Wyszukiwanie zaawansowane Wyszukiwanie zaawansowane

Część Trzecia


XXIII. Zdjęcia portretowe

Często spotkać się można ze zdaniem, że dobre zdjęcia portretowe możliwe są tylko w pracowni fotografa zawodowego; a tymczasem owe szklane dachy i ściany, owe firanki białe i niebieskie, są tylko zabytkiem dawnych czasów, gdy czułość klisz fotograficznych była bardzo niska, a objektywy mimo znacznej jasności (F : 4 - F : 5) musiały być przysłaniane, aby dały znośną ostrość obrazu. 

W czasach obecnych, gdzie obok doskonałych objektywów o wielkiej jasności posiadamy klisze bardzo wysokiej czułości i wołacze niezwykle energiczne, ta wielka ilość światła nie jest niczem niezbędnem, czego dowodzą zresztą nowoczesne zakłady fotograficzne, nie posiadające żadnych oszklonych altan, lecz tylko kilka pokojów o oknach zwykłych rozmiarów, z urządzeniem mieszkalnem. Pokój, mający dwa okna w ścianach przyległych, umożliwia wydobycie wszelkich efektów oświetlenia, jakie dawniej wymagały w altanach przesuwania tuzina firanek i przestawiania szeregu teł fotograficznych. 

„Salony do zdjęć“ u fotografów nowoczesnych są to zatem zwykłe pokoje mieszkalne, opatrzone zwykłemi oknami, a urządzone z wykwintną prostotą, jeżeli właściciel zakładu ma wyrobiony smak estetyczny, lub też przeładowane chaosem mebelków, dywaników, obrazków i drobiazgów, gdy właściciel gustem nie grzeszy. Na zakład fotograficzny zatem nada się każdy lokal mieszkalny, złożony z jednego lub więcej pokojów; warunkiem jest jedynie, aby przynajmniej jeden z nich był dość przestronny na zdjęcia grupowe. Bardzo dobrze jest mieć w nim dwa okna, położone prostopadle do siebie (fig. 80); przydatne są także wykusze (Erker). 

Dawne altany fotograficzne zwrócone były zawsze oszkleniem ku północy; dziś jednak nie obawiamy się już oświetlęnia zachodniego ani nawet południowego, kierunek okien zatem jest rzeczą podrzędną. Ważniejsze natomiast jest, aby naprzeciw okien nie znajdowały się w pobliżu przedmioty wysokie; zatem zakład nowoczesny nie powinien leżeć przy ulicy wąskiej, ani na parterze, lecz przy ulicy szerszej lub przy placu i to na piętrach wyższych. Wyjątek stanowią oczywiście budynki położone w ogrodach.

fig.80
fig.80
 

Ubarwienie ścian, czyto tapetowanych, czy malowanych, powinno być na ogół jasne i spokojne; nadadzą się zatem wszelkie tony złamane, bez jaskrawych deseni i wzorów, gdyż ściany stanowią dla zdjęć tło naturalne. Podobnież wystrzegać się należy wszelkich wzorzystych portjer, firanek, dywaników, nawet obicia mebli. Całe otoczenie powinno być spokojne w linjach i tonach, nie rzucające się w oczy i nie odrywające niczem uwagi od portretu. Zbyteczne są również wszelkie przedmioty błyszczące, obrazy w ramach  jaskrawych, lampy zbyt nisko wiszące, nawet klamki i guziki. Należy mieć zawsze to na uwadze, że całe otoczenie, ma być tylko tłem dla portretu, zatem nie śmie się nigdy wybijać na plan pierwszy. 

Okna opatrzone będą w części dolnej firankami gładkiemi, prócz tego otrzymają portjery z materji nieprzejrzystej, lecz jasnej, które można z łatwością odsłaniać lub na okna nasuwać. Jedynem urządzeniem, przypominającem czasy dawne, jest stojak z lekką ramą drewnianą wielkości około 1 X 1 1/2, m., na której napięto cienką tekturę, oklejoną z jednej strony gładkim białym papierem, z przeciwnej zaś szarą tkaniną lub szarym papierem rysunkowym. Rama powinna się dać w stojaku umieszczać wyżej lub niżej, stosownie do potrzeby. Stojak ten służy zarówno do rozjaśniania cieni, jak przysłaniania światła, jak wreszcie jako tło przy popiersiach. 

Oświetlenie da się powyższymi prostymi środkami zmieniać w każdy żądany sposób Przy większości zdjęć jedno z okien służy za właściwe źródło światła, drugie zaś tylko do rozjaśnienia cieni. Osobę portretowaną umieścimy w punkcie d lub h (na fig. 80), kamerę zaś w punkcie a lub b ; okno 1 oświetla nam osobę, okno 2 zaś rozjaśnia cienie po stronie przeciwnej. Efekt rembrandtowski uzyskamy, umieszczając osobę w miejscu d, kamerę zaś w punkcie f ; grupy zdejmować będziemy w miejscu fg, ustawiwszy kamerę w punkcie a lub b, lub też osoby w punkcie gc, a kamerę w miejscu i. Dla wypróbowania różnych rodzajów oświetleń nada się bardzo dobrze posąg gipsowy (biust) który ustawiać będziemy kolejno w różnych miejscach powyżej podanych i studjować wygląd na matówce kamery. Jeżeli nawet pokój na zdjęcia przeznaczony nie ma dwóch okien pod kątem prostym do siebie leżących, lecz oba okna znajdują się jedno obok drugiego w tej samej ścianie, można mimo to wydobyć bardzo różnorodne efekty oświetlenia. Wówczas okno bliższe osoby portretowanej nadaje jej oświetlenie, a drugie okno, dalsze, wspomagane jasnym płatem na stojaku, rozjaśnia cienie zbyt silne po stronie przeciwnej. 

Upozowanie osoby zdejmowanej powinno być staranne, ale niewymuszone. Pokój do zdjęć mieści pod ścianami kanapki lub krzesła, zatem wystarczy najczęściej wskazać osobie miejsce, w którem będzie fotografowana, a ona sama przyjmie pozę odpowiednią; jużto usiądzie na kanapce, oprze się o poręcz krzesła, lub zwróci się profilem ku oknu, patrząc na pole. Wówczas ocenia się, czy poza odpowiada zamierzonej i ewentualnie poprawia się ją prośbą ustną. Zaniechać należy stanowczo wszelkiego nadawania pozy użyciem mięśni, a więc nie poprawiać nigdy własnoręcznie n. p. pochylenia głowy, linji ramienia, a tem bardziej nie obracać osoby w innym kierunku, niż go sama obrała, lecz ustnie objaśnić ją o rodzaju zmiany potrzebnej. Wybór pozy zostawia zatem fotograf w szczegółach osobie zdejmowanej, ale ogólne zarysy oznacza on sam, rozstrzygając, czy poza ma być stojąca, czy siedząca, profil, trzy czwarte, czy twarz cała, podobnie też dobiera rodzaj oświetlenia i kontury zdjęcia. Życzenia osobiste należy oczywiście uwzględniać w mierze jak najszerszej, nie zaniedbując objaśnić, dlaczego taka a taka poza byłaby mniej korzystna od innej. 

Są pewne reguły ogólne, od których odstępować można tylko w wypadkach wyjątkowych, gdy jest się zupełnie  pewnym, że odstąpienie wyjdzie modelowi na korzyść. Plama jasna na tle ciemnem wygląda większa, niż w rzeczywistości, ciemna natomiast wydaje się mniejszą na tle jasnem; wynika z tego, że osoby otyłe i rozrosłe zdejmować należy w sukniach ciemnych i na tle jasnem, a chude i drobne zyskają przez zdjęcie na tle ciemniejszem. Z tychże względów ręce wielkie wyglądają w jasnych rękawiczkach jeszcze większe, zatem korzystniej jest zdejmować takie bez rękawiczek. Głowa na szyji krótkiej i szerokiej, zdjęta nieco z góry, będzie wyglądała, jakby wprost na tułowiu osadzona, należy zatem do zdjęć takich osób ustawiać kamerę poniżej linji głowy (przy popiersiach). Uszy odstające nie będą raziły na zdjęciu z profilu; podobnież nos garbaty lepiej jest zdjąć w „trzech czwartych" (pół profilu) albo „in faccia". Osoby zgarbione, lub o nogach krzywych, nie zdradzają tych wad na zdjęciu w pozie siedzącej. Ciemna barwa twarzy wyda się jaśniejszą na tle czarnem, jasna zaś może mieć tło nawet zupełnie białe. Obie połowy warzy nie są nigdy zupełnie jednakowe; często znajdą się na ednej nierówności, pryszczyki, nawet krzywa budowa oka, nosa, kącika ust, podczas gdy druga połowa przedstawia się korzystniej; należy wówczas ustawić osobę w profilu, lub, gdy zdjęcie jest stanowczo „en face“, ustawia się osobę tak, aby  brzydsza połowa twarzy znalazła się po stronie ocienionej. 

Najczęściej stosowane bywa oświetlenie mieszane, górno przednio boczne, jakie uzyskać można ustawieniem osoby w miejscu d lub e, (fig. 80) kamery zaś w punkcie a, gdy przeważać ma światło boczne; względnie osobę umieszcza się w punkcie i lub h, kamerę zaś w miejscu b, skoro przeważać ma światło z przodu padające. Zdjęcia osób ze zmarszczkami silnymi wypadną korzystniej w oświetleniu dwustronnem, umieścimy je zatem w punkcie a, kamerę zaś w punkcie c lub i. Mając dwa okna w tej samej ścianie, umieścimy osobę przy ścianie między oknami. Światło dolne uzyskać się da przez ułożenie na ziemi dużego papieru białego u nóg osoby, lub usadowienie jej przy stoliku, nakrytym białą materją, z książką lub z przyborami do pisania. Obok tego można oczywiście zastosować i światło boczne lub tylne. 

Tło, jak powiedzieliśmy wyżej, tworzy najczęściej ściana pokoju, lub portjera, zatem teł sztucznych niema w nowoczesnych zakładach fotograficznych. Jedynie w wypadkach, nielicznych stosunkowo, gdy mamy zdjęcia popiersi na tle zupełnie ciemnem, zastosujemy stojak z napiętą na lekkiej ramie drewnianej tkaniną czarną lub takimże papierem. Jeżeli ściany obwiedzione są w pobliżu kątów pokoju ciemnemi linjami lub bordiurami, uważać należy, aby te linje nie przecinały głowy lub postaci; podobnież wadliwe byłoby, gdyby tuż poza głową osoby mieścił się na ścianie obrazek, lub jakikolwiek inny przedmiot, odbijający ciemnym tonem od jasnego tła ściany. Im dalej od tła umieścimy osobę, tem ciemniejszem ono się wyda, zatem i jasna ściana da nam w oddaleniu tło ciemne. Gdy zależy na tem, aby tło było ciemne poza jasną stroną osoby, a jaśniejsze poza ocienioną, ustawimy aparat tak, aby ściana tworzyła z osią objektywu kąt ostry. 

Do zdjęć popiersi można w takim wypadku użyć także papieru rysunkowego w zwojach, wysokiego conajmniej na 1 1/2 metra, który ustawimy wprost na ziemi poza osobą w ten sposób, aby tworzył za nią półkole, zwrócone stroną wklęsłą ku kamerze; wówczas część papieru, bliższa światłu, będzie ciemniejsza, niż strona dalsza od okna. 

Aby otrzymać popiersia winietowane na tle czarnem, ustawia się za osobą tło ciemne, a nadto zakłada się między fałdy mieszka w kamerze mniej więcej w połowie długości rozciągu karton czarny z wyciętym w nim otworem owalnym lub gruszkowatym, którego brzegi nadto powycinane są w ostre ząbki. To ochroni od światła brzeg negatywu wokoło głowy, na odbitkach otoczone zatem będzie popiersie zewsząd tłem czarnem. 

Winietowanie szare popiersi (zatem ani czarne, ani jasne) otrzymuje się w ten sposób, że zdejmuje się osobę na tle jednostajnie szarem, a przed kamerą u dołu umieszcza się karton jasny z wycięciem półkolistem u góry, ząbkowanem w ten sposób, że niewyraźny obraz tego kartonu tworzy w górnej części matówki jakoby sklepienie łukowate. Przez to popiersie od dołu ograniczone jest płaszczyzną szarą, zanikającą ku środkowi odbitki i zlewającą się z tłem szarem wokołogłowy. W ten sposób otrzymuje się odrazu negatywy winietowane szaro bez potrzeby kopjowania odbitek pod winietami. 

Po przygotowaniu oświetlenia, wyborze tła i usadowieniu osoby portretowanej w miejscu odpowiedniem, ustawia się w obranym punkcie kamerę. Oddalenie objektywu od osoby da głowę na negatywie tern większą, im dłuższa jest ogniskowa objektywu i im bliżej przysuniemy kamerę do osoby; jednak zbyt znaczne przybliżenie kamery może stać się szkodliwe przez to, że spowoduje nieestetyczne skrócenia perspektywiczne. Spróbujmy przybliżyć się z objektywem na metr lub bliżej do twarzy osoby portretowanej, a spostrzeżemy nawet na matówce t. zw. przerysowanie *), objawiające się tem, że nos okaże się przesadnie wielki i zgrubiały na końcu, oczy i brwi ukośne, a uszy zbyt małe i daleko w tyle głowy osadzone. Nie jest to wina objektywu, lecz zbytniego zbliżenia kamery do osoby, czyli zbyt szerokiego kąta, pod jakim głowę zdejmujemy. Podobne przerysowanie otrzymamy i z odległości znaczniejszej (1 1/2 - 2m.), jeżeli zdejmować będziemy całą postać osoby siedzącej z nogami wyciągniętemi wprzód, lub rękami trzymanemi w kierunku objektywu. Wówczas ręce lub nogi okażą się przesadnie wielkie, głowa zaś za mała.

Regułą, której nigdy przekroczyć nie można, jest, że oddalenie objektywu od głowy przy popiersiach nie może być mniejsze, niż dwa metry, a oddalenie objektywu od najbliższej części ciała przy zdjęciach całej postaci nie śmie być bliższe, niż trzy metry. Lepiej jest nie dochodzić nigdy aż do tych granic, lecz zachowywać zawsze oddalenia nieco większe. Dla otrzymania dostatecznie wielkich rozmiarów głowy na negatywie należy oczywiście używać odpowiednio długiej ogniskowej: na popiersia formatu wizytowego nada się ogniskowa 18-25 cm., do formatu gabinetowego 30-40 cm. itd. 

Poniżej podana tabela zawiera rozmiar głowy przy zdjęciach popiersi, oraz wysokość figury człowieka dorosłego (175 cm.) przy zdjęciach całej postaci, dla różnych ogniskowych i różnych oddaleń:

Z tabelki tej widzimy, że do zdjęć w lokalach małych potrzebne są ogniskowe krótkie; n. p do zdjęć całej figury we formacie wizytowym potrzeba ogniskowej 12-15 cm., w gabinetowym 18 - 25 cm.; do popiersi natomiast głowa powinna mieć na obrazku wizytowym 2- 3 cm., na gabinetowym cm. długości, zatem potrzebne są większe ogniskowe obiektywów. 

Obiektywy do zdjęć portretowych powinny posiadać wielką jasność; do zdjęć całych postaci potrzebne są nowoczesne konstrukcje anastygmatyczne o jasności F : 3*5 - F : 7, do popiersi wystarczy i konstrukcja Peizvala. ale o jasności F : 3 - F : 5 i dłuższych ogniskowych, gdyż konstrukcja ta daje małą rozciągłość obrazu ostrego, zatem przy ogniskowych krótszych brzegi obrazu byłyby już nieostre. Do zdjęć dzieci i do zdjęć przy skąpej ilości światła potrzebne są objektywy nadzwyczaj jasne (F : 2*5 - F : 3), umożliwiające nawet zdjęcia migowe. Wskazane jest nie przysłaniać wcale objektywu przy zdjęciach portretowych, lub co najwyżej przysłaniać go bardzo nieznacznie. Niema celu kupowanie drogiego objektywu F : 25 - F : 3’5 na to, aby go zawsze przysłaniać na F : 5 - F : 6, gdyż obiektyw o jasności F : 5 będzie nietylko znacznie tańszy, ale i lepiej korygowany. 

Nadto tło za osobą zdejmowaną powinno pozostać nieco nieostre, aby portret występował plastycznie; tymczasem przez zmniejszenie przysłony objektywu otrzymamy tło równie ostre  jak osobę, zatem stracimy całą plastykę zdjęcia, będzie ono płaskie. Podobną płaskość dają także objektywy o ogniskowej zbyt krótkiej. W lokalach jasnych nadają się dobrze do zdjęć portretowych sorty jaśniejsze teleobiektywów, i to zarówno do popiersi jak idó całych postaci, n. p Bisttlary lub teleanastygmaty. Pojedyncze soczewki anastygmatowe (F : 9 - F : 12*5) mniej się tu nadają z powodu nieco za małej jasności, a więc za małej plastyki. Do dużych głów natomiast nadadzą się połówki plazmatów (F : 4 - 5), lub soczewki achromatyczne. 

Do celów szczególnych użyć można także soczewek nieachromatycznych znacznej średnicy *), stosowanych jużto pojedynczo, jużto kombinowanych po dwie razem we formie aplanatów peryskopowych. Posiadają oczywiście wadę ogniska chemicznego (str 22), którą po nastawieniu obrazu na matówce należy poprawić. Obrazy takiemi soczewkami anachromaiycznemi zdejmowane odznaczają się niezwykłą miękkością rysunku, oszczędzają zatem wiele retuszu; nadają się jednak tylko do popiersi w dużych rozmiarach (ponad 13 X 18); do całych postaci i do obrazków małych służyć nie mogą.

Do wprowadzenia pewnej miękkości rysunku nawet w objektywy anastygmatyczne wyrabiają niektóre fabryki specjalne soczewki nasadkowe; są to soczewki pojedyncze, tak obliczone, że po nasadzeniu na anastygmat odejmują mu korekcję chromatyczną. U objektywów niesymetrycznych, zwłaszcza u trypletów (fig. 81), przesunięcie soczewki środkowej (dwuwklęsłej) w przód lub w tył powoduje już znacznie popsucie się korekcji chromatycznej. Wykorzystują to fabryki trypletów i dostarczają ich także w oprawach, umożebniających przesuwanie soczewki środkowej czem uzyskuje się każdy żądany stopień miękkości rysunku. Nie występuje przytem ujemnie różnica ogniska chemicznego (str. 22), gdyż niedokorekcja chromatyczna objawia się tu tylko różną wielkością konturów różnej barwy, ale kontury tych barw różnych nie leżą bliżej ani dalej od soczewki. Kontury każdej barwy leżą w tej samej płaszczyźnie, a tylko wielkością różnią się od siebie i tem powodują miękkość rysunku.

fig. 90
fig. 90

Największą głębokość cieni i świetność rysunku dają soczewki pojedyncze, po nich aplanaty i anastygmaty skitowane, mniej zaś konstrukcje djalityczne i petzvalowskie. Mimo to wskazane jest objektywy każdej konstrukcji (nawet soczewki pojedyncze) opatrzyć osłoną we formie rury z kartonu lub blachy, nasadzonej u przodu na oprawę objektywu. Zadaniem tej osłony jest powstrzymywać wszelkie światło boczne od objektywu, przez co zdjęcia stają się o wiele czystsze i świetniejsze. Długość tej rury powinna być nieco większa, niż długość oprawy objektywu. Wystarczy zrobić raz zdjęcie bez tej osłony, a drugi raz to samo zdjęcie po nasadzeniu jej na objektyw, aby odrazu spostrzedz różnicę w głębokości cieni i przeróbce szczegółów. 

Kamera do zdjęć portretowych może być konstrukcji bardzo prostej; nie jest tu bowiem wymagane ani przesuwanie objektywu pionowo lub poziomo, ani nachylanie matówki lub czołówki. Natomiast potrzebny jest długi rozciąg mieszka ze względu na objektywy odłuższych ogniskowych. Korzystne jest, gdy mieszek jest u frontu o tyle obszerny, aby wewnątrz kamery, poza objektywem, można było dostosować urządzenie, dozwalające odsłaniać i zakrywać objektyw od wnętrza kamery. W ten sposób zdejmowanie kapturka objektywu staje się zbytecznem i osoba portretowana nie zwraca uwagi na moment wyświetlania, przez co zdjęcie zyskuje na naturalności i niewymuszoności, a poza i wzrok osoby pozostają swobodne. 

Kamery portretowe fotografów zawodowych mają zwykle mieszek kwadratowy, a poza objektywem mieści się nieraz we wnętrzu kamery klapa, otwierająca się od góry ku dołowi, i naświetla dłużej górną część matówki, niż dolną, zatem dolna część zdjęcia nie jest potem zbyt ciemna w porównaniu z górną. Z innych migawek nadaje się do zdjęć portretowych dobrze także roletowa (Thornton-Pickard) i nożycowa (Goergen). 

Podstawa kamery portretowej sprostać ma trzem zadaniom: przedewszystkiem musi być odpowiednio silna i niechwiejna, następnie powinna w sposób łatwy zmieniać wysokość, aby kamerę można było bez trudu ustawiać wyżej lub niżej, a wreszcie ma umożliwiać nachylanie kamery wprzód i wtył, jakkolwiek w granicach dość ciasnych Stąd mniej się tu nadaje zwykły trójnóg fotograficzny, niż podstawy we formie stolików lub pulpitów; bardzo dobre są t. zw. statywy salonowe. Dla ułatwienia szybkiego przesuwania kamery z miejsca na miejsce wskazane jest opatrzyć dwa odnóża statywu kółkami mosiężnemi, jakie stosowane bywają u nóg foteli i fortepianów. Przy przesuwaniu kamery ze statywem na inne miejsce przewozi się ją na tych kółkach, podniósłszy nieco ponad podłogę inne odnoża, nieopatrzone kółkami, które znowu po ustawieniu kamery na miejscu przeciwdziałają jej przesunięciu; te odnóża wskazane jest podbić od spodu krążkami gutaperki (obcasami gumowymi).

TABLICA 9
TABLICA 9

Wyświetlenie zdjęć portretowych powinno być krótkie, zwłaszcza osób ruchliwych, nerwowych, lub dzieci. Stąd do portretów używa się klisz o najwyższej czułości, które zarazem mają nad mniej czułemi tę zaletę, że dają przejścia między światłami a cieniami o wiele miększe. Wskazane jest używać wyłącznie barwoczułych, nieortochromatyczne bowiem oddają błędnie jasność barw *). N. p. portret blondyna w mundurze niebieskim da na kliszach zwykłych obrazek bruneta w białym uniformie. Do dużych popiersi, zwłaszcza zdejmowanych objektywami nieachromatycznymi, użyć można z korzyścią papieru negatywowego zamiast klisz szklanych; jest bez porównania tańszy, jednak nieortochromatyczny. 

Na kliszach wysoce czułych trwa wyświetlenie przy dobrem świetle zaledwie 1/10 - 1/2 sekundy, jeżeli mamy objektyw jasny; we warunkach gorszych przeciągnie się na kilka sekund.  Dłużej niż pięć sekund mało kto zdoła wytrwać nieruchomo, poza tę granicę zatem nie należy przedłużać wyświetlenia. Jeżeli kto podczas wyświetlania mruga powiekami, jest to nieszkodliwe dla zdjęcia, a w każdym razie lepsze, niż gdyby osoba portretowana, pragnąc wstrzymać się od mrugania, utkwiła wzrok z wytężeniem w punkt jeden, co nadałoby wyrazowi oczu wygląd nienaturalny i martwy. Najlepiej jest, jeżeli portretowany nie wie wcale, kiedy zdjęcie nastąpi, wówczas bowiem zachowa naturalną pozę i wyraz twarzy. 

