Ostatnio oglądane
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Ulubione
Zaloguj się aby zobaczyć listę pozycji
Pomocnicze nauki historyczne: chronologia, heraldyka, numizmatyka, sfragistyka i dyplomatyka, stoją w literaturze polskiej na bardzo rozmaitym stopniu wykształcenia. Najwięcej i od najdawniejszych czasów zajmowano się w oligarchicznej monarchii polskiej heraldyką, bo w stanie szlacheckim obok duchownego skupione były wszystkie prawa polityczne obywatela; prawo szlachectwa zatem było więcej dozorowane jak inne, a ztąd rozwinęła się i nauka heraldyki, której ojcem był Długosz w XV wieku, a najcelniejszymi pisarzami po nim Paprocki w XVI, Okólski w XVII i Niesiecki w XVIII wieku. Heraldyka jednak w tem znaczeniu jak ją obrabiali ci pisarze, nie ograniczała się na same herby, ale owszem, rozciągała się dalej, bo nawet za główny przedmiot miała rodowód czyli genealogię rodzin szlacheckich. Jakie korzyści z tych dzieł ciągnąć może dotąd historya, łatwo pojąć, przerzuciwszy choćby jedno tylko dzieło Paprockiego: herby rycerstwa polskiego, w którem znajdują się wiadomości czerpane przez tego pisarza ze źródeł, które dziś już zaginęły, jak np. katalogi kościelne i klasztorne, do których się sam odwołuje. Do historyi zaś piśmiennictwa naszego pracowity Niesiecki znowu podał w swoim herbarzu wiadomości i skazówki, których daremnie szukalibyśmy gdzie indziej. Mniej zajmowano się u nas chronologią, dyplomatyką, sfragistyką i numizmatyką, a to tak dalece, że o pierwszych trzech naukach do dnia dziesiejszego, nie tylko nie mamy ogólnego dzieła, ale nawet co do Polski samej niemamy pisma, któreby choć częściowo nauki te wykładało. Umiejętność czytania starożytnych pism średniowiecznych należy do rzadkich u nas wiadomości, o chronologii też i sfragistyce luźne tylko pojawiły się uwagi, a tylko w numizmatyce w nowszych szczególnie czasach widać zamiłowanie, często znajomość rzeczy i rzeczywisty postęp nauki. Sądząc, że wyjaśnienie szczegółów przyczynia się stanowczo do tem jaśniejszego pojmowania całości, podajemy mały ten ustęp z numizmatyki polskiej, jako drobną cegiełkę z gmachu całego, pod sąd i zdanie licznych miłośników i znawców tego przedmiotu.
§. 1. Przedmiot.
Numizmatyka polska między innemi slawiańskiemi pierwsze trzyma miejsce; bo biorąc ze sławiańskiego pierwiastku wzory swoje, rozwijała się ciągle na ojczysto-sławiańskiem polu, kiedy przeciwnie czeska, jej matka, właśnie w rozkwicie swoim rodzimym, wpływowi germańskiej sztuki i polityki uległa. - Chociaż więc numizmatyka polska wielkie rzuca światło na historyę krajową, jako pomnik jawnie wskazujący pojedyncze jej epoki: wzrost, dawną potęgę i dobry byt, zwątlenie, nakoniec upadek kraju, przecież przez długi czas bardziej nad inne zaniedbaną była; - od obcych pisarzy trzeba było się dowiadywać o stanie mennic dawnej Polski io rodzajach monet w nich bitych. Trafiał się wprawdzie tu i owdzie, już to z poszanowania dla wieku swego, starannie przechowywany ułamkowy zbiorek, lecz w wy-(...)
§. 2.
(...) szczególnie sprzyjających okoliczności, z którychby się dał wytłumaczyć lak znaczny postęp w sztuce menniczej, jaki jest widoczny na wspomnionych denarkach. Przeciwnie biorąc te denarki wyłącznie za władysławowskie, zachodzi sprzeczność nie do pogodzenia: że sztuka się wznosiła tak prędko, coby było znakiem przyjaznych okoliczności; moneta zaś podlała, spadła o połowę dawnej wartości. Jakkolwiek więc będziemy uważać, czyli stan narodu, czyli osób pojedynczych, ten był nienajpomyślniejszy; ale że pod wpływem upadającej wewnętrznej wartości monety o sztukę albo nie dbano za tego panowania, albo że takowa tak rozmaicie, jak na denarkach spostrzegamy, kształcić się niemogła, to stwierdza doświadczenie, niewidzimy bowiem tylu odmian stempla i tak wielkiej różnicy w sztuce menniczej na innych pieniążkach niewątpliwie władysławowskich, jakie są: półgroszki czyli pófki koronne, trzeciaki i półgroszki ruskie i lwowskie, i owszem na wspomnionych pieniążkach spostrzegamy jednostajność typu i sztuki, a właśnie każden postęp na tychże pieniążkach większej objętości, a wypracowanych z daleko większą dokładnością od naszych denarków powinienby się okazać najwidoczniej.
Znajdują się nakoniec na tych denarkach znaki, które na żadnym rodzaju znanych monet Władysława II i III. nieprzychodzą, ale owszem postrzegać się dają na monetach pochodzących niewątpliwie z innych panowań. Niżej będziemy mieli sposobność obszerniej o tem, co w połączeniu z poprzedniczemi spostrzeżeniami, stwierdzi powątpiewanie nasze, ażali wymienione denary można przypisać panowaniu królów Władysława Jagiełły i syna jego Władysława Jagiellończyka.
Widoczne to jest z ustawy Jagiełły Vol. Leg. I. p. 85, gdzie król obiecuje, iż bez rady i zezwolenia stanów i prałatów nowej monety ani bić, ani cudzej wprowadzać nie będzie, dodając: ut per hoc damna et insupportabilis subditorum nostrorum penuria auferantur! - Mimo tego jednak moneta podlała, skargi i użalenia się były głośne, tak że aż biskup krakowski Zbigniew Oleśnicki niedotrzymanie powyższego prawa królowi wyrzucał, mówiąc: Levissimi ponderis et tenuis ligae cudendo monctam multiplicas, cujus tandem yilitas magno incommodo totu in regnum sit opressura. Długosz pag. 648. T. 11 wyd. Lipsk.
§. 3. Prawidła tu oznaczeniu czasu bicia denarków.
Przekonawszy się, że denarki, o których mowa, wyłącznie z pod panowania Władysława II lub III pochodzić nie mogą, największa trudność zachodzi w oznaczeniu czasu, w którymby takowe bić zaczęto, tudzież któremu z panujących pojedyncze ich rodzaje przypisane być powinny. Do oznaczenia tego nie mamy innych prawideł jak tylko ogólne, z rzeczy samej wypływające, jako to:
a. Denarki, na których sztuka mennicza i rysunek okazują się jako początkowe, świadczące o małym postępie sztuki, muszą być starsze od tych, na których ta sztuka jest doskonalsza, rysunek pewniejszy i bardziej okrągły.
b. Denarki w lepszem srebrze bite, niezawodnie starsze być muszą od tych, które są z podlejszego srebra, przyczem równie i na wagę ich uważać potrzeba, gdy nas doświadczenie mianowicie w Polsce uczy, że moneta coraz bardziej podlała, bo Kazimierz III np. wybijał monetę w nierównie lepszem srebrze, jak Władysław II i jego następcy.
c. Moneta bardziej zużyta okazuje, że więcej w obiegu była, a zatem starsza od mniej zużytej, znachodzącej się wtem samem towarzystwie jednego wykopaliska.
d. Porównywanie jednego rodzaju monet niepewnych z podobnemi monetami, lub ogólnie co się tyczy typu i kształtu zewnętrznego z monetami owoczesnemi, pochodzącemi z pewnych i niewątpliwych panowań.
e. Uważać trzeba wreście na szczególne okoliczności, odkryciu monety towarzyszące,- mając bowiem niejaką pewność lub prawdopodobieństwo, że pewna moneta w pewnym wieku zakopaną została, otrzymujemy oraz i pewność, Je w takiem wykopalisku późniejsza moneta znajdować się nie może. O czasie zaś zakopania jakiejś monety wnioskować można z monet pewnych, znalezionych w odkrytem wykopalisku z monetą niepewną, tudzież z innych okoliczności, które mogły być powodem do zakopania i ukrywania skarbów, jak np. napady wojenne w okolicach zakopania, morowe powietrze i tym podobne klęski krajowe. Stosując powyższe prawidła do oznaczenia czasu, w którym denarki mogły być bite, nader ważne wyjaśnienie w rozbiorze tym dają dwa wykopaliska wschodniej Galicyi, w najnowszych czasach uczynione; a ponieważ wielką ilość rzeczonych denarków zawierały, stały się powodem zwrócenia większej na nie uwagi, i nieodrzeczy będzie opisać przedewszystkim w krótkości obadwa wykopaliska.
