Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Zasługi Augusta II Mocnego, wpisane w dziejach ceramiki europejskiej, jako jej ideowego patrona i finansowego współtwórcy rozgłośnej fabryki porcelany w Meissen, są w historji rozwoju sztuki powtarzającem się zjawiskiem i potwierdzeniem, że ile razy w wiekach minionych wysiłek artystyczny jednostki lub zbiorowy wywalczać sobie musiał byt i rozwój, zawsze zwycięzką ręką wychodził.
I nic dziwnego. Toć protektorami sztuk pięknych byli papieże, króle, książęta, wogóle rody magnackie. Prawda, że te łaski i opiekę opłacano często rezygnacją zdążeń indywidualnych. Ileż to projektów genjalnych, a śmiałych, na dłuższy czas, ba, nieraz na zawsze, odkładać musiano gdy gust i wola protektora były inne. Na szczęście nie zawsze się tak działo, a zło nie było snać wielkie, jeżeli ludzkości w spuściźnie tyle dzieł wiekopomnych przypadło.
Po XVI i XVII stuleciach, które były narodzinami ale zarazem i zmierzchem tytanicznych wysiłków myśli, dłuta i pendzla, wyłania się wiek XVIII. Wiek rozbrzmiewający kaskadami śmiechu i swawoli. Wiek wygód i zabaw, miłości i muzyki, pieśni i tęsknoty. Wiek promieniejący blaskiem barw i bogactwem dekoracyjności. Olśniewający cudacznością kształtówi nonszalancją rozkołysanych linji.
Wiek, w którym moda, rozwijając płytką teatralność we wszelkich przejawach życia współczesnego, przeobraża ludzi w marjonetki, o siwych wykwefionych perukach, malowanych policzkach i karminowych wargach; w szatach z jedwabiu i aksamitu, brokatu i koronek, w pończoszkach jedwabnych i obcisłych pantofelkach, zakończonych klamrą lub wielką kokardą. Wiek, w którym moda tak harmonijnie zespolona z nowemi prądami współczesnej sztuki pozostawia najwierniejszy obraz stylu, którego nazwa „Rococo“. A w tym stuleciu, chaosie zabiegliwych poszukiwań tła i przepychu, z pośród całej masy drogocennych akcesorji zbytku, bardzo się podobały wschodnie wyroby porcelanowe, przywożone z dalekich Chin i Japonji.
Fascynujące egzotyczną formą i barwną malaturą flakony do olejków, szkatułki, najróżniejsze naczynia oraz dużem cieszące się powodzeniem wazony, były stale w poszukiwaniu, a sztuki okazowe, pomimo nieprawdopodobnej ceny, nabywców od kupna nie odstraszały.
Chęć podrabiania tych przedmiotów, powodowana łatwością zbytu i wysoko cenną ich wartością, zaprząta umysły alchemików w wielu krajach Europy dla zestawienia recepty na masę ceramiczną w rodzaju chińsko-japońskiej.
Wprawdzie w Anglji, Francji i Włoszech udaje się niektórym badaczom próbne sztuki naczyń z jakowejś białawej masy ulepić, ale naogół, były to rezultaty dość nikłe, o powodzeniu tylko częściowem i bez widoków przyszłości. Dopiero w roku 1709 Jan Fryderyk Boether, sławny na owe czasy alchemik na dworze Augusta Mocnego, i jakoby posiadacz tajemnicy przetapiania metali na złoto, oznajmia swemu protektorowi, że udało mu się ulepić parę przedmiotów z białej połyskliwej porcelany, która wschodniej w niczem nie ustępuje. Króla ucieszyła ta wiadomość. Sam wielki miłośnik i zbieracz chińskiej porcelany, posiadał już najpiękniejszą kolekcję w Europie, której ciągłe wzbogacanie pochłaniało ogromne sumy. Przytem chęć posiadania fabryki we własnem księstwie, a przedewszystkiem możność powiększenia swych zbiorów dogadzała królewskiej ambicji. Rozkazuje więc swemu alchemikowi złota na razie nie poszukiwać, a zająć się wyłącznie udoskonalaniem wynalezionej masy.
W roku 1710, przy finansowem poparciu Augusta Mocnego, zakłada Boettger pierwszą w Europie fabrykę porcelany pod nazwą “Konigliche Porzellanmanufaktur in Meissen" (Królewska fabryka porcelany w Miśnji), której artystyczne wyroby, kto wie, czy obrazowo nie najplastyczniej piękny styl i epokę rococo uwieczniły. Paroletnie poszukiwania i zadawalniające rezultaty wielostronnych eksperymentów Boettgera pozwalają fabryce już w roku 1713 rozpocząć racjonalny wyróbróżnej porcelany w kolorze brudnawo białym, przypominającym kość słoniową. Skromne i klasyczne kształty barokowe tych przedmiotów jakby uciekały od swego pierwowzoru chińskiego, zato skromna malatura, przeważnie złota lub srebrna, nosiła wszystkie cechy modnego wschodu.