Zdjęciom pod gołem niebem można również użyczyć różnych rodzajów oświetleń, jeżeli ustawimy osobę pod dachem niewysokim, aby powstrzymać przewagę światła górnego. Ten sam efekt uzyskać można, ustawiając osobę w głębi drzwi, prowadzących na zewnątrz. Wygodne i wszechstronne, a zarazem proste, jest urządzenie pod gołem niebem, złożone z dwu drążków drewnianych lub metalowych, wbitych prostopadle w ścianę zewnętrzną domu we wysokości 2 1/2, - 3 metrów od ziemi w ten sposób, aby wystawały poziomo z muru na 1 - 1 1/2, metra. Rozstęp między oboma drążkami stosuje się do rozmiarów przedmiotu zdjęcia; do portretów pojedynczych i grup małych wystarczy 1 1/2 - 2 1/2, metra rozstępu między drążkami, do grup obszerniejszych potrzeba 3-5 i więcej metrów. Tkanina nieprzejrzysta długości kilkunastu metrów, zarzucona na oba drążki, tworzy niejako daszek i ściany boczne, które można z łatwością nasuwać lub odsłaniać i w ten sposób wydobywać różnorodne oświetlenia osób ustawionych pod daszkiem. 

W braku takiego urządzenia dobre zdjęcia portretowe uzyskać można, jeżeli osobę ustawi się w kąciku, utworzonym przez dwa stykające się pod kątem mury domów, parkany itp.; unikać natomiast należy zdjęć pod drzewami, gdyż przeświecające przez nie słońce tworzyć może jasne plamy, nieumotywowane niczem na obrazku, a nadto zielone refleksy liści przedłużają znacznie wyświetlenie i nadają twarzom wygląd ciemny. Zdjęcia wprost w świetle słonecznem korzystne być mogą tylko w rzadkich wypadkach; na ogół zdejmować lepiej w świetle północnem, zachodniem (rano), lub wschodniem (popołudniu). Wyświetlenie wobec obfitości światła będzie zawsze migowe (1/50 - 1/10 sekundy); jedynie w późnych godzinach wieczornych, lub w dniach bardzo pochmurnych, można je liczyć na sekundy. 

Zdjęcia grup są tem trudniejsze, im więcej osób grupa zawiera; grupy bardzo liczne (ponad 10 osób) są wogóle w lokalach zamkniętych prawie niewykonalne wobec oświetlenia bardzo nierównego osób poszczególnych. Liczniejsze grupy zdejmuje się zatem albo pod gołem niebem, albo w domach przy świetle elektrycznem lub błyskowem. Ustawienie i upozowanie różnych osób w grupie jest zadaniem równie trudnem jak niewdzięcznem. Ze względu na potrzebną głębokość ostrości osoby nie mogą być ustawione zbyt daleko poza sobą, a skupienie ciasne wszystkich osób tuż przy sobie nie daje wrażenia  estetycznego. Często zdarza się, że w jednej grupie biorą udział osoby odziane czarno i jasno, co nadaje grupie wygląd niespokojny, plamisty Rzecz prosta, że wszystkie osoby grupy nie mają patrzeć w objektyw, ani stać wszystkie en face, lecz należy nadać poszczególnym osobom różne pozy i kierunki wzroku.  Najlepiej jest obrać pewną wspólną czynność wszystkich osób, któraby je ze sobą wiązała, n. p. oglądanie rycin przy stole, rozmowa towarzyska, posiłek; dla grup mężczyzn sjesta z cygarami, partja gry w karty, oglądanie broni, itp. Grupy familijne z dziećmi dobrze wydadzą się przy stole w jadalni, przy zabawie w pokoju dziecinnym; pod gołem niebem mogą być również w ogrodzie lub na terasie. 

Grupy liczniejsze wymagają nadto uwzględnienia, pewnych reguł perspektywy. Oto osoby chude umieszczać należy na krańcach grupy, korpulentne zaś pośrodku, podobnież twarze szczupłe po brzegach, a okrągłe ku środkowi, gdyż objektyw rzutuje wszystko w płaszczyźnie, zatem n. p. kula okrągła na środku obrazu, na brzegach przedstawi się jak elipsa poprzeczna. Dalej zważać należy przy grupach w kilku rzędach, że osoby w rzędach dalszych wyglądają znacznie mniejsze, niż w bliższych; należy zatem rzędy te umieszczać tuż za sobą, a nadto używać objektywów o ogniskowej jak najdłuższej. Korekcja objektywów do grup powinna być znacznie lepsza, niż do zdjęć pojedynczyc i osób, zatem aplanaty lub objektywy widokowe nadadzą się tylko pod gołem niebem; zresztą zawsze potrzebne są anastygmaty, lub plazmaty. 

Tło przy zdjęciach grupowych może być nieco ruchliwsze w linjach i światłocieniach, niż przy portretach, nie powinno jednak wybijać się na plan pierwszy tonem lub wyrazistością. Ważne natomiast są przy grupach przedmioty i sprzęty, które należy dostroić do charakteru grupy. Ludzie w odzieży wieśniaczej niezręcznie wyglądaliby w salonie, urządzonym z przepychem, a wykwintne towarzystwa odbijałoby od umeblowania w stylu drobnomieszczańskim. 

Zdjęcia amatorskie portretowe dokonywane są zwykle środkami skromniejszymi, mimo to jednak nie muszą ustępować zawodowym pod wzglądem oświetlenia lub upozowania, zależy to bowiem głównie od zdejmującego, a nie od zasobu środków; w niektórych nawet kierunkach amator, jako niekrępowany życzeniami osób portretowanych, może łatwiej nadać swym zdjęciom piętno artystyczne. Reguły zdjęć są oczywiście dla amatora zupełnie te same, jak wyżej podano ; nadto ma on możność zupełnie dowolnego doboru powierzchni papieru, sposobu kopjowania, rodzaju objektywu, a wreszcie, co najważniejsze, ma często swobodny wybór osób fotografowanych, może zatem dobierać sobie modele o wartości artystycznej i stosować do nich oświetlenie, pozę, stopień nieostrości, kolor odbitki, wycięcie i t. d. Grupy należą u amatora do zdjęć rzadkich stosunkowo, pominąwszy okolicznościowe zdjęcia familji lub znajomych, które zresztą mają zwykle wartość jedynie pamiątkową. 

XXIV. Zdjęcia krajobrazowe i rodzajowe

Różnica wyraźna istnieje między krajobrazami, a „widokami”. Krajobraz jest, jak sama nazwa wskazuje, obrazem pewnej cząstki kraju, zatem jak każdy obraz, może być dziełem sztuki, podlegać prawidłom ogólnym kompozycji. Widok natomiast nie jest niczem więcej, jak cząstką tego,- co się widzi, bez względu na to, czy jest to widok interesujący czy obojętny, piękny czy szpetny. Widok linji kolejowej, biegnącej prosto, z polami jednostajnemi po obu stronach, z szeregiem słupów i drutów telegraficznych, jest równie brzydki i niezajmujący, jak widok góry, budynku, lasu, ulicy, jeżeli ma pozostać tylko widokiem. 

Każdy fotografujący, czyto z zawodu, czy z amatorstwa, może jednak przeważnej części zdejmowanych widoków dać coś ze siebie, co nada tym zdjęciom wartość trwalszą, uczyni z nich w zakresie szerszym lub węższym „obrazy". Przez to nie musi maleć ważność dokumentarna tych zdjęć, zawsze bowiem da się znaleść takie stanowisko, z którego rzecz widziana będzie jeszcze dokładna, a więcej zajmująca. Ta sama linja kolejowa, która na „widoku“ była wprost nudna swą jednostajnością, zyska wiele, gdy nad nią na niebie pojawią się piękne formy chmur, a na torze w dali ukaże się pociąg z białą kitą pary. Równy i płaski budynek fabryczny lub koszarowy nie nastręcza zwykle jako widok nic interesującego, ale gdy z budynku wychodzą właśnie grupki robotników lub szeregi żołnierzy, a może ponadto budynek i plac przed nim jest pokryty śniegiem wysokim, zdjęcie odrazu stanie się zajmującem, nie tracąc nic na dokładności szczegółów samego budynku. 

Przy zdjęciach krajobrazowych zasługuje na uwagę naprzód wybór motywu, względnie przy danym motywie wybór stanowiska, dalej odpowiednie ograniczenie zdjęcia, dobór planu pierwszego, oświetlenie, nastrój, zwłaszcza nastrój nieba, a wreszcie stafaż. 

Motyw nie powinien być skomplikowany, owszem prosty, z dobrem rozmieszczeniem mas i z linjami harmonijnemi. Gdy motyw jest dany, gdy zatem wybór jego nie od nas zależy, staramy się doborem stanowiska uzyskać jak najkorzystniejszy wygląd zdjęcia. Nie wzdragajmy się obejść przedmiot ze wszech stron, przypatrzyć mu się z różnych punktów, ustawić kamerę w różnych miejscach, kolejno bliżej, z boku, z ukosa, badając za każdym razem na matówce wrażenie obrazu. 

Wpływ na całość ma również wybór formatu zdjęcia, należy zatem ten sam motyw oglądnąć w położeniu matówki wzdłuż, a potem wpoprzek, aby ocenić, czy lepszy będzie format stojący, czy też leżący. Zależy to zwykle od mótywu; gdy przeważają w nim linje pionowe, obierzemy format stojący; przy większości linij poziomych natomiast format poprzeczny. 

Wycinek obrazu zmieniać możemy albo różnemi ogniskowemi objektywów, albo oddalaniem lub przybliżaniem kamery. Ten pierwszy sposób jest lepszy; dalszy lub bliższy punkt stanowiska potrzebny jest bowiem do innego celu, a to do wyboru planu pierwszego. Gdy cofamy się z kamerą od przedmiotu zdjęcia, pojawiają się na planie pierwszym coraz to nowe przedmioty i szczegóły, które przy bliższem stanowisku leżały poza kamerą; możemy zatem zmianą stanowiska wprowadzać do zdjęcia pewne szczegóły lub je z niego usuwać. Na ogół plan pierwszy powinien być spokojny w linjach i nie rzucać się w oczy natężeniem świateł, lecz tworzyć tylko wstęp do głównego przedmiotu obrazu. 

Bardzo ważne jest oświetlenie, gdyż ono rozdziela  przedmioty na jasne i ocienione; można zatem doborem oświetlenia pozostawić w cieniu szczegóły nieharmonijne, a inne wydobyć na światło, wyczekawszy na odpowiedni stan słońca na niebie. Zwykle stosuje się oświetlenie boczne, jakkolwiek często zdjęcie pod światło (naprzeciw słońca) użycza wdzięku obrazom. Do podniesienia perspektywy przyczynia się dzielnie niebieskawe zabarwienie dali, które niweczyć można sączkami ciemnymi tylko w wypadkach, gdyby w tej dali sinawej tonęły całkiem szczegóły rysunku. 

Nastrój nieba wybija piętno silne na charakterze ogólnym krajobrazu, zatem dobór nieba, ton jego i jakość obłoków wymaga staranności szczególnej przy zdjęciu, a potem równej staranności przy wywoływaniu i kopjowaniu. Często potrzebny będzie sączek żółty dla nadania niebu tonu odpowiedniego. W braku stosownych obłoków należy je wkopjować na odbitce z osobnych negatywów, które zawierają zdjęcia chmur, specjalnie do tych celów porobione. Jeżeli się wyświetla przez odjęcie kapturka objektywu, należy go odejmować od dołu ku górze i z góry ku dołowi nasadzać, przez co wyświetlamy króciej niebo, niż krajobraz, zapobiegamy zatem jego zbytniej krytości na negatywie. Jest to w każdym razie lepsze, niż stosowanie ciemnych sączków żółtych, które dałyby niebo zbyt ponure, a zniweczyłyby nadto perspektywę powietrzną. 

Unikać należy takiego układu zdjęcia, na któremby niebo zajmowało połowę obrazu, gdyż na każdem obrazie przeważać muszą albo światła, albo cienie. Gdy zatem przedmiot główny jest ciemny w tonie, otoczenie powinno być jasne, i na odwrót. Położenie przedmiotu powinno być w jednym ze silnych punktów obrazu, leżących na przykątniach; błędem byłoby umieścić przedmiot główny w samym środku obrazu, lub na linji poziomej czy pionowej, która obraz połowi. Również błędem jest, gdy jakakolwiek linja silna na planie pierwszym odgranicza niejako przedmiot główny od widza; unikać zatem należy poziomych płotów, dróg itp. na planie pierwszym. 

Natomiast te same płoty, drogi, chodniki, rzeki, stać się mogą bardzo pożytecznemi linjami wprowadzającemi, jeżeli zdejmiemy je tak, aby od dolnego brzegu obrazu wiodły ku przedmiotowi głównemu. Rzecz prosta, że przedmiot główny musi być tylko jeden; dwa lub więcej przedmiotów równorzędnych na jednym obrazie sprawiałoby wrażenie dwoistości, bardzo przykre dla widza. Przedmiot główny leżeć powinien wyraźnie w jednym z planów, najczęściej w średnim ; nieraz jednak umieszcza się go w planie pierwszym umyślnie, we wypadkach rzadszych w planie ostatnim. Zdjęcia gór stanowićby mogły rozdział same dla siebie, pominąwszy już bowiem rozbieżne cele, jakim te zdjęcia mają służyć, (widoki, krajobrazy, plany i t. p.), mogą być pojmowane w sposób najrozmaitszy, jużto jako szerokie panoramy, jużto jako motywy bliskie, jużto wreszcie jako obrazy nastrojowe. Oświetlenie stosuje się tu do celów zamierzonych; częściej okaże się korzystnem światło rozprószone, pod niebem zachmurzonem, zwłaszcza przy zdjęciach jarów, rozpadlin, wodospadów. Potrzebne tu są prawie zawsze dobre klisze ortochromatyczne, często także sączki żółte, starannie dobrane. 

Stafaż w krajobrazie podnieść może znacznie jego wrażenie; czasami nawet on dopiero nadaje zdjęciu wartość krajobrazu. Dobór stafażu jednak wymaga staranności jeszcze większej, niż dobór oświetlenia i wycięcia, gdyż zastosowanie niezręczne może popsuć całe wrażenie. Jeżeli nie można uzyskać stafażu odpowiedniego, lepiej go wcale do zdjęcia nie wprowadzać, a natomiast operować oświetleniem i linjami. Stafażem mogą być ludzie, zwierzęta, lub przedmioty, charakterem dostosowane starannie do otoczenia. Zdjęcie parku z pasącemi się w nim krowami będzie równie niezręcznie, jak krajobraz wiejski z damami w kostjumach miejskich, lub dzikie złomy skalne ze samochodem. Motyw leśny może mieć za stafaż babę z pękiem chrustu lub myśliwców z psami, a pastwisko wiejskie lub krajobraz rzeczny wymaga stafażu podobnie dostosowanego. Niezręcznie także wygląda, gdy na jakiemkolwiek zdjęciu krajobrazu widać na ziemi przybory fotograficzne. Natomiast widok dalekiego miasta lub zamku nie traci nic, jeżeli na planie pierwszym lub średnim znajdzie się fotograf z kamerą ku widokowi zwróconą, malarz z paletą w ręce, lub turysta, przyglądający się zamkowi przez lunetę. 

Środkiem skutecznym do uczynienia zdjęć krajobrazowych zajmującemi jest woda. Wykorzystać tu można każdą, małą nawet rzeczułkę lub sadzawkę; nie brak nawet zdjęć bardzo udatnych, których motywem głównym są kałuże powstałe po deszczu. Większe powierzchnie wód wymagają oczywiście traktowania odmiennego; nieraz schodzą do roli tła dla stafażu, jak n. p. zdjęcie żaglowca na morzu spokojnem, lub na falach spienionych. Wrażenie, jakie wywiera woda spokojna i czysta, jest zupełnie odmienne od wrażenia wód poruszanych falami. Zjawiska odbijania się przedmiotów i załamania światła we wodzie cichej wymagają jednak pewnej ostrożności w ujmowaniu ; gdy odbicie jest równie jasne i wyraźne jak oryginał, powstaje w obrazie wrażenie niepewności i dwoistości. 

Woda płynąca nie nastręcza takich trudności wskutek lekkiego zmarszczenia powierzchni i smug, wymaga natomiast pewnej określonej szybkości zdjęcia, gdyż przy wyświetleniu zbyt długiem traci podobieństwo do wody, wyglądając mętna i matowa, przy zbyt krótkiem zaś wywiera wrażenie zamarzłej. Szybkość zdjęcia powinna wynosić 1/25 - 1/10 sekundy, odpowiednio do granic, w jakich oko ludzkie zdoła rozróżniać szczegóły ruchu. Szybkość zdjęć fal na jeziorach i morzach może być jednak znacznie większa (1/50 - 1.300 sek.), gdyż bez niej rysunek konturów fal rychło biegnących zatarłby się zupełnie. 

Krajobrazy zimowe zdejmować najlepiej w słońcu, na kliszach barwoczułych i za jasnym sączkiem żółtym. Wyświetlenie jest zawsze, nawet ze średniemi przysłonami, bardzo krótkie, zatem konieczna jest migawka, dowolnego zresztą systemu. Jako linje wprowadzające na puszystem tle śniegu służvć mogą cienie rzucane przez pnie drzew, lub bruzdy wyżłobione przez sanie lub przechodniów. Osoby na tle śniegu wypadają zawsze bardzo ciemno, prawie sylwetowato, z czem należy się liczyć przy zdjęciu. 

Skoro stafaż obejmie rolę przedmiotu głównego, mamy zamiast krajobrazu obrazek rodzajowy. Ogólne prawidła kompozycji pozostają oczywiście te same, przytem jednak uwzględnić należy niektóre strony odrębne, zwłaszcza, że zdjęcia rodzajowe pokrewne są pod wielu względami grupowym. Przedewszystkiem musi obrazek rodzajowy przedstawiać pewne działanie określone i to działanie jest niejako przedmiotem głównym zdjęcia. Dziecko, pasące gęsi na łące, da tak samo obrazek rodzajowy, jak żebrak pod murem, kucharka przy kuchni, żołnierze obsługujący działo, kwoka z kurczętami, rybak na łódce z niewodem, pies stający do przepiórki, scena targowa w mieście, ruch przed dworcem kolejowym, żeńcy w polu itp. 

We wszystkich takich zdjęciach motyw krajobrazowy schodzi do roli podrzędnej, tworząc tylko tło dla przedmiotu głównego, którym są wykonawcy pewnej czynności. Stąd figury, biorące w niej udział, muszą być wszystkie nią zajęte; niezręcznie wyglądałoby, gdybyśmy na zdjęciu obok grupy żeńców umieścili robotników plewiących ziemniaki, lub obok kataryniarza zdjęli kłócące ze sobą przekupki; byłyby to bowiem po dwa motywy na każdem zdjęciu, a więc dwoistość, przeciwna prawidłom estetyki. 

Zdjęcia rodzajowe zatem mają za przedmiot główny osoby lub zwierzęta, zajęte czemś, co z ich póz jasno powinno wynikać; błędne zatem będą takie zdjęcia, na których widz nie może dopatrzyć się czynności zrozumiałej, choćby ta czynność miała charakter bierny, n. p. bydło drzemiące na ugorze. Taka czynność wspólna jest także środkiem bardzo skutecznym do uczynienia zajmującemi zwykłych zdjęć grupowych : osoby, stojące bezczynnie obok siebie w grupie, najkunsztowniej nawet ułożonej, wywierają wrażenia banalne, nic nie mówiące; połączmy jednak te osoby jakąkolwiek wspólną czynnością, choćby wspólnem czytaniem dziennika, a grupa odrazu zyska na wartości, uczynimy ją zajmującą. 

Oświetlenie zdjęć rodzajowych powinno być równie starannie dobrane, jak przy zdjęciach grupowych, przyczem oczywiście dozwolone są wszelkie efekty oświetlenia; nieraz nawet ono podnosi zainteresowanie obrazkiem, którego czynność sama w sobie nie wiele znaczy. Ważniejsze natomiast, niż przy grupach, jest w zdjęciach rodzajowych tło, gdyż ono niejako podkreśla charakter zdjęcia, tworząc otoczenie typowe osób działających. Niezgrabnie wyglądałaby przekupka za straganem, umieszczona na jednostajnie ciemnem tle fotograficznem, lub pastuszek z fujarką na terasie willi magnackiej. Tło zatem musi harmonizować z przedmiotem głównym zdjęcia, a nadto musi dopowiadać to, co ze samej czynności nie byłoby może zupełnie niewątpliwe, łączyć się zatem z nią organicznie. Stąd teł sztucznych do zdjęć rodzajowych nie można dobierać tak, jak przy grupach w zakładach fotograficznych, lecz musi się je brać takie, jakie są na miejscu. Z tego powodu nie można również dyrygować pozowaniem osób zajętych w obrazku rodzajowym, lecz tylko zapomocą zmiany stanowiska kamery dobierać ich układ i linje, aby otrzymać wygląd estetyczny całości. 

Kamera do zdjęć krajobrazowych może być konstrukcji bardzo prostej; jedynie przy zdjęciach górskich potrzebne są często znaczne przesuwania czołówki w górę lub w dół, a nawet nachylania matówki. Objektywy mogą być również konstrukcji prostej, gdyż używa się zwykle przysłon średnich i małych, jedynie do krajobrazów ze stafażem żywym, z wodą ruchliwą i do zdjęć podczas wiatru, potrzebne są większe jasności objektywów oraz migawki. Pożądane są natomiast różne ogniskowe objektywów, od normalnych do bardzo długich. Nadają się tu soczewki pojedyncze, garnitury takich soczewek, soczewki anastygmatowe i teleobjektywy. Wskazane jest sporządzić sobie do zdjęć krajobrazowych minjaturowy trójnóżek drewniany wysokości około 30 cm. gdyż nieraz zdjęcie z małej wysokości kamery nad ziemią wygląda korzystniej, niż z wysokości oczu człowieka stojącego. Przy zdjęciach górskich trójnóżek taki można z powodu lekkości zabrać ze sobą nawet na wycieczki najtrudniejsze, gdyż ustawić go można na każdym cypelku lub większym kamieniu. 

Kamera do zdjęć rodzajowych sprostać ma zadaniom podobnym, jak kamera do zdjęć migowych, gdyż najczęściej wyświetla się migawką; natomiast przesuwania czołówki lub nachylania matówki są mało kiedy potrzebne. Kamery składane lub kieszonkowe będą tu zatem odpowiedniejsze, niż podróżne; bardzo polecenia godne są, mimo znacznej objętości i ciężaru, kamery lustrowe, gdyż umożliwiają dokładne uchwycenie chwili stosownej do zdjęcia. Objektywy muszą mieć dobrą korekcję i znaczną jasność; ogniskowa wskazana jest nieco dłuższa, niż normalna. Nadadzą się tu zatem lepsze aplanaty, anastygmaty i jasne teleobjektywy; szczególnie dobre są te anastygmaty i plazmaty, których połówki mają różne ogniskowe, gdyż w razie potrzeby można robić z oddalenia większego zdjęcia soczewkami pojedynczemi (połówkami).