§. 4. Wykopalisko trembowelskie.
Miasteczko Trembowla położone w obwodzie tarnopolskim, pamiętne tylokrotnie w dziejach krajowych z ziemi swojej, krwią ludów trzech części świata obficie zlanej, nie dziw, że często wyłonią zabytki należące niegdyś do właścicieli, którzy jakim bądź sposobem tu się zetknęli, a dziś spoczywają w spokoju i ciszy razem obok siebie u podnóża i w cieniu rozwalin zamkowych. Co rok wydobywają się tam rozmaite starożytności i monety, najważniejsze jednak ze znanych wykopalisk zrobił tameczny włościanin na przedmieściu w swoim ogrodzie w jesieni r. 184-8. Skarb ten zachowany w sporym glinianym dzbanku, miałem sposobność widzieć prawie całkowity. Prócz dwóch srebrnych pierścieniów bez napisu i herbu, ozdobionych tylko nieznaczącemi rysami, tudzież dwóch par srebrnych i tyluż miedzianych, w ogniu pozłacanych zausznic niezgrabnej roboty, znachodziła się wielka ilość monet, a mianowicie:
1. Monet obcych:
a. Groszy czeskich Wacława III - sztuk 10
b. Denarów węgierskich Maryi - sztuk 3.
c. Denarów Władysława Warneńczyka - sztuk 47.
d. Denarów szląskich rozmaitych XIV i XV wieku - sztuk 16.
e. Mołdawskich monet drobnych - sztuk 4.
2. Z krajowych zaś:
a. Półgroszków Władysława Jagiełły (Bandtkie Tab. 2) z różnemi odmianami - sztuk 263.
b.Trzeciaków (Bandtkie Tab. 3) - sztuk 45.
c. Półgroszków ruskich Władysława II. B. T. 3 - sztuk 14.
d. Półgroszków lwowskich z odmianami B. T. 3 - sztuk 7.
e. Denarów litewskich dotąd jeszcze nieznanych, jak N. 1 naszej tablicy - sztuk 33.
f. Nakoniec denarków koronnych około - sztuk 3500.
Razem sztuk 3942.
Niewchodząc w dalszy rozbiór wszystkich monet, ograniczam się tylko na rodzaje denarków koronnych; wielka ich ilość przedstawia po troskliwem rozpatrzeniu się ośm typów N. 2 do 9, tę tylko dodaje uwagę, że w ogóle półgroszki, trzeciaki, zagraniczne monety wszystkie i denary pod N. 2, 3, 4, 5, 6 dość zużyte były, gdy przeciwnie denarki pod N. 7 i 8 dobrze zachowane były, a denarki pod N. 9 zachowały, wyjąwszy rdzę lub raczej pleśń na niektórych zaległą, pierwotny swój blask, okazywały mało śladów obiegu i zużycia, i były najliczniejsze ze wszystkich. Wykopalisko to niezawierało w sobie żadnej późniejszej od Władysława II i III monety, i największa tychże ilość była z tych dwóch panowań; równie jak nieznachodziły się pieniądze srebrne a mianowicie półgroszki ruskie Kazimierza W., Ludwika i Opolczyka, co dowodzi albo rzadkość ich, albo ogólnego już wówczas rozpowszechnienia monety koronnej na Rusi.
Bogaty na owo czasy właściciel zakopał skarb swójw czasie ciągłych napadów tatarskich w owych okolicach, bezwątpienia w ostatnich latach panowania Warneńczyka, na każdy zaś wypadek przed rozpowszechnieniem pieniędzy bitych za Kazimierza IV.
§. 5. Wykopalisko w obwodzie stryjskim.
Wykopalisko trembowelskie, jakkolwiek liczne, nie zawierało jednak wszystkie znane typy denarków koronnych, a gdy nie znachodzi się tam żaden późniejszy pieniążek, ze zdaniem Bandtkiego o tych denarach w przypisaniu ich Władysławowi Jagielle zgadzaćby się wypadało, trudność jednak zachodziła co do denarów pod N. 2 i 3, bo na żadnym rodzaju monet tego panowania niepostrzegamy dawnego zwyczaju zdobienia monety kółkami lub kropkami, wyjąwszy jeden typ półgroszków ruskich, gdzie między łapami lwa i obok ogona pojedyncze znachodzą się kropki, z której to przyczyny stempel ten za pierwszy z czasów Jagiełły uważaćby wypadało. - Powątpiewanie powyższe usprawiedliwiło wykopalisko dobyte w obwodzie stryjskim na wiosnę r. 1849. Starozakonny jednak, który wzmiankowane monety przyniósł, żadną miarą czy to z niewiadomości, lub z wrodzonego niedowierzania, mimo wszelkiej staranności bliższych szczegółów wykopaliska wymienić nie mógł lub nie chciał, oświadczając tylko, że nabył je z obwodu stryjskiego, znad granicy węgierskiej, i że cały skarb nienaruszenie do jego rąk się dostał; chociaż ważne są powody odmówienia temu doniesieniu wiary, a między innemi, że dopytywania się w tamtych okolicach o podobnem wynalezieniu pieniędzy były daremne, tudzież z znacznie przeważającej liczby monet litewskich, które raczej znachodzićby się powinny na Podolu, gdzie jest bezpośrednia styczność z Białą Rusią, i którędy szedł główny handel z Litwy na wschód; równie jak z braku przekonywającej historycznej przyczyny zakopania skarbu w stryjskich Karpatach około roku 1528. Niepozostaje nam jednak jak polegać na podaniu, a wykopalisko za stryjskio uważać, zaniechawszy dalszego niepewnego wywodu. Co do denarków jest ono bardzo ważne, bo stanowi ciąg dalszy i uzupełnienie wykopaliska trembowelskiego, a kończy się na półgroszku litewskim z roku 1521. Zawierało w sobie rodzaje:
Drobnych monet węgierskich Ludwika, Maryi, Władysława i Macieja Korwina - sztuk 144.
Monet drobnych szląskich owoczesnych - sztuk 25.
Pieniążków wołoskich - sztuk 3.
Z krajowych zaś:
Półgroszków koronnych bardzo zużytych Władysława II - sztuk 3.
Denarów Władysława Warneńczyka (Bandtkie N. 701.) - sztuk 2.
Półgroszków koronnych Kazimierza IV - sztuk 18.
Półgroszków koronnych Jana Olbrechta - sztuk 16.
Półgroszków koronnych Aleksandra - sztuk 68.
Półgroszków litewskich Aleksandra - sztuk 211.
Denarów litewskich Aleksandra - sztuk 7.
Półgroszków koronnych Zygmunta I - sztuk 52
Półgroszków litewskich od r. 1508 - 1521 - sztuk 125.
Denarków zaś, o których mowa ogólnie - sztuk 567.
Razem sztuk 1241.