Korzystając z wielu dobrodziejstw i wyjątkowej łaski królewskiej, Boettger kontynuuje swoją pracę w ciągłych, a mozolnych poszukiwaniach sposobów ulepszenia składników masy i jej białości. Punktem honoru pracowitego alchemika była nieprzeparta chęć wydarcia wschodowi tajemnicy koloru kobaltowego, bez którego zdobnictwo porcelany było niedopomyślenia. Nieprzewidziana jednakże przerwa w roku 1718, spowodowana obłożną chorobą, nie pozwala już Boettgerowi wspomnianych niezupełności wyrównać, aw roku 1719 śmierć zamyka genjalnemu chemikowi oczy, które oglądać nie miały wspaniałych rezultatów pracy, po nim podjętej przez dwóch utalentowanych ludzi : malarza Heroldta i rzeźbiarza Kaendlera.
Po śmierci Boettgera dyrekcja fabryki, ulegając namowom majstra fabrycznego Samuela Stoelzela, sprowadza z Wiednia utalentowanego malarza Jana Grzegorza Heroldta, któremu kierownictwo artystyczno-techniczne powierza. Wybór okazał się trafny, bo oto w krótkim czasie udaje się już Heroldtowi nietylko różne braki w produkcji porcelany usunąć, ale przy współpracy starszego majstra fabryki Dawida Koehlera tak bardzo pożądany kolor kobaltowy z powodzeniem w malaturze stosować.
Od roku 1721 używa fabryka również kolory: purpurowy, żółty, fioletowy, zielony w dwóch tonach, niebieski, miedziano-czerwony oraz prześliczny złoty.
Wpływ Wschodu na kształt, ornamentykę i malarstwo jest bardziej niż widoczny.
August Mocny, zdecydowany wielbiciel chińszczyzny, wymaga, by robione na jego żądanie przedmioty porcelanowe były naśladownictwem tego, co dlań z Chin i Japonji przywożono. Zamówienia króla musiały być znaczne, jeżeli definitywnie wykonane zostały dopiero w roku 1740 t. j. w siedem lat po jego śmierci (1733), a już za panowania Augusta III.
Heroldt - dekorator wirtuoz, świetny odtwórca malowniczych tematów bajkowego Wschodu, maluje chińczyków, ich życie i obyczaje na tle chryzantem, smoków skrzydlatych, zwierząt, ptactwa fantastycznego, pagód, krajobrazów i t. d., wywołując ogólny zachwyt i zdumienie bogactwem pomysłów kompozycyjnych. Mizerne zato postępy rzeźbiarskie i prawie że zupełny brak fantazji i pomysłu w tym oddziele, stają się bolączką fabryki.
Ażeby złu zaradzić, przydzielony zostaje w roku 1727 Heroldtowi do pomocy rzeźbiarz Gottlob Kirchner. Pomoc ta, aczkolwiek pożyteczna, nie daje oczekiwanych rezultatów i po sześciu latach Kirchner zwolniony zostaje ze stanowiska majstra oddziału rzeźby.
Szczęśliwszą okazała się w roku 1735 nominacja Jana Joachima Kaendlera, pracującego w fabryce od roku 1731. Z jego to nazwiskiem związane jest powstanie porcelany figuralnej, która fabryce podziw i uzasadniony rozgłos wszechświatowy przyniosła.
Sztuka starożytna, którą Kaendler od lat młodzieńczych z upodobaniem studjował, znalazła w jego pracach wyraziciela ideałów prawdy, plastyki żywiołowej i precyzji wykonania. Zaprawdę, po mistrzowsku modelowane damy w krynolinach w pozach zmanierowanych ale pełnych gracji, spojrzeniu kokieteryjnem a obiecującem.... Albo ci wykwintni kawalerowie - zawsze sentymentalni i kochliwi, nadskakujący swoim paniom z galanterją i usłużnością....
Pozatem duża ilość figur i grup z życia współczesnego i treści mitologicznej, również ptactwo i zwierzęta, az większych prac: „Zdjęcie z Krzyża“, „Dwunastu Apostołów”, „Sw. Humbert“. Model pomnika Augusta III, oraz dwa kapitalne serwisy, z których jeden barokowy wykonany (1735-1738) dla Sułkowskiego, ministra polsko-saskiego za Augusta III, drugi w stylu rococo, tak zwany,,łabędzi“, dla hr. Henryka Bruella, prezesa ministrów za Augusta III i naczelnego dyrektora fabryki meisseńskiej (1739 do 1763), pozostaną chlubnem świadectwem wielce utalentowanego rzeźbiarza.