Klisze do zdjęć krajobrazowych i rodzajowych powinny być wyłącznie barwoczułe; do zdjęć krajobrazowych o średniej i mniejszej czułości ogólnej, do rodzajowych natomiast wysoce czułe. Sączki żółte są również najczęściej potrzebne, jakkolwiek przeważnie o jasnem zabarwieniu; jedynie niektóre zdjęcia górskie wymagają sączków ciemmiejszych. We wielu wypadkach potrzebne są klisze przeciwodblaskowe. Błony (filmy) zostają zwykle barwoczułością w tyle poza kliszami szklanemi, zatem stosować je należy jedynie w uciążliwych wycieczkach górskich lub w podróżach dalekich, gdy zależy na zmniejszeniu bagażu do granic najdalszych. 

fig. 82
fig. 82

Zdjęcia panoramowe, obejmujące z danego stanowiska widoki bardzo szerokie wokoło, uskutecznia się w ten sposób, że zwykłą kamera krajobrazową zdejmuje się kolejno części panoramy na kilku kliszach (lub filmach), a potem kopjuje się je obok siebie na jednym długim papierze, zacierając retuszem granice między dwoma stykającemi się zdjęciami. Używa się także kamer specjalnych, jak kamera panoramowa Kodaka (fig. 83), zawierająca film zgjęty we formie półkola, którego części kolejno naświetla objektyw ruchomy na osi pionowej. Kamera taka nie nadaje się oczywiście na takie tematy zdjęć, w których mieszczą się długie linje poziome, jak n. p. ulice lub budynki, gdyż linje byłyby na środku obrazu najszersze, a zbiegałyby się ku brzegom. 

fig. 83
fig. 83

Inną konstrukcją odznacza się kamera Ernemanna (fig. 83) obracająca się zapomocą korby zwolna na osi pionowej trójnoga, a równocześnie przesuwa się film we wnętrzu kamery. W ten sposób zdjąć można na jednym filmie cały widnokrąg wokoło.

XXV. Zdjęcia budowli i wnętrz

Warunkiem zasadniczym wszelkich zdjęć architektonicznych jest, aby matówka była bezwarunkowo równoległa do płaszczyzn zdejmowanych. A ponieważ w budowlach prawie bez wyjątku mamy ściany prostopadłe, zatem klisza, względnie matówka, musi być zawsze ustawiona zupełnie pionowo, jużto zapomocą ważki wodnej, jużto zapomocą strzałki, wyciętej z blachy i zawieszonej ostrzem w dół jak wahadło na bocznej płaszczyźnie ramy matówkowej. Często zdarza się budowla tak wysoka, że szczyt jej nie mieści się już na matówce; wówczas należy przesunąć czołówkę wraz  z objektywem do góry. Jeżeli rama matówkowa urządzona jest do nachylania, należy całą kamerę skierować pochyło ku górze, a potem nadać matówce napowrót położenie pionowe ; w ten sposób budowle nawet bardzo wysokie pomieścimy całe na zdjęciu, o ile oczywiście kąt objektywu wystarczy na ich objęcie. Przy takiem nachyleniu kamery jednak oś objektywu nie jest już prostopadła do matówki, zatem ostrość na brzegach wymaga użycia przysłony najmniejszej, a nieraz i ten środek nie pomoże; górna i dolna część zdjęcia pozostanie nieostra. W takich wypadkach lepiej jest odstąpić dalej z kamerą lub użyć objektywu o krótszej ogniskowej, aby bez nachylania kamery całą budowlę, chociaż w mniejszych rozmiarach, na zdjęciu otrzymać, a potem negatyw powiększyć do pożądanych rozmiarów. 

Skoro mimo zastosowania objektywu o krótkiej ogniskowej, lub mimo nachylenia kamery, szczyt budowli nie mieści się na zdjęciu, a dalej w tył cofnąć się z kamerą nie możemy (n. p. w ciasnych ulicach), nie pozostaje nic innego, jak odstąpić od powyższej reguły i nachylić kamerę w górę o tyle, aby i szczyt budowli był zdjęciem objęty. Na negatywie otrzymamy oczywiście zamiast linij pionowych ukośne, zbliżające się do siebie u góry; z tego negatywu sporządzamy przeźrocze, ustawiamy je w dobrem oświetleniu o tyle ukośnie, aby na matówce kamery, przybliżonej do przeźrocza, ukośne na niem linje ukazały się zupełnie pionowemi i zmniejszywszy przysłonę dla uzyskania ostrości równomiernej, robimy zdjęcie tak nachylonego przeźrocza. Po wywołaniu zdjęcia otrzymamy nowy negatyw, na którym już wszystkie linje prostopadłe będą rzeczywiście pionowe. 

Do zdjęć architektonicznych zatem potrzebna jest kamera, której matówka da się w znacznych granicach przesuwać w górę, w rzadszych wypadkach także w dół; pożądane jest nadto nachylanie części matówkowej wprzód (rzadziej w tył), ewentualnie i nachylanie części frontowej. Nada się tu zatem przedewszystkiem konstrukcja angielska, w mniejszym stopniu francuska i niemiecka*). W niektórych wypadkach, bardzo jednak rzadkich, przydatne jest także przesuwanie czołówki  w prawo i w lewo, a to wtedy, gdy ma być zdjęta tylko fasada budowli bez skrótów perspektywicznych, a kamera (n. p. z okna), nie da się ustawić naprzeciw środka fasady. Gdyby w takim wypadku przesunięcie czołówki w bok nie wystarczyło, należy zdjąć fasadę perspektywicznie, z negatywu skopjować przeźrocze i ustawić je o tyle ukośnie, aby zdjęty z niego nowy negatyw zawierał już linje poziome fasady ściśle równoległe. 

Objektywy do zdjęć architektonicznych,jako nieruchomych, nie muszą należeć do jasnych, zdjęcia bowiem mogą trwać niemal dowolnie długo. Natomiast wymagana jest jaknajwiększa ostrość, zatem dobra korekcja, tudzież zupełna ortoskopja, czyli dokładne usunięcie dystorsji; stąd do zdjęć budowli i wnętrz nadają się w pierwszej linji objektywy symetryczne, a z niesymetrycznych te, które są wolne od dystorsji. Nadto potrzebne są bardzo różne kąty obrazu, zatem różne ogniskowe, począwszy od długich i średnich, aż do bardzo krótkich. Stąd oprócz objektywów o normalnej ogniskowej wymagane są i rozwartokątne nawet nieraz o tak ogromnym kącie obrazu (130°) jaki daje Hypergon. 

Wskazane są tu podobnież objektywy zestawiane z kilku soczewek o różnej ogniskowej, oprócz nich jednak dobrze jest zaopatrzyć się nadto w osobny objektyw rozwartokątny. Na format zdjęć 13 X 18 n. p. nada się objektyw zestawiany z 3 soczewek o ogniskowej 22, 26 i 36 cm. (Satzorthostigmat), które, łączone po dwie, dają ogniskowe i 18 cm.; gdy dołączymy do tego jeszcze osobny objektyw rozwartokątny o ogniskowej 10 cm., mamy do rozporządzenia takie kąty obrazu : 95° (rozwartokąt), 78°, 63° (po dwie soczewki razem) i 53° 46° i 34° (soczewki pojedyncze). Ogniskowe jeszcze dłuższe, zresztą bardzo wyjątkowo potrzebne, uzyskamy, gdy dostosujemy do naszego objektywu zestawianego soczewkę telenegatywową, przez którą zamienimy go w teleobjektyw. 

Zdjęcia budowli mogą służyć celom ilustracyjnym, technicznym, lub artystycznym. Bardzo wskazane jest połączyć stronę ilustracyjną z artystyczną, a nawet zdjęcie ściśle techniczne zyska, jeżeli zdołamy bez naruszenia wymagań technicznych nadać mu pewne piętno artystyczne. Reguły artystyczne ogólne, jak rozmieszczenie światłocienia, prowadzenie linij, podział na plan pierwszy, średni i tylny, ustawienie przedmiotu głównego w punkcie silnym obrazu etc., pozostają dla zdjęć budowli te same, co i dla wszystkich zdjęć innych, jako niewzruszone prawidła kompozycji. 

Ponieważ objektywy o wielkim kącie obrazu (ponad 50°) dają na zdjęciach zbyt wybitne skróty (scorza) perspektywiczne, naruszające harmonję linij, trudno nadać zdjęciom objektywami rozwartokątnymi piętno artystyczne, jakkolwiek nie jest to niemożliwe. Do zdjęć o zakroju artystycznym użyjemy zatem objektywów o ogniskowej normalnej lub dłuższej, nigdy zaś zbyt krótkiej. Ważną rzeczą będzie dobór otoczenia, które przez zmianę stanowiska kamery zmieniać możemy dowolnie w znacznych granicach. Niezgrabnie wygląda zdjęcie budowli, która sama wypełnia prawie cały obraz; cofnąć ją należy na plan średni, a na pierwszym zostawić odpowiednio obszerną część terenu u dołu, po bokach zaś jużto roślinność, jużto wzgórza lub skały, jużto inne budowle, zależnie od charakteru głównego przedmiotu zdjęcia. 

Fasada, zdjęta w sposób techniczny, bez perspektywy, nie odpowie prawie nigdy regułom prowadzenia linij, zatem zdejmować należy budowle z boku, w perspektywie, przyczem fasada frontowa może być na zdjęciu boczną, jeżeli wzgląd artystyczny to wskaźe. Dwa przyległe boki budowli nie mogą być nigdy równie skrócone, lecz jeden musi być więcej płaski, drugi zaś w skrócie silniejszym *). Róg, łączący oba widziane boki budowli, jest linją bardzo silną, powinien zatem przecinać jeden ze silnych punktów obrazu, a nie leżeć w połowie obrazu  na osi symetrji.

Niemniej ważną rzeczą jest oświetlenie, ono bowiem nadaje obrazowi nastrój pożądany lub niekorzystny. Opuszczone ruiny starego zamczyska wymagają oświetlenia ponurego z odpowiednio ciężkiem niebem, natomiast letnia willa magnacka powinna otrzymać oświetlenie jasne i pogodne. Bardzo piękne efekty wydobyć można zdjęciami pod światło, gdy słońce znajduje się prawie naprzeciw kamery; stosowne to jest jednak nie do wszystkich rodzajów budowli i na ogół najczęściej stosuje się oświetlenie z boku i nieco z przodu padające, jużto wprost słoneczne, jużto rozprószone, przy wyższym lub niższym stanie słońca, zależnie od charakteru budowli. 

Zdjęcia widokowe mają za cel przedstawić daną budowlę jak najkorzystnej, uwydatnić jej ciekawe szczegóły, wystawić ją niejako na pokaz widzowi. W tym wypadku objektywy rozwartokątne mogą być pożądane właśnie ze względu na silne skrócenia perspektywiczne, dzięki którym budowla wydaje się pozornie rozleglejsza i wyższa, niż w rzeczywistości. Teren gra tu rolę o tyle, o ile przyczynia się do podniesienia efektu budowli, podobnież otoczenie. Fasada z frontu może być równie korzystna, jak zdjęcie z boku, choćby nawet z naruszeniem prawideł prowadzenia linji i rozmieszczenia świateł i cieni Oświetlenie najczęściej nada się boczne, nieco z przodu padające, jużto słoneczne, jużto rozprószone, stosownie do charakteru budowli; zdjęcie pod światło wskazane będzie tylko wtedy, gdy budowla sama w sobie nie przedstawia nic interesującego, więc efekt oświetlenia podnieść musi wrażenie widoku. Bardzo często potrzebny jest odpowiedni stafaż, zwykle dość liczny, złożony z przechodniów, powozów i wozów tramwajowych w miastach, z letników w uzdrowiskach, z ludu wiejskiego i bydła we wsiach. Stafaż ten stanowi nieraz część tak istotną widoku, że bez tego stafażu widok straciłby niemal całą swą wartość. Stąd zdjęcia widokowe budowli wymagają w licznych wypadkach objektywów o tyle jasnych, aby umożliwiały zdjęcia migowe stafażu ruchliwego i to nawet w mniej korzystnych warunkach oświetlenia. 

Niemiłą i uprzykrzoną przeszkodę w zdjęciach widokowych tworzą często przechodnie i gapie uliczni, którzy gromadzą się przed zdejmowaną budowlą, aby być wraz z nią uwiecznionymi. Perswazje słowne nie wiele zwykle pomagają, należy zatem uciec się do podstępu i zwrócić kamerę pod kątem prostym, pozornie na inny przedmiot, a dopiero gdy wszyscy niepożądani widzowie przeniosą się w tym samym kierunku, skierować rychło kamerę na przedmiot właściwy i wyświetlić zdjęcie, nim widzowie zorjentują się, co zaszło. Bardzo korzystne jest mieć do takich celów pryzmat, który po nasadzeniu na objektyw pozwala zdejmować przedmioty, położone pod kątem prostym do osi kamery, a działanie jego nie jest prawie nigdy znane takim widzom przygodnym. 

Zdjęcia w celach technicznych wymagają przedewszystkiem jaknajściślejszej precyzji rysunku wszelkich szczegółów, a ponadto najczęściej zupełnej równoległości linij, zatem zdjęcie odbywa się prawie zawsze w ten sposób, aby matówka stała równolegle do zdejmowanej fasady budynku.

Oświetlenie musi tu być tak dobrane, aby żaden szczegół nie pozostał w cieniu, stan słońca nie powinien być zatem wysoki, ani zbyt boczny; częściej nawet wskazane jest oświetlenie równomiernie rozprószone. Plan pierwszy i otoczenie jest tu zwykle rzeczą zupełnie podrzędną, a wszelki stafaż wprost niepotrzebny; aby zatem niepożądanego stafażu uniknąć, a nadto nie mieć na zdjęciu - wyświetlanem zwykle dość długo wobec małych przysłon objektywu - rozwianych sylwetek przechodniów, wskazanem jest użyć podanego wyżej podstępu, a nadto zastosować klisze o jaknajmniejszej czułości i ciemny sączek żółty (nawet na kliszach zwykłych, nie barwoczułych), aby możliwie długo wyświetlać. Przy najmniejszej przysłonie objektywu i chmurnem niebie zdjęcie liczy się wówczas na minuty, zatem przechodnie lub powozy w ruchu nie szkodzą tu zupełnie i na negatywie nie znać ich wcale. 

Objektywy są tu potrzebne o ogniskowych bardzo różnych, od normalnej do bardzo krótkiej, często bowiem nie można kamery ustawić dość daleko od budowli. Gdy idzie o bardzo szerokie kąty obrazu, użyć należy objektywów rozwartokątnych; natomiast kamera panoramowa (str. 234) nie da się tu zastosować, gdyż linje poziome budowli okazałyby się na zdjęciu łukowato wygięte. Kamer takich używać można tylko do zdjęć, na których linji poziomych albo niema wcale, albo są bardzo krótkie, służyć zatem mogą do zdjęć ulic krzyżujących się, szerokich placów z dalekimi budynkami w skrócie perspektywicznym i t. p., ale nie do zdjęć technicznych. 

Zdjęcia wnętrz służyć mogą również celom technicznym lub ilustracyjnym, rzadziej artystycznym. Trudności techniczne są tu zazwyczaj znaczne, raz ze względu na szczupłość miejsca, drugi raz wobec nieraz skąpego, a częsta bardzo nierównomiernego oświetlenia. Jeżeli miejsca jest tak mało, że nawet objektyw o najszerszym kącie nie obejmie wszystkiego, co się ma mieścić na zdjęciu, mimo cofnięcia kamery w najdalszy kącik wnętrza, należy próbować uskutecznić zdjęcie z zewnątrz, przez okna lub drzwi, a jeżeli to  niemożliwe, ustawić w kącie zwierciadło odpowiednio dużych rozmiarów i zdjąć obraz w niem odbity. 

Gdyby i ten środek nie pomógł, nie pozostaje nic innego, jak podzielić zdjęcie na części, zdjąć poszczególne partje wnętrza na dwóch lub więcej negatywach i złączyć je na jednej wspólnej odbitce, usuwając retuszem ślady, gdzie dwa negatywy stykały się ze sobą. Przez to oczywiście wygląd perspektywiczny tych części nie jest jednolity; gdyby i to musiało być usunięte, należy z negatywów częściowych sporządzić przeźrocza i ustawiwszy je o tyle ukośnie, o ile ukośnie od osi wnętrza ustawialiśmy kamerę, zdjąć z nich (małemi przysłonami) nowe negatywy, które, skopjowane na wspólnym papierze obok siebie, dadzą nam obraz bez zarzutu pod względem perspektywicznym. 

Np. mamy zdjąć obszar wnętrza, obejmujący 100°, a nasz objektyw obejmuje tylko 40°. Dzielimy tedy zdjęcie na trzy partje: naprzód wyświetlamy środkową na jednej kliszy, potem, nie ruszając trójnoga, obracamy kamerę o 30° na lewo i wyświetlamy drugą kliszę, wreszcie kierujemy kamerę o 30° na prawo od kierunku pierwszego zdjęcia i wyświetlamy trzecią kliszę. Z drugiej i trzeciej kliszy kopjujemy przeźrocza: pierwsze z nich ustawiamy pod kątem 30° ukośnie do płaszczyzny matówki i reprodukujemy, drugie stawiamy w przeciwnym kierunku ukośnie o 30° i również reprodukujemy. Otrzymaliśmy w ten sposób dwa nowe negatywy, które w połączeniu ze środkowym (niezmienionym) dadzą nam po wykopjowaniu na wspólnym papierze obraz całego wnętrza bez zmian perspektywicznych po bokach. 

Oświetlenie wnętrz, na ogół nieraz skąpe, a prócz tego zwykle bardzo nierówne, nastręcza znaczne trudności. Zwierciadłami, ustawianemi w stosownych miejscach, lub dużymi płatami z białego papieru, prześcieradeł, etc., można dość skutecznie kierować światło odbite w ciemniejsze strony wnętrza. 

Gdy to nie wystarcza, należy okna zasłonić zupełnie, a do zdjęcia użyć światła sztucznego (n. p. błyskowego), alboteż połączyć oświetlenie sztuczne z naturalnem i użyć sztucznego (wstążki magnezowej) do rozjaśnienia cieni. Jeżeli wraz z wnętrzem ma być zdjęty i widok z okien, należy zasłonić okna prześcieradłami lub papierem przeświecającym i wyświetlić nieco króciej, niż potrzeba, poczem po zakryciu objektywu odsłonić okna i doświetlić tyle, ile potrzeba dla krajobrazu poza oknami. 

Wobec znacznych kontrastów między światłami a cieniami należy do zdjęć wnętrz używać klisz izolacyjnych (zabezpieczonych przeciw odblaskom), oczywiście także barwoczułych; nieraz potrzebne będą nadto i środki przeciw solaryzacji (klisze Sandell). 

Wywoływanie odbywać się musi, wobec wielkich zwykle kontrastów oświetlenia, bardzo starannie, wołaczem rozcieńczonym; nada się tu dobrze wywoływanie przewlekłe.

XXVI. Zdjęcia techniczne i reprodukcje

 Zdjęcia przedmiotów pojedynczych, jak maszyny, sprzęty, naczynia, kwiaty, broń, narzędzia, obrazy, druki, rzeźby etc., wymagają zwykle objektywów o krótkich ogniskowych, gdyż nie zawsze można kamerę cofnąć dość daleko. Kamera powinna do zdjęć maszyn już ustawionych, rzeźb wysoko umieszczonych, lub wmurowanych, sprostać dość wygórowanym wymaganiom co do przesuwania czołówki i nachylania matówki; poza tymi wypadkami nada się każda konstrukcja, nawet uniwersalna. Zdjęcia tego rodzaju najkorzystniej jest przedsiębrać pod golem niebem, w świetle rozprószonem. Jako tło służyć może daleka ściana domu; w braku tła naturalnego zawiesić należy w dość znacznej odległości za przedmiotem szare lub żółtawe płótno, papier, lewą stronę kobierca lub linoleum i tp,. Gdyby to tło było bardzo wybitnie wzorzyste lub pofałdowane czy pomięte, należy podczas zdjęcia poruszać niem ruchami falistymi, przez co zamaże się wszelki rysunek na niem i tło wypadnie na negatywie jednostajnie szare. Przedmioty mniejszych rozmiarów, jak meble, naczynia i tp., wskazane jest zdejmować nieco z góry (perspektywicznie); wówczas potrzeba przesuwać czołówkę w dół, a gdy tego urządzenia niema, należy przedmiot ustawić nieco pochyło ku przodowi, lub kamerę, ustawioną wyżej, nachylić całą ku niemu. 

Błyszczące części maszyn lub mebli dla zmiejszenia połysku posmarować można łojem, lub powlec rzadką mieszaniną węglanu magnezowego z mlekiem, a po zdjęciu usunąć ścierką wilgotną. Dla dalszego zmniejszenia połysku części metalowych lub mebli politurowanych należy oświetlenie jaknajbardziej rozprószyć przez zasłonięcie okien gazą lub przejrzystą bibułką. Gdy oświetlenie jest wogóle niedostateczne, lepiej zaciemnić okna zupełnie, a do wyświetlenia użyć proszku błyskowego, spalonego poza zasłoną z gazy lub bibułki. Gdy obok maszyn ułożymy pionowo i poziomo łaty miernicze z czarno białą podziałką decymetrową, podziałka ta objęta będzie również zdjęciem i ułatwi ocenę rozmiarów zdjętego przedmiotu. Przy małych przedmiotach ustawić można podobnież podziałkę centymetrową, lub przedmiot znanych ogólnie rozmiarów (np. pudełko zapałek). 

Przedmioty szklane zdejmować należy albo na tle zupełnie ciemnem, oświetlone z boku i nieco z tyłu, albo w świetle przechodzącem, t. j. ustawione przed oknem zasłoniętem gazą lub bibułką. Naczynia szklane można dla uwydatnienia ich pojemności napełnić w dwóch trzecich płynem nieco mętnym, (n. p. wodą z łyżeczką mleka); wyroby szklane bez dna, jak rury, cylindry, szkiełka do lamp, wypełnić tuż przed zdjęciem dymem tytoniowym i zamknąć otwory szybkami szklanemi. Przedmioty przeświecające (ze szkła mlecznego, cienkiej porcelany, celuloidu, etc.) zdejmować najlepiej w świetle przechodzącem, a nadto oświetlić je nieco słabiej z boku lub z góry dla nadania im plastyki. 

Płaskorzeźby, medale, monety i t. p. wymagają światła ostrego, zupełnie bocznego, aby ich reljew dobrze się uwydatniał. Jeżeli zdejmuje się je w położeniu pionowem (na ścianie), zasłania się okna zupełnie, z pozostawieniem jedynie wąskiej szpary pionowej, oświetlającej przedmioty jaknajbardziej z boku; skoro zaś leżą poziomo, ustawia się je przed dolną krawędzią okna, które również zasłania się szczelnie, pozostawiając jedynie u dołu szparę poziomą 2-3 cm. szerokości. Im dalej od okna je ustawimy, tem wybitniejsze będą cienie, tem wyraźniejsze wypukłości. Zamiast zdejmować medale lub monety, można porobić z nich odlewy gipsowe i te odlewy zdjąć potem w sposób właśnie przedstawiony; zyskujemy tem możność umieszczenia podobizn obu stron danego medalu na jednem zdjęciu. 

Przedmioty drobne, jak biżuterja, narzędzia, motyle, owady, okazy minerałów, kwiaty cięte pojedyncze i tp.r które nie powinny rzucać cienia na swe tło, układa się poziomo na czystej szybie szklanej, pod którą w pewnem oddaleniu umieszcza się ciemny karton lub sukno, nachylone ku dołowi stroną bliższą oknu, i zdejmuje się je z góry kamerą *) zwróconą objektywem w dół, lub też nasadza się pryzmat na objektyw kamery ustawionej w sposób normalny. Pryz zwraca się otworem w dół, zatem załamuje on promienie pod kątem prostym, z pionowych na poziome.