Rzecz godna uwagi, że tu ostatni tylko typ z wykopaliska trembowelskiego N. 9 znajdował się, równie jak i tam był najliczniejszy, lecz bardzo zużyty, poprzedzających typów zupełnie nie było, a natomiast okazały się w pierwszem wykopalisku nieznane, jako to: N. 10, 11, 12. - Jak wykopalisko pierwsze obejmowało panowanie dwóch Władysławów, tak drugie obejmowało czasy od Kazimierza IV do środka panowania Zygmunta starego; przeciąg ten lat nieprzerwany, rzuca w drodze porównania światło nie dające się zapoznać na następujące wyjaśnienie denarków.
§. 6. Pogląd na monety 'polskie średniowiekowe.
Nim przystąpimy do szczegółowego rozbioru typów i denarków pochodzących z opisanych wyżej wykopalisk, wspomnieć nieco należy o najdawniejszej średniowiekowej monecie polskiej. Zgłębienie i rozbiór tejże szczegółowy nie jest celem tego pisemka, przekraczałoby o wiele jego granice, a to tym bardziej, że uwagi ogólne nad tą umiejętnością odpowiedzą bezpośredniemu zamiarowi naszemu, i do wyjaśnienia założonego przedmiotu są dostateczne.
Średniowiekowa numizmatyka polska obejmuje czasy aż do panowania Kazimierza W., t. j. aż do r. 1335; a ponieważ pieniążki wybijane wczasach, panowanie Kazimierza III poprzedzających, różnią się znacznie tak co do sztuki menniczej, jak i pomysłów na nich wyrażonych od pieniążków kazimierzowskich i jego następców, przeto takowe za pierwszą epokę numizmatyki naszej uważane być muszą.
Kiedy i jaką pierwszą monetę w Polsce bić zaczęło, o tem niema pewnych historycznych śladów; prawdopodobnie jednak od czasów przyjęcia w Polsce wiary Chrystusowej, przez którą; Polska weszła w ściślejszy stosunek z oświeceńszą Europą, tak; przykład ościenny, jako też wzmagający się handel zrodził potrzebę własnej monety. Znajdujemy z tej epoki denary i brakteaty noszące na sobie imiona slawiańskie właściwe panującym w krajach czysto-polskich. W teraźniejszem rodzinnem rozwinięciu się umiejętności numizmatycznej, nieposłużą te monety do wyjaśnienia historyi krajowej, lecz przeciwnie do pierwotnych źródeł historycznych uciekać się potrzeba, aby takowe pieniążki wyjaśnić, a od zagranicznych podobnych odróżnić, i podług prawdopodobieństwa, według typów i znaków, znalezionych na nich osóbek, czasu i miejsca gdzie takowe zakopane były, jednemu lub drugiemu panującemu przypisywać. Pracę tę krytycznie przeprowadził K. Strączyński w dziele: Pieniądze Piastów od najdawniejszych czasów do r. 1300, wydanem w Warszawie 1847 r., gdzie rozbiorem źródeł spółczesnych, wykopalisk, oraz porównaniem typów menniczych, dokładnie rzecz tę wyjaśnił, z którego to dzieła czytelnik bliższe w tym przedmiocie wiadomości czerpać może.
Pieniążki ówczesne wybijano na wzór monet krajówościennych a mianowicie czeskich, bito ogólnie i prawie wyłącznie tak zwane denary różnej wielkości i objętości, tudzież z lepszego lub podlejszego srebra, a dla tej mieszaniny z miedzią nazywano je także: monetą czarną (moneta nigra). Zwyczaj ten był w XIII wieku prawie powszechny w Europie, znachodzimy ten wyraz w anonimie gnieźnieńskim, w uniwersałach menniczych francuskich z roku 4510, w uniwersale Papieża Klemensa VI, w ugodzie między Krzyżakami roku 4290; dalsze spodlenie monety i chęć ciągnienia zysku z częstego bicia lub przebijania monety była powodem rozmnożenia brakteatów, t. j. monety cienkiej, zwykle na jednej tylko stronie wybitej, która dla swojej drobności otrzymała nazwę łuski lub plewki (palese et sąuammse); we większych zatem kupnach, układach it. p. nie na te drobne pieniążki, lecz na grzywny, z dodaniem jej jakości liczono aż do czasów Wacława II, który grosze praskie pierwszy raz przez niego na wzór turońskich bite, do Polski sprowadził, i odtąd na kopy groszy praskich liczyć zaczęto. Te denarki pierwszej epoki były z napisami lub też i bez napisu; napisy zwykłe: imię panującego, jakiego świętego, a czasem i wartość pieniążka, np. Boleslaus dux, Sanctus Adalbertus, Denarius it. p. Sztuka na nich niezgrabna, dopiero w powstaniu; towarzysząca zaś sztuce myncarskiej idea państwa niedokładnie wyobrażona; znachodzimy bowiem na pieniążkach dawniejszych książętom polskim przypisywanych godła i cechy zupełnie odpowiadające położeniu kraju i wyobrażeniom owczesnym: Ś. Wojciecha, bramy krakowskie, rycerzy uzbrojonych, zwierzęta it. p.; są to pojęcia średniowiekowego ducha rycerskości, odwagi, męstwa, pobożności, siły przyrodzonej i ciągłej walki; nic jednak niepostrzegamy coby wyobrażać miało ideo kraju, jego moralną siłę lub całość; owszem liczne skargi i ustawy (o czem zabawny ustęp historyi Kadłubka wyd. Lipsk, str. 754 o fałszowanych pieniądzach świadczy) o przebijaniu i ciągłej zmianie monety, odkrywają nienajpomyśiniejszy stan pojedyńczych księstw i mieszkańców, tudzież brak stanowczych i silnie popartych praw.
Polska podzielona na różne dzielnice, przedstawiała stan w każdym względzie smutny; tak działo się i z monetą, każdy książę miał lub przywłaszczał sobie prawo bicia takowej, nawet biskupi otrzymywali podobne prawa; ciągłe utarczki książąt między sobą jak i z sąsiadami, wymagały wiele pieniędzy; aby lakowe pomnożyć, trzeba je było bić z podlejszego kruszcu, a ponieważ mennica zysk dla rządcy przynosiła, przebijano tę i tak już lichą monetę częściej, nawet co trzy lata. Później nakazano czyste srebro znosić do mennicy, za które gotowemi płacono pieniądzmi, lub też skarbnik książęcy czyli nadzorca mennicy publicznie lakowe po miastach sprzedawał, a często nie bez nadużycia swojej władzy, co było przyczyną, żo miasta wymagały dla siebie jako swobody, by im pieniędzy nienarzucano, o czem świadczy przywilej Konrada księcia mazowieckiego dla miasta Płocka r. 1238, i przywilej Bolesława wstydliwego r. 1250 dla miasta Miechowa.
Takie były monety polskie aż do Wacława Czecha, który zajęty raczej sprawą zabezpieczenia sobie panowania, chociaż wzniósł sztukę menniczą w rodzinnym kraju, w Polsce jednak pieniędzy nic bił, lecz tak dla wojska licznego po zamkach, jak i dla robotników pracujących koło budowania i obwarowania na swoją korzyść miast, naprowadził wielką ilość wspomnionych groszy praskich. Grosze te nie są wprawdzie monetą polską, ważne są jednak z tego względu, że sposób liczenia na nie utrzymał się aż do Zygmunta I, i że stały się wzorem dla groszów krakowskich bitych przez Kazimierza W., którego nazwać można twórcą drugiej epoki numizmatyki polskiej, sięgającej do Zygmunta I; o monetach albowiem Władysława Łokietka nic niemamy pewnego, a te które jemu przypisują, noszą na sobie zwykle cechy monet piastowskich.
§. 7. Uwagi ogólne nad monetami Kazimierza III.