Od roku 1737 naśladownictwo chińszczyzny przeplatane zostaje motywami czysto europejskiemi. Widoki portów z uwijającemi się kupcami i chińczykami, polowania z nagonką, kawalkady rycerzy, parki gruchające w ogrodach na tle ruin (à la Watteau) it. p. sceny malowane miniaturowo i barwnie, czasem w jednym tylko kolorze purpurowym lub czarno-brunatnym, w finezyjnem obramowaniu ze złota, stają się ulubionym tematem Heroldta i jego pomocników. Również Kaendler stara się uwolnić od wpływów chińszczyzny i przystosowując się do wymagań czasu i mody dąży do zeuropeizowania kształtów i ornamentu porcelany.
Zaprawdę, świecić winni przykładem ci dwaj niezwykli ludzie, których współżycie w fabryce było jednem echem niesnasek osobistych, zato osiągnięcie celu i piękno - harmonją i łącznikiem w pracy. Styl rococo, którym Francja Europę obdarza, zapuszcza swoje korzenie w Niemczech (około roku 1740), a Heroldt i Kaendler jego urokowi ulegają. Nieśmiałe na początku przebłyski rococowe w rzeźbie, ornamencie i malaturze porcelany, nabierają w latach późniejszych (1745-1765) rozmachu i odwagi, dając pełny obraz harmonijnej asymetrji, lekkości i finezji rozgrymaszonego stylu i mody, które sobie w ceramice podatny materjał odnalazły. W roku 1763 umiera August III.
W tymże roku wybrana zostaje „Komisja rządząca fabryki" na miejsce ustępującego hr. Bruella, jej dotychczasowego naczelnego dyrektora. Widocznie twórcza praca Heroldta i Kaendlera zaczęła się już wyczerpywać, jeżeli nowoobrana komisja, dbająco wysoki poziom artystyczny fabryki i jakby w przeczuciu zbliżającego się jej upadku, urządza w roku 1764 kursy malarstwa i rzeźby dla majstrówi robotników, pod artystycznem kierownictwem Christiana Dietricha, profesora akademji sztuk pięknych w Dreźnie. Jeżeli najazd prusakówi ich destrukcyjne rządy podczas wojny siedmioletniej (1756-1763) przyniosły fabryce wielkie straty materjalne, a stopniowe i rozmyślne za rysowanie spoistości całego przedsiębiorstwa z nakazu zazdrosnego Fryderyka Wielkiego zahamowało dalszy jej rozwój, to rok 1766, który dał hasło powrotu do antyku, zadał jej cios ostateczny. Wykopaliska Pompei i Herculanum, ci odgrzebani niemi świadkowie potężnej kultury łacińskiej, otwierają nieprzebraną skarbnicę przepięknych kompozycyj i fragmentów z architektury, rzeźby i malarstwa, wywołując zrozumiały zachwyt.
Odtąd załamanym linjom rococo skutecznie się przeciwstawiać będą rytm prostej linji i prostokąta, jako zasadnicza struktura stylu Louis XVI. Struktura, której zbliżanie się do „dyrektorjatu“ i „cesarstwa" pełnym blaskiem klasycyzmu jaśnieje. Porcelana meisseńska, osiągnąwszy w okresie rococo najwyższy poziom rozwoju, z upadkiem tego stylu nie umie jakoś pojąć istoty najnowszych kierunków i pozwala się wyprzedzić fabryce wiedeńskiej, a przedewszystkiem serwskiej, które do powrotnej fali klasycyzmu łatwo się dostosować potrafiły.
Odtąd intensywne wysiłki Meissenu dla podżwignięcia się z upadku i zajęcia pierwotnego stanowiska przodującego, rozbijają się o wspaniałą technikę sewrskiej fabryki, która artyzmem malatury i imponującą paletą kolorów jak bleu du roi, bleu celeste, rose Dubarry itp. staje się już niedoścignioną.
Wprawdzie w ostatnim ćwierćwieczu XVIII stulecia, fabryka (pod zarządem hr. Marcoliniego 1774-1814) wyrabia jeszcze porcelanę o dużych walorach artystycznych, ale już bez śladu właściwej sobie swobody i poprzedniego rozmachu, które ograniczał neoklasycyzm, przez Niemców za pedantycznie i sucho wogóle pojęty. I tak z końcem XVIII stulecia fabryka saska, opromieniona blaskiem przeżytej wielkości ustąpić musiała swe miejsce porcelanie sewrskiej, która za Ludwika XVI i „dyrektorjatu“ staje się tem czem był „Meissen“ za rococo.
Maurycy Fajerłag