Kwiaty, owoce i przyroda martwa wogóle są to przedmioty zdjęcia bardzo wdzięczne, ale wymagają starannego oświetlenia i umiejętnego ułożenia. Światło powinno być tak uregulowane, jak do zdjęć portretowych, zatem najlepiej kombinowane, górno przednio boczne, a cienie rozjaśnione przez ustawienie po stronie przeciwnej dużego arkusza białego papieru lub płótna. Dobór tła wymaga również uwagi. Najczęściej stosowne będzie tło jednostajne, bez rysunku, ciemne dla przedmiotów jasnych przeważnie, jaśniejsze wtedy, gdy większość przedmiotów jest ciemno ubarwiona, aby przedmioty od tła tonem odbijały. Jeżeli tło ma być bliskie, nada się tu dobrze ciemna portjera, zawieszona w pięknem upięciu ze swobodnie opadającymi fałdami. 

Gdy mamy kwiaty cięte w bukietach lub wieńcach, kosze owoców i t, p., należy rozmieszczać je tak, aby ciemne nie były razem skupione, lecz pomieszane z jasnymi; podobnież należy zważać na stopnie jasności ich barw, jak odda je klisza fotograficzna. Zdjęcie kwiatów nie powinno trwać zbyt długo, gdyż kwiaty, więdnąć, zmieniają położenie, zatem mogłyby wypaść nieostro; najlepiej traktować je jako portrety, zatem zdejmować objektywami jasnymi, przysłoniętymi o tyle tylko, aby równomierną ostrość uzyskać. Z tegoż powodu nie należy używać zbyt krótkich ogniskowych, względnie nie stawiać kamery zbyt blisko (conajmniej 1 metr). Rzecz prosta, że używa się bez wyjątku klisz barwoczułych, a jeżeli mamy kwiaty bardzo jasne na ciemnem tle, nadto izolacyjnych. Wywoływać należy miękko (wołaczem rozcieńczonym), aby nie stracić szczegółów w światłach najwyższych. 

Reprodukcjami nazywamy zdjęcia tak robione, aby odbitki z nich jaknajmniej różniły się od oryginałów, czyto w naturalnej wielkości, czy w pomniejszeniu. Reprodukcje obrazów barwnych dają oczywiście odbitki tylko jednobarwne, o ile nie sporządzamy ich metodą fotografji trójbarwnej. Obrazy olejne, zwłaszcza stare i ciemne, najlepiej jest zdejmować pod gołem niebem, w świetle rozprószonem, zawieszone pionowo, a przed kamerą rozwiesić duży płat ciemnej tkaniny z otworem na objektyw, przez co unika się połysku olejnej powierzchni obrazu. W lokalach zamkniętych zapobiega się błyszczeniu obrazów przez zastosowanie światła jak najbardziej rozprószonego, ale tylko z boków i z góry padającego; wszelkie za kamerą położone okna należy zasłonić. 

Dla odświeżenia barw obrazów sczerniałych można je przed zdjęciem powlec cienko mieszaniną równych części syropu cukrowego i białka kurzego, (po ubiciu go na pianę i odczekaniu, aż piana znów się wpłyn zamieni). Po zdjęciu zmywa się tę powłokę gąbką zwilżoną. Jeżeli obraz, malowany manierą niektórych dekadentów, mieści na sobie całe góry farby, które przy ostrem oświetleniu rzucają cień, należy światło rozprószyć jaknajrównomierniej, aby ze wszech stron (tylko nie z przodu) na obraz padało. 

Gdy się reprodukuje przy świetle sztucznem, należy użyć conajmniej dwu lamp (lepiej 4-6) i rozmieścić je równo po obu stronach obrazu, oczywiście w ten sposób, aby światło ich nie padało w objektyw, a więc zasłonić je od strony kamery. 

Akwarele należy podobnież oświetlać bardzo równomiernie ze wszech stron, aby ziarno papieru nie występowało rażąco. 

Freski ścienne, umieszczone nieraz dość wysoko nad ziemią, zdejmuje się albo na drabinach, albo teleobjektywami z daleka, kierując kamerę nieco ku górze, a matówkę następnie ku przodowi aby stała pionowo. Freski na powałach najdogodniej jest zdejmować przez pryzmat, nasadzony na objektyw. Ogniskowe potrzebne tu będą bardzo różne, zależnie od odległości fresków. Malowidła na sklepieniach zdejmuje się podobnież z dołu, poczem wygina się odbitkę w formę łuku i reprodukuje ją na nowo objektywem silnie przysłoniętym. Mając do rozporządzenia drabinę odpowiednio wysoką, można tu użyć z korzyścią kamery panoramowej, ustawiwszy ją w punkcie środkowym sklepienia objektywem do góry. Oświetlenie najczęściej wypadnie zastosować sztuczne, n. p. wstążkę magnezową znacznej długości, poruszaną podczas płonięcia w różnych kierunkach. 

Sztychy, druki, pisma, rysunki i t. p. bywają, nieraz pożółkłe lub pokryte plamkami rdzy; należy je zatem przed zdjęciem zanurzyć na kilka minut do 2% roztworu węglanu potasowego (potaszu), a następnie bez opłukania do 3% rozczynu wody utlenionej i wysuszyć. Jeżeli są pomięte lub pokurczone, należy je kilka godzin zostawić w miejscu wilgotnem, aby zwiotczały, a potem umieścić między dwiema czystemi szybami szklanemi, pościskanemi po brzegach kleszczykami drewnianymi i zdejmować przez szybę. Podobnież  zdejmuje się stronice książek otwartych i przyciśniętych czystą szybą szklaną, aby płasko leżały. 

Skoro potrzebny jest tylko jeden egzemplarz reprodukcji, można, zamiast na kliszy bromosrebrowej, wykonać zdjęcie odrazu na papierze bromosrebrowym*) ; aby zaś reprodukcja nie była odwrócona (zwierciadłowa), lecz odrazu czytelna, należy zastosować pryzmat na objektywie. Miedzioryty, druki i rysunki ołówkiem zyskają wiele na soczystości cieni, gdy je przed zdjęciem zmoczymy dokładnie we wodzie i pod wodą zetkniemy je z czystą szybą sklaną, aby dokładnie do niej przylgnęły (bez baniek powietrza); zdjęcie odbywa się wówczas przez szybę.

Odbitki fotograficzne na papierach matowych zyskają wyrazistość rysunku w cieniach, gdy je przedtem natrzemy zapomocą zwitka waty roztworem parafiny lub wosku w benzynie i drugim, suchym zwitkiem wyfroterujemy aż do wystąpienia jednostajnego słabego połysku. Gdy powłoka (celoidynowa lub białkowa) jest porysowana lub popękana, należy powlec ją równomiernie białkiem i zdejmować potem bezpośrednio. Mając odbitki nienaklejone na kartonach, zwilża się je poprzednio we wodzie i pod wodą styka z czystą szybką szklaną, poczem zdejmuje się przez szybkę. 

Kamera reprodukcyjna posiadać musi długi rozciąg mieszka, gdyż oddalenie matówki od objektywu jest tu zawsze znacznie większe, niż ogniskowa. Podobnież zwiększa się i wyświetlenie: Dla reprodukcji w 1/10, 1/7,1/5, 1/4, 1/3, 1/2, 2/3, 3/4, 7/8, 1 nqt. wielkość i potrzeba mieszka 1*10, 1*14, 1*20, 1*25,1*33, 1*50, 1*67, 1*75, 1*83, 2 razy większego a wyśw. będzie 11*2, 1*3, 1*4, 1*6, 1*9, 2*2, 2*8, 3*1, 3*5 4 razy dłuższe, jest rzeczą podrzędną, jedynie nastawianie ostrości na matówce jest łatwiejsze jasnymi objektywami. Jeżeli rysunek jest dość blady, lub kontury jego rozmazane, można sobie pomódz w ten sposób, że się na środku obrazka umieści (kroplą gumy) karteczkę z wyraźnym drukiem i na tę karteczkę nastawia się ostrość; przed samem zdjęciem usuwa się oczywiście karteczkę. 

Objektywy reprodukcyjne powinny posiadać jaknajlepszą korekcję astygmatyczną i akomatyczną, podobnież powinny dawać powierzchnię obrazu zupełnie płaską. Stąd ani pojedyncze soczewki widokowe, ani aplanaty, ani objektywy portretowe nie są do reprodukcyj odpowiednie; nadadzą się tu tylko dobre anastygmaty średniej i mniejszej jasności (F : 6 - F : 12). Do celów zawodowych są nadto osobne anastygmaty reprodukcyjne, przeważnie tylko w dłuższych ogniskowych wyrabiane. Do reprodukcyj w celach fotografji trójbarwnej muszą mieć objektywy nadto szczególnie staranną korekcję barwną, jako t. zw. apochromaty, zwykłe achromaty bowiem mają korekcję tę o tyle tylko przeprowadzoną, że obraz linji D widma słonecznego pada na linję G; apochromaty natomiast dają obrazki barwne dla trzech linij: B, E i G, w równej wielkości i na tem samem miejscu. 

Klisze bromosrebrowe potrzebne są do celów reprodukcyjnych niemal zawsze w sortach barwoczułych, jakkolwiek sączek żółty nie zawsze jest konieczny. Natomiast wskazane jest używać klisz o mniejszej światłoczułości ogólnej, gdyż żel mniej czuły daje większe kontrasty, czyli pracuje twardziej, co jest na ogół pożądane w reprodukcjach. Istnieją zresztą do tych celów osobne sorty płyt t. zw. fotomechanicznych, które przy niskiej światłoczułości posiadają ziarno żelu nadzwyczaj drobne. W braku ich użyć można z korzyścią płyt z żelem chlorobromosrebrowym, wyrabianych do przeźroczy. 

XXVII. Zdjęcia przy świetle sztucznem

Fotografja portretowa nastręcza w porze zimowej trudności z braku dostatecznego światła dziennego, to też zakłady nowoczesne posiadają urządzenia do światła sztucznego; są nadto zakłady, które nawet w lecie i w porze dziennej posługują się wyłącznie światłem sztucznem. Najczęściej używane bywa światło elektryczne, a to albo we formie lamp żarowych odpowiednio jasnych (po 100-500 świec), rozmieszczonych w liczbie kilkunastu na szerokiej ramie pionowej, którą można na odpowiednim stojaku przesuwać w miarę potrzeby, alboteż we formie lamp łukowych (jednej lub dwu), ustawionych na przesuwanym stojaku i przysłoniętych w pewnem oddaleniu szeroką gazą lub rządkiem płótnem, aby ostre, z jednego prawie punktu pochodzące światło rozprószyć i ujednostajnić. 

Lampy żarowe podobnej zasłony z gazy nie wymagają, gdyż są we większej liczbie i w znacznych od siebie odstępach rozmieszczone, zatem światło nie pochodzi z jednego punktu i nie rzuca zbyt ostrych cieni. Piętnaście lamp żarowych, rozmieszczonych w sposób obok naszkicowany w odstępach 20-30 cm od oooooooo siebie, daje oświetlenie bardzo równomierne, ooooooo nietylko do portretów pojedynczych, ale i do grup mniej licznych wystarczające. Ramę z umocowanemi na niej żarówkami*) umieścić należy na stojaku w wysokości około dwu metrów od ziemi; wskazane jest nadto mieć urządzenie do podnoszenia tych lamp wyżej lub niżej. Do rozświetlania cieni po przeciwnej stronie osoby służy drugi podobny stojak z 3-5 żarówkami; nie jest to jednak niezbędne, gdyż zmienianiem położenia lamp wobec portretowanej osoby można uzyskać wszelkie efekty oświetlenia. Podobnież można, posiadając dwie lampy łukowe, ustawiać je w różnych oddaleniach od przedmiotu zdjęcia i uzyskiwać różnorodne rodzaje oświetlenia bez odczuwania braku światła dziennego. Używając lamp żarowych, wskazane jest stosować klisze barwoczułe, światło to bowiem ma odcień wyraźnie żółtawy, zatem na nieortochromatycznych wyświetlenie musiałoby być znacznie dłuższe; lampy łukowe natomiast nie wymagają w wyborze klisz żadnego ograniczenia. 

Z innych rodzajów światła sztucznego nadaje się do zdjęć portretowych światło acetylenowe, gazowe żarowe i naftowe z siatkami żarowemi, jakkolwiek nie jest już tak wszechstronne, gdyż trudno zwiększyć liczbę lamp o tyle, aby światło było dostatecznie silne. Przy bardzo jasnych objektywach można i takiem oświetleniem sprostać wielu zadaniom; najczęściej jednak służy ono tylko jako oświetlenie pomocnicze w dnie pochmurne, gdy samo światło dzienne nie wystarcza. Do niektórych celów nadać się może jedna tylko żarówka elektryczna, lampa gazowa auerowska, lub lampa naftowa żarowa, n. p. do obrazków rodzajowych osób, siedzących wieczorem przy lampie stołowej, rzemieślników przy warstacie i t. p.; wyświetlenia są jednak wtedy, nawet przy objektywach bardzo jasnych, tak długie (10-50 sekund), że znieść je zdołają bez ruchu tylko osoby niezwykle spokojne. Najczęściej uskutecznia się zdjęcia tego rodzaju w nieco inny sposób: Oto poza lampą płonącą umieszcza się przyrząd do światła magnezowego i ono oświetla przedmiot przy zdjęciu, lampa zaś, również zdjęciem objęta, potrzebna jest na to tylko, aby tłómaczyć kierunek cieni i aby osoby na zdjęciu nie miały znanego martwego wyrazu oczu, jaki się spotyka najczęściej na zdjęciach przy świetle błyskowem. 

Bardzo rozpowszechnione jest do zdjęć światło magnezowe, jużto we formie nagłego błysku, jużto płonące powoli. Najprostsze jest zapalenie (zapałką, lub lepiej lampką spirytusową), kawałka wstążki magnezowej*), trzymanej w szczypczykach żelaznych w wysokości około 2 m. nad ziemią przy zdjęciach portretowych. Wstążka, trzymana końcem zapalonym ku dołowi, płonie światłem tak jasnem, że kawałek 3-5 cm. długości wystarcza na zdjęcie portretowe jednej osoby objektywem niezbyt ciemnym. Wstęgę płonącą należy poruszać w linji łukowej, aby uniknąć zbyt twardych cieni, albo też użyć znacznie dłuższego kawałka wstążki, a umieścić między nią a osobą portretowaną zasłonę z gazy lub bibułki białej dostatecznych rozmiarów, aby światło było rozprószone i miękkie. Są także w handlu świeczki z proszku magnezowego z odpowiednimi dodatkami, płonące powoli światłem bardzo jasnem (Zeitlichtkerzen) wystarczające nawet na zdjęcia grup niezbyt licznych*). Spalanie czystego proszku magnezowego w lampach dmuchawkowych (Pustlichtlampen) nie przedstawia stron dodatnich, nie utrzymało się zatem w użyciu; natomiast znaczne rozpowszechnienie zdobyły sobie mieszaniny magnezu z ciałami w tlen zasobnemi, spalające się szybko w postaci błysku jasnego.

Światłobłyskowe dają mieszaniny magnezu z chloranem potasu, siarczkiem antymonu, saletrą, nadmanganianem potasu i innymi związkami, łatwo tlen oddającymi; niektóre z tych mieszanin wybuchają łatwo, nawet przez tarcie, inne zaś są stosunkowo bezpieczne. Zapalone, wybuchają światłem nadzwyczaj silnem, jednak tylko drobną część sekundy (1/20 - 1/80) trwającem, zdjęcia zatem przy tem świetle są naprawdę migowe. Po spaleniu pozostaje gęsty białawy obłok dymu, który trudno usunąć, a po kilku zdjęciach kolejnych dymu tego jest tak wiele wokoło, że dalsze zdjęcia są w najbliższych godzinach niemożliwe. 

Proszek błyskowy, stosunkowo bezpieczny w użyciu, sporządzić można przez zmieszanie 2 gr. magnezu w proszku i 3 gr. nadmanganianu potasowego, miałko przedtem sproszkowanego. Do użycia sypie się go we formie wąskiego długiego wałeczka na blaszkę, zgiętą w kształcie płaskiej rynienki, umocowanej na odpowiednio wysokim stojaku **) zdała od ścian, szyb, firanek lub innych łatwo zapalnych przedmiotów. W jeden koniec wałeczka wtyka się 10 cm. długi skrawek bibuły, którą poprzednio zanurzono w 10% roztworze saletry i wysuszono. Zapaliwszy wystający z rynienki koniec skrawka zapałką, odejmujemy kapturek objektywu, lub otwieramy migawkę na „czas” nastawioną, a po wybuchu światła zamykamy zaraz objektyw napowrót. 

Zamiast magnezu można do światła błyskowego użyć także glinu (aluminium), który również jest w handlu jako drobny pyłek (Aluminiumbronze). Mieszanina 4 części bronzu glinowego, 10 części chloranu potasowego i 1 części cukru spala się niezbyt szybko, ale daje dwakroć silniejsze światło, niż mieszanina 2 części bronzu glinowego z 7 częściami nadmanganianu potasu, spalająca się w 1/70 sekundy. 

Są w handlu gotowe mieszaniny do światła błyskowego jużto we formie proszku, jużto w postaci nabojów (Blitzlichtpatronen) podłużnych lub kulistych, także wachlarzowatych, lub wreszcie we formie kartek, które nożycami dzielić można na mniejsze ćwiartki w miarę potrzeby, a spala się je bardzo łatwo, przytwierdziwszy je do ściany gwoździem wraz z podłożonym pod nie kawałkiem blachy większych rozmiarów. Naboje we formie rurek spalać można w postawionem na szerszej blasze imadełku (fig. 84) metalowem, jakie służy do trzymania pionowo karteczek z napisami w sklepach lub jadłodajniach. Zapalać należy wszelkie naboje błyskowe nie zapałką, lecz umieszczonym na długim drucie zwitkiem waty, zwilżonym w spirytusie i zapalonym. 

Naboje błyskowe są w handlu w różnych wielkościach, stosownie do rozmiarów przedmiotu zdjęcia i oddalenia naboju od niego; na opakowaniach nabojów są wskazówki co do tego podane. Podobnież podany jest na świecach magnezowych czas (1-20 sekund) ich płonięcia. Wszelkie naboje i mieszaniny błyskowe przechowywać należy w miejscu suchem, nie wystawionem na gorąco i chronić je od ognia, uderzenia i tarcia. Przyrządzając proszek błyskowy ze składników, należy go mieszać tylko tyle, ile na raz potrzeba, a na zapas przechowywać składniki oddzielnie. Przy spalaniu przetworów błyskowych zdarza się bardzo często, że drobne grudki płonące wylatują zapalone i padają dość daleko wokoło, czem mogą wzniecić pożar albo uszkodzić spzęty, dywany lub posadzkę. Należy zatem pod nabojem lub pod rynienką blaszaną, zawierającą proszek błyskowy, umieszczać w pewnem oddaleniu prostokątny kawałek blachy, na którą spadają owe rozżarzone kuleczki.

fig. 84
fig. 84

Ilość proszku błyskowego, potrzebnego na jedno zdjęcie, zależy od bardzo wielu czynników, a to od jakości proszku, od oddalenia przedmiotu zdjęcia, od jasności (przysłony) objektywu, od czułości klisz, od jakości i ubarwienia przedmiotu, wreszcie od jakości otoczenia. Przy dobrym proszku błyskowym potrzebne są, dla klisz o czułości około 15° Scheinera i dla jasnego przedmiotu zdjęcia, następujące ilości (przy przysłonie objektywu F : 6‘3): Przy oddaleniu proszku od przedmiotu 1,2,3,4,5,7m. potrzeba ilości proszku naraz 1/8, 1/2, 1, 1 1/2, 2 1/2, 5 gr. 

Dla jasności objektywu F : 4‘5 wystarczy połowa powyższej ilości proszku, natomiast należy go wziąć dwa razy więcej przy przysłonie F : 9, lub półtora razy tyle przy przysłonie F : 7’7.

Znaczny wpływ ma otoczenie przedmiotu zdjęcia. Lokal mały, o ścianach jasno zabarwionych, wymaga mniejszej ilości proszku, niż obszerna sala, której ściany rzucają na przedmiot niewiele światła odbitego. Jeżeli niema w bezpośredniem pobliżu ścian jasnych, należy po stronie ocienionej przedmiotu ustawić obszerną (conajmniej 1 m2) ramę drewnianą z napiętym na niej gładko białym papierem lub płótnem; polecano nawet tekturę oklejoną kartkami cynfolji (stańjolu). Urządzenie to, stosowane zresztą i we fotografji portretowej przy świetle dziennem, ma na celu rozjaśnić nieoświetloną stronę przedmiotu zdjęcia, proszek błyskowy bowiem daje oświetlenie bardzo zdecydowane, nawet twarde, wymaga zatem starannego zmiękczenia zbyt silnych cieni. Jeżeli wybuch proszku następuje poza zasłoną z gazy, oddzielającą go od przedmiotu zdjęcia, należy użyć dwa razy więcej proszku, a wówczas rozjaśnienie cieni jest już mniej nieodzowne. 

Oddalenie światła błyskowego stosuje się do rozmiarów przedmiotu i do zamierzonego efektu. Portrety osób pojedynczych, zwłaszcza popiersia, zdejmować można małą ilością proszku, umieszczonego blisko osoby (1-2m.); całe postacie, lub mniejsze grupy, wymagają do równomiernego oświetlenia większych oddaleń proszku błyskowego (3-5m.) i zwiększenia jego ilości; liczne grupy osób muszą być oświetlane z wielkich oddaleń (ponad 4 metry). Ponieważ najkorzystniejsze jest zwykle oświetlenie górno boczne, należy proszek  błyskowy umieszczać tern wyżej, im dalej od niego znajduje się przedmiot zdjęcia, i nie tuż nad objektywem, lecz nieco z boku, najczęściej na lewo. Jeżeli objektyw znajduje się znacznie dalej od przedmiotu, niż proszek błyskowy, należy przez ustawienie odpowiedniej zasłony zapobiedz, aby światło błyskowe nie świeciło wprost w objektyw, co spowodowałoby nieraz zamglenie negatywu. 

Przed zdjęciem błyskowem należy ustawiać osoby w jasnem oświetleniu zwykłemi lampami, gdyż ich światło - o ile nie świeci wprost w objektyw - nie szkodzi zdjęciu, a ułatwia nastawienie obrazu na matówce i rozjaśnia nieco cienie, a przedewszystkiem zapobiega martwemu wyrazowi oczu podczas błysku. 

Wywoływanie zdjęć przy świetle magnezowem lub błyskowem nie różni się w niczem od wołania zdjęć przy świetle dziennem robionych; ponieważ jednak światło magnezowe (zwłaszcza działające wprost, bez zasłony gazowej) tworzy łatwo kredowe światła i ostre cienie bez przejść, należy stosować wołacze miękko pracujące lub rozcieńczać je równą ilością wody. Wskazane jest używać do wszystkich zdjęć przy świetle sztucznem klisz ortochromatycznych, a nawet zabezpieczonych od odblasków. 

Zdjęcia przedmiotów nieruchomych nie stawiają ograniczeń co do długości wyświetlenia, mogą być zatem oświetlane jedną lampą zwyczajną *); korzystniej jest jednak mieć dwie lampy, i jedną z nich ustawić dość blisko przedmiotu, jako właściwe źródło światła, a drugą 3-5 razy dalej po stronie przeciwnej dla rozjaśnienia cieni. Przy reprodukowaniu przedmiotów w jednej płaszczyźnie, n. p. pism, kart, obrazów, należy oczywiście oświetlić cały przedmiot jaknajrównomierniej; potrzeba tu zatem ustawić dwie lampy po obu stronach przedmiotu w równem od niego oddaleniu.