Król chłopków przekonany, że wielkość i zamożność kraju wznoszą się nie z ciągłych wojen, lecz z porządku wewnętrznego i urządzeń uzasadnionych na spokoju tak zewnętrznym jak i wewnętrznym, unikał ile możności starcia się z sąsiadami, poświęcając trudy swoje wydźwignieniu kraju z nieładu, tamującego rozwój powszechny. Każda gałęź umiejętności, sztuki i przemysłu znalazła w nim opiekuna i rozszerzyciela; cokolwiek dobrego zagranicą widział, to i we własnym naśladował i zaprowadzał kraju. Pieniądz, jako warunek dobrego bytu ogółu i wzajemnego zaufania, jako środek podniesienia i rozszerzenia handlu, nakoniec jako sposobność kształcenia się pojedynczych społeczeństwa członków, stał się ważnym przedmiotem w czasach, kiedy Europa rzucając średniowiekową ciemnotę, przymnożeniem potrzeb i wynalazków, miała sięgać po wyższy stopień cywilizacji. I pieniądz więc nic uszedł uwagi tego słusznie wielkim nazwanego króla; stał on się dla Polski tym, czym był Wacław II dla Czech i Niemiec, a za jego przykładem idąc, usunął Kazimierz W. podłą, niejednostajną monetę, a będąc powodowany rozszerzonemi stosunkami sąsiedzkiemi z zagranicą, potrzebami wewnętrznemi kraju własnego przez przyłączenie Kusi czerwonej i pomnożonego obszernego handlu, zbliżając się do stopy menniczej monet obcych, bardziej już wydoskonalonych, nietylko więcej rodzajów monety krajowej zaprowadził nad dawniejsze niepewne denary i brakteaty, nienoszące cechy krajowej, ale oraz i o wydoskonalenie tychże się postarał, jak okazuje statut wiślicki 1347 którym nakazano, iż jednakowa moneta być powinna w calem państwie, a ta dobra w wartości i wadze, by wszędzie mile przyjmowaną była.
Na pierwszy rzut oka okazuje się wielka w sztuce rytowania różnica między temi monetami i jego poprzedników, równie jak i odmiana idei państwa na monetach się objawiającej. Tron, korona, orzeł, okazuje ustalona już monarchię, jej potęgę czczoną przez sąsiadów, wznoszącą ideę całości i zamożności kraju, równie jak doskonałość sztuki rytowniczej, gdyż znajome dotychczas jego monety, jako to: grosze krakowskie, półgroszki koronne i ruskie, w niczem nieustępują ówczesnym zagranicznym od nierównie dawniejszych czasów już kształconym.
Trudno jednak twierdzić, iż oprócz tych wymienionych pieniędzy, innych za długoletniego jego panowania nie bito; monety te bowiem stosunkowo do tamtych czasów były za wielkiej wartości na sprzedaż i kupno drobniejszych, w powszedniem życiu niezbędnych przedmiotów i towarów; wreście i przy targu większym zdawkowa moneta niezbędnie potrzebną była. Długie zaniedbanie numizmatyki polskiej, i ztąd pochodzący brak odkrycia drobniejszej, a tem samem zatracie łatwiej podpadającej monety, a może i lekceważenie tejże przez zbieraczów, ograniczających się na większe i napisami opatrzone sztuki, trudność w udzielaniu i porozumieniu się wzajemnem miłośników numizmatyki krajowej, tudzież brak lub nieodkrycie dotyczących rządowych ustaw menniczych są przyczyną, że dotąd nie wyszły na jaw inne kazimierzowskie monety, a znajomo dla łudzącego podobieństwa, bez głębszego wchodzenia w rzecz, ryczałtem pod jedno podciągano panowanie. - Bandtkie w swojem dziele: Numizmatyka krajowa, wydanem w Warszawie 1859 r., które jako pierwsze w tym względzie dokładniejsze ma wielkie zasługi; nie wspomina o denarkach szczero-miedzianych z głoską: K, wymienia tylko (Tab. 1 licz. 42) podobny denar z głoską L, i bierze go za koronny Ludwika; czego jednak dopuścić nie można, porównawszy go z denarem szczero-miedzianym z głoską W Władysława Opolczyka, któren niezawodnie dla Rusi był bity, bo ostatni prawa bicia monet koronnych żadną miarą nieposiadał i naśladował tylko wzory poprzedników swoich w monetach ruskich. Znachodzą się takie denary, gdzie na jednej stronie K na drugiej zaś L bite, te są bite za czasów Kazimierza W. przez Ludwika węgierskiego sprawującego rządy na Rusi (po roku 1539); nie ma bowiem śladu, aby ostatni miał prawo bić monetę koronną za życia Kazimierza. Denary te zgłoskami K. L. W. co do typu zgadzają się zupełnie z półgroszkami ruskiemi z tych trzech panowań, o tych więc tu jako o ruskich mowa być nie może; ale przeciwnie twierdzić wypada, że gdy drobna moneta była w nowonabytej dzielnicy zaprowadzona zaraz po objęciu panowania przez królów polskich, bo o pieniądzach książąt czerwonej Rusi nic pewnego nie widać, tem bardziej jako wzór dla ruskich istnieć musiała w koronie, jako w dawniejszym, obszerniejszym kraju. Stosunek obu krajów niezbędnie tego wymagał, a mała ilość ruskich denarów nie mogła zastąpić zdawkową monetą w tak wielkiem państwie. Ryło wprawdzie dość pieniędzy z poprzedzających panowań, jak to bogate wykopaliska w zachodniej Polsce dowodzą, i napływ zagranicznej monety, lecz wartość ich nie była pewna, sama zaś moneta podła i nieodpowiadająca potrzebom obiegu; dlatego też powyższym wiślickim statutem tej niedogodności tamę położono, dawną monetę niejako wywołano, a natomiast dokładniejsza, jednakową zaprowadzono. Czyli ja jednak przebijano na nową, o tem śladu nie ma, to tylko pewna, że w dokumentach publicznych nie ma o niej wzmianki, i że odtąd liczono nie na grzywny czystego srebra jak wprzódy, lecz na grosze, kopy groszy praskich, a czasem na monetę złotą węgierska, i że we wschodnich częściach kraju z piastowskich nic niewynaleziono, co dowodzi, że albo zupełnie już nie była w używaniu dawna moneta, lub że obieg jej na tę część Polski się nie rozciągał; musiała więc być ta dawniejsza drobna moneta zastąpiona inną, a rzeczywiście tą, która częściej się wynachodzi. Zdanie to popiera także okoliczność, że w towarzystwie monet XIV i XV wieku, ile nam wiadomo, nie wykopano monet piastowskich.
Staranno śledzenia w tym względzie rzecz te cokolwiek już wyjaśniają, i chociaż nie z liczebną pewnością, to przecież z wszelkiem prawdopodobieństwem zasadę powyższą stwierdzają; bo wprawdzie trudno tam czytać, gdzie napisu niemasz, lecz z tego niewypływa, abyśmy mogli zaprzeczyć istnienia wszelkiej dotąd nieznanej, lub ściśle niedochodzonej monety; tym bowiem sposobem numizmatyka krajowa będzie tylko częściowo i niedokładnie, a nie w należytym stopniu poznaną; trzeba rozważywszy wszelkie ówczesne okoliczności, zaczynać od twierdzenia, i na tej podstawie wątpliwe monety w drodze porównania co do wewnętrznej wartości ze znajomemi już dochodzić, i tym sposobem poszukiwaniom pole otworzyć.
§. 8. Denary koronne Kazimierza III.
