Ponad pół tysiąca obiektów z kolekcji Muzeum Miasta Gdyni uporządkowanych, posegregowanych i poukładanych na przestrzeni 200 m2 – czy to właśnie nie jest magazyn? Czy wystawa może wyglądać jak magazyn? Ile obiektów należy umieścić na ekspozycji i czy każdy nadaje się do pokazania? Dlaczego zbiory są tak ważne? W jaki sposób dbać o muzealia? Pytań jest więcej, a każda odpowiedź przynosi kolejne znaki zapytania. Historyk sztuki wykrzyknie horror vacui*, a wybór prac wyda mu się przypadkowy… – tylko z pozoru, bo każda ma swoje miejsce. Dzięki tej nietypowej, zorganizowanej w sekcje, minimalistycznej i technicznej formie wystawienniczej możemy wydobyć na światło dzienne obiekty nieoczywiste, duże, wieloelementowe. Wszechobecny motyw metalowej siatki nie jest tu pozbawiony znaczenia – to właśnie na niej, wielkopołaciowej kracie trzymane są obrazy w magazynach. Takiej ekspozycji w Muzeum Miasta Gdyni jeszcze nie było, dzięki niej otwieramy się szerzej na publiczność, przełamujemy brak dostępu do muzealiów, dopuszczając nie tylko konserwatorów i inwentaryzatorów do zawartości naszych magazynów.
Na wystawie możesz obrać siedem ścieżek poznawania zbiorów Muzeum Miasta Gdyni. Niezależnie od wyboru, pierwszym obiektem, który dostrzeżesz, jest jedna z największych i najcięższych rzeźb, pokazana po raz pierwszy w pełnej okazałości. Koneserzy malarstwa znajdą aż 90 obrazów powieszonych na siatkach. Różne techniki graficzne – takie jak linoryt, miedzioryt, drzeworyt a także ilustracje i projekty – czekają na odkrycie w szufladach. Tkaniny w wielorakich rozmiarach, kolorach i fakturach będą zachęcały do dotyku, ale warto popatrzeć najpierw na miniatury tkackie – czy zbyt bliski kontakt nie zrobi im krzywdy? Na ekspozycji znalazło się również miejsce dla dizajnu, który Muzeum Miasta Gdyni kolekcjonuje m.in. dzięki cyklowi wystaw Polskie Projekty Polscy Projektanci. Z kolei dla tych, których poruszają historie przemiany, mamy ścieżkę konserwacja, która uświadamia, jakie zagrożenia czyhają na muzealia a także jak ważna i pełna wyzwań jest praca konserwatora. Na sam koniec warto zajrzeć do gabinetu osobliwości – kunstkamery, w której nie tylko dzieła sztuki, ale przedmioty użytkowe, nudne i ekscytujące, typowe i niecodzienne połączył jeden temat – Gdynia.
KURATORKA | CURATOR
Katarzyna Gec-Leśniak