Do zdjęć przy świetle sztucznem należą oczywiście i zdjęcia w nocy, dokonywane przy świetle księżyca, lamp, latarń, ogni sztucznych, pożarów i t. p. Przeważną część zdjęć t. zw. nocnych wykonywa się zresztą nie w nocy, lecz o zmierzchu wieczornym, a dla uzyskania efektu nocnego doświatla się potem zdjęcie bez zmiany położenia aparatu, gdy zapłoną latarnie uliczne, lub gdy księżyc wzejdzie. Ponadto możliwe są zdjęcia rzeczywiście nocne, jedyną bowiem poważną ich trudnością jest dobranie wyświetlenia nie za długiego, ani zbyt krótkiego. Dla klisz średnio czułych (14-15° Sch.) i przysłony objektywu F : 7 wymagane są (w wypadkach, gdy śnieg, lub świeżo spadły deszcz, tworzy na ziemi powierzchnie odbijające światło), w przybliżeniu następujące wyświetlenia: Szerokie ulice i place z bliskiemi lampami łukowemi 4 - 8 min. Place i wybrzeża z dalekiemi „ „ 10 -15 „. Ulice i parki z oświetleniem gazowem .... 15-20 „. Motyw ulicy lub parku z lampą zasłoniętą . . 25-40 „. Wejścia do domów, bliskie szczegóły architektury, przy średnio jasnem oświetleniu gazowem 10-15 „. 

Ponieważ prawie na każdem zdjęciu znajdują się i lampy lub latarnie, konieczne jest używanie klisz zabezpieczonych od odblasków; podobnież przydatna jest ich barwoczułość (ortochromazja), gdyż źródła światła rzadko kiedy są czysto białe lub niebieskawe, przeważnie zaś zabarwione żółtawo lub czerwonawo. Wywoływać należy bardzo miękko we wołaczu rozcieńczonym i bez bromku potasu; wskazane jest nawet wywoływanie przewlekłe.

XXVIII. Stereoskopja

Patrząc na przedmiot bliski obojgiem oczu, widzimy go każdem okiem nieco inaczej; lewe oko widzi więcej strony lewej przedmiotu, prawe zaś więcej strony prawej. Te dwa obrazy różnią się znacznie między sobą; patrząc na słupek prostopadły, widzimy prawem okiem tylko jego powierzchnię przednią i prawą boczną, ale nie widzimy niem wcale bocznej powierzchni lewej; natomiast lewem okiem widzimy tylko powierzchnię lewą i przednią. Oba te różne wrażenia wzrokowe łączą się w mózgu w jedno, dając wrażenie wypukłości przedmiotu. W podobny sposób pomaga nam widzenie dwuoczne do oceniania odległości różnych przedmiotów od siebie. 

Jeżeli ustawimy obok siebie dwa jednakie aparaty fotograficzne i zdejmierny oboma dany przedmiot, a następnie skopjujemy z obu negatywów odbitki i umieścimy je obok siebie, to patrząc na każdą z nich jednem okiem, a to lewem na lewą, prawem na prawą, uzyskamy takie samo wrażenie wypukłości, jakgdybyśmy patrzyli nie na odbitkę fotograficzną, lecz na sam przedmiot. Zamiast dwóch jednakowych aparatów wygodniej jest używać jednego, opatrzonego jednak dwoma objektywami, zupełnie takimi samymi, a więc o równych ogniskowych i jasnościach. 

W ten sposób powstała konstrukcja kamer stereoskopowych, wyrabianych obecnie we wielu rodzajach i w różnych rozmiarach. Jednak właśnie ta różnorodność konstrukcyj i formatów jest powodem znanego ogólnie zjawiska, że zdjęte różnemi kamerami obrazki stereoskopowe, oglądane w jednym stereoskopie, dają raz złudzenie rzeczywistych przedmiotów, innym razem zaś wrażenie małych i bliskich modeli tych przedmiotów. Ponadto często okazują się przy oglądaniu przedmioty te albo bardzo daleko od siebie rozmieszczone i zbyt rozciągnięte w długość, albo bliskie i płaskie, jakgdyby z kartonu wycięte.

Ponieważ aparaty stereoskopowe posiadają w regule objektywy o ogniskowych znacznie krótszych, niż odległość wyraźnego widzenia oczu ludzkich (25 cm.), używa się do patrzenia na odbitki stereoskopowe osobnych przyrządów, zwanych stereoskopami. Aby obrazki stereoskopowe ukazywały się nam pod takim samym kątem, pod jakim były zdejmowane, (co jest potrzebne do wrażenia rzeczywistości), muszą być trzymane w takiej odległości od oczu, jak długi był rozciąg kamery przy zdjęciu (względnie, jak długa była ogniskowa objektywów przy zdjęciach dalekich). 

Aby zaś osoby nie krótkowzroczne mogły bez natężenia patrzeć na obrazki z tak bliskiego oddalenia, używa się soczewek zbierających, przez które ogląda się obrazki stereoskopowe. Te soczewki nazywają się okularami i stanowią główną część stereoskopu; prócz okularów posiada zwykle jeszcze przegródkę, zapobiegającą temu, aby oko prócz prawego obrazka mogło widzieć i lewy, i na odwrót. Zatem ogniskowa okularów powinna odpowiadać ogniskowej objektywów w kamerze, co jednak nie zawsze ma miejsce, i z tego powstają owe błędne efekty w oglądaniu obrazków stereoskopowych. Ponadto gra tu rolę rozstęp osi objektywów, oraz rozstęp osi okularów, względnie rozstęp osi oczu ludzkich; jeżeli te dane nie są sobie równe, stają się również powodem błędnego wrażenia w stereoskopach. 

Naturalność plastyki zależy tedy,jak widzimy, od wielu danych; zatem pierwszem zadaniem naszem będzie poznać warunki, od których złudzenie rzeczywistości zawisło. Naprzód weźmiemy pod uwagę wypadek „normalny”, to jest taki, w którym wszystkie warunki są spełnione: zatem ogniskowa objektywów równa się ogniskowej okularów, a rozstęp osi objektywów równa się rozstępowi osi okularów, i rozstępowi osi oczu patrzącego. Rozstęp osi oczu ludzkich wynosi 61-68 mm., zatem przyjmiemy na średnio 64 mm. rozstępy osi obiektywów i okularów. Ponadto odbitki stereoskopowe nakleimy tak obok siebie na kartonie, aby ich punkty środkowe były tak samo od siebie odległe, jak punkty środkowe negatywów (64 mm.). 

Zachowawszy te warunki spostrzeżemy, że oglądane w stereoskopie obrazki dają nam złudzenie rzeczywistości: przedmiot ukazuje się w prawdziwych wymiarach i w tej samej odległości, w jakiej był podczas zdjęcia, jak to łatwo wywnioskować z figury 85. Mamy tu. przedmiot ABCD, który, zdjęty aparatem stereoskopowym, da nam na negatywie dwa obrazki (eca i bec) pomniejszone i odwrócone. Skoro sporządzimy z negatywu kopję, lub też zreprodukujemy go w naturalnej wielkości kamerą stereoskopową, otrzymamy przeźrocze, na którem będziemy mieli dwa obrazki przedmiotu e1e1 i c2e2, wprawdzie również pomniejszone, lecz nieodwrócone. Gdy patrzymy na nie przez objektywy |O| |O|, ujrzymy nie dwa przeźrocza, lecz złudzenie przedmiotu w naturalnych rozmiarach i w tej samej odległości, w jakiej aparat stał od przedmiotu.

fig. 85
fig. 85

Wygląd obrazu zmieni się jednak, skoro którykolwiek z warunków nie będzie spełniony. Już z figury spostrzedz można, że gdy odległość okularów |O| |O| od przeźrocza, czyli ich ogniskowa, będzie mniejsza, niż ogniskowa objektywów, wówczas przedmiot pojawi się nam przed oczyma w oddaleniu pozornie mniejszem, niż był w naturze, a na odwrót, zobaczymy go dalej, gdy ogniskowa okularów będzie dłuższa, niż objektywów. Podobnież rozstęp okularów mniejszy, niż objektywów, przybliża pozornie przedmiot w stereoskopie. Jeżeli ogniskowa okularów jest za krótka, a ich rozstęp szerszy, niż objektywów, otrzymamy w stereoskopie przybliżony i spłaszczony model przedmiotu; przy dłuższej ogniskowej okularów i zmniejszonym rozstępie ich osi mamy natomiast daleki i w głąb wydłużony model przedmiotu. Aby obraz nie przedstawił się nam w stereoskopie ani spłaszczony, ani w głąb wydłużony, (jakkolwiek może być przesadnie wielki i daleki, lub też za mały i za bliski) musi być; δφ(1 + /n) = df.

We wzorze tym znaczy: δ = rozstęp osi objektywów, = ich ogniskowa, d = rozstęp osi okularów, f = ogniskowa okularów, n = stosunek wielkości przedmiotu do wielkości obrazu. Przeważna część zdjęć stereoskopowych obejmuje głównie przedmioty dalekie, a więc w znacznem pomniejszeniu, zatem jest ilością znikomo małą i może być pominięte. Wzór powyższy otrzyma wówczas formę: δφ = df. 

Natomiast przy zdjęciach przedmiotów bliskich osiąga n dużą wartość i powoduje dłuższy rozciąg miecha kamery. Wówczas ogniskowa okularów musi być równa nie ogniskowej objektywów, lecz rozciągowi kamery podczas zdjęcia. 

Wynika z tego, że do zdjęć z bliska należałoby mieć tyle par okularów o różnych ogniskowych, z ilu różnych oddaleń te zdjęcia stereoskopowe robiono. Ponadto dołącza się i nowa trudność, którą próbowano już w różny sposób rozwiązać, ale bez zupełnego powodzenia. Oto na fig. 85 oba obrazki przedmiotu leżą na obu połówkach negatywu dość daleko od siebie, a między nimi pozostaje pusta przestrzeń ab. Przy zdjęciu we wielkości naturalnej ta przestrzeń pusta jest dokładnie tak szeroka, jak rozstęp osi objektywów; a ponieważ cały negatyw bywa zwykle dwa razy dłuższy, niż ten rozstęp, tracimy połowę negatywu bezpożytecznie. Dla zapobieżenia temu polecano zwężanie rozstępu osi objektywów przy zdjęciach stereoskopowych z bliska, i to zwężanie tem znaczniejsze, im bliżej jest przedmiot zdejmowany. Zwężenie to oblicza się według wzoru: δ1 = δ/1 + 1/n.

Przyjąwszy 64 mm. jako normalny rozstęp objektywów dla zdjęć przedmiotów dalekich, otrzymamy dla bliższych zdjęć rozstępy zestawione obok w tabelce. 

Dla zdjęcia we wielkości naturalnej wyniósłby ten rozstęp*) tylko 32 mm., czyli połowę normalnego. 

Wygląd obrazków, zdejmowanych tak zwężonym rozstępem objektywów, nie będzie już zupełnie wierny oryginałowi. Jeżeli zachowamy okulary o ogniskowej tej samej, co ogniskowa objektywów (a nie, co rozciąg kamery), otrzymamy w stereoskopie obrazek przedmiotu bliższy, niż w rzeczywistości, ale rozciągnięty karykaturalnie wszerz i wzdłuż, a równocześnie w głąb spłaszczony. Gdy ogniskowa okularów równa się rozciągowi kamery, obrazek będzie w oddaleniu normalnem, ale płaski wgłąb, a rozciągnięty w szerz; w obu zatem wypadkach będziemy mieli przed sobą nie wrażenie przedmiotu oryginalnego, lecz modelu płaskiego a szerokiego, jakby z kartonu wyciętego. Zupełne złudzenie rzeczywistości otrzymalibyśmy tylko wtedy, gdybyśmy zdjęcia, robione takim rozstępem zwężonym, oglądali okularami przy odstępie tak samo zwężonym. To jednak w praktyce bez skomplikowanych urządzeń (pryzmaty, lustra) jest niemożliwe, gdyż rozstęp osi oczu ludzkich ma właśnie około 64 mm. Jedynie anaglify, które później omówimy, zdołały sobie zdobyć pewien zakres rozpowszechnienia, niezbyt znaczny zresztą; urządzenia z pryzmatami i lustrami natomiast są zbyt skomplikowane, aby mogły wejść w użycie powszechne. 

Trudno zatem odpowiedzieć wymaganiom, stawianym do zdjęć bliskich, mało się różniących od oryginału rozmiarami, gdyż tu idzie już nietylko o plastykę, ale i o wymiary odpowiednie rzeczywistości. Odnosi się to w szczególnej mierze do zdjęć we wielkości naturalnej, chociaż wartość jej bywa zwykle przeceniana przez to, że zdjęcia stereoskopowe upodabnia się do zdjęć zwykłych, robionych jednym objektywem. Oto w stereoskopie, dobrze dostosowanym do kamery, widzimy w perspektywie naturalnej nietylko przedmioty bliskie, ale i dalsze; wszystkie przedstawiają się nam w swej naturalnej wielkości. Zatem zdjęcia we wielkości oryginalnej przedstawiałyby wartość jedynie w wypadku, w którym i w naturze i w stereoskopie oglądalibyśmy je z odległości wyraźnego widzenia, t. j. 25 cm.; a w tym wypadku ogniskowa objektywów musiałaby wynosić 125 cm., ogniskowa zaś okularów = ∞, czyli okulary w stereoskopie musiałaby być nie soczewkami, lecz płaskiemi szybkami (ewentualnie pryzmatami), lub poprostu tylko otworami bez szkieł żadnych. 

W stereoskopie mamy widzieć nie papier lub szkło, na którem znajduje się obrazek, lecz właśnie ta płaszczyzna obrazka ma nam zupełnie zniknąć ze świadomości, usunąć się w dal, rozdzielić się na różne oddalenia, aby stworzyć złudzenie rzeczywistości. Jeżeli zatem przy zdjęciu stereoskopowem ustawimy kamerę od przedmiotu w odległości nie 25 cm. (= wyraźnemu widzeniu), lecz większej, nie tracimy przez to albo nic zupełnie, albo tak mało*), że to się w części przeważnej wypadków nawet spostrzedz nie da, gdyż sam stereoskop postara się o to, aby złudzenie przedmiotu rzucić w odpowiednie od oczu oddalenie. 

To, w jakiej wielkości, w jakiem pomniejszeniu, znajduje się przedmiot na odbitce oglądanej bez stereoskopu, jest rzeczą w stereoskopj, bardzo podrzędną; jedynie przedmioty bardzo małe, których rozmiar nie przenosi kilku centymetrów, mogą mieć pewne umotywowanie do zdjęć ściśle we wielkości naturalnej, a nieraz nawet w powiększeniu. Te wypadki wkraczają już jednak w dziedzinę mikrofotografji stereoskopowej, i wychodzą poza ramy tego rozdziału. 

Niema zatem mowy o zdjęciach we wielkości naturalnej, jako o dziale osobnym stereoskopji, gdyż każde zdjęcie stereoskopowe, oglądane w odpowiednio dostosowanym stereoskopie, powinno widzowi okazać we wielkości naturalnej wszystkie przedmioty, zarówno dalsze jak bliższe. Dla zachowania tego złudzenia wielkości naturalnej musi rozstęp okularów i objektywów być równy rozstępowi oczu widza, a zmniejszanie rozstępu objektywów nie prowadzi do celu. Aby zaś zachować obok wielkości naturalnej także odległości naturalne przedmiotów, musi ogniskowa okularów być równa rozciągowi kamery podczas zdjęcia. Warunek ten jest dość trudny do spełnienia, jednak nie wymaga urządzeń zbyt skomplikowanych. 

Ponieważ ogniskowa okularów ma być równa rozciągowi kamery, a rozciąg ten zmienia się zależnie od odległości przedmiotów przy różnych zdjęciach, należałoby dobierać tak ogniskowe objektywów, aby rozciąg kamery był w każdym wypadku taki sam, t. j., aby wynosił tyle, co ogniskowa okularów. Jednak mieć i stosować tyle par obiektywów o różnych ogniskowych, z ilu różnych oddaleń przedmioty zdejmujemy, byłoby uciążliwe. Gdyby ogniskowa okularów wynosiła np. 12 cm., to tyleż wynosićby powinien i rozciąg kamery przy każdem zdjęciu, zatem do zdjęć w 1/10, 1/4, 1/2, i całej wielkości naturalnej musielibyśmy mieć cztery pary objektywów o ogniskowych 11, 9*6, 8 i 6 cm. 

Ten sam cel, równego zawsze rozciągu kamery, osiągnąć możemy jednak w sposób prostszy i tańszy, mając tylko jedną parę objektywów o ogniskowej takiej jak ogniskowa okularów, a skracając tę ogniskową stosownie do potrzeby w ten sposób, że na objektywy nasadzać będziemy soczewki nasadkowe. Soczewki takie mogą być, jako pojedyncze, bardzo przystępne w cenie, a ogniskowe ich mają być równe oddaleniom przedmiotu zdejmowanego. Dla zdjęć z odległości 25 cm., (czyli w t. zw. naturalnej wielkości), potrzebna nam będzie para takich soczewek nasadkowych o ogniskowej po 25 cm.; dla zdjęć z 1 metra odległości para soczewek o ogniskowej = 1 m. i t. d. 

Do otrzymania zatem zupełnego złudzenia przedmiotu w naturalnych rozmiarach i w normalnem oddaleniu potrzeba, aby rozstęp okularów i objektywów był równy rozstępowi oczu widza, oraz, aby ogniskowa okularów była równa ogniskowej objektywów. Do zdjęć z bliska nasadzimy na te objektywy soczewki o ogniskowych równych oddaleniu przedmiotu, rozstęp zaś objektywów pozostawimy nienaruszony. Reguła, aby rozstęp osi i okularów i objektywów był taki jak rozstęp osi oczu widza (czyli średnio 64 mm.), uznawana jest ogólnie; jednak mimo to rozpowszechnione są kamery stereoskopowe o rozstępie objektywów większym, n. p. 75, 80, a nawet 90 mm. Te rozstępy zwiększone motywuje się zwykle zamiarem otrzymywania większych obrazków i podwyższenia plastyki przedmiotów dalekich. Motyw pierwszy upada jednak, skoro zważymy, że na obrazku 9 X 9 cm. (połówka używanego często formatu stereoskopowego 9 X 18 cm.) obejmuje objektyw o ogniskowej 12 cm. dokładnie tyleż, co na obrazku 6 X 6 objektyw o ogniskowej 8 cm.; jeżeli zatem mamy kamerę 6 X 13 cm. z objektywami o ogniskowej 8 cm., otrzymamy zdjęcia najzupełniej takie same, jak objektywami 12 cm. ogniskowej na kliszach 9 X 18 cm. Stąd zwiększanie rozstępu osi objektywów ponad 64 mm. jest nietylko bezcelowe, ale nawet szkodliwe, gdyż powoduje w stereoskopje wrażenie nie przedmiotów rzeczywistych, lecz ich modeli pomniejszonych, i to pomniejszonych tern znaczniej, im większy był rozstęp objektywów. 

Są jednak wypadki, w których przyda się zwiększyć rozstęp osi objektywów ponad normalny. Jasne jest, że przedmioty bardzo dalekie okazują się dla oka lewego i prawego już takie same, rozstęp (paralaksa) bowiem oczu ludzkich jest za mały, aby na takie dalekie przedmioty oko lewe mogło patrzeć bardziej z lewej strony, a oko prawe więcej z prawej. Ta zdolność plastycznego rozróżniania oddaleń maleje z odległością przedmiotu, aż wreszcie poza pewną granicą człowiek nie widzi już przedmiotów trójwymiarowo, lecz płasko. Dawniej podawano tę granicę plastyki na 270 metrów, nowsze badania przesunęły ją na 430 a nawet 480 metrów; średnio przyjąć można 400 metrów. Aby zatem przedmioty dalsze niż 400 metrów módz ujrzeć w stereoskopie plastycznie, nie płasko, mamy tylko jeden środek: zwiększyć rozstęp osi objektywów, i to tem znaczniej, im dalsze są przedmioty. Zwiększenie rozstępu z 64 na 80 lub 90 milimetrów pomoże tu bardzo niewiele, gdyż przesunie granicę plastyczności z 400 na 500 - 700 metrów; nieraz jednak zdejmujemy przedmioty w kilku kilometrach odległości. 

Fotografja ze zwiększonym rozstępem objektywów nazywa się telestereoskopją. Oznaczywszy granicę plastyczności przez g (wyrażone w kilometrach),a jak poprzednio przez 3 rozstęp osi (w metrach), otrzymamy wzór ogólny: δ = 0*16 g. Poniższa tabelka podaje obliczone tym wzorem rozstępy osi dla różnych oddaleń przedmiotów zdejmowanych : g = 1/2, 3/4, 1, 1 1/2, 2, 3, 4, 5, 7 1/3, 10, 20, 50, 100 km. δ = 0*08, 0*12, 0*16, 0*24, 0*31, 0*48, 0*64, 0*80, 1*20, 1*60, 3*20, 8*00, 16 km. 

Widzimy z niej, że już przedmioty w odległości 2 km. (g = 2) wymagają 32 centymetrowego (δ = 0 32 m.) rozstępu osi objektywów, zatem stosowany w kamerach rozstęp 8 - 9 cm. nic tu nie pomoże.

Zdjęć tego rodzaju dokonywamy w ten sposób, że z obranego stanowiska robimy naprzód zdjęcie jednym objektywem, potem przesuwamy całą kamerę w bok o odstęp wymagany i dopiero robimy zdjęcie drugim objektywem *), na drugiej połowie tej samej kliszy. Ogniskowe objektywów nie mogą się w telestereoskopji stosować do ogniskowej okularów, nieraz bowiem potrzebne są tu objektywy o bardzo długich ogniskowych lub teleobjektywy.

Wygląd zdjęć teleostereoskopowych, oglądanych w stereoskopie, podlega oczywiście tym samym prawidłom, co zdjęcia normalne, zatem przedmioty ukażą się nam o tyle mniejsze i bliższe, im większy był rozstęp osi i im dłuższa była ogniskowa objektywów przy zdjęciu. W stereoskopie widać wtedy niejako małe modele przedmiotów, plastyczne wprawdzie, ale bliskie i drobne; zupełnego zatem złudzenia rzeczywistości osiągnąć niepodobna. Tego zresztą telestereoskopja nie wymaga, zdjęcia bowiem mają jedynie cel poglądowy, jak n. p. zdjęcia miast ze samolotów, zdjęcia łańcuchów gór, konfiguracji wybrzeża, powierzchni księżyca i t. p., zatem warunek złudzenia rzeczywistości gra tu rolę podrzędną, a na plan pierwszy występuje cel uzyskania plastyki, a tej takim zdjęciom użyczyć można oczywiście w każdym stopniu żądanym. 

Stosuje się tu wówczas rozstępy objektywów (a raczej zdjęć) metrowe, nawet kilometrowe i większe; n. p. do zdjęć stereoskopowych księżyca wyzyskuje się albo jego librację, alboteż zdejmuje się księżyc równocześnie z dwu miejsc oddalonych (n. p. w Londynie i Poczdamie); podobnież zdjęcia grup gwiazd stałych robi się przez wyzyskanie drogi, jaką przebywa ziemia w obiegu naokoło słońca, zatem jedno zdjęcie jest od drugiego wcześniejsze o tygodnie, a nawet o miesiące. 

Zdjęcia mikrostereoskopowe, wzmiankowane już poprzednio, dają z powodu zwężenia rozstępu objektywów niejako powiększone modele przedmiotu przy oglądaniu w stereoskopie; i w nich również nie idzie o złudzenie rzeczywistości, lecz o plastyczny obraz przedmiotu. 

Zatrzymując w pamięci reguły, że dla ogółu zdjęć stereoskopowych ogniskowa okularów ma być równa rozciągowi mieszka kamery, a roztęp osi okularów i objektywów ma być równy rozstępowi osi oczu widza (= 64 mm ), możemy poddać przeglądowi różne rodzaje kamer stereoskopowych, jakie są wyrabiane, aby ocenić ich zalety i wady. 