Nieznachodzimy nigdzie w statutach Kazimierza W. wzmianki o rodzajach bić się mających pieniędzy, tem mniej o denarach; niepodobna jednak, by tego rodzaju pieniędzy już to z dawnego zwyczaju, z potrzeby ogólnej, już to z przykładu zagranicznego nie bito, i aby nazwisko denarów, które powszechnie przyjęte było w poprzedniczych panowaniach, tak nagle zarzucono. Równie jak na większych monetach tego panowania dokładnie wyrażona była osoba lub godność tego, który mając prawo bicia monety, wewnętrzną jej wartość zapewniał i do zamiany jako środek upoważniał, jak i znak kraju, w którym i dla którego pieniądze bito, takie też znaki musiały być i na drobniejszej monecie o ile takowa istniała. W dziele Adaucta Voigta: Beschreibung der bisher bekannten böhmischen Münzen. Prag 1771 (Tom II. str. 101 N. o) wyobrażony jest denar czeski Wacława III, strona główna przedstawia koronę, odwrotna zaś lwa czeskiego, bez napisu; podobieństwo naszych denarków ustala mniemanie, że wzmiankowany denar, podobnie jak się z groszami działo, mógł się stać wzorem denarków Kazimierza W., na których istnienie wykopalisko trembowelskie naprowadza. - Nie chcę tem twierdzeniem wyprzedzać dojrzałego zdania światłych numizmatyków, tem mniej tworzyć nowy rodzaj monet, nieuzasadniony na żadnem pisemnym dowodzie; opisanie i porównanie tychże ze znajomemi rodzajami monet ówczesnych podaję pod rozwagę powszechną. Z trembowelskich denarów odznaczają się zupełnie od innych umieszczone tu pod 1. 2 i 3. Mała ich tylko ilość była, a te ozdobione są kółeczkami lub kropkami pod koroną, obok niej lub nad nią. Podobne kropki są cechą pieniędzy piastowskich; Kazimierz W. zachował je na kwartnikach ruskich, a na denarach szczeromiedzianych ruskich kropki te przemienione są w kółka położone, nie obok godła krajowego, lecz obok głoski królewskiej; na denarach korona, znak dostojności królewskiej, zastępuje imię lub głoskę jego, i podobnie jest ozdobiona. Co się tyczy kształtu korony, ta ma boki przeważnie prostopadłe, ozdobiona we środku listkami koniczyny; zważywszy jej mniejszość, dla której stempel tak dokładnie oddany być nie mógł, jest taż samą jaka się znajduje na groszach krakowskich; przeciwnie zaś co się tyczy zewnętrznej jej budowy, odmienną jest poniekąd od korony znachodzącej się na denarkach niezawodnie władysławowskich. Ten typ korony zachowany jest jednostajnie na wszystkich denarkach noszących wzmiankowaną ozdobę, wyjąwszy że na niektórych jest grubszy, na innych delikatniejszy rysunek, co jednak różnicy nie stanowi. - Było ich wrzeczonem wykopalisku z N. 2 sztuk 15, z N. 3 sztuk II, w porównaniu więc z taką wielką liczbą szczególnych odmian zbyt mało. Podobny egzemplarz tylko w jednym zbiorze we Lwowie widzieć mi się wydarzyło, gdy innych w każdym zbiorku znachodzi się ilość znaczna. Co do orla, odmiana od innych władysławowskich denarków główna zachodziła na szyi, gdzie podobnie jak na kwartnikach koronnych i groszach krakowskich Kazimierza W. po obu stronach piórka dość znaczne są wytłoczone, i tożsamość z powyższemi orłami w rysunku tworzą. - Wielkość tych denarków jest 5 ½ linii, chociaż znajdowały się i mniejsze, te jednak lub są niedokładnie wybite, lub obiegiem i rdzą uszkodzone, ogólnie zaś wszystkie bardzo zużyte, lak iż tylko z niektórych rysunek zdjąć można było. Podług wielkości i waga sie różniła od 9 ½ do 7 gramów, srebro na wszystkich jest próby drugiej.
Zważywszy wszystkie te okoliczności, odważam się takowe denary na każdy sposób umieścić przed panowaniem Jagiełły. A gdy z czasów Ludwika węgierskiego nie odkryto dotąd czysto-polskich pieniędzy; bo zdaje się, że w przeciągu 12 letniego jego w Polsce imiennego tylko królowania, dla obopólnego między nim a Polakami niezadowolenia, istnienia dość licznych naówczas domowych i napływu zagranicznych, zwłaszcza węgierskich pieniędzy, mennica polska w ruchu nie była, co tem bardziej widocznem się staje, bo monety Jagiełły, co do wewnętrznej i zewnętrznej jakości, o wiele się różnią od kazimierzowskich i znaczny okazują upadek, co z dłuższego zastanowienia mennicy po części wytłumaczyć można; niepozostaje zatem jak denarki ozdobione kropkami lub kółkami przypisać Kazimierzowi W., jako zgadzające się więcej z typem jego monet, jak z typem monet jego następców.
§. 9. Denary Władysława II i III.
Panowanie tych dwóch Władysławów więcej jak pół wieku obejmuje. W tak długim przeciągu czasu, przy tak ważnych zdarzeniach dla Polski, a dotykających Litwę, Krzyżaków i Węgry, każdy niemal dziesiątek lat dobitniej na pieniądzach wyrażać by się powinien, a sztuka mennicza olbrzymim postępować krokiem. Przecież nietylko że postępu w niej niewidzimy, ale nadto, lubo tak wielka jest ilość półgroszków, dla jednostajności ich typu trudno oznaczyć z pewnością, które półgroszki prędzej a które później bite, i które jednemu lub drugiemu Władysławowi przypisać należy; bo mennica ciągle prawie w ruchu była. Dotychczasowo wyjaśnienia w tym względzie są niedostateczne, raczej osobiste przekonanie pojedyńczych zbieraczów ze względu na próbę srebra, na kształt koron i orłów, głosek i znaków napisy przedzielających, będą tak długo skazówką w tej mierze, dopóki przekonywające nie zjawią się dowody. Jeźli trudność ta w większych zachodzi monetach, tern bardziej się okazujo w drobniejszych, gdzie mniejsza była staranność dobrego odbicia, i brak odpowiadającego na dokładniejszy rysunek miejsca.
Nie podlega już żadnej wątpliwości, że za panowania wymienionych Władysławów, drobną monetę pecunia minuta hrac-cata- zwaną, obficie bito; ta jednak tylko do powszedniego była użytku, bo przy układach większych wyraźnie sobie wymawiano, by grubszą monetą płacić, jak np. w dokumencie z r. 1431 Jan z Kurozwęk biorąc w zastaw starostwo lelowskie za 750 grzywien, wyraża się: hanc sunnnam in integris vel mediis grossis, non vero in minuta pecunia reddere tenomur. - Ilość tych drobnych pieniędzy była tak wielka pod panowaniem Warneńczyka, że światlejsi z senatorów żądali by zamknął mennice, zwłaszcza, że obca moneta szląska, morawska, czeska, a nawet i fałszywa w obieg weszła, lecz jak Długosz świadczy, i krzyk ich w tej mierze niepomógł, bo opiekunowie, którzy w niebytności króla właściwie krajem rządzili, licha i drobną monetę bić niepoprzestali.
Zachodzi tu pytanie, które denary są starsze, jakim porządkiem je układać, i które do czasu Warneńczyka odnosić?
Mając wzgląd na powyższe ogólne prawidła w §. 3 wyrażone, można przyjąć zasadę, że denarki z lepszego srebra z rysunkiem pojedyńczym, prostym, i to które są bardziej zużyte i w mniejszej znajdują się ilości, starszo być muszą od tych, które w podlejszem wyrabiane są srebrze, gdzie linie proste w koronach ustąpiły okrągłym, które są lepiej zachowane i liczniejsze. Wykopalisko trembowelskie, ponieważ zawierało tak znaczną ilość wzmiankowanych denarów, za podstawę rozbioru służyć może; a gdy nieznachodził się tam żaden pieniążek srebrny z następnego panowania, za pewne przyjąć wypada, że owe denarki nieprzechodzą czasu obudwóch Władysławów, a nader dobre zachowanie denarków pod l. 9 świadczy, w porównaniu z innemi tego rodzaju izpółgroszkami mniej lub więcej zużytemi, że to ostatni był typ denarów dopiero co w obieg wypuszczonych.
