
Sypialnia. Praca we Spiszskie Nowej Wsi. Projekt arch. B. Andrlik, prof. we Wat. Międzyrzeczy. (Mezirici).
Sypialnia. Praca we Spiszskie Nowej Wsi. Projekt arch. B. Andrlik, prof. we Wat. Międzyrzeczy. (Mezirici).
Jadalnia. Państw. szkoła dla przem. drzew. w Pradze-Żyżkowie. Proj. Arch. Fr. Novák, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Jadalnia. Państw. szkoła dla przem. drzew. w Pradze-Żyżkowie. Proj. Arch. Fr. Novák, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Salon. Praca Państwowej szkoły zawodowej dla przemysłu drzewnego w Ołomuńcu. Arch. K. Cerny, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Salon. Praca Państwowej szkoły zawodowej dla przemysłu drzewnego w Ołomuńcu. Arch. K. Cerny, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Sypialnia. Praca I. państwowej szkoły przemysłowej w PIlźnie. Projekt arch. J. Sachl, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Sypialnia. Praca I. państwowej szkoły przemysłowej w PIlźnie. Projekt arch. J. Sachl, prof. w Pradze-Żyżkowie.
“Detva“ Towarzystwo współdzielcze. Bratysława.
“Detva“ Towarzystwo współdzielcze. Bratysława.
Fragment z Wystawy w Bernie.
Fragment z Wystawy w Bernie.
Arch. F. Novák : Państwowa szkoła zawodowa w Zizkowic: Przedpokój.
Arch. F. Novák : Państwowa szkoła zawodowa w Zizkowic: Przedpokój.
Arch. F. Matuška: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Przedpokój.
Arch. F. Matuška: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Przedpokój.
Arch. F. Novák: Państwowa Szkoła Przemysłowa w Ołomuńcu: Dziecinny pokój sypialny.
Arch. F. Novák: Państwowa Szkoła Przemysłowa w Ołomuńcu: Dziecinny pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Pokój sypialny.
Arch. K. Černy: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chlumen: Przedpokój.
Arch. K. Černy: Państwowa Szkoła Zawodowa w Chlumen: Przedpokój.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Kuchnia.
Arch. E. Oslejsek: Państwowa szkoła zawodowa w Chrudimie: Kuchnia.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Walter Kuniseh, Berno: Toczone i różnokolorowe figury drewniane.
Walter Kuniseh, Berno: Toczone i różnokolorowe figury drewniane.
Marianne Slawik, Berno: Dziwaczna głowa.
Marianne Slawik, Berno: Dziwaczna głowa.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Fabryka porcelany w Altrohlau przy Karlovych Varach.
Elze Ponizil, Opawa: Maherta jedwabna.
Elze Ponizil, Opawa: Maherta jedwabna.
Sala Związku czechosłowackich wydawców.
Sala Związku czechosłowackich wydawców.
Sypialnia. Praca we Spiszskie Nowej Wsi. Projekt arch. B. Andrlik, prof. we Wat. Międzyrzeczy. (Mezirici).
Sypialnia. Praca we Spiszskie Nowej Wsi. Projekt arch. B. Andrlik, prof. we Wat. Międzyrzeczy. (Mezirici).
Jadalnia. Państw. szkoła dla przem. drzew. w Pradze-Żyżkowie. Proj. Arch. Fr. Novák, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Jadalnia. Państw. szkoła dla przem. drzew. w Pradze-Żyżkowie. Proj. Arch. Fr. Novák, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Salon. Praca Państwowej szkoły zawodowej dla przemysłu drzewnego w Ołomuńcu. Arch. K. Cerny, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Salon. Praca Państwowej szkoły zawodowej dla przemysłu drzewnego w Ołomuńcu. Arch. K. Cerny, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Sypialnia. Praca I. państwowej szkoły przemysłowej w PIlźnie. Projekt arch. J. Sachl, prof. w Pradze-Żyżkowie.
Sypialnia. Praca I. państwowej szkoły przemysłowej w PIlźnie. Projekt arch. J. Sachl, prof. w Pradze-Żyżkowie.
“Detva“ Towarzystwo współdzielcze. Bratysława.
“Detva“ Towarzystwo współdzielcze. Bratysława.
Fragment z Wystawy w Bernie.
Fragment z Wystawy w Bernie.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new