Zdjęcia stereoskopowe wykonywać można zwyczajną kamerą uniwersalną lub podróżną*), jeżeli posiada czołówkę szeroką i mieszek o tyle obszerny, aby pomieścił dwa objektywy w rozstępie osi 64 mm.; dostosowana wewnątrz mieszka przegródka elastyczna dzieli kamerę na dwie połowy. Format negatywów może być 12 X 16 1/2 lub 10 X 15 cm., nadą się także format 9 X 12 cm. Zdjęcia przedmiotów nieruchomych można robić także zwykłą kamerą i jednym objektywem, przesuwając objektyw przy pierwszem zdjęciu o 32 mm. na lewo i zakrywając prawą połowę kliszy, a potem przesuwając objektyw o 32 mm. na prawo po zakryciu lewej połowy kliszy. O wiele wygodniej jest posługiwać się kamerami osobnemi do zdjęć stereoskopowych, wyrabianemi we wielu różnych konstrukcjach, począwszy od najtańszych, aż do bardzo skomplikowanych, i podobnież we wielu formatach, nie zawsze szczęśliwie wybranych.

fig. 87
fig. 87

fig. 88
fig. 88

Najdawniej używany był format 8 1/2 X 17, względnie 9 X 18 cm., i w nich istniały zrazu tylko kamery skrzynkowe, później także składane i podróżne, jużto na klisze szklane, jużto na filmy (fig. 86), we wykonaniach mniej lub więcej udoskonalowych, z migawką przy objektywach lub tuż przed kliszą. Kamery w tym formacie wyrabiane są dotyczas, ale obok nich zyskują sobie coraz szersze rozpowszechnienie formaty racjonalniejsze, nieraz nawet nieco za małe, jak n. p. rozmiar 4 1/2 X 10 3/4 cm., przy którym w środku kliszy pozostaje niewyzyskany pasek szerokości 2 cm. Format ten nadaje się z powodu swej małości doskonale na lekkie kamerki podróżne, jużto składane, jużto skrzynkowe, jak n. p. „Verascope“ (fig. 87), posiadająca zamiast obtułek szufladkę na 12 klisz lub 20 filmów do zmiany przy świetle dziennem. 

Racjonalniejsze są rozmiary zdjęć 6 X 13, 10 x 15 i 9 X 12 cm.; w tych formatach istnieją również bardzo różne konstrukcje aparatów, przeważnie składanych, z migawkami wycinkowemi lub szczelinowemi, z objektywami od najtańszych do najlepszych. 

Format 6 X 13 jest najracjonalniejszy; za rozmiarem 9 X 12 przemawia łatwość otrzymania wszędzie klisz, bo właśnie kamery zwykłe w tym rozmiarze są najczęściej używane ogólnie; format 10 X 15 cm., natomiast jest nieco za wielki. Rozstęp normalny (64 mm.) osi objektywów zachowany jest tylko w kamerach formatów 4 1/2 X 10 3/4, 6 X 13 i 9 X 12 cm.; w innych jest zawsze większy (75 - 85 mm.), zatem tylko trzy pierwsze umożliwiają zupełne złudzenie rzeczywistości zdjęć niemi robionych, pod warunkiem oczywiście, aby ogniskowa objektywów była taka sama, jak okularów w stereoskopie. W kamerach 4 1/2 X 10 3/4 mają objektywy ogniskową od 45 do 60 mm., w kamerach 6 X 13 cm. ogniskową 75-90 mm., w 9 X 12 zaś ogniskową 9, 10 1/2 lub 12 cm. 

Z tego już widać dostatecznie, jak rzadko spełnia się warunek, aby ogniskowa okularów równa była ogniskowej objektywów. Na format 41/2 X 10 3/4 są osobne stereoskopy, z okularami o ogniskowej zwykle 6 cm.; na inne formaty natomiast istnieją stereoskopy t. zw. „uniwersalne’’, mające okulary o ogniskowej 10 - 15 cm., zatem tylko trafem zdarzyć się może, aby kupiony stereoskop miał przypadkowo taką samą ogniskową, jak objektywy kamery. Najprostsze rozwiązanie byłoby, zamiast okularów w stereoskopie używać do patrzenia na zdjęcia tych samych objektywów, którymi zdjęcie zrobiono. 

Nie jest to zresztą trudne do wykonania, gdyż wystarczy czołówkę kamery (względnie deseczkę objektywową) wraz z oboma objektywami dostosować do stereoskopu w miejsce jego okularów. Zyskamy tem nadto, że te, z objektywów sporządzone, okulary będą znacznie lepiej korygowane, a więc dadzą obrazy np. bez dystorsji. 

Przyrządy stereoskopowe, do oglądania obrazków papierowych lub przeźroczy, istnieją również we wielu różnych wykonaniach. Najprostsze jest, używać jako stereoskopu tej samej kamery, którą zrobiono zdjęcie, założywszy w miejsce matówki przeźrocze i patrzeć na nie przez objektywy. Stąd też podobne do kamer są stereoskopy (fig. 88), najczęściej używane. Okulary ich powinny mieć niezbyt małą średnicę, aby obrazki można było oglądać swobodnie aż do brzegów. Górna ścianka skrzynki daje się podnosić na zawiaskach, aby lusterko na jej stronie wewnętrznej rzucało światło odbite na obrazek papierowy, jeżeli takie oglądamy zamiast przeźroczy. Niektóre stereoskopy mają także zębatkę do przybliżania lub oddalania okularów od przeźrocza; inne mają nadto (fig 89) urządzenie do zbliżania okularów ku sobie; to zwężanie rozstępu ich osi nie ma jednak żadnego celu. W stereoskopach skrzynkowych ogląda się zdjęcia w ten sposób, że się je wkłada kolejno do skrzynki; są nadto stereoskopy rewolwerowe (fig. 90), mieszczące w sobie 50-100 przeźroczy lub obrazków papierowych, które ustawiać można kolejno przed okularami zapomocą mechanizmu, poruszanego przez obracanie gałki u boku skrzynki. Dalsze urządzenie umożliwia mechaniczne porządkowanie obrazków, a nawet wysuwanie ich w porządku dowolnym dla powiększania ich rzutnikiem.

fig. 88
fig. 88

fig. 89
fig. 89

Okulary stereoskopów składają się zwykle ze soczewek achromatycznych, gorsze z pojedynczych płasko wypukłych, lub z pryzmatów. Soczewki nieachromatyczne dają kontury barwne oglądanych obrazków, psują zatem wrażenie. Okulary pryzmatyczne są tem gorsze; nie napotyka ich się już zresztą w innych stereoskopach, prócz t. zw. amerykańskich, złożonych z oprawki drewnianej okularów z rękojeścią do trzymania jej w ręku i z deseczki do umieszczenia na niej obrazka. 

fig. 90
fig. 90

fig. 91
fig. 91

Konstrukcją okularów ze stanowiska naukowego zajął się dopiero C. Zeiss, stwarzając naprzód okular pojedynczy (Verant) do oglądania zwykłych odbitek fotograficznych, a potem pary okularów do obrazków stereoskopowych. Jego stereoskop z werantami (fig. 91) przewyższa też wszystkie inne rodzaje okularów wyrazistością i plastyką obrazków oglądanych, o ile oczywiście obrazki są bez zarzutu pod względem fotograficznym i technicznym. Soczewki werantowe dostosować można bez trudności zarówno do stereoskopów skrzynkowych, jak i do rewolwerowych. 

Technika zdjęć stereoskopowych różni się niewiele od techniki zdjęć wogóle. Rzeczą ważną, jakkolwiek nie dość zwykle przestrzeganą jest, aby zawsze obok przedmiotu głównego mieściły się na planie pierwszym inne przedmioty, mniej ważne, ale bliższe, przez co sam przedmiot główny zyskuje odpowiednie oddalenie i odgraniczenie. Stąd plan pierwszy na zdjęciach stereoskopowych musi być zawsze o ile możności bliski (2 - 3m.); nawet przedmioty, któreby na zdjęciu zwykłem raziły, dadzą się doskonale wyzyskać w stereoskopowem. N. p. zdjęcia przez kratę bram, pomiędzy pniami drzew, przez ulistnienie krzaków, woda poprzez sitowie nadbrzeżne, wszystko to są przedmioty bardzo wdzięczne dla stereoskopji.

Przy zdjęciach portretowych niema w stereoskopji przerysowania; zatem nie razi bynajmniej ręka wyciągnięta ku aparatowi, lub grupa osób, szeroko poza sobą rozstawionych. Natomiast ostrość wszystkich planów musi być jednakowo ścisła; nie można tu pozostawić żadnej części obrazka mniej ostrej, niż inne. 

Stąd zdjęcia stereoskopowe wymagają wielkiej staranności w przysłanianiu objektywów, zwłaszcza zdjęcia przedmiotów ruchomych, gdyż równie rażąca jest nieostrość z powodu poruszenia, jak z powodu małej głębokości objektywu. Należy zatem używać najmniejszej szybkości migawki, jaka jeszcze wystarczy do otrzymania ostro przedmiotu w ruchu, a przysłaniać objektywy jaknajbardziej, ile tylko dozwala ilość światła, potrzebna do zupełnego (nie za krótkiego) wyświetlenia  zdjęcia. Że oba objektywy muszą być przysłonięte dokładnie tak samo, rozumie się samo przez się; należy zatem poprzednio zbadać, czy cyfry na przysłonach objektywów odpowiadają naprawdę otworom takim samym dokładnie. 

Wywoływanie zdjęć powinno być staranne, aby otrzymać wszelkie szczegóły cieni bez zbytniej krytości świateł, zatem wywoływać należy raczej miękko, niż kontrastowo. Zdjęcia stereoskopowe powinny być robione z reguły na kliszach barwoczułych (ortochromatycznych) i to najczęściej przez sączek żółty, a wywoływanie trwać musi odpowiednio długo, gdyż, jak wiadomo, ortochromazja klisz dopiero przy wołaniu dłuższem dochodzi do pełnej wartości. Poza tem wywoływanie utrwalanie, płukanie (ewentualnie wzmacnianie lub osłabianie negatywów) odbywa się tu tak samo, jak przy zdjęciach zwyczajnych. 

Odbitki pozytywne mogą być albo na papierze, albo na szkle; jednak tylko w przeźroczach wydobyć się dadzą wszystkie zalety zdjęć stereoskopowych. Na odbitkach papierowych traci się niejeden efekt, brak bowiem światła, pochodzącego wprost z obrazka, a jest tylko światło odbite, choćby od błyszczącej powierzchni papieru. 

Ponieważ w stereoskopji mamy dwa zdjęcia obok siebie, na jednym negatywie, a każdy objektyw rysuje „odwrotnie” t. j. część górną u dołu, a lewą na prawo (fig. 92 a) otrzymalibyśmy wprawdzie po odwróceniu negatywu część górną u góry, ale przez to odwrócenie prawa połowa negatywu poszłaby na lewo, a lewa na prawo (fig. 92 b). Należy zatem albo przeciąć na pół negatyw i połówki potem przestawić (fig. 92 c), alboteż kopjować z negatywu nierozciętego, ale zato przecinać potem każdą odbitkę szklaną lub papierową.

fig. 92
fig. 92

Przecinania negatywu lub odbitek uniknąć można dwoma sposobami: używa się do kopjowania osobnych ramek, w których po skopjowaniu jednej połowy negatywu przesuwa się go (lub odbitkę na nim) o długość negatywu i dopiero potem kopjuje drugą połowę, alboteż reprodukuje się negatyw na szkle lub papierze w kamerce (fig. 93) z dwoma objektywami, z których każdy reprodukuje jedną połówkę. Można przytem zarazem zdjęcie powiększyć, co nieraz *) może być wskazane.

fig. 93
fig. 93
 

Przecina się szkło djamentern szklarskim, to może być jednak stosowane bez przygotowania dalszego tylko u negatywów 6 X 13 i 9 X 12 cm.; u innych formatów natomiast pozostałyby jeszcze skrawki niepotrzebne po brzegach negatywu, które po złożeniu połówek rozciętych i przemienionych spowodowałyby, że rozstęp punktów identycznych na odbitkach byłby większy, niż rozstęp normalny osi okularów (64 mm). 

Formaty większe (10 X 15, 9 X 18 i 12 X 16 1/2) należy naprzód obciąć po brzegach o tyle, aby długość ich wynosiła 128 mm. (pod warunkiem, że objektywy miały rozstęp 64 mm. i że taki sam rozstęp mają osie okularów). Dopiero po obcięciu brzegów krótszych przecina się pozostały negatyw (długości 128 mm.) na dwie połówki. 

Przecinanie negatywu (o ile się go nie reprodukuje, lub nie kopjuje w ramkach specjalnych) konieczne jest zresztą tylko przy sporządzaniu odbitek na szkle (przeźroczy); do obrazków papierowych lepiej zostawić negatyw nierozcięty, a zato przecinać gotowe już obrazki papierowe. 

Odbitki papierowe sporządzać można na dowolnym gatunku papieru; powierzchnia jego jednak nie może być szorstka, ani ziarnista, nawet gładka matowa nie jest odpowiednia; najlepsza jest powierzchnia gładka ze słabym połyskiem, gdyż bardzo błyszcząca odbija nieraz w cieniach światło tak silnie, że nie dozwala dojrzeć w nich szczegółów. Rodzaj papieru jest rzeczą podrzędną; nadają się równie papiery wykopjowywane (białkowe, żelatynowe, celoidynowe), jak wywoływane (chlorobromowe lub czysto bromowe), podobnież pigmentowe (ozobromowe) i pinatypowę; platynowe i gumowe nie nadają się z powodu ziarnistości powierzchni obrazu. Podłoże papierowe może być białe, lub lekko stonowane, n. p. różowe do portretów, niebieskawe do krajobrazów. Odbitki powinny mieć charakter raczej miękki, niż zbyt kontrastowy, jednak nie powinno nigdy braknąć szczegółów w światłach, gdyż bez nich zdjęcia krajobrazowe czynią wrażenie ośnieżonych, portretowe zaś wrażenie figur gipsowych. Mimo to światła nie powinny być zbyt stonowane. 

Przeźrocza stereoskopowe kopjuje się najczęściej na kliszach chlorobromosrebrowych, rzadziej na czysto bromosrebrowych. Są także w handlu klisze do przeźroczy o żelu zupełnie matowym, nie potrzeba więc już do nich matówki w stereoskopie. Wywoływać należy przeźrocza miękko i harmonijnie, ze światłami czystemi, ale dobrze przerobionemi. Przy wołaczu można modyfikować stopień rozcieńczenia i skład, oraz długość działania, celem otrzymania barwnego strątu srebrowego, co przyczynia się dzielnie do podniesienia efektu przeźroczy. Można również stosować metody tonowania, omówione w rozdziale o przeźroczach. Bardzo piękne przeźrocza stereoskopowe daje sposób pigmentowy, względnie ozobromowy, pinatypowy zaś nadaje się szczególnie do efektów świetlnych, np. na zdjęcia wód, chmur, zachodu słońca i tp. 

Podobnie, jak przeźrocza rzutnicze, chroni się zwykle i stereoskopowe od zaprószenia i uszkodzeń przez nakrycie ich czystą szybką szklaną i oklejenie wokoło brzegów paskiem papieru. Ponadto oklejenie to spełnia zwykle i drugie zadanie: odpowiedniego odgraniczenia obrazka. Można również nadać przeźroczu odpowiednie obramowanie włożoną między szybki maską z czarnego papieru ze stosownemi wycięciami. 

To ograniczenie obrazka jest w stereoskopji równie ważne, jak we fotografji zwykłej, a nadto przyczynić się może do podniesienia .plastyki w ten sposób, że utworzy niejako ramę czarną, jakby otwór okien w pewnej od widza odległości, przez który widz patrzy na przedmioty zdjęcia. Uważać oczywiście należy, aby ten fikcyjny otwór okna nie leżał dalej, niż najbliższy przedmiot zdjęcia, co psułoby całe wrażenie. Jeżeli rozstęp osi okularów i objektywów wynosi 61 mm., to szerokość (S) wycięcia dla różnych oddaleń (D) otworu okna fikcyjnego będzie następująca: D = 3,4,5,6,7,8, 10, 12, 60 ogniskowych. S = 84, 96, 102, 107, 110, 112, 115, 117, 116 mm. 

Oddalenia D są tu mierzone w ogniskowych objektywu; jeżeli oddalenie to wynosi 5 ogniskowych to szerokość otworu będzie 102 milimetry. Przytem przyjęto, że obie połowy obrazka stykają się pośrodku ze sobą bez żadnej przestrzeni pustej między obiema; jeżeli zaś między oboma obrazkami jest pewien rozstęp, to i szerokość wycięcia należy zmiejszyć o tyleż. Gdyby w powyższym przykładzie (D = 5 ogniskowych) między obiema połówkami miał być odstęp 4 milimetrowy (n. p. jako grubość ścianki działowej w stereoskopie), to szerokość wycięcia wyniesie nie 102 lecz 102 - 4 = 98 mm. Przeźrocze nasze okleimy w tym wypadku w ten sposób, że na środku, między obiema połówkami, nakleimy pionowy pasek papieru 4-milimetrowej szerokości, a po brzegach nakleimy pionowe paski papieru w odstępie 93-milimetrowym od siebie. 

Odbitki papierowe powinny być w ten sam sposób ograniczone, przyczem rolę ramki spełnia karton, na którym są naklejone. Karton ten powinien być ciemny lub czarny, a nakleja się na nim odbitki obcięte w ten sposób, aby się pośrodku stykały ze sobą, lub też, aby między niemi został pewien odstęp, który wówczas określi zarazem, o ile odbitki mają być zwężone po brzegach zewnętrznych. Zachowując przykład powyższy (D = 5 ogniskowych) i rozstęp 4 mm. między obrazkami, obetniemy je w ten sposób, aby każdy miał 47 mm. szerokości. 

Bardzo ostrożnym należy być w retuszowaniu obrazków stereoskopowych, czyto na papierze, czy na szkle. Retusz ograniczyć się musi wyłącznie do wyplamienia i to nadzwyczaj starannego, gdyż każda kropka niezręczna, zbyt ciemna, unosi się potem w powietrzu jak mucha, gdy odbitkę oglądamy w stereoskopie. Mimo to nie należy zostawiać odbitek bez retuszu, gdyż wszelkie skazy i plamki będą podobnież występowały w stereoskopie rażąco. 

Prześlicznie wyglądają w stereoskopie obrazki w barwach naturalnych, sporządzone metodą trójbarwną sposobem pigmentowym lub pinatypowym, zwłaszcza na szkle, jako przeźrocza. Najdokładniejsze dostosowanie do siebie konturów wszystkich trzech barw jest tu oczywiście warunkiem nieodzownym. Zdjęcia autochromowe natomiast i tym podobne zdjęcia na kliszach z rastrami barwnymi mniej się nadają do stereoskopji, raster bowiem, powiększony okularami, staje się niemile wyraźny. 

Zwykłe, jednobarwne odbitki papierowe lub szklane, można w łatwy sposób pokolorować farbami lazurowemi i podnieść przez to ich wrażenie, a przy pewnych zdolnościach malarskich uda się często nadać im barwy zupełnie odpowiadające naturalnym. Warunkiem jest przytem aby oba obrazki były zupełnie tak samo wykolorowane i aby farba nigdzie nie wybijała się ponad sysunek. Sposoby kolorowania podane są w rozdziale o przeźroczach. 

Osobny dział stereoskopji stanowią anaglify; nie wymagają bowiem do oglądania stereoskopów, a nadto mogą być  wyzyskane w rzutnictwie. Zdjęte w sposób zwykły kamerą stereoskopową negatywy kopjuje się w dwu różnych barwach tak dobranych, aby się uzupełniały wzajemnie. N. p. obrazek prawy kopjujemy w pigmencie czerwonym, który przenosimy na papier lub na szybkę żelatynowaną. Potem kopjujemy obrazek lewy w pigmencie niebiesko zielonym i przenosimy na ten sam papier lub szybkę, przesuwając go tylko o kilka milimetrów na lewo; obrazek niebiesko zielony leży zatem nie obok, lecz na obrazku czerwonym. 

Patrząc na taką odbitkę gołem okiem, zdołamy zaledwie z trudnością rozróżnić, co ona przedstawia, widać bowiem tylko chaos linij i plam czerwono zielonych; złudzenia plastyki nie otrzymamy oczywiście żadnego. Jeżeli jednak na oczy nałożymy okulary, w których lewe szkło jest czerwone, prawe zaś niebiesko zielone, ujrzymy odrazu obrazek stereoskopowo, t. j. plastycznie, jakkolwiek nieco ciemniejszy, niż zwykłe odbitki stereoskopowe. Lewe oko, patrząc przez szkło czerwone, nie ujrzy obrazka czerwonego, tylko niebiesko zielony, odpowiadający lewej połowie negatywu (lewemu objektywowi przy zdjęciu); prawe zaś oko dostrzeże przez szkło niebiesko zielone tylko obrazek czerwony, zdjęty prawym objektywem. 

Anaglify takie mogą być papierowe lub na szkle, wykonane sposobem pigmentowym lub pinatypowym, podobnież mogą być drukowane w prasach ilustracyjnych dwoma kolorami na sobie, służą zatem jako ryciny stereoskopowe w książkach, a do oglądania wystarczy tylko nałożyć na oczy okulary odpowiednio zabarwione. Przeźrocza anaglifowe mogą być okazywane na płacie rzutniczym wielkiej liczbie widzów równocześnie, gdy każdy z widzów wdzieje okulary zabarwione. 

Na innej drodze rozwiązuje kwestję patrzenia stereoskopowego sposób paralaktyczny. Przeźrocze tego rodzaju (lub obrazek papierowy) składa się z wąskich pasków pionowych, z których każdy odpowiada naprzemian to lewemu, to prawemu objektywowi przy zdjęciu. Patrząc na taki linjowany obrazek przez ustawioną w stosownej odległości szybkę szklaną, na której znajdują się pionowe czarne linje w odstępach równie szerokich, jaka jest grubość linij, widzimy lewem okiem tylko paski obrazu, odpowiadające lewemu zdjęciu, prawe bowiem zasłaniają nam czarne linijki na szybce; podobnież prawem okiem widzimy tylko zdjęcie prawym objektywem. Sposób ten, jakkolwiek bardzo pomysłowy pod względem naukowym nie zdobył sobie rozpowszechnienia.

XXXIX. Fotografja trójbarwna

Jakkolwiek prof. H. W. Vogel jeszcze w roku 1873 odkrył sposób doczulania żelu bromosrebrowego na barwy, długi czas odkrycie to służyło wyłącznie niemal przy wyrobie klisz ortochromatycznych i panchromatycznych na zdjęcia jednobarwne; dopiero w r. 1895 otrzymał dr. Selle patent na sporządzanie odbitek w barwach naturalnych zapomocą trzech zdjęć, kopjowanych na papierach pigmentowych w barwie żółtej, niebieskiej i czerwonej i przeniesionych na wspólne podłoże. Od tego czasu fotografja trójbarwna weszła z teorji w dziedzinę praktyki i dziś mamy już szereg różnych metod sporządzania odbitek w barwach naturalnych zapomocą trzech zdjęć kolejnych na kliszach panchromatycznych. 