Objawiliśmy wyżej uzasadniony wniosek, że po śmierci Kazimierza W. przez przeciąg panowania Ludwika, mennica czysto-polska zastanowioną była; z czasów bezkrólewia i dwuletniego panowania Jadwigi, równie ani pieniędzy, ani śladu aby takowe bito, nie mamy; w którym zaś roku Jagiełło rozpoczął wydawać swoje półgroszki koronne, trudno z pewnością twierdzić, znaczna atoli ich odmiana od półgroszków koronnych Kazimierza W., wnioskować każe, że je dopiero po znaczniejszym przeciągu lat bito, może przed wojną krzyżacką, kiedy większa była potrzeba pieniędzy na tak wielka a z różnych sławiańskich szczepów składającą się wyprawę; zdaje się owszem, że mennica lwowska będąc w ruchu pod Ludwikiem i Opolezykiem, z małą przerwą prędzej wydawała ruskie i lwowskie półgroszki, nim na jaw wyszły półgroszki koronne; brak len koronnej monety mogły zastępować pieniądze dawniejsze krajowe, ruskie, zagraniczne, a ostatecznie i litewskie, które handel, król i dworzanie jego obficie w kraj polski wnosili.
Pierwsza obiegowa moneta, która pod Władysławem II z mennicy polskiej wyszła, była zapewne grubszą, t. j. półgroszki, polem dopiero przystąpiono do wydawania denarków, a mianowicie koroną i orłem ozdobionych; albowiem trzeciaki (Bandlkie Tab. 3N. 39), denar (Bandlkie N. 701) i temu podobny brakleat, jak na niniejszej tablicy pod N. 4-6 równie z wykopaliska trembowelskiego z późniejszych niezawodnie są czasów. Nie należy to do treści niniejszego pisemka wyjaśniać, czyli len ostatni rodzaj monet, jak niektórzy powodowani patryarchalnym na nich krzyżem, utrzymują, jest węgiersko-polski z czasów Warneńczyka; czyli co więcej do prawdy podobna, były bite rzeczywiście przez Władysława Jagiełłę po nadaniu mu przez Papieża Urbana VI tytułu wikaryusza, gdzie krzyż podwójny oznacza w skróceniu herb litewski. Za ostatniem zdaniem przemawia to, że są z lepszego srebra, a wiadomo z ugod menniczych z krzyżakami, że Litwa od dawnych czasów lepsze co do wartości biła pieniądze, gdy przeciwnie krzyż podwójny odmiennego jest zupełnie kształtu, jak na monetach węgierskich, nawet na denarach Warneńczyka i innych owoczesnych drobnych monetach, gdyż na tych ramiona krzyża zwykle we dwa końce są rozdzielone. Z jednego lub z drugiego zatem względu, denarki tego typu nie są czysto polskie, i nie należą do niniejszego rozbioru.
Pozostaje oznaczyć porządek bicia tej drobnej monety. Typ ich, t. j. rysunek orła i korony porównywać trzeba z typem przypisanym Kazimierzowi W. i z półgroszkami koronnemi władysławowskiemi, a z lego okazuje się, że najstarsze z lego rzędu będą N. 4,5 i 6. Są one tegoż samego typu, różnią się między sobą tylko w obręczu korony, są najwięcej podobne do poprzedniczych, z koroną prostopadła ozdobioną listkami koniczyny i odpowiadającą zupełnie koronie i rysunkowi orła na półgroszkach, które tak z dobroci srebra, jak z innych zewnętrznych znaków noszą cechę starszości. Srebro na tych denarkach lepsze od innych, bo w przecięciu zbliża się do drugiej próby, N. 4 w wielkości ma 5”, N. 5 i 6 zaś 5 ¼ linii; waga stosuje się? do wielkości od 8 do 6 ½ granów.?
Następuje w porządku N. 7: typ korony wewnętrzny i wierzchny ten co na poprzedniezych, niestaje jednak u dołu korony zwykłego obręczą (diadema), dla tego ma kształt okularowy; na półgroszkach koronnych Władysława typ ten przychodzi tylko na jednym rodzaju, gdzie pod koroną głoska W. z podwójnym krzyżem; półgroszków z wyż opisaną koroną w wykopalisku trembowelskiem było tylko pięć dość dobrze zachowanych, gdy przeciwnie z zwykłą koroną znacznie więcej. Pokazuje się na tych egzemplarzach kształtniejszy rysunek tak w orle jak w koronie, linie proste więcej zaokrąglone, dla tego też do nowszych je liczyć wypada. Rodzaj ten denarów dobrze zachowanych był w porównaniu liczniejszy jak poprzedzające, w wartości wewnętrznej w przecięciu 4 ½ próby, wielkość w przecięciu 5 linii, waga 8 granów.
Następujące dwa typy N. 8 i 9 różnią się co do kształtu korony znacznie od poprzedzających; N. 8 zachował wprawdzie typ koron dawny, ale jest w rysunku daleko kształtniejszy, brakują natomiast listki koniczyny, których miejsce zajmują linie kątem do góry zwrócone; tego kształtu denarków było bardzo mało. N. zaś 9 ogólnie w rysunku korony niezgrabny, kształt jej palmowy zmieniony, bo kabłąki tejże są połączone, listków koniczyny podobnież nie ma; srebro jest 1 szej próby, wielkość w średnicy, bo nie są zupełnie okrągłe, 4 ¾ linii; waga 6 ⅔ granów. - Typ ten nie pokazuje się na żadnym półgroszku tego panowania, dla tego też porównanie miejsca mieć nie może, zabiera on ostatnie miejsce w rzędzie denarów i należy niezawodnie do czasów władysławowski, gdyż jak wyżej mówiono, późniejsze monety nieznajdowały się w wykopalisku trembowelskiem. Godnem jest uwagi, że N. 9 był wyłącznie bardzo dobrze zachowany, wielka ilość nawet śladów obiegu niepokazywała, i był najliczniejszy, bo dochodził do 5000; widać ztąd, że to był ostatni typ władysławowskich denarów, zapewne bity podczas panowania Warneńczyka przez jego opiekunów w wielkiej ilości i z podłego kruszcu, na co uczciwy Długosz słusznie utyskiwał; też same denarki znachodziły się obficie w wykopalisku stryjskiem, były jednak czarne i bardziej zużyte jak inne, która to okoliczność powyższe zdanie silnie popiera.
Na tem kończyło się wykopalisko trembowelskie, jako zawierające monety w rzędzie starsze; jak widać niezawierało ono, co by przy tak wielkiej ilości denarów być powinno, gdyby te wyłącznie władysławowskie być miały, wszystkich onychże znanych typów i różnic; wykopalisko stryjskie, chociaż o szóstą część niniejsze, zawierało jednak rodzaje nieznachodzące się w poprzedniczem, z czego sprawiedliwy wniosek wyprowadzić wypada, że te odnoszą się do czasów i panowań późniejszych.
§. 10. Denary Kazimierza IV.
Idąc śladem wzmiankowanych dwóch wykopalisk, w wyprowadzeniu podług nich porządku bicia denarków, koniecznością jest porównywać takowe z innemi pewnemi monetami. Niepodlega to żadnej trudności, bo wykopaliska te przeważnie pewny tylko perjod monet zawierają, i widoczny prawie jest czas zakopania obudwóch skarbów. Jest przeto rzeczą naturalną, że wykopalisko stryjskiego obwodu, im bliżej czasu ukrycia swego, tem liczniej mieści w sobie nowsze monety, wskazuje oraz, że aż do czasu bicia denarków pod Zygmuntem I, takowe chociaż z dawniejszych panowań pochodzące, obficie były w obiegu. Ilość dawniejszych denarków w obiegu zostających niewykluczała bynajmniej bicia ich pod następnemi panowaniami; w tak długim bowiem przeciągu czasu powiększała się coraz potrzeba liczniejszych pieniędzy, a nader mała ich zewnętrzna objętość czyniła, że łatwiej zatracie i zniszczeniu podpadały, handel coraz się wzmagał, a dawny sposób zamiany towarów stosunkowo umniejszał się i ustawał; albowiem sposób życia i zarobkowania ludzi, odmieniał i dobitniej się wyrażał; pojedyńcze, tak domowe jak rolnicze narzędzia pomnażały się i kształciły za przykładem ościennych, bardziej w tej mierze wydoskonalonych narodów, z któremi coraz w ściślejszy związek i zażyłość Polska przychodziła. Następstwem więc było, że nie każdy gospodarz mógł je sobie sporządzać, poznawszy raz ich wartość i skuteczność w używaniu, bo brakowała mu potrzebna do tego umiejętność. Pewne więc warstwy społeczeństwa zaczęły się poświęcać wyłącznie wyrabianiu podobnych narzędzi, które już nie za inne towary, lecz za pieniądze gotowe zbywać wypadało. To więc i przykład ościenny w połączeniu z innemi przyczynami, zmniejszało handel zamienny i wywoływało potrzebę drobnych pieniędzy. Świadkiem tej rozszerzonej potrzeby zdawkowej monety, są w obudwóch wykopaliskach znachodzące się pieniążki wielkości denarów, wykrawywane z półgroszków koronnych władysławowskich, srebro na tych wycinkach jest to samo co na półgroszkach i części orła, korony i napisów powyższych monet. Mało ich wprawdzie było, i tylko nagła potrzeba podobne ćwiartowanie tłumaczyć może, bo pojedyncza taka sztuka większą zawsze wartość wewnętrzną miała jak zwykły denar, bo ostatnich 9 szło na półgrosz, a równą ilość z jednego półgroszka wykroić niepodobna było.