Zasada polega na rozkładaniu barw oryginału na trzy barwy, dopełniające się wzajemnie, zapomocą trzech zdjęć, dla każdej barwy oddzielnych. Sporządza się zatem z danego przedmiotu trzy zdjęcia przez trzy sączki barwne. Trzy te negatywy zawierają te same kontury przedmiotu, ale stopień krytości barw jest na każdym z nich inny. Zdjęcie za sączkiem niebieskiem daje negatyw, kryty silnie na miejscach przedmiotu niebieskich, nieco mniej na zielonych; za sączkiem zielonym daje silnie kryte miejsca zielone, mniej niebieskie i żółte, za sączkiem czerwonym silnie kryte miejsca czerwone, mniej zaś żółte. Gdy skopjujemy pierwsze zdjęcie na papierze pigmentowym żółtym, drugie na czerwonym, trzecie na niebieskim i kopje te przeniesiemy jedne na drugie na wspólny papier, otrzymamy obrazek pozytywny we wszyskich barwach oryginału. 

Sączki żelatynowe do zdjęć trójbarwnych kupić można w handlach fotograficznych (z fabryk „Geka“ w Hanau. „Lifa“ w Augsburgu, lub „Pina“ w Hóchst); sporządzić je zaś można niezbyt trudno według przepisów dra E. Kóniga (w Hóchst): 

Dobrze oczyszczone szybki szklane ze szkła źwierciadło wego kładzie się dokładnie poziomo (kontrolując ważką wodną) i nalewa się 7 cm3, roztworu ciepłego żelatyny zabarwionej na każdych 100 cm. kwadratowych powierzchni sączka. Do sporządzenia każdego sączka potrzeba dwóch szybek, które po powleczeniu żelatyną barwną skleja się razem balsamem kanadyjskim. 

Dla uniknięcia niepowodzeń należy użyć specjalnej „żelatyny sączkowej”, oraz barwików sączkowych, nastawionych w sposób następujący: A) niebieski: 2 gr. fjoletu sączkowego, 50 cm3 wody przekroplonej B) zielony: 0.6 gr. zieleni niebieskawej sączkowej, 50 cm3 wody przekroplonej C) czerwony: 1.25 gr. czerwieni sączkowej szybkiej, 50 cm3 wody przekroplonej. D) roztwór żelatyny: W 100 cm3 wody ciepłej rozpuszcza się 6 gr. żelatyny sączkowej i cedzi się następnie przez płótno. 

Na każdych 15 cm3 roztworu żelatynowego D dodaje się 3 cm3 roztworu jednego z trzech barwików A, B, C i nalewa się na powierzchnię szybki, rozprowadzając zgiętą pałeczką szklaną. 

Po skrzepnięciu żelatyny stawia się szybki do suszenia, a po wyschnięciu zupełnem skleja się je balsamem kanadyjskim, nalawszy krople jego na szybkę, a po nakryciu drugą obciąża się obie na tydzień. 

Zdjęcia uskuteczniać można aparatem zwykłym, jeżeli przedmiot jest zupełnie nieruchomy przez czas wyświetlania. Umieściwszy na objektywie (lub tuż przed płytą) sączek fjołkowo niebieski (sporządzony z arkuszyka żelatyny odpowiednio zabarwionej, lub ze szybki szklanej, powleczonej żelatyną zabarwioną lub kolodjonem), wyświetlamy pierwszą kliszę. Potem w miejsce poprzedniego sączka umieszczamy drugi, zabarwiony zielono, i wyświetlamy drugą kliszę, wreszcie pod szkarłatnym sączkiem wyświetlamy trzecią kliszę bromosrebrową. Wywoławszy je razem wszystkie przez czas równie  długi i utrwaliwszy, mamy materjał gotowy do sporządzania odbitek trójbarwnych. 

Zdjęcia te możnaby uskuteczniać na różnych sortach klisz, zdjęcie za sączkiem niebieskim bowiem wymaga tylko kliszy zwyczajnej, nieortochromatycznej, zdjęcie za sączkiem zielonym kliszy ortochromatycznej, uczulonej na barwy zielone i żółte, za czerwonym zaś kliszy panchromatycznej; ponieważ jednak różne sorty klisz mają różną czułość, różną gradację i różnie długo muszą być wywoływane, korzystniej jest używać do wszyskich trzech zdjęć tej samej sorty klisz, a to panchromatycznych, czyli uczulonych na wszystkie barwy *) i zważać na to, aby wszystkie trzy były z tego samego odlewu emulsji (z tego samego pudełka). Wyświetlenia za sączkami : niebieskim, zielonym i czerwonym na dobrych kliszach panchromatycznych mają się do siebie jak 1:2: 1*5, na gorszych zaś jak 1: 2 1/2 : 7.

Do uskuteczniania wszystkich trzech zdjęć jednocześnie obmyślano skomplikowane kamery z pryzmatami; częściej jednak używane są kamery zwykłe z osobną doczepką, posiadającą rodzaj saneczek, w których przesuwa się wraz ze sączkami obtułka wąska a długa, i wszystkie trzy zdjęcia wykonywa się kolejno na częściach jednej i tej samej kliszy. Pierwsze jest zdjęcie za sączkiem niebieskim, poczem przesuwa się obtułkę ze sączkami o część i robi się zdjęcie za sączkiem zielonym, a po ponownem przesunięciu o 1/3 część następuje zdjęcie za sączkiem czerwonym ; mamy więc trzy zdjęcia obok siebie na tej samej kliszy. Rozmiar klisz jest zwykle 9 X 24 cm. (połówka z 18 X 24 cm ), lub 9 X 18 cm. (stereoskopowy), każdy zatem negatyw z trzech ma format 8 X 9, względnie 6 X 9 cm., i te małe negatywy powiększa się następnie na wielkość odpowiednią. 

Objektyw do zdjęć trójbarwnych powinien być jasny i dobrze achromatyczny; nada się tu zatem każdy anastygmat, a nawet aplanat, podobnież objektyw petzvalowski. Konstrukcja kamery jest obojętna; czołówka musi oczywiście być silna i nie drgnąć podczas zdjęcia. Doczepką saneczkowa do przesuwania obtułki ze sączkami, dostosowana do każdej kamery, składa się z ramy podłużnej, z wycięciem w rozmiarach zdjęcia, a sączki osadzone są obok siebie w rameczkach płaskich i dadzą się w doczepce przesuwać wraz z obtułką, jużto pod naciskiem palca, jużto ciśnieniem powietrza zapomocą balonika gumowego; doczepką wówczas założona jest pionowo, a obtułka ze sączkami po każdem naciśnięciu balonika obsuwa się własnym ciężarem w dół o szerokość zdjęcia. 

Wywoływanie zdjęć trójbarwnych **) najlepiej przedsiębrać w ciemności zupełnej, po pierwsze ze względu na to, że klisze panchromatyczne czułe są również na światło czerwone, zatem jedynie bardzo pewne oświetlenie ciemno czerwone ciemnicy byłoby dopuszczalne - a po wtóre ze względu na to, że prześwietlenie lub niedoświetlenie trudno korygować zatem wywołuje się przez określoną liczbę minut, nie patrząc wcale na kliszę. We wołaczach szybkich (metol, edinol, amidol, etc.), negatyw jest gotowy za 2-4 minut, w powolnych za 6-15 minut, zdjęcia na kliszach panchromatycznych bowiem muszą być wywołane dokładnie, nigdy za krótko. Wskazane jest wołacz rozcieńczyć równą ilością wody, aby uzyskać negatywy miększe, a nieraz dodać nieco bromku potasowego, gdyż klisze takie skłonne są do zamgleń. Dopiero po zanurzeniu negatywów do utrwalacza można zastosować czerwone oświetlenie ciemnicy, a zmienić je na białe aż po zupełnem utrwaleniu.

Po wypłukaniu i wysuszeniu mamy negatywy gotowe do kopjowania odbitek. Retusz ograniczyć się tu musi tylko na staranne wyplamienie i pozakrywanie dziurek w żelu, gdyż wszelkie poprawki światłocienia dałyby potem fałszywe barwy na pozytywach. Na gorszych gatunkach klisz panchrómatycznych wychodzą często za jasno miejsca zielone na negatywie zdjętym pod sączkiem zielonym, skutkiem czego zieleń ma na odbitkach silną przymieszkę czerwieni, wygląda zatem brudno i buro. W takich wypadkach można przedmioty zielone na negatywie zdjętym pod takimże sączkiem powlec lekkim roztworem barwika (żółtego lub czerwonego), aby jaśniej kopjowały.

Do sporządzania odbitek użyć można negatywów oryginalnych, zwłaszcza gdy to mają być przeźrocza; częściej jednak potrzebne są większe rozmiary odbitek; kopjujemy zatem z negatywów przeźrocza zwyczajne, jednobarwne, dowolnym sposobem, az nich dopiero sporządzamy negatywy powiększone na szkle lub na papierze. Do powiększeń muszą wszystkie trzy przeźrocza być naświetlane i wywoływane równie długo, aby trzy negatywy powiększone miały wszystkie równą gradację, podobnież trzy te negatywy naświetlamy i wywołujemy przez czas dokładnie równy. Niech nas przytem nie mierzi nieraz nierówny pozornie wygląd trzech negatywów, jeżeli tylko stosunek ich wyświetleń*) był dobrze dobrany; Jeżeli n. p. na przedmiocie zdjęcia nie było wcale tonów czerwonych i czarnych, to negatyw pod sączkiem zielonym będzie kryty silniej a pod czerwonym słabiej, niż negatyw pod sączkiem niebieskim.

Odbitki trójbarwne uzyskać można sposobem gumowym, pigmentowym lub przesiąkanym, także olejowym. O pierwszym z nich nadmieniliśmy w rozdziale o sposobie gumowym wogóle; pozostaje podać dalsze szczegóły. Farby tu stosowane powinny być lazurowe; zatem z niebieskich służy nam błękit berliński lub paryski; z czerwonych karmin i czerwień krapowa ; między żółtemi niema lazurowych, zadowolić się więc musimy gumigutą lub żółcią chromową, która wówczas, jako silnie kryjąca, musi iść na spód. 

Zaczynamy zatem kopjowanie od negatywu pod sączkiem niebieskim. Kopjujemy żółtą dwa razy, raz na cienie, raz na światła, poczem kopjujemy czerwoną lub niebieską, każdą po dwa razy co najmniej. Często wypadnie kopjować każdą barwę po trzy razy, zawsze samymi „lazurami”. Gdyby na gotowej odbitce trójbarwnej okazało się, że któraś z barw jest nieco za słaba, nakładamy ją jeszcze raz w delikatnym lazurze. Jako uproszczenie gumy trójbarwnej polecano kopjować negatyw ze sączka czerwonego nie sposobem gumowym, lecz cjanotypowym; pokład ten jest wówczas oczywiście pierwszy, a na nim dopiero kopjuje się sposobem gumowym żółć i czerwień żółć jednak nie może tu być chromowa, lecz indyjska lub gumigutą. *) Zamiast kopjować pod negatywami można równie dobrze użyć sposobu ozobromowego i zetknąć namoczone w garbiku (rozdział XIV) papiery pigmentowe z trzema odbitkami srebrowemi, sporządzonemi z trzech negatywów.. 

Sposób pigmentowy bywa często stosowany przy sporządzaniu odbitek trójbarwnych, zwłaszcza, że są w handlu osobne papiery pigmentowe do tego celu. Negatyw, zdjęty pod sączkiem niebieskim, kopjuje się na papierze z pigmentem żółtym, negatyw pod sączkiem zielonym na papierze czerwonym,, negatyw ze sączka czerwonego na papierze niebieskim; wszystkie uczulone w sposób zwykły dwuchromianem i wysuszone. Kopjuje się je przy fotometrze, gdyż każda barwa wymaga stopnia innego; niebieska n. p. kopjuje o połowę króciej, niż czerwona. Wykopjowane *) pigmenty wywołuje się na szybkach, szklanych powleczonych roztworem: 2 gr. wosku pszczelnego 2 gr. kalafonji 100 gr. olejku terpentynowego. 

Na szybkę, dobrze oczyszczoną poprzednio, nalewa się nieco tego roztworu i rozprowadza go po całej szybce równomiernie skrawkiem płótna lub flaneli. Poczekawszy potem kilkadziesiąt sekund, aby się część terpentyny ulotniła, poleruje się powłokę woskową drugim skrawkiem aż do uzyskania powierzchni jednostajnej osłabym połysku, poczem zanurza się szybkę do wody na kilka godzin. 

Wypłukawszy w zimnej wodzie z dwuchromianu wykopjowany papier pigmentowy, styka go się pod wodą z polerowaną powierzchnią szybki, wyjmuje razem z wody i nakrywszy arkuszykiem bibuły, wyciska się wyżymaczem gumowym nadmiar wody. Przykrywszy nowym arkuszykiem bibuły i papierem woskowym, pozostawia się je przez kilkanaście minut pod przyciskiem (n. p. w kopjoramce), poczem się obraz wywołuje na szybce w sposób zwykły. 

Kopję na żółtym pigmencie łączy się pod wodą z papierem pod przenoszenie podwójne i po wysuszeniu zdejmuje się ten papier wraz z żółtym obrazem ze szybki szklanej. Oczyściwszy benzyną ślady wosku na powierzchni pigmentu, oblewa się go ciepłym roztworem 5% żelatyny i po skrzepnięciu jej łączy się go pod wodą z odbitką pigmentową czerwoną, znajdującą się na drugiej szybce; przesuwając szybkę po papierze tak długo, aż kontury obrazka czerwonego nakryją dokładnie kontury obrazka żółtego. Po wysuszeniu i zdjęciu obrazka czerwono żółtego ze szybki, żelatynuje się go jak poprzednio i nakłada nań obraz niebieski na trzeciej szybce, aby po wysuszeniu i odjęciu szybki mieć gotową odbitkę trójbarwną ze wszystkiemi barwami mieszanemi i stopniowaniami oryginału.

Odbitki w rozmiarach większych nastręczają pewne trudności w dokładnem dostosowaniu do siebie konturów różnych barw, gdyż jeden pigment rozciąga się nieraz we wodzie znaczniej, niż inne. Zaradzić temu jest trudno *), stąd też sposób pigmentowy nadaje się tylko do formatów średnich, a do większych pozostaje sposób gumowy, jako niemal jedyny. 

Znacznem ułatwieniem sposobu pigmentowego, szczególnie do odbitek trójbarwnych, są celuloidowe błony pigmentowe, nie wymagają bowiem przenoszenia na szybki szklane, lecz warstewkę pigmentową kopjuje się przez celuloid i na nim się ją wywołuje; pozostaje zatem tylko przeniesienie wywołanych kopij na papier. Wadą natomiast tych błon jest, że nieraz warstewka naczulona, zwłaszcza żółta, odskakuje od celuloidu podczas wywoływania, a nawet już przy suszeniu, i czasem musi się zużyć kilka błon żółtych, nim się jedną zdoła wywołać bez zarzutu. 

Sposób pinatypowy wymaga, jak wiadomo, przeźroczy, zatem do odbitek większych należy mieć przeźrocza powiększone. Sporządzić je można także na papierze negatywowym, zamiast na szkle, i te przeźrocza papierowe kopjować na szybkach żelatynowych, naczulonych w dwuchromianie. Szybkę z przeźrocza za sączkiem niebieskim napawa się barwikiem pinatypowym żółtym i przytyka do niej papier żelatynowany; szybkę ze sączka zielonego napawa się barwikiem czerwonym i styka potem z tym samym papierem, na którym już jest obrazek żółty, wsuwając między nie na razie czystą błonkę celuloidową, aby barwik przedwcześnie nie począł przesiąkać na papier. Dopiero, gdy kontury obu barw dokładnie  padną na siebie, wysuwa się z pomiędzy nich celuloid i przyciska je równomiernie wałkiem gumowym. Gdy barwik czerwony przesiąknie na obrazek żółty, napawamy szybkę ze sączka czerwonego barwikiem niebieskim i postępujemy, jak poprzednio, znów przy chwilowem użyciu błony celuloidowej. Jeszcze łatwiej wiodą do celu sposoby, podane na str. 189. 

Przeźrocza trójbarwne sporządzać można sposobem pigmentowym przesiąkowym lub uwachromowym, pigmentowe szczególnie łatwo zapomocą celuloidowych błon pigmentowych. 

Gdyby takie przeźrocza pigmentowe na błonach miały przejrzystość zbyt małą (n. p. do celów rzutniczych), można z nich w sposób łatwy otrzymać przeźrocza przesiąkowe, o wiele przejrzystsze i świetniejsze. W tym celu zanurzamy błonę z obrazkiem czerwonym w roztwór czerwonego barwika pinatypowego, a gdy nim nasiąknie, stykamy ją na kilkanaście minut ze szybką żelatynową. Tymczasem wkładamy błonę przeźroczową niebieską w roztwór barwika niebieskiego i po nasiąknięciu stykamy ją z tą samą szybką, na której już jest obrazek czerwony. Wreszcie postępujemy w sposób podobny ze żółtą błoną przeźroczową. Nie niszczymy przez to błon przeźroczowych, a używamy ich tylko jako matryc do przesiąkania barwików na szybkę żelatynowaną. 

Stosując sposób pinatypowy, należy przeźrocza kopjować nie na płytkach szklanych, lecz na filmach nieużytecznych, z których wydaliliśmy wszystek strąt srebrowy osłabiaczem Farmera *), i które następnie naczuliliśmy w dwuchromianie; alboteż możemy przeźrocza kopjować na szybkach szklanych, a natomiast stykać je z arkuszykiem filmu po usunięciu zeń srebra. Wówczas otrzymamy przeźrocze trójbarwne na filmie, który dla ochrony umieścić należy między dwiema czystemi szybkami szklanemi i brzegi ich złączyć naklejonym wokoło papierem. 

Przeźrocza trójbarwne, sporządzone sposobem uwachromowym, przewyższają inne świetnością i soczystością barw, asiłą swą górują nawet nad pinatypowemi. Twórcą uwachromji jest dr. A. Traube; on pierwszy zastosował związki miedzi jako bajcę dla barwików, utrzymującą’ je silnie na danych miejscach obrazka. Przeźrocza srebrowe na filmach, skopjowane z negatywów stykowo, lub powiększone rzutnikiem, tonuje dr. Traube w roztworze miedziawym (str. 127). Aby przejrzystość ich była jak najznaczniejsza, podwyższyć można dawkę żelazicjanku na 8-10 gr.*), a same przeźrocza wywoływać miękko i lekko. Pu utrwaleniu w sposób zwykły przeźroczy wywołanych i po starannem ich wypłukaniu, kąpie się je w roztworze miedziawym nie dłużej, jak 10 minut, poczem płucze się przez kwadrans we wodzie kilka razy zmienianej i suszy, lub też odrazu przystępuje się do barwienia. 

Jako barwiki nadają się roztwory anilinowe, zawierające w swym składzie pierścień thiobenzenylowy, thiazynowy, pyraminowy, oksazynowy lub akrydynowy. Fabryka monachijska (Uvachrom) dostarcza barwików odpowiednich i podaje przepisy ich rozcieńczania. 

Po 5-10 minutach barwienia nabierają przeźrocza (filmy) dostatecznej ilości barwika, a po wysuszeniu, nałożone na siebie po trzy konturami, dają przeźrocze w barwach naturalnych. 

Do pokaźnego już szeregu metod fotografji trójbarwnej dołączyła się przed kilku laty metoda „Jos - Pe“, posiadająca wartość praktyczną ze względu na pewne ułatwienia w uzyskiwaniu obrazków pozytywnych na papierze lub przeźroczy. 

Sposób Jos - Pe należy do przesiąkowych, a zasada jego  jest podobna do przytoczonej na str. 189. Fabryka Jos - Pe wyrabia osobne klisze szklane do uzyskiwania matryc przesiąkowych; klisze te mają żelatynę bardzo miękką i zawierają w niej bardzo mało bromku srebrowego. Stąd czułość ich jest niska stosunkowo i odpowiada światłoczułości klisz chlorobromosrebrowych na przeźrocza. 

Z negatywów zdjęć trójbarwnych sporządza się na tych  kliszach przeźrocza, ale nie stykowo w kopjoramce, lecz reprodukowane rzutnikiem, jużto w rozmiarach negatywów, jużto zwiększone. Reprodukuje się je jednak przez szkło, a więc zwraca się je stroną szklaną ku objektywowi rzutnika, odwróciwszy oczywiście negatywy stroną szklaną ku kondenzorowi. 

Po naświetleniu, liczącem się zawsze na minuty, wywołuje się te klisze w roztworze pirokatechiny z węglanem potasowym lub amonjakiem, ale bez siarczynu. Obraz pojawia się oczywiście naprzód od strony szklanej, a dopiero później występuje i na przeciwnej. Otrzymuje się w ten sposób przeźrocze dość mdłe, ale dobrze przerobione. 

Przeźrocza takiego nie utrwala się wcale, tylko 5% roztworem metadwusiarczynu przerywa się dalsze wywoływanie, a następnie można je albo wysuszyć, alboteż odrazu wywołać we wodzie ciepłej, jakgdyby to było przeźrocze pigmentowe. Po wywołaniu zawiera przeźrocze warstwę najgrubszą żelatyny w cieniach, cieńszą w półtonach, a szkło czyste w światłach. 

Po nasiąknięciu odpowiednimi barwikami anilinowymi można barwiki te przenosić na papier żelatynowany, aby otrzymać obrazki papierowe, lub na błony, aby sporządzić przeźrocza trójbarwne. 

XXX. Rzutnictwo

Przy sporządzaniu negatywów zwiększonych umieszczamy przed objektywem małe przeźrocze, aby jego obraz powiększony rzutować na matówce, względnie na białej płaszczyźnie papieru, jeżeli do powiększeń służy nam latarnia, lub przyrząd rzutniczy. Takie rzutowanie (projekcja) przeźroczy w znacznem powiększeniu na białą płaszczyznę, zwaną płatem rzutniczym  (ecran de projection, Projektionsschirm), może służyć również innym celom, nietylko fotograficznym. Odczyty i wykłady publiczne wymagają nieraz okazywania ilustracyj, które podawane z rąk do rąk słuchaczom, zabierałyby za wiele czasu, nim wszyscy zdołaliby je oglądnąć; ponadto należy nieraz wskazać pewne miejsca ilustracji, objaśnić ją ruchami rąk itp., co musiałoby się powtarzać tyle razy niemal, ilu jest słuchaczów wykładu. Tu fotografja okazuje się nadzwyczaj pomocną, gdyż daje do rozporządzenia zdjęcia z ilustracyj, które potem we formie odbitek rzutuje się na płat w silnem powiększeniu ; wszyscy naraz słuchacze mogą je na płacie oglądać, wykładający może na nim wskazywać miejsca omawiane, lub tłómaczyć znaczenie szczegółów ilustracji. 

Do tego celu służą przyrządy podobne, jak latarnie do powiększeń fotograficznych, zwane rzutnikami, (Skioptikon), Diaskop, fig. 94), złożone zatem z latarni dobrze osłoniętej, z kondenzora, obok którego umieszcza się przeźrocze, i z mieszka, aby objektyw można było do przeźrocza przysuwać lub oddalać, zależnie od stopnia powiększenia. Jeżeli przyrządy te służyć mają wyłącznie do rzutnictwa (a nie zarazem i do powiększeń), mieszek nie jest potrzebny i zastąpić go może równie dobrze rura blaszana wsuwająca się w drugą jak luneta. Ponieważ niepotrzebne tu są powiększenia nieznaczne, niema wydatnego przesuwania lampy od i ku kondenzorowi, zatem i budowa latarni może być znacznie krótsza. Natomiast kominek powinien być mniej szczelny, a zato dobrze odprowadzać produkty spalenia, używa się bowiem w rzutnictwie lamp bardzo jasnych, wytwarzających znaczne gorąco. 