Wracając do rozbioru wykopaliska w obwodzie stryjskim, rozróżnić wypada cztery główne rodzaje denarków, jako znacznie od siebie się różniące. Pierwszy rodzaj zgadzający się zupełnie z ostatnim typem trembowelskim N. 9, przypisałem Władysławowi Warneńczykowi. Był on tu najliczniejszy, i jak się wyrzekło najbardziej zużyty, co dowodzi że był ciągle w obiegu, a porównany z innemi tego wykopaliska denarkami, na których sztuka doskonalsza, które lepiej były zachowane i nie miały w rysunku podobieństwa z monetami władysławowskiemi, że starszym od nich być musi; a wielka ich ilość, z poprzedniczego łatwo da się tłumaczyć.
N. 10 w rysunku najbliższy poprzedzającemu, jest niejako połączenie typów dawniejszych z N. 9; korona z kabłąkami wierzchniemi i średniemi połączonemi, nad obręczem zaś we środku znachodzą się krzyże, które czasem zapewne z niedokładności rznięcia ramiona mają do góry zaciągnięte, co im nadaje kształt koniczyny, podobnie jak to widać na niektórych półgroszkach Kazimierza IV, a to w egzemplarzach wyraźnych, gdzie w koronie z jednej strony jest krzyż, z drugiej zaś podobieństwo listka koniczyny, dla tego też jak i z zupełnego podobieństwa do rysunku orła na półgroszkach Kazimierza Jagiellończyka temuż królowi przypisane być muszą, o którym jest pewność, że bil i denarki, lecz te równie jak i grubsze monety dopiero po wojnie pruskiej wychodziły; gdyż jak Długosz świadczy dopiero w roku 1455 na mocy ustawy wyż wzmiankowanej Władysława Jagiełły z roku 1422 stany pozwoliły na otworzenie mennicy, gdzie pieniądz nowy w półgroszkach i monecie zwykłej w królewskiem mieście Krakowie bić postanowiły. Rozróżnia tu Długosz wyraźnie: medios grossos i monetam communem, t. j. denarki, bo innej monety zwykłej z tego panowania nieznamy, a ta, jako zdawkowa, najbardziej rozpowszechnioną była; dogodna ona była w kupnie i sprzedaży pomniejszych rzeczy, lecz we większem kupiectwie niechętnie ją przyjmowano, zwłaszcza, że była wielka liczba z poprzedniczych panowań w obiegu; dla tego, by uniknąć pochodzącą z jej zaniedbania stratę, Kazimierz IV przymuszony był oznaczyć statutem i ustanowić denarków wartość, i wymierzyć kary na niechętnych w ich przyjmowaniu; w statucie tym nazwany ten rodzaj monet: minuta pecunia bracteata a dziewięć sztuk miało stanowić półgrosz; na sejmie piotrkowskim statut ten potwierdzony, a przyjmowanie tej drobnej monety tak w Polsce jak i w księstwie mazowieckiem pod karami surowemi na nieprzyjmujących, jako znieważycieli rozkazów królewskich, nakazano.
Denarki tego typu są srebra pierwszej próby, mniejsze jak typów poprzedniczych, bo w przecięciu mają tylko 5 linii, waga prawie jednostajnie 7 granów.
§. 11. Denary Jana Olbrychta.
Okazaliśmy wyżej, że nietylko wzmagała się potrzeba zdawkowej monety, ale ze takowa rzeczywiście nieprzestannie z mennicy koronnej wchodziła. Stosunek ten i nadal przerwanym nie był, owszem coraz się wzmagał, i niepodobna aby w tym składzie rzeczy drobną monetę bić przestano, a ograniczono się jedynie na jeden rodzaj półgroszków. Nie mamy wprawdzie z panowania Jana Olbrychta statutów menniczych, wyraźnie nakazujących bicie drobnej monety, niewypływa jednak ztąd, że wcale nie była bitą. Podobnie metryka litewska Tom 7p. 125, świadczy, że król Aleksander w roku 1506 kwituje Ulrycha Hozyusza, rządco mennicy wileńskiej, z trzymania tejże mennicy wileńskiej przez ośm lat (więc jeszcze za czasów Olbrychta) i z oddawania przybytków do skarbu królewskiego; musiała więc istnieć osobna moneta litewska z czasów Olbrychta dotąd nam jeszcze nieznana; była zapewne odmienną od polskiej, bo stopa też liczenia inna była na Litwie. Półgroszki koronne z tego panowania mamy dwojakie: jedne większe i z lepszego srebra, sztuka rysunku i rznięcia na nich lepsza, aw otoku pod koroną znajduje się o kółko, drugie zaś są mniejsze, podlejsze w wewnętrznej i zewnętrznej wartości, bez kółka pod koroną, odmianę ich od półgroszków Kazimierza IV tylko przez porównanie naoczne dostrzedz można, a krzyżyki w koronie są wyłączne Z wszystkich rodzajów denarków jeden tylko N. 11 wyrównywa tym półgroszkom, jest na nich rysunek dokładniejszy, a zwłaszcza w orle, postęp sztuki widoczny, pod korona zaś, której kabłąki wierzchnie połączone, średnie zaś rozdzielone, a ozdobioną zawsze krzyżykami wre środku, znajduje się podobne kółko, zapewne znak mennicy; z tej więc przyczyny widocznej, przypisać je wypada Olbrychtowi. Były w tem wykopalisku w ogóle dobrze zachowane, próby srebra lepszej.
§. 12. Denary Aleksandra.
Chociaż panowanie Aleksandra krótko trwało, jednak mamy już, pominąwszy niewidzianego dukata ze S. Stanisławem, więcej rodzajów monet pewnych, a mianowicie, nieznane w poprzedniczych panowaniach półgroszki i denarki litewskie, bite pod zarządem Ulrycha Hozjusza. Co się tyczy monety koronnej jest ustawa z roku 1504 względem bicia półgroszków, o denarach jednak wspomnienia tu nie ma, i dopiero wkrótce przed śmiercią swoją król ten w urządzeniu pospolitego ruszenia nakazuje, aby województwo krakowskie i ruskie skupowały srebro do mennicy, z którego bić miano nummos minutos, t. j. denarki na zwykłe potrzeby, i półgroszki na zakupienie sukna; bez wątpienia więc bito z tej okoliczności znaczną liczbę de-? narków koronnych. Szkoda że niewydawano dokładnych ordynacyi menniczych, tyczących się bicia denarków, ile ich z jednej grzywny i jakiej próby srebra być powinno; tym sposobem bowiem łatwiej by było, względnie do ich wewnetrznej dobroci, czasu bicia dochodzić, i nieograniczać się jedynie na wywodach z prawdopodobieństwa. Denarki litewskie tego króla oznaczone są początkową głoską jego imienia, na koronnych zaś, które także jemu przypisać wypada, żadnego nie ma znaku, i jedynie porównanie z półgroszkami o ich istnieniu przekonywa. Półgroszki te znacznie się różnią od poprzedzających w napisie, w rysunku orła, a bardziej jeszcze w kształcie korony: orzeł nierównie kształtniejszy, korona jest z całym obręczem, kabłąki jej ozdobniej połączone; na denarkach N. 12, których typ ogólny najbardziej się zbliża do rysunku tych półgroszków, orzeł zupełnie taki sam, a korona w rysach ogólnych podobna, gdyż obręcz jest kabłąkowaty, brakuje tylko tylna jego część, kabłąki wierzchnie i średnie połączone, te ostatnie zaś z liniami kątem do góry zwróconemi stykają się tak, iż w miejscu gdzie w wyżej opisanych koronach znachodziły się listki koniczyny lub krzyże, tworzą kółka; widać więc ztąd, że owe znaki główną stanowią w dawniejszych denarach cechę koron, że je zaś później zarzucono. Typ denarków N. 12 zbliża się najbardziej do kształtu korony N. 9, lecz pierwszy rzut oka pokazuje, że do owych czasów odnosić ich nie można, gdyż tak objęlność jak i doskonalszy w ogóle rysunek okazuje, że są później bite, kiedy sztuka znacznie się podniosła. Srebro na nich ledwie pierwszej próby, wielkość 4 ½ linii, waga 4 ½ granów.
§. 13. Brakteaty polskie XV wieku.
Wymienione jedenaście rodzajów denarków koronnych stanowią główne ich odmiany, i podług tych w drodze porównania z monetami napisem opatrzonemi, wedle starszości są uporządkowane; mniejsze znachodząc się różnice nie stanowią odrębnych typów, gdyż przez długi czas jednego panowania, stempel zupełnie jednostajny nie mógł być zachowany; większa lub mniejsza zatem objętność tego samego typu, rysunku grubszego lub cieńszego, równie za główną odmianę, przy znachodzacej się tak wielkiej liczbie denarków poczytać niepodobny. Szereg od Władysława Jagiełły do Aleksandra włącznie, w podciąganiu pod pewne panowania niepodlega żadnej wątpliwości, przypisane zaś Kazimierzowi W. polegają na prawdopodobieństwie, a staranne dochodzenia dowodów przez miłośników numizmatyki rzecz tę bez wątpienia ostatecznie wyjaśnią.
Pozostaje tu nadmienić nieco o brakteatach, które podobnież z XV wieku pochodzić mają.
Statut Kazimierza Jagiellończyka, naznaczający drobnej monecie pewną wartość, tudzież statut sejmu piotrkowskiego r. 1451 feria 5 po świątkach, czyniąc rzecz o monecie zdawkowej, nazywa ją: minuta pecunia bradeata. Wyraz ten bracteata spowodował niektórych miłośników numizmatyki do twierdzenia, że w czasie tym rzeczywiście bito brakteaty, t. j. monetę na jednej tylko stronie wybijana. Podobnie i Bandlkie w dziele: Numizmatyka krajowa w §. 42 zdanie to podziela, uważając pieniążki drobne, których dziewięć stanowić miało półgrosz za prawdziwe brakteaty, na których tylko z jednej strony orzeł krajowy się znachodzi, utwierdzony w tym wniosku znachodzeniem się podobnego egzemplarza w zbiorze naczelnika banku polskiego Segnego. - Zdania tego podzielać nie można; albowiem:
1.Wyrazu braclea, blaszka, oznaczając nim pewny rodzaj pieniędzy, nie można wyłącznie brać za nazwę monety na jednej tylko stronie wybijanej; wyraz ten da się do każdej cienkiej i drobnej monety zastosować, a ponieważ denarki później zastępywały miejsce dawnych brakteatów, bardzo zatem łatwo zwyczajną tę nazwę zachowano, i na denarki jako najdrobniejszy w obiegu pieniądz przenoszono, zresztą dodany wyraz: pecunia minuta dość jasno myśl statutu wyraża.
2.Brakteaty jak historya numizmatyki uczy, są tylko spodloną monetą; gdy bowiem cesarze rzeszy niemieckiej, a później na wzór ich i inni sąsiedni królowie nadawali prawo bicia monety swym lennikom, biskupom, opalom it. p., ci mylnie sądząc, że zapobiegną przez to upadkowi dobrego bytu swych krajów, a częściej jeszcze widokami własnego zysku kierowani bili lichszą coraz monetę, do czego przyczyniało się bardzo zaniedbanie sztuki; widzimy przeto najliczniejsze brakteaty od XI do końca XIII wieku; od czasu zaś polepszenia mennicy przez Wacława II w Czechach, co wywarło wpływ zbawienny na całe Niemcy i Polskę, i od zaprowadzenia skuteczniejszych praw we względzie pieniężnym, rodzaj ten monety coraz bardziej ustawał, a w Polsce osobliwie, która zaokrąglając się w całość, stała się państwem pierwszego rzędu, gdzie handel powszechny i sztuki szybko się wznosiły, a staluta względem pieniędzy jaśniej wyłożone były, stał się zupełnie niestosownym i niepotrzebnym dla zaprowadzonych denarków, ich miejsce zastępujących, a oprócz małej ilości brakteatów Władysława Jagiełły z krzyżem patryarchalnym, inne rzeczywiście się znienachodzą. Albowiem:
3. Ten brakteat, o którym Bandtkie wspomina, nie jest nim w istocie, lecz tylko zwykły denar przez omyłkę, lub jakim innym wypadkiem nie zupełnie wybity; znajdujemy bowiem na nim tylko orła na jednej stronie, na odwrotnej zaś nic nie ma. Gdyby podobne egzemplarze w tym kształcie jednostajnym liczniej się znachodziły, mogłyby jeźli nieutwierdzać, to przynajmniej naprowadzać na wniosek o istnieniu na ten czas brakteatów; są to jednak zjawiska bardzo rzadkie, a wykopaliska wyżej wzmiankowane dowodzą bezzasadność twierdzenia tego, bo wykopaliska te zawierając więcej jak 4.000 denarków, musiałyby zawierać i brakteaty jeźliby takowe istotnie bito. Znachodziło się wprawdzie w obydwóch wykopaliskach dziewięć podobnych monet, na pięciu były orły, na czterech korony, z typu 8, 11 i 12, a zatem z czasów Władysława, Jana Olbrychta i Aleksandra. Gdyby w rzeczy samej miały być brakteatami, to ze względu, że idea państwa była wykształconą, ta jako w wolnym kraju pierwszeństwo i przewagę miała przed ideą królewskości; a król nie z mocy własnej, lecz za radą i zezwoleniem stanów bił monetę; jednostajnieby więc na nich znajdował się orzeł, raczej jako godło krajowe, pod którego zaręczeniem i odpowiedzialnością wychodziła moneta, jak korona, znak godności wyłącznie osobistej i bardzo powszechnej; - bo każdego innego kraju rządca jako w państwie absolutnem lub feudalnem, łącząc w osobie swojej pojęcie najwyższej władzy, samąby tylko kładł na pieniądzach koronę, a przeto nie byłoby znamienia rozróżniającego monetę jednego kraju od drugiego; zresztą na żadnym brakteacie ówczesnym ile mi się widzieć zdarzyło, nawet i w rysunkach dotyczących dzieł, nie znajduje się sama tylko korona, lecz osoba, głoska lub herb.
Nakoniec i w późniejszych monetach, zwłaszcza tych, których większą ilość bito, jako to: półtorakach Zygmunta III, boratynkach Jana Kazimierza, szelągach miedzianych Augusta III, a nawet i w najnowszych monetach znachodzą się takie, które przez omyłkę mennicy wybito na jednej tylko stronie, a przecież nikt takowych do brakteatów nie policzy.
Te przyczyny powodują nas, iż nie możemy dzielić powyższego zdania niektórych numizmatyków o istnieniu w Polsce brakteatów w XV wieku.