Lampy naftowe lub żarówki elektryczne nie na wiele przydałyby się przy powiększeniach 20 - 50 krotnych, jakiemi operuje rzutnictwo; jedynie lampa spirytusowa „Mita“ (str. 202) i specjalne żarówki na 100 - 500 watów mogą wystarczyć w rzutnictwie mniejszych rozmiarów. Najczęściej używa się tu lamp elektrycznych łukowych na 6 - 50 amperów.

fig. 94
fig. 94

W braku urządzenia elektrycznego nada się także światło Drummonda (fig. 95), wytwarzane przez płomień wodoru zmieszanego z tlenem, rozżarzający do białości walec z wapna (tlenku wapniowego), który w tym żarze świeci światłem nadzwyczaj silnem. Wodór i tlen doprowadza się do lampy rurami gutaperkowemi z cylindrów stalowych (gazometrów), mieszczących w sobie znaczne objętości gazu pod ciśnieniem Wysokiem. Cylindry takie nabywać można we fabrykach rzutniczych i handlach fotograficznych (przesyłane być mogą także kolejami). 

fig. 95
fig. 95

Światło słabsze daje lampa acetylenowa (fig. 96), mająca natomiast tę zaletę, że światło w niej można wytwarzać bez znaczniejszych utrudnień. Węglek wapniowy (Carbid, CaC2), zanurzony we wodę, łączy się z nią, tworząc wapno (CaOH) i acetylen (CH) jako gaz łatwo zapalny, który pali się płomieniem bardzo jasnym, zielonawo białym. Do odpowiedniego rezerwoaru, napełnionego wodą, wkładamy kawałek karbidu i zamykamy. Gaz poczyna się natychmiast wytwarzać; rurką kauczukową prowadzimy go ze zbiornika do lampy, gdzie uchodzi dwiema lub trzema dziureczkami, a zapalony płonie jasno, sycząc i migając niekiedy. Węglek wapniowy można nabyć łatwo po cenach przystępnych.

fig. 96
fig. 96

Lampa musi w rzutniku leżeć oczywiście na osi kondenzora i objektywu, i to osiowanie (Zentrieren) lampy wymaga wielkiej staranności. Jeżeli nawet światło stoi na osi, a więc nie za wysoko lub za nisko, na prawo ani na lewo, to jeszcze musi stać w pewnem oddaleniu oznaczonem od konzendora, jak to uwidocznia fig. 97, gdyż inaczej powstają ciemne plamy na jasnej płaszczyźnie płatu. W wypadku 1 światło jest zbyt na lewo; w 2 na prawo, w 3 za nisko, w 4 za wysoko, w 5 za daleko, w 6 dopiero jest światło w odpowiedniem położeniu. Prócz tego wymagają niektóre lampy co pewien czas poprawienia położenia palnika, jak np. lampy Drummonda lub łukowe elektryczne do regulowania ręcznego.

fig.97
fig.97

Silne źródła światła wytwarzają znaczny stopień gorąca, które można narazić na pęknięcie soczewki kondenzora, jeżeli lampa stoi w małem od niego oddaleniu (n. p. przy objektywach o długich ogniskowych). Zapobiega się temu ustawieniem przed kondenzorem płaskiej skrzynki szklanej (cuvette) napełnionej roztworem ałunu, który pochłania ciepło a przepuszcza promienie światła. Są także (Busch) kondenzory ze szkła niezwykle twardego (Pyrodurit), wytrzymałego na ciepłoty wysokie. Soczewki pirodurytowe wskazane są zwłaszcza wtedy, gdy w rzutniku znajduje się kondenzor potrójny, złożony z dwu soczewek płasko wypukłych i jednego menisku. Kondenzor taki skupia znacznie więcej światła, oświetla zatem przeźrocza 2-3 razy silniej, ale też ma znacznie krótszą ogniskową, więc lampa musi stać blisko niego. Oprawa kondenzora powinna dać się łatwo rozłożyć dla wyczyszczenia soczewek; nadto powinna mieć na obwodzie otworki do przepływu powietrza. 

Zamiast skupiać światło lampy soczewkami kondenzora, można rzucać na przeźrocze światło lampy, odbite od powierzchni wklęsłych, nieprzejrzystych. Na tej zasadzie budują niektóre fabryki swe rzutniki bez kondenzorów. Lampa w nich nie stoi ną osi objektywu i przeźrocza. Miejsce latarni graniastej zajmuje wówczas kula metalowa, pusta wewnątrz, z wycięciami na lampy i przeźrocza. Światło lamp odbija się od matowego wnętrza kuli i rozprószone jednolicie oświetla przeźrocze. Rzutniki tej konstrukcji odznaczają się małymi rozmiarami i lekkością. 

Do rzutowania obrazków nieprzejrzystych służą konstrukcje odrębne rzutników (Episkop), budowy nieraz bardzo prostej. Niektóre takie rzutniki kłaść można wprost na ryciny w książkach, leżących poziomo na stole, i rzutować je na płat równie łatwo, jak przeźrocza. Są wreszcie rzutniki kombinowane (Epidiaskop), którymi można rzutować naprzemian jużto przeźrocza, jużto obrazki papierowe, a nawet przedmioty trójwymiarowe (rośliny, minerały itp.).

fig. 98
fig. 98

Objektyw rzutniczy powinien być dobrze korygowany; wystarczy tu korekcja optyczna achromatyzmu (nie chemiczna); powinien być nadto jasny, jeżeli nie używamy światła o małej rozciągłości (n. p. łukowego). Ogniskowa objektywu stosować się musi do zamierzonego powiększenia. Jeżeli światło wytwarza wiele gorąca, wskazane jest nie używać takich konstrukcyj objektywów, które mają soczewki skitowane, gdyż sklejający je balsam kanadyjski mógłby od gorąca potworzyć bańki między soczewkami. Najlepiej zatem nadają się do rzutnictwa anastygmaty djalityczne, zwłaszcza, że odznaczają się zwykle dobrą korekcją przy wielkiej jasności; dość często używana tu jest także konstrukcja Petzvala (fig. 98). 

Oprawa objektywów rzutniczych opatrzona jest zwykle zębatką do przesuwania objektywu; są także oprawy  do wkładania w nie objektywów różnej ogniskowej, a jednakiej  średnicy. Przysłon przy rzutnictwie nie zmienia się prawie nigdy, zatem wystarczy zupełnie, gdy objektyw ma tylko jedną przysłonę stałą. W przednim pierścieniu oprawy znajduje się u niektórych objektywów szczelina, w którą wstawiać można szybki ze szkła barwnego, aby w ten sposób wydobywać pewne efekty świetlne, n. p. czerwone oświetlenie zdjęć przy zachodzie słońca, niebieskawe dla zdjęć w nocy i t. p. Lepiej jest jednak zapewnić przeźroczu dane zabarwienie przez to, że się je nakryje nie szybką ze szkła bezbarwnego, lecz z odpowiednio zabarwionego, lub, źe się jego warstwę żelową powlecze roztworem barwika anilinowego w odcieniu stosownym. 

Ogniskowa objektywu rzutniczego zależy od oddalenia płatu i od rozmiarów powiększenia; na odwrót, objektyw o danej ogniskowej wymaga odpowiedniego oddalenia płatu rzutniczego, aby przeźrocze ukazało się na nim we wielkości żądanej. Przyjąwszy, że na przeźroczu 9 X 12 obrazek wskutek oklejenia brzegów papierem mierzy 8 X 11 cm., a na przeźroczu 8 1/4 X 8 1/4 obrazek mierzy 71/2 X 7 1/2, cm., otrzymamy następujące stosunki między oddaleniem płatu, rozmiarem obrazu a ogniskową objektywu:

Mając n. p. objektywem o ogniskowej 15 cm. rzutować przeźrocze 9 X 12 w rozmiarze 3*2 X 4*4m., musimy rzutnik ustawić w oddaleniu 6*1 metrów. Na odwrót, mając w sali o długości 10 metrów rzutować przeźrocza 8 1/4 X 8 1/4 aby na płacie ukazały się w rozmiarach 3 X 3 metry, musimy użyć objektywu o ogniskowej 24 cm., a raczej 21 cm., gdyż rzutnik zajmuje pewną długość, a ponadto poza nim ma zostać tyle miejsca wolnego, aby można regulować światło lampy (przyjęliśmy zatem odległość od objektywu do płatu na 8*6 metrów, i ta odległość odpowiada objektywowi o ogniskowej 21 cm.).

Rzutnik powinien spoczywać na podstawie mocnej i otyłe obszernej, aby na niej pomieścić można było również przeźrocza, szybki kolorowe i inne podczas rzutowania potrzebne przedmioty. Do tego celu są w handlu stoliki składane (fig. 99) z urządzeniem do nachylenia osi rzutnika w razie potrzeby nieco w górę lub ku dołowi. Wówczas powinien być również odpowiednio nachylony ipłat rzutniczy, a to w pierwszym wypadku nieco wprzód, w drugim zaś w tył, gdyż oś rzutnika ma być prostopadła do płaszczyzny płatu. W przeciwnym wypadku prostokąt na obrazie miałby wygląd trapezu.

fig. 99
fig. 99

Płat rzytniczy umieszczany bywa albo wprost na ścianie, rozwieszony gładko na gwoździach, alboteż rozpięty na ramie drewnianej uszkodzonej niekiedy do skladania. Są także stojaki składane, tworzące po połączeniu ze sobą poszczególnych członów ramę z podstawkami do ustawienia stojaka wprost na ziemi. Sam płat sporządzany być może z płótna gładkiego lub shirtingu białego, oczywiście bez szwu ; w salach, urządzonych stale na pokazy rzutnicze, służy za płat ściana sali, powleczona gładkim lakierem białym lub farbą olejną. Do podwyższenia połysku, a zatem zdolności odbijania światła, polecane bywa powlekanie płatu roztworem dekstryny z dodatkiem bieli cynkowej ; jeszcze lepiej odbija światło powłoka proszków metalicznych o białawem zabarwieniu, n. p. glinu lub magnezu, wówczas płat ma powierzchnię srebrzysto białą, odbijającą niemal dwa razy więcej światła, niż samo płótno.

Przeźrocza rzutnicze stosować się powinny jakością do siły oświetlenia i do rozmów płatu rzutniczego. Przy lampach słabszych i zwiększeniach niezbyt wielkich potrzebne są przeźrocza jasne, dobrze modulowane, nawet nieco miękkie, o cieniach stosunkowo przejrzystych. Do rzutników o lampach bardzo silnych (światło elektryczne łukowe lub wapniowe Drummonda) i do powiększeń znaczniejszych (ponad dziesięciokrotne) potrzebne są przeźrocza kontrastowe, nawet twarde. Gdyby cienie na przeźroczach chlorobromowych były zbyt przejrzyste, należy robić przeźrocza na kliszach bromosrebrowych mało czułych (fotomechanicznych).

Do wsuwania przeźroczy w szczelinę obok kondenzora i wymiany ich na nowe służą ramki drewniane, obejmujące dwa przeźrocza. Podczas gry jedno z nich znajduje się przed kondenzorem, drugie może być tymczasem wymienione na nowe. Niektóre ramki mają urządzenie, podnoszące przeźrocza samoczynnie do góry, aby łatwiej dały się wyjąć. 

Bardzo nieznacznie odbywa się wymiana przeźroczy, jeżeli zamiast jednego, ustawimy obok siebie dwa jednakowe rzutniki i nakierujemy je tak, aby jasny krąg świetlny, rzucony przez jeden z nich, dokładnie padał na krąg świetlny drugiego. Wówczas przed każdym z objektywów rzutniczych umieszczony jest przyrząd do stopniowego zasłaniania objektywu, połączony z drugim w ten sposób, że przy odsłanianiu pierwszego objektywu drugi równocześnie zasłania się stopniowo. Rzutując pierwszym objektywem przeźrocze, mamy drugi zasłonięty, możemy zatem tymczasem wymienić w nim przeźrocze na nowe, poczem powoli zasłaniamy stopniowo pierwszy objektyw i przez to równocześnie odsłaniamy drugi. Skutkiem tego na płacie obraz pierwszego przeźrocza staje się stopniowo coraz bardziej mglisty i przechodzi nieznacznie w obraz drugiego przeźrocza; stąd poszła nazwa takich rzutników podwójnych: latarń do obrazów mglistych (Nebelbilderlaterne). 

Trzy rzutniki jednakowe, umieszczone jużto obok siebie, jużto nad sobą, stosowane są bardzo rzadko; jedynie we wypadkach, gdy rzutuje się przeźrocza w barwach naturalnych, sporządzone metodą addytywną, musi się mieć trzy rzutniki; każdy bowiem daje wtedy światło innej barwy i przez mieszanie tych świateł barwnych, czyli dodawanie ich do siebie (addition), powstają obrazy barwne. Do rzutowania przeźroczy zwykłych, metodą subtraktywną sporządzanych, wystarcza oczywiście jeden rzutnik, podobnież do przeźroczy autochromowych i podobnych im rastrowych ; te jednak wymagają zawsze światła nadzwyczaj silnego.

XXXI. Kinematografja

Ottomar Anschutz, wynalazca migawki szczelinowej, zestawił w r. 1883 kilkanaście kamer swego pomysłu w jeden system w ten sposób, że wszystkie skierował na jeden przedmiot i kolejno uruchomiał sprężyny ich migawek. Przez to otrzymywał w ułamku sekundy kilkanaście zdjęć migowych przedmiotu w szybkim ruchu; odbitki z tych zdjęć, umieszczone obok siebie w przyrządzie, zwanym zootropem (Lebensrad), dawały patrzącemu przez szczeliny przyrządu złudzenie ruchu przedmiotu zdjętego. Był to zatem pierwotyp kinematografu, który jednak po usiłowaniach Edisona dopiero bracia Lumiere w Lyonie ulepszyli o tyle, że w r. 1895 mogli uzyskać zdjęcia bez zarzutu w liczbie nieograniczonej. 

Zasada kinematografu jest równie prosta jak genjalna. Za objektywem w kamerze kinematograficznej przewija się w kierunku pionowym długa wstęga filmu w ten sposób, że na drobną cząstkę sekundy zatrzymuje się nieruchomo naprzeciw objektywu, poczem szybkim ruchem posuwa się dalej o szerokość zdjęcia, znów się zatrzymuje i znów dalej posuwa. Równocześnie przyrząd odsłania objektyw w chwili, gdy film stanie nieruchomo, a zakrywa objektyw przez czas przesuwania się filmu. Mamy zatem na wstędze filmu szereg zdjęć kolejnych z tego samego przedmiotu; każde zdjęcie trwa tylko 1/30 - 1/200 sekundy, a więc wypada ostro nawet przy szybkim ruchu przedmiotu. 

Gdy np. zdjęcie przedstawia człowieka idącego, mamy na pierwszym obrazku jego lewą nogę podniesioną, prawą spoczywającą na ziemi; na następnym lewa noga opuszcza się stopą ku ziemi, prawa zaś unosi się w górę, dotykając ziemi tylko końcami palców; na trzecim lewa już dotknęła ziemi, a prawo jest nieco podniesiona i t. d. 

Gdy z negatywu skopjujemy odbitki na drugiej wstędze filmu i przepuścimy ją przez ten sam aparat kinematograficzny, zobaczymy, patrząc w objektyw, człowieka idącego i poruszającego nogami, gdyż obrazki biegną kolejno jeden za drugim przed objektywem tak szybko, że w oczach naszych wiążą się w jeden obrazek ciągły, na którym człowiek się porusza. 

Aparat kinematograficzny robi 16-25 zdjęć na sekundę, przeciętnie 20; na minutę zatem mamy 1200 malutkich obrazeczków, a ponieważ jeden obrazek ma 2 cm. wysokości, zdjęcie jedną minutę trwające, wymaga już 24 metrów długości filmu. Stąd nierzadko zdjęcia kinematograficzne mają po kilka kilometrów długości, jakkolwiek takie wstęgi kilometrowe składają się zawsze z większej ilości zdjęć na  filmach krótszych, sklejonych w jedną wstęgę dopiero po wykopjowaniu pozytywów. 

Kamera kinematograficzna ma wygląd skrzynki prostokątnej z objektywem u jednej ze ścian bocznych, oraz z korbą do wprawiania w ruch mechanizmu, który przewija wstęgę filmu przed objektywem, nawija wyświetloną część filmu na drugi wałek i obraca migawkę przed objektywem. Migawka kinematograficzna bowiem nie jest poruszana sprężyną, lecz ma formę okrągłej tarczy metalowej, z kilkoma otworami w kształcie wycinków trapezowych. Tarcza ta obraca się na osi poziomej, równoległej do osi objektywu, skutkiem czego przed objektywem w kamerze przebiega naprzemian jużto część pełna tarczy, jużto jej wycinek, odsłaniając objektyw na krótką część sekundy. Obtułki na wstęgi filmów mają formę płaskich okrągłych puszek metalowych ze szczeliną, z której wysuwa się film, nawinięty na wałek. 

Aby mechanizm kinematografu mógł chwytać wstęgę i jużto zatrzymywać ją nieruchomo przed objektywem, jużto posuwać ją szybko dalej, cała wstęga podziurkowana jest wzdłuż obu brzegów; w dziurki te wpadają ząbki mechanizmu  i posuwają w ten sposób wstęgę. Są także w handlu kamerki na zdjęcia amatorskie, przeznaczone na węższe wstęgi filmowe, dziurkowane nie po brzegach, tylko pośrodku, między dwoma sąsiednimi obrazkami (fig. 100). Kamerki te dają obrazki znacznie mniejsze, zatem i filmy do nich są tańsze; mimo to zdjęcia niemi można rzutować w zwiększeniach dość znacznych (1-2 metrów). 

Objektyw do kinematografji musi mieć przedewszystkiem jasność jak największą, gdyż zdjęcia są zawsze migowe, nawet przy słabszem oświetleniu. Ponieważ ogniskowa jest zwykle długa w stosunku do rozmiarów zdjęcia (19 X 25 m/m), idzie głównie o korekcję promieni osiowych; wystarczy zatem konstrukcja Petzvala lub anastygmat specjalny o jasności F : 1*6 do F: 5. Ogniskowe potrzebne są bardzo różne, zależnie od oddalenia przedmiotów zdejmowanych; zwykle obejmuje ogniskowa granice od 4 do 20 cm. Przysłon używa się rzadko wobec wielkiej głębokości rysunku objektywów o tak krótkich ogniskowych, natomiast zmienia się często - nie szybkość, lecz - szerokość wycinków migawki, aby w ten sposób modyfikować wyświetlenie. 

Zdjęcia kinematograficzne, jakkolwiek są migowe, robi się zawsze kamerą umocowaną na silnym trójnogu, aby objektyw nie zmieniał kierunku podczas obracania korby. Zdjęcia w ubikacjach mieszkalnych, we warstatach i t. p., są w kinematografji równie częste, jak zdjęcia pod gołem niebem. Zdjęcia we wnętrzach domów wymagają najczęściej oświetlenia sztucznego odpowiednio silnego (elektrycznemi lampami łukowemi), jakkolwiek w części wypadków zdjęcia, robione pozornie w mieszkaniach, dokonywane są w rzeczywistości pod gołem niebem, a tylko podobne do teatralnych dekoracje imitują ściany mieszkania, pałacu lub warstatu.

fig. 100
fig. 100

Kinematografja przedstawia szerokie pole do popisu pomysłowości w inscenizowaniu zdjęć, które potem przedstawiają się widzom nieraz wprost cudownie, jak n. p. nagłe zjawianie się ludzi lub przedmiotów. Wówczas przerywa się zdjęcie na krótką chwilę, podczas której dany człowiek wchodzi na scenę, poczem zdjęcie odbywa się dalej. Podobnież znika przedmiot z areny, zabrany z niej podczas przerwy. Na filmie, na którym zdjęto ruchliwe fale morskie umyślnie za krótko, aby wypadły ciemno, zdejmuje się potem drugi raz człowieka idącego w białych szatach na tle czarnem; odbitka z tego negatywu ukaże nam człowieka, chodzącego po falach. W sposób podobny powstają zdjęcia małych figurek, tańczących na stole przed siedzącym obok człowiekiem; figurkami są ludzie żywi, zdjęci ze znacznej odległości na tym samym filmie. 

Nadto istnieją kamery kinematograficzne do celów naukowych, robiące zamiast 20 zdjęć na sekundę jużto kilkaset zdjęć, jużto jedno lub dwa, jużto wreszcie jedno zdjęcie na godzinę lub na dzień. Odbitka z takiego szeregu zdjęć, przepuszczona z normalną szybkością (20 obrazków na sekundę) przez rzutnik kinematograficzny, da nam n, p. obraz rozwoju roślin, które w oczach widzów wyrastają, kwitną i owocują, lub obraz lecącego pocisku działowego, kropli spadającej i t. p. 

Wywoływanie wstęg długości kilkudziesięciu metrów wymaga oczywiście urządzeń osobnych, jużto w kształcie  bębnów o wielkiej średnicy, na których obwód nawija się wstęgę i przeciąga przez wołacz, zwilżający kolejno zanurzane w nim partje filmu, alboteż wstęga przewija się zapomocą walców przez kilka kolejno naczyń z wołaczem, później przez naczynia z utrwalaczem i t. d. Zdjęcia małym kinematografem, obejmujące tylko kilka lub kilkanaście metrów filmu, wywoływać można podobnie, jak klisze, tylko we wanienkach dużych rozmiarów, a to w ten sposób, że film nawija się (pasmo koło pasma) na ramkę drewnianą rozmiarów wanienki i potem całą tę ramkę wkłada się, jak kliszę, do wołacza; w sposób podobny utrwala się wstęgę i płucze. 

Kopjowanie zdjęć odbywać się może w kamerze kinematograficznej, przepuszczając naprzeciw objektywu film negatywny razem z podłożonym podeń drugim filmem niewyświetlonym, po skierowaniu objektywu ku niebu jasnemu lub ku szybie matowej silnie oświetlonej. 

Rzutowanie obrazków kinematograficznych odbywa się mechanizmem podobnym, jaki podczas zdjęcia przesuwał wstęgę w kamerze. Przyrząd ten ustawia się przed rzutnikiem, posiadającym oczywiście światło bardzo silne, aby małe obrazki były w znacznem zwiększeniu jeszcze dostatecznie jasne. W kinoteatrach przyrząd ten poruszany jest silnikiem elektrycznym; operator bowiem, nadzorujący rzutnik i bieg przyrządu, musi mieć swobodę ruchów. 

Objektyw do rzutowania musi tu być nadzwyczaj jasny, a ogniskowa stosuje się do oddalenia płatu od rzutnika. Obok znajduje się drugi objektyw o dłuższej ogniskowej, przeznaczony na to, aby nim rzutować zwykłe przeźrocza na szkle, podające tytuł wstęgi filmowej, zapowiadające przerwę, koniec programu i tp. Urządzenie saneczkowe pozwala dowolnie przesuwać przed kondenzor rzutnika albo mechanizm kinowy do filmów wraz z objektywem, albo drugi objektyw z ramkami na przezrocza szklane. 

Usiłowania, zmierzające do uzyskania obrazków kinematograficznych w barwach naturalnych, nie doprowadziły dotychczas do wyniku rozstrzygającego. Najbardziej udały jest pomysł, aby przez rzutnik przebiegał z potrójną szybkością film, na którym kolejno następują po sobie obrazki w żółtym, czerwonym i niebieskim kolorze; jednak przez to film staje się trzykroć kosztowniejszy, a ponadto niełatwo jest owe setki tysięcy drobnych obrazeczków zabarwiać naprzemian w trzech różnych kolorach i to takich, aby się dopełniały wzajemnie. Panchromatyczne naczulanie filmów celuloidowych natrafia zresztą dotychczas na trudności. Widoki powodzenia ma również metoda addytywna, tu jednak potrzebny jest film szerokości potrójnej, biegnący ze szybkością normalną, a rzutowany przez trzy obok siebie poziomo ustawione objektywy. Trudności są tu zresztą takie same, jak przy metodzie subtraktywnej.

keyboard_arrow_up
Centrum pomocy open_in_new